Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Właśnie przesłuchane. Nie przypominam sobie, abym wcześniej miał z tą płytą do czynienia. Chyba dosyć znana pozycja.

Fajny frykas, jest i drapieżnie i spokojnie, wszystko się ze sobą ładnie łączy, a nad całością unosi się spiritualowy klimat. Smaczne 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Z tej samej serii wznowień co 'The Black Ark' Noah Howarda, pochodzi 'Puzzle Box' Joachima Younga i jego kwartetu. Sesja z 1966 roku rozumiana jako dokument awangardowej sceny San Francisco z tamtych lat, zawiera muzykę utrzymaną w granicach frytowego myślenia i tradycji głównego nurtu, muzykę przystępną i przyswajalną. Dopiero w tym roku ukazała się japońska edycja CD nakładem Freedom Records/Muzak Inc. Do tej pory płyta była dostępna tylko na winylu. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_4404.thumb.jpg.ad88801caa34f583fab6f81ea89f48d7.jpg

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Nie pamiętam czy było o tej płycie, ale warto wspomnieć:

Bobby Hutcherson - Head On (1971)

Genialna pozycja z kręgu fusion. Zwłaszcza w wersji rozszerzonej z 3-ma świetnymi bonusowymi nagraniami.

image.png.682e046111db5ff2e1d8706826430f32.png


Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Gdzie w 'Head On' słyszysz fusion, to chyba tylko Ty wiesz Sound. Widzę ostatnio jakąś manię, według której post-bopowe i awangardowe rzeczy nazywane są fusion, ale widocznie można i tak - w gruncie rzeczy całą muzykę jaka istnieje na świecie można prawdopodobnie ochrzcić jako fusion. Fusion w jazzie, to albo rockowy beat z elementami jazzowej improwizacji, albo jazz z elementami rocka. 

Parker's Mood

A mi się często miesza jazz-rock i fusion w jedno 😉

46 minut temu, soundchaser napisał:

Nie pamiętam czy było o tej płycie, ale warto wspomnieć:

Bobby Hutcherson - Head On (1971)

Zdecydowanie warto. Now! też jest świetne, chociaż zupełnie inne.

Godzinę temu, Chicago napisał:

Gdzie w 'Head On' słyszysz fusion, to chyba tylko Ty wiesz Sound. Widzę ostatnio jakąś manię, według której post-bopowe i awangardowe rzeczy nazywane są fusion, ale widocznie można i tak - w gruncie rzeczy całą muzykę jaka istnieje na świecie można prawdopodobnie ochrzcić jako fusion. Fusion w jazzie, to albo rockowy beat z elementami jazzowej improwizacji, albo jazz z elementami rocka. 

To JEST fusion drogi Chicago.
Zresztą jak sam wiesz fusion to temat rzeka i rzeczywiście wiele płyt można pod ten nurt podciągnąć. Jednak na tej konkretnej płycie fusion jest bardzo słyszalny i dziwi mnie, że taki fachowiec jak Ty tego nie słyszy. Owszem bop, free, trochę awangardy, ale i charakterystyczne fusion, tak jak w Bitches Brew, czy Mwandishi jest obecny.
A już najbardziej w 18-minutowym Hey Harold.

Edytowane przez soundchaser

Fusion jest w każdej muzyce, nawet tej średnowiecznej. Nie mam pretensji Sound, żle mnie zrozumiałeś - każdy może sobie klasyfikować i nazywać muzykę jak chce i jak lubi. Zawsze jest jakaś fuzja - zawsze. W jazzie wyjątkowo, bo cała muzyka rozrywkowa pochodzi od jazzu, który też przecież jest muzyką rozrywkową.

I zwracam honor, masz rację - oczywiście i jasne, że 'Hey Harold', to fusion jak diabli. Zresztą nie tylko - rozbudowana 'Togo Land', 'Mtume'... Coś mi się pomieszało, ale posłuchałem i oczywiście zgoda. Mój błąd. Dawno nie słuchałem rzeczy Bobby Hutchersona - zacna postać! 

... i oczywiście sorry Sound za mój głupi komentarz. 

Parker's Mood

Ja znam taki opis o Head On, cytuję:

"O ile albumom Bobby'ego Hutchersona z lat 60. można zarzucić zbytnie podobieństwo między sobą, tak jego twórczość z początku lat 70. zaskakuje niezwykłą wręcz różnorodnością. Po ambitnym, łączącym spiritual jazz i fusion "Now!", wibrafonista nagrał bardziej komercyjny, jazz-funkowy "San Francisco". A zaraz potem znów zachwycił swoją kreatywnością i ambicjami na "Head On". Album ten nie do końca słusznie zaliczany jest do nurtu fusion. Poza elektrycznym pianinem, pojawiającym się w zależności od utworu mniej lub bardziej sporadycznie, instrumentarium jest w pełni akustyczne. Znalazła się tu niezwykle oryginalna mieszanka post-bopu, jazzu awangardowego, free jazzu, fusion i spiritualu."

Chicago - żaden Twój komentarz nie jest głupi. Nie masz mnie za co przepraszać.
A co do fusion - to wiadomo kiedy ta fuzja jazzu z rockiem zaczęła się krystalizować - koniec lat 60-tych, więc od tego czasu, a zwłaszcza w pierwszej połowie lat 70-tych prawie wszyscy zaczęli tak grać.

3 minuty temu, Adi777 napisał:

"Head On". Album ten nie do końca słusznie zaliczany jest do nurtu fusion.

Oryginalna płyta bez bonusów jest znacznie mniej fusion. Pewnie dlatego taka opinia.
Nie ma co już polemizować na ten temat.

Wszystko jest fusion. Chicago ma rację! 😆

4 godziny temu, Adi777 napisał:

Now! też jest świetne, chociaż zupełnie inne

Teraz przesłuchałem (miałem w archiwum). 
Zgadzam się - świetna...ale to też fusion...inna trochę ze względu na wokale.
Bardzo oryginalna płyta, odróżniająca się od sztampowego jazzu.

Kłócić się o termin „fusion” faktycznie nie ma sensu, ponieważ na przestrzeni lat specjaliści w zakresie tematu wypracowali różne definicje tego pojęcia. Jedne były nieco bardziej zawężone, inne szersze. Wiele osób ma problemy z rozróżnieniem pojęć „fusion” i „jazz-rock”. Czasami nie pomagają, a wręcz szkodzą internetowi specjaliści (vide chaotyczne wyjaśnienie definicji „jazz-rock” w polskim wydaniu Wikipedii). Dla autora jazz-rock i fusion to jedno i to samo. Poważny błąd! W przypadku rocka progresywnego również pojawiają się różne interpretacje. Wystarczy porównać, jak rozumieli ten termin znani dziennikarze muzyczni, choćby Tomasz Beksiński (przykład zawężonej formuły) i Jerzy Janiszewski (poszerzonej). Akurat o „Head On” wspominam szerzej w swoim ostatnim eseju do „Lizarda”. Notabene jego tytuł brzmi „Amerykańskie perełki fusion”. Muzyka, która wypełniła ten album, dobrze pokazuje drogi i rozdroża ówczesnego jazzu. To dobry przykład szerokiej syntezy. Krzyżują się na nim elementy mainstreamu i awangardy, z drugiej strony dźwięki „akustyczne” i „elektryczne”. Nie jest to typowy album fusion, bowiem ta estetyka jest tylko jednym z komponentów, bynajmniej nie najważniejszym. Szkoda, że późniejsze próby fuzji podejmowane przez Hutchersona nie miały już tej siły rażenia. Dla mnie były większym lub mniejszym rozczarowaniem. Mam na myśli „Linger Lane” (1975) i „Waiting” (1976).

 

Adi zacytował fragment recenzji „Head On”. Można znaleźć ją w necie. Moją uwagę zwróciło pierwsze zdanie:

„O ile albumom Bobby'ego Hutchersona z lat 60. można zarzucić zbytnie podobieństwo między sobą, tak jego twórczość z początku lat 70. zaskakuje niezwykłą wręcz różnorodnością”.

Nie sposób się z tym zgodzić. Przecież te płyty niejednokrotnie bardzo różniły się między sobą. Zestawmy obok siebie choćby „Dialogue” (1965) i „Happenings” (1967) lub „Components” (1966) i „Stick-Up!” (1968). Przecież to inna bajka!. „Dialogue” i „Components” to świetny przykład fuzji „środkowego” jazzu z jego bardziej eksperymentalnymi odmianami. Poza tym są świadectwem budowania mostów między jazzem nowoczesnym a muzyką współczesną w „poważnym” wydaniu. Jak ma się do tego niewspomniany jeszcze „Total Eclipse” (1969)? Przecież to przykład innego grania. Jeśli już koniecznie chcemy tworzyć jakieś ogólne ramy dla jego muzyki z lat 60., to należałoby wyróżnić przynajmniej dwa nurty - „mainstreamowy” i „progresywny”. W obrębie pierwszego słychać silne przywiązanie do tradycji (Happenings” „Stick-Up!”, „Total Eclipse”), natomiast w drugim objawia się jako muzyk poszukujący, otwarty na eksperymenty, poszerzający granice estetyczne jazzu („Dialogue”, „Components”).

'Najnowsze', koncertowe nagranie 'A Love Supreme' Johna Coltrane ukaże się w sprzedaży 22 pażdziernika. JC bardzo rzadko ogrywał materiał z 'A Love Supreme' na żywo. Najsłynniejszy koncert, który ukazał się i na LP i Na CD, to ten z Francji z Juas Les Pins z lipca 1965 roku. Teraz okazuje się, że istnieje oryginalna i utrzymana w znakomitym stanie jakościowym taśma z koncertu 'A Love Supreme' ze Seattle z końca 1965, która przez te wszystkie lata znajdowała się w prywatnych zbiorach saksofonisty Joe Brazila. Ciekawostką 'najnowszego' nagrania ALS jest poszerzony skład zespołu Johna Coltrane o drugi saksofon, na którym gra Pharoah Sanders i o drugi bas, na którym z kolei zasuwa Donald Garrett. Płyta ukaże się nakładem Impulse Records. 

coltra_john_lovesupre_103s.jpg

Parker's Mood

4 godziny temu, mahavishnuu napisał:

Akurat o „Head On” wspominam szerzej w swoim ostatnim eseju do „Lizarda”. Notabene jego tytuł brzmi „Amerykańskie perełki fusion”.

Kupuję "Lizarda" od samego początku. Uważam, że to najlepsze pismo muzyczne w Polsce...zresztą konkurencję ma niewielką. 😉
To Twój artykuł? Znakomicie napisany. Podobnie jak poprzedni o perełkach europejskiego fusion. Dzięki takim właśnie artykułom możemy poznać wiele ciekawych płyt, do których nigdy byśmy nie dotarli bez tej przekazanej wiedzy.

Godzinę temu, mahavishnuu napisał:

Tak. W kolejnym numerze będzie zwieńczenie tego cyklu - "Polskie perełki fusion".

Wiem...przecież pisałeś, a ja czytałem.

Mogę się domyśleć jakie płyty opiszesz. 😉
 

Był już tu wątek o fusion, założony kilka lat temu, ale umarł naturalną śmiercią.
Jednak napisano w nim kilka ciekawych stron. Można sobie poczytać.

 

W dniu 27.09.2021 o 19:22, mahavishnuu napisał:

Tak. W kolejnym numerze będzie zwieńczenie tego cyklu - "Polskie perełki fusion".

No i Bogu dziękować. Moje domysły się potwierdziły. Kolega mahavishnuu to profesjonalista czyli ktoś kto z wiedzy muzycznej żyje. Bardzo ciekawie piszesz tutaj o wielu rzeczach i ja tak jak chyba i inni koledzy bardzo to doceniam i dziękuję.

Jeszcze tylko rozwiązanie zagadki aventicum i moja ciekawość zostanie zaspokojona.

Lizarda kupię i będę to teraz robił bo wiedza na forum niknie z czasem w setkach stron a nie ma takiego narzędzia żeby ją szybko odszukać. 

Aaaa, jeszcze jedno.

Drogi mahavishnuu , utwórzcie rubrykę Chicagowska Scena Jazzowa ( albo muzyczna ). Zaproście Marka. Chłop ogarnie temat jak nikt inny 😊

3 minuty temu, Lech W napisał:

Lizarda kupię i będę to teraz robił

Kup też archiwalne numery w obniżonych cenach. Naprawdę polecam...nie jestem z branży. 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Oj smutna ta wiadomość - nie dożył Lonnie Smith osiemdziesiątki - szkoda, zabrakło niecałego roku.  Jeden z najlepszych w tym co robił - razem z Jimmy Smithem, Joey DeFrancesco, Chrisem Formanem i Larry Goldingsem, stanowi trzon hammondowego bluesowo-jazzowego grania. Myślę, że wszystkie płytki Lonniego dla BN trzymają poziom, ale i te trzy w konfiguracji z John Abercrombie Trio oraz 'Spiral' z moim ulubionym Kreisbergiem, to też rzeczy godne zainteresowania. Do tych najlepszych rzeczy gdzie występuje Lonnie Smith, dołożyłbym również płytkę Bobby Brooma 'Modern Man' dla Delmark Records i ozywiście dwie płyty George Bensona - 'It's Uptown' i 'The George Benson Cookbook'.

Parker's Mood

W dniu 27.09.2021 o 17:53, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Czekam już na tę płytę z niecierpliwością .

Niestety jakość tych nagrań będzie słaba. Podobna do box Miles Davis - Bootleg Series Vol. 2

Niestety jakość tych nagrań będzie słaba. Podobna do box Miles Davis - Bootleg Series Vol. 2
No niekoniecznie... zależy od źródła jakie dostarczył Joe Brazil i co z tym dało się zrobić w sudio. Z nagrań po roku 65 już wychodziły "dźwiękowe perełki". Dochodzi fakt, że wypuszcza to Impulse - mam trochę płyt z tym znaczkiem Coltraina i grają naprawdę bardzo dobrze a wspomniana "A Love Supreme" zadowalająco.
Sam czekam na tą płytę - oczywiście jest zamówiona.

Jakość będzie podobna do setu 'Live in Seattle' z Impulse Rec, bo to jest ten sam koncert. Materiał 'A Love Supreme - Live in Seattle' został zarejestrowany ze sceny za pomocą dwóch mikrofonów podłączonych do magnetofonu Ampex. Jedyne kopie taśm z tego nagrania są w idealnym stanie co dało możliwość realizacji na wysokim poziomie - nagranie jest wyrażne i wolne od zniekształceń.

„Niesamowite jest to, że taśmy z tej epoki często ulegają uszkodzeniom spowodowanym przez ciepło lub wilgoć lub po prostu są układane poziomo, jednak te taśmy są w doskonałym stanie […] W rezultacie, są to najlepsze amatorskie nagrania Johna Coltrane, nad którymi mieliśmy przyjemność pracować” – pisze inżynier Kevin Reeves, producent wydania.

Parker's Mood

I przy okazji warto wspomnieć, że mamy już, również nowy, pośmiertny niestety, album Chicka Corei i jest to koncertowy set Akoustic Band z Patituccim i Wecklem, który to 'band' jako akustyczne trio, pamiętamy z płytki z 1989 roku wydanej przez GRP Records. Chick Corea zwołał ponownie Akoustic Band i 13 stycznia 2018 roku zagrali razem pierwszy po dwudziestu latach koncert w SPC Music Hall w St. Petersburgu na Florydzie, który to dosłownie kilka dni temu ukazał się w sprzedaży na CD - jest to dwupłytowe wydawnictwo nakładem Concord Jazz. Ja wchodzę w to, bo mam sentyment do Akoustic Band - to były m.in. moje pierwsze fascynacje. Mam oryginalne wydanie US ze studyjnej sesji i z koncertowej wydanej przez GRP Records, oraz koncertowy set z Blue Note w Tokio z 1992 roku, bez Weckla, ale za to z Colaiutą. Wszystkie trzy Akoustiki robią wrażenie - tego nie da się nie lubić.   

res-44623b76-ac87-4679-8424-7620845eb499

 

Parker's Mood

5 godzin temu, tied napisał:

Dla fanów Johna Coltrane polecam ciekawą płytę David Liebman Ensemble. Poniżej próbka do posłuchania. Mi ta muza bardzo się podoba.

 

Doskonałe polecenie tied. Więcej takich na forum ! Trochę przesłuchałem. Bardzo ciekawa muzyka. 

Kolejna płyta Johna C. " Another Side of John Coltrane " na winylu i CD. Ukazuje Coltrane'a jako sidemana na płytach innych gigantów m.in. Mingusa , Rollinsa

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.