Skocz do zawartości
IGNORED

Rozwój duchowy


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

(Konto usunięte)
18 minut temu, J.Jerry napisał:

co więc chciałbyś robić, czego nikt wcześniej nie zrobił?

 czymże ludzie się zajmują, by schlebiać sobie wyjątkowością ?

Sympatyczny jesteś rozmówca a w tym dziale to rzadkość. Można tak pisać i pisać...dlaczego interesujesz się tym tematem ? co w nim widzisz ciekawego, skoro, jak pisałeś, jest to ideologia i coś już wymyślonego ?

 

6 godzin temu, kazik-t napisał:

Czy zatem, jest sens i logika w tym, by codziennie, lub odrobinę rzadziej, słuchać tego, co jest czyimś dziełem ? Czy jest sens w tym, by słuchać tego wciąż i wciąż i w kłóko macieju ? I robi się starania i ponosi tego koszty z nadzieją, że usłyszy się coś nowego w tym, co jest wciąż tym samym ?

Można przedstawić tu analogię; człowieka odwiedzającego wciąż to samo muzeum, gapiącego się na wciąż te same eksponaty lub zwiedzającego dzień w dzień te same zabytki przy tej samej ulicy.

Czy to normalne ?

Uważam, że to ma sens i jest normalne:)

Spojrzę n-ty raz na ukochaną Dla mnie jest taka sama, jak przed wielu laty. Cudowna, wyjątkowa i wspaniała:)  A nawet - coraz bardziej...

Te same eksponaty w muzeum, raczej nie ulegają zmianie (w czasie naszego, krótkiego życia). Tymczasem, człowiek oglądający je któryś raz, może się zmieniać jak najbardziej. Widzieć i dostrzegać coraz "więcej".

Dobrych płyt, dobrej muzyki. dodatkowo - na odpowiednim sprzęcie, można słuchać wielokroć. Kilkanaście razy dziennie, bez jakiegokolwiek znużenia. To podobne do oglądania cudnych zachodów słońca. Jednych to exajtuje i widzą sens tej czynności. Innych - nie.

Nie po to robi się starania w zbudowaniu systemu, by usłyszeć więcej czy coś nowego w tym samym nagraniu (chyba, że jesteś audiofilem). Lecz po to, żeby usłyszeć jak najlepiej, jak "najprawdziwiej" i przez ten fakt, móc lepiej zrozumiieć to, co "poeta" chciał powiedzieć.

Muzyka jest piękna:) 

Lecz i w tym wypadku, ludzi może fascynować muzyka z głośniczka radyjka.

 

6 godzin temu, kazik-t napisał:

Ograniczać lub zohydzać komuś rzekomą przyjemność, to byłoby jakieś wynaturzenie.

Dlaczego "rzekoma przyjemność"? A prawdziwa, to jaka jest?

"Measurements can provide a measure of insight, but are no substitute for human judgment. Why are we looking to reduce a subjective experience to objective criteria anyway? The subtleties of music and audio reproduction are for those who appreciate it. Differentiation by numbers is for those who do not".--Nelson Pass

Gość

(Konto usunięte)
6 minut temu, zukzukzuk napisał:

Dlaczego "rzekoma przyjemność"? A prawdziwa, to jaka jest?

w pierwszym zamyśle miałem nawet ochotę napisać, ale w jakim celu, skoro mógłbyś w to, co najwyżej, uwierzyć. Co to da ? Jaki z tego pożytek ? Dla samego mówienia ?

Są dostępne człowiekowi stany/odczucia czy jak to nazwać, wykraczające poza wszekie ramy i wyobrażenia. Ale dla "zwykłego" człowieka to tylko gadanie i to, co zwykły człowiek zrobi z tym o czym słucha, to, jednym uchem wpuści a drugim wypuści. W najlepszym przypadku. To musi wyjść z człowieka, samo to musi dać znać, by tego chciał i chciał tego doświadczać i rozwijać. Namowy, tłumaczenia, przekonywanie zdadzą się na nic. To strata czasu.

9 godzin temu, kazik-t napisał:

 czymże ludzie się zajmują, by schlebiać sobie wyjątkowością ?

Sympatyczny jesteś rozmówca a w tym dziale to rzadkość. Można tak pisać i pisać...dlaczego interesujesz się tym tematem ? co w nim widzisz ciekawego, skoro, jak pisałeś, jest to ideologia i coś już wymyślonego ?

 

Dzięki. Temat przyciąga odpowiednim tytułem, zadajesz trudne pytania jak byś chciał podważyć ten cały rozwój duchowy i bardzo słusznie - na tym też rozwój duchowy polega, aby mieć odwagę na wątpliwości. Być może dopiero wtedy, po podważeniu wszystkiego i wyzbycia się całej wiary pojawi się prawda o tym co jest.

20 godzin temu, kazik-t napisał:

Słuchanie muzyki...

Praktycznie każdy uczestnik z forum słucha muzyki. A, by ją słuchać, musi organizować odpowiedni sprzęt i przygotować   odpowiednio pomieszczenie (w samochodzie też można). Niby sprawa oczywista, prozaiczna. Często wiąże się z planami wybiegającymi w przyszłość o ile zamierza się, to słuchanie, realizować w nowym domu lub mieszkaniu. Wtedy planuje się odpowiednie pomieszczenia, instalacje, meble itp.

Prozaiczne wydaje się też to, że słuchaną muzykę ktoś stworzył. Jakiś człowiek, artysta'. I słyszy się też wypowiedzi tychże artystów, że unkają raczej słuchania własnej twórczości. Podobnie jak malarze, oglądania swoich obrazów a pisarze czytania swoich książek.

Często jest zupełnie odwrotnie. Ale o tym później napiszę. Muzyka to czas i ruch. W malarstwie tego nie ma. W rzeźbie czy fotografi. Coś co było wczoraj nalezy do wczoraj i tyle. To co łączy słuchacza z wykonawcą muzyki to wspólne postrzeganie tego czasu" i ruchu" lub odmienne. Podobnie zresztą w przypadku malarstwa czy fotografi tez wspólne postrzeganie ale i różne emocje. Odwrotnie gdy słuchają innych po to by ich bezmyślnie kopiować.

20 godzin temu, kazik-t napisał:

Czy zatem, jest sens i logika w tym, by codziennie, lub odrobinę rzadziej, słuchać tego, co jest czyimś dziełem ?

Bądźmy konsekwentni, dla kogo? Słuchającego czy twórcy? Bo to moga być różne sprawy. Gdyby muzycy nie słuchali innych, nie odkrywali by nowego. Abstrakcyjny świat dźwieków to świat pełen matematyki, słówek" i zwrotów. Z tej matematyki i słówek korzystają twórcy mniej świadomi i bardziej świadomi. Ale z tych samych. Twórcy różnych nurtów muzycznych i z różnych bajek. Zarówno diskopolowcy jak i dźezmeni i rokmeni i klasycy i więcej. Niektóre starożytne skale pochodzące z odległych od siebie rejonów świata niewiele różniły się między sobą. Inne znacznie, inne wcale. Mimo to mając tę samą skalę np pentatoniczną możemy posłuchać zupełnie różnych stylistycznie utworów muzycznych. A to ciągle ta sama skala. Oczywiście ona sama w sobie jest wyczerpana. To tylko pięc xwieków. Ile można ułozyc konfiguracji z 5ciu dźwięków? To mocno ograniczony materiał. Ale to w jaki sposób to zrobisz stwarza nieograniczone juz możliwości. Teraz, albo można bezrozumnie kopiować innych, lub dzięki innym poznawać ten "słównik i zwroty po to by je porzucić i znaleźć własną drogę. Czyli budować zdania muzyczne na swój sposób.

20 godzin temu, kazik-t napisał:

Czy jest sens w tym, by słuchać tego wciąż i wciąż i w kłóko macieju ?

uważam improwizację za największą ze sztuk. Chociaż i w niej znajdziemy powtarzające się elementy muzycznego języka. To jest sztuka ciągłej drogi, ciągłego odrzucania przyzwyczajeń, nawyków dźwiękowych, i szukania nowego . Po to by być wolnym. I poczuć to.  Czy słuchasz czy grasz. Czy jest sens tego słuchać niech każdy sam sobie odpowie. Ja osobiście uważam że sprawa jest prosta. Jak mam ochotę słuchać muzyki to jej słucham. Jak nie chce jej słuchać to jej nie słucham. Szukanie pytań dlaczego" i po  co" nie obchodzi mnie ani trochę. W obu przypadkach nie dało nigdy jednej i wyraźnej odpowiedzi. Wręcz przeciwnie.

20 godzin temu, kazik-t napisał:

I robi się starania i ponosi tego koszty z nadzieją, że usłyszy się coś nowego w tym, co jest wciąż tym samym ?

Co do sprzętu..Jak słusznie ktoś już nie raz zauważył, do tego wystarczy radyjko. W pewnym stopniu. Bo nie odda np wszystkich niuansów dynamiki. Nie odda w pewnym stopniu artykulacji poszczególnych instrumentów z osobna. Czasem tych wszystkich mniej ważnych i nieważnych w muzyce farfocli . Które czy celowe czy nie składają się na pełniejszy od strony sonorystycznej" obraz. Nie odda radyjko też skali innych zjawisk. A te tez nadają w pewnym sensie wszystkiemu  powiedzmy posmak realizmu. Posmak. Bo realizmu stricte nie dadzą. To jakaś tam próba tylko. Dla jednych  by się zbliżyć do aspektów słyszanych na żywca dla innych wyobrażeń o dźwięku. Umiar w tej pogoni jest wskazany jak we wszystkim. Sok z buraków tez można przedawkować. 

 

20 godzin temu, kazik-t napisał:

Można przedstawić tu analogię; człowieka odwiedzającego wciąż to samo muzeum, gapiącego się na wciąż te same eksponaty lub zwiedzającego dzień w dzień te same zabytki przy tej samej ulicy.

Ktoś może powiedzieć ale to już było. Owszem. Ale każdy inny człowiek może rozumieć  te same rzeczy jako coś innego i na swój sposób. Przykład; lubię twórczość mojego kolegi. Z kilkudziesięciu obrazów podobają mnie sie 2szt. Reszta jest mi obojętna. Komuś innemu podoba sie 1 obraz który mnie nie.  itd.

20 godzin temu, kazik-t napisał:

Czy to normalne ?

Tak.

20 godzin temu, kazik-t napisał:

Ktoś powie, tak, ale są koncerty; więc dobra, wyjmujemy eksponaty i robimy muzeum objazdowe. Jest różnica ? Pewnie że jest. Ale eksponaty są te same. Można je uzupełniać, tak jak powstaje nowa muzyka, i słuchać, mając wrażenie graniczące z przekonaniem, że doświadcza się czegoś nowego.

Nie porównywał bym eksponatów muzealnych do świata muzyki. Zwłaszcza improwizacji. Ale wierze że kogoś może zachwycać kawałek włóczni czy naczynia i pobudzać jego wyobraźnie.

20 godzin temu, kazik-t napisał:

Ktoś może pomyśleć, że chcę obrzydzić tego rodzaju zainteresowania, a samemu, być może, wywyższyć się z grona, jako słuchający ciszy świetlistej .....nic bardziej mylnego. Innych tzw przyjemności powtarzanych raz po raz i wciąż od nowa,  jest tyle, że można by o tym długo.

Dlatego lepiej być dalekim od oceniania innych. To co kto robi jeszcze niby widać. Ale już samo snucie  domysłów może okazać się chybione.

20 godzin temu, kazik-t napisał:

Ograniczać lub zohydzać komuś rzekomą przyjemność, to byłoby jakieś wynaturzenie.

Zakładając że tak jest.

Edytowane przez Фома
Gość

(Konto usunięte)

o! to miłe...ludzie zaczynają mówić jak ludzie ...

Wspomniane radyjko i "wszystkie niuanse dynamiki" zamienić można na: subtelną erotykę i porno. Jednemu da przyjemność  słuchanie radyjka a drugiemu do uzyskania przyjemności będzie potrzebne wiecej szczegółów.

Pisząc o słuchaniu wciąż i wciąż, mam na myśli słuchanie tej samej płyty, tego samego pilku, nagrania. Stąd porównanie do gapienia się na te same eksponaty, te same zabytki, też na ten sam film itp, Wciąż te same "kawałki" nagrane, posiadane i odtwarzane do zdarcia. Biorąc do ręki płytę, taśmę, lub klikając na plik, wie się co na nim jest, zna się tego zawartość, ale mimo to, coś każe, chce i popycha ku temu samemu, by stało się po raz kolejny.

Wciąż powtarzanie; jest to tego obserwacja, wbrew sugestii o dokonywaniu ocen.

Na rzeczy będzie dodanie do tego:

ramówek programowych zawartych w lelewizyjnych kanałach. Opracowane są one, właśnie pod tym kątem. Również zawarte w nich reklamy i ich teksty, powtarzane dla utrzymania psychicznego "zdrowia" odbiorcy. Czy, może to przypadek, że tak jest ...?

Przecież można się zainteresować technikami stosowanymi w psychologii, psychiatrii i zestawić je z zachowaniem się wolnych, normalnych ludzi.

 

44 minuty temu, Фома napisał:

Gdyby muzycy nie słuchali innych, nie odkrywali by nowego.

Brak w tym logiki.

Akurat jest tak, że muzykowi artyście w "duszy gra" i ktoś taki, daleki jest od naśladowania innych i szukania inspiracji w czyjejś twórczości. Bo już tak jest, że to, co nowe, jest nowe. Jeśli ktoś tworząc podpatruje, podsłuchuje czyjeś pomysły, jest to naśladownictwo i powielanie. Z odkrywaniem nowego, ma zero wspólnego.

 

Godzinę temu, kazik-t napisał:

Brak w tym logiki.

Akurat jest tak, że muzykowi artyście w "duszy gra" i ktoś taki, daleki jest od naśladowania innych i szukania inspiracji w czyjejś twórczości. Bo już tak jest, że to, co nowe, jest nowe. Jeśli ktoś tworząc podpatruje, podsłuchuje czyjeś pomysły, jest to naśladownictwo i powielanie. Z odkrywaniem nowego, ma zero wspólnego.

Niezupełnie.

Nie zrozumieliśmy się. Czym może być podpatrywanie". Podpatrywanie to jedno a naśladownictwo to drugie. i nawet nie chodzi o inspiracje. To że "gra w duszy". To jedno. Można powiedzieć najważniejsze. Ale co z tego? skoro ten ktoś nie zna słów i nie umie ich używać? Uważasz że gdyby wielcy nie spotkali na swej drodze nauczycieli czy po prostu innych muzyków którzy im przekazali np teorię lub zwyczajnie przyjaciół z którymi grali byli tam gdzie byli? To tak jakbyś wymagał od dziecka które ma to coś i zna parę słów napisania powieści. W dodatku pięknej. Z drugiej strony znając technikę i mając bogaty zasób narzędzi oraz umiejętności bez "tego czegoś" może być albo właśnie odtwórstwem lub popisami cyrkowymi. więc tak jak pisałem "albo można bezrozumnie kopiować innych, lub dzięki innym poznawać ten "słownik i zwroty po to by je porzucić i znaleźć własną drogę. Czyli budować zdania muzyczne na swój sposób.".

 

Edytowane przez Фома

Krótko mówiąc warsztat. I sposób korzystania z narzędzi, wreszcie forma. Bez niego ciężko rozwinąć skrzydła, ale znów sam w sobie to tylko warsztat nie sztuka.

Nie nadajecie się na oświeconych. Brak wam pokory. Jak pisał De Mello to wina zbyt dobrego wykształcenia.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Kiedyś czytałem o zadawaniu sobie właściwych pytań i było coś o pytaniach destruktywnych, które hamują działanie. Jedno z takich pytań brzmi "po co (mi to)" -  to pytanie było w stanie osłabić entuzjazm  w zarodku, ale teraz myślę że jest do doskonałe pytanie do nabrania dystansu. Takie pytanie można zadawać wielokrotnie aż do wyczerpania powodów działania lub do zrozumienia powodów takiego a nie innego postępowania. Po co mi rozwój duchowy? Po co mi ta płyta? Po co mi lepsze brzmienie?

Gość

(Konto usunięte)
4 godziny temu, J.Jerry napisał:

Po co mi rozwój duchowy?

pytanie o tyle dobre o ile pyta ktoś, komu brak znamion w jakimkolwiek rozowju, wyznacza jego "rozwój", stanowi jego styl lub inny przejaw żywota. Traktowanie "rozwoju' duchowego jako czegoś do osiągniecia, jest pomylone.

Wszystko to jest takie do czasu uzyskania możliwości, dostepu, czegoś zwyczajnie namacalnego, co odbiega w istotny sposób od sztampy dotychczasowych "rozwojów".

Są tacy, którzy mimo uzyskania tego czegoś,  choćby przez chwlikę, sekundę - było tu już o takim czasie działania - tłumaczą to sobie tak, by to potraktować jako umykające, lub wydające się. Brak zainteresowania. Stąd infalntylne komentarze i podobne temu wnioski.

4 godziny temu, J.Jerry napisał:

Po co mi rozwój duchowy? Po co mi ta płyta?

pomyśl na spokojnie, czy te pytania pasują do siebie, by stawiać je razem ze sobą ?

5 godzin temu, J.Jerry napisał:

Po co mi rozwój duchowy?

18 lat temu będąc na urlopie w górach zobaczyłem pewnego mężczyznę chyba bezdomnego i od razu przyszła myśl "to mędrzec", przypatrywał mi się jakby wiedział że poszukuje prawdy i mam potencjał do jej znalezienia. Staliśmy tak chwile on-mistrz który nikomu nie mówi prawdy, nikogo nie  "nawraca"  na swoje poglądy i niczego nie chce i ja młody adept który wie że prawda przyjdzie z czasem jak kwiat który musi sam dojrzeć. Nurtowało mnie tylko jedno czy skończę tak jak on- sam, bez przyjaciół, bez uznania, na najniższym poziomie społecznym....

Jak można dostrzec piękno niedoskonałym spojrzeniem?

Gość

(Konto usunięte)

przypatrywał się bo widział ofiarę która ma przy sobie trochę drobnych i oceniał jak ją podejść by zabrać swoje

albo to jakiś kochający inaczej widział w tobie nowego kochanka

hehe...mędrzec

Co do rozwoju duchowego, to sam się zastanawiam co mi z tego przyjdzie, czy będzie to ulepszenie człowieka, przemiana,  więc cele ulegną zmianie, a może rozwój duchowy jest jedynie kolejną zabawką umysłu (płyty się znudziły). Wychodzi jakiś guru zadowolony z życia, z siebie i mówi, że znalazł na to sposób, rozwinął się, zrozumiał istotę szczęścia na które nie trzeba długo pracować, tak jak pracuje się rok na wakacje, a na wakacjach wiadomo różnie bywa z tym szczęściem. Jak się spróbowało różnych rzeczy i nie wyszło, to idzie się w rozwój duchowy, bo jak by wszystko wyszło, to rozwój duchowy też musiał wyjść. No i są te przeżycia duchowe, dobre jak się mało wyjeżdża albo jak się wszędzie było, co jest mało realne. Tak więc rozwój duchowy musi wynikać ze słabości, aby tę słabość naprawić i wtedy wszystko się zmieni na lepsze. Być może dopiero wtedy, gdy osiągniemy stan szczęścia następuje prawdziwy rozwój duchowy...w ogóle ten rozwój staje się możliwy.

Gość

(Konto usunięte)

Wspomniałem wcześniej, że nic na siłę. Zresztą, na siłę to, raczej, można wepchać się do autobusu.

Widać, że się boisz, kalkulujesz co sie opłaca.

Temat jest więc poza zainteresowaniem i sugestie by nauczyć się - tego można się nauczyć - wychodzenia z ciała lub świadomego snienia, są również skazane na "rzeczową" krytykę i odrzucenie, bo z tego może przyjść lub się do czego przydać. Przecież wysiłek, jaki przeznacza się na zorganizowanie wakacji, musi być wykorzystany zgodnie z zamierzeniem.

A szczęście, co to jest szczęście ?

 

12 godzin temu, J.Jerry napisał:

Co do rozwoju duchowego, to sam się zastanawiam co mi z tego przyjdzie, czy będzie to ulepszenie człowieka, przemiana,  więc cele ulegną zmianie, a może rozwój duchowy jest jedynie kolejną zabawką umysłu (płyty się znudziły). Wychodzi jakiś guru zadowolony z życia, z siebie i mówi, że znalazł na to sposób, rozwinął się, zrozumiał istotę szczęścia na które nie trzeba długo pracować, tak jak pracuje się rok na wakacje, a na wakacjach wiadomo różnie bywa z tym szczęściem. Jak się spróbowało różnych rzeczy i nie wyszło, to idzie się w rozwój duchowy, bo jak by wszystko wyszło, to rozwój duchowy też musiał wyjść. No i są te przeżycia duchowe, dobre jak się mało wyjeżdża albo jak się wszędzie było, co jest mało realne. Tak więc rozwój duchowy musi wynikać ze słabości, aby tę słabość naprawić i wtedy wszystko się zmieni na lepsze. Być może dopiero wtedy, gdy osiągniemy stan szczęścia następuje prawdziwy rozwój duchowy...w ogóle ten rozwój staje się możliwy.

Szczęśliwi swych potrzeb duchowych,  albowiem nie samym chlebem człowiek żyje  .

Już sam fakt,  że się zastanawiasz świadczy o potrzebach duchowych Twojej istoty. 

Piotr

2 godziny temu, kazik-t napisał:

Wspomniałem wcześniej, że nic na siłę. Zresztą, na siłę to, raczej, można wepchać się do autobusu.

Widać, że się boisz, kalkulujesz co sie opłaca.

Temat jest więc poza zainteresowaniem i sugestie by nauczyć się - tego można się nauczyć - wychodzenia z ciała lub świadomego snienia, są również skazane na "rzeczową" krytykę i odrzucenie, bo z tego może przyjść lub się do czego przydać. Przecież wysiłek, jaki przeznacza się na zorganizowanie wakacji, musi być wykorzystany zgodnie z zamierzeniem.

A szczęście, co to jest szczęście ?

 

Dla każdego czym innym jest szczęście,  niemniej osobiście uważam, że aby być szczęśliwym musi być spełnionych wiele czynników. Choroby,  brak pieniędzy,  nieodwzajemniona miłość,  wojny  , złe relacje rodzinne lub ich brak , samotność ,śmierć najbliższych   itd.,itp. odbierają radość i sens życia. 

Pewne jest,  iż nigdzie i za żadne pieniądze, tj. wszystkie pieniądze świata  nie kupimy miłości,  zdrowia ,szcaunku , przyjaźni, rozumu oraz szczęścia. ?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez 23031970
Edycja

Piotr

Gość

(Konto usunięte)
38 minut temu, 23031970 napisał:

Pewne jest,  iż nigdzie i za żadne pieniądze, tj. wszystkie pieniądze świata  nie kupimy miłości,  zdrowia ,szcaunku , przyjaźni, rozumu oraz szczęścia.

Doczego to co wymieniłeś jest potrzebne ?

I oczywiście pieniądze, pieniądze, bez których, brak jest wszystkiego.

4 godziny temu, kazik-t napisał:

Doczego to co wymieniłeś jest potrzebne ?

I oczywiście pieniądze, pieniądze, bez których, brak jest wszystkiego.

Aby być szczęśliwym. 

Natomiast nie warto uzależniać szczęścia od pieniędzy - kończą się pieniądze-kończy się szczęście. 

Piotr

Gość

(Konto usunięte)
6 godzin temu, 23031970 napisał:

Dla każdego czym innym jest szczęście,  niemniej osobiście uważam, że aby być szczęśliwym musi być spełnionych wiele czynników. Choroby,  brak pieniędzy,  nieodwzajemniona miłość,  wojny  , złe relacje rodzinne lub ich brak , samotność ,śmierć najbliższych   itd.,itp. odbierają radość i sens życia. 

Pewne jest,  iż nigdzie i za żadne pieniądze, tj. wszystkie pieniądze świata  nie kupimy miłości,  zdrowia ,szcaunku , przyjaźni, rozumu oraz szczęścia

potrzebne to jest do tego, aby:

Godzinę temu, 23031970 napisał:

Aby być szczęśliwym. 

szczęście jest potrzebne do tego, aby być szczęśliwym

cóż

gawędziarze tak mają...

Czyba, że taki jest sens wynikający z twojego sensu życia.

10 godzin temu, 23031970 napisał:

Dla każdego czym innym jest szczęście,  niemniej osobiście uważam, że aby być szczęśliwym musi być spełnionych wiele czynników. Choroby,  brak pieniędzy,  nieodwzajemniona miłość,  wojny  , złe relacje rodzinne lub ich brak , samotność ,śmierć najbliższych   itd.,itp. odbierają radość i sens życia. 

Pewne jest,  iż nigdzie i za żadne pieniądze, tj. wszystkie pieniądze świata  nie kupimy miłości,  zdrowia ,szcaunku , przyjaźni, rozumu oraz szczęścia. ?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Fajnie to ująłeś opisałeś  szczęście indywidualne i wymieniłeś wiele przykładów zależności z grupą . Tak  jest w istocie . 

Każdy na pewnym etapie rozwoju własnego spotka się z pomocą innych , dawaniem a nie braniem , wzajemne dodatnie relacje i oddziaływanie jest tu kluczowe . 

Pieniądz natomiast jest doskonale wykorzystywany jako złodziej czasu i element władzy. Jego zły podział w połączeniu ze złą edukacją młodych pokoleń pozwala zarządzać czasem całych mas w taki sposób aby sprowadzić ich do roli zależnych , biernych , myślących płytko , kalkulujących co jest opłacalne a nie co jest potrzebne itd itp  . 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez jacm
12 godzin temu, kazik-t napisał:

A szczęście, co to jest szczęście ?

Szczęście to jest wtedy jak wszystko dookoła jest zgodne ze stanem umysłu i oznacza pełną kontrolę sytuacji. W wersji dla oświeconych jest to stan umysłu podążający za rzeczywistością, która jest prawdą, a nie wyobrażenia umysłu.

Gość

(Konto usunięte)
2 minuty temu, J.Jerry napisał:

Szczęście to jest wtedy jak wszystko dookoła jest zgodne ze stanem umysłu i oznacza pełną kontrolę sytuacji.

to filozoficzny oksymoron

2 minuty temu, J.Jerry napisał:

W wersji dla oświeconych jest to stan umysłu podążający za rzeczywistością, która jest prawdą, a nie wyobrażenia umysłu.

wczesniej była mowa o wyciszeniu umysłu....

rzeczywistość która jest prawdą, hmmmm

wiesz co, a gdybyś zostawił regułki tym, którzy ich pożądają ?

9 godzin temu, 23031970 napisał:

Pewne jest,  iż nigdzie i za żadne pieniądze, tj. wszystkie pieniądze świata  nie kupimy miłości,  zdrowia ,szcaunku , przyjaźni, rozumu oraz szczęścia. ?

Akurat to nie jest pewne, właściciel świata byłby bardzo szanowany

Teraz, kazik-t napisał:

wiesz co, a gdybyś zostawił regułki tym, którzy ich pożądają ?

To właśnie jest dla nich

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.