Skocz do zawartości
IGNORED

Mały samochód miasto/trasa - czas umierać


Mrok

Rekomendowane odpowiedzi

Czynnikiem rozstrzygającym był nie rynek, tylko narzucane przez KE limity emisji CO2. Ja parę lat temu jeździłem Volvo S40 2.0D (I4 CR od PSA bodajże) i przykry terkot tego silnika trudno było wytrzymać (podobnie jak zresztą turbodziurę i ciężko chodzące sprzęgło - dwumasę).

 

Potwierdzam, miałem C30 z tym silnikiem ( 136 KM) i na niskich obrotach to była tragedia. Trochę sprawę poprawiał automat ale jeśli mówić o jakiejś przyjemności z jazdy to tylko w trasie zwłaszcza na autostradzie ale bardziej dzięki dobremu zawieszeniu na bazie focusa. W podobnym czasie miałem też citroena C6 z V6 diesel 2,7 l, silnik też PSA ale kultura pracy nieporównywalna. Oczywiście więcej palił, średnio 9-10l/100 km ale auto ważyło prawie 2 tony.

 

To były ostatnie diesle jakie miałem i mimo braku problemów technicznych ( sprzedałem przy przebiegach w okolicach 100 tys.) nigdy do diesla nie wrócę.

Na pewno przemysł motoryzacyjny wyciągnął wnioski z Merca W124 "balerona". Inżynierski sukces, samochód tak dopracowany i solidny, że ludzie po 15 lat nimi jeździli od nowości. Do dziś egzemplarze w lepszych wersjach z b. małym udokumentowanym przebiegiem osiągają wysokie ceny. Firma mało nie zbankrutowała na nim.

 

Dlatego właśnie dziś branża motoryzacyjna tak się rzuciła na downsizing przy okazji norm emisji - mniejsze koszty wytworzenia, potem można kroić frajerów na wymianach dwumas i innych takich bajerów, a samochód po 200kkm idzie na złom i trzeba kupować nowy. Zwłaszcza te wszystkie ekrany dotykowe "plastic fantastic" szybko zaczynają wyglądać na złachane od ciągłego smyrania po nich paluchami.

 

Nie powiem, racjonalne z ich strony, ale jakoś trudno mi zostać entuzjastą. Marzyłoby mi się nieduże auto miejskie w stylu Toyoty MR2, jednak z silnikiem H6 a'la Honda Gold Wing, hydrokinetycznym automatem i w porządnym wykończeniu bez ekranów dotykowych, nawiązującym do klasy premium z wczesnych lat 2000-nych, z "tylnonapędową" zwrotnością a'la Mercedes.

Wszelkie istotne wymagania samochodu spełniał nie tylko W124, ale np Astra F 1.6 8V. Reszta to bajery, pierdoły, zachcianki, mody, kaprysy, normy, koszty, trendy, kalkulacje... i sam nie wiem co jeszcze, ale racjonalnych korzyści zbyt wiele tu nie znajdziesz.

 

Marzyłoby mi się nieduże auto miejskie w stylu Toyoty MR2, jednak z silnikiem H6 a'la Honda Gold Wing, hydrokinetycznym automatem i w porządnym wykończeniu bez ekranów dotykowych, nawiązującym do klasy premium z wczesnych lat 2000-nych, z "tylnonapędową" zwrotnością a'la Mercedes.

Ostro! Znajdziesz drugiego chętnego?

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Dzisiaj byłem na jeździe testowej. Fajny mały samochodzik miejski ale strasznie szarpało przy zmianie biegów w górę. To jest przypadłość tej skrzyni (ASG) czy kwestia techniki jazdy? Kickdown nie miał tego problemu.

Czasami tak robi, ale nauczyłem sie już operować pedałem gazu (zmienia przy 2tys. obrotów i wtedy lekko odpuszczam) i jest ok

Wszelkie istotne wymagania samochodu spełniał nie tylko W124, ale np Astra F 1.6 8V. Reszta to bajery, pierdoły, zachcianki, mody, kaprysy, normy, koszty, trendy, kalkulacje... i sam nie wiem co jeszcze, ale racjonalnych korzyści zbyt wiele tu nie znajdziesz.

Nie wszystkie innowacje od czasu W124 były złe, LED'owe światła mają swoje zalety w postaci braku konieczności pierniczenia się z wymianą żarówek. Umiejętnie aplikowana elektronika skrzyni biegów też coś dała - 4G-Tronic ze sterowaniem na trybikach scalonych jest jednak bardziej "ospała" niż kolejne generacje i ma większe przepały. Jak ktoś mieszka w górach, elektroniczny 4-Matic z kolejnych generacji też ma swoje zalety wynikające z prostoty - 3 otwarte dyfry a jak koło się ślizga, to hamulcem go - żadnych przekombinowanych Torsenów czy Haldex'ów. Te wszystkie adaptacyjne tempomaty, asystenty itd. też można by przeżyć, choć zdania są podzielone.

 

Najgorsze są jednak ekrany dotykowe - wszelkie takie nowoczesności mają to do siebie, że po kilku latach wyglądają tandetnie, raz że są przestarzałe a dwa - złachane. Pierwszy był tu Aston Martin Lagonda z onegdaj futurystycznymi wyświetlaczami (na kineskopach), które dziś kojarzą się z ZX Spectrum.

 

Ostro! Znajdziesz drugiego chętnego?

Może nie znajdę. Jednak próby zrobienia czegoś małego ultra-premium miały miejsce, konkretnie to Toyota iQ przebrandowana na Aston Martin Cygnet. Tyle że oni to zrobili wyłącznie kosmetycznie, bez zmian w istotnych podzespołach, a całe przedsięwziecie było próbą statystycznego obniżenia emisji CO2 w samochodach Aston Martin.

 

Tym niemniej gdyby wsadzić tam wzdłużnie jakiś nieduży silnik H6 albo V6, z tyłu upchać automat w układzie transaxle, przerobić przednie zawieszenie pod zwiększoną zwrotność (skoro nie byłoby przegubów), mogłoby być odjazdowe auto miejskie z prowadzeniem a'la gokart, zdolne zaparkować w najciaśniejszych miejscach.

 

Tyle że i tak najlepszym autem miejskim jest Bentley Mulsanne - po prostu podjeżdża się takim gdzie trzeba, a parkowaniem zajmuje się valet.

Nie wszystkie innowacje od czasu W124 były złe...

Oczywiście, że nie. Tylko, że w najważniejszych aspektach samochody stały się już dawno temu na tyle dobre, że nie ma co istotnego poprawić. Niby dalej rosną, ale jak za bardzo urosną, to pojawia się nowy mniejszy model.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Oczywiście, że nie. Tylko, że w najważniejszych aspektach samochody stały się już dawno temu na tyle dobre, że nie ma co istotnego poprawić. Niby dalej rosną, ale jak za bardzo urosną, to pojawia się nowy mniejszy model.

Systemy rozpoznające zaśnięcie kierowcy to jednak dość istotny postęp.

Słyszałem o przypadkach śmierci z tego powodu w rozszerzonym otoczeniu. Jak to się robi bardziej "osobiste", przestajemy się zastanawiać czy ktoś nabijał km na redbullu czy po prostu miał swoje lata i przeszarżował na ostatnich 50km przed domem. Po prostu stała się tragedia, której taki system mógłby był zapobiec.

Panowie przy dzisiejszej technologii z taniego w budowie I4 z doładowaniem można wycisnąć takie parametry i osiągi, że przy pojemnościach rzędu 2 litry w klasie powiedzmy budżetowej nie ma się rzucać na zwiększanie liczby cylindrów lub znaczne komplikowanie budowy. Oczywiście jest Ferrari czy inne Lambo ale to raczej ciekawostka.

Coś chyba Ci się pomyliło. Co jest bardziej skomplikowane? Zbudowanie prostego silnika R6, V6 itd czy ładowanie trzech turbin, kompresorów i innych wynalazków do małych jednostek, które potem są tak wyzylowane że wytrzymują 200 tys km.

?👈

 

Swiatla ledowe zamiast wymiany zarowek, hehe lepiej wymienic lampe za pare tysiecy :-)
Nie jest tak źle...przecież są używki z rozbitków...Pozatym u mnie ponad dziesięć lat i ledy nadal działają...

Swiatla ledowe zamiast wymiany zarowek, hehe lepiej wymienic lampe za pare tysiecy :-)

Spalić to się nie spalą ale w przypadku rozbicia trzeba skorzystać z ac. Ryzyko nie za duże. Ceny faktycznie wciąż raczej zaporowe ale jakość światła nieporównywalnie lepsza. No i prądu mniej żrą, parę groszy się z tego uskrobie przy sporym przebiegu.

Co jest bardziej skomplikowane? Zbudowanie prostego silnika R6, V6 itd czy ładowanie trzech turbin, kompresorów i innych wynalazków do małych jednostek, które potem są tak wyzylowane że wytrzymują 200 tys km.

Przesadzileś. Bo np zbudowanie atmosferycznego 3.0V6, który nie będzie ustępował parametrami 2.0R4 z pojedynczym turbo wcale nie jest takie proste.

 

No i prądu mniej żrą, parę groszy się z tego uskrobie przy sporym przebiegu.

Tych groszy chyba dosłownie będzie para.

 

...tragedia, której taki system mógłby był zapobiec.

Ale ten system nie tyle zwiększa funkcjonalność auta, co niweluje "głupotę" kierującego.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Przesadzileś. Bo np zbudowanie atmosferycznego 3.0V6, który nie będzie ustępował parametrami 2.0R4 z pojedynczym turbo wcale nie jest takie proste.

Tylko po co komu takie parametry? Nawet konserwatywnie zrobione V6 3.0 da te 200hp, mi więcej nie potrzeba, ważne żeby nie atakował mnie przykrym terkotem jak jadę sobie te 150 po autostradzie.

 

O "papierowości" emisji i spalania już było, podobnie jak o kosztach serwisowych takiego upychania mocy w małych komorach silnikowych, z DSG i dwumasami na dodatek.

 

Ale ten system nie tyle zwiększa funkcjonalność auta, co niweluje "głupotę" kierującego.

Powiedz to rodzinie kogoś, kto zginął w wyniku zaśnięcia, razem z pasażerami.

 

Tylko po co komu takie parametry? Nawet konserwatywnie zrobione V6 3.0 da te 200hp, mi więcej nie potrzeba, ważne żeby nie atakował mnie przykrym terkotem jak jadę sobie te 150 po autostradzie.

 

Spokojnie dało by się i z 250 bez problemu.

?👈

Spokojnie dało by się i z 250 bez problemu.

 

Dokładnie. Mój ma 249 KM i jest to w sumie prosty ale przede wszystkim niezawodny silnik, a konstrukcja jest przecież już kilkunastoletnia bo GS tej generacji debiutował w 2005r., poprzedni zresztą też miał niewiele mniej bo prawie 230 KM. Niestety tego silnika w nowych GS-ach już nie ma, w to miejsce jest 2.0t i 2.5 z IS-a co jest moim zdaniem zdecydowanie gorzej ale główny kierunek toyoty i lexusa to przecież hybrydy więc modele czysto benzynowe traktują po macoszemu.

Powiedz to rodzinie kogoś, kto zginął w wyniku zaśnięcia, razem z pasażerami.

Cudzysłów, więc nie szukaj zaczepki.

 

Mój ma 249 KM i jest to w sumie prosty ale przede wszystkim niezawodny silnik...

A 2.0T moc przy obrotach maksymalnych będzie miał mniejszą, ale przebieg mocy lepszy. Z awaryjnością też jakichś problemów nie będzie.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

Cudzysłów, więc nie szukaj zaczepki.

Już pierwsza część zdania, bez cudzysłowu, może być odebrana jako mówienie o sznurze w domu powieszonego.

 

A 2.0T moc przy obrotach maksymalnych będzie miał mniejszą, ale przebieg mocy lepszy. Z awaryjnością też jakichś problemów nie będzie.

I co z tego? Nie każdemu spodoba się dźwięk takiego silnika. Obecne zmiany zwyczajnie idą w takim kierunku, że silniki z kultura pracy, wynikającą z obiektywnego kryterium większej liczby cylindrów niż suwów silnika (4), zostają relegowane do niszy dla absolutnie najbogatszych i zupełnie niepraktycznej mocy ew. trzeba kombinować ze starannym obchodzeniem się ze starszymi egzemplarzami. Może tak musi być, ale mnie na entuzjazm do tego nikt nie namówi.

  • Moderatorzy

Co do dźwięku silnika to ja wolę ciszej niż głośniej.

A to co słychać w środku bardzo dużo zależy od wyciszenia samochodu i aerodynamiki.

Chcielibyśmy by nasze wozidła mniej paliły ale zawsze za konie trzeba płacić i benzyny powyżej 200 koni niestety w mieście wciągają powyżej 12 litrów. Mówię o normalnej jeżdzie.

Misiomor , nie demonizuj dwumasy, jestem właśnie po wymianie ale 220 tys wytrzymała więc nie jest chyba źle.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

...co do dwumasy...zależy jak mocny mamy motor, bo to On Nas zachęca do dynamiczniejszej jazdy i to od jego mocy zależy czy dwumasa długo wytrzyma, wiadomo mocny motor większe siły musi przenieść koło dwumasowe...jeśli sie jeżdzi z głową tzn.delikatnie to dwumasa posłuży te 250 tys....ale pojeździjmy b.dynamicznie, pociągajmy przyczepki i dwumasa kończy żywot przy nawet 100tyś...a jest to część eksploatacyjna podlegająca okresowej wymianie jak klocki czy tarcze hamulcowe...a ceny kół dwumasowych potrafią zabić...przy słabym motorze dwumasa to koszt 1,5-2tysie, ale przy mocnych np."dizlach" to 3 i 4 tysiace moze kosztować...liczę z robotą...a gdzie ewentualny remoncik skrzyni biegów...bo jazda ze zużytą dwumasą obciąża całą skrzynie i ją pomalutku psuje...

...ja u siebie w moim automacie (automat ze sprzęgłem hydrokinetycznym) za 5 tysięcy pln-ów robię generalny remont skrzyni( wandler,płyta hydrauliczna z zaworami, tarczki, uszczelki, łożyska itd.) i znowu śmigam "pińcet" tysięcy....oczywiście wszystko można wykończyć szybciutko...jak ktoś zna zasady postępowania i eksploatacji z automatami to pięćset tysięcy nie jest przeszkodą dla klasycznego automatu...i można zrobić dużo więcej....podstawowa sprawa to dać się skrzyni rozgrzać a nie katować na zimno, chodzi o olej bo to on i jego odpowiedni poziom jest podstawą długiej,bezawaryjnej i komfortowej pracy....

...niestety koła dwumasowe przy babcinym traktowaniu wytrzymują góra 250 tyś...

Słyszałem o znacznie wyższych rachunkach za dwumasę niż te 4 tysie, wcale nie w jakimś demonie mocy.

 

Za to jak dodajemy cylindry, przebieg chwilowej wartości momentu obrotowego w funkcji czasu wygładza się i dwumasy nie potrzeba. V8 mógłby nawet pracować bez koła zamachowego - odpały co 90 stopni obrotu wału sprawiają, że jak jeden tłok dochodzi do góry i max. sprężania, inny jest w połowie suwu pracy i pcha z z największą siłą.

  • Moderatorzy

Ja jestem właśnie po wymianie dwumasy i sprzęgła w 2.0tdci 136 km.

 

Dwumasa i sprzęgło Sachs 2100

dodatkowe 3 uszczelki koło 120

olej na dolewkę do skrzyni (dolewka bo rok temu wymieniałem) 30

robocizna 500

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

I co z tego?

Audi A4 B5 1.8T 150KM vs 2.8V6 193KM. Każdy kto się przejedzie powie, że 1.8T lepiej się zbiera i... w sumie będzie mieć rację. Dlaczego? Bo 1.8T zbiera się przy obrotach, które masz podczas jazdy ze stałą prędkością, a żeby z 2.8 wyciągnąć więcej niż z 1.8T, to trzeba je kręcić na obroty, na które nikt "normalny" nie kręci.

 

...ważne żeby nie atakował mnie przykrym terkotem jak jadę sobie te 150 po autostradzie.

Zaleta dość mocno subiektywna, a biorąc pod uwagę wyciszenie samochodów, do których jeszcze montuje się więcej niż 4 gary mocno wątpliwa. No i jeśli terkot Ci przeszkadza to zawsze można pójść w 3 gary, które brzmią jak V12. A swoją drogę, czy ktoś z Was miał przyjemność jechać BMW 3 z trzema garami pod maską?

 

Już pierwsza część zdania, bez cudzysłowu, może być odebrana jako mówienie o sznurze w domu powieszonego.

Sugerujesz, że "w domu powieszonego" powinienem kręcić aferę, że winny producent, bo "budzika" w aucie nie zamontował? A może pół litra na głowę, do salonu i pierwszemu lepszemu sprzedawcy wpierdel w imię sprawiedliwości? Nie jesteśmy "w domu powieszonego", ale nawet gdybyśmy byli, to proszę, nie idź tą drogą. Bo czepiać się słówek to i dopowiadać bzdury do wypowiedzi oponentów to i ja potrafię.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

I uważasz że to mało prawie 3 tysie... :)

Ja jestem właśnie po wymianie dwumasy i sprzęgła w 2.0tdci 136 km.

 

Dwumasa i sprzęgło Sachs 2100

dodatkowe 3 uszczelki koło 120

olej na dolewkę do skrzyni (dolewka bo rok temu wymieniałem) 30

robocizna 500

Ja jestem właśnie po wymianie dwumasy i sprzęgła w 2.0tdci 136 km.

 

Dwumasa i sprzęgło Sachs 2100

dodatkowe 3 uszczelki koło 120

olej na dolewkę do skrzyni (dolewka bo rok temu wymieniałem) 30

robocizna 500

To chyba niedrogo? A po jakim przebiegu?

A sorry doczytałem

220 tys to nieźle

Chyba po trasie sporo jeździł?

Audi A4 B5 1.8T 150KM vs 2.8V6 193KM. Każdy kto się przejedzie powie, że 1.8T lepiej się zbiera i... w sumie będzie mieć rację. Dlaczego? Bo 1.8T zbiera się przy obrotach, które masz podczas jazdy ze stałą prędkością, a żeby z 2.8 wyciągnąć więcej niż z 1.8T, to trzeba je kręcić na obroty, na które nikt "normalny" nie kręci.

Na autostradzie zwykle jest dość czasu żeby zaplanować przyspieszenie, więc redukcja / kickdown i V6 zostawia 1.8T z tyłu, bo ma większą moc. Poza tym nadal mamy tu zafałszowanie przełożeniem - skoro 1.8T ma niższą Vmax, nie dziwne że ma krótsze przełożenie najwyższego biegu. Dlatego kryterium przyspieszenia od niskiej prędkości na najwyższym biegu do mnie zwyczajnie nie przemawia.

 

Zaleta dość mocno subiektywna, a biorąc pod uwagę wyciszenie samochodów, do których jeszcze montuje się więcej niż 4 gary mocno wątpliwa.

Subiektywna - zwyczajnie mam prawo nie lubić 4-cylindrowego dźwięku.

 

No i jeśli terkot Ci przeszkadza to zawsze można pójść w 3 gary, które brzmią jak V12.

Od kiedy 3 gary brzmią jak V12? Prędzej szukałbym podobieństw do kaszluna.

 

Sugerujesz, że "w domu powieszonego" powinienem kręcić aferę, że winny producent, bo "budzika" w aucie nie zamontował?

Nie "kręcić aferę", bo w dawniejszych czasach tej technologii nie było, jednak stonowałbym trochę z postawą "ja jestem taki czujny i wspaniały, że żadne wybudzacze nie są mi potrzebne, nie to co ten frajer co zgniął".

Kiedyś technologi wybudzaczy nie było bo zasnąć w tamtejszych autach typu maluch podczas jazdy i (nie tylko) to sztuka....decybele ,"wstrząsy" itd... hehe

 

W komfortowym dużym aucie łatwo o zamknięcie oka bo czujemy się jak w naszym ulubionym fotelu i do tego błoga cisza oraz odizolowanie od świata zewnętrznego...i do tego jeszcze automat...przy manualu trudniej się zdrzemnąć bo trzeba wajchować... ;) :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.