Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Transparent Cable MusicWave Ultra

W moim systemie Ultra zagrał bardzo dobrze.   Na plus trzeba zaliczyć: + doskonały bas - zarówno rozciagnięcie, jak i precyzja, szybkość i barwa są niemal state-of-the-art + doskonala średnica - namacjalna, pełna, instrumenty mają dużo "ciała", nie sa to jedynie konturki wyciete z kartonu jak w przypadku większości kabli + stereofonia - b.dobra głębia i lokalizacja, dobra z plusem szerokość sceny (choć o tym przekonałem sie dopiero podłaczając referenca)   Jeżeli chodzi o minusy to jest tylko chyba jeden: tylko przecietna rozdzielczość. Theta Gen Va ma doskonałą górę - przebogatą w harmoniczne i alikwoty, o wręcz niekończacym sie wybrzmieniu. Na niektórych płytach aż ciarki po plecach chodza jak się słucha instrumentów perkusyjnych. Niestety na Ultra ciarki po plecach ani razu mi nie przeszły - ogólnie dźwięk był malowany grubszą, nie tak finezyjną i złozona kreską. Po prostu mniej było słychać.   Ogólnie jednak kable bardzo mi sie podobał - takiej pełnej średnicy nie słyszałem jeszcze z żadnego kabla. Kabel jest ogólnie troche przyciemniony, więc niedoskonałości wysokich nie rzucają się w uszy.


Dali 5005

Całkiem nieźle spisują się w tym do czego kupiłem je pierwotnie: kino domowe. W zestawie z Yamaha AX620 + S520, Dali naprawdę potrafią zapewnić dobre efekty kinowe nawet bez subwoofera. Niestety, w kategorii stereo totalna porażka. Przede wszystkim ten cholerny bas, który dominuje całość przekazu (moja komnata ma 20m2). Scena jest płytka i całkowicie zamulona. Selektywność w górnych rejestrach jest praktycznie żadna, ot pulpa szczebiotów. Kombinowałem z kablami na potęgę (SonicLink, AudioQuest, van der Hule, Transparenty), ale jak to mawiają: nawet w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu. Kolumny nadają się do odsłuchu muzyki głośnej i małowymagającej: disco, techno, hip-hop i do kina domowego, głównie w zakresie tzw. filmów akcji. Muzyka rockowa to już nie ten temat. Muzyki jazzowej i klasycznej lepiej nie męczyć na tym sprzęcie.


Denon PMA-250 (non se)

wzmacniacz kupilem za 200zl jako zastepczy dla mojego creeka 4330, jak za ta cene jakosc dzwieku prezentuje sie doskonale, dynamika w zakresie makro i mikro zadziwia, ma bardzo przyjemna srednice i gore, troszke moze ugrzeczniona ale bardzo przyjemna w odbiorze, basik taki japonski soczysty i mocny ale nie zeby rozlazly... zbiera sie szybko i ma kontrole, przydalaby sie mu troszke wieksza moc bo 2x20W czasem moze nie wystarczac, ogolnie brzmienie jego kojarzy mi sie z NADami z serji 302/312   jak za cene oscylujaca w granicach 200zl uwazam ten sprzecik za wybitny i nawet zeby kosztowal 2-3 razy tyle to wciaz bylby godnym konkurentem dla innych konstrukcji w tym wyzszym przedziale cenowym   recenzent w pismie stereophile uznal wyzszosc denona pma250 nad cenionym NADem 3220 ;)


Cyrus dAD1

Po pierwsze co się rzuciło mi na uszy to spójność w brzmieniu. Wszystkie zakresy prawidłowo przechodzą w siebie, są niezwykle wyrównane. Zjawiska sterofoniczne są na bardzo wysokim poziomie. Bez problemu można lokalizować nawet każde małe szmernięcie, które się pojawiło w trakcie nagrania. W każdej chwili wiadomo skąd dokładnie dobiegał dźwięk, gdzie znajdował się każdy instrument. I nie ma tu znaczenia czy jest małe trio jazzowe, czy też big-band. Wszystko jest precyzyjne. Bas schodzi nisko i jest niezwylke melodyjny. Nie znaczy to że się rozpływa jak klucha. A wokale ... to jest to, z czym sobie radzi najlepiej. Rebecca Pigeon na płycie "The Raven" to balsam kojący wszystkie bóle. Bobby z płyty "Beyond Words" - rewelacja, itd ... Jedyny zarzut jaki mam to taki, że czasami oczekiwał bym tzw. większego kopa i ciut więcej drapieżności zwłąszcz w ostrym graniu rockowym. Jednak nie przeszkadza to w długotrwałym słuchaniu muzyki. Chyba wręcz pomaga.


XLO PRO 150

Zgadzam się co do oceny mojego poprzednika, jest to kabelek bardzo przestrzenny, po włączeniu go do toru niechce się go już wypinać. Po powrocie do zwykłego kabla miedzianego przekonałem się jak wielka różnica może wynikać ze zmiany kabla. The Wall brzmiało tak realistycznie że nie chciało się przerywać odsłuchu. Wszystkie nagrania wydawały się jakby zaczęły tętnić życiem. Wg mnie jest to kabelek który sprawdzi się w każdym rodzaju muzyki ale niektóre systemy mogą być za bardzo rozjaśnione. Mnie ten rodzaj prezentacji dźwięku szczególnie przypadł do gustu.


Audioquest copperhead

Pierwsze wrażenie bardzo dobre za co odpowiedzialne jest punktualne i konturowe prowadzenie basu przez kabelek. W miarę upływającego czasu zacząłem zauważać niedociągnięcia na średnicy i górze pasma, dźwięk był trochę przytłumiony. Na pewno dobrze sprawdzi się w systemach o agresywnej górze ale mnie nie o taki wynik chodziło. ........................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................


Audiograde filtry głosnikowe

Forma wykonania tego \"urządzenia\" nie przypadła mi do gustu. Bardzo przypomina robote majsterkowicza. Mój poprzednik pisał o bardzo dobrej jakości gniazd - ja uważam, że jakośc gniazd jest kiepska - widać wyraźne ślady otarć pokrycia powierzchni.   W moim zestawie zauważyłem jedynie drobne rozjaśnienie środka i góry pasma, akurat w moim przypadku nie przypadło mi to do gustu. Osobiście bardziej preferuję brzmienie nieco stonowane tak, aby dłuższe słuchanie nie męczyło. Poza tym wydanie blisko 300 zł za niewielką zmianę brzmienia wydaje mi się nieporozumieniem. Dużo większą poprawę można uzyskać poprzez np. zmianę typów komponentów w zwrotnicy (kondensatory MKP, cewki powietrzne) i okablowania , co ja uczyniłem w moim zestawie.


Grado SR-60

Tak więc jestem szczęśliwym posiadaczem słuchawek Grado SR-60. Na początku muszę zaznaczyć, iż słuchawki kupiłem używane, poprzez ogłoszenie zamieszczone w czasopiśmie Audio. "Polowałem" na te słuchawki już od dłuższego czasu, i nic. Aż w końcu, jakiś rok temu się udało :) Na allegro.pl można znaleść (nieraz) słuchawki tejże firmy (rzadko) i są one czesto oferowane wraz z wzmacniaczem Grado. Cena osculuje wokół 5 tyś.(lecz nie jest to model sr-60!). Wcześniej byłem i jestem posiadaczem takich słuchawek jak : AKG K141-cenie je za wygode, poprostu jakość wykonania i dźwięku są na wystarczającym poziomie; AKG T455-słuchawki bezprzewodowe, jednakże o mizernym poziomie prezentowanego dźwięku-głównie do oglądania telewizji nocą :) Grado SR-60: Te słuchawki znałem wcześniej tylko z recenzji, i nigdy przed kupnem nie miałem okazji ich przetestować. Spodobały mi się od "pierwszego odsłuchu". Bardzo dobra dynamika! Dźwięk czysty, nie ma mowy o rzadnych szumach. Muszę zaznaczyć, że nie mam za dużego pojęcia od sprzętach audio. Jestem raczej "szarym użytkownikiem", chcącym jednak trochę więcej od posiadanego sprzętu. Muzyka jakiej słucham, to głównie Pink Floyd, toteż właśnie na ich płytach odbyły się "testy" odsłuchowe tych słuchawek. Muszę powiedzieć, że z takim dźwiękiem nie spotkałem się nigdy wcześniej!!   Nigdy nie zamienie moich słuchawek Grado na inne, chyba że na wyższy model Grado :)


Koda SW-1000

Kupiłem po kilkudniowym teście w domu. Grało to to bardzo niemrawo. Dopiero gdy ustawiłem w ampitunerze wszystkie głośniki na "małe" zaczął grać i buczeć :).   Mój pokój to 35m2 powierzchni i dodatkowe 40m2 terenu otwartego. Przy każdej muzyce nie brakowało mu mocy ani głębi. Dopiero przy KD były sceny, gdzie przestraszony biegłem doń zmniejszając wzmocnienie (z 60% na jeszcze mniejsze!) bo membrana chciała wylecieć. Ale to zdarzało się bardzo sporadycznie.   Bas z płyty referencyjnej Xajasa wręcz urzekał przy niektórych utworach. Koda ma więc potencjał. "Zapodać jej spoko bita" i okaże się że nie tylko buczy i dudni, ale też może zagrać szybko i dość detalicznie*.   Kiedy włączyłem DVD-Audio Tubular Bels Oldfielda to dopiero przy utworze nr. 9 przekonałem się, że to ustrojstwo nie jest doskonałe. Było bowiem kilka sekund, gdzie słyszałem tylko szum membrany zamiast basu.   Potem przygotowałem sygnały testowe i stwierdzam, że nawet przy 32 Hz (sinus) zalicza akceptowalny spadek wzmocnienia. Więc jak za tą cenę - luksus. W tej chwili jest to najlepszy element mojego zestawu.   Podsumowując - jeśli jest to twój pierwszy zakup suba do kina - nie zawiedziesz się. Można nawet liczć na "efekty jelitowe" :D   _________ *detalicznie - uwaga! nie mam zbyt dużego doświadczenia z subwooferami (nie słyszałem żadnego z wyższej półki np. Paradigm PS-1000 czy B&W ASW-600) więc opisuję bardziej wrażenia niż profesjonalny i wprawny odsłuch (stan na 19.06.2004 :).


Yamaha AX-596

To, co napisze poniżej w dużym stopniu odnosi sie też do dwu innych wzmacniaczy Yamahy AX-396 i AX-496, które majš bardzo podobne brzmienie lecz niższš moc i uboższe wyposażenie.   Nie wszyscy lubiš dwiek Yamahy, nie jest to bowiem sprzęt neutralny brzmieniowo. Często padajš oskarżenia o pudełkowatoć względnie o metalicznoć. Ceche tę jednak można usunšć przez odpowiedni dobór głoników. Zauważyłem, że oskarżenia o metalicznoć padajš ze strony osób, które wzmacniaczy Yamahy słuchały z głonikami... Yamahy! Słuchałem tej kombinacji i... ODRADZAM! Nawet te głoniki, o których producent pisze, że sš robione pod kštem hi-fi, majš charakterystykę kinowš, co muzyce nie wychodzi na dobre.   Aby uzyskać zestaw o czystym brzmieniu sugeruje podpięcie miękkich, muzykalnych kolumn. Obecnie graja u mnie Wharfedale Diamond 8.4, wczeniej grały 8.2, eksperymentalnie podpinałem Quady 12L - i te ostatnie mimo że najdroższe zabrzmiały wcale nie lepiej od poprzednich, czego brakowało.   Reasumujšc: AX-a polecam, jednak doradzam dojrzały namysł nad głonikami. No i odsłuch - w zależnoci od preferencji słuchowych Yamaha może oczarować lub rozczarować.


Harman Kardon System 1500

System za swoją cene jest rewelacyjny.Kiedy go zobaczyłem od razu wiedziałem że będzie muj (ten wygląd).Kiedy go usłyszałem i porównałem z amplitunerami wyminionymi poniżej myslałem że jest to klasa wyższa od innych ampli w tej kategorii cenowej.Nie moge do niego dobrać idealnych kolumn, jak narazie mam Infinity ale i tak grają bardzo dobrze.Polecam każdemu kto chce kupić sprzęt z klasy średniej.Jedyna uwaga to mała moc która może niewystarczyć każdemu.Zalecał bym odsłuch na kolumanch B&W 603 lub 603 gdyż dobrze do niego padują (mają wysoką efektywność)


Marantz CD 63 mkII KI

CD63 KI jest chyba wszystkim b. dobrze znany, pozwolę sobie jednak o nim skrobnąć co nieco. Więc jest on zapakowany w ciężką pokrytą miedzianą obudowę, ma bardzo solidne zasilanie, b. dobre komponenty, brzmienie jakie prezentuje jest nieco „ostre” i bardzo detaliczne, bas w nim jest niski nieźle kontrolowany jednak odrobinę cofnięty, średnie czytelne można by czasem rzec do bólu, wysokie rejestry są klarowne, praktycznie nie można się doszukać jakiegoś syczenia, blachy ładnie wybrzmiewają. Swoje skrzydła rozwija na nagraniach akustycznych, gdzie jego charakter był mile widziany, muzyka elektroniczna wypada na nim raczej kiepsko, były jednak drobne wyjątki. Mechanizm ładowania płyty zachowuje się co najmniej hałaśliwie, bardzo wygodną funkcją w nim jest szeroki zakres regulacji poziomu głośności chyba ok. 40dB o ile dobrze pamiętam, szczególnie jeśli nasz ukochany wzmak niema pilota. Zaznaczam że jeśli komuś odpowiada taki charakter brzmienia, to naprawdę trzeba wydać dużo więcej pieniędzy na inny lub nowy CD który zaoferuje nam to co Marantz CD63 MKII KI.


Krell KRC-3

Historia modelu:   KRC-3 posiadał 3 inkarnacje, które jednak nie były w żaden sposób oznaczone na obudowie, co osobom początkującym może utrudnić prawidłową identyfikację.   Pierwsza wersja, pojawiła się w roku 1995 i wzorniczo nawiązywała jeszcze do serii wzmacniaczy mocy KSA. Druga wersja pojawiła się w roku 1997, wraz z wprowadzenie końcówkę mocy FPB. Preamp otrzymał bardziej zaokrąglony wygląd, znikneły dwa czarne aluminiowe wypusty biegnące po obu stronach obudowy - nawiązanie wzornicze do końcówek KSA. Finalna wersja została wprowadzona w 2000 roku. Tym razem zmiany dotyczyły budowy wewnętrznej wzmacniacza, która została mocno poprawiona. Wraz z wprowadzonymi zmianami znacząco wzrosła też cena - z początkowych 3200USD do 4800USD. W tej wersji wzmacniacz produkowany był do 2002 roku. Niestety odszedł nie doczekawszy się następcy. Mój egzemplarz pochodzi z października 2001 roku.   Brzmienie.   Wiele osób uważa KRC-3 za najbardziej udany przedwzmacniacz Krella. Były co prawda konstrukcje droższe (KRC, KRC-HR, KCT), które oferowały lepszy bas, lepszą stereofonię, lepszą rozdzielczość - ale żaden z nich nie zaoferował tak kompletnego, tak dobrze wyważonego brzmienia co KRC-3.   Poprzednie preampy były krytykowane przede wszystkim za zbyt jasne, nazbyt analityczne i techniczne brzmienie. KRC-3 całkowicie zrywa z tą koncepcją. Średnica jest duża, pełna mięsista, a ogólny balans tonalny można określić nawet jako delikatnie przyciemniony.   Bas, przestrzeń, scena, rozdzielczość - wszystko to także jest na bardzo wysokim poziomie, choć porównanie do droższego modelu KCT (45.000zł) pokazuje, że we wszystkich tych aspektach można pójść jeszcze dalej.   Wszystko to jednak wydaje się nie mieć znaczenia - niezwykła spójność i wyrównanie dźwięku oraz brak ewidentnych wpadek sprawia, że słucha się go z prawdziwa przyjemnością i brakiem jakiegokolwiek niedosytu.   W porównaniu do bardzo dobrego przedwzmacniacza lampowego (BAT), średnica KRC-3 jest trochę bardziej poszarzała i mniej bezpośrednia - aczkolwiek trzeba sobie zdawać sprawę, że zarzut taki można postawić wszystkim konstrukcjom tranzystorowym. W zamian KRC-3 oferuje solidniejszy bas, lepszą górę, lepszą dynamikę i lepszą rozdzielczość.   Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego preampu i uważam go za jeden z najlepszych zakupów jakich dokonałem. Wielokrotnie przechodziłem obok niego gdy stał na półce w Audio Klanie i nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło że preamp krella może być chociażby w 1/5 tak dobry ! Polecam wszystkim szukającym dobrego preampu do 25.000zł.


Luxman LV-113

Najmniejszy (2x65W przy 8 Ohmach) z serii Luxmanów z końca lat 80-tych z wbudowanymi przetwornikami DAC do CD, DAT i tunerów z wyjściami cyfrowymi (wejścia we wznaczniaczu: toslink i coax). Konstrukcja tradycyjna, brak wyrafinowanych aczkolwiek chyba nie do końca spełnionych patentów Luxa typu Duo-Beta. Komponenty z wysokiej półki, montaż dobrej próby i wykonany "z głową".   Wydaje się, że wzmacniacz ten wprowadził do mojego systemu kulturę, która nie gościła przy zastosowaniu takich wzmacniaczy jak Rotel 921, Rotel 840 czy H/K 655. Nie stwierdziłem niedostatków ani spowolnienia basu, na jaki skarżyli sie użytkownicy niektórych modeli serii L czy LV. Za to wysokie tony nie miały tendencji do nadinterpretowania, co było dla mnie ważne ze względu na ostre Bowersy i jeszcze ostrzejsze Kucke. Być może użycie tu mniej analitycznych kolumn dałoby efekt "kluchowatości", sprawdzę to pewnie niebawem.   Mam zastrzeżenia co do dzwięku generowanego przez DAC-i z pokładu wzmacniacza - mam wrażenie niskiej szczegółowości i "mulenia". Moje przyzwyczajenie do wyższych Burr-Brownów każe mi go używać z wejściem analogowym. Niemniej jako silnik dla np. cyfry z PC rozwiązanie to jest więcej niż dobre.   Ciekawostką jest przejściówka kompozytowego video. Dwukanałowe kino domowe? ;-)


Baltlab Epoca 1v3

Baltlab trafił do mnie dość przypadkowo, z polecenia znajomego audiofila. Wzięty na test weekendowy z Audio Forte, został na stałe. Moja opinia na temat tego urządzenia jest bardzo pozytywna i bardzo subiektywna, czego dałem wyraz na licznych dyskusjach na temat tego wzmaka. W zasadzie jest to urządzenie bez wad. Biorąc pod uwagę fenomenalną cenę i nieprawdopodobny stosunek ceny do jakości, uważam Baltlaba za swój najlepszy zakup w ostatnich dwóch - trzech latach!   W moim systemie Baltlab gra tak, jak znacznie droższa i lepsza integra tranzystorowa: ale nie jest li tylko jej namiastką, a sam w sobie potrafi ukazać wiele nieznanych mi dotąd wrażeń z "dobrze" znanych płyt. W zasadzie ponad tym brzmieniem jest tylko Mac, ale te wzmaki są znacznie droższe! Baltlab z racji swej ponadprzeciętnej przejrzystości i subtelności, jest urządzeniem wiele wymagającym od toru, a nawet od kabli. W połączeniu z Ikemi (urządzeniem skądinąd z innej półki cenowej - dlaczego to pudełko tyle kosztuje: nie wiem, ale jest tego warte! - i jakościowej) oraz niezbyt przyjaznymi, archaicznymi Spendorami 2/3, stworzył najlepszy dźwięk, jaki udało mi się wydobyć z mojego sprzętu, przy cenie wzmacniacza tranzystorowego do 10 tysięcy złotych! Minimum kablowe to jasne i niemulące kable: u mnie doskonale sprawdziły się w tej roli posiadane wcześniej Red Dawny, ale oczywiście mogą być też tańsze Blue Heaveny lub nawet zupełnie tanie Goldy: żeby pozostać przy Nordostach.   O brzmieniu tego urządzenia napisali wcześniej koledzy: za nieco ponad 3 kzł to urządzenie absolutnie fenomenalne, a gdyby nawet kosztowało ponad 6, moja opinia o nim byłaby taka sama. W moim systemie Baltlab jest wart każdej złotówki i daje mi maksimum satysfakcji z wydanej nań kasy. Co w przypadku sprzętu za kupę forsy nie zawsze jest tak oczywiste.   Gorąca rekomendacja i szczere wyrazy uznania dla firmy Baltlab za bardzo udany i znakomicie wyważony cenowo sprzęt!


Dali Evidence 470

Kolumny Dali 470 były jak dotąd najdłużej posiadanymi przeze mnie zestawami w historii, nie licząc oczywiście wieloletniej przygody z przymusu z jakże 'wspaniałymi' produktami chwalonego przez niektórych Tonsilu. Kolumny kupiłem u dystrybutora, zwabiony licznymi pochwalnymi peanami na ich temat. Niestety, o wiele przesadzonymi. Pozdrawiam tą drogą czasopismo o kinie domowym pt. Audio, które nadało Dali 470 zaszczytny tytuł urządzenia XXI wieku.   Cechą wyróżniającą Dali, oprócz bardzo solidnej budowy i dobrej stolarki, jest dynamika i szeroko pojęty czad, oparte na silnej podbudowie basowo -'średniośrednicowej'. W zasadzie słuchanie tych kolumn w pomieszczeniach mniejszych, niż 20 metrów, uważam za bezsens. U mnie grały w 25 m, wcześniej w dużym i nieregularnym pokoju ok. 40-paru metrów. Problemem numer jeden, oprócz oczywiście dobrania elektroniki, jest ustawienie kolumn: zalecam absolutnie co najmniej 1 dobry metr od ścian, inaczej bas was zmiecie z fotela. Kolumny powinny stać maksymalnie zdala od ścian bocznych i ołtarzyka ze sprzętem (czyli tzw. szafki audiofilskiej) Po zwalczeniu ustawienia, można rozpocząć odsłuch.   Dali to kolumny dla ludzi i tak też grają: mają silny, nadmierny moim zdaniem bas, przyjemną, ale zupełnie nie wciągającą średnicę i poprawną górę. Zważając na bardzo dobre w tej cenie głośniki, to moim zdaniem mało. Ale ludziom się taki dźwięk podoba i Dire Straits też zagra ładnie, zresztą nie tylko DS, ale większość tzw. "muzyki środka" (sprawdzałem u siebie: gościom się zawsze podobało). Plusem tych kolumn jest dobra skuteczność, także przy zmianie z tranzystora na lampę nie powinno być problemów. Kolejny plus to estetyka wykonania: moje obecne Spendory wyglądają przy Dali 470 jak produkt wyciągnięty z pawlacza na prowincji, w każdym razie tak uważa moja żona. Niektórzy goście wręcz pytają, na którym śmietniku znalazłem te koszmarne skrzynie.   Ja mam nieco odmienne zdanie i dlatego dziś mam chimeryczne, brzydkie jak noc i olbrzymiaste brytyjczyki, a Dali grają pewnie u kogoś w systemie 5.1 albo nawet i 10.1, bucząc i harcząc na wszystkie strony.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.