Skocz do zawartości
IGNORED

Cyfra vs Vinyl. Czy Vinyl się umocni na rynku?


sly30

Rekomendowane odpowiedzi

ależ nie musi być ci przykro.... może po prostu wyobraźnia nie działa, brak wrażliwości albo coś... :) a może coś z tempem :) nie przejmuj się.... tu wszyscy wyrozumiali jak widzisz....

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Ależ poproś kogoś z zawodowców, żeby Ci wytłumaczyli, że na żywo to jest inna bajka panie, kup bilet i idż posłuchaj, no sam nie wiem... może Stańko, może braci Oleś, Pierończyka... Karolaka, Urbaniaka... albo zagranicznych może, z Ameryki...?

Mnie tam nie trzeba namawiać i pamiętam, że jak po którymś koncercie Jarretta w chicagowskiej filharmonii włączyłem swój setup w domu z nagraniami Keitha, to nawet nie było żle, ale co do jakichkolwiek porównań i wniosków z tych porównań wynikających... to naprawdę nie ma nawet o czy mówić - dwa inne światy - nawet jakościowe... wiem wiem, system ch*jowy! To samo, zaraz po koncercie Patricii Barber - Companion - tym drugim w Park West, tak że płytę już miałem z koncertu w Green Mill, na którym też przeca byłem... i co...??? Mogę tylko powiedzieć, że jajco!

Parker's Mood

że jak po którymś koncercie Jarretta w chicagowskiej filharmonii włączyłem swój setup w domu z nagraniami Keitha, to nawet nie było żle,

Po Jarrettie na zywo wszystko juz jest inne....:) tego sie nie da opisac slowami!

Bylem na koncercie w Londynie no i przewaznie chlodni emocjonalnie Anglicy, bisowali 5 razy na stojaco. Jarrett jeszcze gral dodatkowe 40 minut. A w UK wszytsko jest zaplanowane nawet bisowanie a;) Ale tego sie nie dalo juz opanowac :)

... większość tzw. audiofili nigdy nie była w filharmonii czy operze a nieliczni zaliczyli może jakiś koncert na stadionie

koncert jest dla mnie synonimem grania "do kotleta", roboty "dla pieniędzy", rozrywki dla mas. żadna jakość sama w sobie - gwarantuję ci to. Tercet smyczkowy w bramie ma wszystko co trzeba - kunszt, barwę, jakość, tempo, smaczki, skrzypnięcia - jest kwintesencją jakości brzmienia na żywo. Mogę go obchodzić wkoło i słyszę to co widzę - a nie to, co ktoś wajchą z konsoli, 20 metrów od sceny pociągnął, bo mu ręką machnęli muzycy że "odsłuchy" przester dają :) . Nie porównuj prawdziwej jakości - z (na ogół) koncertową kaszanką, która raz wyjdzie (jakoś), a na ogół - nie wychodzi niestety... o czym świadczy mnóstwo koncertowych płyt - na ogół : "jakichś" jakościowo...

no i co wyszło z tej odpowiedzi? - pitu pitu obok tematu, w model wpisałeś się wzorcowo

do słuchania kotletów w zupełności wystarcza cd

ale po powrocie ze spektaklu mam wolne od sprzętu przynajmniej 24 h

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

emocje panowie, emocje wami kierują... i wtedy i dziś. A mamel rzeczywiście może mieć słaby sprzęt :) dobra, odpuszczam :) - brzmienie live z estradowych paczek i piecyków jest super, po prostu audiofilia zajebioza...

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

brzmienie live z estradowych paczek i piecyków jest super, po prostu audiofilia zajebioza...

a ten z uporem maniaka swoje

człowieku! ogarnij się, w operze nie grają z estradowych paczek

ups - jest wyjątek - "Sen nocy letniej" jako

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Balet Johna Neumeiera

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

W Polsce za głośno się gra i słucha... to dość duży problem... a nawet bardzo duży.

żeby tylko... masz punkta :)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

"Nie mam już gramofonu lata i raczej nie chciałbym mędrkować, ale mam kilka własnych przemyśleń. Jednym z nich jest system nagrań i tutaj nasuwa mi się pytanie, czy jak nagranie jest zrobione metodą cyfrową, mix i mastering to również digital i następnie edycja wychodzi na winylu to jak to słychać...??? Analogowo czy cyfrowo...???"

 

 

tutaj potrzebna jest wyłącznie świadomość jak to nagranie zostało zrobione - AAA ???

 

Większość wypowiadająca się w tego typu wątkach nie wykonała pracy nad przysposobieniem w swoim systemie gramofonu, czasami nawet nigdy go nie podłączyła w swoim pokoju - a z moich obserwacji ludzie, którzy równolegle latami rozwijali u siebie cyfrę i winyl na podobnym poziomie zawsze preferują słuchanie z winyla, z zastrzeżeniem że słuchanie cyfry jest 10 razy łatwiejsze, niestety...

ja również większość czasu teraz słucham z plików i cdp, winyl potrzebuje zaplanowanego czasu, nastroju i ostatecznej chęci - zagra cudownie!!!

W Polsce za głośno się gra i słucha... to dość duży problem... a nawet bardzo duży.

Masz absolutną rację.W kręgu moich znajomych melomanów słucham najciszej.

Gość frywolny trucht

(Konto usunięte)

Bo dla wielu, winyl to religia, mistyka, metafizyka ...

W końcu w coś podobno trzeba wierzyć.

 

Na marginesie.

Lem pisał o orgazmotronach, konaniach i innych maszynach mających sprowadzić na człowieka nieziemską rozkosz.

Zapomniał za to wspomnieć o tak banalnej rzeczy jaką jest gramofon.

 

Nie wiem czy zauważyłeś, ale też pośmiardujesz religią i to taką na wymarciu.

Kosciół 16bit.

Gość rochu

(Konto usunięte)

Nie wiem czy zauważyłeś, ale też pośmiardujesz religią i to taką na wymarciu.

Kosciół 16bit.

 

Przynajmniej nie muszę składać ofiar z buraków na kredensie i opędzać się kijem od szczotki ; )

Gość frywolny trucht

(Konto usunięte)

Akcje szczotki tymczasem rosną, a wypasionych odtwarzaczy CD 16-bit wręcz przeciwnie. Zostaniesz z przestarzałym truchłem o ładnej nazwie jako okaz w gablocie.

Chyba, że otrzeźwiejesz jeszcze ze swojego radykalizmu, samouwielbienia i się trzeźwo rozejrzysz :)

Masz absolutną rację.W kręgu moich znajomych melomanów słucham najciszej.

 

Posunąłeś się tak daleko że podobno bez prądu, czy to prawda?

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Gość rochu

(Konto usunięte)

Chyba, że otrzeźwiejesz jeszcze ze swojego radykalizmu, samouwielbienia i się trzeźwo rozejrzysz :)

 

Proponowałbym, abyś nie przydawał bliźnim swoich własnych cech.

Nie wszyscy są tobie podobni.

To, że mam dystans do aktualnej mody na winyle raczej nie świadczy o zaślepieniu czy radykalizmie.

Posunąłeś się tak daleko że podobno bez prądu, czy to prawda?

He,he,he trafiłeś bo ASR zasilam akumulatorami ale prąd tak czy tak musi być.

Ty natomiast zaskoczyłeś mnie Audiomatusem.Myslałem że Nagra lubi i potrzebuje lepszą amplifikację.

Rafaello, poszedłeś na skróty, przepraszam, pobiegłeś na skróty żeby być zwycięzcą rodzinnej rekreacji.

Gość frywolny trucht

(Konto usunięte)

Proponowałbym, abyś nie przydawał bliźnim swoich własnych cech.

Nie wszyscy są tobie podobni.

To, że mam dystans do aktualnej mody na winyle raczej nie świadczy o zaślepieniu czy radykalizmie.

 

Zacinasz się- nie przymierzając- właśnie jak ta stara płyta z przydawaniem własnych cech, którejś z kolei osobie. Dasz radę wyskoczyć z zapętlonego rowka?

:)

A przepraszam, ty masz dwie zacięte płyty, oto druga:

Kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze, kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze, kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze,kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze,kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze,kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze,kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze,kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze...

Gość rochu

(Konto usunięte)

Kupiłem za pół ceny drogi odtwarzacz CD 16 bit, to musi grać, tak mówią dane na papierze,

 

Wiesz co.

Strasznie zacietrzewienie przez ciebie przemawia.

Ja piszę spokojnie o dystansie do tematu a ty mnie walisz przez łeb jakąś zdartą płytą...

No ale cóż... nie każdy widzi w bliźnich same buraki...

Gość frywolny trucht

(Konto usunięte)

W Polsce za głośno się gra i słucha... to dość duży problem... a nawet bardzo duży.

 

A to rzeczywiście prawda, jakaś moda przejęta z imprez techno.

"Nie mam już gramofonu lata i raczej nie chciałbym mędrkować, ale mam kilka własnych przemyśleń. Jednym z nich jest system nagrań i tutaj nasuwa mi się pytanie, czy jak nagranie jest zrobione metodą cyfrową, mix i mastering to również digital i następnie edycja wychodzi na winylu to jak to słychać...??? Analogowo czy cyfrowo...???"

 

 

tutaj potrzebna jest wyłącznie świadomość jak to nagranie zostało zrobione - AAA ???

 

Większość wypowiadająca się w tego typu wątkach nie wykonała pracy nad przysposobieniem w swoim systemie gramofonu, czasami nawet nigdy go nie podłączyła w swoim pokoju - a z moich obserwacji ludzie, którzy równolegle latami rozwijali u siebie cyfrę i winyl na podobnym poziomie zawsze preferują słuchanie z winyla, z zastrzeżeniem że słuchanie cyfry jest 10 razy łatwiejsze, niestety...

ja również większość czasu teraz słucham z plików i cdp, winyl potrzebuje zaplanowanego czasu, nastroju i ostatecznej chęci - zagra cudownie!!!

 

Sprzedałem koledze gramofon, doradziłem wkładkę, phono, wszystko spasowane jak ulał, wiem, że gra bo na tym kiedyś grałem...i zdeklasowało drogie źródło CD.

Dopóki grał na MM był mega zadowolony, kupił wskazaną wkładkę MC i już nie gra:)

Kolega mieszka 500 kilometrów ode mnie, prosi mnie żeby przyjechać i mu to ustawić, bo nie wie co zrobić, to ciągle nie gra.

Powiadam, dzwoń pytaj, ale ucz się sam, bo ja Ci ustawię, potem zapragniesz eksperymentu, zamiany i znowu będzie ból. Ucz się, albo daj sobie spokój z gramofonem:)

Uprzedzałem go, że gramofon wymaga wiedzy i dużo cierpliwości, ale potrafi się pięknie odwdzięczyć:)

Zastanawiam się czy rzuci vinyl z wygody, czy wreszcie ustawi i mu zagra:)

 

Czasem czytam wypowiedzi: " nie słyszałem lepszego CD do 20 tys"

i zadaję sobie pytanie, a ile z tych do 20 tys słuchałeś i w dodatku u siebie?:)

Podobnie jest z wypowiedziami o analogu, poziom uogólnień wręcz zastraszający.

 

Żeby nie być gołosłownym, sam kiedyś jeździłem do kolegi, który miał dobry gramofon. On zachwycony jak to gra, no lepiej niż cyfra, ja nie przekonałeś mnie do vinyla, to nie gra lepiej...tak to trwało dość dłuuugo. Ja wszem i wobec twierdziłem, vinyl nie gra, szkoda czasu!

Dzisiaj gra mu tak, że nie bierze jeńców!:) Daci Kondo (który jest jwg mnie ednym najlepszych Daców na rynku, a na pewno jednym z najmniej "cyfrowych") po prostu nie istnieje,

Również kiedyś byłem sceptykiem vinylowym i smażenie mnie irytowało. Bo jak gra słabo, to wszystko przeszkadza.

A to rzeczywiście prawda, jakaś moda przejęta z imprez techno.

Byłem niedawno w JazzClub ... grali co prawda nie do końca Jazz (aczkolwiek na żywo) i było na prawdę za głośno. Siedziałem tam chyba niecałą godzinę, i jak przyszedłem do domu do był efekt przygłuchnięcia (to znak że było za głośno). Dodam że siedziałem możliwie najdalej od głośnika który to nagłaśniał. Nie wiem jak wytrzymują to inni, którzy nie tylko siedzieli bliżej, ale i z 2,3, może nawet 4x dłużej niż Ja.

 

W Polsce za głośno się gra i słucha... to dość duży problem... a nawet bardzo duży.

Twierdzisz, że tylko w Polsce? ;) ( w porównaniu do np. Niemiec, UK, Francji, Czech)
Gość frywolny trucht

(Konto usunięte)

Będąc dziś w Empiku stanąłem przed półką, by popatrzeć co tam w nowościach na CD słychać. O! L.U.C. wydał płytę- lubię to!

Oględziny wykazują, że to płyta z udziałem Motion Trio. Lubię to x 2 :) Wiem, że obie kamandy tak sobie z analogowością realizacji, ale uczucie gorące- bierzemy. 42 zł bodajże, a płyty CD ponoć tanieją?

 

Odpalam już w samochodzie, jest ogień. Utwór nr 3 poniewiera tekstem, aranżacją. Dojeżdżam do domu, odpalam od początku hajfaja i konsternacja. Magicznie powyciskany, świdrujący dźwięk, trzeba się mocno skupiać by skumać jakie słowa padają. Odsłuchałem całą płytę, wydaje się być dobra, ale jestem zmęczony. Puszczam dwie płyty, które mam na wierzchu- Marillion "Marbles" i ostatnią Nicka Cave'a. Żadne to audiofilskie wydania, ale grają lepiej. Dużo lepiej. Ciszej i mniej chamskiego suwania mikserem...

Zaprawdę powiadam Wam- boję się kupować polskie płyty na CD...

 

To idealne płyty do samochodu.

To fakt że te polskie wydania to kicha.

Ale jest na rynku sporo dobrych wydań tyle że drogie.

Na show w Monachium było kilka stoisk z płytami i było sporo vinyli ale i CD przy czym CD tylko super wydania.

Tanie nie były bo 30-50€ ale zakupiłem kilka sztuk z klasyki w K2,XRCD.

Mimo że to nagrania z lat 60-tych np David i Igor Oistrah to brzmienie całkiem, całkiem.

To chyba juź teraz tak będzie że CD będą od 70 zł do nawet 200 zł ale tylko super wydania i vinyle to samo w tych

samych cenach. A kazdy sobie wybierze czy woli ten sam materiał na CD czy na vinylu.

"Według Piotra Kabaja, prezesa firmy fonograficznej EMI Music Polska, ubiegłoroczne przychody ze sprzedaży muzyki na nośnikach sięgnęły 344 mln zł (przy 300 mln rok wcześniej). To powoduje, że pozostajemy ewenementem wśród innych krajów - informuje "Rzeczpospolita"."

 

Forbes, 08 lutego 2013r.

 

Tak a propos sprzedaży i dyskusji o plikach.

W Polsce społeczeństwo dopiero się uczy kupować płyty, a czytam czasami, że pliki to przyszłość :) Wyobrażacie sobie, że statystyczny Polak płaci pieniądze za ściągnięcie albumu w pliku? Moja wyobraźnia jest bardzo plastyczna, ale na tą chwilę nie potrafię tego upłynnić w myślach. Może za jakieś 15-20 lat. Póki co niech nauczą się, że jest czymś naturalnym kupowanie muzyki na fizycznych nośnikach.

  • Redaktorzy

To fakt że te polskie wydania to kicha.

Dlaczego? Ostatnia płyta S. Soyki "W hołdzie Mistrzowi" brzmi bardzo dobrze. Wciąga.

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

Jazz jest dobrze lub b.dobrze nagrywany przez polskie wydawnictwa EMI,Universal,Sony takich wykonawców: Aga Zaryan

Marek Napiórkowski,Dorota Miskiewicz,Robert Kubiszyn i wielu innych. Doskonały pianista Michał Tokaj poszedł o krok dalej

bo nagrał materiał w Studio S4 pod okiem Tadeusza Mieczkowskiego który zmiksował i zremasterował całość zapisu a wydał

płytę w Japoni razem z Takashi Kasai. Bardzo dobrze nagrany CD w doborowym składzie Darka Oleszkiewicza - bass

i Łukasza Zyty - perkusja.

 

"Według Piotra Kabaja, prezesa firmy fonograficznej EMI Music Polska, ubiegłoroczne przychody ze sprzedaży muzyki na nośnikach sięgnęły 344 mln zł (przy 300 mln rok wcześniej). To powoduje, że pozostajemy ewenementem wśród innych krajów - informuje "Rzeczpospolita"."

 

Czyli nie jest tak zle jak niektórzy sądzą.

Wyobrażacie sobie, że statystyczny Polak płaci pieniądze za ściągnięcie albumu w pliku? Moja wyobraźnia jest bardzo plastyczna, ale na tą chwilę nie potrafię tego upłynnić w myślach.

Bo przecietny Polak zarabia 1200zl na raczke i z tego ma wyzywic rodzine, oplacic rachunki, (najdrozszy gaz i prad w UE) zatankowac auto i jeszcze wypic jakiego browara taniego pod sklepem, to nie dziwne ze na oryginal CD juz nie starcza ;) Woli zassac go z sieci. To jest wynik tego ze w UE zarabiamy bardzo bardzo malo a nie tego ze Polak to swinia i nie kupi plyty :)

  • Redaktorzy

Oczywiście to prawda co piszecie. Przeciętny Polak zarabia grosze w porównaniu do kolegów zza zachodniej granicy. Gdyby płyty kosztowały 8-10zł to pewnie więcej byśmy ich kupowali.

Miesięcznie kupuję kilka winyli (używek i nowych) i kilka CD. Nie ciągnę nic z sieci. Pewnie frajerem jestem.

Blogi --> Blog Kangiego. Zapraszam.

Bo przecietny Polak zarabia 1200zl na raczke i z tego ma wyzywic rodzine, oplacic rachunki, (najdrozszy gaz i prad w UE) zatankowac auto i jeszcze wypic jakiego browara taniego pod sklepem, to nie dziwne ze na oryginal CD juz nie starcza ;) Woli zassac go z sieci. To jest wynik tego ze w UE zarabiamy bardzo bardzo malo a nie tego ze Polak to swinia i nie kupi plyty :)

Smutne, ale prawdziwe.

[...]Masz rację co do tego że dynamika bezwzględna PCM jest większa od winyla. Mówią o tym parametry techniczne.

 

Mimo wszystko jest to teoretyzowanie. [...]Zupełnie zupełnie zupełnie inną sprawą jest dynamika nagrania [...]Jeśli chcesz mi powiedzieć że te rozpiętości są na poziomie 96db, to w zasadzie możemy zakończyć tę rozmowę :) Te rozpiętości są dużo mniejsze. I dlatego żaden format sam z siebie nie wprowadza tutaj ograniczeń[...]Płyty czarne niestety miewają lepszą dynamikę tych nagrań, bo zostały lepiej przygotowane. [...]nagrania CD z późniejszych lat są zupełnie dobre i dynamiczne, ale też zmieniła się muzyka, moda, stylistyka.

I jeszcze w kwestii parametrów oraz słuchu. Powiedzieliśmy, że pcm ma większą dynamikę maksymalną. To nie oznacza bardziej dynamicznych nagrań, bo z powodów realizacyjnych często są lepsze na LP. To takie ostrożnościowe podejście. Warto jednak rozważyć kwestie niemierzalne: szybkość ataków narastania w LP i CD, szybkość uderzeń, ich moc i wypełnienie. Być może to jest kwesti przetworników i toru CD, ale ja osobiście nigdy nie słyszałem z CD takiego poweru dynamicznego jak z analogu, dlatego mniemam że to kwestia obiektywna formatu.[...]Muszę rozwinąć ostatnią myśl. Są nagrania na CD które powalają dynamiką :) w negatywnym sensie.

 

W zasadzie - wyczerpałeś temat, ale mimo to się odniosę, bo wydaje mi się że za mało jednoznacznie się wypowiedziałem. Żeby nie było nieporozumień :)

Oczywiście - że teoretyczna dynamika związana z formatem - czyli 96dB dla PCM i ~70 dla igły - to właśnie teoria. Rzeczywiste nagrania mają rozpiętość ~15-40dB, więc rzeczywiście - format nie powinien być ograniczeniem. Nie powinien, ale mimo wszystko jest. Trzeba pamiętać że w przypadku winyla - najcichsze dźwięki muszą być ponad poziomem szumów własnych/smażęń/przydźwięku, a do tego i pcm i analog - muszą się z najcichszymi przebijać powyżej zakładanego w warunkach domowych szumu otoczenia. Który w dzień potrafi być całkiem wysoki. I nagle okazuje się, że dla analoga uzyteczna(a nie teoretyczna) rozpiętość to jakieś 20-25dB, a PCM ma jeszcze dodatkowe 25dB zapasu na "łupnięcia".

Dlatego wydaje mi się że to samo nagranie dla vinyla i cd przygotowuje się z jednak różną rozpiętością, acz przez pierwsze lata istnienia CD pewnie były to te same produkcje, i nic dziwnego że z CD brzmiały gorzej. To logiczne i wręcz elementarne, i wynikające wprost z faktu większej rozpiętości dynamicznej PCM. Skoro poziom _maksymalny_ sygnału wyjściowego z pre gramofonowego i dac-a powinien być taki sam, to mikrodetale z vinyla będą lepiej słyszalne kosztem mniejszej rozpiętości dynamicznej. I to jest ta "magia analoga".

I teraz najlepsze - reakcja "braci audiofilskiej"...okazuje się że gorzej = lepiej, a przynajmniej często tak jest - właśnie na tym forum można się o tym dowiedzieć. Teoretycznie(i kiedyś tak sądziłem, jak byłem młody i naiwny), audiofile dążą do jak najwierniejszej reprodukcji. W praktyce - jednak tak nie jest.

W praktyce, z tego co widzę, dążą do "jak najprzyjemniejszej w odbiorze reprodukcji, specyficznymi środkami*, ale tak aby uniknąć posądzenia o equalizację czy użycie 'dobawiaczy'". Bo to faux pas i niesportowo.

Dlatego niższa rozpiętość dynamiczna jest gloryfikowana jako "magia dźwięku" - w rzeczy samej często lekka kompresja powoduje ze odbiór materiału jest łatwiejszy, a niższa rozpiętość dynamiczna daje złudzenie "detali których nie wycisniesz z CD". Złudzenia i błędy poznawcze. Jestem rozczarowany faktem - że właśnie ci którzy powinni być na to odporni - audiofile - są na to wyjątkowo podatni :)

Na koniec - tak, masz bezwzględnie rację. Gdyby nagrania miały _rzeczywistą_ rozpiętość n.p 60dB, a w przypadku CD 80dB - byłoby to "zabijające" doświadczenie. Słuchasz cichego wstępu, dajesz wzmacniacz na pól gwizdka albo 3/4 żeby cokolwiek słyszeć, a tu nagle "łuuup", walnięcie o 70dB głośniejsze...masakra :)

 

jancio

 

p s. Szybkość ataku i tłumienia wybrzmień - ma związek z rozpiętością dynamiczną. Przy niższej, czas narastania może być krótszy. Ale sądzę że to złudzenie wynikające wprost z samej rozpiętości. Pierdziawki komputerowe (jakieś głośniki creative) kompresują okrutnie, ale potrafią być szybkie czy całej swojej kaszanowatości.

 

p s.2 *specyficzne środki audiofilów - oczywiście użycie korektora, kompresora czy ekspandera jest 'dla głuchych', tak samo gałeczki bass/sopran. Palce gotowi ucinać za to.

A równocześnie nie widzą nic złego we "wzbogacaniu" dźwięku harmonicznymi które dorzucają nieuchronnie lampy i igła gramiaka, a equalizacja też ok, tyle że "kabelkami" :)

I oczywiście - totalna nieświadomość co do tego, jakie zniekształcenia wprowadzają posiadane głośniki.

Jak dla mnie - rozkosznie kuriozalne zjawisko :)

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.