Skocz do zawartości
IGNORED

Naturalność "High-Endu"


Kamil Tomasz Jarmusik

Rekomendowane odpowiedzi

Było to już wałkowane wiele razy. Nie ma jednoznacznej granicy. Z moich obserwacji ceny kolumny zaczynają się od ok 20 tys.zł za nowe. Być może jest jakaś perełka za niższe kwoty ale ogólnie tak to widzę. System tzn kolumny,wzmacniacz, źródło, okablowanie w sumie razem od ok 50 tys. Wiem, że to nie jest pocieszająca wiadomość ale takie są fakty i nikt z nas nie ma na to wpływu, że jest jak jest. Na wtórnym rynku można za to wydać połowę mniej tylko trzeba wiedzieć czego się szuka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dyzio4

 

Jeszcze jesteś w lowendzie. Od siedemdziesięciu pięciu tysięcy zaczynamy dopiero midend... który leci do stu dwudziestu pięciu tysi, i dopiero za tą granicą, wjeżdżasz do kraju hajendowego. Tak to chyba wygląda, ale dla pewności zapytaj specjalistów.

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie. Po tym co ostatnio słuchałem w wykonaniu tej firmy to mam wątpliwości… :-)

 

Właśnie zgadzam się z Tobą całkowicie stąd moje pytania. Czy przypadkiem high end to nie jest jakaś nomenklatura, która wyłącznie ma cel biznesowy i do tego dorobioną całą aureolę ale mało ma wspólnego z tym, co lubimy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HI-END to dążenie do perfekcyjności w przetwarzaniu dźwięków przez urządzenie by jak najbardziej zbliżyć się do oryginału studyjnego, oddać jak najwierniej całą przestrzeń w utworze, by słuchając np: Straussa czuć się tak, jakby grał tylko dla nas na żywo. HI-END to dbałość o detale w słuchaniu muzyki, to by słuchając np filharmonii, cała scena muzyczna była oddana bardzo wiernie bez przekłamiań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Tylko zastanawiam się nad taką sprawą jak konfrontacja filharmonii i koncertu rockowego? Czy ten sam sprzęt tak samo wiernie odtworzy tak różne doznania muzyczne? Ostatnio dość dużo "odsłuchuję" różnego rodzaju urządzenia i mam poważne wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zgadzam się z Tobą całkowicie stąd moje pytania. Czy przypadkiem high end to nie jest jakaś nomenklatura, która wyłącznie ma cel biznesowy i do tego dorobioną całą aureolę ale mało ma wspólnego z tym, co lubimy?

 

Wiesz, jakieś kryteria podziału i oceny są w każdej dziedzinie życia i biznesu. Tak samo masz w motoryzacji. Adekwatne pytanie można by zadać od jakiej ceny zaczynają się samochody klasy Premium. Ja bym powiedział, że od 300tys pln w górę. Ale może się pojawić jakiś drogi model przekraczający ceną ten pułap a trudno będzie zakwalifikować do klasy Premium. Przy czym ocena w motoryzacji jest łatwiejsza. Pewne parametry, luksus wykończenia wnętrza i prestiż marki są łatwe do określenia. W audio już tak prosto nie jest. Wiele zależy od indywidualnych preferencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HI-END to dążenie do perfekcyjności w przetwarzaniu dźwięków przez urządzenie by jak najbardziej zbliżyć się do oryginału studyjnego, oddać jak najwierniej całą przestrzeń w utworze, by słuchając np: Straussa czuć się tak, jakby grał tylko dla nas na żywo. HI-END to dbałość o detale w słuchaniu muzyki, to by słuchając np filharmonii, cała scena muzyczna była oddana bardzo wiernie bez przekłamiań.

 

Trzeba też zaznaczyć, że mamy różne oryginały studyjne i to przede wszystkim od nich zależy, co usłyszymy w hajendzie. Istnieje wiele nagrań, i to dziejowych nagrań, że nie za dużo usłyszymy... klapa jakościowa powali każdy system na kolana, nawet ten za wielką kasę. Czekam na moment, kiedy wszystkie dostępne archiwalne nagrania będą brzmiały co najmniej na poziomie hifi. Ciekawym jest na pewno fakt, że z obrazem sobie poradzili i w bardzo zadowalający sposób odrestaurowali wszystko co możliwe; z dżwiękiem dalej mają problemy i jak na razie nie zapowiada się na jakąś rewolucję.

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba też zaznaczyć, że mamy różne oryginały studyjne i to przede wszystkim od nich zależy, co usłyszymy w hajendzie. Istnieje wiele nagrań, i to dziejowych nagrań, że nie za dużo usłyszymy... klapa jakościowa powali każdy system na kolana, nawet ten za wielką kasę. Czekam na moment, kiedy wszystkie dostępne archiwalne nagrania będą brzmiały co najmniej na poziomie hifi. Ciekawym jest na pewno fakt, że z obrazem sobie poradzili i w bardzo zadowalający sposób odrestaurowali wszystko co możliwe; z dżwiękiem dalej mają problemy i jak na razie nie zapowiada się na jakąś rewolucję.

Obraz łatwiej obrobić niż dźwięk. Masz rację, że każda klapa jakościowa powali najlepszy i najdroższy system. Jest jeszcze druga strona medalu. Czy kasety matki to też hi-end i jak uzyskać hi-end skoro cd jest nagrywane 20-22,5kHz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy kasety matki to też hi-end i jak uzyskać hi-end skoro cd jest nagrywane 20-22,5kHz.

 

Ważne jest nagranie i sam jego proces, tak samo jak i ważne jest brzmienie zespołu... póżniej mix i master. To, na jakim nośniku ukaże się materiał z sesji, nie ma już większego znaczenia. Nie rozumiem pojęcia hi-end w muzycznej przestrzeni, bo ile dobrych systemów, tyle hi-endów. Jedynym problemem w technice cyfrowej rejestracji i obróbki jest ...? Właśnie, co jest?

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HI-END to dążenie do perfekcyjności w przetwarzaniu dźwięków przez urządzenie by jak najbardziej zbliżyć się do oryginału studyjnego.

Hi-End to dążenie do jak największego zadowolenia właściciela z posiadanych zabawek.

Ma to raczej luźny związek ze zbliżaniem się do oryginału studyjnego, bo do tego służy sprzęt studyjny,

którego słuchanie w domu wbrew pozorom wcale nie jest takie przyjemne jak niektórym mogłoby się wydawać.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ważne jest nagranie i sam jego proces, tak samo jak i ważne jest brzmienie zespołu... póżniej mix i master. To, na jakim nośniku ukaże się materiał z sesji, nie ma już większego znaczenia. Nie rozumiem pojęcia hi-end w muzycznej przestrzeni, bo ile dobrych systemów, tyle hi-endów. Jedynym problemem w technice cyfrowej rejestracji i obróbki jest ...? Właśnie, co jest?

jeśli mogę się wtrącić w kontekście <studio nagrań a hi-end>, to jedynym problemem w technice cyfrowej pcm jest to, ze nie powinno jej być, nagranie hi-endowe powinno być wykonane przede wszystkim na hi-endowych mikrofonach, np earthworks qtc50, bezpośrednio na mixer analogowy z rejestracją na szpuli lub dsd, dlatego nie kazdy zespół muzyków nadaje sie do tego tematu, tor zapisu musi być podporządkowany rygorowi zniekształceń dynamicznych dla uzyskania pełnej stereofonii fazowej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość vittorio

(Konto usunięte)

Witam uprzejmie

Czy może ktoś napisać od jakich kwot zaczyna się High End?

 

Wielkość kwoty nie ma w zasadzie znaczenia - wyznacznikiem (dość miękkim) moim zdaniem może być fakt, że użytkownik (-nicy) danego sprzętu nie chce (-ą) się go pozbywać, co przy wszechobecnej tendencji do mieszania klockami jak kapustą w garnku może świadczyć o jego zaletach dźwiękowych.

O ile oczywiście założymy, że do tzw hi-endu klasyfikujemy klocki biorąc pod uwagę tylko walory soniczne a nie jakiekolwiek inne.

 

Tutaj kilka słów do Autora wątku, jeśli kiedykolwiek w przyszłości będziesz miał okazję posłuchać w pełni hi-end'owego zestawu to zapewniam Cię, że nie będziesz miał wątpliwości iż masz do czynienia rzeczywiście z hi-end'em a dyskusja którą wszcząłeś w tym wątku była bezprzedmiotowa i jak przypuszczam nie będzie to raczej żaden system ze słuchawkami w roli głównej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dyskusja którą wszcząłeś w tym wątku była bezprzedmiotowa

Jak i każda inna "dyskusja" z jego udziałem.

Klasyczny przykład trolla, dla którego jedynym celem przebywania na tym forum jest smrodzenie i wszczynanie kłótni.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

parantulla... wypraszam sobie. Smrodzenie to twoje tego typu wypowiedzi... jeśli piszesz z sensem i na temat to spoko, jak np post powyżej.

 

W zasadzie o tym jest ten temat...

 

vittorio... co znaczy w pełni highendowego sprzętu ? Używałem słuchawek do 2000zł, na dość drogich wzmacniaczach słuchawkowych. Mam Maye U5 i Diore WS504+CDWS502 oraz Audio technica AD900X. Diora nadal jest ponieważ do 1000zł nie słyszałem jeszcze nic lepszego z tranzystorów, na razie poszukuje i zbieram pieniądze na coś droższego. Istotą jednak jest coś innego... Ze swoich obserwacji wyprowadziłem wnioski o których można szerzej przeczytać tutaj: http://www.audiostereo.pl/hi-fihi-end-a-rzeczywistosc-i-ludzka-natura_110685.html

Proszę się skupić na moich tezach i argumentowaniu, zamiast na próbie zanegowania mojego doświadczenia które posiadam. Jeszcze raz powtórzę, że wnioski zostały wypracowane na sprzęcie słuchawkowym, choć nie jest to sprzęt rangi "kolumnowej"(w cenie), to uważam że na tym prostszym modelu, zwłaszcza w analizie, gdzie wiele czynników jest wyeliminowana, można wyciągać ogólniejsze wnioski rozciągające się na cały sprzęt audio. To ogólna metoda działająca od zawsze w nauce - prostszy model mówiący coś o zagadnieniach bardziej skomplikowanych. Tam gdzie model jest zbyt prosty, widzę obszar do merytorycznej dyskusji, czyli na argumenty. Danego modelu słuchawek odsłuchiwałem zawsze na przynajmniej dwóch sprzętach, często i większej liczbie. Z reguły były to urządzenia lampowe. Zdarzyło mi się również słuchać na wzmacniaczu wartym 17k zł. Przyznaje że nie słuchałem bardzo drogich kolumn i wzmacniaczy, ale tutaj nie ma to większego znaczenia. To jedynie zaczątek dyskusji, gdzie ja występuje jako osoba nadająca ogólny kierunek, kształt i pytająca się was.o zdanie, czy potraficie przyznać się do niektórych rzeczy, oraz czy potraficie o tym dyskutować, poza mitologizacją zjawisk które można racjonalnie wyjaśnić.

 

Zdefiniujmy sobie "highend" jako dążenie do pełnego zadowolenia ze sprzętu audio (dla niektórych liczy się bardziej wygląd, jakość wykonania, marka itd niż dźwięk, o ile tą jakość wykonania łatwo zapewnić przy określonej cenie, o tyle z dźwiękiem nie jest już tak łatwo, dlatego nie skupiam się na dźwięku a ogólnie na sprzęcie). Z tego też wniosek że dla każdego "high end" będzie oznaczał coś innego... Jednak trzeba zaznaczyć że domeną każdego "highendu" nie jest wcale naturalność i ogólnie sprzętu audio, najbardziej liczą się nasze doznania, to jak brzmienie i inne cechy sprzętu wpływają na nasze emocje. Naturalność jest nudna, sucha, zawsze lepiej jej doświadczać uczestnicząc fizycznie w danym spektaklu muzycznym, tupu koncert rockowy. Sprzęt nie jest w stanie oddać całej masy wrażeń z takiego udziału, które decydują o tym że nam się podoba, oraz decydują o naturalności tak odbieranego wydarzenia. Sprzęt za to, przy odpowiednio zrealizowanym nagraniu, może przedstawić nam ten koncert z innej perspektywy, i choć będzie to zupełnie coś innego, to może sprawić że nam się szalenie spodoba. Wtedy ludzie często uważają to za "naturalność", to co im się podoba, co ma niesamowitą rozdzielczość, dynamikę, niewyobrażalne bogactwo dźwięków, separację. Ja np lubię testować sprzęt na nagraniach z ogromną publicznością, z nagłymi gwałtownymi oklaskami, wtedy od razu wychodzi na co stać sprzęt pod względem budowania przestrzeni, separacji poszczególnych dźwięków, jakości samych dzięków, czy są pełne, odpowiednio wykończone, zwłaszcza te o większej dynamice, przy takiej papce dźwięków, czy np nagle się nie urywają, czy nie są poszarpane, zlewające się. Dobry sprzęt przy odtwarzaniu czegoś takiego umożliwia skupienie się na pojedynczym oklasku, każdy jest tak zróżnicowany, wyrazisty.. nie ma zlewania się tej zróżnicowanej "dynamiki" w jeden oklask.:P Te cechy wpływają na nasze wrażenia pozytywnie ale nijak sie mają do naturalności. Naturalnie to co byśmy słyszeli będąc w środku widowni to zewsząd uderzenie oklasków, dość jednostajne, gwałtowne, to co byłoby generowane w pobliżu nas zagłuszałoby całą resztę. Natomiast z perspektywy sceny, doświadczylibyśmy ciekawszych wrażeń dźwiękowych, obejmowalibyśmy słuchem całą widownię, usłyszelibyśmy więcej różnorodności. Na dobrym sprzęcie nawet same oklaski mogą być ciekawym doznaniem. :P Zadanie sprzętu jest podać nam dźwięk w taki sposób aby zachwycić. Podobnie z filmami, gdyby reżyser chciał pokazywać pościg z perspektywy przechodnia, no to nie zrobiłoby to takiego wrażenia jak różne ujęcia z centrum wydarzenia, podobnie pokazanie tego z perspektywy pasażera, wiele ciekawych szczegółów by nam umknęła, z tej perspektywy bywa bardzo emocjonalnie choć odbieranie całego wydarzenia jest mocno ograniczone. O wiele lepszy efekt daje wyczucie reżysera co pokazać w danej chwili i jak, z jakiej perspektywy. To praca osób zajmujących się realizacją nagrania takiego koncertu, oraz obróbką surowego materiału. Wiedzą gdzie dźwięk jest dobry, a gdzie gorszy, niewarty rejestrowania bo np dochodzi do jakiś dziwnych rezonansów, odbić, tłumień. W jaki sposób dany dźwięk najlepiej zarejestrować, gdzie prezentuje najwyższą jakość, ma najlepsza charakterystykę. Każdy dźwięk charakteryzuje się masą różniących cech, w efekcie wymaga inaczej skonstruowanego mikrofonu, innej jego lokalizacji. Sprzęt do rejestracji powinien cechować się pewnym marginesem czułości. Dla maksymalnych i minimalnych cech dźwięku jaki może zarejestrować bez zniekształceń... itd :P. Potem montaż wszystkiego i obróbka surowego materiału. To wszystko sprawia że z tak nienaturalnie zlokalizowanych urządzeń rejestrujących nie uzyskamy naturalności podobnej do tej z uczestniczenia w takim wydarzeniu, oraz same poszczególne dźwięki będą dalekie od naturalnych, co odbywa się w procesie obróbki. Surowy materiał nie jest tak ciekawy i przyjemny jak ten po obróbce. Co do realizowania albumów, mamy w zasadzie dwie techniki rejestrowania dźwięku, stereo, dwa mikrofony skierowane w stronę zespołu grającego i mono po jednym/kilku mikrofonach dla każdego z instrumentów. Naturalniejsze, zwłaszcza przy uchwyceniu akustyki pomieszczenia, jest to pierwsze podejście, ale przy większości nagrań mamy realizowane tym drugim sposobem, dzięki któremu można uchwycić najmniejsze szczególiki każdego z instrumentów, rozwarstwić utwór na poszczególne instrumenty, potem plany, budować przestrzeń, głębie w studio. Cała ta wyczuwalna przestrzeń to działanie sprzętu odtwarzającego odpowiednio zrealizowane nagranie. Generalnie technik jest mnóstwo w tym nakładanie nagrań zrealizowanych jedną i drugą metodą, albo tak zwana kompresja nowojorska, co polega na nakładaniu surowego nagrania na nagranie skompresowane, odpowiednio zmodyfikowane, podkolorowane, co daje przyjemny dźwięk i zarazem pewne poczucie naturalności.. im więcej czyta się o pracy w studio tym szybciej człowiek przekonuje się że w nagraniach nie ma co liczyć na naturalność...bo ta jest niepożądana i wiedzą o tym producenci sprzętu, jaki i sami pracownicy studio: producenci, reżyserzy, realizatorzy, technicy. Tylko sami "konsumenci" ciągle się oszukują, gównie ci od "highendu", karmieni hasłami "natural sound".:P Użycie tego słowa w opisie dźwięku, czy sprzętu powinno być znacznie rzadsze, niż ma to miejsce. Co więcej "naturalne" w większości przypadków oznacza "gorsze".

 

Tutaj można sobie coś posłuchać :

http://www.classiclive.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

parantulla... wypraszam sobie. Smrodzenie to twoje tego typu wypowiedzi... jeśli piszesz z sensem i na temat to spoko, jak np post powyżej.

 

W zasadzie o tym jest ten temat...

 

vittorio... co znaczy w pełni highendowego sprzętu ? Używałem słuchawek do 2000zł, na dość drogich wzmacniaczach słuchawkowych. Mam Maye U5 i Diore WS504+CDWS502 oraz Audio technica AD900X. Diora nadal jest ponieważ do 1000zł nie słyszałem jeszcze nic lepszego z tranzystorów, na razie poszukuje i zbieram pieniądze na coś droższego. Istotą jednak jest coś innego... Ze swoich obserwacji wyprowadziłem wnioski o których można szerzej przeczytać tutaj: http://www.audiostereo.pl/hi-fihi-end-a-rzeczywistosc-i-ludzka-natura_110685.html

Proszę się skupić na moich tezach i argumentowaniu, zamiast na próbie zanegowania mojego doświadczenia które posiadam. Jeszcze raz powtórzę, że wnioski zostały wypracowane na sprzęcie słuchawkowym, choć nie jest to sprzęt rangi "kolumnowej"(w cenie), to uważam że na tym prostszym modelu, zwłaszcza w analizie, gdzie wiele czynników jest wyeliminowana, można wyciągać ogólniejsze wnioski rozciągające się na cały sprzęt audio. To ogólna metoda działająca od zawsze w nauce - prostszy model mówiący coś o zagadnieniach bardziej skomplikowanych. Tam gdzie model jest zbyt prosty, widzę obszar do merytorycznej dyskusji, czyli na argumenty. Danego modelu słuchawek odsłuchiwałem zawsze na przynajmniej dwóch sprzętach, często i większej liczbie. Z reguły były to urządzenia lampowe. Zdarzyło mi się również słuchać na wzmacniaczu wartym 17k zł. Przyznaje że nie słuchałem bardzo drogich kolumn i wzmacniaczy, ale tutaj nie ma to większego znaczenia. To jedynie zaczątek dyskusji, gdzie ja występuje jako osoba nadająca ogólny kierunek, kształt i pytająca się was.o zdanie, czy potraficie przyznać się do niektórych rzeczy, oraz czy potraficie o tym dyskutować, poza mitologizacją zjawisk które można racjonalnie wyjaśnić.

 

Zdefiniujmy sobie "highend" jako dążenie do pełnego zadowolenia ze sprzętu audio (dla niektórych liczy się bardziej wygląd, jakość wykonania, marka itd niż dźwięk, o ile tą jakość wykonania łatwo zapewnić przy określonej cenie, o tyle z dźwiękiem nie jest już tak łatwo, dlatego nie skupiam się na dźwięku a ogólnie na sprzęcie). Z tego też wniosek że dla każdego "high end" będzie oznaczał coś innego... Jednak trzeba zaznaczyć że domeną każdego "highendu" nie jest wcale naturalność i ogólnie sprzętu audio, najbardziej liczą się nasze doznania, to jak brzmienie i inne cechy sprzętu wpływają na nasze emocje. Naturalność jest nudna, sucha, zawsze lepiej jej doświadczać uczestnicząc fizycznie w danym spektaklu muzycznym, tupu koncert rockowy. Sprzęt nie jest w stanie oddać całej masy wrażeń z takiego udziału, które decydują o tym że nam się podoba, oraz decydują o naturalności tak odbieranego wydarzenia. Sprzęt za to, przy odpowiednio zrealizowanym nagraniu, może przedstawić nam ten koncert z innej perspektywy, i choć będzie to zupełnie coś innego, to może sprawić że nam się szalenie spodoba. Wtedy ludzie często uważają to za "naturalność", to co im się podoba, co ma niesamowitą rozdzielczość, dynamikę, niewyobrażalne bogactwo dźwięków, separację. Ja np lubię testować sprzęt na nagraniach z ogromną publicznością, z nagłymi gwałtownymi oklaskami, wtedy od razu wychodzi na co stać sprzęt pod względem budowania przestrzeni, separacji poszczególnych dźwięków, jakości samych dzięków, czy są pełne, odpowiednio wykończone, zwłaszcza te o większej dynamice, przy takiej papce dźwięków, czy np nagle się nie urywają, czy nie są poszarpane, zlewające się. Dobry sprzęt przy odtwarzaniu czegoś takiego umożliwia skupienie się na pojedynczym oklasku, każdy jest tak zróżnicowany, wyrazisty.. nie ma zlewania się tej zróżnicowanej "dynamiki" w jeden oklask.:P Te cechy wpływają na nasze wrażenia pozytywnie ale nijak sie mają do naturalności. Naturalnie to co byśmy słyszeli będąc w środku widowni to zewsząd uderzenie oklasków, dość jednostajne, gwałtowne, to co byłoby generowane w pobliżu nas zagłuszałoby całą resztę. Natomiast z perspektywy sceny, doświadczylibyśmy ciekawszych wrażeń dźwiękowych, obejmowalibyśmy słuchem całą widownię, usłyszelibyśmy więcej różnorodności. Na dobrym sprzęcie nawet same oklaski mogą być ciekawym doznaniem. :P Zadanie sprzętu jest podać nam dźwięk w taki sposób aby zachwycić. Podobnie z filmami, gdyby reżyser chciał pokazywać pościg z perspektywy przechodnia, no to nie zrobiłoby to takiego wrażenia jak różne ujęcia z centrum wydarzenia, podobnie pokazanie tego z perspektywy pasażera, wiele ciekawych szczegółów by nam umknęła, z tej perspektywy bywa bardzo emocjonalnie choć odbieranie całego wydarzenia jest mocno ograniczone. O wiele lepszy efekt daje wyczucie reżysera co pokazać w danej chwili i jak, z jakiej perspektywy. To praca osób zajmujących się realizacją nagrania takiego koncertu, oraz obróbką surowego materiału. Wiedzą gdzie dźwięk jest dobry, a gdzie gorszy, niewarty rejestrowania bo np dochodzi do jakiś dziwnych rezonansów, odbić, tłumień. W jaki sposób dany dźwięk najlepiej zarejestrować, gdzie prezentuje najwyższą jakość, ma najlepsza charakterystykę. Każdy dźwięk charakteryzuje się masą różniących cech, w efekcie wymaga inaczej skonstruowanego mikrofonu, innej jego lokalizacji. Sprzęt do rejestracji powinien cechować się pewnym marginesem czułości. Dla maksymalnych i minimalnych cech dźwięku jaki może zarejestrować bez zniekształceń... itd :P. Potem montaż wszystkiego i obróbka surowego materiału. To wszystko sprawia że z tak nienaturalnie zlokalizowanych urządzeń rejestrujących nie uzyskamy naturalności podobnej do tej z uczestniczenia w takim wydarzeniu, oraz same poszczególne dźwięki będą dalekie od naturalnych, co odbywa się w procesie obróbki. Surowy materiał nie jest tak ciekawy i przyjemny jak ten po obróbce. Co do realizowania albumów, mamy w zasadzie dwie techniki rejestrowania dźwięku, stereo, dwa mikrofony skierowane w stronę zespołu grającego i mono po jednym/kilku mikrofonach dla każdego z instrumentów. Naturalniejsze, zwłaszcza przy uchwyceniu akustyki pomieszczenia, jest to pierwsze podejście, ale przy większości nagrań mamy realizowane tym drugim sposobem, dzięki któremu można uchwycić najmniejsze szczególiki każdego z instrumentów, rozwarstwić utwór na poszczególne instrumenty, potem plany, budować przestrzeń, głębie w studio. Cała ta wyczuwalna przestrzeń to działanie sprzętu odtwarzającego odpowiednio zrealizowane nagranie. Generalnie technik jest mnóstwo w tym nakładanie nagrań zrealizowanych jedną i drugą metodą, albo tak zwana kompresja nowojorska, co polega na nakładaniu surowego nagrania na nagranie skompresowane, odpowiednio zmodyfikowane, podkolorowane, co daje przyjemny dźwięk i zarazem pewne poczucie naturalności.. im więcej czyta się o pracy w studio tym szybciej człowiek przekonuje się że w nagraniach nie ma co liczyć na naturalność...bo ta jest niepożądana i wiedzą o tym producenci sprzętu, jaki i sami pracownicy studio: producenci, reżyserzy, realizatorzy, technicy. Tylko sami "konsumenci" ciągle się oszukują, gównie ci od "highendu", karmieni hasłami "natural sound".:P Użycie tego słowa w opisie dźwięku, czy sprzętu powinno być znacznie rzadsze, niż ma to miejsce. Co więcej "naturalne" w większości przypadków oznacza "gorsze".

 

Tutaj można sobie coś posłuchać :

http://www.classiclive.com

 

A z drugiej strony, każdy człowiek ma inny słuch. Jedni słyszą więcej, drudzy szłyszą mniej. To co dla jednych to hi-end, dla drugich to przeciętność i vice versa. A tak a propos o gustach się nie dyskutuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość vittorio

(Konto usunięte)

Kolego Kamilu T.J.

 

Zupełnie niepotrzebnie komplikujesz sam sobie całe zagadnienie, podejdź do sprawy zupełnie z innej strony.

Zagadnienie tzw. hi-end'u jest analogiczne do malarstwa, nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekuje przecież od malarzy wiernego w 100% odwzorowania rzeczywistości na płótnie (chociaż jest kierunek w malarstwie zwany hiperrealizmem gdzie właśnie o to chodzi ale to tylko fragment całej dziedziny malarstwa).

Natomiast te dzieła są kwalifikowane do dzieł sztuki (jak i ich twórcy) które nas urzekają sposobem w jaki autor przedstawia jakiś temat i środkami wyrazu jakich do tego przekazu użył, interesuje nas przede wszystkim dzieło i wywoływane w nas za jego pomocą emocje a nie rodzaj płótna czy marka farb które do malowania użył czy też czy malował pędzlami czy szpachelką czy innym narzędziem.

Oczywiście koneserzy i znawcy tematu będą na ten temat dyskutować aby określić kontekst w jakim należy osadzić dany obraz ale z punktu widzenia odbiorcy są to rzeczy drugorzędne gdyż najważniejsze są emocje.

Wracając do dźwięku, to z punktu użytkownika słuchacza, nie jest przecież istotne, że praktycznie 100% wszystkich dostępnych nagrań jest rejestrowane w technice mono tz. cała technika studyjna łącznie z tą wielośladową polega na rejestracji poszczególnych instrumentów na indywidualnych ścieżkach dla każdego instrumentu osobno a w przypadku dużych składów z podziałem na grupy takich samych z wyłączeniem tych które mają partie solowe.

To samo dotyczy wokalistów i chórów.

Stereo jest realizowane w tzw. postprodukcji, gdzie realizator nagrania daje mu sznyt stereo ze wszystkimi dla stereo przypisanymi przez niego atrybutami.

Powyższy proces nie dotyczy oczywiście nagrań specjalnych (nie kojarzyć z hi-end'em, choć niektórzy skłonni są im przypisywać cudowne właściwości w tym top hi-end'owe), realizowanych np. tylko parą mikrofonów stereo w ściśle dobranym środowisku akustycznym bądź nagrań ambifonicznych dedykowanych odtwarzaniu na słuchawkach właśnie.

Tak więc mówienie o jakiejkolwiek naturalności nie ma zupełnie sensu natomiast mówienie o hi-end'zie ma sens jak najbardziej jako o czymś co nas przyciąga i stymuluje w sposób który można porównać do "konsumpcji" malarstwa.

Porównaj mój poprzedni wpis.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdefiniujmy sobie "highend" jako dążenie do pełnego zadowolenia ze sprzętu audio (dla niektórych liczy się bardziej wygląd, jakość wykonania, marka itd niż dźwięk, o ile tą jakość wykonania łatwo zapewnić przy określonej cenie, o tyle z dźwiękiem nie jest już tak łatwo, dlatego nie skupiam się na dźwięku a ogólnie na sprzęcie). Z tego też wniosek że dla każdego "high end" będzie oznaczał coś innego... Jednak trzeba zaznaczyć że domeną każdego "highendu" nie jest wcale naturalność i ogólnie sprzętu audio, najbardziej liczą się nasze doznania, to jak brzmienie i inne cechy sprzętu wpływają na nasze emocje.

 

Hiend nie jest dążeniem, ale osiągnięciem pułapu, niekoniecznie we wszystkim - tak by było dobrze, ale przynajmniej w jakimś obszarze możliwości sprzętu np. dynamice, przestrzeni, odtwarzania wokali, gatunku muzycznego...sprzęt hiend musi być pod jakimś względem niedościgniony, aby nie był przeciętny.

 

Surowy materiał nie jest tak ciekawy i przyjemny jak ten po obróbce.

 

Być może tak samo jest ze sprzętem...chcemy mieć muzykę podaną w najlepszy sposób. Muzyka na płycie jest surowcem z którego sprzęt przygotowuje coś jak wykwintne danie, przypalone, albo w stanie naturalnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpośrednie porównywanie naturalności, jako elementu brzmienia hiendu, z naturalnością brzmienia koncertu live, czy też w ogóle z brzmieniem naturalnych instrumentów, ma się zupełnie nijak i nie widzę sensu takich skojarzeń. Właściwie, to nie wiem, co autor wątku chce udowodnić... no i posty za długie!

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie, to nie wiem, co autor wątku chce udowodnić... no i posty za długie!

 

Wiesz jak to jest gdy się ma 18-20 lat: wszystkie rozumy się zjadło, a świat stoi przed nami otworem. Trzeba lat życia i serii doświadczeń, żeby zrozumieć jak mało się wie i odkryć którym konkretnie otworem ten świat do nas stoi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vittorio... fatalne porównanie... zupełnie inne koncepcje, zasady... w sztuce nic niczego nie oczekuje... każdy tworzy to co czuje a potem albo zyskuje uznanie albo nie...dyskusja na temat "oczekiwań" nie mieści się zupełnie w tej koncepcji.. w dźwięku jednak jest pewien wzorzec wokół którego dokonywane są zmiany... nie można przesadzić... bęben nie może brzmieć jak skrzypce :D, muzyka klasyczna nie może brzmieć nagle jak techno :D... w malarstwie czy innej sztuce coś takiego jak "nie może" nie istnieje. Obróbka audio to raczej czysto techniczna, powtarzalna czynność, algorytm działania. Jeśli jednak rozmawiamy o muzyce, gatunkach, obróbce audio w charakterze artystycznym, jako środek wyrazu, np jakiś zespół charakteryzuje się takimi manipulacjami, wtedy można rozmawiać tutaj w kategoriach sztuki, ale dyskusja dotyczy czegoś innego, to znaczy strony technicznej. Moje porównanie jest trafniejsze. Nie wszystko co wiąże się z odczuwaniem przez nas emocji jest sztuką, nie wszystko można do sztuki porównać. Nie rozumiesz podstawowych koncepcji i niektórych pojęć które próbujesz stosować.

 

MarkN, Zdaje się że mało czytasz... jeśli nigdy nie spotkałeś się z takim porównaniem, albo z wybujałymi recenzjami sprzętu, możesz też zobacz na reakcję tego środowiska na mój wątek...

"Porównaj mój poprzedni wpis." doprawdy ? :P to zobacz na mojego pierwszego posta... jeśli to co piszę jest takie oczywiste to skąd te 7 stron ? Czy czasem nie pisałem w nim tego samego... a może to co napisałeś jest zdaniem wypracowanym w tej dyskusji, doszedłeś do podobnych wniosków co ja i przyznałeś mi rację.

 

"Wiesz jak to jest gdy się ma 18-20 lat: wszystkie rozumy się zjadło, a świat stoi przed nami otworem. Trzeba lat życia i serii doświadczeń, żeby zrozumieć jak mało się wie i odkryć którym konkretnie otworem ten świat do nas stoi..."

 

Kubeł, chyba wiem którą dziurką jest obrócony do ciebie. :D Skończ z tymi mądrymi mądrościami, bo jak na razie nie widać ich w Twoim zachowaniu.

 

Ciesze się jednak że doszliśmy do porozumienia... i koncert na sprzęcie nie brzmi jak koncert na żywo, a instrumenty nie brzmią jak prawdziwe, przez co muzyka w tej formie prezentacji, potrafi zaskoczyć i oczarować jak nic innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziska skończcie się przekamarzać o obrażać wzajemnie. Każdy ma swoje pojęcie hi-endu i niech tak zostanie. Autor wątku chyba nie miał na myśli wzbudzania negatywnych emocji międzyludzkich. Proponuję niech każdy z forumowiczów napisze tu, w tym temacie, co w/g niego znaczy hi-end i jakie ma doznania słuchając muzyki na takowym sprzęcie, i niech jego wypowiedzi pozostaną bez zbędnych komentarzy. Przestańmy się obrażać wzajemnie. TYLE. Jeśli nie potrafimy podejść neutralnie do tematu to proponuję go zamknąć i po sprawie. Życie jest zbyt piękne i krótkie, by drzeć koty między sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak naturalność brzmienia sprzętu highend... jednak taki sprzęt (skupiam się tutaj gównie na słuchawkach) wzbogaca nasz świat o nowe doświadczenia dźwiękowe, sprawiając że muzyka zyskuje nowy wymiar, innym sposobem nieosiągalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość vittorio

(Konto usunięte)

i koncert na sprzęcie nie brzmi jak koncert na żywo, a instrumenty nie brzmią jak prawdziwe, przez co muzyka w tej formie prezentacji, potrafi zaskoczyć i oczarować jak nic innego.

 

I dlatego właśnie jest to sztuka, czy Tobie się to podoba czy nie.

I porównaj jeszcze raz moje poprzednie wpisy, tak się gościu zapętlasz, że moje słowa przypisujesz innym forumowiczom a moje konkluzje w ubierasz w inne słowa i umieszczasz w swoich postach mnie zaś sugerujesz iż nie wiem co piszę.

Wylej sobie w końcu kubeł zimnej wody na głowę, może ochłoniesz i zaczniesz się zachowywać rozsądnie.

Szczerze powiedziawszy oczekiwałem po Tobie nieco więcej rozsądku ale próżne nadzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.