Skocz do zawartości
IGNORED

Czy Bóg istnieje?


chris77
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

11 minut temu, kghm napisał:

Chodziło mi o porównanie St. Testamentu z Nowym, tam Bóg karał jak coś zrobiłeś nie po jego myśli, w Nowym już tego nie ma, masz już całkowity wolny wybór. 

pytanie

Dlaczego Bóg w Starym Testamencie jest taki okrutny, taki inny od miłosiernego Boga, którego nam objawił Jezus Chrystus? Najtrudniej mi pogodzić się z tym, że Bóg nakazał Izraelitom zabijać całe narody: po to, żeby mogli zagarnąć ich ziemię. Czy to możliwe, żeby Bóg nakazywał takie rzeczy?

odpowiada profesor Jacek Salij

 

Konkretny temat, który Pana interesuje, przedstawiłem w liście pt. Czy Bóg kazał wymordować narody Kanaanu? (przedruk w książce pt. Pytania nieobojętne) -- i nie będę już wracał do podanych tam argumentów. Jednak skorzystam z okazji, którą daje mi Pana list, i spróbuję napisać parę uwag na temat znaczenia Starego Testamentu dla wiary chrześcijańskiej.

Zaledwie trzydzieści kilka lat po śmierci ostatniego z Apostołów pojawił się w Kościele niejaki Marcjon, który usiłował odciąć wiarę chrześcijańską od Starego Testamentu. To właśnie on wprowadził do naszej europejskiej kultury ten gruntownie fałszywy stereotyp, że Stary Testament przedstawia Boga zupełnie inaczej niż Ewangelie. Uwierzywszy w Boga miłości, którego głosił nam Jezus -- twierdził Marcjon w swoim dziele pt. Antytezy -- powinniśmy odrzucić Stary Testament i głoszonego w nim Boga okrutnego, wiecznie rozgniewanego i sztywnie sprawiedliwego.

W konsekwencji tych poglądów również Nowy Testament zaczął Marcjonowi przeszkadzać. Usunął więc z Nowego Testamentu te księgi, których nawet on nie potrafił nagiąć do swojej nauki. I tak z czterech Ewangelii pozostała mu tylko Ewangelia Łukasza (ją też zresztą okroił), z dwudziestu trzech pozostałych ksiąg łaskę w jego oczach uzyskało tylko dziesięć listów Apostoła Pawła. Toteż nic dziwnego, że we wszystkich miastach, do których się kolejno przenosił, Kościół wykluczał go ze społeczności wiernych: w latach trzydziestych II wieku nauka Marcjona została potępiona przez Kościół w jego rodzinnej Synopie nad Morzem Czarnym oraz w Smyrnie w Azji Mniejszej, zaś w roku 144 przez Kościół w Rzymie.

W osiemnaście wieków po Marcjonie próby wyrzucenia Starego Testamentu z wiary chrześcijańskiej pojawiły się w hitlerowskich Niemczech. Namiętność antysemicka popchnęła wówczas wielu publicystów do odnowienia i propagowania przesądu o rzekomym przeciwieństwie Starego i Nowego Testamentu. My, katolicy, możemy być dumni z tego, że już wiosną 1937, w encyklice Mit brennender Sorge (19), papież Pius XI stanowczo sprzeciwił się tamtym prądom i przypomniał odwieczną i niezmienną wiarę chrześcijan, że "Stary Testament znajduje swe spełnienie, swój kres i swoje wywyższenie w Nowym Testamencie".

"Księgi święte Starego Testamentu -- pisał Pius XI -- są całkowicie słowem Bożym, organiczną częścią Bożego objawienia. Stosownie do stopniowego rozwoju objawienia spoczywa na nich jeszcze ciemność czasu przygotowania na świetlany dzień odkupienia. Są one w pewnych szczegółach odbiciem ludzkiej niedoskonałości, słabości i grzechu, co jest nieuniknione w księgach historycznych i prawodawczych. Obok bardzo wielu rzeczy wzniosłych i szlachetnych opisują one nam także, jak naród wybrany, przechowujący objawienie i obietnice boskie, zwraca się ku rzeczom czysto ziemskim. Ktokolwiek jednak nie jest zaślepiony przesądem lub namiętnością, ten widzi, jak wśród zawodów powstałych przez słabość ludzką i opisanych w Biblii tym jaśniej świeci boskie światło ekonomii zbawienia, odnoszące ostatecznie triumf nad wszelkim błędem i grzechem. Na takim, często ciemnym tle tym wyraźniej ujawnia się zbawcza pedagogika Wieczności, która wskazuje drogę i równocześnie ostrzega, przeraża i podnosi, i uszczęśliwia. Tylko ślepota i pycha mogą zamykać oczy na skarby nauk zbawiennych, jakie mieszczą się w Starym Testamencie. Kto chce wyrzucić z Kościoła i ze szkoły historię biblijną i mądre nauki Starego Testamentu, ten ciasnej i ograniczonej myśli ludzkiej każe być sędzią planów Bożych względem historii świata; ten zaprzecza wierze w prawdziwego Chrystusa -- takiego, jaki się pojawił w ciele".

Bo rzeczywiście tak jest: Odrzucając lub pomniejszając Stary Testament, odrzucamy lub pomniejszamy Chrystusa. Z naszą wiarą jest podobnie jak z rowerem: jeśli nie mam jednego koła, to nim nie pojadę. Podobnie jeśli nie doceniam Starego Testamentu, moja wiara w Chrystusa nie jest autentyczna. Chrystus jest bowiem Synem Bożym, który dla nas stał się człowiekiem w całym tego słowa znaczeniu. Również w tym znaczeniu, że -- jak każdy z nas -- urodził się w określonej rodzinie i w określonym narodzie, które nie wzięły się znikąd, ale mają swoje dzieje i swoje miejsce na ziemi, swoje osiągnięcia i upadki, swoje zalety i wady. Otóż Stary Testament świadczy o tym zwyczajnym ludzkim zakorzenieniu Syna Bożego, który z miłości do nas stał się Synem Człowieczym. Jest również świadectwem szczególnej opieki Bożej nad tym narodem, w którym miał On się narodzić.

Sens sadzenia jabłoni, ich pielęgnowania, zwalczania ich szkodników itp. ujawnia się w dniu zrywania dojrzałych owoców. Podobnie jest ze Starym Testamentem. Przedstawia on dzieje miłości Bożej, przygotowującej ludzi na przyjście Syna Bożego. Ale o ileż głębiej możemy się otworzyć na logikę tej niepojętej miłości Boga do ludzi, kiedy już Chrystus do nas przyszedł i mieszka w naszych wnętrzach!

Sam Chrystus nauczył nas takiego właśnie podejścia do Starego Testamentu. Przecież tak często się do niego odwoływał, a niezmiennie czynił to z szacunkiem należnym słowu Bożemu. W świetle Starego Testamentu słuchacze mogli lepiej i głębiej zrozumieć sens Jego Dobrej Nowiny. Ale i odwrotnie: w świetle objaśnień Chrystusa Stary Testament zaczął odsłaniać nie przeczuwane przedtem głębie.

"Czy serce nie pałało w nas -- mówią uczniowie z Emaus po swoim rozstaniu ze Zmartwychwstałym -- kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" (Łk 24,32) Nie mamy szczegółowego zapisu tej rozmowy, ale to, co najważniejsze, Ewangelista na szczęście zapisał: "[Jezus] rzekł do nich: <O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?> I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego" (Łk 24,25-27).

Jak by się chciało uczestniczyć w tej rozmowie albo przynajmniej móc ją przeczytać na kartach Ewangelii! Otóż nic straconego! Jezus przecież niejeden raz pouczał nas, jak odnajdować Jego obecność w świętym tekście Starego Testamentu. Okazuje się, że już Stary Testament głosi Jego boskość (Mt 22,44n), godność mesjańską (Łk 4,17-21), tajemnicę Jego śmierci i zmartwychwstania (Mt 12,40), Jego odrzucenia (Mt 21,42) i przyjęcia Go przez najmniejszych (Mt 21,16). Powyższe odnośniki odwołują nas do samych tylko wypowiedzi Jezusa, a przecież jeszcze częściej o obecności Jezusa w Starym Testamencie mówią sami Ewangeliści oraz autorzy pozostałych ksiąg Nowego Testamentu.

Na przykład dla Apostoła Pawła było czymś oczywistym, że przejście ludu Bożego do Ziemi Obiecanej dokonywało się w obecności i mocy Chrystusa: "Nie chciałbym, bracia, żebyście nie wiedzieli, że nasi ojcowie wszyscy, co prawda, zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze, i wszyscy byli ochrzczeni w [imię] Mojżesza, w obłoku i w morzu; wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała -- to był Chrystus" (1 Kor 10,1-4).

Jezus nauczył nas w Starym Testamencie znajdować głębie, których sami z siebie nigdy byśmy tam nie zauważyli. Kto z nas umiałby na przykład wiarę w nasze przyszłe zmartwychwstanie zobaczyć jako coś więcej niż obietnicę prawdomównego i kochającego Boga? Dopiero Jezus pokazał nam, że jest ona sprawdzianem, czy w Boga wierzymy naprawdę czy tylko połowicznie (Mt 22,31n). I dopiero On pouczył nas o tym, że poszczególne przykazania Dekalogu zawierają w sobie głębie, z których można czerpać coraz więcej, a których z całą pewnością nigdy nie wyczerpiemy (Mt 5,21-37).

Nawet jeśli jestem chrześcijaninem, a choćby i teologiem, Stary Testament jest przede mną zasłonięty i nie zrozumiem jego świętych tekstów, dopóki go czytam bez Chrystusa. Dopiero "kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada" (2 Kor 3,16). Ale nawet jeśli umiem już czytać Stary Testament u stóp Jezusa, nie znaczy to, że w ten sposób będę umiał odczytać każdy jego fragment. Zresztą również te teksty i tematy ze Starego Testamentu, które rozumiem już w Chrystusie, mogę jeszcze nieraz zobaczyć w jakiejś nowej, przedtem nie dostrzeganej głębi.

O tym głębokim wymiarze Starego Testamentu, odkrywanym nam przez Jezusa, wspaniale umiał mówić Orygenes, teolog żyjący w pierwszej połowie III wieku. "Przed przyjściem Jezusa -- nawiązywał on do cudu w Kanie Galilejskiej -- Pismo prawdziwie było wodą, a kiedy Jezus już przybył, stało się dla nas winem", które upaja Duchem Świętym (Wykład Ewangelii Jana 13,62,438).

Nawiązując zaś do apokaliptycznego obrazu otworzenia księgi zapieczętowanej na siedem pieczęci (Ap 5,9), Orygenes pisał: "Błagajmy Pana oraz we dnie i w nocy zaklinajmy Go, aby przyszedł Baranek z pokolenia Judy i, wziąwszy opieczętowaną księgę, zechciał ją otworzyć. Bo kiedy On otwiera Pisma, zapala serca uczniów, tak że mogą powiedzieć: <Czyż serce nasze nie płonęło w nas, gdy nam objaśniał Pisma?>" (Wykład Księgi Wyjścia, hom. 12,4).

 

W roku 420 św. Augustyn napisał słynne słowa: "Już w Starym Nowy Testament znajduje się niby w zalążku, a w Nowym Stary Testament otwiera cały swój sens" (Pytania dotyczące Siedmioksięgu 2,73). Otóż już Orygenes, niespełna dwieście lat przed Augustynem, napisał z niesamowitą wręcz przenikliwością, że dla człowieka Bożego Stary Testament będzie wiecznie nowy, podczas gdy dla grzesznika nawet Ewangelie szybko się starzeją: "Jeśli rozumiem Prawo w sposób duchowy, to nie nazywam go Starym Testamentem. Prawo jest Starym Testamentem jedynie dla tych, którzy chcą je pojmować cieleśnie: z konieczności Prawo stało się dla nich stare i zestarzało się, bo nie doznają jego mocy. Dla nas natomiast, którzy rozumiemy je i wyjaśniamy duchowo, według sensu ewangelicznego, Prawo zawsze jest nowe. Obydwa Testamenty są dla nas nowe, nie ze względu na swój wiek, ale z uwagi na nowy sposób ich pojmowania. Podobnie mówi Apostoł Jan: <Synkowie, przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali> (J 13,34). A przecież wiedział, że przykazanie miłości już od dawna było zapisane w Prawie! <Miłość jednak nigdy nie ustaje> (1 Kor 13,8), toteż przykazanie miłości nigdy się nie starzeje. To zaś, co się nigdy nie starzeje, jest zawsze nowe. Również przykazanie miłości wciąż czyni nowymi w duchu tych, którzy je zachowują i przestrzegają. Dla grzesznika natomiast oraz dla tego, kto nie dochowuje układów miłości, nawet Ewangelie się starzeją" (Wykład Księgi Liczb, hom. 9,4).

Całe stulecie dzieliło Orygenesa od Marcjona, który pierwszy odważył się przeciwstawić Stary Testament Ewangelii. Zarzuty Marcjona, jakoby Bóg w Starym Testamencie był okrutny, znał Orygenes dobrze. Najobszerniej rozprawia się z nimi w Wykładzie Księgi Jozuego, hom. 10-15. Otóż warto wiedzieć, że następca Mojżesza, Jozue, pod którego przewodem Izrael zdobywał ziemię Kanaan, nosił to imię, które w odniesieniu do Zbawiciela spolszczamy jako Jezus. Zbieżność imienia pomogła Orygenesowi podbój ziemi Kanaan zobaczyć jako mistyczny obraz tej świętej wojny, do udziału w której wzywa nas Jezus, nasz Zbawiciel.

Rzecz jasna, chodzi o tę wojnę, o której pisał Apostoł Paweł: "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość..." (Ef 6,12-17)

"Każdy z tych -- pisze Orygenes na temat podboju ziemi Kanaan -- których pod wodzą Jezusa (Jozuego) pozabijał lud Pana, symbolizuje jakiś tkwiący w twym wnętrzu występek lub błąd. (...) Marcjon jednak, Walentyn i Bazylides oraz pozostali heretycy, którzy nie chcą rozumieć tego tekstu w sposób godny Ducha Świętego, zabłąkali się z dala od wiary i samych siebie przeszyli wielu niegodziwościami (1 Tm 6,10). Głoszą oni istnienie innego Boga (...), który rzekomo uczy okrucieństwa, bo nakazuje zdeptać karki wrogów i powiesić na drzewie królów zdobytej przemocą ziemi. Oby Pan mój, Jezus, Syn Boży, zezwolił mi na to, oby kazał mi podeptać moimi stopami ducha rozpusty, podeptać karki ducha gniewu i zapalczywości, podeptać demona chciwości, podeptać zuchwałość, zetrzeć stopami ducha pychy. (...) Jeśli zasłużę, aby tak postąpić, będę szczęśliwy i właśnie do mnie będą się odnosiły słowa, które Jezus wypowiedział pod adresem przodków: <Postępujcie mężnie i bądźcie mocni, nie bójcie się ich i nie lękajcie, bo Pan Bóg wydał wam w ręce wszystkich nieprzyjaciół waszych> (Joz 10,25). Jeśli słowa te rozumiemy w sposób duchowy, jeśli toczymy duchowe wojny i wypędzamy z niebios wszelkie duchowe pierwiastki zła, to tym samym będziemy mogli otrzymać w dziedzictwie od Jezusa również ich ziemię i królestwa, to znaczy królestwa niebieskie" (Wykład Księgi Jozuego, hom. 12,2n).1

 

1 Jednak prawdę powiedziawszy, radzę Panu odszukać w jakiejś kościelnej lub uniwersyteckiej bibliotece Orygenesowy Wykład Księgi Jozuego i przeczytać sobie w całości te sześć homilii od dziesiątej do piętnastej (Homilie o Księgach Liczb, Jozuego i Sędziów, tłum. Stanisław Kalinkowski, Warszawa 1986, t. 2, s. 62-91).

 

autor

o. Jacek Salij

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, tomek6 napisał:

Smietnik tu robisz

Niekoniecznie. Podaje tylko przykład, jak Biblia była traktowana instrumentalnie.

Tak samo NT- to pasowało, to weszło, inne było niewygodne, to do kominka. Podobno ewangelii było ponad 2x więcej, a zostało tylko to, co MIAŁO zostać. Przekłady też zawierały błędy- czy to błędy tłumaczenia, czy zamierzone. I tyle zostało z oryginału. Czy takie zmiany nie ujmowały po parę % świętości?

To do dziś ile procent jest PISMO MNIEJŚWIĘTE?

😉

PS

Czasem niezamierzony błąd tłumaczenia może całkiem zmienić sens zdania, jak swego czasu pisano o 5 przykazaniu. Podobno, gdyby się sztywno trzymać pierwotnego sensu, brzmiałoby ono "Nie MORDUJ", gdyż wtedy dużą wagę przywiązywano do tego JAK ktoś mógł być pozbawiony życia- co innego było w walce, co innego kara śmierci, a jeszcze inaczej, gdy ktoś kogoś pozbawiał życia dla własnych korzyści. I TO było przedmiotem zakazu, a nie np zabijanie na wojnie, co było powyżej przedstawione, jako "nakaz boży" wytępienia całego narodu. Dla Żydów TO akurat było ok i nie podchodziło pod 5 przykazanie. 

Taki niuans, a tyle zmienia.

Zresztą, jak już ktoś wcześniej pisał, i inne przykazania były, łagodnie mówiąc, REDAGOWANE.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez porlick
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
pytanie
Dlaczego Bóg w Starym Testamencie jest taki okrutny, taki inny od miłosiernego Boga, którego nam objawił Jezus Chrystus? Najtrudniej mi pogodzić się z tym, że Bóg nakazał Izraelitom zabijać całe narody: po to, żeby mogli zagarnąć ich ziemię. Czy to możliwe, żeby Bóg nakazywał takie rzeczy?
odpowiada profesor Jacek Salij
 
Konkretny temat, który Pana interesuje, przedstawiłem w liście pt. Czy Bóg kazał wymordować narody Kanaanu? (przedruk w książce pt. Pytania nieobojętne) -- i nie będę już wracał do podanych tam argumentów. Jednak skorzystam z okazji, którą daje mi Pana list, i spróbuję napisać parę uwag na temat znaczenia Starego Testamentu dla wiary chrześcijańskiej.
Zaledwie trzydzieści kilka lat po śmierci ostatniego z Apostołów pojawił się w Kościele niejaki Marcjon, który usiłował odciąć wiarę chrześcijańską od Starego Testamentu. To właśnie on wprowadził do naszej europejskiej kultury ten gruntownie fałszywy stereotyp, że Stary Testament przedstawia Boga zupełnie inaczej niż Ewangelie. Uwierzywszy w Boga miłości, którego głosił nam Jezus -- twierdził Marcjon w swoim dziele pt. Antytezy -- powinniśmy odrzucić Stary Testament i głoszonego w nim Boga okrutnego, wiecznie rozgniewanego i sztywnie sprawiedliwego.
W konsekwencji tych poglądów również Nowy Testament zaczął Marcjonowi przeszkadzać. Usunął więc z Nowego Testamentu te księgi, których nawet on nie potrafił nagiąć do swojej nauki. I tak z czterech Ewangelii pozostała mu tylko Ewangelia Łukasza (ją też zresztą okroił), z dwudziestu trzech pozostałych ksiąg łaskę w jego oczach uzyskało tylko dziesięć listów Apostoła Pawła. Toteż nic dziwnego, że we wszystkich miastach, do których się kolejno przenosił, Kościół wykluczał go ze społeczności wiernych: w latach trzydziestych II wieku nauka Marcjona została potępiona przez Kościół w jego rodzinnej Synopie nad Morzem Czarnym oraz w Smyrnie w Azji Mniejszej, zaś w roku 144 przez Kościół w Rzymie.
W osiemnaście wieków po Marcjonie próby wyrzucenia Starego Testamentu z wiary chrześcijańskiej pojawiły się w hitlerowskich Niemczech. Namiętność antysemicka popchnęła wówczas wielu publicystów do odnowienia i propagowania przesądu o rzekomym przeciwieństwie Starego i Nowego Testamentu. My, katolicy, możemy być dumni z tego, że już wiosną 1937, w encyklice Mit brennender Sorge (19), papież Pius XI stanowczo sprzeciwił się tamtym prądom i przypomniał odwieczną i niezmienną wiarę chrześcijan, że "Stary Testament znajduje swe spełnienie, swój kres i swoje wywyższenie w Nowym Testamencie".
"Księgi święte Starego Testamentu -- pisał Pius XI -- są całkowicie słowem Bożym, organiczną częścią Bożego objawienia. Stosownie do stopniowego rozwoju objawienia spoczywa na nich jeszcze ciemność czasu przygotowania na świetlany dzień odkupienia. Są one w pewnych szczegółach odbiciem ludzkiej niedoskonałości, słabości i grzechu, co jest nieuniknione w księgach historycznych i prawodawczych. Obok bardzo wielu rzeczy wzniosłych i szlachetnych opisują one nam także, jak naród wybrany, przechowujący objawienie i obietnice boskie, zwraca się ku rzeczom czysto ziemskim. Ktokolwiek jednak nie jest zaślepiony przesądem lub namiętnością, ten widzi, jak wśród zawodów powstałych przez słabość ludzką i opisanych w Biblii tym jaśniej świeci boskie światło ekonomii zbawienia, odnoszące ostatecznie triumf nad wszelkim błędem i grzechem. Na takim, często ciemnym tle tym wyraźniej ujawnia się zbawcza pedagogika Wieczności, która wskazuje drogę i równocześnie ostrzega, przeraża i podnosi, i uszczęśliwia. Tylko ślepota i pycha mogą zamykać oczy na skarby nauk zbawiennych, jakie mieszczą się w Starym Testamencie. Kto chce wyrzucić z Kościoła i ze szkoły historię biblijną i mądre nauki Starego Testamentu, ten ciasnej i ograniczonej myśli ludzkiej każe być sędzią planów Bożych względem historii świata; ten zaprzecza wierze w prawdziwego Chrystusa -- takiego, jaki się pojawił w ciele".
Bo rzeczywiście tak jest: Odrzucając lub pomniejszając Stary Testament, odrzucamy lub pomniejszamy Chrystusa. Z naszą wiarą jest podobnie jak z rowerem: jeśli nie mam jednego koła, to nim nie pojadę. Podobnie jeśli nie doceniam Starego Testamentu, moja wiara w Chrystusa nie jest autentyczna. Chrystus jest bowiem Synem Bożym, który dla nas stał się człowiekiem w całym tego słowa znaczeniu. Również w tym znaczeniu, że -- jak każdy z nas -- urodził się w określonej rodzinie i w określonym narodzie, które nie wzięły się znikąd, ale mają swoje dzieje i swoje miejsce na ziemi, swoje osiągnięcia i upadki, swoje zalety i wady. Otóż Stary Testament świadczy o tym zwyczajnym ludzkim zakorzenieniu Syna Bożego, który z miłości do nas stał się Synem Człowieczym. Jest również świadectwem szczególnej opieki Bożej nad tym narodem, w którym miał On się narodzić.
Sens sadzenia jabłoni, ich pielęgnowania, zwalczania ich szkodników itp. ujawnia się w dniu zrywania dojrzałych owoców. Podobnie jest ze Starym Testamentem. Przedstawia on dzieje miłości Bożej, przygotowującej ludzi na przyjście Syna Bożego. Ale o ileż głębiej możemy się otworzyć na logikę tej niepojętej miłości Boga do ludzi, kiedy już Chrystus do nas przyszedł i mieszka w naszych wnętrzach!
Sam Chrystus nauczył nas takiego właśnie podejścia do Starego Testamentu. Przecież tak często się do niego odwoływał, a niezmiennie czynił to z szacunkiem należnym słowu Bożemu. W świetle Starego Testamentu słuchacze mogli lepiej i głębiej zrozumieć sens Jego Dobrej Nowiny. Ale i odwrotnie: w świetle objaśnień Chrystusa Stary Testament zaczął odsłaniać nie przeczuwane przedtem głębie.
"Czy serce nie pałało w nas -- mówią uczniowie z Emaus po swoim rozstaniu ze Zmartwychwstałym -- kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" (Łk 24,32) Nie mamy szczegółowego zapisu tej rozmowy, ale to, co najważniejsze, Ewangelista na szczęście zapisał: "[Jezus] rzekł do nich:
Jak by się chciało uczestniczyć w tej rozmowie albo przynajmniej móc ją przeczytać na kartach Ewangelii! Otóż nic straconego! Jezus przecież niejeden raz pouczał nas, jak odnajdować Jego obecność w świętym tekście Starego Testamentu. Okazuje się, że już Stary Testament głosi Jego boskość (Mt 22,44n), godność mesjańską (Łk 4,17-21), tajemnicę Jego śmierci i zmartwychwstania (Mt 12,40), Jego odrzucenia (Mt 21,42) i przyjęcia Go przez najmniejszych (Mt 21,16). Powyższe odnośniki odwołują nas do samych tylko wypowiedzi Jezusa, a przecież jeszcze częściej o obecności Jezusa w Starym Testamencie mówią sami Ewangeliści oraz autorzy pozostałych ksiąg Nowego Testamentu.
Na przykład dla Apostoła Pawła było czymś oczywistym, że przejście ludu Bożego do Ziemi Obiecanej dokonywało się w obecności i mocy Chrystusa: "Nie chciałbym, bracia, żebyście nie wiedzieli, że nasi ojcowie wszyscy, co prawda, zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze, i wszyscy byli ochrzczeni w [imię] Mojżesza, w obłoku i w morzu; wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała -- to był Chrystus" (1 Kor 10,1-4).
Jezus nauczył nas w Starym Testamencie znajdować głębie, których sami z siebie nigdy byśmy tam nie zauważyli. Kto z nas umiałby na przykład wiarę w nasze przyszłe zmartwychwstanie zobaczyć jako coś więcej niż obietnicę prawdomównego i kochającego Boga? Dopiero Jezus pokazał nam, że jest ona sprawdzianem, czy w Boga wierzymy naprawdę czy tylko połowicznie (Mt 22,31n). I dopiero On pouczył nas o tym, że poszczególne przykazania Dekalogu zawierają w sobie głębie, z których można czerpać coraz więcej, a których z całą pewnością nigdy nie wyczerpiemy (Mt 5,21-37).
Nawet jeśli jestem chrześcijaninem, a choćby i teologiem, Stary Testament jest przede mną zasłonięty i nie zrozumiem jego świętych tekstów, dopóki go czytam bez Chrystusa. Dopiero "kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada" (2 Kor 3,16). Ale nawet jeśli umiem już czytać Stary Testament u stóp Jezusa, nie znaczy to, że w ten sposób będę umiał odczytać każdy jego fragment. Zresztą również te teksty i tematy ze Starego Testamentu, które rozumiem już w Chrystusie, mogę jeszcze nieraz zobaczyć w jakiejś nowej, przedtem nie dostrzeganej głębi.
O tym głębokim wymiarze Starego Testamentu, odkrywanym nam przez Jezusa, wspaniale umiał mówić Orygenes, teolog żyjący w pierwszej połowie III wieku. "Przed przyjściem Jezusa -- nawiązywał on do cudu w Kanie Galilejskiej -- Pismo prawdziwie było wodą, a kiedy Jezus już przybył, stało się dla nas winem", które upaja Duchem Świętym (Wykład Ewangelii Jana 13,62,438).
Nawiązując zaś do apokaliptycznego obrazu otworzenia księgi zapieczętowanej na siedem pieczęci (Ap 5,9), Orygenes pisał: "Błagajmy Pana oraz we dnie i w nocy zaklinajmy Go, aby przyszedł Baranek z pokolenia Judy i, wziąwszy opieczętowaną księgę, zechciał ją otworzyć. Bo kiedy On otwiera Pisma, zapala serca uczniów, tak że mogą powiedzieć:  
W roku 420 św. Augustyn napisał słynne słowa: "Już w Starym Nowy Testament znajduje się niby w zalążku, a w Nowym Stary Testament otwiera cały swój sens" (Pytania dotyczące Siedmioksięgu 2,73). Otóż już Orygenes, niespełna dwieście lat przed Augustynem, napisał z niesamowitą wręcz przenikliwością, że dla człowieka Bożego Stary Testament będzie wiecznie nowy, podczas gdy dla grzesznika nawet Ewangelie szybko się starzeją: "Jeśli rozumiem Prawo w sposób duchowy, to nie nazywam go Starym Testamentem. Prawo jest Starym Testamentem jedynie dla tych, którzy chcą je pojmować cieleśnie: z konieczności Prawo stało się dla nich stare i zestarzało się, bo nie doznają jego mocy. Dla nas natomiast, którzy rozumiemy je i wyjaśniamy duchowo, według sensu ewangelicznego, Prawo zawsze jest nowe. Obydwa Testamenty są dla nas nowe, nie ze względu na swój wiek, ale z uwagi na nowy sposób ich pojmowania. Podobnie mówi Apostoł Jan: (J 13,34). A przecież wiedział, że przykazanie miłości już od dawna było zapisane w Prawie! (1 Kor 13,8), toteż przykazanie miłości nigdy się nie starzeje. To zaś, co się nigdy nie starzeje, jest zawsze nowe. Również przykazanie miłości wciąż czyni nowymi w duchu tych, którzy je zachowują i przestrzegają. Dla grzesznika natomiast oraz dla tego, kto nie dochowuje układów miłości, nawet Ewangelie się starzeją" (Wykład Księgi Liczb, hom. 9,4).
Całe stulecie dzieliło Orygenesa od Marcjona, który pierwszy odważył się przeciwstawić Stary Testament Ewangelii. Zarzuty Marcjona, jakoby Bóg w Starym Testamencie był okrutny, znał Orygenes dobrze. Najobszerniej rozprawia się z nimi w Wykładzie Księgi Jozuego, hom. 10-15. Otóż warto wiedzieć, że następca Mojżesza, Jozue, pod którego przewodem Izrael zdobywał ziemię Kanaan, nosił to imię, które w odniesieniu do Zbawiciela spolszczamy jako Jezus. Zbieżność imienia pomogła Orygenesowi podbój ziemi Kanaan zobaczyć jako mistyczny obraz tej świętej wojny, do udziału w której wzywa nas Jezus, nasz Zbawiciel.
Rzecz jasna, chodzi o tę wojnę, o której pisał Apostoł Paweł: "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość..." (Ef 6,12-17)
"Każdy z tych -- pisze Orygenes na temat podboju ziemi Kanaan -- których pod wodzą Jezusa (Jozuego) pozabijał lud Pana, symbolizuje jakiś tkwiący w twym wnętrzu występek lub błąd. (...) Marcjon jednak, Walentyn i Bazylides oraz pozostali heretycy, którzy nie chcą rozumieć tego tekstu w sposób godny Ducha Świętego, zabłąkali się z dala od wiary i samych siebie przeszyli wielu niegodziwościami (1 Tm 6,10). Głoszą oni istnienie innego Boga (...), który rzekomo uczy okrucieństwa, bo nakazuje zdeptać karki wrogów i powiesić na drzewie królów zdobytej przemocą ziemi. Oby Pan mój, Jezus, Syn Boży, zezwolił mi na to, oby kazał mi podeptać moimi stopami ducha rozpusty, podeptać karki ducha gniewu i zapalczywości, podeptać demona chciwości, podeptać zuchwałość, zetrzeć stopami ducha pychy. (...) Jeśli zasłużę, aby tak postąpić, będę szczęśliwy i właśnie do mnie będą się odnosiły słowa, które Jezus wypowiedział pod adresem przodków: (Joz 10,25). Jeśli słowa te rozumiemy w sposób duchowy, jeśli toczymy duchowe wojny i wypędzamy z niebios wszelkie duchowe pierwiastki zła, to tym samym będziemy mogli otrzymać w dziedzictwie od Jezusa również ich ziemię i królestwa, to znaczy królestwa niebieskie" (Wykład Księgi Jozuego, hom. 12,2n).1
 
1 Jednak prawdę powiedziawszy, radzę Panu odszukać w jakiejś kościelnej lub uniwersyteckiej bibliotece Orygenesowy Wykład Księgi Jozuego i przeczytać sobie w całości te sześć homilii od dziesiątej do piętnastej (Homilie o Księgach Liczb, Jozuego i Sędziów, tłum. Stanisław Kalinkowski, Warszawa 1986, t. 2, s. 62-91).
 
autor
o. Jacek Salij

Lanie wody bez konkretnej odpowiedzi. ST bóg ma się nijak do Boga z NT, o którym mówi Jezus.
ST jest przedrukiem opisanej ( klinowo)
historii stworzenia człowieka przez rasę istot zaawansowanych technologicznie.
Każdy z tych bogów ( bo jest ich więcej) ma swój rys charakterologiczny. Ci sami bogowie, te same historie praktycznie przewijają się w mitologiach/przekazach na całym świecie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Bibli nie pisze że to Bóg stworzył człowieka. Jest napisane że Elohim (bogowie) uczynili człowieka na swoje podobieństwo. Jeśli tak, to Elohim byli podobni do ludzi. Zresztą są opisy jak Elohim jedli razem z ludźmi rozmawiali, ani po wyglądzie czy po głosie, byli nie do rozróżnienia. U Abrahama w gościnie był Jahwe, jedli, gadali, pili razem. Ci bogowie mieli wyraźnie ludzkie cechy. 

 1 Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. 2 Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, 3 rzekł: «O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! 4 Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod>drzewami. 5 Ja zaś pójdę wziąć nieco chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego». A oni mu rzekli: «Uczyń tak, jak powiedziałeś».  

Stary testament opisuje w większości tego typu bogów. Mojżesz rzekomo rozmawiał twarz w twarz z Bogiem, tak jak się rozmawia z przyjacielem.  

A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem. Potem wracał Mojżesz do obozu, sługa zaś jego, Jozue, syn Nuna, młodzieniec, nie oddalał się z wnętrza namiotu.

Tymczasem Nowy Testament mówi że Boga nikt nigdy nie widział. Także ludzie nigdy nie słyszeli jego głosu.

Jana 1:18 Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył11.

37 Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; 38 nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał.
 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Roman_66094 napisał:

Tymczasem Nowy Testament mówi że Boga nikt nigdy nie widział. Także ludzie nigdy nie słyszeli jego głosu.

No i fertig. Tak trzymać.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ci ludzie co rzekomo są od niego niech szybko wracają do niego. Tak by było najlepiej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zapytaj lampy. Lampa bucha to Cię wysłucha! - powiedzonko dziecięce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamieniem węgielnym świata, tego świata, jest kłamstwo i manipulacja.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dla mózgu najważniejsza jest logika i spójność, a nie prawda. Osoby które powielają fałszywe stwierdzenia, są przekonane, że mówią prawdę i zszokowane, gdy okazuje się, że fakty są inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, kazik-t napisał:

kamień to kamień, a kłamstwo, to tylko informacja o dowolnie opracowanej treści.

sens tego co napisałem, jest znacznie głębszy, tylko jeszcze tego nie ogarniasz

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dla mózgu najważniejsza jest logika i spójność, a nie prawda. Osoby które powielają fałszywe stwierdzenia, są przekonane, że mówią prawdę i zszokowane, gdy okazuje się, że fakty są inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.10.2021 o 17:47, mgrkleszcz napisał:

Ci ludzie co rzekomo są od niego niech szybko wracają do niego. Tak by było najlepiej.

Bronią się nogami i rękami. 

Zajmują miejsce w szpitalach ateistom.

Przedłużają sobie życie w sposób nienaturalny - jakieś stenty, sztuczne zastawki, chemiczne wlewy, operacje chirurgiczne.

Hipokryci!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, toptwenty napisał:

Bronią się nogami i rękami. 

Zajmują miejsce w szpitalach ateistom.

Przedłużają sobie życie w sposób nienaturalny - jakieś stenty, sztuczne zastawki, chemiczne wlewy, operacje chirurgiczne.

Hipokryci!

A Paweł pisał że śmierć jest zyskiem, jak widać nie dla wszystkich. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, kghm napisał:

A Paweł pisał że śmierć jest zyskiem, jak widać nie dla wszystkich. 

Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za wielką cenę bowiem zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele. (1Kor 6,18-20).
 

pisanie ,że smierć jest zyskiem bez odpowiedniego komentarza lub bez cytowania kontekstu może być odbierane jako podżeganie do samobójstwa

a chyba nie o to Ci chodzi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, slawek.xm napisał:

Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za wielką cenę bowiem zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele. (1Kor 6,18-20).
 

pisanie ,że smierć jest zyskiem bez odpowiedniego komentarza lub bez cytowania kontekstu może być odbierane jako podżeganie do samobójstwa

a chyba nie o to Ci chodzi

Każdy inteligentny wie, że nie o samobójstwo chodzi, tylko o strach jaki ludzi (niby wierzących) ogarnia przed śmiercią. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, slawek.xm napisał:

że już nie należycie do samych siebie

Ale stenty se wkładają do serduszka nie swojego. 

Nie po to Najwyższy zsyła chorobę na wiernego, żeby ten się leczył. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez toptwenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, toptwenty napisał:

Ale stenty se wkładają do serduszka nie swojego. 

Nie po to Najwyższy zsyła chorobę na wiernego, żeby ten się leczył. 

nie znasz się , o ciałko trza dbać i zrobić wszystko by było sprawne jak najdłużej i nie dla siebie

ale rzadko kto tak myśli

zresztą dłużej niż masz żyć i tak nie pociągniesz

także te dywagacje i tak są nic nie warte

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Teraz, slawek.xm napisał:

o ciałko trza dbać i zrobić wszystko by było sprawne jak najdłużej

W sposób naturalny.

Gimnastyka poranna, lekka dieta, mało cukru i soli. 

A jak poczujesz kłucie w sercu - kupuj grób, a nie zawracaj 4 liter medycynie.

Medycyna jest dla ateistów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, kghm napisał:

Każdy inteligentny wie, że nie o samobójstwo chodzi, tylko o strach jaki ludzi (niby wierzących) ogarnia przed śmiercią. 

byli isą tacy co się nie boją

Jan Paweł 2 powiedział przestańcie mnie już leczyć i pozwólcie mi odejść do Ojca

więc mozna

ja też chciałbym jak najszybciej , ale ciężko znoszę ból a lekarka powtarza mi , że na to się nie umiera tylko cholernie cierpi  i tu jest problem 🙂

2 minuty temu, toptwenty napisał:

Medycyna jest dla ateistów.

w takim razie nie dla ciebie 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

ten świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiste jest że życie na Ziemi nie powstało na drodze ewolucji ,mieszania sie przypadkowych substancji itp to oczywista bzdura .Zycie na ziemi albo przybyło gotowe z kosmosu albo zostało zaszczepione przez coś ,przez Boga ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, slawek.xm napisał:

więc mozna

Leczyli go bardzo długo. 

3 minuty temu, slawek.xm napisał:

na to się nie umiera tylko cholernie cierpi

No to cierp, jak Bóg przykazał.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istota taka jak Bóg nie musi współcierpieć z nami istnienia .

To że tak zwany Bóg ma nam współczuć jest już jedynie naszym wyobrażeniem .

To jak rolnik ,nie współczuje jak cześć plonu zgnije .

Bóg niemusi być z nami związany emocjonalnie i pewnie nie jest.

Obserwując mrówki chcesz być jedną z nich ,?

=====================

wiekszość ludzi słysząc Bóg personalizuje go ,czyli widzi takim jak człowieka a tymczasem prawda jest zupeźłnie inna ,Bóg niejest człowiekiem.

A nastepna kwestia to że Bogów jest wielu.

Jedynie zakłamane religie twierdza że Bóg jest jeden.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Teraz, kghm napisał:

A oni się lubią? 

Określenie ludzkie "lubią" może nie istnieć w świecie Bogów.

Fakty są takie że teoria Darwina leży i kwiczy . Życie na Ziemi nie powstało w procesie ewolucji jest to jasne już od 30 lat .

Tak wiec Pytanie z tematu czy Bg istnieje brzmi czy Bogowie istnieją ,,,,napewno tak.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napewno dalekie od prawdy są wszystkie wiary monoteistyczne .

Teraz, kazik-t napisał:

jak powiadają, stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, więc wyobrażenie jest bliskie wzorca.

tak napisałi żydzi ale życie na żiemi to niedtylko żydzi .Większość ludzi na ziemi nie wierzy w jednego boga .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żydzi wymyślili jednego boga bo tak łatwiej było podporządkować swoje wioski nacje itp .

Twu nawet nie wymyślili a podkradli z Egiptu.

Teraz, kazik-t napisał:

wiary wiarami, bliska prawdy jest wiedza,..................... co proponujesz?

zatem, czy np. Kryszna, jest lepszy?

To do mnie .No co ty ,za kogo mnie masz ? A wierz w co chcesz 🙂

Możesz kapliczke przy łonie żony zrobić 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.