Skocz do zawartości
IGNORED

Rock progresywny i pochodne - dobre płyty.


Rekomendowane odpowiedzi

20 minut temu, Mark75X napisał:

Oj kurcze, to naprawdę jest dobre. Momentami to wirtuozeria kombinacji solowo-basowych. Czuć na kilometr, że to nie są amatorzy, a ludzie już z solidnym bagażem wcześniejszych doświadczeń. Płyta na ten moment widzę, tylko na Fanie i ProgMetalRock i raczej faktycznie "item to buy". Może masz jakieś rodzynki jeszcze? Ja ostatnio z prog-metalu słuchałem szwajcarskiej grupy Atomic Symphony. Bardzo ciekawa twórczość z przyzwoitym wokalem damskim. Wokalistka zresztą też .... przyzwoita 🙂. Polecam album Redemption z 2015 r.

 

Niestety na nic równie dobrego nie trafiłem, jest nowy Teramaze czy Evergrey ale to już nie to... Dzięki za Atomic Symphony który przesłucham jutro bo na wieczór starczy mi już gitarowego brzmienia. Jak pisałem ogólnie metalu coraz mniej słucham ale dobrym progresem jak Octavision nie pogardzę 🙂 

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

14 minut temu, Tal napisał:

Niestety na nic równie dobrego nie trafiłem, jest nowy Teramaze czy Evergrey ale to już nie to... Dzięki za Atomic Symphony który przesłucham jutro bo na wieczór starczy mi już gitarowego brzmienia. Jak pisałem ogólnie metalu coraz mniej słucham ale dobrym progresem jak Octavision nie pogardzę 🙂 

Zgoda 100%. I tak jak ja pisałem, ta miłość stara do metalu nigdy do końca nie umiera, dlatego nawet  po trash, doom czy death sięgam od czasu do czasu, a i bardziej wartościowe brzmieniowo grupy black, sprawdzam przy nowych odsłonach z czystej ciekawości. Prog-metal to już generalnie centrum bieżących fascynacji obok prog, art-rocka i kilku pochodnych. 3m się. 👍

2 godziny temu, Tal napisał:

album "Coexist" zespołu Octavision

Napisałeś profesjonalną recenzję jak rasowy redaktor muzyczny popularnego pisma.
To mnie skłoniło do przesłuchania tej płyty, bo podjarałem się i miałem nadzieję, że to arcydzieło, które mi umknęło w tym zgiełku progresywnych knotów.
Niestety mocno się rozczarowałem...nie pierwszy raz zresztą. W sumie to sam się sobie dziwię, że mam jakąś złudną nadzieję na to, że jak czytam podobną recenzję to może w końcu trafię na jakiś współczesny muzyczny diament, a jednak zawsze spotyka mnie taki sam zawód.
Co w tej płycie takiego wyjątkowego, doprawdy nie rozumiem - powielane wciąż te same schematy prog-metalowe i to w sposób tak infantylny i efekciarski, że z łatwością można sobie wyobrazić co będzie za chwilę. Napierdalanka z perkusją, która z prędkością karabinu maszynowego atakuje słuchacza od początku do końca na jedną modłę i nic nie wnoszące popisy gitarowo-syntezatorowe. Jedynie przedostatni kawałek jest nieco bardziej spokojny, ale też mało ciekawy. 
Ileż takich płyt już przesłuchałem, a pewnie 100 razy tyle zostało wydanych, które szczęśliwie do mnie nie dotarły.
Przepraszam za ten komentarz, ale musiałem się odnieść do Twoich zachwytów, których zupełnie nie podzielam. Nie chcę zakłócać Ci przyjemności słuchania tego arcydzieła. Ja niestety nie dołączę. I mam nadzieję, że się nie obrazisz za moją szczerość. :)

5 minut temu, soundchaser napisał:

Napisałeś profesjonalną recenzję jak rasowy redaktor muzyczny popularnego pisma.
To mnie skłoniło do przesłuchania tej płyty, bo podjarałem się i miałem nadzieję, że to arcydzieło, które mi umknęło w tym zgiełku progresywnych knotów.
Niestety mocno się rozczarowałem...nie pierwszy raz zresztą. W sumie to sam się sobie dziwię, że mam jakąś złudną nadzieję na to, że jak czytam podobną recenzję to może w końcu trafię na jakiś współczesny muzyczny diament, a jednak zawsze spotyka mnie taki sam zawód.
Co w tej płycie takiego wyjątkowego, doprawdy nie rozumiem - powielane wciąż te same schematy prog-metalowe i to w sposób tak infantylny i efekciarski, że z łatwością można sobie wyobrazić co będzie za chwilę. Napierdalanka z perkusją, która z prędkością karabinu maszynowego atakuje słuchacza od początku do końca na jedną modłę i nic nie wnoszące popisy gitarowo-syntezatorowe. Jedynie przedostatni kawałek jest nieco bardziej spokojny, ale też mało ciekawy. 
Ileż takich płyt już przesłuchałem, a pewnie 100 razy tyle zostało wydanych, które szczęśliwie do mnie nie dotarły.
Przepraszam za ten komentarz, ale musiałem się odnieść do Twoich zachwytów, których zupełnie nie podzielam. Nie chcę zakłócać Ci przyjemności słuchania tego arcydzieła. Ja niestety nie dołączę. I mam nadzieję, że się nie obrazisz za moją szczerość. 🙂

Hehe. Aż posłucham chyba jutro. Choć jutro to jak co niedziela 3- 4 godziny rower no a o 15.00 wiadomo kto gra mecz 🙂

3 godziny temu, Tal napisał:

Nie wiem czy już wspomniano o tym skarbie dla miłośników progresu ale 29 grudnia 2020 roku wydany został album "Coexist" zespołu Octavision. Siłą napędową tego zespołu jest gitarzysta, kompozytor i producent Hovak Alaverdyan, który pracował nad tym projektem od ponad 10 lat. Poszukując wyjątkowego brzmienia udało mu się zabrać na pokład specjalne instrumenty i wybitnych muzyków, bo na basie grają Billy Sheehan i Victor Wooten, Jeff Scott Soto (wokal), Murzo (instrumenty klawiszowe) i perkusista Roman Lomtadze.

Album rozpoczyna się utworem „Mindwar”, który zaczyna mocno dudnić, wciągając słuchacza w siedmiominutowy otwieracz, pełen instrumentalnej magii progmetalu. Najbardziej uderzającym elementem jest niesamowita gra na gitarze, przeplatająca się z potężnymi riffami i wirtuozerskimi przebiegami. Ale oczywiście dzieje się o wiele więcej: oprócz świetnych partii klawiszy i basu, pięknej orkiestracji i imponującej gry na perkusji z wieloma zmianami rytmu, można usłyszeć Blul, który jest tradycyjnym ormiańskim instrumentem ludowym. Jego brzmienie i skala muzyczna mogą być na początku nieco nietypowe, ale bardzo dobrze pasują i wnoszą coś mistycznego. Wszystkie te składniki doskonale się splatają w kreatywnym pisaniu piosenek.

Muszę przyznać, że złapali mnie już w tym momencie, ale wszystko dopiero się zaczęło i rozwija w niesamowity sposób: „Coexist” i „Apocalyptus” to jedyne utwory z wokalem, a za mikrofonem stoi nie kto inny jak Jeff Scott Soto, który również napisał teksty. Pozostałe utwory są instrumentalne z tą samą ekscytującą różnorodnością i energią co otwieracz, ale szczerze mówiąc nie chcę już wdawać się w szczegóły ponieważ jest to muzyka, którą należy poznać samemu (co jest wysoce zalecane).

Wielkim finałem jest utwór „So it Begins” mimo że tytuł może być nieco dziwny jak na utwór zamykający – a może jest to początek nowej gwiazdy wschodzącej na progresywnym niebie? Powiedziałbym, że tak. „Coexist” to fantastyczny debiutancki album, który przykuwa uwagę od pierwszego przesłuchania z każdym kolejnym przesłuchaniem rośnie i nabiera mocy. Utwory są wyrafinowane zawierają wiele zmian tempa i skomplikowanych fragmentów, a wszyscy muzycy mogą wnieść swój wysoki poziom techniczny. Niemniej jednak muzyka jest zawsze przystępna, a doskonała produkcja dopełnia całość. Jeśli lubisz takie zespoły jak Symphony X czy Sons of Apollo w Twojej kolekcji nie może zabraknąć OCTAVISION.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie znam ale jak widzę w składzie Jeff Soto to od razu mnie odpycha.. kompletnie mi nie leży jego barwa głosu.  A jeszcze bardziej nie odpowiada mi jego maniera wokalna....

Supergrupa Sons of apollo moim zdaniem mogła sporo namieszać na poletku progmetalowym gdyby był inny wokalista..   No ale posłucham i dam szanse tej produkcji.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
12 godzin temu, soundchaser napisał:

Napisałeś profesjonalną recenzję jak rasowy redaktor muzyczny popularnego pisma.
To mnie skłoniło do przesłuchania tej płyty, bo podjarałem się i miałem nadzieję, że to arcydzieło, które mi umknęło w tym zgiełku progresywnych knotów.
Niestety mocno się rozczarowałem...nie pierwszy raz zresztą. W sumie to sam się sobie dziwię, że mam jakąś złudną nadzieję na to, że jak czytam podobną recenzję to może w końcu trafię na jakiś współczesny muzyczny diament, a jednak zawsze spotyka mnie taki sam zawód.
Co w tej płycie takiego wyjątkowego, doprawdy nie rozumiem - powielane wciąż te same schematy prog-metalowe i to w sposób tak infantylny i efekciarski, że z łatwością można sobie wyobrazić co będzie za chwilę. Napierdalanka z perkusją, która z prędkością karabinu maszynowego atakuje słuchacza od początku do końca na jedną modłę i nic nie wnoszące popisy gitarowo-syntezatorowe. Jedynie przedostatni kawałek jest nieco bardziej spokojny, ale też mało ciekawy. 
Ileż takich płyt już przesłuchałem, a pewnie 100 razy tyle zostało wydanych, które szczęśliwie do mnie nie dotarły.
Przepraszam za ten komentarz, ale musiałem się odnieść do Twoich zachwytów, których zupełnie nie podzielam. Nie chcę zakłócać Ci przyjemności słuchania tego arcydzieła. Ja niestety nie dołączę. I mam nadzieję, że się nie obrazisz za moją szczerość. 🙂

Absolutnie się nie obrażam 🙂 zdążyłem się już przyzwyczaić że jesteś dość osobliwy w stosunku do poziomu muzyki bo masz wymagający gust muzyczny. Nie piszę że to źle czy dobrze po prostu nie Twój klimat i tyle 😉 

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

Wczoraj wygrzebałem trochę płyt amerykańskiego French TV.
Dalej dobrze się tego słucha, kto nie zna polecam.
Zespół działa od 1983 roku i nadal nagrywa.

Na początek odświeżyłem sobie:
- Debiut 1984
- Virtue In Futility 1994
- Intestinal Fortitude 1994

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) 1.thumb.jpg.b9f27fab9f78833f3468e558a985170e.jpg2.thumb.jpg.735c886fcc1d0cf781979a2d23b43086.jpg

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez xniwax

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Pamiętam że ten French TV ciężko mi wchodził i odpuściłem...nie moja muzyka.

Jak najbardziej moja natomiast to współczesna amerykańska kapela pod nazwą IZZ.
Bardzo dobre, urozmaicone granie (czyli jak lubię) z mnóstwem interesujących pomysłów, bogactwo brzmieniowe instrumentów klawiszowych jak u Ricka Wakemana. Zlepek kilku stylów - rock, progressive rock, a nawet wpływy indie rock tu słyszę. 
Na razie przesłuchałem dwie pierwsze płyty i chce mi się jeszcze... 😉

image.png.7d29eaff51b888bdbbedf022c499508c.pngimage.png.3eaae295c068e35b60a7dee1d86c05b8.png

Ktoś tu wspomniał o nowej płycie norweskiej grupy Airbag - The Century of the Self.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Klimaty floydowskie, taki minimalistyczny współczesny prog zmieszany z new-age.
Muszę sobie przypomnieć poprzednie płyty, bo zawsze mi w nich czegoś brakowało. Ta jest chyba najlepsza, albowiem od początku do końca przesłuchałem ją z przyjemnością i nie mam do niej żadnych negatywnych uwag. Końcówka wręcz zniewalająca.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
27 minut temu, soundchaser napisał:

Ktoś tu wspomniał o nowej płycie norweskiej grupy Airbag - The Century of the Self.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Klimaty floydowskie, taki minimalistyczny współczesny prog zmieszany z new-age.
Muszę sobie przypomnieć poprzednie płyty, bo zawsze mi w nich czegoś brakowało. Ta jest chyba najlepsza, albowiem od początku do końca przesłuchałem ją z przyjemnością i nie mam do niej żadnych negatywnych uwag. Końcówka wręcz zniewalająca.

Rzecz subiektywnej oceny oczywiście. Dla mnie przyzwoita, jednak dość przeciętna. Szczerze, oczekiwałem nieco więcej. Tak jak już kiedyś pisałem w tym wątku, w mojej ocenie niezmiennie na 1-szym miejscu i zdecydowanie, przedostatnia obecnie, czyli A Day at the Beach, na 2-ce The Greatest Show on Earth. Tę mogę ustawić jako No 3 na upartego, ex aequo z All Rights Removed.

Przy pełnym szacunku do ich naprawdę wartościowych dokonań progowych, dużo bardziej cenię sobie jednak pogranicze prog-art-ambient z twórczości solowej ich frontmana Bjørna Riisa. Każdą płytę odsłuchiwałem z wielkim podziwem, w każdej jest coś wyjątkowego, prawie za każdym razem odkrywam w nich nowe wciągające brzmienia i nowe emocje. To jest naprawdę wyróżniający się talent. Cała dyskografia + 2 EP-ki oczywiście na półkach. BTW, to niesamowicie sympatyczny facet. Koresponduję z nim od czasu, do czasu.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Do tej pozycji zawsze wracam z wielkim sentymentem, zazwyczaj właśnie nocą. Być może jedna z najpiękniejszych wersji akustycznych jakie kiedykolwiek powstały. Klasa sama w sobie, podobnie jak jej wykonawca, bez wątpienia jeden z najważnieszych, flagowych przedstawicieli art/space/atmospheric rock (to oczywiście od czasu, gdy odeszli od początkowego nurtu death/doom). Niemal zawsze gdy wracam do Anathemy, a słucham jej naprawdę b. często, prócz niesamowitych poruszających emocji muzycznych, mam też przed oczami postać wybitną, tj. Tomka Beksińskiego. Podobnie jak w moim przypadku, była to jedna z jego kilku najbardziej ulubionych grup. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
W dniu 15.06.2024 o 18:55, Tal napisał:

Nie wiem czy już wspomniano o tym skarbie dla miłośników progresu ale 29 grudnia 2020 roku wydany został album "Coexist" zespołu Octavision.

podzielam zdanie kolegów i ogólnie uważam że prog metal jest slepym zaułkiem tak jak jazz rock w którym wszystko zostało już powiedzianie.

ALE - nie zrażaj się, masz świetne pióro i świetnie piszesz o muzyce i kontynuuj proszę nawet jesli to co polecasz nie podpasi dziadersom do których oczywiście niniejszym sie zaliczam 🙃

14 godzin temu, soundchaser napisał:

Airbag - The Century of the Self.

 

Zaciekawiony posłuchałem.

Po drugim utworze rezygnacja.

Niby fajne ale po co mi wtórna wersja Porcupine Tree?

Nie dopiszę tej muzyki do wyjątkowo (u mnie) szczupłej grupki neoprog, którą bez podobnych myśli jak w trzecim zdaniu mógłbym słuchać.

Edytowane przez iro III
3 godziny temu, Peter75 napisał:

dziadersom do których oczywiście niniejszym sie zaliczam 🙃

Boomerem to może jestem ale, dziadersem nigdy!-)

Głupi nie lubi się zastanawiać, lecz tylko swe zdanie przedstawić. Księga Przysłów 18,2

Godzinę temu, aryman napisał:

I to jest news

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

To jest chyba najlepszy news, jaki dotąd tu zobaczyłem. Dużo "szperam", to i tracking podsuwa same ciekawostki, ale tym razem byłeś szybszy niż wujek Google. Brawo!

Spore zaskoczenie z tym nowym albumem. Jeśli to faktycznie będzie pocz. 2025, to ca. 1,5 roku od ostatniego. Bardzo krótki czas. Ciekawe, w którą stronę pójdzie. Marzę o powrocie, choć częściowym (bo raczej trudno wyobrazić sobie pełny, patrząc na jego wolę eksploracji i eksperymentowania), do okresu przed Hand. Cannot. Erase., zwłaszcza do dwóch pierwszych płyt, choć Raven ...., generalnie raczej na miejscu Nr 1 u mnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
1 godzinę temu, Mark75X napisał:

To jest chyba najlepszy news, jaki dotąd tu zobaczyłem. Dużo "szperam", to i tracking podsuwa same ciekawostki, ale tym razem byłeś szybszy niż wujek Google. Brawo!

Spore zaskoczenie z tym nowym albumem. Jeśli to faktycznie będzie pocz. 2025, to ca. 1,5 roku od ostatniego. Bardzo krótki czas. Ciekawe, w którą stronę pójdzie. Marzę o powrocie, choć częściowym (bo raczej trudno wyobrazić sobie pełny, patrząc na jego wolę eksploracji i eksperymentowania), do okresu przed Hand. Cannot. Erase., zwłaszcza do dwóch pierwszych płyt, choć Raven ...., generalnie raczej na miejscu Nr 1 u mnie.

No nie doczytałeś.... mowa jest o dwóch, długich i  kosmicznych utworach na nowej płycie....  Jeśli tak będzie to moje serce się raduje.  Porcupine tree ujęło mnie przedwszystkim twórczością z pierwszego okresu, bogatego w dźwięki  Space- rockowe...    

2 godziny temu, payong napisał:

Jak dla mnie lokalizacje koncertów do d..y 😞

Zawsze jak myślałem Torwar to myślałem- o k**wa!....

Natomiast na ostatnim koncercie Riverside naprawdę zabrzmiało to nieźle.  W mojej opinii i moich ,, drewnianych  uszach" 😁 - mocne 4-  !

Jednak wiele,  bardzo wiele zależy od akustyka, jego doświadczenia ale też jego więzi z muzyką i zepolem jaki realizuje. Riverside ma  ekipę i całe crew najwyższych lotów!.

7 minut temu, aryman napisał:

Porcupine tree ujęło mnie przedwszystkim twórczością z pierwszego okresu, bogatego w dźwięki  Space- rockowe...    

Moonloop - oh jak ja to lubię - ponad 40 minut ale to se ne wraci 😞

23 minuty temu, aryman napisał:

No nie doczytałeś....

Wprost przeciwnie. Przy czym to wcale jeszcze nie musi oznaczać, że dwa długie, czy nawet bardzo długie utwory kosmiczne, to jakieś suity z pogranicza psychodelii i mrocznego prog/space, typowych np. dla Voyage 34, czy The Sky Moves Sideways (mój ulubiony z tamtego pierwszego okresu, tj. do poł. lat 90-tych). Z opisami to naprawdę różnie bywa, a znając Wilsona tym bardziej nie spodziewałbym się, że będzie to powrót do brzmienia bardzo zbliżonego do tych płyt, czy jego pierwszych solowych albumów. Ten okres ma już raczej za sobą. To zdecydowanie nie jest muzyk i osobowość stojąca w miejscu, nie mówiąc już o wyraźnym akcentowaniu regresu, a powrót do tamtych klimatów najprawdopodobniej tak by właśnie odczytywał. Słuchałem wielu jego wywiadów na YT, czytałem przez lata w prasie, i tak to czuję. Ostatni, wyjątkowo eklektyczny album, też potwierdza taki stan rzeczy.

Generalnie nie ma znaczenia jak to zabrzmi. Z pewnością, tj. na 99% mi się spodoba, mniej lub bardziej. Czy to Porcupine, które najogólniej rzecz ujmując, dzielę na okres do Signify i po tej płycie, jako ten czas bardziej czystego progowego nurtu, czy Wilson solo, niemal całość dyskografii uznaję za bardzo dobrą lub rewelacyjną. Pewnym wyjątkiem jest dla mnie zabawa w art-pop na The Future Bites. To istotnie jedyny album, który nie wpisuje się w ramy powyższej oceny. 

12 minut temu, Mark75X napisał:

Wprost przeciwnie. Przy czym to wcale jeszcze nie musi oznaczać, że dwa długie, czy nawet bardzo długie utwory kosmiczne, to jakieś suity z pogranicza psychodelii i mrocznego prog/space, typowych np. dla Voyage 34, czy The Sky Moves Sideways (mój ulubiony z tamtego pierwszego okresu, tj. do poł. lat 90-tych). Z opisami to naprawdę różnie bywa, a znając Wilsona tym bardziej nie spodziewałbym się, że będzie to powrót do brzmienia bardzo zbliżonego do tych płyt, czy jego pierwszych solowych albumów. Ten okres ma już raczej za sobą. To zdecydowanie nie jest muzyk i osobowość stojąca w miejscu, nie mówiąc już o wyraźnym akcentowaniu regresu, a powrót do tamtych klimatów najprawdopodobniej tak by właśnie odczytywał. Słuchałem wielu jego wywiadów na YT, czytałem przez lata w prasie, i tak to czuję. Ostatni, wyjątkowo eklektyczny album, też potwierdza taki stan rzeczy.

Generalnie nie ma znaczenia jak to zabrzmi. Z pewnością, tj. na 99% mi się spodoba, mniej lub bardziej. Czy to Porcupine, które najogólniej rzecz ujmując, dzielę na okres do Signify i po tej płycie, jako ten czas bardziej czystego progowego nurtu, czy Wilson solo, niemal całość dyskografii uznaję za bardzo dobrą lub rewelacyjną. Pewnym wyjątkiem jest dla mnie zabawa w art-pop na The Future Bites. To istotnie jedyny album, który nie wpisuje się w ramy powyższej oceny. 

Ja też nie nastawiam się na Voyage part 2 lub the sound of no one listening continue...🙂 To wszystko już było I miało swój czas. Natomiast zapowiedź długich kompozycji i to jeszcze o posmaku czy wydźwięku kosmicznym siła rzeczy przywołuje wspomnienia tych niesamowitych utworów.  I właśnie to miałem na myśli.

Wilson ,, nic juz nie musi ", ma swoje miejsce I pozycje i napewno zrobi to dokładnie tak jak  będzie chciał. 

I...paradoksalnie jak będzie chciał nagrać  voayge 34 part 2 to tak właśnie zrobi 😁  choć nie sądzę...

A ,,future bites" był bardzo odważnym, bezkompromisowym i trochę wizjonerskim albumem. Bardzo mocna i nie schlebiająca oczekiwaniom pozycja.

 

 

22 minuty temu, aryman napisał:

Bardzo mocna i nie schlebiająca oczekiwaniom pozycja.

Tu nawet nie chodziło o oczekiwania. Jak słusznie zauważyłeś, tak jak on niczego już nie musi udowadniać, tak ja od tego wybitnego talentu nigdy niczego konkretnego od dawna już nie oczekuję. Jedynie czekam na poznanie kolejnego produktu tej jego niebywałej weny i wyjątkowo w przypadku The Future Bites, ten twór nie wpisuje się w mój smak. Rzecz jasna, nie oznacza to, że nie dostrzegam i nie doceniam klasy wyłaniającej się z tego krążka, bo wprost przeciwnie. Natomiast nie wpisuje się on do końca w moje upodobania muzyczne. To tylko tyle.

W dniu 16.01.2022 o 19:19, soundchaser napisał:

"Seven Impale" - Norwegia. Nagrali na razie 2 płyty (2014 i 2016).

Takie zespoły przywracają wiarę w to, że rock progresywny jeszcze nie zgnił i ma się bardzo dobrze.

Prawda.
Właśnie sobie zakupiłem Summit z 2023 r.
Cztery utwory, ale za to lież muzyki.

1.jpg.2deedf49be9c5faac3f12e8f68e97afc.jpg

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

39 minut temu, xniwax napisał:

Prawda.
Właśnie sobie zakupiłem Summit z 2023 r.
Cztery utwory, ale za to lież muzyki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

I koledze również. Będzie przedmiotem obligatoryjnej w tym przypadku weryfikacji 👍

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
11 godzin temu, Mark75X napisał:

Ciekawe, w którą stronę pójdzie.

Napisali, że tylko dwa, za to długie utwory, więc wygląda na to, że w kierunku prog i tematyka "kosmiczna".

Sprawdzę tą "arenę" w Gliwicach, tam mnie jeszcze nie było...Stefana też 😉

10 godzin temu, aryman napisał:

Jednak wiele,  bardzo wiele zależy od akustyka, jego doświadczenia

O tak!

To co np. zrobili kilka lat temu nagłośnieniowcy i techniczni Kraftwerk w Katowickiej Sali konferencyjno-targowej (nowy kompleks obok Spodka) przeszło wszelkie moje doświadczenia koncertowe, oczekiwania, niepokoje (pusty, wieki prostopadłościan), i doprowadziło oszołomienia dźwiękowego, co mnie dość rzadko (poza domem 😉) spotyka, (poprzednio to chyba na stadionie Strahov, w Pradze 1994...)

Edytowane przez iro III
11 godzin temu, xniwax napisał:

Prawda.
Właśnie sobie zakupiłem Summit z 2023 r.
Cztery utwory, ale za to lież muzyki.

Prawda!

Dzięki za namiar, Tobie i oczywiście soundowi, bo jak widać wczesniej o tym wspomniał.

Dopisuję do wąskiej listy moich neoprogów.

Pierwsze moje skojarzenie?

VDGG, oczywiście, nawet sposób śpiewania wokalisty podobny do Petera. Jednak to nie jest zarzut, odbieram to jako bardzo zacną i twórczą inspirację.

17 godzin temu, aryman napisał:

I to jest news

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

dzięki za info, do zobaczenia w gliwicach, o ile uda się kupić bilet 😅

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Odkurzyłem właśnie pierwszy album hiszpańskiej grupy Amoeba Split z 2010 r.
Muzyka inspirowana klasycznym progresem z Canterbury. Całkiem fajny żeński wokal.
Do tej pory nagrali bodaj trzy albumy. 

1.jpg.2a90eee595096c25fa811bb43052b9e0.jpg

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Kolejna płyty odkurzone.
Tym razem zespól Blue Drift grający heavy progresję z odchyłem w kierunku fusion.
Nagrali bodaj dwie płyty: "Cobalt Coast" 2003 i "Mariner" 2006.
Polecam szczególnie ten drugi album zawierający rozbudowany niezły długi utwór tytułowy.
Dość energetyczne granie.

1.jpg.1e0100dbc34783586a863d89f81c161d.jpg

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.