Skocz do zawartości
IGNORED

Likwidacja samochodów


suluben

Rekomendowane odpowiedzi

W szpitalach też umiera wiele osób. Coraz to nowe przypadki niekompetencji lekarzy słychać. Postuluję, idąc tropem kolegi Sulubena, likwidację szpitali, jako zagrażających życiu i zdrowiu pacjentów.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • 1 rok później...

Gracjan Roztocki sensu stricte - likwidacja samochodów w mieście. Kocham Go!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A w zbior-komie można zarazić się grypą, gruźlicą i wszelkimi zarazami w typie SARS albo innych nowych wirusów. Jeszcze parę procent populacji zrezygnuje z samochodów i mamy przekroczenie masy krytycznej dla tej czy innej epidemii.

 

W zbior-handlomie też sie mozna zarazić. Najlepej byłoby zliwkidowac wszystkie "zbior". I każdemu rozdać takie duże prezerwatywy. Do naciagnięcia na głowę

 

Wszystko pięknie ładnie tylko gdybysmy przeanalizowali wyroki to okazuje sie ze wiekszosc ludzi ktorzy siedza to sa tzw ofiary humanitarnego systemu karnego

 

 

Ile wyroków przeanalizowałeś?

W zbior-handlomie też sie mozna zarazić. Najlepej byłoby zliwkidowac wszystkie "zbior". I każdemu rozdać takie duże prezerwatywy. Do naciagnięcia na głowę

To nie jest zerojedynkowe. Epidemie szerzą się w sposób dość podobny do reakcji łańcuchowej, a w tejże reakcji mamy silny efekt progowy - powielanie neutronów 0.99 i reakcja wygasa, 1.01 i jest wybuch, mimo że z punktu widzenia pojedynczego neutronu zmiana jest ledwie zauważalna. Dlatego każda redukcja procentu populacji korzystającego ze zbior-komu może oznaczać ileś epidemii albo nawet pandemii mniej.

 

Miałem okazję przejechać się ostatnio zbior-komem po latach przerwy i koncert kaszlu jaki miał tam miejsce był dość upiorny. Ileś "świecących" i nabrzmiałych od przeziębienia twarzy też widziałem.

 

Do tego w komunikacji miejskiej ludzie są dużo bardziej stłoczeni niż w centrach handlowych.

W zbior-handlomie także, jak w kazdym zbior.

 

Jeśli chodzi o zdechlaków w zbior-komie to jest także efekt stosunków pracowniczych. Ludzie, którzy powinni siedzieć w domu na zwolnieniu lekarskim i nie zarażać innych, cały czas dzielnie pracuja, charcząc, smarcząc i kaszląc.

 

Ostatnio też miałem podobna infekcję. Przez trzy dni niemal sie zadusiłem, potem przeszło.

Ale zaraziłem wszystkich blizszych i dalszych z którymi sie zetknałem - w sumie tak cztery osoby miały podobne objawy w ciagu nastepnego tygodnia i nie wszystkim przeszło po trzech dniach. Musiałem w tym czasie jechac w dosc odległe miejsce i rozmawiac z ludżmi, wiec trzy gripexy i jazda.

U nas nie ma takiej etyki w stosunkach międzyludzkich jak np. w Skandynawii, gdzie pracownik może zadzwonić do szefa "mam grypę, pozarażam ludzi w pracy i w autobusie, zostaję w domu" - i jednocześnie nie będzie nadużywał tego przywileju. U nas jak kogoś łapie grypa, zaraz jedzie komunikacją do lekarza po zwolnienie, i jeszcze zaraża w poczekalni, że już nie wspomnę o możliwych powikłaniach od latania z grypą po wygwizdowie.

 

Eliminacja (albo zmniejszenie intensywności) wzajemnego ziania sobie w gęby w zbior-komie może oznaczać redukcję powielania danej infekcji przykładowo z 1.1 na 0.9 i samorzutne jej wygaśnięcie, mimo że do zarażeń w sklepach i centrach handlowych nadal dochodzi.

Ja jak wziąłem dzień wolnego żeby się podleczyć to to było jedną cegiełką do mojego potem zwolnienia, dymanie w zimnie na wielkiej hali z tym katarem i nie pamiętam bym kiedykolwiek w życiu tyle ropy z siebie wyrzucił i to wiele dłużej niż tydzień trwało.Pracować trzeba:) i na nic się nie skarżyć:)

Jest prosty sposób na zmiejszenie intensywności przebywania w jakichkolwiek zbior.

Praca zdalna. XXI w. komputery od 25 lat rozpowszechnione w firmach a ludzie nadal dymają do roboty tam gdzie nie trzeba. Po jakichc biurach, openspejsach gdzie wszyscy na siebie smarczą i plują.

 

Praca na chali to co innego. wirtualnie się sztaplarka jeszcze nie pojeżdzi i pak ni epoprzenoai i mutrów nie ponakręca. Ale taką pracę to w Polsce ma może 10 % wszystkich ludzi.

Tak czy siak samochód zamiast zbior-komu jest idealnym sposobem na zmniejszenie ilości okazji do zarażenia jednego człowieka przez drugiego, i może zapobiec iluś groźnym epidemiom.

 

Te zjawiska mogą mieć dalej idące konsekwencje, w końcu naturalnym mechanizmem zwalczania infekcji przez organizm są procesy zapalne. Niestety mają one udział w rozwoju poważnych chorób cywilizacyjnych, takich jak miażdżyca przykładowo. Podobnie jak wirusy sprzyjają powstawaniu nowotworów.

 

Dlatego właśnie obecne próby zagonienia ludzi do zbior-komu przez różnych fanatyków Globalnego Ocipienia mogą być lekarstwem gorszym od choroby. Być może zresztą zaprowadzanym z pełnym wyrachowaniem - wśród Zielonych wielu jest (choć głośno o tym nie mówią) zwolennikami tzw. głębokiej ekologii, zakładającej konieczność poważnej redukcji liczby ludności.

Samochód jest bezsensowny do miasta. Półtorej tony blachy i plastików wiozace jednego kierowcę, a przeważnie stojace w korkach które powoduje.

 

Dziwne ze nadal nie rozpowszechniły sie jakieś alternatywne pojazdy jedno czy dwuoosobowe itp.

 

W Paryżu na przykład masowo sa wykorzystywane tzw. tam smart-cary - mikro samochody. Lekkie samochodziki z silnikami motorowerowymi rejestrowane jako skutery. Jest to jakies rozwiazanie ale też połowiczne. Dobry jest wprowadzony przepis o mozliwości kierowania motocyklem do 125ccm ba uprawnienia z kat B. Daje to szanse ze jakaś część kierowców samochodów zdecyduje sie latem przesiadać na mocniejsze skutery albo lekkie motocykle.

 

Ale, jest jeden podstawowy problem który mozna takim podejściem rozwiązać. Na pewno nastąpiłoby zmniejszenie emisji gdyby ludzie przesiedli sie do pojazdów jednoosobowych, wtedy gdy nie potrzebują wozić pasazerów czy ładunków. Wiekszym zakrożeniem w miastach dla zdrowia jest teraz smog niż możliwość zarażenia sie grypą w zbior-komie.

To prawda że obecnie mamy wyścig zbrojeń na drodze, samochody są coraz większe i cięższe.

 

Pojazdy dwuosobowe - jest coś takiego jak Smart, i słabo się na razie przyjął. Lekkie samochodziki na kategorię B1 - drogie i niepraktyczne, nie zastąpią normalnego samochodu nigdzie poza miastem, do tego mają tak słabe silniki że nie da się nimi uciec przez dodanie gazu, a bezpieczeństwo bierne mają zerowe.

 

Motory i skutery w naszym klimacie są jeszcze gorsze niż rower, bo mamy zimny wiatr bez rozgrzewania się od środka pracą mięśni. One są dobre w Indonezji.

 

Ja bym postulował raczej większą elastyczność systemu - prognoza pogody i magistrat decyduje czy następnego dnia pogoda nadaje się na rower czy nie. Jeżeli nie (deszcz, wiatr, zimno, śnieg), można parkować na ścieżkach rowerowych. Z kolei jeżeli wiatr jest słaby, jest zagrożenie smogiem, więc promujemy rower.

 

Co do tego zbior-komu w porównaniu do samochodów, to należałoby wziąć pod uwagę wszystkie aspekty, łącznie z syfem generowanym przez duże diesle autobusów, podejrzewam też że całościowe skutki epidemiologiczne nie były porządnie badane naukowo.

Co do tego zbior-komu w porównaniu do samochodów, to należałoby wziąć pod uwagę wszystkie aspekty, łącznie z syfem generowanym przez duże diesle autobusów, podejrzewam też że całościowe skutki epidemiologiczne nie były porządnie badane naukowo.

 

A na jakie paliwo jeździ diesel autobusowy? :D CNG albo LNG. I to jest różnica, w przeciwieństwie do "oszczędnych" śmierdzieli w tedeiku.

Gaz to do diesla można dodawać jako paliwo pomocnicze, podobnie jak mocznik do systemu oczyszczania spalin. Za to samochody osobowe mogą zwyczajnie jeździć na benzynę. Owszem, UE promowała diesle, bo emitują mniej CO2, więc teraz przyzwoitość nakazywałaby jednak stopniowe odchodzenie od nich a nie "posłuchałeś się nas, znaczy frajer jesteś, płać za nowy samochód".

Do pracy mam 35km w jedną stronę, z czego nieco ponad 5 jest przez miasto a około połowa pozostałej trasy to tereny zabudowane. W moim przypadku komunikacja publiczna "kosztuje" mnie 4h dziennie zmarnowane na dojazdy. Swoim autkiem wychodzi mniej więcej półtorej godziny. Z tego powodu nie zrezygnuję z własnego samochodu, nawet jeśli autobus miałbym za darmo. Pewnych szans upatruję w rozwoju aut elektrycznych bądź hybryd z przewagą elektrycznego napędu (jak np. BMW i3) ale na nie trzeba poczekać jeszcze kilka jak nie kilkanaście lat (aby zakup był ekonomicznie uzasadniony).

 

Jeśli chodzi o korki w mieście to chyba nic ich nie rozładowuje tak dobrze jak sprawne metro.

  • 1 rok później...

Samochód, oprócz tego, że jest wynalazkiem Szatana, często jest też natchniony duchem komediodramy:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Sposób jest jeden - likwidacja samochodów. Kto się zgadza, ręka w górę.

 

Posiadasz auto ? Jezdzisz na codzien samochodem ?

 

 

Samochód, oprócz tego, że jest wynalazkiem Szatana, często jest też natchniony duchem komediodramy:

 

a kolega z jakiej parafii ??

Posiadasz auto ? Jezdzisz na codzien samochodem ?

 

Nie, broń Boże. Nogi, rower, tramwaj, autobus, pociąg - tak. Samochód osobowy - zasadniczo nie, choć kilka razy w roku niestety zdarzają się wyjątki i jadę jako pasażer.

W Skandynawii rowerzyści mają status świętych krów - i zderzenia rowerów ze sobą nawzajem czy z pieszymi są tam istną plagą.

 

Odnośnie tej dość łagodnej w sumie bójki kierowców - widziałem znacznie gorsze między pieszymi czy rowerzystami.

 

Poza tym rower w naszym chłodnym klimacie to jedna wielka pomyłka - to jest maszyna do oszczędzania energii. Z drugiej strony jest skuteczne chodzenie opływem powietrza (każdy elektronik wie ile wiatrak poprawia skuteczność radiatora), dlatego właściwie do każdej pogody należałoby się ubierać inaczej żeby zachować równowagę termiczną. A pogoda potrafi się zmieniać nawet w czasie podróży. Nigdzie nie widziałem tylu powykręcanych reumatyków co w rowerowo - fanatycznej Szwecji. Rower to jest dobry w klimacie równikowym - Indie, Wietnam, Indonezja.

 

U nas rower ma dodatkową wadę w kontekście nieodpowiedzialnego psiarstwa.

Kurczę, misiomor, dzięki za rady.

 

Ja głupi cały rok jeżdżę do pracy rowerem i nie robię jakiś specjalnych mecyi z odzieżą, nie mam nawet żadnej "rowerowej" czy termoaktywnej (poza rękawiczkami "rowerowymi" z Lidla).

Jak jest ciepło, to koszulka i dżinsowe bermudy.

Jak jest chłodniej, to na wierzch bluza.

Jak jest zimno, to rano dżinsy z podwiniętymi nogawkami (do pracy mam 160m wyżej niż start) i flanelka; po pracy długie nogawki, flanelka i bluza.

Jak jest mróz to z góry dres na dżinsy i kurtka na wierzch.

 

A tu się okazuje, że nawet w czasie przejazdu powinienem zmieniać odzież.

"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."

Don Kichote to zły człowiek był...

Mimo wszystko te nieprzewiewne specjalne obcisłe wdzianka się sprzedają. Rzeczywiście bywają ludzie z termoregulacją na tyle dobrą że przez ileś lat (jednak zawsze do czasu) mogą pozwalać sobie na takie rowerowe chojractwo, jednak propagowanie tego wśród ogółu populacji to szkodliwy fanatyzm.

 

Człowiek ewolucyjnie jest afrykańską małpą, i to bez futra, więc w chłodnym klimacie nigdy nie będzie funkcjonował "naturalnie".

Tak jest, zimno to masakra, ale przy 40 stopniach z siedemdziesięcio procentowym współczynnikiem wilgotności też się robić nie chce! Nawet na golasa!

Parker's Mood

[...] Samochód osobowy - zasadniczo nie, choć kilka razy w roku niestety zdarzają się wyjątki i jadę jako pasażer.

 

Jak rozumiem - wolisz taki model życia społecznego ???

 

Brett-Cole-India-03105_medium.jpg

Znawca komunizmu (od strony psychologicznej i do pewnego stopnia filozoficznej), prof. Jordan Peterson uważa, że najprawdopodobniej samochód był tym, co sprawiło że komunizm sowiecki się rozpadł. Nic lepiej nie kojarzy się z wolnością osobistą niż właśnie samochód.

 

Dlatego właśnie obecne euro-próby zagonienia wszystkich do zbior-komu i na rowery śmierdzą totalitaryzmem na milę.

Znawca komunizmu (od strony psychologicznej i do pewnego stopnia filozoficznej), prof. Jordan Peterson uważa, że najprawdopodobniej samochód był tym, co sprawiło że komunizm sowiecki się rozpadł. Nic lepiej nie kojarzy się z wolnością osobistą niż właśnie samochód.

 

Dlatego właśnie obecne euro-próby zagonienia wszystkich do zbior-komu i na rowery śmierdzą totalitaryzmem na milę.

 

To też.

Ale są rzeczy bardziej konkretne i przyziemne. Z osobistej praktyki - gdybym nie używał własnego pojazdu, to:

- traciłbym codziennie co najmniej 2 godz. więcej na dojazdy do pracy

- byłbym narażony znacznie bardziej na kaprysy naszego klimatu,

- byłbym pozbawiony możliwości transportu sporego i dość ciężkiego sprzętu, niezbędnego mi w pracy,

- byłbym ograniczony sztywnymi trasami i ślimaczym tempem zbiorkomu

- byłbym narażony na ryzykowne i aspołeczne zachowania współpasażerów zbiorkomu:

. agresję,

. złodziejstwo

. brud i smród (albo i gorzej *) ) często niedomytych ludzi (badania naszego społeczeństwa dają smutne wyniki: mało kto myje się

i kąpie naprawdę porządnie )

 

 

*) dziecko koleżanki z pracy któryś już raz "złapało" wszy w komunikacji miejskiej.

 

P.S.

o aspekcie zdrowotnym już nie wspominam - tzn. o ryzyku złapania infekcji wszelakich w częstym ścisku

przyklad powienien isc z gory,politycy,poslowie,cala zgraja urzednikow ,na rowery(lub komunikacje miejska),,,wtedy mozna rozwazyc ,opcje bez auta.

sa tez miejsca nie skomunikowane w zaden sposob,co nie pozwala na rezygnacje z auta.

  • 2 tygodnie później...

co do jazdy rowerem w warunkach zimowych w Holandii :)

 

film nagrywano w ciegu tego jednego ranka

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pracuje w Holandii od 2000r i takie rzeczy są niezwykle rzadkie, ale co młody imigrant może o tym wiedzieć..

 

klootzak

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Niestety zagadnienie jest bardzo proste i sprowadza się do udzielenia odpowiedzi na pytanie: Przy jakiej cenie paliwa będziecie zmuszeni do odłożenia kluczyków do szuflady i przejścia na zbiorkom, rower lub dokonania zakupu wygodnych butów turystycznych.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.