Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

26 minut temu, Adalbert95 napisał:

I z wilkami będzie dokładnie tak samo.

a miałeś przyjemność widzieć z bliska wilka w dziczy ?

nie - to pomyśl czemu , ale jak nie będą miały co jeść w lesie to muszą się pojawić w mieście.

Są ludzie którym dzik w mieście przeszkadza , mi niedźwiedź  może nawet chodzić , człowiek po to ma rozum by wiedzieć jak się zachować.

Na alasce też , żyją ludzie , a niedźwiedzie chodzą obok - i nikt nie narzeka , a jak niedźwiedź zje czasem jakieś dziecko to robią se drugie. Takie życie.

Ludzie bardziej niż zwierzęta mnie denerwują w mieście.

 

Edytowane przez bolo_senor
4 godziny temu, Adalbert95 napisał:

A co to ma do rzeczy?

Włącz myślenie to sam na to wpadniesz 😉

3 godziny temu, Adalbert95 napisał:

Jamelo - Zbig już to wklejał...

W takich prxypadkach jakie tu mamy i sto razy będzie za mało.

4 godziny temu, Adalbert95 napisał:

Zwierze jest zwierze i jak się kocha i szanuje to wszystkie, a nie tylko niektóre i w pewnych okolicznościach.

Miłość i szacunek to są pojęcia wymyślone przez człowieka i obce ekosystemom, więc proszę, daruj sobie takie ckliwe pieprzenie bez sensu.

4 hours ago, bolo_senor said:

Na alasce też , żyją ludzie , a niedźwiedzie chodzą obok - i nikt nie narzeka , a jak niedźwiedź zje czasem jakieś dziecko to robią se drugie. Takie życie.

Tylko że Alaski nikt nie kojarzy z życiem miejsko-rolniczym jak u nas. I oni dość ostro strzelają drapieżniki wchodzące w nadmierną poufałość z człowiekiem.

Dla równowagi Niemcy strzelają wszelkie niedźwiedzie i żubry jakie do nich przelezą z krajów sąsiednich, uważając że takie zwierzęta są niekompatybline z życiem jak człowiek.

52 minuty temu, Zbig napisał:

Włącz myślenie

 

52 minuty temu, Zbig napisał:

W takich prxypadkach jakie tu mamy i sto razy będzie za mało.

 

52 minuty temu, Zbig napisał:

daruj sobie takie ckliwe pieprzenie bez sensu.

A coś ad rem, nie ad personam?

 

3 godziny temu, bolo_senor napisał:

Na alasce też , żyją ludzie , a niedźwiedzie chodzą obok - i nikt nie narzeka , a jak niedźwiedź zje czasem jakieś dziecko to robią se drugie. Takie życie.

Ludzie bardziej niż zwierzęta mnie denerwują w mieście.

Chodzą, chodzą i jak się który za bardzo rozochoci to kula w łeb i po problemie. Problem nie jest wtedy gdy jakiś misio kogoś zje. Problemem i obciachem jest fakt, że jakaś fajtłapa go wcześniej nie ukatrupiła.

Mnie osobiście absolutnie dziki nie przeszkadzają, nie będą przeszkadzać wilki, ba nawet i niedźwiedzie. Tylko, że ja jak mi który wejdzie w szkodę, albo będzie miał ochotę (konsumpcyjnie) na mnie czy kogoś z moje rodziny, to po prostu pójdę po sztucer (a w przypadku misia to  ekpres w kalibrze małej armaty) i szybko, celnie i fachowo zastrzelę. Dzika zjem, a z wilka i misia sobie zrobię ozdobę w gabinecie. A miastowy czy podmiastowy miłośnik wszelkich zwierzątek co zrobi? Najpierw zanieczyści niewymowne, a potem może zdąży wykrztusić: a sio, odejdź brzydki niedźwiedziu. Jak spotkanie z misiem przeżyje to jeszcze przed zmianą bielizny zadzwoni na policję czy SM z kategorycznym żądaniem by natychmiast ktoś, coś z tym misiem zrobił. Oczywiście tak by biednego misia broń Boże nie ukrzywdzić...

1 minutę temu, misiomor napisał:

Dla równowagi Niemcy strzelają wszelkie niedźwiedzie i żubry jakie do nich przelezą z krajów sąsiednich, uważając że takie zwierzęta są niekompatybline z życiem jak człowiek.

Niekompatybilny z Planetą Ziemia to jest człowiek i mam nadzieję, że już niedługo, za naszego życia się to zmieni.

W dniu 31.12.2021 o 17:52, Bobcat napisał:

Człowiekowi najczęściej zagraża człowiek.

W samej tylko Francji w wypadkach na polowaniach w ciągu ostatnich 20 lat zginęło około 400 osób.

6 minut temu, Adalbert95 napisał:

Owszem, tylko zdaje ci się. To wyżej to też czysto merytoryczne argumenty w kwestii wilków w Polsce. Prawdaż?

Napisałem Ci konkretną uwagę o szczurach, zrozumiałą kontekstowo dla każdego inteligentnego człowieka.

W odpowiedzi uzyskałem głupkowaty banał.

Sorki, ale nie bardzo widzę sens dalszej dyskusji z Tobą.

7 minut temu, jamelo napisał:

Niekompatybilny z Planetą Ziemia to jest człowiek i mam nadzieję, że już niedługo, za naszego życia się to zmieni.

Może. Ale póki co i w Niemczech i w Polsce, od dziesiątków lat nie ma już naturalnych ekosystemów w których mogłyby obowiązywać wyłącznie prawa natury, bez wymyślonych przez człowieka miłości i szacunku . Dzika zwierzyna jakiej człowiek pozwala bytować w swoim (nie owej zwierzyny) ekosystemie, to nie życie na wolności w zgodzie z odwiecznymi prawami przyrody. To de facto tylko niezagrodowa hodowla by zachować pulę genową. I tyle.

 Człowiek jako zwierzę które zajęło miejsce na szczycie piramidy, tak jak w naturze inne też na tym szczycie, pozwala żyć tym z niższych szczebli  tylko wtedy gdy te mu nie zagrażają, nie są konkurentem pokarmowym, i nijak nie wchodzą w paradę. Resztę bezwzględnie eliminuje. Sama, najczystsza natura...

10 minut temu, Zbig napisał:

zrozumiałą kontekstowo dla każdego inteligentnego człowieka.

W odpowiedzi uzyskałem głupkowaty banał.

I znowu nie potrafisz nic oprócz prawienia komplementów?

11 minut temu, Zbig napisał:

Sorki, ale nie bardzo widzę sens dalszej dyskusji z Tobą.

To publiczne forum i każdy ma pełną swobodę w wyborze interlokutorów. Nie masz ochoty ze mną dyskutować - nie dyskutuj. Proste to jak budowa cepa.

9 godzin temu, bolo_senor napisał:

specyficzny masz sposób myślenia .

To raczej sposób wypowiadania się, pozornie profesjonalny, na niezliczoną ilość tematów, niestety w znacznej większości to czysta "grafomania".

To jest nieszczęście obecnych czasów, tysiące pseudo ekspertów na dowolne tematy, 1 osoba na 100 zada sobie trud weryfikacji, reszta to łyknie i poda dalej.

Godzinę temu, Adalbert95 napisał:

Chodzą, chodzą i jak się który za bardzo rozochoci to kula w łeb i po problemie. Problem nie jest wtedy gdy jakiś misio kogoś zje. Problemem i obciachem jest fakt, że jakaś fajtłapa go wcześniej nie ukatrupiła.

w stanach tyczy się to coraz częściej i ludzi , wk..wisz nie tego co trzeba , albo wejdziesz na prywatne i też masz kulkę w łeb . Ciekawe czy jakby ci syna odstrzelili to nazwałbyś go fajtłapą.

poza tym bzdury piszesz bo za kłusownictwo tam też sadzają.

5 minut temu, bolo_senor napisał:

w stanach tyczy się to coraz częściej i ludzi , wk..wisz nie tego co trzeba , albo wejdziesz na prywatne i też masz kulkę w łeb . Ciekawe czy jakby ci syna odstrzelili to nazwałbyś go fajtłapą.

poza tym bzdury piszesz bo za kłusownictwo tam też sadzają.

Czytając ten wątek, zaczynam rozumieć, dlaczego taką furię w środowisku myśliwych wywołało wprowadzenie obowiązkowych badań psychologicznych co 5 lat.

6 minut temu, Zbig napisał:

Czytając ten wątek, zaczynam rozumieć, dlaczego taką furię w środowisku myśliwych wywołało wprowadzenie obowiązkowych badań psychologicznych co 5 lat.

wszystkim by się przydały , a co niektórym dokładniejsze 😄

26 minut temu, bolo_senor napisał:

poza tym bzdury piszesz bo za kłusownictwo tam też sadzają.

Bzdury? Coś ci się ewidentnie pomyliło. I w Stanach i w Polsce zresztą też, zabicie w obronie życia i zdrowia jakiegokolwiek zwierzęcia - choćby pod ścisłą ochroną nie jest przestępstwem, nawet wykroczeniem i nie podlega żadnej karze. Jak w owych Stanach, nie tylko na Alasce, miso choć przejawi jakąkolwiek ochotę na atak, ba wejdzie ci na podwórko, to masz pełne prawo go zastrzelić. Na owej Alasce czy w północnej Kanadzie są miejsca gdzie ze względu właśnie na niedźwiedzie (szczególnie białe) nikt z domu nie wychodzi bez nabitej broni długiej. Myślisz, ze oni tam z nią wszędzie łażą po to by w razie czego nie robić z niej użytku?

 

26 minut temu, bolo_senor napisał:

w stanach tyczy się to coraz częściej i ludzi , wk..wisz nie tego co trzeba , albo wejdziesz na prywatne i też masz kulkę w łeb . Ciekawe czy jakby ci syna odstrzelili to nazwałbyś go fajtłapą.

Nie szlajam się po miejscach gdzie w Stanach można zarobić kulkę, a w Polsce w mordę, moja progenitura też, więc to ani do rzeczy - szczególnie w kontekście misiów na Alasce, ani składu i ładu.

20 minut temu, Zbig napisał:

Czytając ten wątek, zaczynam rozumieć, dlaczego taką furię w środowisku myśliwych wywołało wprowadzenie obowiązkowych badań psychologicznych co 5 lat.

To o wilkach czy alaskańskich niedźwiedziach, czy znowu bawisz się w erystykę? To się nazywa próba dyskredytacji rozmówcy przez podnoszenie w dyskusji spraw związanych nie z meritum, a prawdziwymi lub częściej nieprawdziwymi cechami rozmówcy. Np. nie masz racji bo jesteś rudy, a wiadomo, że wszyscy rudzi to fałszywi, dlatego nie możesz mieć racji.

Podobno nie masz już ochoty ze mną dyskutować. No chyba, że są tu jacyś inni myśliwi. Są?

27 minut temu, Adalbert95 napisał:
Godzinę temu, Zbig napisał:

Czytając ten wątek, zaczynam rozumieć, dlaczego taką furię w środowisku myśliwych wywołało wprowadzenie obowiązkowych badań psychologicznych co 5 lat.

To o wilkach czy alaskańskich niedźwiedziach, czy znowu bawisz się w erystykę? To się nazywa próba dyskredytacji rozmówcy przez podnoszenie w dyskusji spraw związanych nie z meritum, a prawdziwymi lub częściej nieprawdziwymi cechami rozmówcy. Np. nie masz racji bo jesteś rudy, a wiadomo, że wszyscy rudzi to fałszywi, dlatego nie możesz mieć racji.

Podobno nie masz już ochoty ze mną dyskutować. No chyba, że są tu jacyś inni myśliwi. Są?

Powyższy wpis nie był do Ciebie skierowany, więc się łaskawie nie wpieprzaj między wódkę a zakąskę.  Żadnej próby dyskredytacji rozmówcy w powyższym wpisie nie ma, zresztą rozmówca sam się już zdyskredytował wystarczająco 🙂

Jak sam zauważyłeś, to jest publiczne forum i każdy może sobie tu pisać co chce i do kogo chce, byle w temacie wątku.

1 godzinę temu, Adalbert95 napisał:

Bzdury? Coś ci się ewidentnie pomyliło. I w Stanach i w Polsce zresztą też, zabicie w obronie życia i zdrowia jakiegokolwiek zwierzęcia - choćby pod ścisłą ochroną nie jest przestępstwem, nawet wykroczeniem i nie podlega żadnej karze. 

nie jest tak różowo jak piszesz , musisz najpierw udowodnić , że zrobiłeś wszystko by uniknąć zabicia - to tak w skrócie. Zapewne wiesz tylko celowo to pomijasz.

W polsce to jeszcze bardziej jest pokręcone , nawet zabicie w obronie własnej nie gwarantuje , że nie zapłacisz jakiegoś mandatu. 

 

1 godzinę temu, Adalbert95 napisał:

ba wejdzie ci na podwórko, to masz pełne prawo go zastrzelić.

nie , nie od razu i nie zawsze.

ale jak wejdzie do mieszkania , już tak.

 

1 godzinę temu, Adalbert95 napisał:

Na owej Alasce czy w północnej Kanadzie są miejsca gdzie ze względu właśnie na niedźwiedzie (szczególnie białe) nikt z domu nie wychodzi bez nabitej broni długiej. Myślisz, ze oni tam z nią wszędzie łażą po to by w razie czego nie robić z niej użytku?

oczywiście , ale nie chodzą i nie walą do każdego niedźwiedzia którego zobaczą tak jak piszesz , zazwyczaj je straszą. A to różnica.

 

37 minut temu, Zbig napisał:

Jak sam zauważyłeś, to jest publiczne forum i każdy może sobie tu pisać co chce i do kogo chce, byle w temacie wątku.

Zauważyłem. Pozwolę sobie zatem na ogólną uwagę tyczącą niektórych uczestników tego wątku: prawdziwym zdumieniem i troską napawa mnie fakt, że owi oczadzeni bezrozumną i ślepą miłością do zwierzątek - tym bambinizmem, do tego wyjątkowo podatni na animalsową propagandę, szczególnie tą podlaną jakoby naukowym sosem, nie chcą czy nie potrafią zrozumieć, że w sprawach tak ocennych i niejednoznacznych jak choćby kwestia bytowania wilków w Polsce, warto choć poznać zdanie tych którzy tak bałwochwalczego stosunku do nich i do tych którzy się ich tzw. ochrona zajmują, nie mają. Owi uczestnicy choć nie mają żadnych własnych doświadczeń, ani żadnej wiedzy o tym jak wygląda bytowanie zwierzyny w stanie dzikim, to robią (czy ściślej wydaje im się, że robią) wszystko by tych którzy mają zdanie odmienne od ich własnego, choć próbować dyskredytować i co gorsze infantylny i do tego naiwny sposób "przegadać". Na zasadzie: moja prawda jest mojsza i mojszą musi być bo jest moja.

Czuję w kościach, że za lat parę, jak populacja wilków się poważnie rozrośnie i za ich tępienie wezmą się włościanie, nie myśliwi - bo tym przecież nie wolno nawet myśleć o odstrzale redukcyjnym, to jak znajdę w lesie wilcze truchło we wnyku, potrzasku, lince czy otrute, z którym coś trzeba zrobić zanim je robactwo doprowadzi do stanu szkieletu (padlinożercy ich nie zjedzą), to zaproszę do siebie, dam łopatę i poproszę o pomoc w jego zakopaniu. Może, choć na to specjalnie nie liczę, wtedy zrozumieją o co chodzi.

To oczywiście nie do ciebie, ot taka ogólna dygresja tycząca tematyki wątku.

4 minuty temu, Adalbert95 napisał:

Zauważyłem.

a tytułu wątku nie zauważyłeś.

8 minut temu, Adalbert95 napisał:

bo tym przecież nie wolno nawet myśleć o odstrzale redukcyjnym

jak na razie są pod ochroną. Nie bez powodu

Podobne obawy były co do rysia 

23 minuty temu, Adalbert95 napisał:

jak znajdę w lesie wilcze truchło we wnyku, potrzasku, lince czy otrute, z którym coś trzeba zrobić

to zadzwonisz na policję - bo taka jest procedura.

7 minut temu, bolo_senor napisał:

nie jest tak różowo jak piszesz , musisz najpierw udowodnić , że zrobiłeś wszystko by uniknąć zabicia - to tak w skrócie. Zapewne wiesz tylko celowo to pomijasz.

Guzik prawda. To ewentualnie prokurator może cię oskarżać, że nie działałeś w obronie własnej, a kłusowałeś i to on musi tego dowieść przed sędzią czy ławą przysięgłych.

10 minut temu, bolo_senor napisał:

W polsce to jeszcze bardziej jest pokręcone , nawet zabicie w obronie własnej nie gwarantuje , że nie zapłacisz jakiegoś mandatu. 

W Polsce jest formalnie tak samo, choć w praktyce nie tak jednoznacznie jak w Stanach. Do tego w Polsce oprócz nielicznych niedźwiedzi i dużych dzików (może kiedyś wilki) nie ma zwierząt które fizycznie mogą się porwać na życie człowieka. Do tego obronienie się przed takim atakiem bez użycia broni palnej jest w praktyce nierealne. Broni ani palnej, ani białej się u nas nie nosi, a jak komuś uda się obronić nożykiem do grzybów albo kijem przed atakiem niedźwiedzia (a już szczególnie go w takiej walce zabić) to zostanie bohaterem, a nie kłusownikiem. Nie ma też mowy o żadnych mandatach. Jeśli udowodnią ci zabicie zwierzęcia pod ochroną (nie w obronie życia i zdrowia) to jest wyrok.

22 minuty temu, bolo_senor napisał:

nie , nie od razu i nie zawsze.

ale jak wejdzie do mieszkania , już tak.

 Dzika zwierzyna jeśli wejdzie na twoje terytorium jest twoją własnością (zupełnie odmiennie niż w Polsce). I jeśli uważasz, że stanowi jakieś zagrożenie dla ciebie to do niej strzelasz, nawet w przypadku gatunków i okresów ochronnych. Że nie była zagrożeniem i zabiłeś nie w obronie własnej ewentualnie decyduje dopiero sąd. Niedźwiedź na Alasce jest zwierzęciem łownym, że niemal wszyscy tubylcy mają licencje łowieckie (to tylko zgłoszenie i parę $) to jak misiu pojawi się na twojej ziemi, nie tylko podwórku, poza okresem ochronnym to możesz go zastrzelić jak tylko masz ochotę.

40 minut temu, bolo_senor napisał:

oczywiście , ale nie chodzą i nie walą do każdego niedźwiedzia którego zobaczą tak jak piszesz , zazwyczaj je straszą. A to różnica.

A nie zauważyłeś, że napisałem: w razie czego? Napisałem, że jak to określiłeś, walą do każdego niedźwiedzia? Broń się nosi do samoobrony, nie na polowanie. A samoobrona to w sytuacji gdy to konieczne jej użycie nie tylko do odstraszania.

17 minut temu, bolo_senor napisał:

to zadzwonisz na policję - bo taka jest procedura.

Nie, nie taka jest procedura. Jak się znajdzie truchło zwierzyny pod ochroną, czy ma się podejrzenie, że to trup zwierzęcia pod ochroną to się najpierw dzwoni do łowczego. Ten sam lub wyznaczony przez niego inny myśliwy czy myśliwi, udaje się na miejsce by potwierdzić, że to np. wilk. Jeśli uznają, że to może być np. wilk to łowczy zawiadamia policję. Ci wcale nie zjawiają się tłumnie i z asystą psów tropiących, biegłych zoologów, techniki kryminalistycznej i prokuratora i szczątki zabierają do badań, a w praktyce proszą o notatkę i ewentualnie zdjęcia. A truchło zostaje i dalej trzeba je zakopać...

W moim kole był tylko jeden taki przypadek, jakieś 3 lata temu kolega znalazł bobra we wnyku. Policja czy tym bardziej inne fachowe siły się nie zjawiły, mimo, że oprócz tego bobra znalazł w okolicy jeszcze dwa wnyki, czyli ktoś się ewidentnie na te bobry i to w odległości może z 30 metrów od ich żeremia zasadził. Notatka i to przyjęta z nieukrywaną wręcz niechęcią, bo my tu mamy złodziei i bandytów na głowie, nie jakieś tam nutrie (dosłownie).

Taka sama procedura tyczy truchła skłusowanych chałupniczo zwierząt łownych lub takich których zwłoki nie mają śladów skłusowania i zachodzi podejrzenie, że zostały nielegalnie upolowane (brak odstrzałów na dany gatunek i rewir w książce polowań czy okres ochronny). Truchła jeleniowatych czy dzików się nie zakopuje, są karmą dla padlinożerców. Trochę tego przez te lata kiedy poluję było, nigdy żadne "organa" oprócz zgłoszenia nic z tym dalej nie robiły.

7 godzin temu, Adalbert95 napisał:

dzwoni do łowczego.

możesz dzwonić do łowczego jak znasz numer i nie musi to być zwierzę pod ochroną. Każdy przypadek trzeba zgłosić. 

piszę co osoba prywatna ma robić nie myśliwy.

 

7 godzin temu, Adalbert95 napisał:

A nie zauważyłeś, że napisałem: w razie czego?

a co te w razie czego zmienia ? Broni masz użyć by zabić tylko w zagrożeniu życia - a nie w razie czego ?
 

7 godzin temu, Adalbert95 napisał:

Dzika zwierzyna jeśli wejdzie na twoje terytorium jest twoją własnością

nie , do człowieka (o ile masz podejrzenie , że to złodziej możesz strzelić - choć też nie możesz czuć się bezkarny) do zwierząt nie.  Nawet jak ci jakiś jastrząb kury wyjada , takie mają tam prawo.  Za zabicie zwierza masz sprawę w sądzie i zazwyczaj mandat.

Co do alaski to tam prawo jest bardzo liberalne w stosunku do myśliwych , ale to też się zmienia.

Nie masz pojęcia jak wygląda łowiectwo w Stanach, nie wiesz jak jest zorganizowane i jak to wygląda w poszczególnych stanach, nie wiesz jak wygląda kwestia własności zwierzyny i prawa do polowania na terenach prywatnych i stanowych czy federalnych. Nie wiesz jak wygląda system licencji na polowanie, opłat i za licencje i odstrzału poszczególnych sztuk. Całkowicie też się myli ci prawo do polowania z prawem do samoobrony i przed człowiekiem i zwierzęciem i systemy amerykańskie i polski.

Prawo łowieckie na Alasce nie jest wcale jakoś tak bardzo liberalne w stosunku do reszty kraju i owszem zmienia się, ale w odwrotną stronę niż twierdzisz. Np. w 2020 zniesiono ograniczenia i pozwolono na: polowanie na niedźwiedzie z helikopterów, łodzi, etc, a także na rozkopywanie gawr i eksterminację młodych. Dodatkowo zniesiono na większości terenów federalnych okres ochronny dla niedźwiedzi i można na nie polować okrągły rok...

Godzinę temu, bolo_senor napisał:

piszę co osoba prywatna ma robić nie myśliwy.

Jak osoba prywatna zadzwoni na policję, to owa policja dzwoni najpierw do łowczego koła i procedura wygląda potem dokładnie tak samo jak opisałem w przypadku myśliwego.

Godzinę temu, Adalbert95 napisał:

Prawo łowieckie na Alasce nie jest wcale jakoś tak bardzo liberalne w stosunku do reszty kraju i owszem zmienia się, ale w odwrotną stronę niż twierdzisz. Np. w 2020 zniesiono ograniczenia i pozwolono na: polowanie na niedźwiedzie z helikopterów, łodzi, etc, a także na rozkopywanie gawr i eksterminację młodych. Dodatkowo zniesiono na większości terenów federalnych okres ochronny dla niedźwiedzi i można na nie polować okrągły rok...

google widać działa , ale już nie dopisałeś kto tą uchwałę uchwalił i kto był zapalonym myśliwym..

nie jest to takie proste jak ci się wydaje , bo z jednej strony powstają tam ścisłe rezerwaty z drugiej są nadawane przywileje dla obłaskawienia rdzennych mieszkańców. Skwapliwie wykorzystują to myśliwi ,  prawo łowieckie ochrania tam np interesy hodowców reniferów i pozwala zabijać drapieżniki w obronie stad.  Kodeks karny jest mniej elastyczny , temu tylu tam myśliwych. Ja pisze z punktu widzenia cywila ty z punktu widzenia myśliwego. A to zupełnie co innego.

 

 

Edytowane przez bolo_senor
22 minuty temu, bolo_senor napisał:

ale już nie dopisałeś kto tą uchwałę uchwalił i kto był zapalonym myśliwym..

Trump zniósł ograniczenie które wprowadził Obama, a zapalonym myśliwym nie był, a jest zięć Trumpa. Do tej pory Biden zarządzeń trampka nie zmienił.

 

24 minuty temu, bolo_senor napisał:

bo z jednej strony powstają tam ścisłe rezerwaty z drugiej są nadawane przywileje dla obłaskawienia rdzennych mieszkańców.

Jakich rdzennych? Alaskańskich inuitów?  Im potrzebna zgoda na bezwzględną eksterminację młodych niedźwiedzi brunatnych w gawrach?

 

33 minuty temu, bolo_senor napisał:

prawo łowieckie ochrania tam np interesy hodowców reniferów i pozwala zabijać drapieżniki w obronie stad.

Zawsze pozwalało i pozwalać będzie.

36 minut temu, bolo_senor napisał:

Kodeks karny jest mniej elastyczny , temu tylu tam myśliwych

Ilość myśliwych, procentowo jedna z najwyższych w świecie, nie ma nic wspólnego z tamtejszym kodeksem karnym. Co więcej  akceptacja łowiectwa w amerykańskim społeczeństwie też.

45 minut temu, bolo_senor napisał:

Ja pisze z punktu widzenia cywila ty z punktu widzenia myśliwego. A to zupełnie co innego.

Co ma taki czy inny punkt widzenia na łowiectwo w kwestii amerykańskich przepisów i łowieckich i tych o obronie koniecznej? Uważasz, że te przepisy są inne dla myśliwych i cywili?

  • Moderatorzy
15 godzin temu, Adalbert95 napisał:

Do tego w Polsce oprócz nielicznych niedźwiedzi i dużych dzików (może kiedyś wilki) nie ma zwierząt które fizycznie mogą się porwać na życie człowieka.

Wręcz odwrotnie , wiele porwanych z lasu kudłatych maluchów traci pierwotny lęk przed człowiekiem i jako dorosłe , zwłaszcza w okresie godów mogą być niebezpieczne dla ludzi. Zwłaszcza sorki i młode byczki. Łagodne zimy spowodują, że miśki też będą się wybudzały i w środku kalendarzowej zimy nic do jedzenia nie znajdą, więc będą nękać ludzi. Do końca lat 80 na wilki polowano i znajomy myśliwy opowiadał, że w związku z tym wilki były bardzo czujne i za wszelką cenę trzymały się od ludzi z daleka. Strzelano więc tylko z daleka i z wysokich ambon, żeby wilk nie poczuł zapachu. Teraz bambinizm ośmielił wilki i grasują w wiejskich zagrodach. To się musi źle skończyć. I lepiej żeby zeżarły kilku bambinistów niż dzieciaka idącego do szkoły.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

53 minuty temu, stench napisał:

wiele porwanych z lasu kudłatych maluchów traci pierwotny lęk przed człowiekiem i jako dorosłe , zwłaszcza w okresie godów mogą być niebezpieczne dla ludzi. Zwłaszcza sorki i młode byczki

Co to są te kudłate maluchy i te sorki i młode byczki?

 

55 minut temu, stench napisał:

Łagodne zimy spowodują, że miśki też będą się wybudzały i w środku kalendarzowej zimy nic do jedzenia nie znajdą, więc będą nękać ludzi.

Nie przesadzaj. Łagodne zimy już Polsce były, miski się budziły i jakiegoś armagedonu związanego z tym faktem nie było. Zresztą co to ma wspólnego z prawem do ukatrupienia niedźwiedzia na Alasce w samoobronie? U nas są zupełnie inne warunki, inna ilość misiów, inne miejsca gdzie niedźwiedzie występują, nikt też nie nosi z sobą broni, a smartfą się przed atakiem misia nikt nie obroni. No chyba, że mu zdąży puścić koncert noworoczny w Zakopanem z Marylką i Zenkiem. Może wtedy misia dopadną wymioty i odpuści...

Godzinę temu, stench napisał:

I lepiej żeby zeżarły kilku bambinistów niż dzieciaka idącego do szkoły.

Tu się w pełni zgadzam, ale to niestety niewykonalne. Wilk nie da rady dopaść i skonsumować animalsa w domu przed ekranem, bo domowe pielesze i komp to naturalne środowisko bambinisty. Oni się w miejsca gdzie można by ewentualnie spotkać wilka się nie zapuszczają.

W dniu 1.01.2022 o 16:55, jamelo napisał:

"Korzyści z obecności wilków 

Szkoda prądu - to są kompletni ślepcy, odporni na jakąkolwiek obiektywną wiedzę, fakty i dane, oczywiście poza korzyściami ze swojego starannie skonstruowanego monopolu, twór prawie doskonały z integracją pionową, lobbyingiem, etc.  Ponieważ w skali kraju to jest ułamek promila PKB, są w stanie się utrzymać bo ich działalność na co dzień bezpośrednio mało dotyka statystycznego obywatela.  No i oprócz "elytarnosci" całkiem dochodowy biznesik: "Jak wynika ze sprawozdania finansowego za 2015 r., przychody kół łowieckich wyniosły ponad 306 mln zł. Tylko z samej sprzedaży upolowanej zwierzyny na zewnątrz przychód wyniósł prawie 111 mln zł, do tego sprzedaż tusz na użytek własny to 31 mln zł. A zysk? Rocznie to ponad 47 mln zł."

28 minut temu, Zbig napisał:

całkiem dochodowy biznesik:

Powiedziałbym wręcz bananowy. Myśliwych jest 120 tyś. co dawało (ile daje to obecnie to potem) zysk dla koła w oszałamiającej kwocie 391 zł rocznie od myśliwego. Z tym, że owy myśliwy wpłaca w postaci składek do tego koła średnio ok. 100 miesięcznie (+ osobna składka na PZŁ), do tego ponosi wszelkie wydatki związane z uczestnictwem w polowaniach (odstrzały, broń, wyposażenie, dojazdy, obowiązkowe szkolenia, urządzenia łowieckie, naganka, itd, itp). W moim przypadku, osoby miernie udzielającej się łowiecko to rocznie minimum 3-4 tyś, bez uwzględnienia naturalnie kosztów stałych (broń, wyposażenie) i wyłącznie w przypadku polowania tylko we własnym kole, mającym swoje obwody blisko mojego domu. Rzadko to co upoluję odwożę do punktu skupu dziczyzny bo to przy obecnych cenach w tych skupach, wymaga to z mojej strony de facto dopłaty, więc dzieje się tak tylko wtedy gdy to co upoluje nie zabieram do domu by zjeść. Gdy zdecyduje się wziąć do domu, do garnka i tak muszę jeszcze za to dodatkowo zapłacić (kwota jaka koło otrzymuje w przypadku gdy zwierzynę odstawia się do skupu). Jak wspomniałem ceny w skupach obecnie bardzo niskie (dzik od maksymalnie 2.5 zł za kg do zł za kg, sarna od 7 do 3 zł w zależności od wagi, miejsca strzału, itd, oczywiście za tuszę już wypatroszoną) to są to niewielkie kwoty, ale w tym przypadku ponoszę dodatkowy koszt weterynaryjnego badania tuszy  Że w moim kole poluje się de facto tylko na dziki, sarny, dzikie kaczki i wyjątkowo jelenie, to rocznie zjadam średnio z 1,5 dzika (małego tak do jakiś góra 30-35 kg po wypatroszeniu i tyle samo saren (jakieś 15 kg). To nam daje nam po rozbiorze tusz ok. 40 kg dziczyny i jakieś 25 kg sarniny. Że dzicze mięso wcale się nie składa z samych szynek i schabu, a sarnie z combra i  udźców, to mój całkowity "zysk" z uprawiania łowiectwa rocznie sprowadza się do jakiś 20-25 kg wysokiej jakości mięsa z dzika i 10-12 kg z sarny. 

Że opisałem jakie są koszty (bez uwzględnienia czasu, bo to też absolutnie nie tak, że się jedzie do lasu, wysiada z auta, bęc i dzik czy sarna do bagażnika) i ten "zysk", to łatwo sobie policzyć jakiż to całkiem dochodowy biznesik...

A teraz o tym obecnie: jakie są zyski kół łowieckich nie w 2015, a w 2020 czy 2021?

8 minut temu, Adalbert95 napisał:

A teraz o tym obecnie: jakie są zyski kół łowieckich nie w 2015, a w 2020 czy 2021?

Nie wiem, nie zajmuje się prowadzeniem księgowości w PZŁ.  Podałem dane z artykułu w money.pl. Tak czy inaczej 2020 czy 2021 mogą być mało reprezentatywne ze względu na covid.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.