Skocz do zawartości
IGNORED

Od 15 listopada zakaza palenia w miejscach publicznych


testosteron

Rekomendowane odpowiedzi

 

W mojej ulubionej knajpie wyglądało to tak, że bez znajomości z bramkarzami raczej nikłe były szanse na wejście do lokalu po godz. 22:00

o załatwieniu wolnego stolika nie wspominając (w weekendy przynajmniej pięc dych ekstra dla barmana i to też "po znajomości")

Obecnie wygląda to tak, że o godz. 22:00 frekwencja w lokalu ledwie sięga 50% miejsc siedzących, przy czym WIEKSZOŚC klienteli,

to zmurszałe staruchy kontemplujące zakaz palenia i "proszące" DJ-a o ściszenie muzyki, bo im w rozmowie przeszkadza.

Około godz. 23:07 już nawet bramkarze się zawinęli do domu, a DJ pogasił aparaturę, bo na sali było może z dziesięc osób,

gdzie o tej porze zazwyczaj dopiero rozkręca(ła) się impreza, która trwała w najlepsze do 3-4 rano, a niekiedy i dłużej.

No to tak to właśnie teraz wygląda.

Oczywiście nie liczę przypadkowych grupek przypadkowych gości, dla których zakaz palenia oraz idące za tym konsekwencje,

to jedyna w życiu szansa na zobaczenie lokalu od wewnątrz i wypicie w środku małego piwa za tygodniowe oszczędności,

bo to zawsze jakaś odmiana od siedzenia na ławce pod blokiem czy sterczenia pod klatką i wciągania gilów...

Nie bardzo rozumiem jak taka knajpa moze byc atrakcyjna? Z twojego opisu wynika, ze to jest ostatnie miejsce, do ktorego w miare racjonalna osoba chcialaby pojsc. Jak sie nazywa to nieporozumienie?

czekałem na to kilka lat. Dlaczego miałbym wdychać coś co wyszło z ust innych ludzi, w dodatku coś trującego. A w Pubach mam takie samo prawo bywania co palący. Jak chcesz piardnąć to albo wychodzisz do łazienki albo przepraszasz po fakcie dokonanym dobrze wiedząc, że nie jest to gustowne, to samo sie tyczy palenia. W koncu bedzie lepiej!

Gość kometix

(Konto usunięte)

Mi się bardzo podoba nowy zakaz palenia w miejscach publicznych. Tylko szkoda że w szkołach nie pilnują i co przerwa to śmierdzi na korytarzach lub w ubikacjach.

Wszystkie argumenty są bardzo przekonujące. Szkoda tylko, że 500 lat zjawiska kulturowego, jakim jest palenie tytoniu we wszystkich różnorodnych jego formach kilku higienicznych półgłówków kwituje pogardliwym porównaniem do pierdzenia czy rzygania (to nie do Ciebie kolego >kruczy, Ty to tylko po nich powtarzasz). Palenie przestało się kojarzyć z bohaterami filmowymi (Humphrey Bogart, Jean Gabin, Marlena Dietrich, James Dean), z powieściami Camusa, ze sztukami Becketta, z postaciami literackimi (Sherlock Holmes, komisarz Maigret, czy choćby bohaterowie Tolkiena), wreszcie z wielkimi tego świata, których wizerunki utrwaliły się z jakimś nieodłącznym "nikotynowym" atrybutem (Vincent van Gogh, George Sand, Jean Paul Sartre, JRR Tolkien, generał MacArthur, Churchil, Einstein i setki, jeśli nie tysiące innych). Palenie, będące do niedawna jednym z najpowszechniejszych symboli wolności, pomału zmienia się w symbol zniewolenia... Trochę racji w tym jest i raczej nikt rozumny już nie zaprzecza szkodliwości palenia. Jednak trochę szkoda sprowadzać całe to zjawisko do jakichś obrzydliwych czynności fizjologicznych... Przykra jest równocześnie ta pogarda i poczucie wyższości "wojujących" antynikotynistów... Wydaje się, że alkoholicy czy narkomani mogą liczyć na chociaż odrobinę współczucia społecznego czy litości. Palacze, jak widać, już nie. Takie czasy. Pozostaje mieć nadzieję, że antypatie społeczne skierują się z czasem w jakąś inną stronę, ku jakiemuś istotniejszemu problemowi. A w braku jakiegoś naprawdę istotnego, może na przykład zacznie się dla odmiany piętnować otyłych?

  • Redaktorzy
Dlaczego miałbym wdychać coś co wyszło z ust innych ludzi, w dodatku coś trującego.

 

 

Typowa wypowiedź awersyjna, czyli emocjonalna i jednocześnie przechodząca do porządku dziennego nad faktami. W rzeczywistości nic innego nie robisz całe życie, jak tylko "wdychasz coś co wyszło z ust innych ludzi" (lub zwierząt) i owszem, ma to szkodliwe właściwości. Substancją, o której mówię, jest dwutlenek węgla i faktycznie, osoby o specyficznej wrażliwości słabo znoszą tę świadomość :-)

czekałem na to kilka lat. Dlaczego miałbym wdychać coś co wyszło z ust innych ludzi...

Jeżeli wdychasz dym, to w przypadku czyjegoś wydechu bez dymu, sztachniesz się nim dokładnie tak samo jak z dymem. Tylko że tego nie zobaczysz, ot i cała różnica. Spory gruźlicy, pneumokoki, smród, wirusy... Nic tylko pustelnikiem zostać. Albo Michaelem Jacksonem.

 

A w braku jakiegoś naprawdę istotnego, może na przykład zacznie się dla odmiany piętnować otyłych?

Raz w markecie spotkałem kobietę - dwie głowy niższą ode mnie i pewnie ze 2 razy cięższą. Waliło od niej takim wstrętnym kwaśnym smrodem nawet w sąsiedniej alejce. Pewnie pociła się biedaczka zwłaszcza w fałdach, a pod prysznic nie bardzo - bo jak się ma naturalnie rozkraczone nogi, można łatwo szpagat na mydlinach zrobić i klops. Wanna też odpada bo groźba zassania. Natomiast na myjnię samochodową czy do hipopotamiarni do zoo też jakoś nie fason. Przebywanie w jej okolicy było 10 razy przykrzejsze niż przy jakimkolwiek palaczu. Nie postuluję jednak zakazu przebywania takich osób w miejscach publicznych.

Jeżeli wdychasz dym, to w przypadku czyjegoś wydechu bez dymu, sztachniesz się nim dokładnie tak samo jak z dymem. Tylko że tego nie zobaczysz, ot i cała różnica. Spory gruźlicy, pneumokoki, smród, wirusy... Nic tylko pustelnikiem zostać. Albo Michaelem Jacksonem.

 

Wypada jeszcze wspomnieć o świeżutkim powietrzu wpadającym rześko przez otwarte okno… Spacerek równie zdrowy.

 

hoDRT.jpg

  • 2 tygodnie później...

Jest sposób na zakaz

 

Dla niepalących 10 mkw. i jeden stolik. Dla palaczy przestronna sala z kilkunastoma stolikami, barem i telewizorem. Tak puby radzą sobie z zakazem palenia. Warszawski bar Nora klitkę dla niepalących wygospodarował w przedsionku do toalet. Palacze mają raj w dużej sali z prawdziwego zdarzenia. - To jest legalne - potwierdza Główny Inspektorat Sanitarny, mm

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Jeżeli wdychasz dym, to w przypadku czyjegoś wydechu bez dymu, sztachniesz się nim dokładnie tak samo jak z dymem. Tylko że tego nie zobaczysz, ot i cała różnica. Spory gruźlicy, pneumokoki, smród, wirusy... Nic tylko pustelnikiem zostać. Albo Michaelem Jacksonem.

 

 

Raz w markecie spotkałem kobietę - dwie głowy niższą ode mnie i pewnie ze 2 razy cięższą. Waliło od niej takim wstrętnym kwaśnym smrodem nawet w sąsiedniej alejce. Pewnie pociła się biedaczka zwłaszcza w fałdach, a pod prysznic nie bardzo - bo jak się ma naturalnie rozkraczone nogi, można łatwo szpagat na mydlinach zrobić i klops. Wanna też odpada bo groźba zassania. Natomiast na myjnię samochodową czy do hipopotamiarni do zoo też jakoś nie fason. Przebywanie w jej okolicy było 10 razy przykrzejsze niż przy jakimkolwiek palaczu. Nie postuluję jednak zakazu przebywania takich osób w miejscach publicznych.

 

 

Misimor, to byłaby dyskryminacja. Nie dyskutujemy tu o zakazie przebywania w obszarze publicznym określonych osób, z racji tego jakie są, ale zakaz mówi o powstrzymaniu się od konkretnych działań. Ot wszystko.

 

Jest sposób na zakaz

 

Dla niepalących 10 mkw. i jeden stolik. Dla palaczy przestronna sala z kilkunastoma stolikami, barem i telewizorem. Tak puby radzą sobie z zakazem palenia. Warszawski bar Nora klitkę dla niepalących wygospodarował w przedsionku do toalet. Palacze mają raj w dużej sali z prawdziwego zdarzenia. - To jest legalne - potwierdza Główny Inspektorat Sanitarny, mm

 

 

Ok, tylko co to udowadnia? Że Polak każdy zakaz obejdzie?

Powrót po dłuższej przerwie...

Misimor, to byłaby dyskryminacja. Nie dyskutujemy tu o zakazie przebywania w obszarze publicznym określonych osób, z racji tego jakie są, ale zakaz mówi o powstrzymaniu się od konkretnych działań. Ot wszystko.

Zaniechanie bywa karane tak samo jak działanie. Tak więc nie widzę nic złego w zakazie wstępu dla osób które wskutek zaniedbań higienicznych śmierdzą nie do wytrzymania. Decydować powinien właściciel lokalu - czy bardziej opłaca mu się obsłużenie śmierdziela czy innych klientów których ów śm***dziel odstraszy. A może lepiej oszczędzić wrażliwym klientom scenki wyrzucania takowego precz.

 

PS. Widzę że słowo ś_mierdziel jest na indeksie forumowej przyzwoitki.

Ok, tylko co to udowadnia? Że Polak każdy zakaz obejdzie?

To że nadmiar bezsensownych zakazów demoralizuje.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Kiedy ta zbiorowa histeria się skończy ????????????????

Przecież za nowotwory oraz tysiące innych chorób nie ponoszą winy tylko papierosy.

Ludzie chorowali i przedwcześnie umierali na długo przed tym zanim wynaleziono papierosy.

Nie dajmy się zwariować ,śmierć jest nieodłącznym atrybutem naszej egzystencji .Niemniej szanujmy się wzajemnie i nie wyłudzajmy zgody od niepalących na palenie ,uszanujmy wybory innych z wzajemnością.

Jedynie co mnie zastanawia ,to czemu w katolickim kraju (97 procent polaków jest zadeklarowanymi katolikami) połowa pali .Jak to pogodzić z naukami chrześcijańskimi ???????????

Pozdrawiam tak niepalących jak i palących i żadna z tych narodowości mi nie przeszkadza .

Bardziej irytuje mnie szeroko rozumiana obłuda i głupota niż dym z papierosa mojego .................

Piotr

To że nadmiar bezsensownych zakazów demoralizuje.

 

 

Na tej samej zasadzie prawo drogowe jest do kitu - wiele zakazów, a i tak nikt ich nie przestrzega. Demoralizujące bez dwóch zdań. Znieść!

 

Kiedy ta zbiorowa histeria się skończy ????????????????

Przecież za nowotwory oraz tysiące innych chorób nie ponoszą winy tylko papierosy.

Ludzie chorowali i przedwcześnie umierali na długo przed tym zanim wynaleziono papierosy.

Nie dajmy się zwariować ,śmierć jest nieodłącznym atrybutem naszej egzystencji .Niemniej szanujmy się wzajemnie i nie wyłudzajmy zgody od niepalących na palenie ,uszanujmy wybory innych z wzajemnością.

Jedynie co mnie zastanawia ,to czemu w katolickim kraju (97 procent polaków jest zadeklarowanymi katolikami) połowa pali .Jak to pogodzić z naukami chrześcijańskimi ???????????

Pozdrawiam tak niepalących jak i palących i żadna z tych narodowości mi nie przeszkadza .

Bardziej irytuje mnie szeroko rozumiana obłuda i głupota niż dym z papierosa mojego .................

 

 

Nie bądź naiwny. Zobacz ile osób praktykuje, to wyjdzie Ci odsetek katolików. Nie ma czegoś takiego jak katolik niepraktykujący. Ale to OT. naiwne jest łączenie wiary i zachowań społecznych. Ludzie wierzą, a się rozwodzą, zdradzają, etc.

 

Zaniechanie bywa karane tak samo jak działanie. Tak więc nie widzę nic złego w zakazie wstępu dla osób które wskutek zaniedbań higienicznych śmierdzą nie do wytrzymania. Decydować powinien właściciel lokalu - czy bardziej opłaca mu się obsłużenie śmierdziela czy innych klientów których ów śm***dziel odstraszy. A może lepiej oszczędzić wrażliwym klientom scenki wyrzucania takowego precz.

 

PS. Widzę że słowo ś_mierdziel jest na indeksie forumowej przyzwoitki.

 

Misimor, dbałość o higienę, to wymóg (poza medycznym) socjalny, towarzyski. Podzielam Twoją niechęć do smrodu, ale widze probelmy w kontroli dopuszczalnego smrodu - jak go mierzyć, jak udowodnić jego szkodliwość, jak przeprowadzać kontrole. Wreszcie, jak nie podważać takich zakazów powołując się na prawo zachowania godności osobistej? Co z ludźmi, którzy mają problemy z metabolizmem, problemy zdrowotne - ich też chciałbyś karać?

Wiem, że mnie podpuszczasz, i przypuszczam, że sam czujesz stopień nieporównywalności zakazu palenia, do zakazu 'śmierdzenia'. Dlatego proponuję dyskutujmy poważnie.

Powrót po dłuższej przerwie...

... widze probelmy w kontroli dopuszczalnego smrodu - jak go mierzyć, jak udowodnić jego szkodliwość, jak przeprowadzać kontrole.

Mierzyć - nosem właściciela lokalu czy sklepu (albo oddelegowanego pracownika) i jego zdrowym rozsądkiem - o klientów należy dbać żeby zarobić.

 

Wreszcie, jak nie podważać takich zakazów powołując się na prawo zachowania godności osobistej?

Zwyczajnie - szanując prawo własności. O tym ostatnio jakby zapomniano, z tragicznymi skutkami w wielu dziedzinach - typu np. budownictwo czynszowe a właściwie jego zanik w PL.

Mierzyć - nosem właściciela lokalu czy sklepu (albo oddelegowanego pracownika) i jego zdrowym rozsądkiem - o klientów należy dbać żeby zarobić.

 

 

Jestem przekonany, że to ma miejsce. Żadnemu właścicielowi dbanie o interes nie musi być narzucane prawem (w gospodarce wolnorynkowej). Osoby zachowujące się źle, zakłócające porządek, etc. są zazwyczaj wypraszane z resto, klubu, etc. Także jak dla mnie tematu nie ma.

 

Części o budownictwie czynszowym nie zrozumiałem - mógłbyś wyjaśnić?

Powrót po dłuższej przerwie...

Części o budownictwie czynszowym nie zrozumiałem - mógłbyś wyjaśnić?

Zwyczajnie - skoro prawo wtrąca się w umowę między właścicielem a lokatorem, przykładowo zabraniając wyrzucenia tego ostatniego kiedy nie płaci, nikomu nie opłaca się budować mieszkań na wynajem. Z dokładnie takich samych powodów nie podoba mi się idea np. zmuszania właściciela sklepu do wpuszczania śmierdzących klientów kiedy jego zmysły węchowo - ekonomiczne nakazywałyby mu wezwanie ochrony.

Zwyczajnie - skoro prawo wtrąca się w umowę między właścicielem a lokatorem, przykładowo zabraniając wyrzucenia tego ostatniego kiedy nie płaci, nikomu nie opłaca się budować mieszkań na wynajem.

 

 

Zgoda, racja. Podobnie niesprawiedliwością było uwłaszczenie czynszowców na państwowych mieszkaniach za 'złotówkę', podczas gdy wcześniej ludzie się zadłużali by wykupić mieszkanie. Ale to osobny temat.

 

Z dokładnie takich samych powodów nie podoba mi się idea np. zmuszania właściciela sklepu do wpuszczania śmierdzących klientów kiedy jego zmysły węchowo - ekonomiczne nakazywałyby mu wezwanie ochrony

 

No ale to chyba funkcjonuje, prawda? Właściciel chroni swe interesy. Po co ingerować prawnie? (uprzedzająco zaznaczam, że próba argumentacji per analogiam w stosunku do zakazu palenia jest bezsensowna i nie podejmuję się dyskusji kolejny raz na ten temat).

Powrót po dłuższej przerwie...

Z punktu widzenia mojego nosa argumentacja per analogiam jest jak najbardziej sensowna - s'mierdziel potrafi być bardziej dokuczliwy niż palacz. Więc nie rozumiem dlaczego prawo miałoby nie regulować dostępu pierwszego do lokali i sklepów, a wtrącać się w drugim przypadku.

Z tym zastrzeżeniem Misimor, że jednak smród powodowany brakiem higieny, mimo, że bardzo nieprzyjemny, nie jest rakotwórczy dla osób postronnych. Ty postulujesz regulację życia prywatnego, poprzez zaglądanie państwa do łazienki obywateli. We mnie budzi to sprzeciw. Co innego, jeśli okazałoby się, że toksyczne wyziewy śmierdzieli powodują chorobę od samego ich wdychania. Wiem, do czego zmierzasz, ale porównywanie palenia do śmierdzenia jest niestety odrobinę kaskaderskim zabiegiem i prowadzi do absurdów. Zakaz palenia ani kaskaderski, ani absurdalny nie jest.

Powrót po dłuższej przerwie...

Z tym zastrzeżeniem Misimor, że jednak smród powodowany brakiem higieny, mimo, że bardzo nieprzyjemny, nie jest rakotwórczy dla osób postronnych.

To trochę jak z promieniowaniem - wiadomo że w dużych dawkach może zabić. Jednak co się dzieje dla dawek małych - tego nikt nie wie, żeby to stwierdzić z jaką-taką pewnością, należałoby zrobić eksperymenty na dziesiątkach jeżeli nie setkach milionów myszy. Ciekawe że mieszkańcy Ramsar w Iranie dostają od tła naturalnego dawki wielokrotnie przekraczające nasze (IMO zalatujące histerią) normy dla pracowników narażonych zawodowo. I jakoś żyją bez negatywnych skutków. Dlatego tak sobie myślę (wyłącznie intuicyjnie) że uczciwego dowodu na szkodliwość okazjonalnego biernego palenia raczej wypichcić się nie da.

 

Ty postulujesz regulację życia prywatnego, poprzez zaglądanie państwa do łazienki obywateli.

Nic takiego nie zapostulowałem. Co najwyżej prawo właściciela sklepu czy lokalu do wyrzucenia śmierdziela na zewnątrz.

To trochę jak z promieniowaniem - wiadomo że w dużych dawkach może zabić. Jednak co się dzieje dla dawek małych - tego nikt nie wie, żeby to stwierdzić z jaką-taką pewnością, należałoby zrobić eksperymenty na dziesiątkach jeżeli nie setkach milionów myszy. Ciekawe że mieszkańcy Ramsar w Iranie dostają od tła naturalnego dawki wielokrotnie przekraczające nasze (IMO zalatujące histerią) normy dla pracowników narażonych zawodowo. I jakoś żyją bez negatywnych skutków. Dlatego tak sobie myślę (wyłącznie intuicyjnie) że uczciwego dowodu na szkodliwość okazjonalnego biernego palenia raczej wypichcić się nie da.

Zależność między dawką a uszkodzeniem czy skutkeim wywołanym przez promieniowanie nie jest liniowa. Wiele zależy od sposobu przyjęcia, rodzaju i mocy promieniowania, oraz energii (określonej przez QF, Quality Factor, wsp. jakości promienowania). Dlatego obecnie obowiązuje teoria (hipoteza) tzw. hormezy radiacyjnej.

 

Polstulowanie, ze jednorazowe, okazjonalne narażenie na dym tytoniowy spowoduje raka jest absurdalne. Do tego potrzeba ze 30 lat spędzonych z palaczem, dzień przy dniu. Na małe dawki różnych toksyn, np. pochodzących z grillowania czy smażenia itp czynności kulinarnych jesteśmy narażeni w podobny sposób jak na dym, i to dobrowolnie, a nikt lamentu z tego powodu nie podnosi.

  • 2 miesiące później...

"...Choć w badaniach nie zostały uwzględnione efekty biernego palenia, Nawrot zauważa, że są one najprawdopodobniej zbliżone do wpływu zanieczyszczonego powietrza. Wcześniejsze analizy wykazały, że w miastach, gdzie wprowadzono zakaz palenia w miejscach publicznych odnotowano znaczny spadek częstotliwości zawałów."

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."

Don Kichote to zły człowiek był...

W sobotę byłem w pewnym klubie (dyskoteka i parę innych atrakcji). Wreszcie można było normalnie oddychać, jeść i pić bez smrodu. Gdzieś z boku palarnia na jakieś 8 osób - takie akwarium. Co do obaw o klientów, to mogę napisać tylko tyle, że ludzi było full, a lokal mały nie jest (dla zobrazowanie - po rozmowie z jednym z pracowników, dowiedziałem się, że w piątek w lokalu było 2400 osób), więc twierdzenia, że klientów ubędzie, są bezpodstawne. Kiedyś, o godz. 22 nie było czym oddychać, aż nie chciało się tam siedzieć. Teraz można było bawić się do rana.

A co to za argument z tym wyludnieniem lokali.

 

Dotąd miałem kłopot zebrać grupę przyjaciół na wspólne biesiadowanie przy delikatnej muzyczce w pub`ie.

Obecnie już nie ma wymówek, że „będę śmierdział/a jak przyjdę do domu, lub łeb mi będzie nap… następnego dnia”…

 

Oczywiście okres przejściowy z wyludnieniem będzie…

 

Ale sądzę, że w Polsce znormalnieje. Po pracy i w czasie wolnym zaczniemy odwiedzać lokale gastronomiczne.

 

Lokal jako synonim wędzarni niestety wiele napsuł.

Nie wiem jak Wy, ale ja lubię jak w lokalu czuje zapach potraw, które mi podają :).

Od momentu kiedy jest zakaz palenia mój portfel się skurczył, gdyż chętniej chodzę do baru. Nie śmierdzę dymem, nie szczypią mi oczy i znacznie lepiej się rozmawia. Ostatnio dużo młodzieży pali tylko dla szpanu i jest to naprawdę brzydki obraz jak to dzieciaki pokazują ile mają papierosów w ustach w ciągu godziny....Czy rozmowa z kolegami ich tak stresuje...

 

Jestem bardzo szczęśliwy tym zakazem i chyba bardzo dużo osób również.

Kolumny: Monitor Audio PL500II oraz Franco Serblin Accordo Essence ::: Wzmacniacz: VTL MB 185 Series 2 Monoblock ::: PRE: Lamm LL2.1 :: DAC: DIY by Pan Waldemar + Audiobyte Black Dragon ::: IC: Audioquest SKY DBS 72V, Van Den Hul The D-102 III XLR Głośnikowe: Transparent Audio Reference 2x4m, Coaxial: Apogee Wyde Eye + WBT Nextgen 0110Cu::: Zasilające: Shunyata Sidewinder + 4x Wireworld Aurora 7.2, Ekran: Adeo Velvet 135" Projektor:JVC X7900/RS540 4K::: Amplituner:Onkyo TX-RZ50 + NAD M25 + NAD C352 Kolumny Dolby Atmos 7.4.2: Monitor Audio PL500II (front) ,Franco Serblin Accordo Essence (boki) Focal Chorus 806(tył, sufit), Monitor Audio PLC3500II (centralny), 4x SW800V (Subwoofer)

  • 9 miesięcy później...

Witam.

Hmm... ten tego... jakby tu zacząć...

No więc tak, rok już ponad minął od wprowadzenia zakazu i zdania w kwestii ogólnej nie zmieniłem.

Do czasu jak w ostatni weekend zupełnie niechcący wylądowałem w lokalu z salą dla palących.

Na początku mocny szok, bo nawet nie wiedziałem o jej istnieniu, ale później...

po godzinie już nie mogłem o niczym innym myśleć jak tylko o tym, żeby jak najszybciej się stamtąd ewakuować,

a po dwóch godzinach byłem już w domu, właściwie to na balkonie trzęsąc się z zimna i łapiąc tlen jak karp wyjęty z wody.

Na samo wspomnienie rzyganie mnie bierze, a na myśl o tym, że zmarnowałem praktycznie całą sobotę...

Zwykle z wielkim trudem mi przychodzi przyznanie komukolwiek racji ;) ale tym razem dałem dupy po całości

z upieraniem się przy swoim, co też niniejszym odwołuję w całej rozciągłości... No dobra, to tyle :)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.