Skocz do zawartości
IGNORED

Cyfra vs Vinyl. Czy Vinyl się umocni na rynku?


sly30

Rekomendowane odpowiedzi

- o czym ty piszesz ? przecież po zgraniu na cd automatycznie jest kompresja i wszystkie zalety winylowego dźwięku znikają ! Gdyby nie było różnicy to byśmy nie kupowali winyli...

 

Polecam zapoznanie się ze znaczeniem słowa kompresja, bo wiedzę że rozumiesz je odwrotnie(i pewnie pomieszało ci się z "loudness war" - to nie o tym mowa). Skoro zakres dynamiczny dostępny dla techniki winylowej jest _mniejszy_ niż CD, to jest _dokładnie_ odwrotnie niż piszesz. Nagranie dla CD aby mogło być wytłoczone na płycie, musi zostać na etapie realizacji skompresowane. I tak, wielu ludzi - w tym Ty z tego co piszesz - ulega złudzeniu polegającym na odbiorze skompresowanego materiału jako _lepszego_. Masz mniejszą róznicę między najcichszymi i najgłośniejszymi dźwiękami, stąd nawet przy cichym słuchaniu detale wydają się lepiej słyszalne.

Przykre jest to, że promując vinyl, nieświadomie promujesz niską dynamikę i pochwałę naprawdę wysokich zniekształeceń. I jeszcze wmawiasz sobie i innym że to jest lepsze.

To jest lepsze w takim sensie, w jakim fotka o podbitych kolorach i lekkim skróceniu zakresu tonalnego wydaje się lepsza, niż ta sama fotka w naturalnych barwach.

Po prostu miłośnicy winyla lubią lekko skompresowane dynamicznie nagrania, o dużej zawartości zniekształceń nieliniowych, lubią słyszeć detale których w pierwotnym nagraniu nie ma.

I oczywiście nic w tym złego, sprawa subiektywnego odbioru. Jak ktoś się przyzwyczaił do dużej zawartości zniekształceń, do tego stopnia że stało się to dla niego referencją, to reprodukcja poprawna wydaje mu się "pusta i bez duszy" tak samo jak miłośnikowi podbitych kolorów poprawnie skalibrowany TV bedzie dawać "wyprany kolor".

 

A zresztą...po co ja mam się produkować. Temat ani nowy ani nieznany.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Uważam że dźwięk dobry, to dźwięk niezniekształcony(no, w każdym razie jak najmniej).

A to eliminuje gramofon jako źródło, i lampowce jako wzmocnienie. I mnie jako audiofila. Na szczęście :)

Ja lubię dobrą reprodukcję, chcę słuchać muzyki, bez dodatków ze strony sprzętu.

Jeśli wolisz myśleć że to CD "automatycznie kompresuje" to...ależ proszę, każdy ma swoje gusta i poglądy. Niestety, fakty mówią co innego.

 

BTW - polecam też lekturę tego :

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Co prawda o głośnikach, ale facet fajnie opisuje analogiczne zjawisko : część ludzi (co uspokajające, raczej zdecydowana mniejszość wśród, powiedzmy, melomanów) zwyczajnie _lubi_ głośniki o wyższych zniekształceniach, bo dodane przez głośnik harmoniczne odbierają jako "więcej detali".

Ja to odbieram jako "więcej śmieci".

 

Z mojej strony EOT.

 

Jancio

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

A to eliminuje gramofon jako źródło, i lampowce jako wzmocnienie. I mnie jako audiofila. Na szczęście :)

Na szczęście nie dotyczy wzmacniaczy gitarowych lampowych w estetyce rockowej. Tam zniekształcenia i przesterowanie lamp to esencja dobrego smaku i powera! Chyba do dnia dzisiejszego żadna cyfra i tranzystor nie zbliżyła się do tej "magii" wzmacniacza lampowego i współpracy z gitarzysta. Palce kleją się do strun, aż chce się grać ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość nosferartur

(Konto usunięte)

Ja lubię dobrą reprodukcję, chcę słuchać muzyki, bez dodatków ze strony sprzętu.

 

I osiągasz to używając wzmacniacza tranzystorowego, pewnie bardzo mocnego, więc żadna tam klasa A (z sześćdziesięciokrotnym sprzężeniem zwrotnym), i zimnego CD-eka i trójdrożnych kolumn (każda membrana o innej masie) z basrefleksem? Hmmm… To bardzo interesujące.

Powinieneś pochodzić na jakieś koncerty kameralne. Tam kują dobre wyobrażenie o dźwięku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jancio, ciekawe artykuły i trzeba z tym się zgodzić że trudno jest jednoznacznie wytypować zwycięzcę , chociaż dla mnie

CD jest nie do pokonania brzmieniowo przez vinyl. Nie chcę na siłę udowadniać mojej teorii za najlepszą ale szanuję fanów

vinyla chociaż takie podejście trąci folklorem .Ważne jest jednak to że zarówno miłosnicy czarnej płyty i cd traktują słuchanie muzyki na serio.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jancio,

Masz rację co do kompresji. Wielu osobom przydałby się mały tutorial jak wygląda produkcja materiału muzycznego: zawsze się przygotowuje nagranie przed wydaniem, kompresuje się nagrania, używając wymyślnych kompresorów, limiterów itd. Często mieszane to jest z kompresją rozumianą jako przekonwertowanie z jednego formatu do innego i np. utratą danych. To zupełnie inna sprawa.

Masz rację co do tego że dynamika bezwzględna PCM jest większa od winyla. Mówią o tym parametry techniczne.

 

Mimo wszystko jest to teoretyzowanie. Widzisz, świat tych prostych podstawowych parametrów nie wyczerpuje tego co nazywamy jakością dźwięku i nagrań. Czy widziałeś kiedyś zestaw parametrów akustycznych opisujących jakość nagrania? Ja nie, bo taki nie istnieje. A na pewno nie ma to żadnego związku z dynamiką bezwzględną takich urządzeń jak CD. Pewnie są nagrania elektroniczne, które wykorzystują maksymalną rozpiętość dynamiczną CD, ale czy da się tego normalnie słuchać? Mnie osobiście bez względu na format i źródło dźwięku denerwują nagrania, które nagle stają się zbyt głośne, i nie sprzyja to niczemu, taki realizacyjny bezsens.

Zupełnie zupełnie zupełnie inną sprawą jest dynamika nagrania (ona mieście się w większości przypadków w zakresie maksymalnej dynamice formatów i źródeł) pojmowana jako rozpiętość między instrumentami, perkusją, wokalem, basem. Jeśli chcesz mi powiedzieć że te rozpiętości są na poziomie 96db, to w zasadzie możemy zakończyć tę rozmowę :) Te rozpiętości są dużo mniejsze. I dlatego żaden format sam z siebie nie wprowadza tutaj ograniczeń. Ile masz nagrań z lat 80 gdzie wokal zlewa się z innymi instrumentami, perkusja jest z tyłu bez energii? To jest większość popu z tamtego okresu. I naprawdę wierzysz że większa maksymalna dynamika CD tutaj coś zmieni?

W tej dziedzinie liczy się realizacja. Płyty czarne niestety miewają lepszą dynamikę tych nagrań, bo zostały lepiej przygotowane. Być może to był okres kiedy CD wchodziło i mechanicznie przerzucano nagrania na CD kompresując je bardziej niż na winyl. Dlaczego? A dlatego, że jeśli nagrasz koncert i troszke go skompresujesz, miejscami może za słabo to po zastosowaniu jakiegokolwiek formatu analogowego, ten format Ci wybaczy - sama topologia układu analogowego trochę skompresuje piki dynamiczne bez znaczącej utraty jakości (czyli LP spłaszczy te piki), jeśli coś podobnego zrobisz w pcm, to będzie tragedia. Dlatego w technologii cyfrowej nagrania muszą być bardzo dokładnie przygotowane i nie mogą przekraczać parametrów granicznych formatu. Co więc zrobiły firmy nagraniowe? Fabrykę. Wzięto nagrania za nagraniem i przepuszczono przez maszynkę, obniżono dynamikę nagrań żeby nie było kłopotu w wersji na CD. To jest moja koncepcja, dywagacja, wydaje mi się, że takie postępowanie jest bardzo prawdopodobne. Bo nagrania CD z późniejszych lat są zupełnie dobre i dynamiczne, ale też zmieniła się muzyka, moda, stylistyka.

I jeszcze w kwestii parametrów oraz słuchu. Powiedzieliśmy, że pcm ma większą dynamikę maksymalną. To nie oznacza bardziej dynamicznych nagrań, bo z powodów realizacyjnych często są lepsze na LP. To takie ostrożnościowe podejście. Warto jednak rozważyć kwestie niemierzalne: szybkość ataków narastania w LP i CD, szybkość uderzeń, ich moc i wypełnienie. Być może to jest kwesti przetworników i toru CD, ale ja osobiście nigdy nie słyszałem z CD takiego poweru dynamicznego jak z analogu, dlatego mniemam że to kwestia obiektywna formatu.

 

I jeszcze jedno. Muszę rozwinąć ostatnią myśl. Są nagrania na CD które powalają dynamiką :) w negatywnym sensie. CZyli: dzieje się musyka, aż tu taki wielki oderwany od reszty bas... Do tego dziś służy ta wielka graniczna dynamika CD. Dodam, że te same nagrania na LP jakością są prawie takie same (madonna, jackson), wersja CD ma tylko jeden super ekstras: WIELKIE BASISKO. I oczywiście w większości zestawów z głośnikami 14cm gra to lepiej, bo coś tam mruczy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość nosferartur

(Konto usunięte)

Piopio. Czy słynny "test wielkopolski" Cię nie nauczył w dalszym ciągu szerszego spojrzenia na "lepszość"? Sam na własne uszy doświadczyłeś wtedy opiewanej "lepszości" drogich cd i wzmacniaczy nad budżetówką, a teraz...ciekawe to w sumie, tak psychologicznie, ile razy człowiek musi przywalić głową w ścianę, żeby zajarzyć że pomiary twardości betonu i kości to nie fake, a subiektywne przekonanie fizyki nie pokona?

 

Gdyby jakikolwiek CD miał tak fatalne parametry jak najlepsze na świecie gramofony, zostałby uznany za zepsuty.

Pasmo przenoszenia, rozpiętość dynamiczna, przesłuchy międzykanałowe...to wszystko przemawia za tym, że vinyl jest jak stary magnetofon kasetowy marki Kasprzak z PRL. W swoim czasie był zadowalający, dziś to tylko relikt przeszłości.

 

Jak dźwięk, przy założeniu ze masz nową wkładkę, pieczołowicie wyważone ramię i nowiutkiego vinyla - odtwarzany z takimi zniekształceniami i ograniczeniem może być lepszy?

 

Wiesz, gdybyś napisał "ja lubię te specyficzne zniekształcenia, odbieram to jako brzmienie lepkie i gęste, a dzięki solidnej kompresji (rozpiętość dynamiczna w porównaniu z CD jest kiepska) lepiej słyszę "plankton", i lubię to wszystko tak jak niektórzy lubią słuchać zniekształceń lampowców - nie mam zastrzeżeń. Rzecz gustu.

Ale na litość...LEPSZY? Chyba od gramofonu z początku XX wieku, takiego z tubą i "unplugged" - to tak. Od magnetofonu kasetowego(zazaczam kasety, nie szpulowce, to inna bajka)- z szumami własnymi taśmy na ok -60dB - być może też.

 

Ale CD?

 

Ciekawi mnie, co Ty sam byś wybrał, gdyby „słynny „test wielkopolski”” obejmował gramofony i CD-eki (w odpowiedniej konfiguracji: lampa, tranzystor), jakiej kompresji i zniekształceń byś się tam dopatrzył? Co byłoby według Ciebie bliższe fizjologicznej naturze muzyki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lian masz dobre spostrzęnia co do szybkości i basu. Z dobrej wkładki i dobrego gramfonu m.in. znakomity bas, i to nie tylko na górze, ale klarowlne zchodzacy do piekła ze znakomitą kontrolą i bez sztucznego konturu. Jest przy tym tak klarowny i z tak dobrym impulsem i kontrolą, że słychać go tylko tam i tyle gdzie powinno być.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale szanuję fanów

vinyla chociaż takie podejście trąci folklorem .

Moje doświadczenie jest takie że zawsze nim było . Zacząłem zbierać płyty od połowy lat 70-tych i zawsze w swoim gronie byłem odludkiem ( prawie ). Lata osiemdziesiate i cud techniki -płyta Cd spowodowała u wielu osób wyprzedaż winyli i przejście na cudowny format srebrnego krążka .Obecnie winylomania dodaje kolekconerom prestiżu ze względu właśnie na taką rzadkość jaką jest. W erze cyfryzacji sprzętu jedynie gramofon pozostał arydziełem sztuki inżynieryjnej , wiele modeli nawet nie musi grać , wystarczy na nie patrzeć .Dla mnie nawet decki kasetowe z lat 80-tych miały duszę , pod pokrywą ukrywały tak piękną mechanikę na którą było przyjemnie patrzeć , podziwiać za precyzję wykonania . Nawet taki archaiczny odtwarzacz video , czy jego wersja audio DAT wzbudzała podziw precyzją wykonania . Czy możemy się zachwycać obecnie kością w laptopie. Ale to tylko taka dygresja na marginesie tej dyskusji .

Dajmy ludziom wolną rękę , nie rozwiążemy tu sporu czy lepszy winyl czy Cd .Ja uważam że jest to hobby i tak ciekawsze niż licytowanie się kto w domu ma lepszy sprzęt

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie ma tu sporu. Na razie ze zdziwieniem obserwuję ten wątek, jeszcze nikt nikogo nie obraził. A forum jest dla takich babulących plotkarzy ja my - jak to napisał raz excel - my lubimy sobie o tym pogadać.

 

zwykły drut,

powiem więcej: szybkość to pierwsza cecha, która rzuciła mi się w oczy jeszcze na zupełnie tanim gramofonie i mf-100 ! szybkość perkusji, uderzeń basowych na soundtracku z musicalu ALICE jest przewspaniała i wersja CD w tej dziedzinie poległa znacząco i bezapelacyjnie, no ale... nie trzeszczy :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Że proszę jak ?

 

"Czy Vinyl się umocni na rynku?"

 

 

Rozpowszechniają nagrania muzyczne od końca wieku XIX i ktoś ma jeszce wątpliwości czy się umocni na rynku ?

A sprzedaż cyfry po niespełna 35 latach leci łeb na szyję, więc kto tu ma problem aby zaistnieć na rynku ?

 

Jestem pełen podziwu, że taki wątek ma aż 8 stron.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Podobny wątek ma 76 stron (sic!) :D

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość frywolny trucht

(Konto usunięte)

Obiecałem pochwalić się wrażeniami z odsłuchów picture vinyl.

 

Mam więc:

 

GRAVEYARD - "Hisingen Blues" 2011 rok

EURYTSMICS z 1984 roku ( na obrazku jest singiel, ja mam LP, obrazek identyczny).

 

Pozycję pierwszą kupiłem dla obrazka, okazało się, że to co na okładce jest w fantastycznej jakości naniesione na płytę. Szajba :)

 

Do porównań wziąłem pierwszą z brzegu - Cassandra Wilson "Glamoured" wydaną przez Blue Note w 2003 roku. Po przesłuchaniu obrazkowców nie stwierdziłem żadnych artefaktów typu skwierczenie, dyskwalifikujących płyty.

Obie obrazkowe płyty grają tak sobie, ale w sposób różny. Graveyard gra ciemno, bułowato, a Eurytchmics z niedobitkami dolnych rejestrów, małodynamicznie.

 

Graveyard - przy normalnym odsłuchu na kolumnach nie słychać szumów płyty w przerwach, przy odkręceniu do połowy mocy słychać wyraźnie dośc jasny szum, ale umówmy się, że to sa już takie poziomy głośności, że jajka urywa, po założeniu słuchawek w przerwach międyz piosenkami słychać wyraźnie szum, w cichych nielicznych momentach trzeba się skupiać na nim i go szukać by wychwycić- Suma- na kolumnach spoko, na słuchawkach tak sobie.

 

 

Eurytchmics - przy normalnym odsłuchu na kolumnach słychać szum płyty w przerwach i cichszych momentach, po założeniu słuchawek szum słychać w zasadzie cały czas. Suma- 3=

 

Cassandra- Nawet na słuchawkach nie słyszę szumu płyty, materiał jest nagrany wyraźnie głośniej i nieco przebasowiony jak na odsłuchy słuchawkowe w moim systemie. Niestety to dość częsta przypadłość współczesnych realizacji na winylu. Dlatego ortodoksi nie kupują cyfrowo nagranych winyli :)

post-32153-0-36318400-1368118330_thumb.jpg

post-32153-0-74573200-1368118397_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie, co Ty sam byś wybrał, gdyby „słynny „test wielkopolski”” obejmował gramofony i CD-eki (w odpowiedniej konfiguracji: lampa, tranzystor), jakiej kompresji i zniekształceń byś się tam dopatrzył? Co byłoby według Ciebie bliższe fizjologicznej naturze muzyki?

 

Oczywiście, nie mam pojęcia. Spekulować można, ale "co by było gdyby" to zawsze tylko myślenie życzeniowe.

Tak sobie czytam ten wątek...widać wyraźnie, że wybór vinyl/cd/vinyl+cd to pochodna subiektywnych preferencji słuchaczy, a nie jakiejś obiektywnej regułki określającej "lepszość".

Każdy z nas słyszy nieco inaczej, z inną czułością w różnych zakresach pasma. Dlatego jeden słuchacz słyszy wyraźniej trzaski i smażenie niż inny, zresztą zapewne kosztem czegoś innego. Przecież nawet kształt małżowin na ma to ogromny wpływ, a kto nie wierzy niech sobie lekko odchyli małżowiny w trakcie odsłuchu, albo przyłoży do głowy dłonie, żeby wytworzyć "antenę".

I o tym piszę od początku. Dla mnie sprawa analog/cyfra to kwestia osobistej wrażliwości słuchu, wynikającej po części z fizjologii, po części z tego że lubi się zabawę ze źródłem/nośnikami, po części ze skłonności do snobizmu, po części z sentymentów...Ilu ludzi tyle powodów.

Nie wiem co bym wybrał. Wychowałem się na gramofonie, był czas że kochałem czarne płyty, ktoś tu pisał o oglądaniu płyt i odszukiwaniu fragmentów muzycznych. Owszem, mnie też to fascynowało a za czarne "Animals" Floydów dałem kiedyś zarobek z całego miesiąca pracy w wakacje plus drugie tyle wyżebrane u rodziców. Dawne dzieje :) Piszę to tylko po to, żeby piszący "kto raz poczuł smak winyla..." dali sobie spokój. Jetem przykładem na to, że można się zakochać i odkochać.

Rozumiem doskonale tych, którym taka prezentacja pasuje bardziej. Dla mnie w tej chwili to tylko "maniera brzmieniowa" za którą nie przepadam, a próby "obiektywizowania" lepszości/gorszości świadczą o myśleniu życzeniowym.

 

Pytasz "Co byłoby według Ciebie bliższe fizjologicznej naturze muzyki?".

 

Wątpię abym rozumiał co masz na myśli, bo jak dla mnie to natura słuchu jest fizjologiczna a nie muzyka.

Ale z 10 lat temu dokonałem wyboru, i nie nazywa on się "cyfra" ani "analog" ani "konkretna marka".

Mój wybór filozofii słuchania jest taki, że "brzmienie naturalne = najniższe zniekształcenia". To zniekształcenia na etapie nagrania/masteringu/odtwarzania wprowadzają nienaturalne brzmienie.

Eliminuję to, co wprowadza zniekształcenia, a 90% pary idzie u mnie w kolumny, bo wszystko jest ważne ale one zniekształcają najbardziej, więc wymagają najwięcej uwagi.

I jeśli dla kogoś zmniejszenie zniekształceń powoduje "zniknięcie duszy i sterylność" to jest to jego gust.

Mój jest inny, ja po prostu wyrosłem z "dosładzania". Ale nie irytuję się na wpisy "daleka droga przed tobą/może kiedyśdorośniesz". Każdy ma swoją opinię i nic mi do tego :)

 

jancio

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość rydz

(Konto usunięte)

Przecież nawet kształt małżowin na ma to ogromny wpływ, a kto nie wierzy niech sobie lekko odchyli małżowiny w trakcie odsłuchu,

 

Aaaa,to prawda,cholera jakby przeszczepić sobie uszy słonia,to by dopiero było,ciekawe jak słyszy Urban. :)

 

Są nagrania na CD które powalają dynamiką :) w negatywnym sensie

 

Bo dynamika i wyśrubowane parametry nie zawsze idą w parze z dobrym brzmieniem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaa,to prawda,cholera jakby przeszczepić sobie uszy słonia,to by dopiero było,ciekawe jak słyszy Urban. :)

 

Nie wiem jak słyszy słoń. A Urban, pewnie z racji wieku już kiepsko z górką a nawet środkiem :)

Ale akurat tak się składa, że sam mam lekko odstające uszy, wiem jak jest z takimi i jak jest jak się je "przyklapie" do głowy(w tym przypadku opisałbym to z audiofilska jako "zamulenie, koc na kolumnach, brak detali") - dlatego o tym napisałem bo znam temat z autopsji.

Zanim ktoś zechce mi udowadniać organoleptycznie, że jego gramofon nie trzeszczy/nie smaży/nie słychać przydźwięku, niech się lepiej dobrze zastanowi, mam niezłą czułość na średnicę i górkę. Oczywiście, jak ktoś woli - to może uważać że nie doceniam starożytnych technik dlatego że jestem głuchy, to też tylko subiektywna opinia :)

Ceną jaką płacę za to, jest ZBYT dobre lokalizowanie źródeł rzeczywistych, co przeszkadza w budowaniu 'sceny wgłąb i wszerz' . No i muszę korzystać z drabinek rezystorowych zamiast potencjometrów. Niestety, drobne zachwianie balansu i mam komfortowe słuchanie z głowy.

Zawsze jest coś za coś. Wyższa czułość na średnicę/soprany kosztem źródeł pozornych.

Ekstrapolując na "mega uszatków" i spekulując - Urban za młodu pewnie słyszał naprawdę nieźle, natomiast zjawisko "znikających kolumn" pewnie byłoby dla niego nic nie znaczącym sformułowaniem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma inne upodobania, nawet w ramach tego hobby.

 

Słuchając koncertu na żywo, wokaliza, bez prądu, często jest to muzyka klasyczna, wyrabiamy sobie ucho na tzw naturalne brzmienie poszczególnych instrumentów, ich barwę, emocje jakie ze sobą niesie cały przekaz muzyczny np. orkiestry.

 

Każdy tą naturalną barwę i muzykę na "żywo" jakoś tam zapamiętuje. Ma potem swoje oczekiwania.

 

Przykładowo, byłem na odsłuchu u jednego producenta kolumn. Grały w zestawie za duże pieniądze, dobre opinie w prasie, testerów itp.

Producent mówi, że ma ucho, zna naturalne barwy instrumentów i uważa, że ten system oddaje ich naturę.

 

O co mi chodzi?

Otóż dla mnie ten dźwięk był sztuczny, suchy, bezbarwny, nacechowany dynamiką, ale co z tego? Wokale nie były nawet w minimalnym stopniu naturalne ani barwne, skrzypce, fortepian itp. nie przypominały mi dźwięku/instrumentu, który pamiętam na żywo.

 

Nie byłem na tym odsłuchu sam i w kilka osób mieliśmy zbieżne spostrzeżenia.

I co z tego?

Ano to że wzorzec tego producenta nie zgadza mi się z moim wzorcem naturalnego przekazu, czy mam go przekonywać, że jest w błędzie?

 

Może gdyby posłuchał u mnie, miałby podobne spostrzeżenia, co ja u niego?

 

Jeśli jemu się to podoba i to odpowiada jemu znanej rzeczywistości "live" i sprawia mu satysfakcję, to jego wola, jego uszy, jego fun. Jeśli znajdzie podobnych sobie klientów, to sprzeda im kolumny.

 

Nie będę na siłę go ciągnął na swoją stronę mocy! Trzeba zdawać sobie sprawę, że

mamy różne wzorce i oczekiwania co do sposobu odbierania i przeżywania muzyki.

 

Dla mnie CD czy vinyl, lampa czy tranzystor ma mi dać zbliżoną barwę do głosu ludzkiego, zbliżoną barwę do prawdziwych instrumentów, dać złudzenie atmosfery klubu, koncertu, a nad to wszystko, przekazywać emocje. Brutalnie mówiąc wali mnie, czy smaży, czy szumi, ważne, że w moim pojęciu gra muzyka, która ma wydźwięk emocjonalny i chce się tego słuchać.

Czy ten dźwięk jest doskonały dla kogoś innego, czy nie, to nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.

 

No chyba, że audiofil, meloman, czy jak to tam nazwać, buduje system do słuchania i przeżywania muzyki dla kolegów, którzy mają go poklepywać po plecach. Nie dla siebie.

Przyjdą, orzekną, że gra zajebiście i tyle z tego ma, co? Nic. Satysfakcję, że innym się podobało:) a potem dalej miesza bo to nie jego dźwięk.

 

Wszystko w tej zabawie jest kwestią subiektywnego wartościowania. Systemy idealne nie istnieją, a systemy, które grają lepiej niż twój istnieją na pewno, tylko ich jeszcze nie słyszałeś:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jemu się to podoba i to odpowiada jemu znanej rzeczywistości "live" i sprawia mu satysfakcję, to jego wola, jego uszy, jego fun. Jeśli znajdzie podobnych sobie klientów, to sprzeda im kolumny.

 

Nie będę na siłę go ciągnął na swoją stronę mocy! Trzeba zdawać sobie sprawę, że

mamy różne wzorce i oczekiwania co do sposobu odbierania i przeżywania muzyki.

 

Dla mnie CD czy vinyl, lampa czy tranzystor ma mi dać zbliżoną barwę do głosu ludzkiego, zbliżoną barwę do prawdziwych instrumentów, dać złudzenie atmosfery klubu, koncertu, a nad to wszystko, przekazywać emocje. Brutalnie mówiąc wali mnie, czy smaży, czy szumi, ważne, że w moim pojęciu gra muzyka, która ma wydźwięk emocjonalny i chce się tego słuchać.

Czy ten dźwięk jest doskonały dla kogoś innego, czy nie, to nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.

 

No chyba, że audiofil, meloman, czy jak to tam nazwać, buduje system do słuchania i przeżywania muzyki dla kolegów, którzy mają go poklepywać po plecach. Nie dla siebie.

Przyjdą, orzekną, że gra zajebiście i tyle z tego ma, co? Nic. Satysfakcję, że innym się podobało:) a potem dalej miesza bo to nie jego dźwięk.

 

Wszystko w tej zabawie jest kwestią subiektywnego wartościowania. Systemy idealne nie istnieją, a systemy, które grają lepiej niż twój istnieją na pewno, tylko ich jeszcze nie słyszałeś:)

0

Nie zasłaniaj się, bo "wszyscy", nie powołuj się na "innych", nie podpieraj się "my", mów za siebie

Bardzo rozsądny wpis , zawsze podkreślałem ze budujemy zestaw dla siebie , my mamy się z nim dobrze czuć .Imponowanie kolegą może doprowadzić do frustracji , wstawicie do pokoju powiedzmy Takie Focale Grand Utopie z 600 tys zł a kolesie wychodząc od Ciebie będa plotkować że i tak ich Argento graja lepiej .I jak się będziecie czuć ?

 

Systemy idealne nie istnieją

Podpisuję się również pod tym mądrym zdaniem ,choć wielokrotnie w wątkach przeczono temu stwierdzeniu że na prawdę dobry zestaw dobrze zagra na każdym materiale .Nic bardziej błednego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim ktoś zechce mi udowadniać organoleptycznie, że jego gramofon nie trzeszczy/nie smaży/nie słychać przydźwięku, niech się lepiej dobrze zastanowi, mam niezłą czułość na średnicę i górkę. Oczywiście, jak ktoś woli - to może uważać że nie doceniam starożytnych technik dlatego że jestem głuchy, to też tylko subiektywna opinia :)

 

Mogę tylko poprzeć. Gramofony trzeszczą, szumią, pykają i co tam jeszcze. Dobrze skalibrowane z dobrym winylem na talerzu hałasują stosunkowo niewiele i nie przeszkadza to w odsłuchu. Natomiast jeśli jest ktoś gotów założyć się, że nie ma różnicy w ciszy między CD a gramofonem, to wchodzę w zakład w ciemno twierdząc że ta różnica jest. Inna sprawa to przejrzystość systemów. Im wyżej, tym więcej słychać, również trzasków. Tutaj kapitalne znaczenie mają systemy głośnikowe, zwane kolumnami. W tym miejscu najwięcej tracimy, lub też zyskujemy. Dlatego często kolumny wiernie oddające to co do nich dociera są nielubiane, bo obnażają słabość systemu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość nosferartur

(Konto usunięte)

Rozumiem doskonale tych, którym taka prezentacja pasuje bardziej. Dla mnie w tej chwili to tylko "maniera brzmieniowa" za którą nie przepadam, a próby "obiektywizowania" lepszości/gorszości świadczą o myśleniu życzeniowym.

 

Pytasz "Co byłoby według Ciebie bliższe fizjologicznej naturze muzyki?".

 

Wątpię abym rozumiał co masz na myśli, bo jak dla mnie to natura słuchu jest fizjologiczna a nie muzyka.

Ale z 10 lat temu dokonałem wyboru, i nie nazywa on się "cyfra" ani "analog" ani "konkretna marka".

Mój wybór filozofii słuchania jest taki, że "brzmienie naturalne = najniższe zniekształcenia".

 

To nie epoka krzemu zrodziła pojęcia neutralności, czy naturalności. Batalia o jak najrealniejsze oddanie natury zdarzeń muzycznych (to zamiast tej fizjologii) rozpoczęła się o wiele wcześniej (i porównując ze współczesnymi dokonaniami wcale nie bez efektów), a wzmacniaczy tranzystorowych, czy odtwarzaczy kompaktowych nie wymyślano po to by się do tych ideałów przybliżyć. Ich stwórcom przyświecały troszeczkę inne cele. Najbliższe realiom zapisu dokonanego analogowo jest jego analogowe odtworzenie. Mam możliwość porównania winylowych oryginałów i ich kompaktowych „pożalsięboże remasterów”. Nie potrzeba tutaj urbanowych uszu.

Najbliższe naturze muzyki barokowej są barokowe instrumenty.

A to, że trzaśnie czasem…, no tak, czasem trzaśnie. Słuchanie natomiast z kompaktu nasuwa mi skojarzenie z filmem „Kto wrobił królika Rogera”. Umiejscowienie dwuwymiarowych postaci w trójwymiarowym świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
<br /> wiele modeli nawet nie musi grać , wystarczy na nie patrzeć <br />
- jakoś mi się to skojarzyło z Ad Fonciakiem ..:)

 

<br />nie rozwiążemy tu sporu czy lepszy winyl czy Cd <br />
ale trzeba próbować - to bardzo ciekawe :) - z drugiej jednak strony, uważam, że spór już dawno jest rozwiązany ale pogadać można...

 

<br />cud techniki -płyta Cd <br />
- daję Ci szklankę za poczucie humoru ..:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

excelvinyl winylmania blog szukaj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam możliwość porównania winylowych oryginałów i ich kompaktowych „pożalsięboże remasterów”. Nie potrzeba tutaj urbanowych uszu.

Nie slyszales najwyzszych lotow cyfry...Na takich klockach cyfra potrafi zagrac duzo lepiej niz kazdy analog

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a dzięki solidnej kompresji (rozpiętość dynamiczna w porównaniu z CD jest kiepska)

Z Twoim postem sie ogólnie zgadzam, jednak trzeba nadmienić, że istnieją przypadki, gdzie wersja nagrania na płycie gramofonowej ma większą dynamikę od wersji CD (płyta LAdy Gagi została tak bardzo sprasowana w wersji CD, że wersja gramofonowa ma lepszą dynamikę ... oczywiście zostało to obiektywnie udowodnione pomiarami).

 

Tak że dynamika formatu CD pozwala na więcej niz płyty gramofonowej, tylko niestety realizacje są czasem tak skopane, że zupełnie się z tego potencjału nie korzysta.

 

To nie epoka krzemu zrodziła pojęcia neutralności, czy naturalności. Batalia o jak najrealniejsze oddanie natury zdarzeń muzycznych (to zamiast tej fizjologii) rozpoczęła się o wiele wcześniej (i porównując ze współczesnymi dokonaniami wcale nie bez efektów), a wzmacniaczy tranzystorowych, czy odtwarzaczy kompaktowych nie wymyślano po to by się do tych ideałów przybliżyć.

Stek bzdur. ... właśnie wzmacniacze tranzystorowe i płyta CD miała być dokładniejsza od wzm. lampowych i winylu ... i tak też jest (choć trzeba wspomnieć że pierwsze wzmacniacze tranzystorowe akurat z powodu zniekształceń TIM nie były za neutralne).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie slyszales najwyzszych lotow cyfry...Na takich klockach cyfra potrafi zagrac duzo lepiej niz kazdy analog

 

haha to która to cyfra lata tak wysoko ,mam do dyspozycji z 6 uzbrojonych gramofonów [waga ciężka} i około 10000 płyt w tym wiele 1 tłoki błagam zaskocz mnie tym kosmicznym D/A

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie wzmacniacze tranzystorowe i płyta CD miała być dokładniejsza od wzm. lampowych i winylu ...

aby na pewno? - takie generalizowanie prowadzi do uznania lepszości kaseciaka nad szpulą i vhs'a nad studio 2000

poczytaj dla przypomnienia jakie miało być przeznaczenie cd w zamyśle philipsa

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyfra nie ma szans z dobrym gramiakiem. przesluchalem calkiem sporo wysokich odtwarzaczy i zawsze bylo cos kosztem czegos...niestety.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

If it measures good and sounds bad, it is bad. If it sounds good and measures bad, you've measured the wrong thing. - Daniel R. von Recklinghausen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aby na pewno? - takie generalizowanie prowadzi do uznania lepszości kaseciaka nad szpulą i vhs'a nad studio 2000

poczytaj dla przypomnienia jakie miało być przeznaczenie cd w zamyśle philipsa

Takie generalizowanie prowadzi do uznania lepszości płyty DVD nad kasetą VHS. Moim skromnym zdaniem cyfrowy DVD PAL oferuje lepszą jakość obrazu od analogowego VHS. Analogicznie poczytaj czym miało być DVD wzgl. VHS.

 

Cyfra nie ma szans z dobrym gramiakiem. przesluchalem calkiem sporo wysokich odtwarzaczy i zawsze bylo cos kosztem czegos...niestety.

... subiektywnie (Twoim osobistym zdaniem) ... subiektywnie to playstation 1 jest hi-endem. Obiektywnie cyfra (24/96 już pod każdym wzgl.) wygrywa z winylem ... no ... jako format przynajmniej (bo jak wspomniałem realizacja dla CD może być tak skopana, że nawet na winylu, który jest gorszym formatem, brzmienie może być lepszej jakości).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie generalizowanie prowadzi do uznania lepszości płyty DVD nad kasetą VHS. Moim skromnym zdaniem cyfrowy DVD PAL oferuje lepszą jakość obrazu od analogowego VHS. Analogicznie poczytaj czym miało być DVD wzgl. VHS.

określenie lepszy/gorszy format, w twoim wydaniu, jest określeniem czysto prejoratywnym, dvd i vhs to wspólnie zbieżny okres czasu, cd i winyl - nie

piszesz jak wladz na bocznicy, pisanie dla samego pisania, byle odpisać a sens w lesie eot

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste?

 

odpowiadasz jak rasowy troll

 

Proste?

 

odpowiadasz jak rasowy troll

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.