Fascynacje jazzowe

[Chicago]

A ja kiedyś myślałem, że Keith Jarrett jest Murzynem.

[soundchaser]

14 minut temu, Adi777 napisał:

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Mój pierwszy kontakt z tym artystą. Swoją drogą, zawsze myślałem, że Enrico Rava pochodzi z Turcji, nie mam pojęcia, dlaczego 🙄

Ta płyta to kanon fusion. Później już tak nie grał.

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Adi777]

28 minut temu, soundchaser napisał:

Później już tak nie grał.

Niech zgadnę, grał łagodniej, ciszej, bardziej mainstreamowo?

Mam w planach jeszcze The Pilgrim and the Stars, chyba jego najpopularniejsza płyta.

[Lech W]

52 minuty temu, Chicago napisał:

A ja kiedyś myślałem, że Keith Jarrett jest Murzynem.

Odebrałem to jako sarkazm ale NIE. Przyznam, że też brałem Keitha za Afroamerykanina. Ta Jego czupryna ... A to człowiek, którego pochodzenie łączy kilka, nie dwa czy trzy ale więcej europejskich krajów. Amerykanin europejskiego pochodzenia można powiedzieć.

Ale w gruncie rzeczy jakie to akurat ma znaczenie ? Ważniejsze jest to, że Keith urodzony na amerykańskim zadupiu a jednak tyle osiągnął. No dobra a teraz bardziej poważnie:

Studiuję Horace Silver'a i za niedługo miałem podać Jego fascynującą historię a tu proszę. Mamy łącznik z Keithem Jarrettem. Historia jazzu też jest pasjonująca. Zobaczmy:

"Dużo czasu zajęło mu (Jarrettowi) pozbycie się perfekcji w graniu. W poniedziałki jeździł do Nowego Jorku i w klubie Village Vanguard szukał okazji przyłączenia się do jam session. Miał szczęście. Któregoś dnia zauważył go perkusista Art Blakey i zaprosił do swojego zespołu New Jazz Messengers. Nie minęło kilka miesięcy, a na młody talent zwrócił uwagę saksofonista Charles Lloyd. Z jego kwartetem, który był pod koniec lat 60. najpopularniejszym zespołem jazzowym, objechał cały świat. Wystąpił również na festiwalu Jazz Jamboree '67."

Koniec cytatu z rozprawy Pana Marka Duszy.

Widzimy, że Keith i Horace może i po piwku strzelili. No ale trudno powiedzieć bo Horace to początek zespołu a tu Red. Marek Dusza wspomina o New Jazz Messengers. Jeśli jednak nie zespół to łączy ich osoba Art'a Blakey'a. Według mnie jednego najwybitniejszych perkusistów jazzowych wszechczasów.

Ha, sam na to wpadłem 😁

Ha, profesorze Chicago, proszę o pochwałę. Choćby maluteńką. 😂

Edytowane 23 Sierpnia 2021 przez Lech W

[soundchaser]

11 minut temu, Lech W napisał:

profesorze Chicago

Nie rozpieszczajmy Go takimi określeniami, bo weźmie sobie do serca i zaprowadzi nam tu jakąś dyktaturę. 😉

wężykiem, wężykiem... 

[Lech W]

Godzinę temu, Adi777 napisał:

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Mój pierwszy kontakt z tym artystą. Swoją drogą, zawsze myślałem, że Enrico Rava pochodzi z Turcji, nie mam pojęcia, dlaczego 🙄

Adi, jeśli mowa o fusion to masz we mnie brata.

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Chicago]

22 minuty temu, Lech W napisał:

Amerykanin europejskiego pochodzenia można powiedzieć.

Jak każdy w Stanach, oprócz Sjuksów oczywiście. Ale oni też skądś przyjechali - ponoć z Polski, ale to się jeszcze ustala 😁

[Lech W]

8 minut temu, Chicago napisał:

Jak każdy w Stanach, oprócz Sjuksów oczywiście. Ale oni też skądś przyjechali - ponoć z Polski, ale to się jeszcze ustala 😁

Odwzajemnię anegdotą:

Keith Jarrett kiedyś spotkał się za festiwalową sceną z Ornette'em Colemanem. - Powinieneś być czarny - miał mu powiedzieć saksofonista. - Wiem, wiem, pracuję nad tym - ripostował Jarrett. 😆

[soundchaser]

23 minuty temu, Lech W napisał:

Adi, jeśli mowa o fusion to masz we mnie brata.

To jest już nas trzech, a z Chicago czterech.
Co najmniej. 😉 

[Chicago]

1 minutę temu, Lech W napisał:

Keith Jarrett kiedyś spotkał się za festiwalową sceną z Ornette'em Colemanem. - Powinieneś być czarny - miał mu powiedzieć saksofonista. - Wiem, wiem, pracuję nad tym - ripostował Jarrett. 😆

Tak, znam to - świetne! Dzięki, że to przypomniałeś. Przychodzi wrzesień - dwa najpiękniejsze miesiące w Chicago - I love it! Indian Summer! Od ostatniego piątku dostępne już są w sklepach browary okolicznościowe z okazji October Fest! I to jest ten czas w roku, kiedy chleję - ale nie za dużo. Maxymalnie 6-pack Fest Bier przez cały dzień mojego ulubionego 'Stefana'. Zauważyłem też, że jest to również 'best time' mojej... dość swobodnej, kreatywności - we wszystkim. Odpowiednia pogoda, taka przy której można się poczuć, że będzie się żyło 200 lat w formie, to jest to, co mnie bardzo kręci i daje tzw. turbo doładowanie. Jest u mnie 3PM i sięgnę po instrument... nagram to. Zobaczymy - zupełnie na luzie i bez sprężeń - czyściutkie impro i to siedzi we mnie... Skończę pewnie ok. 7PM - do momentu przyjazdu mojej żonki. Moim znaczącym suplementem jest, jak Ona mówi mi, że fajnie - chodzi mi o to, co tam sobie czasami wyimprowizuję i ciągnę temat w jakiś fajny rockandrollowojazzowobluesowofrywolny sposób 😁

Ufam jej, bo ma znakomity słuch, co prawda niewykształcony, ale świetny i jest bardzo wrażliwa na dżwięki - jak dla mnie, za bardzo i niestety muszę z nią walczyć 😁

Zresztą ja chyba ze wszystkimi muszę walczyć - nawet sam z sobą chyba muszę 😁

[mdavis]

18 minut temu, soundchaser napisał:

To jest już nas trzech, a z Chicago czterech.
Co najmniej. 😉

To już 5 osób Ja słucham Jazz w tym Fusion i Jazz Rock od 1998 roku Już trochę czasu minęło Jazz na zawsze 👹

[Chicago]

Godzinę temu, Lech W napisał:

Koniec cytatu z rozprawy Pana Marka Duszy.

O! Pan Marek Dusza korzysta z tych samych żródeł co ja. Fajnie. Też o tym pisałem na Forum AS.

[soundchaser]

12 minut temu, Chicago napisał:

Maxymalnie 6-pack Fest Bier

To więcej niż ja.
Nigdy nie przekraczam 4.  

[Chicago]

Ale TY walisz półlitrowe, a ja buteleczki 0.33L

[Lech W]

22 godziny temu, Chicago napisał:

Ale TY walisz półlitrowe, a ja buteleczki 0.33L

Przypominam, że rozmawiamy o jazzie 😂

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[tied]

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Można nawet zagrać😉

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Lech W]

A, że Polska piwnym potentatem jest to mamy też Piwo Jazzowe a w tym wersję Kind of Brew a także Modalne.

Zorientowany w temacie barman widząc grupkę przyjaciół mówi " take five" 😁

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane 24 Sierpnia 2021 przez Lech W

[soundchaser]

46 minut temu, Lech W napisał:

Fuj...piwo o smaku jabłkowym to profanacja. 😉

Słucham Mary Halvorson - Reverse Blue.
Ciekawa muzyka.

[Chicago]

Nie pamiętasz jak jabcoki obalałeś w bramie? Przecież to jest poezja!

[Lech W]

8 godzin temu, soundchaser napisał:

Fuj...piwo o smaku jabłkowym to profanacja. 😉

Słucham Mary Halvorson - Reverse Blue.
Ciekawa muzyka.

Sound, przecież lubisz fusion 😂

[soundchaser]

10 godzin temu, Chicago napisał:

Nie pamiętasz jak jabcoki obalałeś w bramie? Przecież to jest poezja!

Jakoś to mnie ominęło. 😉

[Chicago]

42 minuty temu, soundchaser napisał:

Jakoś to mnie ominęło.

Pewnie dlatego nie rozumiesz filozofii jabłek... 😉

Oczywiście żartuję - ja też nie przepadam za piwem, które nie smakuje jak piwo. Na zdjęciu jest to, co mi smakuje najbardziej, plus ten sam 'Stefan', ale Pils i niefiltrowane Kellerbier ->  

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[soundchaser]

Świetny lager! 👌

[Chicago]

W dniu 23.08.2021 o 14:13, Lech W napisał:

Według mnie jednego najwybitniejszych perkusistów jazzowych wszechczasów.

Nie tylko według Ciebie, drogi Lechu - według mnie też, niemniej jednak oprócz Arta Blakey, mamy jeszcze 'kilka' oryginalnych i liderujących nazwisk w perkusyjnym świecie, które też są kluczowe i najwybitniejsze. Każdy z nich, to praktycznie esencja jazzu w pełnym tego słowa znaczeniu - nie ma znaczenia czy w fusion, free, contemporary, ethno czy w jazzie mainstreamowym - każdy z tych wielkich drummerów robił lub robi w dalszym ciągu muzykę najwyższych lotów. A taki na przykład 'percussion specialist' Nana Vasconcelos...??? Albo Airto? Hamid Drake? Max Roach? Roy Haynes? Jack DeJohnette? Tony Williams? Joe Morello? Peter Erskine? Paul Motian? Han Bennink? Elvin Jones? Andrew Cyrille? Billy Higgins? Shelly Manne? Billy Cobham, Dennis Chambers, Jimmy Cobb, Brian Blade, Loui Bellson...??? Można jeszcze wymieniać i wymieniać, chociaż tych których podałem mam w zasadzie ciągle w pamięci i zawsze idą na pierwszy ogień jako ci szczególni.

Edytowane 25 Sierpnia 2021 przez Chicago

[Lech W]

Tak, to dobry czas aby powspominać perkusistów. Właśnie dzisiaj dowiedziałem się o śmierci Charliego Wattsa z Rolling Stones. Przykre to. Chociaż, tu rozmawiamy o jazzie a nie Rolling Stones to warto chyba zacytować: Charlie Watts wnosi do świata jazzu bardzo wiele. Jest ambasadorem tej muzyki i pozyskuje jej wielu nowych fanów”. – Red Rodney.

To tak krótko. W moim mieście i regionie wielkim ambasadorem Rolling Stonesów był redaktor Radia Lublin Piotr Wróblewski. Również znawca jazzu. Zmarły przed rokiem na covid.. Zapalony rowerzysta, jak i ja i stąd obmyślaliśmy wspólnie jak lepiej uhonorować Mietka Kosza w miejscu pochówku. To już historia ale pokazuje jak nawet w naszym takim czy siakim życiu  takie historie przeplatają się a nawet mają na nie wpływ.

Wracając do Twojej wypowiedzi Marku to dziękuję za przypomnienie tyłu wielkich perkusistów, znanych mi w 80 może 90 procentach. To mój ulubiony obok saksofonu instrument, który w większości gatunków muzyki "robi robotę" - przepraszam za truizm. 

Załączam okładkę jazzowej płyty z udziałem Charliego Wattsa. A zastanawiałem się czy kupić ten album. Chyba trzeba będzie....

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Chicago]

Zawsze warto - będzie pamiątka. Nie stawiam Charlie Watts w hierarchii jako jakiegoś wytrawnego i nawet znaczącego perkusistę, niemniej jednak cenię go - przede wszystkim za to, że był Stonesem. Tak samo romans z jazzem mieli Ginger Baker, Bill Bruford, Phil Collins... ale czy byli to jazzowi perkusiści? Oczywiście sorry, bo akurat w przypadku Billa Bruforda i Philla Collinsa należy użyć czasu terażniejszego, ale to nie zmienia postaci rzeczy i powiedzmy,  mojego stosunku do kontekstu.

Edytowane 25 Sierpnia 2021 przez Chicago
Edyta Stylistyczna

[Lech W]

Charlie Watts mawiał jednak: "Rolling Stones to moja praca a moje serce to muzyka jazzowa".

Powtarzam za dzisiejszymi doniesieniami medialnymi.

[Chicago]

'The Thing She Knows...' - Mats Gustafsson, Joe McPhee, Ingebrigt Haker Flaten, Paal Nilssen-Love / Hat Hut Records by ezz-thetics, 2020

Klasyk sprzed 20 lat. Nagrań i miksu dokonano 21 i 22 lutego 2001 roku w 'Nord Studios' w Sztokholmie. Energetyczne, fascynujące, melodyczne i transowe granie free i około free - mogę powiedzieć, że płyta ta przykuwa do fotela na 56 minut, totalnie! Początkowo, plan Gustafssona był taki, żeby nagrać kilka kawałków Dona Cherry w trio z Christianem Falk i Conny Charlesem Lindstrom dla nowo formującego się labela Crazy Wisdom, ale jak usłyszał Mats Flatena i Nilssena-Love razem, to plany poszły w innym kierunku - i dobrze, bo mamy co mamy! Rewelacyjna płytka! *****

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[tied]

Pamiętam świetny koncert w Krakowie Fire! Orchestra, w której gra Mats Gustafsson. Grali płytę Actions w świetnej scenerii muzeum techniki. Super „rzecz”🎶

[Chicago]

Godzinę temu, Lech W napisał:

 Charlie Watts wnosi do świata jazzu bardzo wiele

Akurat nic nie wnosi, ale to nie ma absolutnie żadnego znaczenia - ważne, że był i za to go kocham.