Skocz do zawartości
IGNORED

Roger Waters - Is This The Life We Really Want?


Tomasz__

Rekomendowane odpowiedzi

Czego oczekujecie od 74 letniego muzyka legendy, który komponuje to samo od blisko 40 lat.

Wyobraźcie sobie, gdyby zmienił styl, teksty, sposób wyrazu - to byłaby dopiero niespodzianka i ...wielki zawód.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Gość

(Konto usunięte)

Czego oczekujecie od 74 letniego muzyka legendy, który komponuje to samo od blisko 40 lat.

Wyobraźcie sobie, gdyby zmienił styl, teksty, sposób wyrazu - to byłaby dopiero niespodzianka i ...wielki zawód.

 

O to właśnie chodzi - całkowicie zgadzam się z tym :)

W ogóle w muzyce rockowej "zgrano" już chyba wszystkie możliwe numery, więc jako jej słuchacze skazani niejako jesteśmy na pewne schematy.

Na tym zresztą cały rock raczej się opiera - na schematyczności ;)

Zmieniają się tylko teksty, a chwała Rogerowi Watersowi, że należy wciąż do tych, którzy przynajmniej jeszcze piszą coś sensownego :)

Niezależnie od tego jaka będzie ta płyta ja kibicuję Jemu, Jest nierówny bo faktycznie KAOS to tylko płyta na "5-", ale amused to death to "6". Tak w ogóle moja ukochana Floydów to The Fina Cut.

Poziom to utrzymuje wg mnie Peter Gabriel - im dalej tym lepiej, choć on też rzadko pisze

ale nie są juz tacy młodzi

 

Powtarza się to Pink Floyd po Jego odejściu. Każda kolejna płyta to kalka tylko wychodzi coraz bladziej

Gość

(Konto usunięte)

Powtarza się to Pink Floyd po Jego odejściu. Każda kolejna płyta to kalka tylko wychodzi coraz bladziej

 

Wypadałoby dodać, że kalka samego siebie ;)

Bo przecież ostatnie płyty Pink Floyd z Rogerem Watersem to praktycznie on sam... :)

Animals i The Wall to w większości kompozycje samego Rogera Watersa, a wspomniana przez Ciebie płyta The Final Cut, to w 100% jego autorska płyta.

Pink Floyd jako zespół (bo jeszcze zespół) co miał zrobić zrobił do 1979 roku.

Nikomu ani David, ani Roger nie muszą już od dawna nic udowadniać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Gość

(Konto usunięte)

Pink Floyd jako zespół (bo jeszcze zespół) co miał zrobić zrobił do 1979 roku.

Nikomu ani David, ani Roger nie muszą już od dawna nic udowadniać.

 

...ani David, ani Roger nie muszą już od dawna nic udowadniać...

Nic dodać, nic ująć! :)

Ten nowy kawałek Watersa, który do znudzenia emituje Trójka to stare patenty Pink Floyd. Słychać tu wpływy z Pigs, ale też nawet coś z płyt PF już bez Watersa.

W sumie jest niezły. Mam nadzieję, że cała płyta będzie taka.

  • 2 tygodnie później...
  • Redaktorzy

Wczoraj, w warszawskim Studiu U22 miałem okazji wysłuchać calutkiej "„Is This The Life We Really Want?” i ... niestety dobrze nie jest. Choć warstwa tekstowa jak zwykle trzyma poziom to muzycznie mamy kalkę i to niestety wyblakłą "Amused To Death", co jeszcze nie byłoby takie złe, gdyby nie ... tragiczna kondycja wokalna Watersa. Przy melodeklamacjach jeszcze daje radę, choć niestety nawet nie zbliża się do poziomu Casha, czy Cohena, to próby nawet zanucenia przez niego czegokolwiek sprawiają nad wyraz przygnębiające wrażenie.

Fr@ntz

---------------------------------

"I am an audiophile"

Przepraszam, Dylan na swojej ostatniej płycie "Triplicate" śpiewa całkiem znośnie :-)

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Wczoraj, w warszawskim Studiu U22 miałem okazji wysłuchać calutkiej "„Is This The Life We Really Want?” i ... niestety dobrze nie jest. Choć warstwa tekstowa jak zwykle trzyma poziom to muzycznie mamy kalkę i to niestety wyblakłą "Amused To Death", co jeszcze nie byłoby takie złe, gdyby nie ... tragiczna kondycja wokalna Watersa. Przy melodeklamacjach jeszcze daje radę, choć niestety nawet nie zbliża się do poziomu Casha, czy Cohena, to próby nawet zanucenia przez niego czegokolwiek sprawiają nad wyraz przygnębiające wrażenie.

 

Jestem po pierwszym przesłuchaniu. Waters nigdy nie był geniuszem wokalu, poza tym wokal w jego muzyce ma drugorzędne znaczenie, więc nie czepiałbym się pewnych niedomagań po 25 latach milczenia.

Płyta niezła tylko wg. mnie. Zabrakło lepszych pomysłów, każdy utwór bez oczekiwanych przeze mnie zmian, zwrotów...motyw wyjściowy ciągnięty cały czas do końca. Poza tym klimat i efekty dźwiękowe zachowane jak przystało na Watersa zarówno w PF, jak i solo. Razi natomiast słaba realizacja. Za bardzo "ciemna strona brzmienia". Dudniąca perkusja, zdegradowany bas dominuje, brak środka i wysokich, Podobnie była nagrana ostatnia płyta Davida Bowie, ale odnoszę wrażenie, że jednak trochę lepiej.

Jestem również po przesłuchaniu całości i powiem ta płyta jest dobra. Odnoszę ją do Amused... oraz twórczości z PF, która znam wybiórczo.

Na nowej płycie dużo jest fraz, naleciałości oraz namacalnego dorobku który prezentował dawniej. Przede wszystkim jest urozmaicona instrumentalnie i wzorowana wg. mnie na Amused... i nie tylko.

Można wyczuć również wzorowanie się mocno na The Wall w kontekście dźwięków gitar, aranżacji, itp.

Panowie czego chcieć więcej szczególnie po 25 latach przerwy, nowego odkrycia, oderwania od poprzedniej twórczości ?

Po pierwszym przesłuchaniu wiem że Roger trzyma poziom, niezależnie od zarzutów jego " starczego" wokalu.

A ja bym chętnie zobaczyl (znów) na żywo. Mimo wszystko (i przy pelnej sympatii dla twórczości i osoby Davida) to jednak gdy slucham płyt Watersa o jakoś tam zgadzam się z tym pysznym stwierdzeniem Rogera "Pink Floyd to ja"...

gdy slucham płyt Watersa o jakoś tam zgadzam się z tym pysznym stwierdzeniem Rogera "Pink Floyd to ja"...

Dokładnie uważam tak samo, odszedł Waters i skończył się Pink Floyd..., potem już było tylko odcinanie kuponów... i drenowanie portfela fanów takich jak ja...

Co do nowej płyty Watersa przesłuchałem dzisiaj po raz pierwszy trzy razy i uważam,że jest świetna!!! Klimat Amused..., co mi akurat bardzo odpowiada, długo czekaliśmy, ale jest zdecydowanie lepsza niż kilka ostatnich płyt Gilmura razem wziętych...

Płyta bardzo dobra tylko ta jakość.

 

Jak dla mnie zbyt mało wysokich i środka, a może tak jest z powodu wieku Rogera jak myślicie ?

 

Lub to taki celowy zabieg ?

Przecież to produkował Godrich, on nie robi wypolerowanych produkcji, raczej wszystko z lekka "zakwasza".

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Po pierwszym odsłuchaniu - z trzech podstawowych poziomów odbioru (muzyczny, jakość nagrania, teksty) spróbuję się odnieść do pierwszego. W kilku utworach słychać wyraźnie nawiązania do jego wcześniejszych dokonań. Przede wszystkim do Animals, The Wall no i Amused to Death. Tyle, że to nie jest sprawa niemocy twórczej i zżynanie z samego siebie. Myślę, że to taki obrachunek z własnym życiem, Z twórczością. Kiedyś powiedział - Pink Floyd to ja. Myślę, że tą płytą mówi w pewnym sensie to samo.Bo mówi - tak, mam prawo cytować samego siebie - bo to moje dokonania. On nawet nie próbuje ukryć podobieństwa zastosowanych klisz muzycznych. A nawet, tak myślę, je uwypukla. Nie rozumiem "śpiewanego angielskiego" więc nie wiem jak to wygląda w warstwie tekstowej. Czy płyta jest ważna - trudno mi to ocenić. Dzisiaj. Ale powiem, że jak pierwszy raz posłuchałem Amused... to też nie byłem od razu przekonany. Pewnie będą reedycje dla audiofili. Jest SACD już. Reasumując - pierwszy odsłuch mnie nie rzuca na kolana. Ale które wydawnictwo ostatnio to robi?

Jestem po pierwszym przesłuchaniu. Waters nigdy nie był geniuszem wokalu, poza tym wokal w jego muzyce ma drugorzędne znaczenie, więc nie czepiałbym się pewnych niedomagań po 25 latach milczenia.

Płyta niezła tylko wg. mnie. Zabrakło lepszych pomysłów, każdy utwór bez oczekiwanych przeze mnie zmian, zwrotów...motyw wyjściowy ciągnięty cały czas do końca. Poza tym klimat i efekty dźwiękowe zachowane jak przystało na Watersa zarówno w PF, jak i solo. Razi natomiast słaba realizacja. Za bardzo "ciemna strona brzmienia". Dudniąca perkusja, zdegradowany bas dominuje, brak środka i wysokich, Podobnie była nagrana ostatnia płyta Davida Bowie, ale odnoszę wrażenie, że jednak trochę lepiej.

 

Te płyty są tak zrealizowane, że aby je dobrze odtworzyć, trzeba mieć bardzo rozdzielczą średnicę, potrafiącą wytworzyć wysoki SPL a i bas jest głęboki, bardzo rozdzielczy i nic nie dudni.

 

To jest moje zdanie wynikające z tego co słyszę ;))

 

Płyta bardzo dobra tylko ta jakość.

 

Jak dla mnie zbyt mało wysokich i środka, a może tak jest z powodu wieku Rogera jak myślicie ?

 

Lub to taki celowy zabieg ?

Zbyt dużo się dzieje na średnicy i stąd problemy w prawidłowym odtworzeniu.

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

Te płyty są tak zrealizowane, że aby je dobrze odtworzyć, trzeba mieć bardzo rozdzielczą średnicę, potrafiącą wytworzyć wysoki SPL a i bas jest głęboki, bardzo rozdzielczy i nic nie dudni.

 

Dziwne, że wszystkie inne, lepiej zrealizowane płyty brzmią u mnie bardzo dobrze.

Może mamy różne preferencje, ale dla mnie ta płyta jest nagrana zbyt ciemno,

a bas nie jest dudniący...może źle się wyraziłem...tylko jak dla mnie zbyt głęboki i ponury (może celowo takie zamierzenie, biorąc pod uwagę tytuł płyty).

 

Przesłuchałem jeszcze raz i chyba wystarczy. Więcej "smaczków" nie wydobędę z tej przeciętnej płyty.

Nie jest zła, ale po prostu średnia. Tyle jest innych ciekawszych do posłuchania, a czasu nie mam za wiele.

Smell the Roses - zwiastun, który lansowało radio, zanim ujrzała światło dzienne cała płyta, jest chyba najlepszym kawałkiem.

Waters wiedział co robi, reklamując akurat tym utworem swoje nowe dzieło. :)

To nagranie klimatycznie zbliża się do Pigs i Have a Cigar...takie mam odczucia.

Dziwne, że wszystkie inne, lepiej zrealizowane płyty brzmią u mnie bardzo dobrze.

Może mamy różne preferencje, ale dla mnie ta płyta jest nagrana zbyt ciemno,

a bas nie jest dudniący...może źle się wyraziłem...tylko jak dla mnie zbyt głęboki i ponury (może celowo takie zamierzenie, biorąc pod uwagę tytuł płyty).

 

Zgadzam się. Płyta "basuje" bardzo mocno. Ja preferuje krystaliczne, "wypicowane" brzmienia (swietnym przykladem pasujacej mi produkcji jest niedawna Return To Ommadawn Oldfielda). Niemniej rozumiem zamysł Goddricha. Taka "brudna" produkcja pasuje do atmosfery muzyki i tekstów. Oglnie plyta bardzo mi się podoba.

Jak dla mnie, płyta OK. W stylu Watersa, przyjemnie się jej słucha na wieczór. Niestety chyba najsłabsza w jego dorobku. W wielu momentach mam wrażenie, że jak chodzi o wokal to Waters się starzeje. Z drugiej strony, to może być celowy zabieg, bo płyta nie jest tak wygładzona i dopieszczona jak np. Amused to death lub Pros and Cons....

System gra dobrze, albo nie....

Zgadzam się. Płyta "basuje" bardzo mocno.

 

 

Zgadzam się. Płyta "basuje" bardzo mocno. Ja preferuje krystaliczne, "wypicowane" brzmienia

A ja absolutnie się nie zgadzam..., fakt płyta nagrana raczej po ciemnej stronie, nie wali sopranami jak większość dzisiejszych Mp3, na dobrym lampowym wzmacniaczu z dobrymi kolumnami gra świetnie, piękna średnica, głęboki bas no i ta przestrzeń.... Dla mnie numer dwa po Amused (albo nawet równo).. Tą płytę trzeba słuchać na bardzo dobrym sprzęcie i niczego nie brakuje i niczego nie ma za dużo, tak samo jak z Animals... Ja się bardzo cieszę, że nie jest nagrana jak większość dzisiejszych produkcji pod pliki lub Mp3. Brzmienie winyla..., mistrzostwo świata jak w dobrych latach 70-tych....

Wielki szacun dla Watersa, że nie stworzył komercji dla mas..., ery plików i komputerów.....

A ja absolutnie się nie zgadzam..., fakt płyta nagrana raczej po ciemnej stronie, nie wali sopranami jak większość dzisiejszych Mp3, na dobrym lampowym wzmacniaczu z dobrymi kolumnami gra świetnie, piękna średnica, głęboki bas no i ta przestrzeń.... Dla mnie numer dwa po Amused (albo nawet równo).. Tą płytę trzeba słuchać na bardzo dobrym sprzęcie i niczego nie brakuje i niczego nie ma za dużo, tak samo jak z Animals... Ja się bardzo cieszę, że nie jest nagrana jak większość dzisiejszych produkcji pod pliki lub Mp3. Brzmienie winyla..., mistrzostwo świata jak w dobrych latach 70-tych....

Wielki szacun dla Watersa, że nie stworzył komercji dla mas..., ery plików i komputerów.....

 

Kwestia gustu. Akceptuje taka wizje produkcji, ale po prostu preferuje inne brzmienia.

"Is This The Life ..." ma wyraźnie przyciemnione brzmienie ale ma to też swój urok. Częste zmiany tempa oraz różne efekty przy tak przesuniętym balansie tonalnym powodują, że czuje się lekki niedosyt gdy słuchamy cicho. Moim zdaniem płyta jak najbardziej dobra ale trzeba jej słuchać nieco głośniej. Widocznie taki był pomysł Watersa i zespołu na ten album, a my możemy tylko żałować, że muzyk nie nagrał w ostatnich 25 latach chociaż dwóch płyt w podobnym klimacie.

♪ ♪ ♫  ♪  Najważniejsza jest muzyka i przyjemność jej słuchania  ♪ ♫ ♪ ♫ ♪ ♫ 

że jak chodzi o wokal to Waters się starzeje.

 

...a kiedy ma się starzeć?

Po setce?

 

Ludzie miejcie litość ;)

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.