Skocz do zawartości
IGNORED

Przyczyny zacofania cywilizacyjnego Polski.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Skad Ci takie bzdury do glowy przychodza?

 

pozdrawiam,

 

Ideologia.

Nasz Kolega ma wypracowany swoisty paradygmat poznawczy którego trzyma się mocno nawet wtedy, gdy przeczą mu fakty.

 

Obserwuję to od jakiegoś czasu i prawdę mówiąc czasem nawet podziwiam.

Niestety takie sztywne podejście jest mało twórcze, aczkolwiek fascynujące na swój sposób.

Jestem Europejczykiem.

 

Nie no oczywiście. Szachy wyślą nas w kosmos od razu :-)

 

na koniku czy na królowej ?

Uważasz że nic z metod wychowawczych Laszlo Polgara nie da się zastosować do wychowania kogoś dobrego w innej dziedzinie niż szachy?

 

Amerykanie testują swoje metody rozwoju zdolnej młodzieży w dziedzinach sportu jeszcze mniej intelektualnych niż szachy, choć jednak np. zespołowych. Rozgrywki szkolne a potem NCAA mają ogromną wręcz oglądalność i wsparcie społeczne. I jakoś tak się składa że USA mają ileś uniwersytetów, których absolwenci zdobyli ponad 10 Nobli w naukach ścisłych. Wszystkie polskie uniwersytety razem nie mają jednego.

 

Sport jest doskonałym wręcz poligonem testowym w dziedzinie uczenia zdolnej młodzieży skutecznej rywalizacji z najlepszymi. Trochę jak z testowaniem leków na myszach i innych zwierzętach.

Po pierwsze: amerykańskie uniwersytety i instytuty naukowo-badawcze mają kasę, zaplecze sprzętowe i oprzyrządowanie o jakich się nie śniło nikomu w Polsce.

 

Po drugie: osoby z Polski (a więc nie wychowane metodami Laszlo Polgara), które wyjechały z tego kraju - dochodzą w świecie do liczących się i znaczących osiągnięć naukowych. Przyczyn można upatrywać w powyższym (po pierwsze), lecz także w możliwości pracy w warunkach innych niż wszechpanoszące się polactwo, gdzie króluje zawiść, intrygi, wzajemne podkładanie sobie świni, gnojenie lepszych od siebie, ściąganie do dołu i równanie do najgorszych, oraz panują układy, układziki, znajomości i koneksje.

Po pierwsze: amerykańskie uniwersytety i instytuty naukowo-badawcze mają kasę, zaplecze sprzętowe i oprzyrządowanie o jakich się nie śniło nikomu w Polsce.

Nasuwa się starożytne pytanie "co było pierwsze - jajko czy kura?".

 

Po drugie: osoby z Polski (a więc nie wychowane metodami Laszlo Polgara), które wyjechały z tego kraju - dochodzą w świecie do liczących się i znaczących osiągnięć naukowych.

Ale nie do Nagród Nobla. Sukcesów z najwyższej półki w postaci kontrolnych pakietów w znaczących firmach też brak.

Tylko, że ten wątek dotyczy poziomu życia społeczeństwa a nie metod tworzenia enklaw elit naukowo-badawczych.

Bo problematycznym jest jednoznaczne przełożenie stworzonych enklaw na ogólny poziom życia.

Korea Pln. z pewnością też takie enklawy posiada, tak samo Iran czy Indie.

Przyznasz jednak, że polski pracownik ma niewielki wybór firm wygrywających konkurencję w lukratywnych dziedzinach, i mogących mu dużo płacić, do czego potrzeba dobrze wykształconej i wychowanej elity. Polskie firmy w większości są mało innowacyjne, a konkurują ceną, osiąganą przez niskie płace.

A hinduski ma lepszy?

Biznes lokuje sie tam, gdzie może osiagać wieksze zyski. A nie tam, gdzie są enklawy, które chciałyby zarobic więcej.

Biznes tworzy enklawy na swój uzytek, tam, gdzie mu to pasuje, natomiast nie pozwoli na ich tworzenie niezaleznie, gdzie indziej. Zasady walki z konkurencją.... tworzą monopole a te niszczą konkurencję. Tak samo jest z nauką i badaniami.

 

Jak się schandlowało własny przemysł lub pozamykało w imię walki z jego "nieopłacalnością", to się ma co się ma. Czyli nic.

Czyli nic się nie da zrobić, więc można z czystym sumieniem poświęcić się pielęgnowaniu ulubionych narodowych grzechów głównych.

 

PS. Gdyby mieszkańcy Hongkongu tak myśleli, na zawsze zostaliby kierowcami i lokajami brytyjskich panów. Jednak w latach 80-tych było odwrotnie, to Brytyjczycy jeździli tam pracować jako lokaje u Chińczyków.

zyli nic się nie da zrobić, więc można z czystym sumieniem poświęcić się pielęgnowaniu ulubionych narodowych grzechów głównych.

I modlić się o lepszą przyszłość i dostatek ;-).

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Czyli nic się nie da zrobić, więc można z czystym sumieniem poświęcić się pielęgnowaniu ulubionych narodowych grzechów głównych.

Narzekanie, jakie to jesteśmy tłumoki jest dokładnie pielęgnowaniem nic nierobienia.

Czyli nic się nie da zrobić, więc można z czystym sumieniem poświęcić się pielęgnowaniu ulubionych narodowych grzechów głównych.

 

PS. Gdyby mieszkańcy Hongkongu tak myśleli, na zawsze zostaliby kierowcami i lokajami brytyjskich panów. Jednak w latach 80-tych było odwrotnie, to Brytyjczycy jeździli tam pracować jako lokaje u Chińczyków.

 

W Anglii expatów w Hong Kongu nazywano w skrócie FILTH - Failed in London, Try Honkers.

Czyli lepiej być z tego dumnym?

 

Z czego?

Ja się nie zgdadzam z taką diagnozą, jakoby to był powód wszystkich naszych nieszczęść.

Za komuny poziom kształcenia był zdecydowanie lepszy niz teraz? I co? Nie było tych "przywar narodowych"?

Z poziomem kształcenia to jest tak, że można bardzo łatwo manipulować wynikami. Przykładowo średni poziom kształcenia - co z tego że PRL-owski uczeń na 50-tym centylu potrafił czytać i pisać lepiej niż jego amerykański odpowiednik, czy wiedział gdzie leży Austria. Liczy się to że Amerykanin był lepszym i wydajniejszym pracownikiem, a jego szef na 99-tym centylu (który mu organizował pracę) był o ileś długości lepszy niż podobny w rankingu swojego kraju Polak, zwłaszcza w dziedzinie umiejętności praktycznych.

 

Natomiast to że za PRL poziom nauczania był wyższy niż dziś, jest doskonałym dowodem na przywary narodowe właśnie. Póki dyktatura trzymała rzecz w ryzach, było lepiej. Jak ludzie zaczęli mieć więcej do gadania, od razu dyscyplina w szkołach poszła w kąt (żeby synalka mamusi nie stresować), a rodzice i uczniowie skupili się na walce o wewnętrzny ranking z poświęceniem poziomu bezwzględnego. Podobnie cudowne rozmnożenie miejsc na uczelniach obecnie "wyższych" też było spełnieniem oczekiwań ludu, wyrażanych również przez popularność płatnych "studiów" w Wyższych Szkołach Tego i Owego.

Amerykanom zupełnie jest niepotrzebne wiedzieć, ze istnieją inne kraje na świecie i poznanie jego geografi. Po prostu nie wyjeżdżaja.... nie stać ich na taki luksus. Dlatego uznano, ze lepiej ich tego nie uczyć, bo moze by jeszcze zapragnęli?

 

Każdy management opiera się na dyktaturze.

 

A który to centyl tak "zorganizował" pracę?

 

 

USA to nie jest raj, jednak mają tam jedne z lepszych na świecie statystyk np. leczenia takich czy innych chorób itd.

 

Owszem, zdarzają się miejsca w Kentucky czy innych zapomnianych miejscach, gdzie większość ludzi nie ma WC tylko wygódkę, czy przypadki spektakularnych bankructw jak Detroit. Na tej zasadzie w Unii Europejskiej można pokazać zdjęcia imigranckich koczowisk w Calais czy romskie blokowiska w Czechach albo budy z kartonu i dykty w Rumunii. Jednak w USA mają znacznie więcej common sense niż Europa. Większość prognoz mówi, że USA mają szansę odzyskać sporo produkcji przemysłowej od Chińczyków. Europa nie.

 

Sytuacja sprzed kilku dni z francuskiego pociągu gdzie tylko amerykańscy turyści mieli tyle odwagi i zdecydowania żeby obezwładnić muzułmańskiego zamachowca z kałachem też mówi dużo o różnicach w mentalności.

w

Polsce również są zmiany w podejściu do edukacji:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Większość prognoz mówi, że USA mają szansę odzyskać sporo produkcji przemysłowej od Chińczyków.

Szanse nie oznaczają spełnienia. Nie zmienia to faktu, ze mimo barku u nich memów poskiegoo typu i tych wspaniałych managerów z 99 centyla zrobili ze swojej gospodarki coś, co trzeba "odzyskiwać".

Warto natomiast sobie zadać pytanie, dlaczego tyle utracili? I kto na tym zyskał?

Po prostu nie wyjeżdżaja

Mieszkając w Polsce w dwóch miejscach miałem za sąsiadów amerykanów z USA. Ja to mam pecha ;-). Wszyscy tu pracowali i nie narzekali. Dziwne.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Potem będzie Afryka.

 

Biznes (kapitał) przenosi sie tam, gdzie ma nizsze koszty produkcji. W dobie globalizmu liczy się głównie zarobek na masowej produkcji. Jakośc nie ma znaczenia, bo jest już praktycznie taka sama - kiepska. Niska cena i tak zapewni zbyt.

Najniższe koszty produkcji zawszę będą w krajach zy regionach najbardziej zacofanych. I tam kapitał inwestuje w swoje fabryki, którymi zaopatruje w dobra konsumpcyjne cała resztę świata. Ponieważ nastepuje ciagła komasacja kapitału, marki nie mają już żadnego znaczenia poza marketingowym. Konkurencyjność praktycznie żadna.

 

Kiedy Europa kiedyś stanie się najbiedniesza - wtedy mamy szansę na kolejny zwrot ;)

Nie wydaje się.

Jarek wszystko widzi w czarnych kolorach. Szydło ma to zmienić ;-).

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Szanse nie oznaczają spełnienia. Nie zmienia to faktu, ze mimo barku u nich memów poskiegoo typu i tych wspaniałych managerów z 99 centyla zrobili ze swojej gospodarki coś, co trzeba "odzyskiwać".

Sukces rozleniwia i skłania do roszczeń ze wszystkich stron, jest to zupełnie naturalny proces. Takiemu Detroit wydawało się że będą niezwyciężeni in saecula saeculorum bo to oni pierwsi wymyślili masową produkcję samochodów. Więc ustępowali związkom zawodowym póki mieli pieniądze, aż w końcu zbankrutowali. Podobnie wiara w giełdę (a więc że można powierzyć anonimowemu cżłowiekowi pieniądze a on odda za 40 lat z procentem) stała się trochę za silna i iluś przekręciarzy się dorobiło kosztem ciułaczy.

 

Problem w tym że Polacy nie potrafią się podnieść od czasu upadku zbożowego eldorado. Amerykanie zrobią to znacznie szybciej, i odbiją się z poziomu który dla nas jest nieosiągalnym marzeniem.

Niemiec, Karol zresztą.

Nie wiem czy zauważyłeś że wszyscy "westmani" z powieści Maya byli niemcami.

Rozczulające było też jak Old Shutterhand spotykał "sąsiadów" - Czecha, Polaka czy Austriaka. To była taka jedna wielka rodzina ...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.