Skocz do zawartości
IGNORED

Najlepsza broń II Wojny Światowej.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

I co to niby zmieniło?

 

Temat jest zmianach?

Co zmieniło? W Ardenach nawet działało skutecznie.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

  • Redaktorzy

Z broni strzeleckiej najlepszy technicznie był prawdopodobnie MP-45 z fabryki Mausera. Wyprodukowany w minimalnych ilościach nie odegrał żadnego znaczenia w działaniach wojennych, natomiast dał początek całym generacjom powojennych karabinów CETME i Heckler-Koch, podczas gdy MP-44 zmarł w zasadzie bezpotomnie.

 

Co do czołgów, to wszystko wskazuje na to, że brytyjski Centurion - na tej samej zasadzie co MP-45. Nie wykorzystany w działaniach wojennych (dotarł na front wiosną 1945), okazał się jednak konstrukcją na tyle przyszłościową i nowoczesną, że podbił rynki światowe, a parę krajów używa późnych mutacji tych czołgów do dzisiaj (!).

 

W samolotach trudno wskazać zwycięzcę: może to byc Spitfire, może być Mustang, może być Focke-Wulf albo Me-262 Schwalbe (w jego przypadku poważnym problemem przy zastosowaniu na szerszą skalę byłby krótki resurs silników - to jednak były początki i nie było odpowiednio wytrzymałych materiałów konstrukcyjnych). Japońskie i rosyjskie samoloty były dobre, ale zwykle pół generacji w tyle za przeciwnikiem, poza tym Japończycy zwłaszcza cierpieli na fatalne rozproszenie uwagi konstrukcyjnej - projektowano wiele samolotów, często od razu przestarzałych, zmieniając założenia w toku prac, przy jednoczesnie malejących możliwościach produkcyjnych. W efekcie ich nowe samoloty, te uważane za najlepsze (choć nie przełomowe), nie odegrały w późnym okresie wojny żadnej roli.

 

Co do okrętów to trudno to powiedzieć, bo IIWW była momentem upadku jednej taktyki i powstania innej. Można mówić o przewadze Bismarcka lub amerykańskich pancerników z czasów po Pearl Harbor, jednak jedynym rozsądnym zastosowaniem tych okrętów w późnym okresie wojny było wsparcie desantów. Jedynie okręty podwodne zaczęły tę wojnę i ją skończyły "na tarczy", i pozostały ważną bronią morską do dzisiaj. Tutaj liderem byłby oceaniczny Uboot Typ XXI. Natomiast gwiazdami zostały oczywiście lotniskowce, które w formie grupy bojowej stały się nowoczesnym ekwiwalentem okrętów liniowych. Co do pancerników, to o ile wiem klasa Yamato była przestarzała już w momencie zwodowania, i pomimo ogromnej siły ognia nie można uznać ich za takie superokręty, za jakie mieli je Japończycy.

W efekcie ich nowe samoloty, te uważane za najlepsze (choć nie przełomowe), nie odegrały w późnym okresie wojny żadnej roli.

ale była jeszcze jedna przyczyna.

Otoż "po wielkim polowaniu na indyki"na Marianach ,szeregi lotnicze zostały mocno przetrzebione,a to co pozostało ,to głównie mizerna kadra niedoświadczonych pilotów.

  • Moderatorzy

B29 pierwszy prawdziwy strategiczny bombowiec dalekiego zasięgu o dużej prędkości pułapie i zasięgu.

niestety , na początku nie był w stanie wykorzystywać swoich atutów.

na wysokości na jakiej latał wcześniej używane kompasy przestawały być skuteczne i samolot schodził z kursu tak bardzo, że często wykonanie misji było niemożliwe.

wykradziono Niemcom technologię (czy same kompasy nowej generacji) i te naprowadzały skutecznie nawet na wielkich wysokościach, dzięki temu B29 mógł pokazać na co go stać i zakończyć wojnę z Japonią

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Ta, tylko ze jak lecial do gory nogami to piec gasl, bo nie dostawal odpowiedniej dawki Pb.

Ale i tak szkopów ustrzelił dużo. Właściwie to wystarczyło puścić Mustangi przed bombowcami a nie razem z nimi, i w tydzień stan osobowy nazistowskich pilotów myśliwców zmniejszył się o 1/6.

Jak broń może być najlepsza skoro nie ma realnego znaczenia?

 

Jakże nie, skoro np. taki Centurion był najlepszym czołgiem w wojnie Koreańskiej.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Ogólnie to można wojnę w powietrzu wygrać troszkę słabszym samolotem od przeciwnika , mając większy " zasięg widoczności " ( można zaplanować atak tak żeby wykorzystać słabą stronę wroga , a samemu uniknąć konfrontacji w razie potrzeby ) .

albo lepszym wyszkoleniem pilota np."Aleja Migów".Na F-86 latali weterani walk na Pacyfiku.Mig 15 pod pewnymi względami przewyższał Sabre,jednak wyszkolenie pilotów amerykańskich za czasów "drążka" nie miało sobie równych.Dopiero piloci radzieccy zmniejszyli ową dysproporcję,ale i tak stosunek zwycięstw był po stronie Sabre.

 

pancernikami angielskimi Hood i Prince of Wales.Starcie było zwycięskie dla Niemców a siły wyrównane.I wtedy właśnie Bismarck wykazał swą wyższość.

Pewnie tak ci się napisało:)),bo zapewne wiesz,ze Hood nie był pancernikiem,a krążownikiem liniowym.Jak wiesz ,ustępował Bismarck,owi pod względem opancerzenia głównie pokładu i na linii wodnej,prędkości i reakcji steru na nagłe wychylenia.

Czy siły były wyrównane?ech..,już nie pamiętam wartości salwy burtowej:)

 

A co powiecie na propozycję-niszczyciel klasy Grom?

Pomijam zasięg,a to wyklucza operacje na oceanach,jednak na mniejszych akwenach?

 

i jeszcze jedna kandydatura-działo Bofors 40mm.

Paragraf 22

To była najlepsza broń Aliantów ;-) Zawsze można było podnieść liczbę lotów :-)

 

Noktowizory montowane na niemieckich czołgach pod koniec wojny,

I co to niby zmieniło?

Widzieli nocą jak dostają w dupę.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

albo lepszym wyszkoleniem pilota np."Aleja Migów".Na F-86 latali weterani walk na Pacyfiku.Mig 15 pod pewnymi względami przewyższał Sabre,jednak wyszkolenie pilotów amerykańskich za czasów "drążka" nie miało sobie równych.Dopiero piloci radzieccy zmniejszyli ową dysproporcję,ale i tak stosunek zwycięstw był po stronie Sabre.

 

 

Pewnie tak ci się napisało:)),bo zapewne wiesz,ze Hood nie był pancernikiem,a krążownikiem liniowym.Jak wiesz ,ustępował Bismarck,owi pod względem opancerzenia głównie pokładu i na linii wodnej,prędkości i reakcji steru na nagłe wychylenia.

Czy siły były wyrównane?ech..,już nie pamiętam wartości salwy burtowej:)

 

A co powiecie na propozycję-niszczyciel klasy Grom?

Pomijam zasięg,a to wyklucza operacje na oceanach,jednak na mniejszych akwenach?

 

i jeszcze jedna kandydatura-działo Bofors 40mm.

 

Z tego co pamiętam, określenie "Aleja MiG-ów" odnosi się do skutecznego zwalczania USAmerykańskich bombowców wywodzących się jeszcze z czasów II WŚ przez samoloty MiG-15.

 

Prędkość maksymalna "Hood"-a i "Bismarck"-a były niemal takie same. Krążownik liniowy i pancernik, to nie niszczyciel. W walce na tak dużej odległości i to w linii praktycznie, manewrowość nie miała kluczowego znaczenia. Liczyła się siła salwy burtowej, a ta była równa 8 x 381 mm ("H") wobec 8 x 380 mm ("B"). Znaczenie miał pancerz. "Bismarck" w tym czasie był najlepiej opancerzonym okrętem tej klasy.

 

Niszczyciele klasy "Grom" były w 1939 roku najsilniejszymi i najszybszymi okrętami tej klasy na Bałtyku. Miały natomiast kłopoty ze statecznością i zbyt słabe uzbrojenie plot. Potwierdziły to działania wojenne. ORP "Grom" zatonął w 1940 roku pod Narwikiem w wyniku ataku bombowego lotnictwa niemieckiego. ORP "Błyskawica" była wielokrotnie przebudowywana - pod katem obniżenia wysokości ciężaru i wysokości masztów i nadbudówek oraz modyfikacji uzbrojenia. Tu zmiany były największe: pozostawiono jedynie podwójne 40 mm armaty plot Boforsa, wymieniono artylerię główną z 7 x 120 mm na 8 x 102 mmm armaty uniwersalne ( do zwalczania celów nawodnych i lotniczych), podwójne 13,2 mm nkm Hotchkissa na 20 mm działka plot Oerlikona. Zredukowano ilość rur torpedowych, zrezygnowano z reflektorów okrętowych i torów minowych, wzmocniono uzbrojenie pop. Po tych zmianach wzrosła siła i uniwersalność bojowa okrętu. Brał udział w osłonie konwojów, klasycznych potyczkach z niemieckimi niszczycielami, odpieraniu ataków lotniczych na porty. Trochę na wyrost nazywana była krążownikiem przeciwlotniczym. W tej koncepcji przetrwała w służbie przez kilkadziesiąt lat, aż do przejścia w stan muzeum. Ogólnie udane okręty, podatne na modyfikacje, pod wieloma względami przewyższajace soje odpowiedniki w innych flotach.

 

40 mm armata przeciwlotnicza Bofors była bardzo udanym modelem. Przed 1939 roku była na licencji produkowana w Polsce na potrzeby WP i na eksport (wyeksportowano więcej niż zakupiło WP) m.in. do Anglii, gdzie sprawdziła się w Bitwie o Anglię. Szeroko stosowana w wojskach lądowych - działa holowane i samobieżne na podwoziach gąsienicowych oraz flotach - działa plot na okrętach - w czasie II WŚ i długo po niej w wielu państwach: Szwecji, Polsce, W. Brytanii, USA , Holandii i innych. Godna miana najlepszego uzbrojenia w swojej klasie,

manewrowość nie miała kluczowego znaczenia.

jesli nie liczyć morskiej zasady,ze "pocisk nigdy nie upada w to samo miejsce":))

Z tego co pamiętam, określenie "Aleja MiG-ów" odnosi się do skutecznego zwalczania USAmerykańskich bombowców wywodzących się jeszcze z czasów II WŚ przez samoloty MiG-15.

a o ile ja pamiętam,to głownie walki myśliwskie:)

Prędkość maksymalna "Hood"-a i "Bismarck"-a były niemal takie same. Krążownik liniowy i pancernik, to nie niszczyciel. W walce na tak dużej odległości i to w linii praktycznie, manewrowość nie miała kluczowego znaczenia. Liczyła się siła salwy burtowej, a ta była równa 8 x 381 mm ("H") wobec 8 x 380 mm ("B"). Znaczenie miał pancerz. "Bismarck" w tym czasie był najlepiej opancerzonym okrętem tej klasy.

 

 

Przewaga prędkości była po stronie Bismarcka. Pamiętajce, że Hood przy nim to był staruszek. Kiedyś, owszem, robił 30 węzłów.

Brytyjski admirał zachowywał się jak głupek.

Nie dość, że wszedł w zasięg dział Hippera a nie musiał, to jeszcze poszedł kursem równoległym.

Strategia jak w Bitwie Jutlandzkiej.

Jakiś morski beton.

Pamiętajce, że Hood przy nim to był staruszek. Kiedyś, owszem, robił 30 węzłów.

Brytyjski admirał zachowywał się jak głupek.

Pamietamy,a przynajmniej ja staram sie pamiętać,bo duma brytyjskiej floty,pod koniec lat trzydziestych na próbach wyciągała jeszcze mniej

O ile mnie nie myli w okolicach 27węzłów.Wiek już całkiem pomijam,bo to wszyscy wiedzą.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Przewaga prędkości była po stronie Bismarcka. Pamiętajce, że Hood przy nim to był staruszek. Kiedyś, owszem, robił 30 węzłów.

Brytyjski admirał zachowywał się jak głupek.

Nie dość, że wszedł w zasięg dział Hippera a nie musiał, to jeszcze poszedł kursem równoległym.

Strategia jak w Bitwie Jutlandzkiej.

Jakiś morski beton.

 

Staruszek "Hood" wyciągał nieco ponad 29 w, nowszy "Bismarck" nieco ponad 30 w. Żadna to różnica w tym konkretnym przypadku!

Nawet jeśli hipotetycznie przyjąć twój punkt widzenia tj.że nie ma różnicy,to jednak tego ,że Bismarck miał doskonalszy ster i konstrukcję śrub-co ma przełożenie na zwrotność,lekceważyć w bitwie nie można.

najlepsza broń wojny masowej to broń tania , masowo produkowana , łatwa w naprawie i konserwacji w warunkach polowych .<br />

1. jedne z najlepszych to MG 42 ( polski patent z pzredwojny opierał się o podobną mechanike....)<br />

2. okrety podwodne typoszeregu VII ( dużo wkładu konstrukcyjnego holendrów )<br />

3. "88" Flak ( konstrukcja z PWS tylko z ulepszoną optyką , włoska 90 mm niebyła gorsza tylko w mniejszej ilośći)<br />

4. z cięzkich okrętów francuskie pancernik typu Jean Bart - tylko miały pecha<br />

5. z mniejszych angielskie niszczyciele - dopracowne i wytrzymałe konie robocze które wygrały DWS na atlantyku

 

co do Groma - miał lepsze uzbrojenie plot niż większość wspołczesnych niszczycieli w okolicy 2000 tws

I jest jeszcze jeden argument za kupowaniem audio-systemów: w przypadku ewentualnego rozwodu rzadko się go traci na rzecz partnera: jacht przepadnie, dom przepadnie, dzieło sztuki przepadnie, prawa rodzicielskie przepadną - ale sprzęt na pewno będzie ci towarzyszył na nowej drodze życia. Nawet lichwiarz powinien to docenić.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Nawet jeśli hipotetycznie przyjąć twój punkt widzenia tj.że nie ma różnicy,to jednak tego ,że Bismarck miał doskonalszy ster i konstrukcję śrub-co ma przełożenie na zwrotność,lekceważyć w bitwie nie można.

 

Dobrze, niech jak "Bismarck" zwycięży Twój punkt widzenia.

 

najlepsza broń wojny masowej to broń tania , masowo produkowana , łatwa w naprawie i konserwacji w warunkach polowych .<br />

1. jedne z najlepszych to MG 42 ( polski patent z pzredwojny opierał się o podobną mechanike....)<br />

2. okrety podwodne typoszeregu VII ( dużo wkładu konstrukcyjnego holendrów )<br />

3. "88" Flak ( konstrukcja z PWS tylko z ulepszoną optyką , włoska 90 mm niebyła gorsza tylko w mniejszej ilośći)<br />

4. z cięzkich okrętów francuskie pancernik typu Jean Bart - tylko miały pecha<br />

5. z mniejszych angielskie niszczyciele - dopracowne i wytrzymałe konie robocze które wygrały DWS na atlantyku

 

co do Groma - miał lepsze uzbrojenie plot niż większość wspołczesnych niszczycieli w okolicy 2000 tws

 

Dobre typowanie. Mógłbyś rozwinąć ten skrót PWS? Lepsze od innych nie znaczy wystarczające.

Dobrze, niech jak "Bismarck" zwycięży Twój punkt widzenia.

 

 

 

Dobre typowanie. Mógłbyś rozwinąć ten skrót PWS? Lepsze od innych nie znaczy wystarczające.

PWS - pierwsza wojna światowa

 

niemieckie duże okręty z PWS i DWS miały podobne cechy.

1. niezamocne uzbrojenie do wielkości

2. niezbyt udane siłownie

3. podatność na uszkodzena mechaniczne w wyniku trafień

4. duża odporność na pociski npl

5. zle zaprojektowane uzbrojenie średnich kalibrów

 

Mit Bismarka jest wytworem popkultury , z Hoodm miał szczęście i tyle a istnieją teorie ze to sukces Prinz Eugena za pomoca 203mm

I jest jeszcze jeden argument za kupowaniem audio-systemów: w przypadku ewentualnego rozwodu rzadko się go traci na rzecz partnera: jacht przepadnie, dom przepadnie, dzieło sztuki przepadnie, prawa rodzicielskie przepadną - ale sprzęt na pewno będzie ci towarzyszył na nowej drodze życia. Nawet lichwiarz powinien to docenić.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

PWS to dla mnie skrót od nazwy Podlaska Wytwórnia Samolotów: http://tnn.pl/Podlaska_Wytwórnia_Samolotów,2767.html!

 

1. Nieprawda - dotyczyło to tylko pancerników typu "Scharnhorst", które miały ograniczenia traktatowe kalibru artylerii głównej. Typ "Bismarck" miał już kaliber artylerii głównej typowy 380 mmm, jak większość europejskich okrętów tej klasy.

 

2. Nigdy nie spotkałem się w literaturze z opiniami, aby niemieckie pancerniki miały kłopoty w walce z powodu siłowni. Natomiast były opisywane tego rodzaju kłopoty w przypadku krążowników i niszczycieli.

 

3. i 4. Wzajemnie się wykluczają. Tym bardziej, że "Bismarck" obecnie panuje pogląd,ze poszedł on na dno w wyniku zatopienia przez własna załogę.

 

5. Wszystkie pancerniki II WŚ miały artylerię średnią kal. 140 -155 mm i w większości rozmieszczoną w podobnym układzie wokół burt na wysokości nadbudówek. Do tego od 8 do 16 dział plot 90 - 127 mmm. Później w nowszych konstrukcjach rezygnowano całkowicie z artylerii średniej i plot dużego kalibru, zastępując ją uniwersalną w kalibrach od 114 do 132 mm. Nie wiem o jakie wady Ci chodzi.

 

Raczej solidnym wytworem niemieckiej machiny zbrojeniowej. Wytworem fantazji było natomiast samotne powstrzymanie "Bismarcka" przez polski niszczyciel "Piorun". Ku pokrzepieniu serc.

Raczej solidnym wytworem niemieckiej machiny zbrojeniowej. Wytworem fantazji było natomiast samotne powstrzymanie "Bismarcka" przez polski niszczyciel "Piorun". Ku pokrzepieniu serc.

 

śledzenie to nie podejmowanie pojedynku.

 

3. i 4. Wzajemnie się wykluczają. Tym bardziej, że "Bismarck" obecnie panuje pogląd,ze poszedł on na dno w wyniku zatopienia przez własna załogę.

 

najnowsze teorie wyssane z palca ku pokrzepieniu germanofilskich serc . Anglicy go rozstrzelali bez pardonu ( za Hooda)

 

uszkodzic to jedno a zatopić to drugie nie widzę wykluczania się

I jest jeszcze jeden argument za kupowaniem audio-systemów: w przypadku ewentualnego rozwodu rzadko się go traci na rzecz partnera: jacht przepadnie, dom przepadnie, dzieło sztuki przepadnie, prawa rodzicielskie przepadną - ale sprzęt na pewno będzie ci towarzyszył na nowej drodze życia. Nawet lichwiarz powinien to docenić.

Co wy z tym pancernikami skoro był to ich łabędzi śpiew i przedemerytalne poddrygi.

 

Jedną z najlepszych "broni" IIWW było używanie dużych oddziałów spadochronowych, wprowadzenie na wielką skalę wojsk desantowych i wreszcie technika szyfrarzu i deszyfrarzu oraz nowoczesna, rozległa i skomplikowana sieć wywiadowcza i kontrwywiadowcza.

 

 

W końcu nie samym żelastwem wojna stoi.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

śledzenie to nie podejmowanie pojedynku.

 

We wszystkich książkach polskich autorów, które czytałem (beletrystyka i te o ambicjach historycznych) jest napisane, że "Piorun" wyśledził "Bismarcka". którego zgubiono po skutecznym ataku lotniczym "Ark Royal" i nawiązał z nim kontakt bojowy, lokując w nim dwa celne trafienia dział 120 mmm artylerii głównej. Trafień tych nie potwierdzają źródła niemieckie. Umożliwiło to skryte podejście pozostałym niszczycielom 4 Flotylli i wykonanie skutecznego ataku torpedowego. Czyli nie było to jedynie śledzenie, a kontakt bojowy.

 

(...)

najnowsze teorie wyssane z palca ku pokrzepieniu germanofilskich serc . Anglicy go rozstrzelali bez pardonu ( za Hooda)

 

uszkodzic to jedno a zatopić to drugie nie widzę wykluczania się

.

 

W pierwszej fazie walki "Bismarck" otrzymał 3 potwierdzone trafienia pociskami 356 mm (Przez "Prince of Wales"), z których jedno uszkodziło zbiorniki paliwa. W fazie pościgu otrzymał on 3 trafienia torpedami lotniczymi ( samoloty z "Ark Royal" i "Victorious". O ile torpedy, które dwukrotnie trafiły w burtowy pas pancerny o grubości 320 mm nie wyrządziły wielkich szkód, to torpeda zrzucona przez samolot z "Ark Royal" trafiła bezpośrednio w lewy ster, ale skutki wybuch spowodowały wewnątrz kadłuba zniszczenia, które unieruchomiły również prawy. Okręt praktycznie stracił manewrowość, ale nadal płynął w częściowym dryfie. Dopiero 2 torpedy celnie odpalone z niszczycieli unieruchomiły go zupełnie. Okręt trzymał się na wodzie i miał sprawna artylerię. Dopiero w tym momencie doścignęły go dwa angielskie pancerniki: "Rodney" rozwijający zaledwie maksymalnie 22-23 w i uzbrojony w 9 armat 406 mm oraz "King George V" rozwijający maksymalnie 27-28 w i uzbrojony w 10 armat 356 mm. Jak groźny był jeszcze w tym momencie "Bismarck", niech świadczy fakt, ze o mało nie zatopił jedna ze swoich salw "Rodney'a". Angielskie okręty zaczęły strzelać z odległości ponad 20 km zbliżając się na 3 km i wkrótce zdołały całkowicie rozstrzelać nadbudówki pokładowe i wieża rtylerii głównej i średniej. Mimo to "Bismarck" nadal stał na wodzie i nie było na nim żadnych wybuchów. Zatonął prawdopodobnie wskutek otwarcia zaworów dennych i odpalenia ładunków wybuchowych wewnątrz podwodnej części okrętu. Jest to o tyle prawdopodobne, że Niemcy nie chcieli, aby Anglicy podjęli próbę jego holowania. Potwierdzają to żyjący członkowie załogi, jak również polskie źródła, do których miałem dostęp.

 

Solidność niemieckiej roboty widać po systemie radionamiernika którego mocowanie po prostu rozpadło się po pierwszej własnej salwie burtowej.

 

Angielskie pancerniki "Rodney" i "Nelson", które całą artylerię główną (9 armat 406 mmm) miały zgrupowana na dziobie, miały zakaz strzelania pełną salwą burtową jednocześnie. Siła odzrzutu pełnej salwy była ta wielka, ze rozłaziły się ich nitowane kadłuby. Dlatego nie ma śmiać co śmiać, że padł radionamiernik.

 

Co wy z tym pancernikami skoro był to ich łabędzi śpiew i przedemerytalne poddrygi.

 

Jedną z najlepszych "broni" IIWW było używanie dużych oddziałów spadochronowych, wprowadzenie na wielką skalę wojsk desantowych i wreszcie technika szyfrarzu i deszyfrarzu oraz nowoczesna, rozległa i skomplikowana sieć wywiadowcza i kontrwywiadowcza.

 

 

W końcu nie samym żelastwem wojna stoi.

 

Do 1939 roku pancerniki uchodziły za wyraz potęgi danej floty morskiej. Poza tym na akwenach europejskich było parę bitew z udziałem pancerników po obu stronach. Przełomem były działania na Pacyfiku, gdzie wojnę wygrały lotniskowce floty (ciężkie). Natomiast pancerniki sprawdziły się jako okręty artyleryjskie - głownie we wsparciu działań na lądzie. Ich rola stała się jednak drugorzędna. Kres położyła im broń jądrowa.

 

Operacji powietrzno-desantowych nie było wcale tak dużo. W 1940 roku w czasie ataku na Europę Zachodnią Niemcy przeprowadzali je małymi oddziałami, dopiero atak na Kretę w 1941 roku był pierwszą wielką operacją tego typu w II WŚ: http://www.sww.w.szu.pl/bitwy/kreta.html. Następne zaś znane wszystkim operacje w czasie lądowania w Normandii.

PWS - pierwsza wojna światowa

 

niemieckie duże okręty z PWS i DWS miały podobne cechy.

1. niezamocne uzbrojenie do wielkości

2. niezbyt udane siłownie

3. podatność na uszkodzena mechaniczne w wyniku trafień

4. duża odporność na pociski npl

5. zle zaprojektowane uzbrojenie średnich kalibrów

 

Mit Bismarka jest wytworem popkultury , z Hoodm miał szczęście i tyle a istnieją teorie ze to sukces Prinz Eugena za pomoca 203mm

Co Ty wypisujesz?

W 1939 było może z pięć okrętów dysponujących większą siłą ognia niż Bismarck.

Pkt 3 i 4 raczej faktycznie się wykluczają.

Z Hoodem to nie było szczęście a nieudolność Anglików.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.