Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Piotr_1

 

Mowisz, ze nie miales nigdy motocykla i chcesz zaczynac przygode od takiego duzego? Powiem Ci szczerze, ze to nie jest dobry pomysl. Nie lepsze na poczatek cos mniejszego, 500ccm, 600ccm? Chyba, ze masz 190cm wzrostu i wazysz ze 120kg to czemu nie, ale i wtedy nalezaloby jednak cos mniejszego na poczatek.

No to jest odwieczna dyskusja - co na pierwsze moto i czemu nie liter ;) ? Ja zaczynałem nieksiążkowo, bo od VFR 750 ale to była inna sytuacja - kolega oddał mi moto praktycznie za flaszkę, więc grzechem byłoby nie wziąć. Poza tym nie polecam nowego moto na pierwszego rumaka - nie ma bata, upuścisz go prędzej czy później, ślizgnie Ci się przód na piasku przy parkowaniu bo wciśniesz klamkę, upadnie przy stawianiu na podnóżek, etc. i będzie szkoda. Kup na pierwszy sezon coś mniejszego - 600 lub 750 jeśli jesteś wysoki, jakiegoś nakeda. Pojeździsz, obstukasz się i potem dopiero kupować nowe moto. Uwierz, że to nei są zgredowskie narzekania i moralizowanie. Po prostu szkoda zniszczyć nowy motocykl, a i dla Ciebie lepiej by na uzywanym poćwiczyć hamowanie, przeciwskręt, etc. - jak przy ćwiczeniach się wyłożysz to nie będzie płaczu.

Powrót po dłuższej przerwie...

Czytałem kilka miesięcy temu na forum motocyklistów, że zmiany już zostały chyba przyjęte, ale nie wspomnę od kiedy wchodzą w życie.

Miało wejść w życie od 01/01/2010, ale chyba jest jeszcze w trakcie uzgodnień:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Oby jak najszybciej, przed nowym sezonem. Może jakieś życie zostanie uratowane.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Therion

 

Składałem na bazie H-D WLA42. Z orginału rama, silnik i zbiorniki. Skrzynia niemiecka,przód i hamulce japonia. Reszta doróbka.

 

ScarFace

 

W 88' roku był duży problem z gratami do wuelki, a składanie zacząłem od kupna ramy. Dzisiaj graty są ale głównie dorabiane. Dlatego, dla mnie orginał jest wtedy, kiedy jest złożony z orginalnych gratów a nie dorabianych.

Mi rownież radzono, by po tak długiej przerwie zacząć od mniejszego pojemnościowo moto. Cieszę się, że nie posłuchałem. Mój znajomy zastosował sie do tych rad i juz po kilku miesiącach załapał, że to była fatalna decyzja. Ktoregos razu pod niewielkie wzniesienie wyprzedzaliśmy dwa tiry. W trakcie wyprzedzania okazało się że nie są dwa, tylko trzy i to bardzo blisko siebie jadące. Ja nie miałem problemu z jeszcze mocniejszym odkreceniem manetki, przyspieszeniem i łyknięciem ich z bezpiecznym wyprzedzeniem przed zbliżającym się z naprzeciwka samochodem ale on musiał odpuścić i wciąć się pomiędzy cieżarówy. Jego motocykl ma nie tylko mniejszą pojemność ale i jest lżejszy i ma cieńsze opony - zjeżdżając pomiędzy TIRy wpadł w koleiny z których nie mógl się wydostać a tym samym chociażby wyjżeć czy już może wyprzedzić czy nie. Później powiedział, że w życiu sie tak nie bał. Wiedział, że jeden fatalny ruch i tir jadący za nim zrobi z niego mokrą plamę.

 

Kolejną rzeczą jest przywiązanie się do motocykla, inwestowanie. Kupujemy oponki, akumulator, ubieramy i... na koniec trzeba sprzedać bo przestała nam wystarczać pojemność. Nie rozumiem sensu.

 

Więc o co chodzi w tym doradzaniu mniejszej pojemności? Czy motocykle o mniejszej pojemności wolniej jeżdżą? Niewiele (one w zasadzie tylko wolniej się rozpędzają). Czy lepiej hamują? Nie, znacznie gorzej. Czy lepiej się zachowują na drodze. Nie, znacznie gorzej. więc? Pytam, bo może czegoś nie wiem.

 

 

A co do stroju - powiedziałem. Macie rację. I mimo to nadal będę jeździł w jeansach :)

Może z tego samego powodu, dla którego facet od motocyklowego weterana nie zamontuje sobie ABSu?

 

Jeżeli zacznę mysleć tylko o tym, że sobie rozwalę kolano, to... sprzedam motocykl, bo zamiast fajnie zrobi sie straszne.

Tak, nie ma co dorosłym ludziom tłumaczyć, jak mają postepowac, to kwestia sumy doswiadczeń życiowych w danym temacie.

Terion, położysz kiedys motocykl na jakimś żwirku, wyhamujesz na tyłku z. powiedzmy, 100km/h na suchym asfalcie, poczujesz wtedy, co znaczą ochraniacze... Ja już wiem na przykładzie własnych upadków, ze np. protektory są dokladnie w tych miejscach motocyklowego stroju, gdzie powinny być. Raz w upale ejchałem w dźinsach i mam na pamiatkę kawałki asfaltu w kolanie do dzisiaj :). Nie powiem, bolalo.

 

Co do mocnego motocykla na początek, tez kwestia rozwagi, ale... znowu doświadczenia i praktyki nie oszukasz. Dużo motocyklistów zginęło, bo miało szybki motocykl i w zakręcie zabraklo np. odwagi, aby się wystarczająco złożyć, bo za mocno się rozpędzili... Podobnie z wyprzedzaniem, nie sztuką jest przyspieszyć na moto, sztuką jest umiejętność takiego przeprowadzenia manewru, aby w każdym momencie móc wyhamować i "schować się"...

 

pzdr

romekjagoda, 14 Lut 2010, 17:33

 

>Oby jak najszybciej, przed nowym sezonem. Może jakieś życie zostanie uratowane.

 

Dzięki ;)

To temat motocykla mam na razie z głowy. Może po studiach.

Staszek_s, 14 Lut 2010, 23:37

 

Dużo motocyklistów zginęło, bo miało szybki motocykl i w zakręcie zabraklo np. odwagi, aby

>się wystarczająco złożyć, bo za mocno się rozpędzili...

 

Ale 250tką też mozna się za mocno rozpędzić. Nieuwaga jest karana w identyczny sposób - czy to gość, ktory ma 1800ccm, jedzie 90/h i się nie mieści w łuku, czy facet na 250tce. Ten nawet ma gorzej, bo ma cieńsze laczki a zatem gorszą przyczepność.

 

 

Sorry!!!! Teraz do mnie dotarło, dlaczego nie rozumiałem tej zasady. Zgoda. W przypadku ścigaczy, nakedów itp. to chyba ma zastosowanie, bo gabaryty motocykla sa takie same a rózne pojemności. Jeżeli tak, to faktycznie albo trzeba uważać albo jak ma sie fantazję ułańską, to ograniczyć się mniejszą pojemnością. Tu brak doświadczenia może owocować zbytnim odkreceniem manetki przy wyjściu z łuku i zerwaniem przyczepności tyłu.

 

Jako że jeżdżę chopperami, to do tego typu motocykli odnosiłem tę zasadę nie bardzo rozumiejąc jej sens. Uważam że przy cruiserach i chopperach duży facet na małym, pierwszym swoim motocyklu o małej pojemności naraża sie znacznie bardziej niż gdyby jechał VTX1800 czy Valkirią. Te motocykle - trudne do manewrowania w mieście - świetnie się spisuja w trasach - są nieczułe na koleiny, świetnie hamujące.

Dość poważny jest ten dylemat mocy. Z jednej strony strach o zdrowie, a z drugiej wiem, że jak kupię coś słabego, to po dwóch tygodniach będzie grymas i niezadowolenie :) Chociażby dlatego że na co dzień, nawet teraz zimą jeżdżę lekutkim 320konnym autem rwd bez żadnych systemów i wiem jak było z poprzednimi. Niepotrzebne wydatki, stracone pieniądze, ciągłe plany zmiany silnika :) Wydaje mi się że pojemność takim 1100 motorku da dużo przyjemnego momentu, może nie trzeba będzie go kręcić jak wiertarki, przełożenia może będą długie i będzie można sobie poprykać na niskich obrotach edukacyjnie :) Ale nie wiem. Może jakiegoś złoma do nauki na pół roku by było rozsądniej.

Się rozpisaliście :-)

 

Therion - sorry , już nic o stroju i jego braku nie napiszę ;-) przynajmniej do Ciebie. Nie ma tematu!

 

Co do prawka i zmian - uważam, że idą w dobrym kierunku! Jak patrzę na gówniarzy 18 lat, czy nawet mniej, na litrowych ścigaczach, choćby z lat 90, to jednak zastanawiam się, czy aby takie stare zasady obowiązujące przy prawku na motor mają rację bytu...

W Niemczech i np. UK, czyli krajach z większymi tradycjami motoryzacyjnymi, już od lat stosuje się system stopniowego dochodzenia do większych pojemności i mocy. Można dławić moto o większej pojemności i nikt się przeciwko temu nie buntuje.

 

Co do moto dla dorosłego faceta - no fakt, że nie chodzi o to by kupić GS500 i wyglądać jak Wania na kłocie ;-) Chopperów nie znam, ale tutaj faktycznie chyba większa pojemność nie jest tak zabójcza. Niemniej wydaje mi się, że to nie tylko o pojemność chodzi, ale o masę moto - większe moto = większa masa = trudniej ją zatrzymać, trudniej manewrować, trudniej w zakrętach opanować, etc. I tu bym upatrywał większą trudność. Nie chcę być hipokrytą - sam zacząłem na 750 widlastej i dałem radę. Ale podchodziłem z wielkim respektem do maszyny i ze świadomością braku jakichkolwiek umiejętności. I po 2 sezonach mocy mi nie brakuje - powiem szczerze: w tym 110 konnym silniku nie wykorzystuje najpewniej jego całej mocy i potencjału. I nie oszukujmy się - w przypadku ściga 150 KM trudno jest wykorzystać tą moc na drogach publicznych.

A co do przypadku Theriona i jego kolegi - trudno się wypowiadać i zgredzić, bo nikogo z nas tam nie było. Ale na strach kolegi złożyło sie IMHO kilka czynników:

- dupna zagrażająca bezpieczeństu nawierzchnia - koleiny

- tiry jadące b. blisko siebie - wiemy, że to karalne, ale wiadomo jaka jest praktyka;

- no i wyprzedzanie pod niewielkie wzniesienie - to już czynnik ludzki i jego błąd niestety.

 

Ja na szczęście nie wiem, jak zachowuje się moto w koleinach, bo takich nie doświadczyłem za wiele dzięki Bogu, dlatego nie chcę zgredzić. Ale Therion nie wiem, czy większa moc jest zawsze receptą na takie trudne sytuacje w jakich byliście z kolegą. Obawiam się, że częściej w połączeniu z ułańską fantazją, głupotą oraz adrenaliną tworzy śmiertelną mieszankę... Po to zmiany w prawku jazdy, po to chyba właśnie mniejsze moto na początek - by nabrać respektu i się obcykać.

 

Ja koledze na pierwsze moto z chopperowatych polecałbym np. coś koło 800 cm - Suzuki VN Classic, Marudę lub intrudera, Shadowka. Używkę. A potem po sezonie będziesz znacznie lepiej wiedział czego potrzebujesz, co Cię kręci i gdzie prowadzi Twoja motocyklowa droga.

 

Lewa w górze! pozdrawiam

Powrót po dłuższej przerwie...

VN 800 classic to kawasaki :)

A'propos pojemnosci w chopperach czy cruiserach - rzeczywiscie nie miałąby ona aż takiego znaczenia, gdyby nie... masa motocykla, która akurat w tego typu motocyklac idzie w parze z pojemnością.

Więc będę marudny, również tutaj polecałbym na pierwsze moto coś jednak z "mniejszej" ligi, np. hondę shadow 750 - idealne moto na początek przygody z "easy rider", zwinna, nisko środek ciężkości itp.

A co do masy i zachowania na trasie - spróbujcie porównać cruisery o pojemności, powiedzmy: 800 i 1500 ccm, w sytuacjach nagłego hamowania w trasie ze 140 km/h lub nagłej potrzeby zmiany kierunku jazdy - oj, jest różnica.

No i zmora początkujących kierowców - manewry przy małej prędkości lub lekko piaszczysta droga -tutaj odczuwa się kazde 10kg więcej masy... Wspomniana wyżej valkiria -w trasie wygoda i rewelacja, w manewrach (np. zawracanie) już gorzej, "wali" się przy skręcie. Co nie zmienia faktu, iż z klimatów cruiserowych uwazam ją za najlepsze moto do tuerystyki :)

 

Dlatego wydaje mi się - iż warto jednak kupić na pierwsze moto właśnie nieśmiertelnego GS-a 500 czy kawasaki versus, lub chyba ideał - GS650 BMW - lekie motocykle, odsprzedażne potem bez większej straty.

 

Ale co tam będziemy marudzić - pogadajmy lepiej o planach, na zachętę zdjęcia z Toscanii - warto, zwłaszcza południową (bo mniejszy ruch) zwiedzic na moto, mnóstwo zakrętów i górzystych odcinków, zagubione w planatacjach oliwek czy wina wąskie asfalty, noclegi w urokliwych, średniowiecznych rezydencjach...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-13945-100002191 1266224354_thumb.jpg

post-13945-100002192 1266224354_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

I typowe tam trasy...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-13945-100002189 1266224800_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Co by tu nie mowic, jesli ktos jadac pod gorke droga pelna kolein bierze dwa tiry to nie ma sie co oszukiwac, niejako sam sie prosi o klopoty.

 

A jeszcze odnosnie tej wielkosci i pojemnosci motoru to chyba wszystko kwestia pieniedzy. Kiedys zupelnie przez przypadek poznalem czlowieka, ktory (tak mu sie szczesliwie zlozylo) jest bardzo zamozny. Lubi miec wszystko w dobrym guscie i oczywiscie - najdrozsze. Jest niedzielnym kierowca co mu nie przeszkadza miec kilka superluksusowych aut. Wiekszoscia z nich nie jezdzi. Zamarzyl sobie, ze chce sie przejechac motorem wiec kupil (od razu, bez ceregieli) duzy, ciezki i drogi BMW (kupil go jakby kupowal butelke szampana). Zreszta wszystkie BMW sa drogie. Jezdzi nim moze raz w roku. Jak go porysuje czy pogniecie to sobie wymieni na nastepny, bez problemu. Ale on... ma pieniadze na taka zabawe. Ja swoich ciezko zarobionych pieniedzy nigdy bym tak lekka reka nie wydal. Obojetnie czy chodzi o samochody czy o motory zasada jest zawsze ta sama - zaczyna sie od byle czego po to, azeby poznac, przyzwyczaic sie, wyczuc, wiedziec co i jak. Chyba, ze Ty, Piotr, tez jestes taki zamozny, to w takim ukladzie nie ma sie co czaic.

 

Osobiscie nigdy bym nie zaczynal od duzego motoru. Jako gowniarz jezdzilem motorynka - od razu wiedzialem, ze to do dupy, za male bylo, za malo mocy mialo, ledwo co ciagnela pod gorke robiac przy tym sporo halasu. Pozniej CZ 175 - o to juz bylo OK. Potem Jawa 350 - tu sie z poczatku przestraszylem (wciaz jeszcze bylem gowniarzem) masa motoru. No tak, ja wazylem wtedy z 50kg i ciezko mi bylo dostac do ziemi jak siedzialem na tej 350. Za to jak juz sie rozpedzilem to bylo super, moc wystarczajaca, prowadzenie OK, na tamte czasy to byl rarytas. Zeby nie przeciagac - trzeba sie po prostu zdrowo wypieprzyc na motorze zeby pewne rzeczy dotarly. Dobra rzecz jest taka, ze to nauka na cale zycie. A poza tym moc w motorze a samochodzie to dwie rozne rzeczy. Majac, nie wiem, Mercedesa tej samej wielkosci z silnikiem 200KM czy z silnikiem 500KM to masz po prostu wiecej frajdy i jestes bezpieczniejszy w tym 500KM. Bedzie sie nim jezdzilo dokladnie tak samo. Ale majac motor 500ccm i 1400ccm to juz co innego. To jest znaczaco wieksza masa motocykla, bedziesz potrzebowal wiecej czasu, zeby go dobrze wyczuc. I wcale na poczatek nie jest potrzebne te 1400ccm. Nawet i ten 500ccm bedzie mial wystarczajaca moc, zeby przyspieszyc kiedy trzeba. Poza tym - 1400ccm to tak jakbys mial silnik 5.5l AMG, bedziesz jechal jak wystrzelony z procy.

 

Taka moja opinia, kazdy ma swoj rozum i portfel, i robi co chce.

Z malowniczych tras dostępnych dla każdego polecam kraje byłej Jugosławii i Albanię. Piękne widoki (np. kanion rzeki Tary), góry, morze - Chorwacja oczywiście znana, ale np. Czarnogóra z zatoką Kotarską ma równie urocze krajobrazy,a ruch mniejszy, piękne miasteczka - Split, Dubrownik nad morzem, czy Mostar - urocze miasteczko z fajnymi i tanimi knajpkami i pysznym jedzeniem...

Albania - bo warto! Bezpieczna wbrew opowieściom.

Taka wycieczka to żaden hardcore, alternatywa dla innych krajów basenu Morza Śródziemnego, z jednym wyjątkiem, po deszczu asfalty są diabelnie śliskie, po prostu masakra! Naprawdę trzeba uważać.

 

A jak ktoś cce skosztować na raz wszystkiego, tj. ciepłego morza, górzystych tras (np. kanion rzeki Verdun), poczuc klimat francuskiej prowincji i jednocześnie światowego życia - to tylko Lazurowe Wybrzeże. We wrześniu można z Inter Home wynająć kwaterę na tydzień za ok 1600zł (na dwie pary, np. w okolicach osławionego Saint Tropez - i mamy w odległości kilkudziesięciu kilometrów góry z trasami na poziomie pow 1000m, prowincjonalne miasteczka Prowansji, kolorowe Monte Carlo czy Niceę, fantastyczne kręte drogi ze znakomitym asfaltem i... temperatury zachecajace tych, co lubią, do kąpieli w lazurowym morzu!

 

Inna opcja - ktoś chce poczuć klimaty niczym z filmów akcji - to ok 100km dalej leży Marsylia, wieczorna przejażdżka dzielnicami zamieszkanymi przez kolorowych - bezcenna! Można stracić aparat fotograficzny zerwany z szyji w czasie jazdy, można dostać w bramie czymś ciężkim - autentycznie dla twardzieli. I tylko trudno uwierzyć,że kilkadziesiąt kilometrów od Marsylii, w sennych miasteczkach prowansalskich zostawić można kurtkę czy kask na moto, zwiedzić okolicę pieszo, zjeść w uroczej knajpce owoce morza i wrócic do nietkniętego motocykla. Inny świat!

pzdr

>Co do mocnego motocykla na początek, tez kwestia rozwagi, ale... znowu doświadczenia i praktyki nie ,oszukasz. Dużo motocyklistów zginęło, bo miało szybki motocykl i w zakręcie zabraklo np. odwagi, aby się wystarczająco złożyć, bo za mocno się rozpędzili... Podobnie z wyprzedzaniem, nie sztuką jest przyspieszyć na moto, sztuką jest umiejętność takiego przeprowadzenia manewru, aby w każdym momencie móc wyhamować i "schować się"...<

To,to,to, Staszek. Z zycia wziete. Mialem motory od 12 lat, kiedy kupilem pierwsza 600 - Yamahe Diversion- 60 KM.Umialem sie skladac w zakrety , kolano do asfaltu, gaz pod kontrola. W pierwszy luk wszedlaem b. ladnie, bo mialem czas sie przygotowac : dupka zwisa ,koano j.w. Super! Ale zaraz za nim byl zakret w druga strone!. Jak tu przerzucic???

SKonczylo sie na lewym pasie pod rowem po ostrym hamowaniu na maksa:-) Andrenalina kipiala uszami:-)

Po dwoch latach juz wiedzialem o niej wszystko i bylo mi malo- tak nabylem GTS 1000. Wazy cos cwierc tony, to przechodzenie lewa nozka-prawa nozka to fajna zabawa. Ale nie dla poczatkujacych!Przyznaje,z chopperami jest inaczej , sam ujezdza Sportstera 883 - to easy ride, tez lubie.

pzdr

marslo

Konto w trakcie usuwania

Co do pierwszego moto, to wlasnie aspekt kształcenia techniki i łatwości ćwiczeń na małym moto jest decydujący. Podobno. Ja VFRką nauczyłem się schodzić na kolano, ale nie wiem, czy nie miałbym łatwiej gdybym zaczynał od 600 ccm. Po prostu w ciągu kilku pierwszych miesięcy masa moto naprawdę potrafi przestraszyć, gdyż jest to często masa bezwładna, a hamowanie ostre, silnikiem (z zarzucaniem tylnego koła) to nie są rzeczy, których człowiek uczy się w 2 dni. Do tego właśnie technika wchodzenia w zakręt i pokonanie strachu głębszego złożenia, etc. Także naprawdę jeśli masz prawko nieużywane to radzę Ci wsiądź na jakąś sześćsetę, czy choćby na to BMW 650, a poczujesz, że to nie jest popierdółka, tylko kawał złomu, który trzeba opanować.

Było takie fajne hasło chyba Michelin'a : "Your right to speed is your power to stop" - jak dla mnie b. ważna maksyma w jeździe na moto.

I nie ma się co łudzić - jazda autem, choćby rajdowym, ma się nijak do jazdy na moto. To tak jakbyś zaczynał od nowa. Dla mnie moto było kolejnym wyzwaniem, bo auta stały się po prostu nudne, mało emocji. Nie stać mnie, by pośmigać na torze. Nie stać mnie na wyścigowe auto. Ale na moto mogę mieć wyścigowe emocje za rozsądną kasę. Na pewno pomaga obycie w ruchu wyniesione z samochodu - nie przestraszy Cię tak łatwo TIR, masz lepszą ocenę odległości, etc. Ale techniki moto i tak trzeba uczyć się od podstaw. I gwarantuję Ci, że na 600-750 ccm nie braknie Ci emocji w ciągu pierwszego sezonu. Raczej kilka razy będziesz bliski zmoczenia majtek z emocoji ;-)

 

Co do wypadów, to Chorwacja pociąga i to bardzo. Wybrzeże Lazurowe latem jest niestety b. zatłoczone. Toskania faktycznie pięknie, ale trzeba uważać na wysokie temperatury, bo potrafi przygrzać. Mnie kuszą Alpy... może w tym roku z Bracholem, może w przyszłym. Ale kiedyś na pewno. W zeszłym roku byłem autem z żoną na Passo dello Stelvio i St. Bernard - to jest dopiero hardcore! :-) Podziw wzbudził 70-80 letni Pan, który śmigał jak młody. Na passo dello stelvio ciągle widać tylko motocykle, słychać ryk silników. To jak Mekka...

No i kiedyś fiordy, Szwecja, NOrwegia chętnie.

Powrót po dłuższej przerwie...

Staszek,

"przejażdżka dzielnicami zamieszkanymi przez kolorowych"...

 

Tak masz wszedzie gdzie sa kolorowi. Obojetnie czy czarni czy portoryki. Jedz wieczorem, za dnia (no ,za dnia jest jeszcze OK, bo te menty na benefitach z miasta w dzien z reguly spia), kiedy chcesz przez East New York w Nowym Jorku, tam mozna narobic w gacie! To samo mialem w Anglii. W dzielnicach bialych mozna bylo jesc z drogi - u kolorowych to byl inny swiat, taka kloaka. 90% kolorowych to zemsta Boga.

 

A tak z innej beczki. Widze, ze duzo podrozujesz. Kiedy sie gdzies wybierasz to czy masz z gory okreslona trase i zarezerwowane hotele czy jedziesz gdzies w jedno miejsce i potem dzien po dniu zwiedzasz okolice pozostajac w tym samym hotelu caly czas?

Andrzeju - nauczyłem się planować noclegi - zwłaszcza w większej grupie osób to naprawdę problem i, co tu dużo mówić, wkurzająca sprawa, gdy "z marszu" trzeba znaleźć nocleg dla kilkunastu osób, potrafi to zabrać nawet kilka godzin lub, niestety, wiele kasy :(

Dlatego lepiej zaplanować sobie i zarezerwować noclegi z góry, w dobie internetu to nie problem. Podobnie - jeżeli chodzi o zobaczenie czegoś ciekawego, warto wcześniej wyszukać takie punkty i zaplanować realizację trasy. No i nawigacja - super sprawa, ustawiamy na miejscu najkrótszą trasę i poprowadzi nas takimi drogami i takim iuroczymi zakatkami, do których ze zwykłą mapa nie mielibyśmy szans trafić. Nawigacja w Europie zachodniej to super sprawa!

 

Polecam ten INTER HOME - ceny poza sezonem turystycznym, tj do czerwca i po 7 września są naprawdę ok, w granicach 1200-1800 za tydzień (zwykle od soboty do soboty) za apartament minimum dwupokojowy, a często i większy, spokojnie dla 4 osób, miejscowosci turystyczne w całej Europie.

 

I odpowiadając na wypowiedź wyzej - druga połowa września to super temperatury na południu Europy, idealne do turystyki motocyklowej. A Alpy - no przez nie tam się właśnie jedzie! Zatem można spiąć wszystko w jedną całość - widokowo np. trasa przez Szwajcarię i potem Francję przez Grenoble - może nie są to najwyższe góry, ale piękne jesienią :)

aha - a propos noclegów jeszcze - staram się, ze względu na koszty, zaplanować jeden nocleg na miejscu i jeździc wokół niego -odpada codzienne pakowanie, można śmigać bez kufrów bocznych itp. W INTER HOME jest też opcja noclegów np. od soboty do wtorku i potem w innym miejscu od ,środy do soboty -masz wtedy możliwość większej swobody w palnowaniu miejsc do zwiedzania...

Tak, Toskania to jest to!. Coprawda nie bylaem tam na motorze, ale moge polecic to o czym pisze Staszek, baze w Greve in Chianti. 45 minut do Florencji na polnoc, w poblizu urocze da Vinci, Sienna, Pisa, setki genialnych miasteczek polaczonych siecia wspanialych drog.

jeszcze trochę dla zachęty do turystyki :)

1. Tak sobie mieszkają szczęśliwcy, którzy mają pieniądze lub... urodzili się na południu Francji :)

2. Sąsiedzi obok hotelu - nie wiem czemu, nie mieli "na stanie" motocykla?

3. "Parking" w niewielkiej,uroczej miejscowości Monte Carlo - dla tych, którzy (chyba?) nie uznają dwóch kółek...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-13945-100002130 1266257095_thumb.jpg

post-13945-100002131 1266257095_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Piotr, no i dobrze! A sam zobaczysz, że worka kartofli to nie przypomina w żadnym wypadku. I tak będzie Ci się adrenalina uszami wylewać, przynajmniej na początku; poziom endorfin tez skoczy. Także się nie martw, i nie nastawiaj, że to zło konieczne, bo jestem pewny, że frajdy będziesz miał co niemiara!

Rozejrzyj się też zawczasu za odpowiednim strojem, kaskiem, butami, kurtką. Zdobądź książkę 'Motocyklista doskonały', by się teoretycznie podszkolić. Poczytaj forum jakieś motocyklowe. Obejrzyj kilka filmików na youtube z wypadkami - pozwala się zastanowić nad odpowiednim podejściem do jazdy moto. Wiem, że to kontrowersyjne - nie chodzi o to by się zniechęcić i przestraszyć, ale mnie obejrzenie wypadków od czasu do czasu daje do myślenia o mojej własnej jeździe.

Powrót po dłuższej przerwie...

Powracajac jeszcze na moment do tej Toskanii...2002, zdjecia zdjec z albumu (przed cyfrowka), moto na malej ulicy tez w Vinci po zwiedzaniu muzem...i nastepne zdjecie niespodziewanie pojawilo sie przesliczne miasteczko, w ktorym wloska rodzina zaprosila nas spontanicznie do domu na kolacje...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-961-100002047 1266342788_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wiem, że to kontrowersyjne - nie chodzi o to by się zniechęcić i przestraszyć, ale

>mnie obejrzenie wypadków od czasu do czasu daje do myślenia o mojej własnej jeździe.

 

 

 

Dokładnie tak, ja z tego też sporo nauki dla siebie wynoszę. Ogólna zasada: nie widzę - nie jadę. Dotyczy to np. wjazdu na skrzyżowanie na którym mamy zielone ale widok którego zasłania nam np. autobus skręcający w lewo. Ja w takich sytuacjach hamuję, bo jak juz pisałem, czasami wyjedzie zza niego karetka, albo wykonujący lewoskręt z naprzeciwka. I najważniejsze - odstepy. Motocykl hamuje znacznie gorzej a nie daj Boże deszcz, to naprawdę trzeba sie zachowywać jak wedkarz na cienkiej krze - żadnych gwałtownych manewrów, delikatnie hamulec, żeby nie zablokować kół. Niestety kierowcy aut o tym nie pamietają i zdarza się, że hamujesz na mokrym powoli a ten ci z prawej myk na Twój pas skracając jeszcze bardziej droge hamowania.

 

Oczy dookoła głowy i myslenie za innych.

 

np. auto przed tobą jedzie jakiś czas z włączonym prawym kierunkowskazem? Uwaga, bo za chwilę skręci w lewo. jedzie wolno - szuka adresu lub parkingu - zrobi nieprzewidywalną rzecz.

Jadąc autem czasami wystarczy natrąbić lub ham w podłogę i stoimy. Na motocyklu to nie takie proste.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.