Skocz do zawartości
IGNORED

Dark side of the moon - Pink Floyd , 50 rocznica wydania , 24 marca 1973


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Mathia74 napisał:

Jeżeli zaś chodzi o CD to dla mnie bezdyskusyjnie najlepszym jest tłoczenie japońskie CP35-3017 tzw. Black Triangle (ideałem jest CP35-3017-3 1A1) produkowane jeszcze nie przez EMI ale przez tłocznię Sony, które posiadam (CP35-3017 51A2 +++++).

Prośba do wszystkich - podawajcie swoje typy na najlepsze tłoczenia innych płyt Pink Floydów, bo nie jest łatwo znaleźć to rzeczywiście najlepiej brzmiące.

Wpisy: 16 17 18 28 29 30 32 - do ukrycia po akceptacji inicjatora tematu - as You wish, no offence.

Tyle ode mnie.

(Czy to publicznie pozostawić jako śmietnik, czy też temat to merytoryka)

Twoja decyzja Arkadix

Edytowane przez xetras
Dopisek

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

Chyba ciężko będzie znależć 'obiektywnie' najlepiej brzmiącą wersję DSPTM, WYWH lub The Wall... - dlaczego ciężko? Ponieważ, po pierwsze brzmienie każdego mastera lub remastera CD / Vinyl jest detrminowane warunkami akustycznymi miejsca 'odsłuchów' i jak najbardziej jakością sprzętu home-audio. A po drugie, ilość tłoczeń i wydań jest praktycznie 'niepoliczalna', z których to wyłowienie i porównanie wszystkich masterów CD / Vinyl jak najbardziej nie będzie łatwym zadaniem z przyczyn 'logistycznych'. Druga sprawa, to sprawa pokoleniowa i ogólnie wiążąca się z 'czasem', a 'czas' współczesny jest dynamiczniejszy i głośniejszy, więc i gra się obecnie głośniej, realizuje głośniej i słucha głośniej. Zauważyłem to nawet na ubiegłorocznym Chicago Jazz Festival - było zdecydowanie głośniej niż w ostatnich latach. 

Parker's Mood

8 godzin temu, daru0105 napisał:

Nie masz nic ciekawego w temacie to czepiasz się, a widzisz tylko 10 osób z całej prawie sali kinowej 🙂

To jest spostrzezenie natury  socjologicznej.

Widzę statystyczną grupę reprezentatywną.

 

6 godzin temu, il Dottore napisał:

Brothers in Arms.

W życiu, ale London Calling to i owszem

 

3 godziny temu, soundchaser napisał:

Jeśli ktoś wypowiada swoje zdanie to chyba oczywiste, że nie musi dodawać tego sztampowego "moim zdaniem", prawda?

 

2 godziny temu, audiofan01 napisał:

nieprawda

Prawda.

Na Nowym Świecie, gdy Polskie Nagrania wydaly winyl, kolejka była dłuuuuuga.

Wtedy dla wszystkich, to tloczenie było bezkonkurencyjne🙂

 

20 godzin temu, il Dottore napisał:

Bardzo chętnie bym sobie pobojkotował Watersa, bo to kawał prokacapskiego debila. Niestety - za dobrze skurczybyk gra żebym był w stanie to zrobić. 😞

No trochę przesadziłeś, idąc tym tropem trzebaby było pozwolić grać tenisistom i innym sportowcom a potem te kacapskie hymny grać. 

Waters ma wywalone, jemu liczy się kasa, nie zbiednieje jak parę plików mniej ludziska possaja przez jakiś czas.

6 godzin temu, il Dottore napisał:

Tak czy owak - sam top. Co byś dał do konkurencji? Na pewno The Wall i może Brothers in Arms. Co jeszcze?

Osobiście wolę The Wall i Brothers in Arms od DSOTM ale wszystkich słucham regularnie i z przyjemnościOd Pew czasów gdy jeszcze nie miałem dowodu osobistego nic się tu nie zmieniło. 🙂

Ja bym jeszcze dodał 1 Led Zeppelin, wiesz młody byłem, pierwszy gramofon, pierwszy kaseciak Technicsa z Pewexu, tysiące odtworzeń Sz. P. Piotra Kaczkowskiego itp.

2 godziny temu, jezz napisał:
8 godzin temu, il Dottore napisał:

Brothers in Arms.

W życiu, ale London Calling to i owszem

Byłem przekonany, że właśnie z tą płytą wyskoczysz. Nawet sam miałem to napisać, ale się powstrzymałem i poczekałem na Ciebie. 😁

3 godziny temu, Chicago napisał:

Chyba ciężko będzie znależć 'obiektywnie' najlepiej brzmiącą wersję DSPTM, WYWH lub The Wall...
(...)
A po drugie, ilość tłoczeń i wydań jest praktycznie 'niepoliczalna'

No dokładnie. Stąd moja prośba. Sam kiedyś szukałem optymalnych tłoczeń CD, a wcześniej winylowych. Mam swoje ulubione i również o nich napiszę, ale być może są jeszcze lepsze, których nie znam.

24 minuty temu, soundchaser napisał:

Byłem przekonany, że właśnie z tą płytą wyskoczysz. Nawet sam miałem to napisać, ale się powstrzymałem i poczekałem na Ciebie. 

Nic na to nie poradzę, że masz problem z tą płytą, ale przed prawdą nie uciekniesz.

 

Co to znaczy „najsłynniejszy album”? Chyba nie chodzi tu o gusta, a jedynym obiektywnym kryterium „słynności” może być sprzedaż. DSOTM jest zaledwie na 26 miejscu rankingu, Brothers In Arms nie ma w pierwszej 50. To raczej nasze krajowe przekonania co do DSOTM i BIA windują te albumy na szczyt naszej lokalnej listy. Obiektywnie dużo słynniejsze są choćby LZ IV, Biały Album Beatlesów czy Back In Black AC/DC. A jeśli chodzi o bardziej subiektywne podejście, to Dylan, Bowie, Beatlesi czy nawet LZ nagrali wiele lepszych płyt niż DSOTM i równie słynnych. O „What’s Going On” Marvina Gaye nawet nie wspomnę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

I Thriller Jacksona...ale odbiegamy od tematu.

Dla mnie najlepszym tłoczeniem winylowym DSOTM było wczesne (nie wiem czy pierwsze) wydanie brytyjskie. Pamiętam, że żaden inny winyl nie brzmiał tak dobrze, a przerobiłem sporo tych z epoki.
Jeśli chodzi o CD to tłoczenie USA z 1986 roku było najlepsze.

O lepszość, najlepszość i najmojszą lepszość, DSOTM powinno walczyć w lidze prog-rocka i raczej nie wychodzić poza inne obszary. W latach, z których pochodzi DSOTM, nagrano i wydano dużo wybitnych płyt i żadna z nich nie jest ani gorsza ani lepsza od DSOTM - jest inna, z innej półki, ale z tego samego poziomu co DSOTM.   

Ale trzeba też otwarcie powiedzieć, że DSOTM jest na mocno liczącej się pozycji na Wall of Fame całego rockandrolla. Uważam DSOTM za wybitną płytę, tak samo jak WYWH i The Wall. Wszystkie trzy są wyjątkowe i pięknie inne. Nie mieć ich, albo nie znać, to tak jakby w ogóle nie interesować się muzyką.

Edytowane przez Chicago
Edyt Zjadacz

Parker's Mood

Nie wyobrażam sobie jak można tych płyt nie znać. Wśród melomanów i audiofilów to niemożliwe i chyba niewykonalne nawet gdyby ktoś chciał. Tu bardziej można mówić o przesycie niż nieznajomości. 

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Godzinę temu, Drizzt napisał:

Co to znaczy „najsłynniejszy album”? Chyba nie chodzi tu o gusta, a jedynym obiektywnym kryterium „słynności” może być sprzedaż. DSOTM jest zaledwie na 26 miejscu rankingu, Brothers In Arms nie ma w pierwszej 50. To raczej nasze krajowe przekonania co do DSOTM i BIA windują te albumy na szczyt naszej lokalnej listy. Obiektywnie dużo słynniejsze są choćby LZ IV, Biały Album Beatlesów czy Back In Black AC/DC. A jeśli chodzi o bardziej subiektywne podejście, to Dylan, Bowie, Beatlesi czy nawet LZ nagrali wiele lepszych płyt niż DSOTM i równie słynnych. O „What’s Going On” Marvina Gaye nawet nie wspomnę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Chodzi o rock. O ile Back in Black czy LedZep spokojnie się łapią to Beatlesi nie grali rocka, podobnie Bob Dylan, Bowie, Marvin Gaye.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

23 minuty temu, il Dottore napisał:

Beatlesi nie grali rocka, podobnie Bob Dylan, Bowie, Marvin Gaye.

Beatlesi i Bowie - jak najbardziej grali rocka...Dylan zresztą też, chociaż rzadko. Oczywiście trudno ich rock porównać do rocka np. Led Zeppelin. Ale to wszystko jest rock'n'roll.

Edytowane przez soundchaser

Najbardziej znane tytuły płyt z tzw. rockowego obszaru z 1973 roku, ani nie gorsze ani nie lepsze od DSOTM, to chociażby 'Houses Of The Holy' LZ, 'Quadrophenia' The Who, 'Brain Salad Surgery' ELP, 'Sabbath Bloody Sabbath' BS, 'Goats Head Soap' Stonesów ze słynnym hitem 'Angie', 'Band on the Run' Paul McCourtney, 'Goodbye Yellow Brick Road' Elton John, 'Selling England by the Pound' Genesis, 'Larks Tongues in Aspic' KC, 'Grand Hotel' Procol Harum, 'Yessongs' i 'Tales from Topographic Oceans' Yes, 'Overnite Sensation' Frank Zappa, 'Tabulars Bells' Mike Oldfield, 'Sześć Żon Henryka VIII' Rick Wakeman... 'Brothers and Sisterrs' ABB, 'Tha Captain and Me' The Doobie Brothers, debiut Lynyrd Skynyrd... 

 

Parker's Mood

2 godziny temu, Drizzt napisał:

Co to znaczy „najsłynniejszy album”? Chyba nie chodzi tu o gusta, a jedynym obiektywnym kryterium „słynności” może być sprzedaż.

Nie!!!

Dynamika ilości cytowań

 

1 godzinę temu, Drizzt napisał:

Nie wyobrażam sobie jak można tych płyt nie znać. Wśród melomanów i audiofilów to niemożliwe i chyba niewykonalne nawet gdyby ktoś chciał. Tu bardziej można mówić o przesycie niż nieznajomości. 

Wspomnę jeszcze audiofilutków 100%

(Zasłyszane,przeczytane)

Godzinę temu, il Dottore napisał:

Chodzi o rock. 

Rock to jest żywa i b e z c z e l n a muzyka.

16 godzin temu, daru0105 napisał:

Piotr Metz połączył się ze stroną Pink Floyd i włączył ze streamera kawałek z LIVE IN WEMBLEJ 74, który to materiał ukazał się na winylu. Jeszcze tego winyla w sprzedaży nie było, bo to było 18 marca. Puszczali tam takze już ze sprzętu kinowego koncert z BlueRaya DSOTM

Dlatego "najlepsze tłoczenie" DSOTM jest z koncertowego filmu Live At Pompeii  🙂

Spadam, bo zbyt drażliwy stan mam.

Ahoj, dozo!

Edytowane przez xetras
Poprawka

~Way hay and up she rises early in the morning~("Morskie opowieści")

~Braterstwo narodu buduje się na kiczu~("Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera)

12 godzin temu, soundchaser napisał:

I Thriller Jacksona...ale odbiegamy od tematu.

Dla mnie najlepszym tłoczeniem winylowym DSOTM było wczesne (nie wiem czy pierwsze) wydanie brytyjskie. Pamiętam, że żaden inny winyl nie brzmiał tak dobrze, a przerobiłem sporo tych z epoki.
Jeśli chodzi o CD to tłoczenie USA z 1986 roku było najlepsze.

Pierwszy press UK, był głośno zmiksowany i na tym tłoczeniu to słychać. Ale żeby to zagrało wybitnie trzeba mieć odpowiednią wkładkę. Mam znajomego w Niemczech, który ma większość najlepszych tłoczeń DSOTM i wiele świetnych wkładek od najtańszych 10 kzł w górę. Rozmawiałem na ten temat. Stwierdził, ze nie ma lepszego wydania jak 1 press UK, ale jak założy odpowiednią wkładkę, która ma parametry jak te wtedy z epoki. Chodziło mu chyba o mały sygnał na wyjściu, ale nie znam się tak na wkładkach. Walił mi parametrami, ale nie wiem o co chodzi

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

Właśnie nabyłem 1Press UK i porównam do MFSL-a w niedługim czasie 🙂  aż jestem ciekawy jak to wyjdzie tym bardziej że MFSL-e mam 4 🙂

 

14 godzin temu, Drizzt napisał:

A jeśli chodzi o bardziej subiektywne podejście, to Dylan, Bowie, Beatlesi czy nawet LZ nagrali wiele lepszych płyt niż DSOTM i równie słynnych. O „What’s Going On” Marvina Gaye nawet nie wspomnę.

To już jest porownywanie jabłek z gruszkami, na dodatek jeszcze śliwki i pomarańcze w to zamieszałeś.

 

15 godzin temu, soundchaser napisał:

Stąd moja prośba. Sam kiedyś szukałem optymalnych tłoczeń CD

Remastery z boxu Shine On, wydanego w 1992 , ale w USA.

Graja tak o połowę ciszej od innych wydań i dla mnie brzmią najlepiej, ale to tylko CD.

Na winylu np. DSOTM to 30th anniversary, Animals - wiadomo remix2018, reszta (jak dotąd) winylowych naj PF, to tłoczenia USA z epoki lub ich wznowienia oczywiście w USA tłoczone. Ameryksnie mieli i nadal mają najlepszej jakości winyl, to decyduje i o brzmieniu i o trwałości, czyli niepodatności na "smarzenia".

13 godzin temu, il Dottore napisał:

Beatlesi nie grali rocka,

W większości ale mocnego rocka, hard, heavy to fakt, nie grali.

Jednak wystarczy posłuchać (poznać?) side A  Abbey Road, fragmenty Białego i Let It Be, żeby wiedzieć że i hard/heavy też swobodnie popylali.

Edytowane przez iro III
54 minuty temu, iro III napisał:

To już jest porownywanie jabłek z gruszkami, na dodatek jeszcze śliwki i pomarańcze w to zamieszałeś.

Jakbyś nie zauważył chodziło o „słynność”. Czy porównanie z BIA było bardziej trafne?

Posłuchajcie sobie „Helter Skelter”, bo widzę, że niektórzy tu się udzielający nie znają podstaw. Jednak stwierdzenie, że Beatlesi, Bowie i Dylan nie grali rocka mną nieco wstrząsnęło. Nie wiem czy jestem gotów na więcej takich rewelacji.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

15 godzin temu, Chicago napisał:

Najbardziej znane tytuły płyt z tzw. rockowego obszaru z 1973 roku, ani nie gorsze ani nie lepsze od DSOTM, to chociażby 'Houses Of The Holy' LZ, 'Quadrophenia' The Who, 'Brain Salad Surgery' ELP, 'Sabbath Bloody Sabbath' BS, 'Goats Head Soap' Stonesów ze słynnym hitem 'Angie', 'Band on the Run' Paul McCourtney, 'Goodbye Yellow Brick Road' Elton John, 'Selling England by the Pound' Genesis, 'Larks Tongues in Aspic' KC, 'Grand Hotel' Procol Harum, 'Yessongs' i 'Tales from Topographic Oceans' Yes, 'Overnite Sensation' Frank Zappa, 'Tabulars Bells' Mike Oldfield, 'Sześć Żon Henryka VIII' Rick Wakeman... 'Brothers and Sisterrs' ABB, 'Tha Captain and Me' The Doobie Brothers, debiut Lynyrd Skynyrd... 

 

Mam wszystkie które wymieniłeś i nie są tak doskonale w każdej sekundzie jak Dart Się....

Żeby płyta mogła szczycić się. Mianem najlepszej w historii muzyki musi być doskonałą i musi być albumem który stanowi całość, same przeboje nie wystarcza. Do tego ilość odtworzeń w radiu i ilość milionów sprzedanych  i tyle. 

Ale najważniejszym parametrem jest rozpoznawalność, a tu większość wymienionych przez Ciebie płyt niestety tego warunku nie spełnia. 

Szczerze mówiąc to ostatnia rzecz, na którą czekam ze strony Pink Floyd to box The Middle Years 1973-1983, który powinien zawierać materiał nagrany od czasów DSOTM do The Final Cut. Z pewnością zostało mnóstwo ciekawych i nieznanych rzeczy z tamtych czasów, odrzutów z sesji, koncertów itd. Box DSOTM na 50-lecie zupełnie nie spełnia oczekiwań w tym zakresie, zwłaszcza że koncert z Wembley znamy już od czasu boxu Immersion z 2011.

Ciekawe czy panowie się dogadają co do wydania The Middle Years. Szanse są marne patrząc co wygaduje Waters i jak daleko zaszedł konflikt między nimi. Szkoda. Zwłaszcza, że box The Early Years jest po prostu wspaniały i pewnie ten nie byłby dużo gorszy.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

4 godziny temu, iro III napisał:

To już jest porownywanie jabłek z gruszkami, na dodatek jeszcze śliwki i pomarańcze w to zamieszałeś.

 

Remastery z boxu Shine On, wydanego w 1992 , ale w USA.

Graja tak o połowę ciszej od innych wydań i dla mnie brzmią najlepiej, ale to tylko CD.

Na winylu np. DSOTM to 30th anniversary, Animals - wiadomo remix2018, reszta (jak dotąd) winylowych naj PF, to tłoczenia USA z epoki lub ich wznowienia oczywiście w USA tłoczone. Ameryksnie mieli i nadal mają najlepszej jakości winyl, to decyduje i o brzmieniu i o trwałości, czyli niepodatności na "smarzenia".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeżeli chodzi o tą płytę, to nie ma lepszego

Porównywałem też z USA 1 press i kilkoma innymi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

'DSOTM', 'WYWH' i 'The Wall' mam na kolekcjonerskich 'złotkach'. DSOTM (1988) i The Wall (1991) na pierwszych MoFi, natomiast WYWH z pierwszej serii Master Sound z Columbia Legacy z 1994 roku. Nigdy jakoś nie rzuciłem się na falę remasterów Pink Floyd - większość ich płyt kupiłem na początku lat 90-tych i tak zostało.

Parker's Mood

3 minuty temu, Chicago napisał:

'DSOTM', 'WYWH' i 'The Wall' mam na kolekcjonerskich 'złotkach'. DSOTM (1988) i The Wall (1991) na pierwszych MoFi, natomiast WYWH z pierwszej serii Master Sound z Columbia Legacy z 1994 roku. Nigdy jakoś nie rzuciłem się na falę remasterów Pink Floyd - większość ich płyt kupiłem na początku lat 90-tych i tak zostało.

Remasterów wszystkich płyt z katalogu PF były dwie główne fale, nie licząc różnych pobocznych czy okolicznościowych wydań. Najpierw były remastery EMI z 1994, przez długi czas obowiązujące i powielane na wielu różnych wydaniach, a potem były remastery umieszczone w boxie Discovery z 2011. Brzmią te wydania zupełnie inaczej, trudno mi powiedzieć, które wolę. 1994 brzmi częściej, 2011 bardziej miękko i analogowo.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Czyściej* oczywiście, nie częściej 😉

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Remasterów wszystkich płyt z katalogu PF były dwie główne fale, nie licząc różnych pobocznych czy okolicznościowych wydań. Najpierw były remastery EMI z 1994, przez długi czas obowiązujące i powielane na wielu różnych wydaniach, a potem były remastery umieszczone w boxie Discovery z 2011. Brzmią te wydania zupełnie inaczej, trudno mi powiedzieć, które wolę. 1994 brzmi częściej, 2011 bardziej miękko i analogowo.

A remaster z 2016?

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

3 minuty temu, daru0105 napisał:

A remaster z 2016?

Rozumiem, że piszesz o wydaniu DSOTM na winylu z 2016. Ja pisałem o kompletnych remasterach całej dyskografii PF na CD.

Mam DSOTM na winylu z 2016, ale nie pamiętam już jak brzmi? Ostatnio mam lenia i rzadko odpalam gramofon.

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

2 minuty temu, Drizzt napisał:

Rozumiem, że piszesz o wydaniu DSOTM na winylu z 2016. Ja pisałem o kompletnych remasterach całej dyskografii PF na CD.

Mam DSOTM na winylu z 2016, ale nie pamiętam już jak brzmi? Ostatnio mam lenia i rzadko odpalam gramofon.

OK. Chodziło mi o winyl

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

Wish You Were Here - faktycznie chyba najlepszy winyl z 1980 roku - Mastersound, ale też remaster z 2011 jest prawie na równi.
Jeśli chodzi o CD to Master Sound 24 kt gold.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.