Skocz do zawartości
IGNORED

Konsultacje w sprawie zmiany czasu


Przemysław_51508

Rekomendowane odpowiedzi

Trwają konsultacje w sprawie zmiany czasu letni/zimowy.

Można do 16 Sierpnia wyrazić swoją opinie na temat utrzymania lub zlikwidowania podziału na czas letni i zimowy.

 

Ankieta online:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Mnie osobiście wyjątkowo męczy przejście na czas zimowy i noc już w okolicy godziny 16.

Głosuje za likwidacją podziału na czas letni i zimowy, do czego samolubnie zachęcam wszystkich ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/139965-konsultacje-w-sprawie-zmiany-czasu/
Udostępnij na innych stronach

W ankiecie można sobie wybrać czy niezmienny ma być czas letni czy zimowy.

Dla mnie osobiście nie ma znaczenia to, że czas letni jest przesunięty względem geograficznego. Wolał bym po prostu, żeby słońce świeciło jeszcze o godzinie 16 w zimie. Po za tym nie widzę sensownego, na dzień dzisiejszy, wytłumaczenia dla podziału na czas letni i zimowy.

Ale to czas letni jest przesuwany do przodu względem geograficznego, więc zastanów się o co walczysz.

To jest rzecz względna, wszystko zależy od tego, na którą godzinę trzeba iść do roboty. Dawniej istotne były jeszcze pory emisji Kina Nocnego, ale dziś w epoce dekoderów z HDD to ma mniejsze znaczenie.

 

W każdym razie istnieją pewne argumenty za zmianą czasu - w lato chcielibyśmy ruszać spod domu jak najwcześniej względem słońca, żeby nie mieć piekarnika w samochodzie. W zimę każdy wat ze słońca jest cenny, dlatego każde opóźnienie wyjazdu względem słońca jest również cenne.

 

Pytanie czy to jest warte całego kramu z przestawianiem zegarków.

Czas geograficzny jest różny w różnych miejscach. Pytanie względem jakiego czasu geograficznego? Litwy czy Hiszpanii? Bo zakłada się, że czas w prawie całej UE będziemy mieć ten sam.

Poza tym otwarte są różne opcje

 

*If the switching were to be abolished, what option would you prefer? To abolish the switching and stick with:

 

permanent summertime (clocks are advanced one hour compared to wintertime)

 

permanent wintertime

 

no opinion / I don't know

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Nigdy w całej UE nie będzie jednej strefy czasowej (chyba że ulegnie ona okrojeniu po rubieżach). To byłby zamordyzm na miarę Chin Ludowych. Portugalia nie będzie funkcjonować na tym samym czasie co Litwa i Grecja.

 

Polska obecnie ma czas astronomiczny Kijowa (30oE) w lato i Cedyni (15oE) w zimę.

Zagalopowałem się. Faktycznie Litwa i Portugalia mają inny czas niż centralna większość od Francji po Słowację.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Na mnie zawsze ta zmiana działała destrukcyjnie na wewnętrzny zegar biologiczny. Uważam że czas dla kazdego powinien być stały, adekwatnie do regionu w którym żyje. Taki jak naturalny czas geograficzny. Wówczas całkowicie zbędny staje sie budzik. Zazwyczaj sam sie budzę tuż przed czasem jaki sobie przed zaśnięciem zaplanuje jako pobudkę.

Dla dobra organizmu, to słońce powinno regulować czas naszej aktywności, tak jak w całej przyrodzie. Tak jak reguluje naturalnie porami roku i długościami dnia.

Zagalopowałem się. Faktycznie Litwa i Portugalia mają inny czas niż centralna większość od Francji po Słowację.

Najśmieszniejsze jest to, że Hiszpania ma ten sam czas co Polska. Tyle że w Europie to jest do pomyślenia, układ południowy zachód - północny wschód pozwala na rozszerzoną centralną strefę czasową - Hiszpanie nawet korzystają na wstaniu wcześniej względem słońca, bo przez większość roku mają niemożebny upał. Poza tym oni i tak mają zupełnie inne godziny pracy ze sjestą, więc tym mogą sobie doregulować te kwestie.

Dla dobra organizmu, to słońce powinno regulować czas naszej aktywności, tak jak w całej przyrodzie.

 

Czyli w środku lata kładziemy się spać o 10pm a wstajemy o 4am, za to w grudniu o 4 po południu już do wyra a wstajemy o 8 rano. Trochę to nierealne.

 

Ja to bym w czerwcu i lipcu przesunął czas o jeszcze jedną godzinę albo i dwie, bo na wuj mi słońce prosto w okno o 4 nad ranam, za to nie pogardził bym zmierzchem po 11pm.

Jesłi już musiał wybierać jeden typ czasu na stałe to pozostawił bym obecny czas letni przez cały rok, ale wtedy to w grudniu trzeba byłoby przynajmniej w moim przypadku wstawać jak za oknem kompletna ciemnica, a tak to w czasie zimowym przynajmniej już mam wschód słońca. Tak wiec ta sztuczna zmiana czasu mi w sumie odpowiada, Ja nie mam żadnego problemu z adaptacją przsunięcia jednej godziny, niejaki poblem jest u mnie ale z przesunięciem 6-8h (na przykład jet-lag do azji czy usa) ale to też do przezwyczajenia się przez około tydzień, przy tym 1h miedzy czasem zimowym a letnim to jak pierdnięcie.

Na mnie zawsze ta zmiana działała destrukcyjnie na wewnętrzny zegar biologiczny. Uważam że czas dla kazdego powinien być stały, adekwatnie do regionu w którym żyje. Taki jak naturalny czas geograficzny. Wówczas całkowicie zbędny staje sie budzik. Zazwyczaj sam sie budzę tuż przed czasem jaki sobie przed zaśnięciem zaplanuje jako pobudkę.

Dla dobra organizmu, to słońce powinno regulować czas naszej aktywności, tak jak w całej przyrodzie. Tak jak reguluje naturalnie porami roku i długościami dnia.

Nie ma żadnego znaczenia czy ustalimy sobie czas z astronomicznym południem o 12:00 ("naturalny") i rozpoczęciem pracy instytucji o 8:00 czy astronomiczne południe o 13:00 i otwarcie urzędów o 9:00.

 

Fakt że człowiek najlepiej funkcjonuje, zwłaszcza w zimę, kiedy środek snu wypada o astronomicznej północy (sen między 20:00 a 4:00 przyjmując 8 godzin) i do czegoś takiego dzieci dążą w sposób naturalny kiedy przechodzą na rytm 24-godzinny. Tak też funkcjonują rolnicy, bardziej zależni od natury niż mieszczuchy z ich oświetleniem elektrycznym.

 

Tym niemniej kwestie kulturowe zaburzyły ten rytm - że niby dorośli są w stanie dłużej powstrzymać się od snu niż dzieci, więc wszelka "dorosła" aktywność zaczęła przesuwać środek snu. Plus odróżnienie klas wyższych od roboli, zwłaszcza w czasach kiedy sztuczne oświetlenie dopiero wchodziło na rynek i miała je tylko elita.

 

Natomiast zmiana czasu jest zwyczajnie wygodniejsza niż zmienianie godzin otwarcia instytucji czy rozkładów jazdy, jeżeli uważamy że są jakieś zyski z przesunięcia czasu funkcjonowania ludzi względem czasu astronomicznego w zależności od pory roku. Podałem dlaczego to może mieć sens (nagrzewanie samochodu słońcem), dla mnie zresztą kierunek zmian czasu nie jest taki zły - na jesieni, kiedy dzień się skraca, jest szaro i ponuro, dostajemy bonus w postaci jednej dłuższej nocy, natomiast wiosenne zabieranie jednej godziny snu wypada na czas kiedy pogoda się poprawia, dzień się wydłuża i ogólnie jest bardziej optymistycznie, więc nie jest to taki problem.

 

Dlatego nie jestem jakimś dogmatycznym przeciwnikiem zmian czasu, choć uważam że ten system ma raczej więcej wad niż zalet.

Czyli w środku lata kładziemy się spać o 10pm a wstajemy o 4am, za to w grudniu o 4 po południu już do wyra a wstajemy o 8 rano. Trochę to nierealne.

 

:-))) Nie.

Chodzi o to, że to ja decyduje o której mam wstać i o której mam sie położyć spać, a nie ustawa odgórna, która nakazuje mi jaką to według władzy mamy godzinę. Ja chce aby zawsze była godzina ta, którą wskazuje mi słonko na nieboskłonie. I tylko tyle. :-)

 

Tym niemniej kwestie kulturowe zaburzyły ten rytm -

 

To oczywiste. Jak powyżej wspomniałem nie jest to żaden problem, gdyż to ja, a właściwie realia codziennego życia, ustalają o której "muszę" być aktywny a o której udać sie na spoczynek. Jednak CZAS a zatem i wskazania zegarka, powinny być zgodne z czasem tej Ziemi. A nie nakazywane według aktualnych kaprysów grupy będącej chwilowo u władzy nad danym Narodem.

:-))) Nie.

Chodzi o to, że to ja decyduje o której mam wstać i o której mam sie położyć spać, a nie ustawa odgórna, która nakazuje mi jaką to według władzy mamy godzinę. Ja chce aby zawsze była godzina ta, którą wskazuje mi słonko na nieboskłonie. I tylko tyle. :-)

 

Nie, no oczywiście ja też tak bym chciał, ale to musiał bym być wolnego zawodu, na przykład poetą. Bo to tak na prawdę nie unia jewropejska reguluje o której masz wstać tylko konieczość udania się do tyry, lub przy bardziej własnym biznesie dzwoniący wqrwiony klient.

 

Tak naprawdę w takim podejściu zmiana czasu to pomaga, powiedzmy że w naszym kołchdozie mielibyśmy do roboty wstawać zawsze tuż po wschodzie słońca aby było komfortowo i zawsze o 7 rano, to codzienie, albo co najmniej co tydzień drobna korekta czasu byłaby niezbędna, tak aby np 6:50 rano zawsze był wschód słońca.

 

Opcja dwa: przeprowadzić się blisko równika, tam cały rok wschód i zachód słońca jest plus minus kilkanaście minut o tej samej godzinie i ta opcja mi się nawet bardziej podoba. Ergo, nie ma żadnych zmian czasu.

Z dokładnym dopasowaniem zegarka do Słońca jest ileś problemów.

 

- konieczność przestawiania zegarka nawet w przypadku podróży z Warszawy do Szczecina - 7 stopni to prawie pół godziny różnicy. Ciekawe że właśnie koleje i konieczność synchronizacji zegarków na większym obszarze, żeby dało się rozkład jazdy ustalić, była powodem wynalezienia stref czasowych. No chyba żeby dziś, w epoce GPS, zrobić zegarki, które przestawiałyby się same do czasu astronomicznego miejsca w którym się znajdujemy.

 

- eliptyczność orbity Ziemi wokół Słońca też sprawia, że dni skracają się i wydłużają asymetrycznie, więc algorytm ustawiania zegarka do czasu słonecznego jest bardziej skomplikowany.

 

To wszystko jest najważniejsze dla Muzułmanów, którzy mają nakazane modlić się w określonych odstępach od wschodu Słońca. To jednak zupełnie bierze w łeb w konfrontacji z dniem i nocą polarną obszarów blisko biegunów - jeżeli Ramadan wypadnie tuż przed długim dniem polarnym, wyznawca umrze z głodu.

Jego dokładność jest jednak mocno dyskusyjna.

 

Dziś w sumie mamy już możliwości żeby każdy miał w telefonie czas słoneczny miejsca w którym się znajduje, sprzężony z GPS i na tym opierać wszelkie miejscowe rozkłady jazdy czy godziny otwarcia instytucji. W ten sposób zamiast skokowo zmieniających się stref czasowych byłoby kontinuum. Tylko Linia Zmiany Daty musiałaby zostać.

 

Ten system ma jednak potężną wadę w postaci dużo bardziej skomplikowanych algorytmów wyliczania czasu podróży wschód - zachód w zależności od godzin wyjazdu i przyjazdu. Plus konieczność wpisywania dokładnych współrzędnych miejsca z którego urzędem próbujemy się skontaktować celem sprawdzenia czy oni jeszcze / już pracują zamiast szybkiego rzutu okiem na mapę ze strefami czasowymi dla państw / prowincji.

 

Na naszej szerokości geograficznej 1 stopień długości geograficznej (odpowiadający 4 minutom czasowym) to ok. 70km - więc jeżeli chcemy być dokładnie na czas, bylibyśmy na granicy konieczności pamiętania o tym przy wyjazdach do pracy w przypadku kierunku wschód - zachód. Skończyłoby się na tym, że każdy musiałby jeszcze bardziej siedzieć z nosem w smarkfonie, co już dziś jest plagą.

 

Dlatego nie sądzę żeby coś takiego zbyt prędko się przyjęło, chyba że podbiją nas Muzułmanie, dla których zgodność z miejscowym czasem słonecznym jest o wiele ważniejsza.

 

Plus fakt że całe funkcjonowanie GPS jest oparte na dobrej woli rządu USA. Co prawda istnieją systemy alternatywne, ale jeszcze jakiś czas upłynie zanim pojawią się telefony kompatybilne z kilkoma systemami na raz.

Plus fakt że całe funkcjonowanie GPS jest oparte na dobrej woli rządu USA. Co prawda istnieją systemy alternatywne, ale jeszcze jakiś czas upłynie zanim pojawią się telefony kompatybilne z kilkoma systemami na raz.

 

Kosmiczne nieporozumienie. Wystarczy zajrzeć na którąkolwiek ze stron:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

lub

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

wywołać sobie DOWOLNY smartfon i zapoznać się z jego specyfikacją techniczną aby się przekonać, że KAŻDY w standardzie jest kompatybilny z GPS, rosyjskim Glonass i chińskim Beidou.

 

Rzadkością natomiast są smartfony, które oprócz wyżej wymienionych mają jeszcze wprowadzany obecnie europejski Galileo. Na ten moment jest on tylko w nielicznych modelach, wyłącznie z najwyższej półki. Ale wg opinii w źródłach fachowych za kilka lat będzie on (czwartym) standardem w każdym smartfonie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dzięki za info jak się sprawy mają - smarkfony to nie moja działka.

 

Tym niemniej nadal uważam, że nadmierne uzależnienie się od systemów nawigacji satelitarnej nie jest pożądane, zwłaszcza w imię takich zachcianek jak pół godziny lepsze dostosowanie indywidualnego zegarka do czasu słonecznego. Za jakiś czas nawet terroryści mogą wejść w posiadanie jakichś systemów przeciw-satelitarnych, zniszczyć kilka satelitów i narobić nieopisanych szkód w funkcjonowaniu społeczeństw.

 

Tak naprawdę w takim podejściu zmiana czasu to pomaga, powiedzmy że w naszym kołchdozie mielibyśmy do roboty wstawać zawsze tuż po wschodzie słońca aby było komfortowo i zawsze o 7 rano, to codzienie, albo co najmniej co tydzień drobna korekta czasu byłaby niezbędna, tak aby np 6:50 rano zawsze był wschód słońca.

Kłopot polega na tym, że takie zorientowanie na wschód Słońca sprawia, że godzina zachodu tejże gwiazdy będzie się zmieniać tym bardziej. Do tego synchronizacja między różnymi miejscami będzie wymagać nie tylko uwzględnienia długości geograficznej, ale i szerokości. W lato w Gdańsku Słońce wstaje wcześniej niż w Gliwicach, mimo że te miasta leżą na tym samym południku. W zimę za to jest odwrotnie. To jednak jeszcze nic w porównaniu z tym co dzieje się bliżej biegunów, np. w Sztokholmie byłaby jazda bez trzymanki - w czerwcu noc trwa tam 6 godzin (w rzeczywistości mniej, bo oficjalna noc liczy się od połowy tarczy Słońca pod horyzontem, podczas gdy nawet niewielka część daje już "dzienne" oświetlenie), więc trzeba by wstawać o trzeciej w nocy czasu konwencjonalnego. Za to w zimę trzeba by spać do 9-tej przed południem. Muzułmański system powiązania wszystkiego z wschodem Słońca niestety jest zupełnie niepraktyczny na wyższych szerokościach geograficznych.

 

Opcja dwa: przeprowadzić się blisko równika, tam cały rok wschód i zachód słońca jest plus minus kilkanaście minut o tej samej godzinie i ta opcja mi się nawet bardziej podoba. Ergo, nie ma żadnych zmian czasu.

To ma w sumie więcej zalet - zmienna długość dnia to pikuś w porównaniu np. z koniecznością ogrzania chałupy w zimę.

Najśmieszniejsze jest to, że Hiszpania ma ten sam czas co Polska.

I to jest najlepsze rozwiązanie. Tylko teraz pogodzić wszystkich i przesunąć czas o pół godziny, w połowie pomiędzy letnim a zimowym.

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

USA (kontynentalne bez Alaski) radzą sobie bezproblemowo z 4 strefami czasowymi. EU też nie uniknie takowego podziału - Finlandia, kraje bałtyckie, Rumunia, Bułgaria i Grecja funkcjonują na czasie godzinę wcześniejszym niż większość UE, więc jak Hiszpanom się nie podoba nasz czas, mogą przystąpić do portugalsko - irlandzkiego. Półgodzinne przesunięcia to jednak większy problem z przestawianiem zegarków na granicach, liczeniem czasów przejazdu / przelotu itd.

Jego dokładność jest jednak mocno dyskusyjna.

 

Do dokładności odmierzania czasu niezbędnej dla nauki, nawigacji itd. człowiek stworzył chronometry. Wzorcowy zegar atomowy to również chronometr. Tak jak napisałem, są to urządzenia do jak najbardziej dokładnego ODMIERZANIA czasu. Gnomon, czyli zegar słoneczny, jest urządzeniem wskazującym rzeczywisty upływ czasu astronomicznego dla danego miejsca na Ziemi.

Kłopot w tym, że gnomon będzie dawał np. długość godziny (wg. swojej podziałki) zależną od pory roku itd. Jedno co zegar słoneczny zrobi naprawdę dobrze, to wskazanie astronomicznego południa, w końcu położenie biegunów względem danego miejsca zmienia się bardzo wolno (ruch płyt tektonicznych), a to przecież jest definicja południa astronomicznego - cień celujący w biegun.

USA (kontynentalne bez Alaski) radzą sobie bezproblemowo z 4 strefami czasowymi.

Ale to marny powód, żeby UE musiało sobie radzić chociażby z dwiema.

 

EU też nie uniknie takowego podziału - Finlandia, kraje bałtyckie, Rumunia, Bułgaria i Grecja funkcjonują na czasie godzinę wcześniejszym niż większość UE...

Bez problemu takowego podziału można uniknąć. Wszak kiedy jaka godzina na zegarku wypada to rzecz umowna, i zamiast dwie strefy wprowadzać celem uniknięcia jakichś wyolbrzymionych problemów, wystarczy "wstawać o wschodzie słońca" nie patrząc na zegarek.

 

Jeżeli coś tu jest nonsensem i to totalnym, to pomysł na ustawianie zagarków zgodnie z lokalnym czasem słonecznym.

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

A może niech każdy człowiek sam sobie wybierze czas jaki mu odpowiada?

Proponuję godziny pomiędzy 8 a 15 skrócić o połowę, a pozostałe wydłużyć dla równego rachunku :-)

"Bez dywanu audio jitter będzie słychać"

Bez problemu takowego podziału można uniknąć. Wszak kiedy jaka godzina na zegarku wypada to rzecz umowna, i zamiast dwie strefy wprowadzać celem uniknięcia jakichś wyolbrzymionych problemów, wystarczy "wstawać o wschodzie słońca" nie patrząc na zegarek.

Wiesz kto ma jedną strefę czasową na dużym obszarze? ChRL. I uważa się, że to są szykany względem zachodnich prowincji (Xinjiang, Tybet).

 

Portugalia próbowała chwilowo dołączyć do czasu środkowo-europejskiego i okazało się to dla nich niewygodne, wrócili do swojego. Kraje bałtyckie z kolei nie palą się wcale do porzucenia swojej strefy czasowej. Już widzę ich zadowolenie jakby jakiś Juncker nakazał im zmianę w jedynie słusznym kierunku.

 

Wstawanie o wschodzie słońca nie patrząc na zegarek to jest dobre dla chłopa z XIX wieku, w dużym stopniu samowystarczalnego na własnym gospodarstwie. W systemie z większym zakresem społecznego podziału pracy, godziny otwarcia urzędów czy sklepów powinny jednak jakoś korespondować z czasem astronomicznym i temu właśnie służą strefy czasowe. 1-godzinne (15 stopni szerokości geograficznej) przyjęto jako najlepszy kompromis.

 

Strefy czasowe akcentują też autonomię prowincji czy stanów w krajach takich jak USA czy Kanada - nie chcemy chyba żeby państwa w UE miały mniejszy zakres suwerenności niż kanadyjskie prowincje.

 

Przesunięcie stref o pół godziny mogłoby sprawić, że Polsce i Litwie pasowałaby ta sama strefa, podobnie jak np. Portugalii i Francji. Dałoby się w ten sposób zredukować liczbę stref czasowych w EU z trzech do dwóch, jednak wtedy granica stref biegłaby środkiem - granicą polsko-niemiecką ew. niemiecko-francuską.

 

Jeżeli coś tu jest nonsensem i to totalnym, to pomysł na ustawianie zagarków zgodnie z lokalnym czasem słonecznym.

Zegarek wyposażony w GPS poradzi sobie z tym bez problemu sam. To co tracimy, to możliwość szybkiego obliczania czasu przejazdu na podstawie godzin odjazdu i przyjazdu na rozkładach - przykładowo jeżeli pociąg rusza z Wawy o 6:00 (czasu warszawskiego) i przyjeżdża do Szczecina o 12:00 (czasu szczecińskiego) to wcale nie będzie jechał 6 godzin, tylko nieco dłużej.

 

Plus fakt że przykładowo poznański urzędnik dzwoniąc do warszawskiego o 15:50 swojego czasu może już nadziać się na godzinę zamknięcia.

 

No i są jeszcze kwestie kompatybilności wstecznej z zegarkami mechanicznymi przykładowo albo starymi elektronicznymi.

Tylko jakie godziny podawać w ogólnopolskim programie telewizyjnym? Czas warszawski, a reszta niech sobie oblicza?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Do dokładności odmierzania czasu niezbędnej dla nauki, nawigacji itd. człowiek stworzył chronometry. Wzorcowy zegar atomowy to również chronometr. Tak jak napisałem, są to urządzenia do jak najbardziej dokładnego ODMIERZANIA czasu. Gnomon, czyli zegar słoneczny, jest urządzeniem wskazującym rzeczywisty upływ czasu astronomicznego dla danego miejsca na Ziemi.

 

Dokładnie tak. Dla życia opartego na energii słonecznej i geo astronomii, jedynie pora zmierzchu i świtu, oraz pory roku są CZASEM PRAWDZIWYM, który wpływa na nie od zawsze w ten sam sposób.

Ludzkie odmierzanie czasu, moim zdaniem, powinno być jak najbardziej zbliżone do własnie tego NATURALNEGO w miejscu życia danego człowieka. Dostosowanie sie jednostki do koniecznej aktywności o rożnych porach, nie wymaga zmian przestawiania południa wedle kaprysów Rządów Państw. Bez problemu każdy przedsiębiorca może ustalić czas rozpoczęcia pracy swych pracowników dowolnie w ciągu roku astronomicznego. I to dla każdego działu dowolną a korzystna dla funkcjonowania przedsiębiorstwa i ekonomii zarządzania pracownikami. Inaczej wygląda aktywność ludzka w rejonach podzwrotnikowych i strefie równikowej, a inaczej w pasie strefy umiarkowanej i jeszcze inaczej w strefie podbiegunowej. A czas dzielony jest przecież południkami :-) Zatem NAJWAŻNIEJSZYM jest aby własnie POŁUDNIE dla każdego człowieka było zgodne z tym geograficznym.

Temat dotyczy zmian czasu lokalnego w Polsce z tak zwanego "zimowego" na "letni". I w tym jedynie temacie jestem takim zmianom przeciwny, ponieważ są one w rzeczywistości bezzasadne, nie przynoszą wydumanych korzyści gospodarczych a destruktywnie oddziałują na psychikę ludzką wprowadzając dezorientacje zegara biologicznego.

Przecież żyjemy w zmieniającym sie środowisku. Nie zauważyliście że pory roku całkowicie się zmieniły na naszym obszarze? A dotyczy to całej Ziemi. To że człowiek ODMIERZA czas według swych ekonomicznych potrzeb nie powinno być powodem przesuwania południe wedle widzi mi się Władzy! W okresie czasu zimowego wystarczy wprowadzić dyrektywę rozpoczynania pracy o godzinę później, a w czasie letnim ją odwołać bez idiotyzmu przestawiania zegarków aby wskazywały południe godzinę po południu! Bo to zakłamywanie rzeczywistości i nic więcej!

I takie jest moje zdanie w temacie lokalnego przestawiania czasu z zimowego na letni.

 

Pozdrawiam Wszystkich.

Tylko jakie godziny podawać w ogólnopolskim programie telewizyjnym? Czas warszawski, a reszta niech sobie oblicza?

Strefowy (powiedzmy że GMT+1 a więc Stargard - żadne większe miasto nie będzie uprzywilejowane) plus apka przeliczająca na telefon.

 

System czasu słonecznego miejscowego wymaga "życia w telefonie", co dla roczników 2000+ jest stanem naturalnym.

Tylko jakie godziny podawać w ogólnopolskim programie telewizyjnym? Czas warszawski, a reszta niech sobie oblicza?

 

Wystarczy podawać jeden czas obowiązujący dla danego kraju w przypadku krajów UE. Problemów dla podróżujących już nie ma, gdyż używane zegary w smartwatch, smartfonach i laptopach przestawiają sie same.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.