Małpki ;)

[Gość Sine Metu]

 

Biznes alkoholowy wydał mnóstwo pieniędzy, żebyśmy obecność flaszki wódki na każdej stacji benzynowej traktowali niemal jak element praw człowieka - z Krzysztofem Brzózką, prezesem Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rozmawia Grzegorz Sroczyński.

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24551778,pijemy-wiecej-niz-w-prl-trzeba-zamknac-80-proc-sklepow-z.html

 

 

[czester15.30]

Jakaś jest ostatnio tendencja pisania artykułów  " po polskiemu " Wygląda to jakby znaczna część artykułu , tłumaczona była automatem na język polski . 

[stench]

Jestem przeciwnikiem małpek/ćwiartek/szczeniaczków - ze względu na walające się wszędzie butelki.

[szymon1977]

16 godzin temu, czester15.30 napisał:

Jakaś jest ostatnio tendencja pisania artykułów  " po polskiemu "... 

Jak ktoś uczył się j. polskiego pisząc na GG, to lepiej nie potrafi.

[Peter75]

niestety chlejemy na potęgę. Potem tych ludzi trzeba leczyć no i można mieć pecha na drodze.

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Gość Sine Metu]

[misiomor]

Podejście jak w artykule z posta tytułowego to zupełnie jak pasterz bydła - ma nie wleźć w szkodę i się nie uszkodzić. Zakazać małpek, bo tylko najsprytniejsi przeleją do piersiówek. Ręce i nogi opadają.

[artw]

piersiówkę trzeba zaplanować i przygotować , małpkę się po prostu kupuje i już łatwo wnieść na zakład 

[misiomor]

Rasowy alkoholik na "małpce" funkcjonuje lepiej, bo deliry nie łapie. Dla nich to jest wręcz wybawienie.

A poza tym wszelkie takie państwowe "pastuchy elektryczne" budzą moją głęboką odrazę, nawet gdyby ktoś udowodnił że od tego PKB wzrośnie. Długofalowe szkody od traktowania ludzi jak bydła będą większe. Pracować należy raczej nad tym, żeby ludzie sami wykazywali się odpowiedzialnością i motywacją (a szefowie organizacją pracy tak żeby dawała motywację) - i na pewno nie zrobi się tego "rach ciach" ustawą.

[d-t-x]

W dniu 19.03.2019 o 09:45, rasputin napisał:

niestety chlejemy na potęgę. Potem tych ludzi trzeba leczyć no i można mieć pecha na drodze.

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ile z tych 12 litrów wychlali nasi bracia z Ukrainy?

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[szymon1977]

17 minut temu, d-t-x napisał:

Ile z tych 12 litrów wychlali nasi bracia z Ukrainy?

12litrów=24połówki=2połówki/miesiąc=1połówka/2tygodnie - za mnie na pewno jakiś brat normę wyrabia. 

[Gość]

33 minuty temu, d-t-x napisał:

Ile z tych 12 litrów wychlali nasi bracia z Ukrainy?

Całość i jeszcze raz tyle.

http://apps.who.int/gho/data/view.main.SDG35v?lang=en

Polska - 11,6 l

Ukraina - 8,6 l

 

[Peter75]

9 godzin temu, d-t-x napisał:

Ile z tych 12 litrów wychlali nasi bracia z Ukrainy?

też prawda. Ja się jeszcze zastanawiam czy wpływ na taki wynik ma rozdawnictwo typu pińcset plus?

[przemak]

Czesi czy Niemcy w tej tabelce nieźle wyglądają... 

[Lech36]

10 godzin temu, JuG napisał:

Polska - 11,6 l

W najbliższym czasie powinien nastąpić wzrost tego wskaźnika (efekt 500+).

[Gość]

15 minut temu, Lech36 napisał:

efekt 500+

Nie spotkałem na razie danych łączących 500+ ze wzrostem spożycia czy wzrostem ilościowym (w litrach) sprzedaży alkoholu. Pewnie taki związek jest pytanie na ile jest istotny statystycznie.

Co do wzrostu sprzedaży, to według RP jego w litrach nie:

Pierwszy raz w historii Polacy wypili więcej najdroższych alkoholi niż najtańszych - rynek premium przegonił najniższą półkę cenową. Mimo tych zmian wciąż króluje piwo - pisze w piątek "Rzeczpospolita".

"Coraz bogatsi Polacy sięgają po coraz droższe alkohole, dlatego pędzi sprzedaż whisky premium, najlepiej z orientalnych krajów, a spada - najtańszego piwa" - donosi w piątek gazeta. Jak dodaje, "liczba wprowadzanych na rynek małych kolorowych wódek podwoiła się z roku na rok". "Ciekawostką jest wino brokatowe, o którym przed dwoma laty nikt nie słyszał" - czytamy w dzienniku.

Jak wyliczył Nielsen w raporcie przekazanym "Rzeczpospolitej", rynek alkoholi urósł w ubiegłym roku do 32,6 mld zł. "Mimo że liczba sprzedanych litrów alkoholu niemal się nie zmienia, w głębi tej szalenie interesującej półki zachodzą intensywne zmiany" - podaje gazeta.

Za 500+ raczej drogich alkoholi nie kupują.

[misiomor]

Podobno najgłośniejsze imprezki robią jednak przyjezdni pracownicy budowlani, nudzący się z dala od domu i szukający kompanów. Niektórzy jak najbardziej z Ukrainy. Jest to plaga nowych osiedli i nie ma na to sposobu - jak wezwany radiowóz zajeżdża, wszystko cichnie, a biesiadnicy znikają. Taka sytuacja - rosnące płace dla wyjazdowych budowlańców, jak najbardziej napędza sprzedaż alkoholu. Drugim czynnikiem (podbijającym statystykę) może być PiS'owskie uszczelnienie poboru podatków.

[YunnanTEA]

55 minut temu, Lech36 napisał:

W najbliższym czasie powinien nastąpić wzrost tego wskaźnika (efekt 500+).

Tobie łatwo krytykować bo dzieci nie masz, emerytem nie jesteś i 26lat już dawno skończyłeś. Więc tylko za swoje pijesz. I to też jest efekt 500+.

[Lech36]

46 minut temu, JuG napisał:

Pierwszy raz w historii Polacy wypili więcej najdroższych alkoholi niż najtańszych - rynek premium przegonił najniższą półkę cenową. Mimo tych zmian wciąż króluje piwo - pisze w piątek "Rzeczpospolita".

Rynek premium w stosunku do najprostszych to tak jak w audio w dużym stopniu marketing i ładne/efektowne opakowanie. 

1 minutę temu, YunnanTEA napisał:

Tobie łatwo krytykować bo dzieci nie masz, emerytem nie jesteś i 26lat już dawno skończyłeś. Więc tylko za swoje pijesz. I to też jest efekt 500+.

Tak dobrze jak piszesz nie jest, ale dzięki za nietrafną ocenę ;-).

25 minut temu, misiomor napisał:

Podobno najgłośniejsze imprezki robią jednak przyjezdni pracownicy budowlani, nudzący się z dala od domu i szukający kompanów.

Byłem na kontrakcie to wiem coś na ten temat. Pracownicy potrafią pić do 4 nad ranem i pójść do pracy na 8. Trening czyni mistrza ;-). Od razu żeby nie było niedomówień w tych imprezkach brałem udział sporadycznie i tylko w weekendy. 

[Gość Sine Metu]

Byłem na kontrakcie to wiem coś na ten temat. Pracownicy potrafią pić do 4 nad ranem i pójść do pracy na 8. Trening czyni mistrza ;-). Od razu żeby nie było niedomówień w tych imprezkach brałem udział sporadycznie i tylko w weekendy. 

Czyli w innych, tak w kwestii formalnej

[Gość]

https://noizz.pl/ekologia/malpki-z-lasu-czyli-butelki-po-wodce-w-ktorych-polka-sprzedaje-przetwory/rhf9gy8

Polka zbiera małpki z lasu i sprzedaje w nich przetwory

Tzw. małpki wyglądają niewinnie, ale są bardzo niebezpieczne. Obecnie Polacy kupują rocznie ponad już półtora miliarda buteleczek alkoholi wysokoprocentowych o pojemności 100 ml. Największym hitem są sprzedawane w nich likiery smakowe, których popularność w 2018 roku wzrosła aż o 10 proc. Prezes Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych twierdzi, że moda na nie zaczęła się 10 lat temu, kiedy jeden z producentów wódki postanowił zwiększyć sprzedaż wśród kobiet. Wprowadził więc na rynek dyskretne opakowanie, które mieści się torebce i wystawił je w sklepach za 5 zł. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, a poręczne, efektywne małpki szybko stały się hitem także wśród mężczyzn i nastolatków, bo doskonale sprawdzały się m.in. w drodze do pracy lub na imprezę czy podczas spacerów ze znajomymi. Dziś są dostępne praktycznie na każdym rogu i skutecznie rozpijają nasze społeczeństwo. Według GUS przeciętny Polak przyjmuje dziś o ponad 30 proc. więcej wódek, likierów i innych napojów spirytusowych, niż w 2005 roku. To widać zresztą nie tylko w statystykach. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, bo puste małpki zaśmiecające bramy, trawniki czy lasy nikogo już chyba nie dziwią.

Marta Jermaczek-Sitak postanowiła w końcu coś zrobić z małpkami, na które wpadała w lokalnym lesie. Przy okazji w dość oryginalny sposób zwróciła uwagę na poważny społeczny problem. Mieszkanka Zielonej Góry przyznała na Facebooku, że podczas spacerów z dziećmi zbiera małe buteleczki i daje im drugie życie. W jaki sposób? Myje je, wyparza, a później wlewa do nich domowe octy, które zamierza sprzedawać pod szyldem "Małpki z lasu".

[czester15.30]

Małpki małpkami , ale co w tych małpkach jest . 

 

[Jaro_747]

W dniu 26.03.2019 o 22:58, d-t-x napisał:

Ile z tych 12 litrów wychlali nasi bracia z Ukrainy?

Obsługuję firmę budowlaną zatrudniającą Ukraińców i nie słyszałem, żeby był jakiś problem z piciem w pracy czy przychodzeniem na bani. Jedyne co się zdarzało, to "zaginięcie" które można wytłumaczyć tym, że facet znalazł coś lepszego albo został na Ukrainie. Ale zapytam pod tym kątem i napiszę.

[czester15.30]

W mojej pracy nie widziałem pijanych Białorusinów , lecz był raz przypadek że nowo zatrudnieni Białorusini nie stawili przez kilka dni do pracy . Policja ich raz pijanych wylegitymowała na mieście i dzwoniła do firmy czy mają legalną pracę i mówią prawdę  . 

[Jaro_747]

W dniu 23.03.2019 o 18:15, misiomor napisał:

Podejście jak w artykule z posta tytułowego to zupełnie jak pasterz bydła - ma nie wleźć w szkodę i się nie uszkodzić. Zakazać małpek, bo tylko najsprytniejsi przeleją do piersiówek. Ręce i nogi opadają.

 

W dniu 23.03.2019 o 20:49, misiomor napisał:

Rasowy alkoholik na "małpce" funkcjonuje lepiej, bo deliry nie łapie. Dla nich to jest wręcz wybawienie.

A poza tym wszelkie takie państwowe "pastuchy elektryczne" budzą moją głęboką odrazę, nawet gdyby ktoś udowodnił że od tego PKB wzrośnie. Długofalowe szkody od traktowania ludzi jak bydła będą większe. Pracować należy raczej nad tym, żeby ludzie sami wykazywali się odpowiedzialnością i motywacją (a szefowie organizacją pracy tak żeby dawała motywację) - i na pewno nie zrobi się tego "rach ciach" ustawą.

 

[Jaro_747]

Sorry, ale po raz kolejny obserwuję u Kolego ideologiczne motywowane, szalenie pryncypialne i sztywne podejście kompletnie oderwane od rzeczywistości.

Dzień alkoholika nie jest zaplanowany a on sam nie zachowuje się konsekwentnie. Jeżeli kupi flaszkę to nie będzie jej rozlewał na następny dzień, tylko wypije.

A jak wszystko zaplanuje i rozleje to i tak wypije, nie wytrzyma. Chyba, że wcześniej padnie. Wtedy to, co rozleje to wypije do śniadania więc do roboty pójdzie (o ile pójdzie) z niczym a małpki i tak poszuka.

[misiomor]

Nawet w postępowej Szwecji jeżeli ktoś jest zarejestrowanym alkoholikiem, może zadzwonić po karetkę i oni przywiozą mu setkę wódki do wypicia. Zjawisko neuroadaptacji, skutkującej delirium tremens w razie nagłego odstawienia, jest znane nauce.

A poza tym alkoholik alkoholikowi nierówny, są tzw. wysokofunkcjonujący. Dla nich właśnie setka to dawka pozwalająca działać, z kolei zmuszenie ich do picia z większego naczynia oznacza że albo nie wypiją i stracą "zasilanie", albo wypiją więcej i też będzie niedobrze.

W każdym razie nie ma cudownych recept odgórnych w stylu "zakazać małpek". Ich autorzy są notorycznie niezdolni do przewidzenia wszystkich skutków. Temat jest zbyt skomplikowany. Przykladowo kandydat na wysokofunkcjonującego alkoholika na większych butlach stoczy się wcześniej, bez fazy "wysokoenergetycznej", więc nie będzie miał bazy w postaci odniesionego sukcesu zawodowego.

Przy czym piszę to jako obserwator, choć widziałem niejedno. Sam mam genetykę ekstremalnie anty-alkoholową, zero przyjemności z picia jako takiego, chyba że małe ilości (kieliszek) dobrych alkoholi smakowych. Metabolizuję normalnie, mogę wypić tyle co inni, ale po co... Na wszelkich weselach itd. zawsze rezerwuję sobie posadę trzeźwej świni. Za to mogę czynić obserwacje socjo-kulturowo-przyrodnicze wśród pijaków.

[jar1]

Z tym, że trzeba wiedzieć jak Szwecja od ponad wieku próbuje walczyć z alkoholizmem.  Funkcjonuje tam Systembolaget, kupno alkoholu jest utrudniane w sposób dość drakoński. Ceny tez drakońskie.

"Kraje skandynawskie (poza Danią) uznały, że największym zagrożeniem jest dla nich alkohol. Ma on do dziś prawie takie samo znaczenie jak wróg klasowy w komunizmie. Walka z alkoholem miała zresztą od początku charakter klasowy. Powstające w połowie XIX w. ruchy socjalistyczne, wspomagane przez odrywające się od Kościoła państwowego sekty religijne, zaczynały czynić z abstynencji cnotę. Wielki strajk w 1909 r., który w historii Szwecji stanowi podobną cezurę historyczną jak powstanie Solidarności, przeprowadzono wzywając uczestników do powstrzymywania się od picia wódki. Rosnąca w siłę partia socjaldemokratyczna, która będzie później dominującą siłą polityczną w kraju, domagała się wtedy prohibicji."

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[stench]

A dla mnie to gdy widzę pełno walających się  , całych  i potłuczonych butelek . Często robione przez delikwenta cmentarzyki (czyli wszystkie wyrzucane są w 1 miejsce i codziennie 1 przybywa) to niech wszystkich maskujących się i "wysokofunkcjonujących " śmieciarzy niech delira wytrzepie na drugą stronę.

[d-t-x]

W dniu 1.07.2019 o 00:03, Jaro_747 napisał:

Obsługuję firmę budowlaną zatrudniającą Ukraińców i nie słyszałem, żeby był jakiś problem z piciem w pracy czy przychodzeniem na bani. Jedyne co się zdarzało, to "zaginięcie" które można wytłumaczyć tym, że facet znalazł coś lepszego albo został na Ukrainie. Ale zapytam pod tym kątem i napiszę.

Może nie chodziło mi aż o taką skrajność. Można pić, nawet codziennie i nie dawać ciała w robocie - cztery piwka, czy butelka wina do rana wywietrzeją. A spożycie rośnie.