Skocz do zawartości
IGNORED

Kącik dla singli


grishnack

Rekomendowane odpowiedzi

Mam Ci podać w procentach? Nie potrafię.

To, że nie chciałem się wiązać nie mając przekonania do danej osoby, to był mój wybór.

Tak jak i to, że w poszukiwania, będąc do nich nastawiony sceptycznie, nie wkładałem wiele wysiłku.

To, że nie spotkałem żadnej, przy której straciłbym (prawie) wszelkie opory i wątpliwości, to okoliczności niezależne ode mnie, przynajmniej w dużej mierze.

 

- Słyszałem, że ożeniłeś się!?

- Ożeniłem

- To musisz być bardzo szczęśliwy?

- Muszę

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

bycie singlem to wolność,luz i swoboda.

 

No tak przecież jest. żadnej ideologii tu nie trzeba. Mogą przestać cieszyć, może bardziej doskwierać brak innych rzeczy, no ale są to oczywiste zalety samotności. Nie kwestionując jej wad.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Samotność to wielkie doświadczenie, które Bóg zsyła na człowieka aby pokazać mu głębie życia z partnerem.

Przeżywając samotność dopiero dowiadujemy się ile znaczy dla nas drugi człowiek, partner.

 

Możemy się też przekonać o sile jaka jest potrzebna, do pokonania samotności.

Przeżywamy dzięki temu pełnię człowieczeństwa.

 

Dopiero szczęśliwy człowiek, który jest sam, sam z Bogiem, może wejść w świadomy i pełny związek z partnerem.

 

W przeciwnym wypadku, taki związek jest narażony na ciągłe kryzysy, spowodowane niewiedzą jak trudna jest samotność i jak piękne jest życie z partnerem w prawdziwej boskiej harmonii.

 

Pozdrawiam.

Na ile cenicie łaskę świętego spokoju?

Czy nieskrępowana swoboda nie jest więcej warta od komfortu seksualnego? (Często wątpliwego zresztą - te migreny).

 

To zależy co masz konkretnie na myśli z tą nieskrępowana swobodą na przykład.

Jeśli dzikie orgie i pełne namiętności noce z przypadkowo poznawanymi panienkami, to myślę rok góra dwa i Ci się znudzi,

no chyba że byś był samym Jackiem Nicholsonem i tak jak on mógł mieć każdą jedną pannę na jedno pstryknięcie palcami,

to wtedy może nieco dłużej by to trwało, ale zakładam, że nie jesteś i rozmawiamy o towarze ogólnie dostępnym na rynku,

a nie o supermodelkach z Playboya, które same drzwiami i oknami pchają się do limuzyny, wyskakując w locie z majtek ;)

No więc jeśli wykluczymy beztroskie łajdaczenie się gdzie i z kim popadnie, to jakoś nie przychodzi mi do głowy nic,

co mogłem robić za kawalera, a teraz nie mogę, tym bardziej żebym ubolewał jakoś przesadnie z tego powodu.

Może dlatego, że wszystko mamy własne i oddzielne, biznesy, kasę, mieszkania, samochody, tylko dziecko i łóżko jest wspólne :)

a więc nikt od nikogo nie jest w żaden sposób zależny i praktycznie w jednej chwili każde z nas może pójść w swoją stronę,

ale raczej nic na to nie wskazuje, no chyba że jest coś o czym nie wiem, czego nie wykluczam, bo musiałbym być idiotą skończonym...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Parantulla

Wielki szacun ! Pierwszy raz przeczytałem z zapartym tchem taki długi wpis. To lepsze niż recenzja topowego Accu czy innego Pucciniego :)

Ja swoją małżonkę znalazłem jak jeszcze nie było internetu, była ze mną w grupie na studiach. Z moich czasów i mojego towarzystwa takich małżeństw jest bardzo dużo.

Połowa się rozwiodła, jedna czwarta miała kłopoty, reszta - happy ever after.

Single mają fajnie - przychodzą do domu i mogą robić co chcą, albo nic nie robić.

Ale kurde nic nie zastąpi dzieciaków. A im starsze tym jest ciekawiej.

W życiu nie miałem takiej przyjemności z kupienia nowej zabawki (audio, samochód czy cokolwiek) w porównaniu do tego jak zobaczyłem jak mój synek jedzie motorem. Obaj z dziadkiem się mieliśmy zły w oczach (rodzina motocyklowa od pokoleń).

Sorki single - ale chyba nie wszyscy wiecie co tracicie bo nie byliście wystarczająco cierpliwi.

Pozdrawiam

Włodek

Może dlatego, że wszystko mamy własne i oddzielne, biznesy, kasę, mieszkania, samochody, tylko dziecko i łóżko jest wspólne :)

a więc nikt od nikogo nie jest w żaden sposób zależny i praktycznie w jednej chwili każde z nas może pójść w swoją stronę,

Parantula

 

Jesteś sam.

 

Lightowe małżeństwo - takie łatwiej ścierpieć. No i babie nie odbija przez nadmiar pewności siebie. Tyle że to rzadki układ.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

parantulla i skynyrd dzięki za wpisy.

No właśnie z tym internetem to jest różnie, ja osobiście nie wierzę w kogoś poznanie przez np. czata

ale jak widać są ludzie którzy znaleźli swoją drugą połówkę w sieci, dla mnie to tak jak wygrać

w totolotka ale jest to możliwe. Może podrążymy temat jeśli macie ochotę?

 

Poznać kogoś na necie, to jest akurat najmniejszy problem, praktycznie rzecz ujmując rzekłbym żaden.

Znacznie większym problemem bywa konfrontacja rzeczywistości, tej rzeczywistej z tą wirtualną

i nie mam tutaj na myśli wyglądu zewnętrznego obiektu, bo niekiedy (choć rzadko) można zostać miło zaskoczonym w realu,

ale chodzi mi bardziej o to, że ogromna większość panien występujących na internetowych portalach czy tam czatach

ma stosunek dość luźny raczej lub wręcz obojętny do zawieranych tam "znajomości" w sensie takim, że i owszem

fajnie by było poznać jakiegoś gościa, gdzieś się pobawić czy wyjść w ogóle z domu i spędzić miło wieczór,

ale najczęściej bardzo szybko się okazuje, że panna nie jest zainteresowana jakąkolwiek trwalszą relacją,

bo ona tylko chciała się rozerwać pod nieobecność czy to dzieci (u babci) czy męża (w delegacji) czy chłopaka (w Anglii)

czy po prostu najzwyczajniej w świecie nudziło jej się w domu, a nikt inny nie miał dla niej akurat czasu,

bo wszyscy gdzieś się poumawiali na weekend czy wyjechali na wakacje, tylko ona została na lodzie.

Pół biedy jak od razu Ci powie co i jak, ale niestety najczęściej tak długo się mami frajera płonnymi nadziejami

jak długo frajer sobie pozwala zanim sam się połapie albo panience się znudzi czy przestanie być już potrzebny,

bo albo jej aktualny czy tam były facet wróci, albo ona znajdzie sobie następnego delikwenta do golenia i wciskania tandety.

Trzeba się z tym liczyć i mieć uszy nie tylko dookoła głowy, ale i w rozporku, tam przede wszystkim ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

No tak nie ma to jak poznać przypadkiem kobietę, czy to będąc na jakimś grilu

czy na dyskotece, jednak z własnego doświadczenia wiem że to bardzo trudne

i czasami bardzo czasochłonne. Najlepiej na nic się nie nastawiać i jak okręt

iść tam gdzie wiatr zawieje, nie myśląc że się pozna kogoś z kim stworzy jakiś tam

"związek". Widzę że w większości w wątku piszą już zajęci, a single jakoś nie chcą się

ujawnić;-)

Singiel - zero kompromisów, bo nie ma takiej potrzeby. Ale być może ominie Cię coś, czego nie będziesz miał nawet okazji poznać. Być może...

Małżeństwo - sztuka kompromisu, o tym na ile jest Ci w nim dobrze decyduje linia kompromisu, którą sobie wyznaczysz i której nie będziesz przekraczać. Warunek: druga strona musi zaakceptować tę umowną granicę.

 

Wzrastająca liczba rozwodów wydaje się wskazywać na to, że przyszłość jednak jest w byciu singlem...

Wiecie co jest podstawowym przeznaczeniem człowieka ?

Rozmnożenie.

I tak samo jak kobiety i mezczyźni potrzebują dzieci. Po to sa gotowi za***rdalac na wysokości lamperii aż do zawału żeby złapac samicę dla której kasa jest wyznacznikiem seksualności i się rozmożyć. małżeństwo nie ma tym nic do rzeczy poza obowiązkami majątkowymi. Jak baba jest jazgotliwa to się jej dziekuje, albo ona dziekuje takiemu jednonocnemu stawiaczowi drinków. Tylko niestety urażeni tatusiowie najczęsciej przypominają sobie że mają dzieci kiedy już te ich nie potrzebują. Bo wtedy gdy potrzebowały to musiał ich zastapic inny "wujek" mamy, mający ten komfort że się nigdy z nią nie ożenił i mu nad głową nie jęczała.

Parantulla nie jesteś sam. Ja też przeważnie singiel z wyboru. Nie potrafię określić relatywnie jak duże są moje doświadczenia z kobietami, ale moje życie dzieli się na okresy że potrzebuję i poznaję, ale też takie że jestem sam. Zdarza mi się poznać czasem trzy dziewczyny w roku na trochę dłużej, oczywiście nie w jednym czasie, przeważnie jest to wiosna lato. Są to dość krótkie i przeważnie bardziej namiętne epizody, jednak kończą się ogólnym zniechęceniem do duchowych wartości płci przeciwnej i wtedy nastają okresy zwykłej niechęci do kobiet, kiedy stwierdzam że szkoda na to mojego czasu i zajmuję się tysiącem innych spraw. Może nie zniechęcenia do fizyczności, chociaż ostatnio coraz bardziej, dziewczyny wyglądają coraz gorzej, ale coś tutaj nie gra w relacjach fizyczno -duchowo -kulturowych, jest zły bilans. Nie ma punktu zaczepienia i każdy biegnie w innym kierunku. Czasem zdarza mi się poznać jakąś fajną, ładną dziewczynę, ale kończy się to wrażeniem zapadania się w nicość, pustkę, nic ciekawego, dołującego, ograniczającego swobodę i wolność. Chyba powinno być odwrotnie. Ale takie właśnie są współczesne Polki. Mix konformizmu, obłudy, chciwości, niedowartościowania, zagubienia, pomieszania wartości. Oczywiście pewnie nie wszystkie - żeby nie przekreślać wszystkich. Ja nigdy nie pozwolę żeby ktoś mnie sprowadził poniżej pewnego poziomu i nie zamierzam tolerować czegoś, co należałoby nazwać przeciwieństwem ideowej miłości, złem i mrokiem. Jest normalnie sajonara, do widzenia. Bo taki brak perspektyw nie jest sprawą kosmetyczną, taką, co by dała się jakoś dopracować. To zwyczajna przepaść, kamień na szyję. A może ja czegoś nie rozumiem, tak? Może kiedyś mi się zmieni. Jedno co wiem, że coraz pociągają mnie bardziej egzotyczne, nietutejsze kobiety i chciałbym trochę pojeździć po świecie, aczkolwiek często są spore bariery językowe :(

sposób na baby jest jeden: nie stosować żadnych sposobów. Bo jak stosujesz jakiś sposób, to już jesteś uwalony na 100%. To ona ma być zainteresowana, a ty zainteresowanie odwzajemniasz, albo nie. A tylko zaczniesz nadskakiwać, i jesteś spalony. To jest bzdura i bujda, że kobiety trzeba zdobywać (jak pisał parantulla).

 

 

Najpierw masz kochać siebie, a nie poświęcać się dla niej. Za takie poświęcenie dostaniesz kopa w dupę, bo jej gdzieś tam w mózgu uruchomi się lampka, że się nie szanujesz. Jak chcesz coś od laski, to traktuj ją, jak znajomą. Trochę zażartować, tylko żeby nie wyczuła. Tyle. Żadnego dżentelmena, bo to też zaraz jej w głowie pika lampka, że coś chcesz. Wieeelki dystans. I wtedy jest jakiś tam procent szans, że ona coś zechce.

sposób na baby jest jeden: nie stosować żadnych sposobów. Bo jak stosujesz jakiś sposób, to już jesteś uwalony na 100%. To ona ma być zainteresowana, a ty zainteresowanie odwzajemniasz, albo nie. A tylko zaczniesz nadskakiwać, i jesteś spalony. To jest bzdura i bujda, że kobiety trzeba zdobywać (jak pisał parantulla).

 

 

Najpierw masz kochać siebie, a nie poświęcać się dla niej. Za takie poświęcenie dostaniesz kopa w dupę, bo jej gdzieś tam w mózgu uruchomi się lampka, że się nie szanujesz. Jak chcesz coś od laski, to traktuj ją, jak znajomą. Trochę zażartować, tylko żeby nie wyczuła. Tyle. Żadnego dżentelmena, bo to też zaraz jej w głowie pika lampka, że coś chcesz. Wieeelki dystans. I wtedy jest jakiś tam procent szans, że ona coś zechce.

Bardzo mądry wpis.

Ok, mężczyzn mamy mniej więcej omówionych :)

 

Natomiast kobiety - tu moje obserwacje skłaniają mnie do postawienia tezy, że więcej jest sfrustrowanych singielek niż spełnionych mężatek (przedział od 25 lat w górę, bo chyba dopiero wtedy możemy pisać o w pełni świadomym wyborze ze strony kobiet). A jak wasze spostrzeżenia w tym względzie?

Natomiast kobiety - tu moje obserwacje skłaniają mnie do postawienia tezy, że więcej jest sfrustrowanych singielek niż spełnionych mężatek

 

Wszystko zależy od wieku, u facetów zresztą jest podobnie.

O ile w wieku lat powiedzmy 25-35 wszystko przychodzi łatwo, można sobie przebierać, grymasić i wydziwiać,

o tyle w wieku lat powiedzmy 35-45 możliwości się kurczą wprost proporcjonalnie do przebiegu na liczniku.

Okolice 40-stki, to jest ostatni dzwonek, kiedy jeszcze można stawiać jakieś warunki i mieć jakieś wymagania,

a później już jest równia pochyła i łapanie wszystkiego co wpadnie w ręce, o ile w ogóle coś wpadnie,

bo dużo zależy od tego jak się obiekt prezentuje wizualnie czy na przykład stoi finansowo, nie ma co się czarować,

ale szanse na poderwanie fajnego gościa w przypadku zapuszczonej i opasłej 40-stki są mniej więcej takie same

jak szanse na poderwanie fajnej dupy przez spłukanego żigolaka pomieszkującego kątem u mamusi, no tak jest.

Bywa też odwrotnie i tak na przykład zadbana jeszcze w miarę atrakcyjna 40-stka z trójką dzieci i 1/2 etatu w Biedronce

jest ofertą równie ponętną jak na przykład łysy tłusty i spocony obleśny knur z nowym mercedesem i 300 metrową chałupą.

Takie mamy czasy, że obecnie na rynku nie brakuje przebojowych, młodych, nadzianych i wolnych towarów bez żadnej "przeszłości"

i naprawdę jest w czym wybierać, o ile samemu się prezentuje jakiś tam poziom jakiejś tam atrakcyjności.

Mówiąc inaczej różne bywają powody bycia "sfrustrowaną singielką" bo różne bywają etapy dochodzenia do tego stanu rzeczy,

tak jak różne czynniki się składają na bycie "spełnioną mężatką" bo różne typy kobiet kierują się różnymi wartościami

czy to przy zawieraniu małżeństwa, czy też w trakcie jego trwania. Dlatego ciężko jest mi ocenić których jest więcej,

bo tak jak już wspominałem dużo zależy od indywidualnych potrzeb oraz możliwości konkretnego obiektu,

a że latka lecą i w pewnym momencie możliwości się kurczą praktycznie do zera, to często gęsto stwierdzenie czy ktoś jest

"sfrustrowaną singielką" czy "spełnioną mężatką" sprowadza się do tego, że tak jedna jak i druga osiągnęła taki etap w życiu,

kiedy po prostu nie ma innego wyjścia i albo się bierze co dają, bo nic lepszego już i tak mnie nie spotka (spełniona mężatka)

albo się tkwi w beznadziei, bo kto mnie teraz zechce z pomarszczonym tyłkiem, czeredą bachorów i długami (sfrustrowana singielka)

dlatego zawsze powtarzam, że nie ma co się rzucać i fisiować za bardzo, bo zawsze i wszystko jest do czasu, a ten w miejscu nie stoi,

któregoś dnia można bardzo ciężko się zdziwić, kiedy nagle się okazuje, że stare próchna wypadły z obiegu, a ich miejsce na rynku

czy to ofert matrymonialnych czy seksualnych czy jakichkolwiek innych, najnormalniej w świecie zajęło już młodsze pokolenie

i nikogo nie zainteresuje ani przechodzona singielka, ani tym bardziej cudza żona, tak to w skrócie działa i nie ma na to rady.

Osobiście znam różne "sfrustrowane singielki" pieprzące jak najęte jakieś głodne kawałki o tym jak to biedne jedna z drugą

nigdy nie trafiły na tego właściwego bla bla bla... chociaż doskonale je pamiętam czy to z jakichś prywatnych imprez

czy z parkietów okolicznych spelun, gdzie brylowały w towarzystwie pseudo gangsterów handlujących na giełdzie podrabianymi rolexami

i jakoś nie zauważyłem, żeby wtedy były sfrustrowane czy jakieś inne nieszczęśliwe, a wręcz przeciwnie, wybornie wręcz się bawiły.

Tak samo znam "spełnione mężatki" opowiadające z przejęciem o swym idealnym małżeństwie i niebywałym w nim spełnieniu ple ple ple...

chociaż doskonale wiem z kim i kiedy miały dłuższy romans, a z kim kiedy i po jakich hotelach okazyjnie się pieprzyły będąc "na szkoleniu"

żeby było ciekawiej, to paru z tych gości również znam i co nieco się nasłuchałem o tym jak to te dzisiaj "spełnione mężatki"

jeszcze nie tak dawno temu nawijały kolesiom makaron na uszy o gównianym małżeństwie i beznadziejnym mężu, którego lada dzień porzucą.

No i proszę, trochę czasu minęło i nagle ni z tego ni z owego gwiazdy dyskotek i królowe parkietów zostały "sfrustrowanymi singielkami"

a zdradzające swoich mężów na lewo i prawo zdziry pospolite, obecnie funkcjonują jako dystyngowane damy i "spełnione mężatki".

Wystarczyło tylko, że jedne i drugie niebezpiecznie zaczęły się zbliżać do 40-stki i proszę bardzo jak im się od razu odmieniło...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Ale takie właśnie są współczesne Polki. Mix konformizmu, obłudy, chciwości, niedowartościowania, zagubienia, pomieszania wartości. Oczywiście pewnie nie wszystkie - żeby nie przekreślać wszystkich.

 

...

 

Jedno co wiem, że coraz pociągają mnie bardziej egzotyczne, nietutejsze kobiety i chciałbym trochę pojeździć po świecie, aczkolwiek często są spore bariery językowe :(

Zjawisko dominacji kobiet w polskim narodzie występuje od setek jeżeli nie tysięcy lat, zauważył je i opisał już Roman Dmowski. O przyczynach długo by mówić. Kobiety są głównymi rozgrywającymi w dziedzinie np. wychowania młodzieży i nie dziwne że nie potrafią wychować facetów jak należy a następnie (w kolejnym pokoleniu) nimi pogardzają - co na prawach mody jest wręcz powszechne.

 

Przykłady - Polacy nie umieli do tej pory wylansować rozpoznawalnego światowo brandu. Najbliżej jest Irena Eris. Noble w naukach ścisłych - jedyne mające coś wspólnego z Polską to Mme. Curie. Asymetrię widać też w wykształceniu - znacznie więcej kobiet robi dyplomy wszelakie (często na siłę, bez prawdziwych zdolności, co przejawia się niestety również w ogólnym obyciu), a następnie oczekują jeszcze faceta na wyższym od siebie poziomie. Socjologowie od dawna mówią że największe problemy ze znalezieniem partnera w Polsce mają faceci - rolnicy i kobiety z doktoratami albo absolwentki kilku fakultetów. Ci pierwsi radzą sobie chlejąc, natomiast owe uczone panienki - im bardziej brzydną z wiekiem w tym większe popadają pretensje.

 

Tak samo znam "spełnione mężatki" opowiadające z przejęciem o swym idealnym małżeństwie i niebywałym w nim spełnieniu ple ple ple...

chociaż doskonale wiem z kim i kiedy miały dłuższy romans, a z kim kiedy i po jakich hotelach okazyjnie się pieprzyły będąc "na szkoleniu"

żeby było ciekawiej, to paru z tych gości również znam i co nieco się nasłuchałem o tym jak to te dzisiaj "spełnione mężatki"

jeszcze nie tak dawno temu nawijały kolesiom makaron na uszy o gównianym małżeństwie i beznadziejnym mężu, którego lada dzień porzucą.

 

Wobec takiej perspektywy lepiej być jednak singlem.

 

Asymetrię widać też w wykształceniu - znacznie więcej kobiet robi dyplomy wszelakie (często na siłę, bez prawdziwych zdolności, co przejawia się niestety również w ogólnym obyciu), a następnie oczekują jeszcze faceta na wyższym od siebie poziomie.

 

 

Lepsze wykształcenie i osiągnięcia kobiet są powszechnym zjawiskiem w całej Europie, PL nie jest tu wyjątkiem.

Powrót po dłuższej przerwie...

Lepsze wykształcenie i osiągnięcia kobiet są powszechnym zjawiskiem w całej Europie, PL nie jest tu wyjątkiem.

Właśnie osiągnięcia już nie - patenty, wylansowane produkty czy nagrody Nobla są na zachodzie jednak domeną facetów. Tu wyróżniamy się niestety na minus.

Właśnie osiągnięcia już nie - patenty, wylansowane produkty czy nagrody Nobla są na zachodzie jednak domeną facetów. Tu wyróżniamy się niestety na minus.

 

 

Chodziło mi o osiągnięcia edykacyjne (educational attainment), czyli wyniki w nauce. Te z kolei są jednoznacznie lepsze u kobiet.

Ciekawe, że faceci potrafią je lepiej spieniężyć. Albo po prostu warunki socjo-ekonomiczne dają facetom fory...

Powrót po dłuższej przerwie...

Faceci jako haploidalni ze względu na chromosom X mają zwyczajnie bardziej płaską krzywą Gaussa większości cech. To daje więcej zarówno geniuszy jak i kompletnych debili. Za to u kobiet jest dużo średniaków.

 

Do tego sfeminizowane szkolnictwo, premiujące "grzeczne kujonki" za to karzące wszelkie przejawy non-konformizmu sprawia że kobietom znacznie łatwiej jest się w tym odnaleźć. Co nie zmienia faktu że prawdziwy postęp jest robiony przez geniuszy, a tych jest więcej wśród mężczyzn, szachy najlepszym przykładem, feministki jakoś biorą buzię w ciup i nie nawołują do skasowania rozgrywek dla kobiet mimo że przecież decyduje tu tylko intelekt, a nie nabuzowana testosteronem siła. Wygrywa ten naród który potrafi właściwie wychować geniuszy, w większości facetów. Polacy przegrywają.

Do tego sfeminizowane szkolnictwo, premiujące "grzeczne kujonki" za to karzące wszelkie przejawy non-konformizmu sprawia że kobietom znacznie łatwiej jest się w tym odnaleźć.

 

Jeszcze łatwiej im się odnaleźć w odpowiednim łóżku albo chociaż stwarzać pozory, że nie miałyby nic na przeciwko,

gdyby to mogło poprawić ich wyniki w nauce czy na przykład "pchnąć" do przodu niezbyt błyskotliwą karierę,

bo ileż lat można być asystentką zastępcy w-ce kierownika do spraw zbędnych w nikomu do niczego niepotrzebnym biurze czy urzędzie.

Faceci niestety stoją na przegranej pozycji chociażby ze względu na wewnętrzny opór przed dogłębną ANALizą ich kompetencji,

a nawet jeśli już by się któryś przełamał, to mógłby się spotkać z niezrozumieniem ze strony personelu wyższego, szczególnie męskiego

i momentalnie wylecieć czy to z uczelni, czy z roboty. Tak czy siak babeczki mają w życiu łatwiej, a w zdobywaniu kwalifikacji zwłaszcza ;)

Przecież nie jest żadną tajemnicą, że znakomita większość przebojowych biznesłomen, znanych aktorek, modelek, śpiewaczek, pisarek,

dziennikarek, malarek, projektantek, lekarek, dyrektorek, kierowniczek, prezesek, sędzin, prokuratorek, adwokatek, radczyń prawnych, notariuszek,

czy w końcu naukowców wszelkiej maści, profesorek, nauczycielek itd. karierę zbudowało na plecach i to w sensie dosłownym,

poprzez ustawionych w środowisku mężów, kochanków, znajomych czy znajomych znajomych. Często zaczyna się już w liceum, a dalej idzie z górki.

Sam fakt bycia facetem niestety skutecznie ogranicza możliwości i pewnie stąd się wzięła moda na bycie gejem, bo jakoś trzeba sobie w życiu radzić...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Gość Cadam

(Konto usunięte)

 

Lepsze wykształcenie i osiągnięcia kobiet są powszechnym zjawiskiem w całej Europie, PL nie jest tu wyjątkiem.

 

 

Jakie osiągnięcia? Jest jakiś znany w świecie wynalazek którego autorem jest kobieta?

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=ogO3af9F_cg

Jeszcze łatwiej im się odnaleźć w odpowiednim łóżku albo chociaż stwarzać pozory, że nie miałyby nic na przeciwko,

gdyby to mogło poprawić ich wyniki w nauce czy na przykład "pchnąć" do przodu niezbyt błyskotliwą karierę,

bo ileż lat można być asystentką zastępcy w-ce kierownika do spraw zbędnych w nikomu do niczego niepotrzebnym biurze czy urzędzie.

Faceci niestety stoją na przegranej pozycji chociażby ze względu na wewnętrzny opór przed dogłębną ANALizą ich kompetencji,

a nawet jeśli już by się któryś przełamał, to mógłby się spotkać z niezrozumieniem ze strony personelu wyższego, szczególnie męskiego

i momentalnie wylecieć czy to z uczelni, czy z roboty. Tak czy siak babeczki mają w życiu łatwiej, a w zdobywaniu kwalifikacji zwłaszcza ;)

Przecież nie jest żadną tajemnicą, że znakomita większość przebojowych biznesłomen, znanych aktorek, modelek, śpiewaczek, pisarek,

dziennikarek, malarek, projektantek, lekarek, dyrektorek, kierowniczek, prezesek, sędzin, prokuratorek, adwokatek, radczyń prawnych, notariuszek,

czy w końcu naukowców wszelkiej maści, profesorek, nauczycielek itd. karierę zbudowało na plecach i to w sensie dosłownym,

poprzez ustawionych w środowisku mężów, kochanków, znajomych czy znajomych znajomych. Często zaczyna się już w liceum, a dalej idzie z górki.

Sam fakt bycia facetem niestety skutecznie ogranicza możliwości i pewnie stąd się wzięła moda na bycie gejem, bo jakoś trzeba sobie w życiu radzić...

 

 

Tu się nie zgodzę. Jest wiele kobiet, które doszły do swojej pozycji dzięki pracy, kompetencjom, talentom i to wbrew oporowi często szowinistycznych współpracowników. Uważam, że w wielu wypadkach kobiety mają ciężej. Pracują częto lepiej od facetów, a wciąż właśnie są pomijane przy awansach, podwyżkach, zarabiają gorzej. Przyczyny są złożone, ale uważam, że to nieprawda, iz mają one łatwiej w życiu. Fakt, że wiele z nich decyduje się na karierę przez łóżko wcale nie udowadnia, że faceci są tacy zajebiści, a babki muszą dać ciała, by awansować - w wielu wypadkach po prostu faceci blokują im dostęp do stanowisk, awansu, kariery i niektóre z nich decydują się na bardziej drastyczne środki (łóżko), by wreszcie awansować. Oczywiście jest cała masa także tych, które od razu przechodza do opcji szybkiego awansu. Ale generalizowanie jest dla wielu z utalentowanych, lepiej pracujących kobiet po prostu krzywdzące.

 

No i ostatnie zdanie o homoseksualiźmie jako wyborze podytkowanym modą i perspektywą łatwiejszego życia to chyba efekt zagalopowania się.

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość Cadam

(Konto usunięte)

jak napisać wiadomość na priv bo nie wiem

to bym coś więcej napisał.

 

Klikasz na nazwę forumowicza do którego chcesz napisać i pod zdjęciem profilowym masz "Wyślij prywatną wiadomość"

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.