Skocz do zawartości
IGNORED

Led Zeppelin, Black Sabbath, Deep Purple


soundchaser

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Junior_AudioMix_Konin

(Konto usunięte)

Do takich zespołów należy Black Sabbath...bez Ozziego to już nie jest Black Sabbath, tylko zupełnie inny twór.

Tak - Ozzy był jak Bóg i szatan zarazem i żaden inny wokalista nie będzie tak pasował do klimatu tej kapeli.

 

Ok, zgodzę się, ale tylko po części.

Już tłumaczę. Ozzy był wyjątkowy, bo był naturszczykiem i dyslektykiem w dodatku. Jeśli przyjrzeć się uważnie jego występom na żywo to słychać jak "leci bokiem", fałszuje czasem ale... to był strzał w 10. Ozzy jak nikt tworzył klimat. Za to się go kocha - za osobowość. Chociaż Dio też był charakterystyczny.

"Bez Ozziego to nie Black Sabbath". Myślę, że to trochę na wyrost. Można ewentualnie mówić o tym w momencie ukazywania się "Seventh Star" czy powiedzmy "Headless Cross" bo to w sumie bardziej zespół Tony Iommi'ego niż całościowo Black Sabbath. Do połowy lat 80 spokojnie można nazywać ten zespół jako BLACK SABBATH. Dlaczego? Dlatego, że oprócz Ozza zakładali go Tony, Geezer i Bill. A oni byli cały czas w składzie (Bill drobna przerwa).

Tak myślę.

Chodzi mi o to, że bez Ozziego Black Sabbath z żadnym innym wokalistą nie był w stanie stworzyć tego satanistycznego klimatu jak w latach 70-tych. Oczywiście można gdybać czy jeśli Ozzy nadal śpiewałby później, to czy styl byłby podobny, czy już inny.

Przecież dwie ostatnie płyty z Ozzym też już nie były w takim klimacie jak pierwsze 6.

Żaden Dio nie był w stanie go dobrze zastąpić. Co z tego, że Heaven And Hell jest nawet udaną płytą, są tam ciężkie, typowo sabbatowskie riffy Iommiego - tytułowy, Children of the Sea, czy Lonely Is the Word. To są naprawdę bardzo dobre kawałki, tyle że wokal Dio jest dla mnie groteskowy trochę. To jego silenie się na ponurość, by wpasować się w styl grupy nie wychodziło mu. On pasował do Rainbow, ale nie do BS.

Osbourne nie musiał się silić, udawać...on po prostu miał w sobie i w swoim głosie coś co pozwalało wczuć się w ten niepowtarzalny satanistyczny klimat muzyki BS.

Dlatego twierdzę, że Ozziego nie da się zastąpić żadnym innym wokalistą, bez utraty wypracowanego mrocznego stylu zespołu.

Podobnie jak żaden tam Paul Rodgers (skądinąd świetny wokalista) nie jest w stanie zastąpić Mercurego w Queen.

 

Ale weźmy np. Genesis...czy odejście tak charyzmatycznego Gabriela tak bardzo "popsuło" brzmienie grupy?

Moim zdaniem - nie. Collins znakomicie go zastąpił, choć nie dysponuje takim głosem i muzyka grupy wcale nie ucierpiała, zwłaszcza na pierwszych płytach jak A Trick of the Tail, czy Wind and Wuthering. Późniejsze odejście w komercję to już inna sprawa, ale to wciąż był Genesis.

Tony Iommi natomiast cały czas starał się kontynuować styl Black Sabbath (podobne brzmienie, tematyka utworów) ale nigdy później nie udało mu się stworzyć tego mrocznego klimatu jak z Ozzym. Nawet na Born Again, bo...przepraszam, ale Gillan też brzmi tam groteskowo. ;-)

Jethro Tull też bez Andersona.

 

Taka opcja byłaby po prostu katastrofą ;) Chociaż za dużo tylko Andersona też nie jest opcją nadzwyczajną ;)

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Gość Junior_AudioMix_Konin

(Konto usunięte)

Taka opcja byłaby po prostu katastrofą ;) Chociaż za dużo tylko Andersona też nie jest opcją nadzwyczajną ;)

 

Haha, no to by był koniec Jethro Tull.

Żaden Dio nie był w stanie go dobrze zastąpić. Co z tego, że Heaven And Hell jest nawet udaną płytą, są tam ciężkie, typowo sabbatowskie riffy Iommiego - tytułowy, Children of the Sea, czy Lonely Is the Word. To są naprawdę bardzo dobre kawałki, tyle że wokal Dio jest dla mnie groteskowy trochę.

Możemy polemizować latami o tym. Wolę Dio nad Osbourne'a. Dio ma mocny, wyraźny, donośny wokal, a jego utwory takie jak "Losing my insanity" to perełki wokalne, do których Osbourne nigdy sie nie zbliży. Tak, wiem, to nie utwór Sabbath'ów, ale rozmawiamy o wokalu.

Widocznie nie zrozumiałeś o czym piszę. Ozzy nie ma mocnego głosu, czasem fałszuje, Dio odwrotnie.

I co z tego?

Dokładnie to, o czym wspomniałem, a co zrozumiałem doskonale - dla mnie Black Sabbath to KAŻDY twór bez Osbourne. Nie odmówię mu jedynie dobrych, ale pojedyńczych kawałków, jak świetny Sabbath Bloody Sabbath, którego mogę słuchać non stop.

 

Ps - co? To, że nie zwracam uwagi na płyty z nim, nie chcę ich słuchać. To, że mnie nie interesuje ani jego wokal, ani jego osoba. Powiedzenie "jedna jaskółka wiosny nie czyni" - pasuje idealnie: Sabbath Bloody Sabbath.

Ozzy Osborne to żelazny Black Sabbath - bez niego BS już był innym zespołem. Nawet jakby Pavarotti zaczął śpiewać z Sabbath, to i tak nie odda to klimatu takiego jak z Ozzy'm. To tak jakby Zeppelini grali z innym wokalistą niż Plant - teoretycznie się da, ale to już nie będzie to - klimat zniknie w pi...u - i nie chodzi tutaj wcale o technikę wokalną, umiejętności czy też kto jest lepszy, a kto gorszy - tutaj chodzi o duszę zespołu, o idiom heavy rocka, o symbol. Pewnie, że można zaangażować wybitnych specjalistów od wokalu, ale co z tego? Ozzy'ego nikt nie zastąpi, nawet Gary Glitter - bo siedzi.

Parker's Mood

Do takich zespołów należy Black Sabbath...bez Ozziego to już nie jest Black Sabbath, tylko zupełnie inny twór.

Tak - Ozzy był jak Bóg i szatan zarazem i żaden inny wokalista nie będzie tak pasował do klimatu tej kapeli.

 

Zapamiętaj sobie jedno, w BS spiritus movens był nie Ozzy, ale T.Iommi i to on nadawał sens istnieniu BS, to on dobierał sobie muzyków i kontynuował swoje dzieło w postaci BS.

 

Przez to BS jest zespołem o wielu obliczach, czasami jakże od siebie oddalonych, które spaja postać T.Iommiego.

Każde oblicze jest inne, ale ciekawe i warte posłuchania oraz docenienia.

 

Żaden Dio nie był w stanie go dobrze zastąpić. Co z tego, że Heaven And Hell jest nawet udaną płytą, są tam ciężkie, typowo sabbatowskie riffy Iommiego - tytułowy, Children of the Sea, czy Lonely Is the Word. To są naprawdę bardzo dobre kawałki, tyle że wokal Dio jest dla mnie groteskowy trochę. To jego silenie się na ponurość, by wpasować się w styl grupy nie wychodziło mu. On pasował do Rainbow, ale nie do BS.

 

Dio to najlepsze, co mogło spotkać wypalone BS. Ozzy żeby nawet najadł się dużo kiełbasy to nigdy nie zbliży się do Dio. Nie ten poziom i nie te zdolności wokalne. I Dio pasował i do Rainbow, i do BS.

 

Tutaj Dio cedzi słowa jak Ozzy:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Tony Iommi natomiast cały czas starał się kontynuować styl Black Sabbath (podobne brzmienie, tematyka utworów) ale nigdy później nie udało mu się stworzyć tego mrocznego klimatu jak z Ozzym. Nawet na Born Again, bo...przepraszam, ale Gillan też brzmi tam groteskowo. ;-)

 

Nie zgodze się. Gillan brzmi tam jeszcze bardziej złowieszczo niż Ozzy. Piszesz groteskowo, bo oceniasz go przez pryzmat Deep Purple.

 

 

kulawy24

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A Ty znów swoje...o poziomie i zdolnościach wokalnych Dio.

Kompletnie nie kumasz o co chodziło w muzyce Black Sabbath.

Nikt nie neguje tego, że Tony był siłą napędową zespołu, zwłaszcza w kolejnych dekadach,

ciągnął na siłę zespół, który już nigdy nie zagrał jednak tak dobrej muzyki jak na początku.

Zresztą to dotyczy wielu zespołów...nie tylko BS.

Każdy widzę tez Randy i Zakk ale mało kto wspomina Jake E. Lee, który dla mnie nie gorszy od tej dwójki.

 

 

 

Osobiście nieco naczej to widzę. Najpierw czasy i płyty Rhoadsa ("Diary…", "Blizzard…" plus koncertówka z CD2 "Diary… Expanded Edition"). Potem dluuuuga przerwa i płyty z czasów Jacka E. Lee (chociaż cieniem na takiej "Bark…" położyła się marna realizacja), oczko niżej, czy nawet porównywalnie, te lepsze płyty z Zakkiem (np. wspomniane "No more tears", "Ozzmosis"), dalej cala reszta.

Ostatnie płyty Ozzy'ego, słabiutkie "Black Rain" i "Scream" dowiodły, ze zabrnął niestety w ślepą uliczkę i w tym kontekście nie dziwi, ze to on był głównym inspiratorem reaktywacji Black Sabbath po latach. Jeśli o mnie chodzi, to poza płytami z Rhoadsem twórczość solowa Ozzy'ego przestała mnie niestety kręcić. Czy to jest wpływ czasu (jak to Baudelaire określał, "czas srogi, starzec złośliwy, życiu, sztuce wrogi"…:) czy zmiany gustów lub nastroju, nie wiem.

 

 

Z tezą, ze Dio nie mógł dobrze zastąpić Ozzy'ego mogę przewrotnie się zgodzić. Bo Dio wcale nie był tym zainteresowany, przeciwnie. Był to zbyt dumny człowiek i zbyt mocno cenił własne możliwości artystyczne żeby pozwolić zredukować swą role w Black Sabbath do rangi jakiegoś imitatora Ozzy'ego, którego na marginesie uważał za błazna i pijaka. Dio od początku swojej pracy z Black Sabbath chciał śpiewać po swojemu, nie pozwalał nawet Iommiemu na zbytnie ingerowanie w partie wokalne (stad częste napięcia miedzy nimi skutkujące kolejnymi rozejściami/zejściami). Od samego początku niechętnie śpiewał utwory z czasów Ozzy'ego, chociaż na wczesnym etapie było to konieczne bo raz, ze nowy repertuar z "Heaven & Hell" był niewystarczający żeby zagrać cały koncert, a dwa publika domagała się tzw. hitów z dawnych czasów (chociaż na początku Dio był niemiłosiernie wygwizdywany na koncertach BS, dopiero z czasem publiczność doceniła jego klasę).

 

Co do "Dehumanizera", to uważam ze klasę repertuaru z tego wydawnictwa, bardzo udanego moim zdaniem, można bardziej docenic w kontekście koncertowych interpretacji takich utworów jak "Time Machine", "Computer God", "I" czy "TV Crimes". Oczywiście, jeśli się komuś nie podoba no to nic się na to nie poradzi, gust każdy ma indywidualny. Kiepsko brzmi europejska wersje tej płyty, godne polecenia jest natomiast wydawnictwo Rhino.

A tak na marginesie - co można zarzucić wokalowi Osbourne'a na płytach studyjnych?

Bo to, że fałszował na koncertach nie podlega dyskusji.

Uważam, że w studiu śpiewał znakomicie...no i ten niepowtarzalny, charyzmatyczny głos... :)

 

Dio za to miał manierę śpiewania więcej niż musi. Zawsze drażniły mnie te jego "ozdobniki" w stylu: oł jeee, oł rajt...itp.

Owszem Ozzy też nie stronił od takowych i te jego słynne: clap your fucking hands... I can't hear you... God bless you all...

Ale jakoś u niego zupełnie mnie coś takiego nie denerwowało.

Może po prostu jestem i zawsze byłem uprzedzony do wokalu Dio, bo mi kompletnie nie odpowiadał.

 

Jednak nie mam najmniejszych zastrzeżeń do wokalu Ronniego na pierwszych dwóch płytach Rainbow.

Gość Junior_AudioMix_Konin

(Konto usunięte)

Osobiście nieco naczej to widzę. Najpierw czasy i płyty Rhoadsa ("Diary…", "Blizzard…" plus koncertówka z CD2 "Diary… Expanded Edition"). Potem dluuuuga przerwa i płyty z czasów Jacka E. Lee (chociaż cieniem na takiej "Bark…" położyła się marna realizacja), oczko niżej, czy nawet porównywalnie, te lepsze płyty z Zakkiem (np. wspomniane "No more tears", "Ozzmosis"), dalej cala reszta.

Ostatnie płyty Ozzy'ego, słabiutkie "Black Rain" i "Scream" dowiodły, ze zabrnął niestety w ślepą uliczkę i w tym kontekście nie dziwi, ze to on był głównym inspiratorem reaktywacji Black Sabbath po latach. Jeśli o mnie chodzi, to poza płytami z Rhoadsem twórczość solowa Ozzy'ego przestała mnie niestety kręcić. Czy to jest wpływ czasu (jak to Baudelaire określał, "czas srogi, starzec złośliwy, życiu, sztuce wrogi"…:) czy zmiany gustów lub nastroju, nie wiem.

 

 

Z tezą, ze Dio nie mógł dobrze zastąpić Ozzy'ego mogę przewrotnie się zgodzić. Bo Dio wcale nie był tym zainteresowany, przeciwnie. Był to zbyt dumny człowiek i zbyt mocno cenił własne możliwości artystyczne żeby pozwolić zredukować swą role w Black Sabbath do rangi jakiegoś imitatora Ozzy'ego, którego na marginesie uważał za błazna i pijaka. Dio od początku swojej pracy z Black Sabbath chciał śpiewać po swojemu, nie pozwalał nawet Iommiemu na zbytnie ingerowanie w partie wokalne (stad częste napięcia miedzy nimi skutkujące kolejnymi rozejściami/zejściami). Od samego początku niechętnie śpiewał utwory z czasów Ozzy'ego, chociaż na wczesnym etapie było to konieczne bo raz, ze nowy repertuar z "Heaven & Hell" był niewystarczający żeby zagrać cały koncert, a dwa publika domagała się tzw. hitów z dawnych czasów (chociaż na początku Dio był niemiłosiernie wygwizdywany na koncertach BS, dopiero z czasem publiczność doceniła jego klasę).

 

Co do "Dehumanizera", to uważam ze klasę repertuaru z tego wydawnictwa, bardzo udanego moim zdaniem, można bardziej docenic w kontekście koncertowych interpretacji takich utworów jak "Time Machine", "Computer God", "I" czy "TV Crimes". Oczywiście, jeśli się komuś nie podoba no to nic się na to nie poradzi, gust każdy ma indywidualny. Kiepsko brzmi europejska wersje tej płyty, godne polecenia jest natomiast wydawnictwo Rhino.

 

Bardzo fajnie napisane, jest w tym dużo racji.

 

Dio za to miał manierę śpiewania więcej niż musi. Zawsze drażniły mnie te jego "ozdobniki" w stylu: oł jeee, oł rajt...itp.

Owszem Ozzy też nie stronił od takowych i te jego słynne: clap your fucking hands... I can't hear you... God bless you all...

Ale jakoś u niego zupełnie mnie coś takiego nie denerwowało.

Może po prostu jestem i zawsze byłem uprzedzony do wokalu Dio, bo mi kompletnie nie odpowiadał.

 

 

Hm, każdy ma swoje gusta, ale na swoim przykładzie Ci powiem, że w ogóle np. nie przepadam za Queen. Naprawdę. Pojedyncze kawałki plus ewentualnie jak słucham "u kogoś". Ale zawsze, zawsze stawiam pana Bulsarę na piedestale wokalistów wszech czasów, bo wokal miał przepotężny.

Tak samo jest z Dio - można nie lubić ale nie można mu odmówić, że był jednym z najlepszych rockowo/metalowych wokalistów na świecie. A to rzadkość w tym gatunku.

Frank...coś Ci się pomerdoliło, ale rozumiem...stres przedświąteczny. ;-)

 

No to spokojnych świąt.

 

Tak samo jest z Dio - można nie lubić ale nie można mu odmówić, że był jednym z najlepszych rockowo/metalowych wokalistów na świecie

 

Było "paru" lepszych od niego.

A tak na marginesie - co można zarzucić wokalowi Osbourne'a na płytach studyjnych?

 

 

 

Ja nie mam żadnych zastrzeżeń do wokalu Ozzy'ego (ani do pierwotnej muzyki Black S.). Uważam, ze to w ogóle jakiś fenomen, ze w jednym miejscu i czasie zebrał się zrządzeniem losu taki skład potrafiący nagrać taka muzykę, i to w sumie w ograniczonym instrumentarium. Równoczesna eksplozja wielu talentów, i Iommiego i jako kompozytora i oryginalnie (nisko) grającego gitarzysty, i Ozzy'ego jako wokalisty i showmana, i Geezera jako nowatorsko grającego gitarzysty oraz tekściarza, i Warda jako perkusisty grającego z finezją, feelingiem (jak się posłucha tych dzisiejszych pałkarzy forsujących uderzenie i ucho słuchacza...).

O ! Bluźnierstwa się pojawiły.

Dio może i jest technicznie lepszy od Ozzy`iego ale nie o technikę wokalną w rocku chodzi. A przynajmniej nie tylko.

Mimo, że świetnie słuchało się Pana Dio, szczególnie na koncertach (niestety można polecić już tylko płyty), to charakterystycznym brzmieniem w mojej opinii nie dorównuje Panu Osbourne. A żeby było śmieszniej wydaje mi się, że specyficzna gitara T.Iommi`iego świetnie koresponduje z obydwoma głosami.

O ! Bluźnierstwa się pojawiły.

 

Żadne bluźnierstwa. Ozzy po prostu nie dorównuje Dio i tyle.

 

Dio może i jest technicznie lepszy od Ozzy`iego ale nie o technikę wokalną w rocku chodzi. A przynajmniej nie tylko.

Mimo, że świetnie słuchało się Pana Dio, szczególnie na koncertach (niestety można polecić już tylko płyty), to charakterystycznym brzmieniem w mojej opinii nie dorównuje Panu Osbourne. A żeby było śmieszniej wydaje mi się, że specyficzna gitara T.Iommi`iego świetnie koresponduje z obydwoma głosami.

 

No i na poparcie mojej tezy. Porównaj sobie Heaven and Hell - The Devil You Know [diabeł, którego znacie] ze Scream Osbourna. Prawie ten sam czas, Dio już w zaawansowanym wieku, a bije Osbourna na głowę. Jest moc na wokalu, świeżość, bez podpisania paktu z diabłem się nie obyło. U Ozziego czuć wypalenie, brak mocy. Nie ta liga.

 

I gdyby to Dio zaśpiewał na 13 to byłoby coś >-)

I gdyby to Dio zaśpiewał na 13 to byłoby coś >-)

 

Zepsułby cały urok tej płyty.

Osbourna w prawdziwym Black Sabbath nikt nie był w stanie zastąpić...nawet Pavarotti.

 

No, może jedynie ŚP Mietek Fogg. ;-)

Tu mamy cały kunszt Dio i Iommi`iego.

Dio najlepiej wypadał na koncertach. Widziałem...

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ozzy na żywo jest bezpostaciowy...

Ale studyjne utwory są nieziemskie.

 

Przyznam się do czegoś. Jestem tym pokoleniem, które wyrastało z BS. Wyrastaliśmy; dojrzewaliśmy, pierwsze miłości i te sprawy ;-) przy ich muzyce...

Wybaczcie ale nigdy nie zapomnę o takich kompozycjach i wykonaniach ja np. to:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Czy można tu nie być stronniczym...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

No to już nie wiem.

W takim razie ja to jestem dziwnym przypadkiem fana BS, na pewno sporo młodszym, wiec nie miałem możliwości słuchania BS w czasie rzeczywistym.

Fanem Ozziego nigdy nie byłem, tak uczciwie z ręką na sercu to podobają mi się z nim tylko 3 pierwsze płyty, ale w całości. Dio w BS to dla mnie ich najlepszy czas. Wysoko cenię też albumy z Martinem (poza Forbidden). Wcielenie BS z Gillanem (mocno niedoceniony) i z Hughesem dało też dobre płyty.

 

I co więcej, do płyt z Ozzym od Vol.4 wracam najrzadziej.

 

PS. Nie wydaje wam się że vocal na 13 jest podrasowany

W takim razie ja to jestem dziwnym przypadkiem fana BS, na pewno sporo młodszym, wiec nie miałem możliwości słuchania BS w czasie rzeczywistym.

 

Otóż to. Zacząłeś słuchać Sabbathów pewnie z Dio i tych późniejszych płyt, więc jakby od d... strony.

Przyzwyczaiłeś się do tych wokalów, to Ci później Ozzy zwyczajnie nie pasował. ;-)

 

Wybaczcie ale nigdy nie zapomnę o takich kompozycjach i wykonaniach ja np. to:

 

To jest jedna z tych, po których ciarki przechodzą.

 

Dio by tak nie zaśpiewał...mimo, że taki świetny technicznie. :)

Dio by tak nie zaśpiewał...mimo, że taki świetny technicznie. :)

Ale z kolei Glenn Hughes by zaśpiewał:

 

Zresztą, BS to nie zespół specjalizujący się w balladach rockowych. Nie od dawna wiadomo, że najlepsze ballady rockowe ma Scorpions :))

 

Otóż to. Zacząłeś słuchać Sabbathów pewnie z Dio i tych późniejszych płyt, więc jakby od d... strony.

Przyzwyczaiłeś się do tych wokalów, to Ci później Ozzy zwyczajnie nie pasował. ;-)

 

Nie to że nie pasował, tylko problem był taki, że on po prostu słabo śpiewa. No a na 3 pierwszych płytach jest jeszcze znośny, a potem to już niekoniecznie.

 

I chciałbym jeszcze podać takie małe porównanie. Co o tym wykonaniu sądzicie? Jak to waszym zdaniem brzmi????

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

kulawy24

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Problem nieangielskojęzycznych wokalistów polega na tym, że albo niezrozumiale bełkoczą albo starają się być wyraziści; również ze stratą dla przekazu emocji.

Ozzy niczego nie musi. On po prosty jest natywnym Brytyjczykiem. Nie tłumi to naturalnych właściwości jego głosu. I to np. jak cenię, jego nie do podrobienia barwę...

 

Polskie wykonanie jakich wiele. Bez emocji...

 

Co do ballad; BS ma ich mnóstwo!

I są to perełki również instrumentalne.

Co do ballad; BS ma ich mnóstwo!

I są to perełki również instrumentalne.

 

Tak, tylko mi chodziło o to, że BS nie jest zespołem kojarzonym stricte z balladami. Co więcej, ich najbardziej znane utwory nie są balladami :)

To dla tych co myślą, że muzyka zaczęła się po latach 80`tych...

Arcydzieło 1:

Arcydzieło 2:

I oczywiście Ozzy w pełnej okazałości:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.