Skocz do zawartości
IGNORED

Rock progresywny i pochodne - dobre płyty.


Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, iro III napisał:

Ha!!!

Zgadzam się z autorem artykułu.

Nade wszystko zgadzam się z zacytowaną opinią Stevena Wilsona na temat tego dzieła. 

Sam, kiedyś skutecznie zasugerowany negatywnym odbiorem innych, lubiłem posłuchać...ale niechętnie (to moje włsane, zgłoszę i "opatentuję" 😁)

Przełom nastąpił parę lat temu gdy posiadłem klasyczny winylowy box (od trzeciej płyty do Relyera włącznie) zremasterowany przez S. W.

Słuchałem całość, traktując każdą suitę jako oddzielną "płytę". Nie wiecej niż jedną dziennie. Wydanie winylowe bardzo tu pomaga.

Te cztery, jak się "nagle" okazuje króciutkie płyty (!) zupełnie inaczej się odbiera, niż półtora-godzinną "męczarnię".

Wszystkich "topograficznych" sceptyków zachęcam do takiego podejścia.

🙂

 

 

 

Dla samego brzmienia, zremasterowanego przez Stevena Wilsona warto przez te płyty,,przebrnąć "

8 godzin temu, iro III napisał:

Słuchałem całość, traktując każdą suitę jako oddzielną "płytę". Nie wiecej niż jedną dziennie.

Ja po latach nigdy nie wracam do całości, tylko właśnie wybieram sobie jedną Opowieść do posłuchania...akurat tę, na którą mam ochotę. Każda jest inna i każda ma swój specyficzny klimat. Nigdy mi się ta muzyka nie znudzi.

Godzinę temu, aryman napisał:

warto przez te płyty,,przebrnąć "

Rozkoszuj się każdym dźwiękiem. Nie traktuj tej muzyki jak katorgę.
No chyba, że odbierasz ją jak Kolega @jezz. 😉
 

Godzinę temu, mahavishnuu napisał:

Architektonika kompozycji nie jest już tak finezyjna, jak w przypadku „Close To The Edge”, gdzie świetnie wykorzystano klasyczne allegro sonatowe.

Nie mogło być inaczej, ale to nie jest mankament Opowieści, a zaleta.
 

Godzinę temu, mahavishnuu napisał:

Być może korzystne byłoby pewne uszczuplenie formy, kondensacja treści, jednak w praktyce nie musiałoby to oznaczać, że do szuflady trafiłyby faktycznie najmniej przekonujące pomysły

Nie dało się. Anderson miał taką wizję i moim zdaniem ta płyta w formie pojedynczego albumu nie wyczerpywałaby do końca założeń odnośnie treści, którą niesie.
 

Godzinę temu, mahavishnuu napisał:

Album był świadectwem dalszego rozwoju zespołu, który poszukiwał nowych rozwiązań aranżacyjnych, brzmieniowych, formalnych

Dokładnie. I te poszukiwania były bardzo owocne.
 

Godzinę temu, mahavishnuu napisał:

Najwyżej oceniłbym jednak „Ritual (Nous Sommes du Soleil)”. Yes pokazuje w nim nieco inne oblicze. To nie tylko paradygmatyczny model mainstreamowego progrocka, ale także przykład wycieczki w nieoczywiste rejony. Godny uwagi jest eksperymentalny segment syntezatorowo-perkusyjny, w którym zespół wkroczył nieomal do świata awangardy.

Mnie najbardziej urzeka The Ancient, nie ujmując nic pozostałym Opowieściom.
Świetna jest koncertowa wersja Ritual na Yesshows z rozbudowanym fragmentem perkusyjnym.
Następna płyta Relayer (dla mnie apogeum całej twórczości Yes) jest kolejnym rozwinięciem poszukiwań w kierunku jeszcze bardziej ambitnego brzmienia, zawierającego elementy awangardy, a nawet jazz-rockowe.

1 godzinę temu, mahavishnuu napisał:

Wersja Wilsona średnio mnie przekonuje

Jeśli chodzi o cyfrową wersję, to długo szukałem optymalnej i moim zdaniem najlepsza jest japońska HDCD z 2001 roku.

1 godzinę temu, mahavishnuu napisał:

Ostatni raz słuchałem „Topograficznych Oceanów” bodaj tydzień temu. Poleciały od razu cztery suity. Nie nudziłem się ani sekundy.

Bo przy tak dobrej muzyce nudzić się nie można. Znudzenie ogarnie słuchaczy, którzy nie tolerują rozbudowanych form muzycznych, a preferują krótkie piosenki typu zwrotka/refren. 😉 

16 godzin temu, mahavishnuu napisał:

Być może korzystne byłoby pewne uszczuplenie formy, kondensacja treści, jednak w praktyce nie musiałoby to oznaczać, że do szuflady trafiłyby faktycznie najmniej przekonujące pomysły.

Otóż to.

16 godzin temu, mahavishnuu napisał:

Na „Tales From Topographic Oceans” zespół sprawia trochę wrażenie osobnika odgrodzonego od słuchaczy wieżą z kości słoniowej

Uważam że taka powinna być postawa prawdziwego artysty.

14 godzin temu, soundchaser napisał:

Znudzenie ogarnie słuchaczy, którzy nie tolerują rozbudowanych form muzycznych, a preferują krótkie piosenki typu zwrotka/refren. 😉 

tia.

W dniu 17.01.2024 o 19:45, mahavishnuu napisał:

O „Topograficznych Oceanach” można rozprawiać w nieskończoność... Na pewno trzeba dać im szansę, trochę się z nimi oswoić. Co by nie pisać, to bardzo kontrowersyjne wydawnictwo, ale zważywszy na formę i treść, chyba inaczej być nie mogło. To najambitniejsze przedsięwzięcie zespołu w całej jego karierze. Warto to docenić, choć wedle jego przeciwników był to smutny przykład tego, jak można ulec złudzeniu wielkości. Być może zespół nadmiernie sobie pofolgował, zabrakło trochę wyczucia proporcji.Architektonika kompozycji nie jest już tak finezyjna, jak w przypadku „Close To The Edge”, gdzie świetnie wykorzystano klasyczne allegro sonatowe. Być może korzystne byłoby pewne uszczuplenie formy, kondensacja treści, jednak w praktyce nie musiałoby to oznaczać, że do szuflady trafiłyby faktycznie najmniej przekonujące pomysły. Jak wiadomo, w przypadku doboru repertuaru na płyty różnie z tym bywa. Świetnym przykładem są odrzuty z sesji nagraniowych Genesis. „Tales From Topographic Oceans” jest przykładem wydawnictwa, które żadną miarą nie jest świadectwem kryzysu twórczego. Jego mankamenty wynikają raczej z błędów natury konceptualnej. 

Niektórzy całkowicie tracą umiar potępiając w czambuł zawartość muzyczną. Nad różnymi wadami można się pochylić, jednak nie sposób nie dostrzec również wielu zalet. Nie brakuje przepięknych fragmentów, o dużej sile wyrazu, melodii urzekających niezwykłą urodą, zniewalającego klimatu. Album był świadectwem dalszego rozwoju zespołu, który poszukiwał nowych rozwiązań aranżacyjnych, brzmieniowych, formalnych, niejednokrotnie osiągając na tym polu zachwycające rezultaty. W „The Revealing Science Of God (Dance Of The Dawn)” podobać mogą się kunsztowne, jak na standardy rocka, wielogłosowe partie wokalne. Z kolei w „Ritual (Nous Sommes du Soleil)” pojawiają się śmiałe eksploracje sonorystyczne. Szczególnie we wspomnianym „Ritual...” i „The Ancient (Giants Under The Sun)” uwagę zwracały interesujące próby unowocześnienia języka muzycznego. „The Ancient (Giants Under the Sun)” jest niezwykle klimatyczny. Pojawia się w nim sporo ciekawych pomysłów fakturalnych. Rej wodzi Steve Howe i jego przeróżne gitary. Intrygująco wypadają nie tylko ekspresyjne segmenty „elektryczne”, ale także „akustyczne”, urzekające delikatnością. Najwyżej oceniłbym jednak „Ritual (Nous Sommes du Soleil)”. Yes pokazuje w nim nieco inne oblicze. To nie tylko paradygmatyczny model mainstreamowego progrocka, ale także przykład wycieczki w nieoczywiste rejony. Godny uwagi jest eksperymentalny segment syntezatorowo-perkusyjny, w którym zespół wkroczył nieomal do świata awangardy.

Krytycy płyty nierzadko starali się obiektywizować swoje subiektywizmy i narzucali narrację słuchaczom. Nie dajmy się zwieść krytykantom, którzy skupiają się li tylko na jej glanowaniu. Pomimo swoich wad, jest to klasyczna pozycja gatunku, zasługująca na to, aby pochylić się nad nią z uwagą. Dopiero wtedy można pokusić się o garść refleksji. Na „Tales From Topographic Oceans” zespół sprawia trochę wrażenie osobnika odgrodzonego od słuchaczy wieżą z kości słoniowej, co po latach można poczytywać mu na plus. Szczególnie w zestawieniu z jego „przyziemnym” obliczem z lat 80. Jeśli nawet czasami ponosiła go ekstrawagancja i błądził w ciemnościach, to jednak w ogólnym rezultacie udało mu się stworzyć intrygujące dzieło, zawierające wiele elementów, za które Yes był szanowany, a nawet uwielbiany przez wielu zwolenników klasycznego rocka. Ich główne komponenty to: uduchowiona atmosfera, bogactwo brzmieniowe, umiejętne budowanie kontrastów, kunszt instrumentalny i wyśpiewywanie jedynych w swoim rodzaju „Cudownych Opowieści”.

Na koniec wątek „audiofilski”. Wersja Wilsona średnio mnie przekonuje. Moim zdaniem, lepiej wyszły mu remastery „Fragile” i „Close To The Edge”. Porównywałem sobie różne wydania kompaktowe i nie znalazłem żadnego bliskiego ideału. Wybrałem coś pośredniego. Ostatecznie nagrałem sobie na płytki CD zdigitalizowany brytyjski first press wydania analogowego. Ostatni raz słuchałem „Topograficznych Oceanów” bodaj tydzień temu. Poleciały od razu cztery suity. Nie nudziłem się ani sekundy.

Ja tylko dodam , że dla mnie najbardziej porywający fragment tej płyty to suita reveling since of God. A dokładniej koncertowa wersja z sali koncertowej z marca 1998 roku. Były takie czasy , że polskie radio transmitowało takie koncerty na swojej antenie. Były...

Problemy ze zdrowiem Fisha

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wysłane z mojego SM-S918B przy użyciu Tapatalka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
4 godziny temu, remak123 napisał:

Problemy ze zdrowiem Fisha

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wysłane z mojego SM-S918B przy użyciu Tapatalka
 

Zdrowia I powera! Tym bardziej,  że na ten rock przygotowuje trasę koncertową. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

....jeszcze apropos Lizarda i Yes.

Osobiście dziwi mnie słaba ocena Relayer, zespół po bezdrożach oceanu powrócił na właściwe tory, jasne Gates of Delirium nie dorównuje Close to the Edge ale bije na głowe każdą suitę z Tales. W tym utworze dzieje się wszystko a na koncu jest niebiański Soon........ Prawdziwe przekraczanie granic i intensywność urywającą głowę mamy w Soundchaser, płytę kończy wolniejszy To be over, ok nie jest to genialny and You and I ale świetnie dopełnia całość i m.in dlatego słucham albumy w całości, nie potrafię inaczej, bez kontekstu...

no i debiut w poradniku kupującego z całkowitym pominięciem Going for the One? Co prawda nie jest dla mnie w 100% przekonujący jednak daleko lepszy niż zupełnie jeszcze niedojrzała pierwsza płyta której faktycznie wiosenny urok jest jedyną IMO zaletą.

Pozwolę sobie jeszcze wpomnieć o Wakemanie:

"Wakeman had been especially frustrated by Yes’s often lumbering and disjointed 1973 double-album, “Tales from Topographic Oceans.” He has since dismissively referred to it as “Tales from Toby’s Graphic Go-Cart.”

The 1974 tour in support of “Tales” found Wakeman on stage for long stretches with no instrumental parts to perform. Bored and in no way averse to puckish behavior, at one U.K. concert he ate an entire Indian dinner — on stage while seated at his multiple keyboards — while the rest of Yes dutifully performed.

“I had a chicken vindaloo curry, with Bombay potatoes aloo, rice pilaf, papadum and naan,” Wakeman recalled in a 2004 Union-Tribune interview."

😄

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Relayer i Going for the One również uważam za udane albumy, być może niektórych zraża dość słaba jakość realizacji lub  tłoczenia ? Nie wiem czy też tak macie,  ale moje winylowe tłoczenia UK  brzmią tragicznie.

3 minuty temu, chick napisał:

Relayer i Going for the One również uważam za udane albumy, być może niektórych zraża dość słaba jakość realizacji lub  tłoczenia ?

może to jest przyczyna, też nie rozumiem słabej realizacji po krystalicznie wzorcowym i niedoścignionym Fragile.

3 godziny temu, chick napisał:

Relayer i Going for the One również uważam za udane albumy, być może niektórych zraża dość słaba jakość realizacji lub  tłoczenia ? Nie wiem czy też tak macie,  ale moje winylowe tłoczenia UK  brzmią tragicznie.

Powiem wiecej, wszystkie do Going for the One włącznie, są udane. 🙂

Relayer - lifting by S. Wilson brzmi super.

Going...jeszcze nie był potraktowany przez S.W.

Na winylu z epoki (Germany) jest średnio/może być

Na CD mam remaster z 2003 by Dan Hersch & Bill Inglot at DigiPrep, Warner Bros./Rhino, + 7 bonus tracks - ten już brzmi bardzo dość dobrze ( znowu muszę opatentować to określenie 🙂)

Jak tylko doczekam remixu Wilsona na winylu - tego CD oddam "za jeden uśmiech" (sprawdzić, czy nie facet) 😉

 

Edytowane przez iro III

Takie pogaduchy robią smaka na słuchanie - just now!

Z CD (bo łatwiej) wybrałem Awaken...i ten najcudowniejszy moment: ..."awaken gentle mass touch...awaken gentle mass touching... 

Oooooo tak, raczej ooooo YES!!! 🙂

Słuchałem na Tidalu Going for the one - Remastered deluxe edition i  brzmi to całkiem dobrze i muzycznie album przetrwał wg mnie  próbe czasu.

Co do Relayera z Tidala, Remastered deluxe edition brzmi nadal jak z kasety magnetofonowej i muzycznie też jakby umęczone , oczywiście  oprócz nieśmiertelnego SOON .

Takie ,, muzyczne pyszności " przywiózł dziś kurier. Oficjalnie wydany koncert z Woodstocku na vinylu, cd/DVD. Wydawnictwo dostępne tylko na stronie fanklubu. Polecam🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
20 godzin temu, aryman napisał:

Takie ,, muzyczne pyszności " przywiózł dziś kurier.

Do mnie też dotarł 🙂 Co nieco zmącił mi humor dźwięk na DVD, tylko DD. Nie ma PCM stereo 😞

Audio to jedna sprawa ale swoją drogą czy nagranie wideo było tak słabe, że nie dało się wydać Bluray'a. Myślę, że koszt produkcji podobny.

Nie żebym się chwalił ale na 65" upscalowany DVD to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Dość biadolenia, zacząłem oglądać z wypiekami na twarzy 🙂

Edytowane przez payong
Godzinę temu, payong napisał:

Do mnie też dotarł 🙂 Co nieco zmącił mi humor dźwięk na DVD, tylko DD. Nie ma PCM stereo 😞

Audio to jedna sprawa ale swoją drogą czy nagranie wideo było tak słabe, że nie dało się wydać Bluray'a. Myślę, że koszt produkcji podobny.

Nie żebym się chwalił ale na 65" upscalowany DVD to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Dość biadolenia, zacząłem oglądać z wypiekami na twarzy 🙂

Obejrzałem raz i chyba drugiego nie będzie.  Kiepska jakość.  Nie po to mam ,, wypasionego " , tylko-  55 cali soniacza żeby w takiej jakości oglądać....😅

Audio za to jest najwyższych lotów.  Świetna jakość. Najważniejszy jest jednak klimat i świetne,  pełne zmian i nowych aranżacji utwory.

  • 2 tygodnie później...
W dniu 17.01.2024 o 21:27, soundchaser napisał:

przy tak dobrej muzyce nudzić się nie można.

Czasem trzeba do takiej dorosnąć....u mnie to za długo trwało, na starość z niektórymi zespołami zacząłem się oswajać, nie jest łatwo ale przynajmniej mnie nie odrzuca, jak to bywało w latach 70-tych i później......a słucham teraz i mnie nie nudzi.  🙂

Przychodzę tu jednak z inną propozycją (może to dla Was nie nowość),  syn odkrył a mnie też się bardzo spodobało.....jak ktoś lubi Opeth, Porcupine Tree i parę innych zapożyczań  które można dostrzec (Haken, Hyco dawniej Navigator)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeszcze pożegnalna płyta Longdona (Big Big Train) którą ostatnio (zbyt późno) odkryłem

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Maju

"Głupi nie szuka prawdy ani sprawiedliwości - szuka tylko satysfakcji.....Prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory....Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy....Kto nie wykrzyczy prawdy wtedy, gdy ją zna, staje się sojusznikiem kłamców i fałszerzy....Kłamią niewolnicy, wolni mówią prawdę."

Wg mnie wybitna płyta !!!

Airbag : A day at the beach 

 

w końcu kompletny system:)             Geodezja - Geologia - Górnictwo

Nigdy tej płyty nie uważałem za arcydzieło. Po prostu średnia i trochę przerost...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
7 godzin temu, soundchaser napisał:

Nigdy tej płyty nie uważałem za arcydzieło. Po prostu średnia i trochę przerost...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Płyta jest ,,przegada" I trochę za długa...

Ma jednak wiele momentów Wybitnych.

Wtedy w 1994 wydawało by się znane i ,,oklepane" w rocku progresywnym rozwiązania rozbłysły na tej plycie na nowo. Tu każdy z muzyków wzniósł się na wyżyny podkręcając swoje możliwości,  styl i brzmienie do absolutnych granic możliwości.

Piękna plyta choć nie jest wolna od paru mankamentów..

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeszcze ciepły album The Pineapple Thief...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Denafrips Enyo 15th, Naim Supernait 2, Xavian Ambra Esclusiva

Jak na poczynania Hogarta w Marillion2 - chyba najlepsza.

Z oryginałami Marillion ma (poza składem instrumentalistów) niewiele wspólnego.

5 minut temu, Tal napisał:

Jeszcze ciepły album The Pineapple Thief...

Trzeba będzie odpalić tidala, kiedyś Thiefy mieli ciekawe momenty.

Gość

(Konto usunięte)

Trochę miałem przerwę..

Romantyczna klasyczna gitara progresywna z klawiszami, wspierana przez saksofon i flet z Nashville w stanie Tennessee. Płyta zdecydowanie nie jest na jedno przesłuchanie. Podczas grania pojawia się wiele przyjemnych w pamięci proggera analogii: albo pojawi się w nim marzycielski Ethos, albo wspomnienie przybliży genialnego Yezdę Urfę. Jeszcze trochę - i nagle, za rogiem, niespodziewanie nawet Karawana wjedzie do swoich „dziewięciu stóp pod ziemię”, prowadzona przez uduchowiony flet Jimmy'ego Hastingsa... Pomimo aluzji, jakie się pojawiły, zaryzykuję stwierdzenie, że płyta jest nadal oryginalna i bardzo bliska czołowej lidze amerykańskiego prog.

 Dzieło to nie zostało nigdzie odnotowane przez nikogo.

 

 

 



 

2 godziny temu, Tal napisał:

Jeszcze ciepły album The Pineapple Thief...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie omieszkam sprawdzic w wolnym czasie...

Pozdrowienia. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Music is my Religion.

Pineapple Thief już dawno przestali się rozwijać. Grają wciąż to samo i coraz bardziej komercyjnie i gorzej niż na początku. Nawet dokoptowany perkusista "Jeżozwierzów" Gavin Harrison nie pomaga, chociaż dla jego gry warto posłuchać tych płyt.
Dla mnie nuda, chociaż nowej płyty nie słuchałem...dam znać jak przesłucham.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.