Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Rekomendowane odpowiedzi


A w temacie:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Bardzo, ale to bardzo lubię poprzednią koncertówkę pana Johna, czyli "Recorded Live at the Monterey Jazz Festival" (1966) - jedna z moich absolutnie ulubionych jazzowych płyt. Chyba ją tu polecałem już, ale drugi raz na pewno nie zaszkodzi  Prawdopodobnie pierwsza płyta jazzowa, nawiązująca do fusion, do tego ze skrzypcami, które osobiście bardzo lubię w jazzie, i nie tylko. Momentami brzmienie gitary przypomina King Crimson z "Islands". Jak dla mnie perełka. Na New View! też powinno być ciekawie. Bobby Hutcherson, Pat Martino na gitarze. Posłuchamy, zobaczymy.
Zacny album. Uwielbiam tą wersję "Naima" JC. Choćby tylko dla tego utworu warto mieć tą płytę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
1 minutę temu, piorasz napisał:

Zacny album. Uwielbiam tą wersję "Naima" JC.

Jeśli mam być szczery, gdyby zabrakło środkowego utworu, to bym nie płakał 😉

Nawet uroczy, nie powiem, ale chyba album by za wiele nie stracił.

Jeśli mam być szczery, gdyby zabrakło środkowego utworu, to bym nie płakał 
Nawet uroczy, nie powiem, ale chyba album by za wiele nie stracił.
Ta urocza samba jest przerywnikiem do wspaniałego punktu kulminacyjnego jakim jest "Tears of Ole Miss".
8 minut temu, piorasz napisał:

wspaniałego punktu kulminacyjnego jakim jest "Tears of Ole Miss".

Tak, tu się zgodzę. Ja ogólnie nie lubię takich klimatów, czyli samba, nie lubię też latino, choć na debiucie Return to Forever jakoś mi nie przeszkadza o dziwo 😉

Co innego Latynoski 😉🙃

Edytowane przez Adi777
Tak, tu się zgodzę. Ja ogólnie nie lubię takich klimatów, czyli samba, nie lubię też latino, choć na debiucie Return to Forever jakoś mi nie przeszkadza o dziwo 
Co innego Latynoski 
A tak na marginesie... Jednak słuchasz czasem lat 60
8 minut temu, piorasz napisał:

A tak na marginesie... Jednak słuchasz czasem lat 60

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

60? No jasne, a dlaczego miałbym nie słuchać? Jeśli tak napisałem gdziekolwiek, to chyba musiałem być pijany, a nie piję alkoholu zbyt często 😄 Lubię lata 60 w jazzie, nawet bardzo. 50, to tak, tu już znacznie mniej, ale 60 jak najbardziej, oczywista oczywistość. Natomiast 60 czy 70 w jazzie? Chyba bym nic nie wybrał, zbyt trudne pytanie. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Adi777

a ja mam znów fazę na Monka.. Ten gość mnie ciągle fascynuje i niezmiennie zaskakuje z każdej strony. Z jednej strony tak mocno osadzony w tradycji, a jednocześnie wystrzelony w modernistyczny kosmos.  Harmoniczne ukryte furtki do innych wymiarów :)) dające tyle możliwości..

 

Edytowane przez Фома

Witam

Słucham właśnie pieknej płyty wszystkim doskonale znanej, ale ja nie o rzeczach oczywistych. Odebrałem przed godzinka z paczkomatu, rozfoliowałem i jestem pod wrażeniem.

Chodzi mi o wersję SACD i kapitalne brzmienie. Może macie na oku cos podobnego, ciezko o tak piekne płyty w SACD za niewielkie pieniądze.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Audroc

Foma

Absolutnie masz rację . Tylko tak niekonwencjonalny a może nawet rodem z innej galaktyki umysł Monka mógł tego dokonać .

22 godziny temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Foma

Absolutnie masz rację . Tylko tak niekonwencjonalny a może nawet rodem z innej galaktyki umysł Monka mógł tego dokonać .

Podpowiedz coś podobnie dobrego, jestem na etapie nadrabiania zaległości z Weather Report. Chyba za długo wydawało mi sie że jest tylko Pat Metheny... mam już trochę Hancocka, Davisa teraz chyba dam radę z Weather- piekna muzyka.

Podobny ogień muzycznie jak Earth wind & Fire, czy raczej podobna expresja.

Jak zwał tak zwał, ale jeśli wciąga mnie podobnie jak Sepultura to juz coś znaczy.

Sepultury nie cierpię, podobnie jak innych tego typu kapel metalowych, ale podoba mi się Twoja otwartość na różne brzmienia, nawet tak skrajne.

Audroc

Dla mnie muzyka Weather Report to już trochę przeszłość. Najwyżej cenię wczesne płyty , te z Vitousem . A więc " WR 1971 " , " Live in Tokyo " , " Sweetnighter " , " Mysterious Traveller ". Ale także i  bez Miroslava np. " Heavy Weather  " ( ze względu na Birdland ).

Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
13 godzin temu, Audroc napisał:

Jak zwał tak zwał, ale jeśli wciąga mnie podobnie jak Sepultura to juz coś znaczy.

Na początku lat 90 - tych XX wieku, byłem wielkim fanem tego zespołu. Z dorobku tego zespołu zatrzymałem się na płycie ROOTS z 1996r. Do dzisiaj brzmi genialnie 😈

10 godzin temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Najwyżej cenię wczesne płyty , te z Vitousem . A więc " WR 1971 " , " Live in Tokyo " , " Sweetnighter " , " Mysterious Traveller ". Ale także i  bez Miroslava np. " Heavy Weather  " ( ze względu na Birdland ).

Podzielam pogląd i opinię kolegi 👌 👍

Dzisiaj na Amazon.pl zamówiłem poniższą płytę, która zawiera dodatkowe nagrania. Cena 71 zł z przesyłką. 

Kind of Blue Deluxe 50th Anniversary Collector'S Edition

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
W dniu 2.02.2022 o 21:16, soundchaser napisał:

Sepultury nie cierpię, podobnie jak innych tego typu kapel metalowych, ale podoba mi się Twoja otwartość na różne brzmienia, nawet tak skrajne.

Sound, a jak napiszę, że 30 października w katowickim Spodku, uczta rocka progresywnego czyli grupa Porcupine Tree to moja otwartość na różne brzmienia jeszcze bardziej Ci się spodoba 😆

Teraz sza, bo my tu o jazzie.

Edytowane przez Lech W
W dniu 31.01.2022 o 12:26, Adi777 napisał:

Jeśli mam być szczery, gdyby zabrakło środkowego utworu, to bym nie płakał 😉

Nawet uroczy, nie powiem, ale chyba album by za wiele nie stracił.

Jeśli mam by szczery, to po to są te słabsze numery, żeby docenić wielkość tych dobrych lub bardzo dobrych. No i jeszcze można mieć na uwadze, że to jest koncercik, czyli 'live', a na jazzowym 'live' robi się niejednokrotnie muzyczny 'announcement'. Czasami nie da się nagrać top płyty z top numerami, czy też zagrać koncert, żeby wszystko wszystkim pasowało w stu procentach - nie da się i już. Tak samo jak nie da się porównać muzyki z płyty do muzyki 'live' - dwa różne tematy, dwa zagadnienia i kompletnie inny feel. Co jeszcze? A no to, że w numerze 'środkowym' mamy tak jakby prezentację muzyków - zagrali to w sambie, w standardowej formie, chociaż mogli to zrobić również i przy bluesie, aczkolwiek w sambie wyszło to też całkiem całkiem spoko. W środkowym numerze, którego jakby nie było to byś nie płakał, generalnie chodzi o prezentację i o to, co każdy muzyk 'myśli' i jak 'zagada' w danym kontekście. Ale to są tylko takie moje fanaberie, więc proszę się tym nie przejmować.

A co u mnie? Nic! To samo. Ponownie byłem w lasach Sherwood na wakacjach i muszę powiedzieć, że są to fajne terytoria. W międzyczasie, gdzieś tak w połowie drogi z lasu na zamek, nagrałem pięć nowych sesji - dla odmiany, zagrałem te same rzeczy, ale inaczej 😀 Z kilku moich improwizacji, wyimprowizowałem standard, którym się teraz posługuję i wkręcam jego części gdzie tylko można... ale co najważniejsze, ta rzecz jest moja! 

Jeżeli chodzi o płyty, to też dużo rzeczy poszło. Kiedyś wspominałem o jakże ważnej scenie Detroit - jak rozmawiamy o jazzie, to oprócz takich klasycznych scen jak New Orleans, Chicago i New York, nie może być pominięte Detroit - stamtąd pochodzą giganci bopowi, gigantyczny jazz i w ogóle gigantyczna muzyka abstrahując od jazzu. Na scenie jazzowej mamy przede wszystkim Barry Harrisa i Charlesa McPhersona - dwóch legendarnych bopersów, do których dołączają bracia Jones, Donald Byrd, Tommy Flanagan... i oczywiście inni. Ale o co chodzi konkretnie? Chodzi o The Contemporary Jazz Quintet, który kiedyś działał w Detroit i który lekko 'namieszał', a już na pewno oznaczył teren. W skład kwintetu wchodzili pianista Kenny Cox, trębacz Charles Moore, saksofonista tenorowy Leon Henderson (tak, brat Joe Hendersona), rewelacyjny basista Ron Brooks i drummer Danny Spencer jako jedyny białas w zespole. Reszta, to czarni zawodnicy. W sumie, to jest to ciekawostka - ja w życiu nie chciałbym w swoim zespole białego drummera - tylko czarny! I w zasadzie to jest 'standard' w jazzie - drummer musi być czarny! A tu mamy zupełnie na odwrót - wszyscy czarni, a drummer biały! Może dlatego jakiś fenomen ogarnął ich muzykę? Nie wiem, ale coś się dzieje, że nie można tego ot tak sobie zostawić i przepuścić przez kran jak kolejną porcję wody kranowej...???

The Contemporary Jazz Quintet nagrał dwa znakomite albumy dla Blue Note - albumy, które zostały bardzo ciepło przyjęte, ale niestety, po tych dwóch albumach i doświadczeniach zespołu z dużą wytwórnią, ich drogi się rozeszły. Lider The Contemporary Jazz Quintet, pianista Kenny Cox, po współpracy z BN i tych wszystkich rozczarowaniach z tym związanych, założył własny label Strata Records, który to dzisiaj jest niesamowicie poszukiwanym labelem. Nie za dużo płyt wyszło z tej wytwórni, więc tym bardziej są to tzw. rodzynki wśród zbieraczy i kolekcjonerów. I właśnie wchodzimy w temat The Contemporary Jazz Quintet i w płytkę nagraną dla Strata we wczesnych katach 70-tych i wydaną na CD przez brytyjski label BBE Records w 2018.

Co na płycie? Tak jak we wcześniejszych rzeczach dla BN można się doszukać z dużym stopniem prawdopodobieństwa wpływu Milesa, tak i w 'Location' ze Strata Records i tzw. świeżym startem, też można się doszukać wpływu Milesa i powiedzmy jego Drugiego Wielkiego Kwintetu i tzw. 'kontrolowanego free', które to, nota bene bardzo lubię. Ale oprócz wpływów, słyszymy wyrażnie zaznaczony własny głos, więc 'kalka' jest tylko pozorna. Uważam, że jest to znakomita muzyka zawierająca w sobie elementy eksperymentu, free myślenia i bopowej tradycji. Zaskakuje również brzmienie i jego jakość - wszystko na topowym poziomie! Brać i nie gadać! 🎷

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

IMG_4840.thumb.jpg.61bd69a2aef5356501d5405d75dc2dd0.jpgIMG_4839.thumb.jpg.2a83199e9d2283add8379c6e1b191934.jpgIMG_4841.thumb.jpg.13a911bcbd26afe62fd6954ba14fc1ed.jpgIMG_4842.thumb.jpg.8cbf0228263958e1b7d96b592cf4d159.jpgIMG_4843.thumb.jpg.c63f5bb0a68373929e3f76929a261a49.jpgIMG_4844.thumb.jpg.82c62d0fa7da5cb0d79faa86774d52f7.jpg

 

 

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Chicago
Edyta Stylistyczna

Parker's Mood





A co u mnie? Nic! To samo. Ponownie byłem w lasach Sherwood na wakacjach i muszę powiedzieć, że są to fajne terytoria. W międzyczasie, gdzieś tak w połowie drogi z lasu na zamek, nagrałem pięć nowych sesji - dla odmiany, zagrałem te same rzeczy, ale inaczej  Z kilku moich improwizacji, wyimprowizowałem standard, którym się teraz posługuję i wkręcam jego części gdzie tylko można... ale co najważniejsze, ta rzecz jest moja! 


 


Wierzę, że w końcu doczekamy się upublicznienia Twoich sesji Mr. Chicago?

Ta chwila z uzewnętrznieniem musi sama przyjść - nic na siłę. Na razie podpiąłem portret pamięciowy 😊. Zobaczymy...??? W każdym razie coś po mnie zostanie - kilka momentów udało się 'uchwycić' i są zarejestrowane. Dużo fanu, dużo dużo - o wiele więcej, niż tylko słuchanie muzyki... aczkolwiek potrafi mnie muzyka jeszcze zaskoczyć, i to nie tylko w improwizacji i kreatywnych kombinacjach - potrafią mnie zaskoczyć proste i schematyczne melodie w standardowych formach.

Sama piosenka już nie ma na mnie takiego wpływu jak kiedyś. Obecnie, podczas słuchania bardziej mnie interesuje fizyczna gra na instrumencie i jazzowa osobowość. Dlatego najbardziej lubię improwizację - w improwizacji jest zawarte wszystko - wszystko co dany muzyk sobą prezentuje i co przekazuje i jakim jest człowiekiem. Improwizacja jest 'językiem', którym posługuje się artysta muzyk, zresztą nie odnosi się to tylko do muzyków. Każda kompozycja, aranżacja, to też w pewnym sensie improwizacja, a przynajmniej pochodząca z improwizacji. Żeby coś ułożyć, to najpierw trzeba wymyślić - w improwizacji nowe rzeczy wymyśla się na poczekaniu i to są chwile, które najbardziej zostają 'wewnątrz'. Na tej podstawie buduje się kolejne rzeczy, które to niejednokrotnie stają się standardami własnej gry... i tak do kolejnej improwizacji, którą się w danej chwili wymyśla...

... ale improwizować trzeba umieć i musi to być część 'naszego Ja' - człowiek potrafiący improwizować, jest innym człowiekiem niż człowiek schematyczny, przewidywalny i określony - nie lepszym lub gorszym - po prosstu innym. Tak jak już wspomniałem, nie odnosi się to tylko do muzyki i generalnie powiedziałbym, że im większy czy też lepszy improwizator w życiu, tym lepszy i większy w muzyce. Tak to chyba działa.

 

 

Parker's Mood

11 minut temu, Chicago napisał:

... ale improwizować trzeba umieć

Tak mi się przypomniało teraz.

Znasz (znacie) to wydawnictwo?

Dwa wieczory solo w studio, 22.04 i 23.04 2008r. Wyłącznie improwizacje, zarejestrowane na "100% live"

Wydane przez chyba nieistniejące już ARMS (Macieja Stryjeckiego, NadReda "sąsiedniego forum").

Jakość nagrań, jak i forma nośnika (24 karat gold) iście audiofilska.

Muzyka?    Dla mnie 9/10

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Okładkę pamiętam, ale akurat tej płyty nie mam - faktycznie może być jazda, bo to pewnie spontan i jak ARMS to zrobiło, to jeszcze dodatkowo dżwiękowa uczta. Te wszystkie płyty z ARMS Record, to dzisiaj 'perełki' - mały nakład, porządnie audiofilsko wydane i rewelacyjne dżwiękowo.

Parker's Mood

41 minut temu, iro III napisał:

Znasz (znacie) to wydawnictwo?

Dwa wieczory solo w studio, 22.04 i 23.04 2008r. Wyłącznie improwizacje, zarejestrowane na "100% live"

Tak potwierdzam świetna płyta. Posiadam box Pawlika 6cd golden collection, w tym grand piano, wszystkie wydane na „złocie” i doskonale zrealizowane.

Do mnie właśnie dojechał box 5 CD George Russsella. Bardzo miło się zaskoczyłem, gdy ujrzałem płyty w plastikowym, składanym pudełku (jewel case) - nie spodziewałem się. Koszt około 90 zl z wysyłką. Oj będzie co słuchać 7ba35469527ecf8acc3099e02f64c634.jpgdece236545b23e795d70c8764e5f2c55.jpg

Do mnie właśnie dojechał box 5 CD George Russsella. Bardzo miło się zaskoczyłem, gdy ujrzałem płyty w plastikowym, składanym pudełku (jewel case) - nie spodziewałem się. Koszt około 90 zl z wysyłką. Oj będzie co słuchać 7ba35469527ecf8acc3099e02f64c634.jpgdece236545b23e795d70c8764e5f2c55.jpg
Jakość nagrań świetna. Z czystym sumieniem mogę polecić. Aktualnie słucham 3-go CD. Jest banan na gębie . Pierwsze CD jest mono.

Ruby Rushton - 'Ironside' / 22a Records, 2019

Wspomniałem wyżej, że przyjemna, przystępna i nieskomplikowana muzyka potrafi mnie jak najbardziej zaskoczyć i pewnie zrobi to jeszcze nie raz i nie dwa. 'Nieskomplikowana' muzyka brytyjskiego kwartetu Ruby Rushton i płytki 'Ironside' dotyczy głównie jej odbioru i feelu słuchacza, bo jeżeli rozpatrujemy 'nieskomplikowanie' w kontekście wykonawczym, to oczywiście trzeba objąć to słowo w cudzysłów, ponieważ sam poziom gry muzyków Ruby Rushton, warsztat, improwizacje, świadomość... włącznie z szacunkiem dla tradycji (powiedziałbym modernistycznej tradycji, ale i starsze echa też słychać), osiąga tutaj poziom 'niekoniecznie' przystępny nawet dla zawodowego i profesjonalnego muzyka z topowych półek. Kwartet Ruby Rushton, to świetnie sprawni muzycy i naprawdę znakomite brzmienie - sesja zagrana jest z energią, zmysłowym feelem i jakąś nieopisywaną lekkością. Tak, ta muzyka z 'Ironside' jest wesoła, jasna, przejrzysta i posiada właśnie tę nieopisywalną lekkość, i dodałbym nośność.

Repertuar jest zróżnicowany, z dużą ilością cytatów i odnośników do figur wielkich i ich kompozycji, ale jakby nie usłyszeć, jest on w jakiś fantastyczny sposób zintegrowany i tworzy spójną całość, która wchodzi bezproblemowo i to z bardzo przyjemnym feelem. Kwartet Ruby Rushton gra na 'Ironside' pół akustycznie i pół elektrycznie, bez basu, tzn. bas jest grany z klawiszy i chociaż bardzo lubię klasyczną sekcję, to tutaj mamy wszystko pięknie zbalansowane i wybalansowane, tak więc bas z organów zupełnie nic nie przeszkadza.

Co jeszcze? Ja zwróciłem uwagę na wszystkich muzyków i w zasadzie każdy dużo wnosi i zasługuje na wyróżnienie, chociaż powiem, że te wszystkie sola i improwzacje Ed Cawthorne na flecie i sopranie zmiażdżyły mnie na maxa! Cudownie!

Pianista Aidan Shepherd tak samo znakomity jak jego kolega od 'drewniaków' - jego gra często wchodzi w tryby modalne i bluesowe skale, posiada niejednokrotnie charakter pracy Herbie Hancocka lub McCoy Tynera, ale słychać niemalże od razu jego 'głos', świadomość, poziom i warsztat - wszystko pozamiatane do zera. Większość kompozycji i aranżacji należy właśnie do Eda Cawthorne i Aidana Shepherda, a więc widać jasno, kto zasadniczo i kluczowo wpływa na brzmienie i główną architekturę kompozycji czy też całego zespołu.

Trębacz Nick Walters - również niesamowity i z wielkim wykopem praktycznie w każdym wejściu, aczkolwiek podczas grania 'Pingwin' Krzysztofa Komedy, uzyskał przepiękne brzmienie i przepięknie zbalansowaną energię oddającą ducha tej pięknej kompozycji.

Drummer Tim Carnegie - jedyny czarny w zespole, co jest oczywiście zrozumiałym zabiegiem, ale jak ktoś liczy tylko na świetną rytmiczną grę powodującą kiwanie nogi i bioder, to się nieżle przejedzie i pomyli - ten drummer, oprócz wszystkich najlepszych cech rytmicznych i timingowych, posiada jak najbardziej zarębiste umiejętności 'harmoniczne' - oprócz rytmicznych kosmicznych figur rytmicznych, potrafi pięknie 'malować', ornamentować i tworzyć nastrój - super!

Album otwiera kompozycja 'One Mo' Dram' i jak usłyszałem pierwsze takty i intro tego numeru, to od razu pomyślałem o Santanie, a chwilę póżniej Isao Suzuki... a dlaczego o nich pomyślałem? Nie powiem Wam.

W ogóle, muzyka z 'Ironside' kwartetu Ruby Rushton przywołuje wiele wspomnień i nawiązuje do wielkich mistrzów - usłyszymy na płycie Milesa, Johna Coltrane, Huberta Laws... i być może jeszcze innych, ale jak najbardziej jest tutaj 'własny głos' i pomysł na wykonanie. Numer szósty, czyli 'Lura's Theme', to tak jakby hołd dla Milesa, bo nigdzie indziej na płycie nie ma tylu cytatów z Mistrza jak właśnie na 'Lura's Theme' i nigdzie indziej aż tak oczywistej  MIlesowskiej atmosfery - sam początek już nam komunikuje, że jest Freddie, a póżniej to już wszystko seryjnie z Milestones, All Blues...So What?)  A numer ósmy na przykład? Słucham intro i myślę - SBB? Mahavishnu? Tak! Słychać też echo Tomasza Stańko, bo jak jest obecny 'Pingwin' i Komeda, to i trębacz po części się uStańkowił i nadał kształt i odpowiedni feel tej genialnej kompozycji. Generalnie, 'Ironside', jest świetną, zmysłowa, przystępną i 'kopiącą' płytą. Całość jest dostępna na YT, więc można spokojnie wysłuchać i wyrobić sobie opinię. Ja kupiłem płytę w ciemno nie znając ani zespołu ani muzyków, chociaż nazwiska flecisty/saksofonisty i pianisty otarły mi się o uszy i wydawały mi się znajome. W każdym razie jestem bardzo zadowolony z faktu posiadania tej płytki. 🎷

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_4846.thumb.jpg.bbdb0d3d3c337b2879057a9861e28acd.jpg

IMG_4847.thumb.jpg.cdfca26cf2a85cfdfa2c61dbe8a6afbe.jpgIMG_4848.thumb.jpg.594d80a7123e9911286bc81b34fc5be6.jpg

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

18 godzin temu, piorasz napisał:

Jakość nagrań świetna. Z czystym sumieniem mogę polecić. Aktualnie słucham 3-go CD. Jest banan na gębie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) . Pierwsze CD jest mono.
 

Piotr, poruszyłeś taką figurę, że facet mógłby nic nie zagrać a i tak przeszedłby do historii jazzu a nawet muzyki jako takiej w ogóle. Polecam tekst o Georgu Russellu w jazzarium. Z kim grał i do czego się przyczynił to czapki z głów. Facet, który jest twórcą idei jazzu modalnego i w takim stopniu przyczynił się do powstania dzieła Kind od Blue zasługuje na miano więcej niż legendy.

Więcej nie napiszę. Nie godzien jestem ....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kiedyś Wojciech wspominał tu o Louisie Scalvisie a właściwie o kilku płytach nagranych z Aldo Romano. Były to m.in. "Carnet de routes", "Suite Africane", African Flashback". Dziś te płyty bardzo sobie cenię i dość często do nich wracam.

Z tego powodu zainteresowałem się właśnie
Scalvisem doskonałym, wszechstronnym klarnecistą, który też gra na saxie barytonowym i sopranowym.
Jedna z jego płyt, która mnie bardzo urzekła to "Napoli's Walls". Przepiękny portret o tym jakże pięknym mieście. Momentami można się poczuć, że jest się wewnątrz pośród tajemniczych, zagadkowych uliczek.
Muzycznie to majstersztyk od free-jazzowych odjazdów Scalvisa, wspaniałym wkomponowaniem się wiolonczeli Vincenta Courtoisa i gitarzysty Hasse Poulsena. Dużą rolę odgrywa tu Médéric Collignon gra na pocket trumpet, hornie, perkusji ale odpowiada też za wszelkie elektroniczne "sztuczki" nawet te vocalowe.
Doskonały album pod każdym względem. 01d3a16fac9cae19f08a4a036b4c89f4.jpg

Louis Sclavis, to poważna figura w świecie muzyki contemporary i free/impro... . Mam kilka jego płyt, ale przyznam, że to jest margines tego co ponagrywał i w sumie nie mam go osłuchanego.

Ja przygotowałem z kolei płytkę CD, którą od lat obserwowałem i która praktycznie do dzisiaj jest ciężka do zdobycia w stanie mint, a jak jest, to za ponad trzy $tówy, więc jakby nie spojrzeć, trochę drogo - tym bardziej, że nie jest to jakiś biały kruk czy też inna wrona ze złotymi skrzydłami, tylko regularna produkcja ECM z początków działalności wydawnictwa i początków 'architektury' Manfreda Eichera, tyle tylko, że wydana na CD tylko raz przez Japończyków w 1999 roku. Nie mam pojęcia dlaczego Manfred Eicher nie wydał tego u siebie, tak normalnie po ludzku, po niemiecku...??? 🎷

Chyba coś musi być na rzeczy, bo oprócz tego, że jest to jedna z najbardziej wartościowych i poszukiwanych pozycji w katalogu ECM, to jest to również jedna z bardzo cenionych płyt jazzowych w ogóle... paradoksalnie, tak jak i sam lider, niedocenionych komercyjnie. I wreszcie, gdzieś tak dwa tygodnie temu, ukazała się CD na rynku w stanie mint za przyzwoite pieniądze, więc nawet się nie zastanawiałem.

Sesja 'Ilusion Suite' została nagrana 29 listopada 1972 roku, natomiast płyta ukazała się w sprzedaży w 1973. Liderem jest tak jakby trochę niedoceniony komercyjnie, aczkolwiek znakomity, z przebogatym i znaczącym resume, bardzo szanowany w środowisku, pianista i kompozytor Stanley Cowell. Towarzyszą mu hi-endowo brzmiący, słynny i doceniony komercyjnie Stanley Clarke, oraz drummer Jimmy Hopps. Muzyka z 'Ilusion Suite' dotyka kilku stylów i można odnależć tutaj bop, fusion, free i afrykańskie korzenie, a wszystko to podane jest w fajnym i uduchowionym klimacie.

Powiem tak: 'hot' rzecz! Płytka dołącza do wąskiego grona top perełek z ECM i jak najbardziej do grona najbardziej poszukiwanych i rzadkich płyt jazzowych w ogóle.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_4856.thumb.jpg.57db1bc8eccb5a6eba7aa84c1dda4142.jpg

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood




Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_4856.thumb.jpg.57db1bc8eccb5a6eba7aa84c1dda4142.jpg
 
 
 


Płytkę dziś przesłuchałem. Fantastyczny album. Na szczęście jest na Tidal.
Stanley Clarke daje czadu - takiego go nie znałem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Potwierdzam. Muzyka bardzo wciągająca, piękna. Z braku czasu przesłuchałem na razie tylko pierwszy utwór na ..... Spotify 😊 Nie wiem, może na Tidalu mają lepszą jakość ale ta na Spotify zupełnie przyzwoita.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.