Skocz do zawartości
IGNORED

Zeta Zero - interesujący wywiad


thomassek

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma co kpić, że w studiu jest sprzęt Akai, czasem po prostu używa się przeciętnego sprzętu do odsłuchu finalnie nagranego materiału, jeżeli dobrze brzmi na Akai to i na lepszych sprzętach też będzie brzmiał ok, taka jest zasadność posiadania w studiu przeciętnego wzmacniacza, czasem używa się także boomboxa dla sprawdzenia czy i na takim odbiorniku materiał brzmi odpowiednio.

Większość ludzi ma przeciętny sprzęt i nie ma sensu robić nagrań wyłącznie po to aby dobrze brzmiały na jakimś hiendzie.

Z adaptacji akustycznej studia tez bym nie kpił, jeżeli pomieszczenie dobrze brzmi to nie ma co na siłę poprawiać jakimiś super - hiper wygłuszaczami bo (o ironio) można wszystko popsuć przy okazji.

Metallica w czasie jednej z sesji specjalnie wyłożyła pomieszczenie do nagrywania perkusji zwykłymi paździerzowymi, polakierowanymi płytami aby uzyskać odpowiedni sound bębnów.

Studio nagraniowe to nie laboratorium a jedna ze składowych wpływających na brzmienie.

Można to obejrzeć w filmie o zamkniętym Sound City Studio, miejsce może niezbyt ciekawe, ale jakimś zbiegiem przypadków wszystko nagrane w tym miejscu brzmiało rewelacyjnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość jarek&ania

(Konto usunięte)

Dziękuję za kolejkę, ale...

trzeci punkt dodany przez kol. Pal 55 wyjaśnia sprawę. A jeśli je usłyszysz i dostaniesz ciśnienia, wtedy każdy dzień to wieczność.

pozdr.

Tak, to również wiem.

Jeżeli producent np. kolumn traktuje swoje urządzenia jako tzw. produkt uboczny lub inaczej nazywając "radosną twórczość pasjonata" to jak najbardziej jestem pełen podziwu.

Mój podziw jednak nie jest wyrażony wobec producenta lecz wobec osób , które uważają , że ten "cały niepotrzebny nakład " na badania , testy, marketing itd. innych firm jest zbędny i wystarczy po prostu w garażu z ołówkiem w reku naszkicować projekt "wybitnej" konstrukcji , a następnie przysłowiowo "wyklepać" coś z panem Kaziem w wolnej chwili.

Zapewne będzie to produkt oryginalny lecz jak dla mnie mało wiarygodny aby nazwać go przełomowym.

 

A recenzje jak to recenzje , "ludzie listy piszą" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym studio jest....ale artystow brak wiec trzeba cos robic.

Arek poruszyłeś temat nadprodukcji i domowego homerecordingu. Po tym ostatnim popularnym w śród muzyków dobrych bogato wyposażonych studiów nagraniowych już nie będzie! Mało kto dziś jest skłonny płacić 700 funciaków za wynajem gołego studia na godzinę.

Patrząc ogólnie z high endem może być przerost formy nad treścią. Mało kto będzie w stanie zaawansowaną techniką coś wyprodukować bo będzie to niesłychanie drogie. Pozostają dwa miki z górnej półki (no może pięć Decca tree) pre i kawałki bez użycia prądu :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jerex to nie chodzi o to, że ktoś chce się nabijać z adaptacji akustycznej od tak sobie, chodzi o to, że właściciel studia do tego skłania pisząc o jakiejś super adaptacji, super drogimi i super profesjonalnymi gąbkami. Dopiero po takich wypowiedziach robi się śmiesznie. Nabija się z wytłoczek do jajek, a nie jestem pewien czy lepszy efekt dają te jego gąbki czy wytłoczki.

 

Sprawa druga, to nie o to chodzi, że ja się nabijam ze wzmacniaczy Akai. Chodzi o to, że facet robi kolumny i pisze jakich to kosmicznych technologii nie używa, jednak w studiu ma zwykłe, najzwyklejsze sprzęty, może i nawet przestarzałe. To w jednym temacie jest takim super innowacyjnym profesjonalistom, a w innym już nie ?

Powstaje jakiś dysonans.

 

Wiadomo, że swoimi osiągnięciami należy się chwalić, skromność w biznesie nie jest specjalnie wskazana, ale też nie można przeginać w druga stronę. Czytając wypowiedzi właściciela Zeta-Zero ma się wrażenie, że gość buduje kolumny używając technologii dostępnej tylko NASA z materiałów przywożonych z Marsa czy Plutona.

 

Podzielam po części zdanie Jarek&Ania (proszę mi wyjaśnić skąd ten nick :))

Ludzie czasami drobnymi, chałupniczymi środkami potrafią dokonać przełomowych odkryć, rozwiązań, jednak nie można popadać w drugą skrajność, że każdy garażowy konstruktor tworzy lepsze produkty niż duże firmy posiadające specjalistów i warunki do tego.

Ja jestem ciekaw jaką Pan Rogula ma wiedzę inżynierską w dziedzinie audio, jakie doświadczenie.

 

Niech za przykład posłuży Pan Darek i jego Dark End. Też wielu uwierzyło, siłę sugestii wielką ci on miał.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem.

Młodzieńcza fantazja czy ki diabeł ;)

 

To po nie odmawianiu ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam , bo nie odmówiłem :)

 

Czy można jakoś naprawić ten niewybaczalny błąd ? ;)

Nie odmawiaj :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne będzie to produkt oryginalny lecz jak dla mnie mało wiarygodny aby nazwać go przełomowym.

Produkt nie musi być przełomowy, żeby był bardzo dobry. Akurat w temacie kolumn przełomów już od dawna nie było - ostatnim było wmówienie ludziom, że bas-refleks to dobra sprawa :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni przełom to był chyba w innym wątku wniosek, ze w kolumnie najważniejsze są parametry i to z czego zrobiona, a nie jak gra :-)

 

W innym wątku był inny przełom - akustyka pomieszczenia to przeżytek :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W artykule czytamy:

"W typowych kolumnach występuje rodzaj szkodliwej kompresji mocy. Dlatego tradycyjne kolumny nie potrafią generować wielkich ciśnień akustycznych i odwzorować poziomu głośności z koncertu."

 

1. To ja pytam, czy w typowych skrzynkach estradowych ten efekt nie występuje? :))).

2. To dlaczego nie wziąć skrzynek estradowych i wzmaka takowego? A na pewno będzie brzmienie jak oryginalne i nie trzeba będzie żadnych wstęg próbujących i tak bez powodzenia oddać rzetelnie brzmienie tych właśnie szkodliwie kompresujących zestawów estradowych :).

 

Ciekaw jestem dlaczego tak wiele Hi-Endowych (cokolwiek to znaczy) konstrukcji nie radzi sobie z ostrym rockowym graniem.

Zawsze zastanawia mnie dlaczego ludzie dążą do ostrego brzmienia estradowego-koncertowego w domu za pomocą hi-endu. Hi-end nie do tego służy :). Hi-end to delektowanie się niuansami, wielobarwnością instrumentów i wokali, precyzją i zwiewnością dźwięku, głębią nie tylko dźwięku ale i emocji, eterycznych, często niemal głęboko osobistych, wywołanych kontaktem ze sztuką, w zaciszu własnego kąta. A ostry "wyjący" rock, wspomagany tysiącami watów na stadionie, to coś przeciwnego. To jak furia służąca rozładowaniu nadmiaru stresu i adrenaliny :). To tak jak porównanie jadącej autostradą limuzyny do wynajętego czołgu szalejącego dla radochy po bombowych lejach na poligonie. Jazda limuzyną zaspokaja inne potrzeby a czołgiem inne. Tak jak sprzętu w stu procentach nie da się zrobić do wszystkich gatunków muzyki, to tak samo jak pojazdu, który połączył by limuzynę z czołgiem i w 100% miałby zaspokajać obie formy spędzania czasu w fotelu kierowcy.

 

Dlatego hi-end nie radzi sobie z ostrym rockowym graniem, bo nie do tego w zasadzie służy. To załatwi Wam sprzęt estradowy o nieco mniejszej mocy ale podobnej kulturze dźwięku i będzie w sumie jak na lajfie :)))). Hi-End nie dla "rokmanóf" :))).

 

A gdyby sobie przypadkiem poradził z ostrym rockowym brzmieniem, to znaczy, że już nie jest hi-endem tylko sprzętem estradowym, nagłaśniającym :).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest zupełnie inaczej.

 

Musiałbym zanudzić czytelnika zawiłościami techniki, a kiedyś zwrócono mi uwagę że to forum dyskusyjne w celu wymiany doświadczeń opinii etc.

 

Cała sytuacja spowodowana jest jednak przez stan techniki.

Jest zupełną pomyłką twierdzenie, że jakość live jest w jakiejkolwiek opozycji wobec wszelkiego typu niuansowości najszerzej rozumianej z użyciem dowolnych przymiotników.

 

To, że patrząc na całokształt, sprzęt audio pracuje w innej charakterystyce niż charakterystyka występów na żywo, jest spowodowane pewnego rodzaju umownością, polegającą na godzenie się z uwarunkowaniami technicznymi.

Przyjęło się po prostu, że dane urządzenia buduje się w określony sposób, podyktowany warunkami ekonomicznymi, dostępnością procesów technologicznych itp uwarunkowaniom.

Wszelkiego typu szeroko rozumiany postęp, wtedy jest przyjęty, jeśli jego wdrożenie może mieć wystarczająco szeroki charakter.

Stąd manufaktury, które widzą możliwość rozwoju, czynią więc indywidualnie produkt przy pomocy mniej automatycznych metod, czasami z dużym nakładem pracy specjalisty, czy innego tego typu czynnościami, nadającymi wyraz innowacyjności.

Ważne jest tylko aby potrafić ocenić wystarczająco mocno, samokrytycznie, czy posiada się realną wartość dodaną do już istniejących rozwiązań, czy wykonuje się produkt jako inny punkt widzenia danej realizacji.

Wszystko z tego tytułu aby uniknąć następstw ewentualnych rozczarowań, opinie dotyczące czy ZZ czy zauważonych tu innych produktów, są materiałem niewątpliwie do przemyślenia przez odnośnych ich twórców.

 

 

Przy dzisiejszym stanie wiedzy i techniki,

prawdziwy postęp w hi end audio jest bardzo trudny do uzyskania.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W artykule czytamy:

"W typowych kolumnach występuje rodzaj szkodliwej kompresji mocy. Dlatego tradycyjne kolumny nie potrafią generować wielkich ciśnień akustycznych i odwzorować poziomu głośności z koncertu."

 

1. To ja pytam, czy w typowych skrzynkach estradowych ten efekt nie występuje? :))).

2. To dlaczego nie wziąć skrzynek estradowych i wzmaka takowego? A na pewno będzie brzmienie jak oryginalne i nie trzeba będzie żadnych wstęg próbujących i tak bez powodzenia oddać rzetelnie brzmienie tych właśnie szkodliwie kompresujących zestawów estradowych :).

 

 

Zawsze zastanawia mnie dlaczego ludzie dążą do ostrego brzmienia estradowego-koncertowego w domu za pomocą hi-endu. Hi-end nie do tego służy :). Hi-end to delektowanie się niuansami, wielobarwnością instrumentów i wokali, precyzją i zwiewnością dźwięku, głębią nie tylko dźwięku ale i emocji, eterycznych, często niemal głęboko osobistych, wywołanych kontaktem ze sztuką, w zaciszu własnego kąta. A ostry "wyjący" rock, wspomagany tysiącami watów na stadionie, to coś przeciwnego. To jak furia służąca rozładowaniu nadmiaru stresu i adrenaliny :). To tak jak porównanie jadącej autostradą limuzyny do wynajętego czołgu szalejącego dla radochy po bombowych lejach na poligonie. Jazda limuzyną zaspokaja inne potrzeby a czołgiem inne. Tak jak sprzętu w stu procentach nie da się zrobić do wszystkich gatunków muzyki, to tak samo jak pojazdu, który połączył by limuzynę z czołgiem i w 100% miałby zaspokajać obie formy spędzania czasu w fotelu kierowcy.

 

Dlatego hi-end nie radzi sobie z ostrym rockowym graniem, bo nie do tego w zasadzie służy. To załatwi Wam sprzęt estradowy o nieco mniejszej mocy ale podobnej kulturze dźwięku i będzie w sumie jak na lajfie :)))). Hi-End nie dla "rokmanóf" :))).

 

A gdyby sobie przypadkiem poradził z ostrym rockowym brzmieniem, to znaczy, że już nie jest hi-endem tylko sprzętem estradowym, nagłaśniającym :).

Tu z kolega zgadzam sie w 100% w tym zdaniu" Hi-end to delektowanie się niuansami, wielobarwnością instrumentów i wokali, precyzją i zwiewnością dźwięku, głębią nie tylko dźwięku ale i emocji, eterycznych, często niemal głęboko osobistych, wywołanych kontaktem ze sztuką, w zaciszu własnego kąta. A ostry "wyjący" rock, wspomagany tysiącami watów na stadionie, to coś przeciwnego" wlasnie dlatego kupilem wzm lampowy na lampe 300B aby zaciszu domowym posluchac tego o czym napisales czyli prawdziwego Hi-end,jak to kiedys znany recenzent swiatowy napisal"jezeli z jednego wata nie uslyszysz ladnej muzyki to z nastepnych 200watow tym bardziej"pogon za coraz wiekszymi wzm i watami do niczego nie doprowadzila dobrego, tylko do przesady cenowej,bo przeciez na idiotach trzeba zrobic duze wrazenie, aby za takie pieniadze wielkie kupili cos wielkiego!fajnie ze w domu mamy stadiony!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Tomasz Rogula to bardzo pozytywnie zakręcony człowiek. I bez znaczenia czy jego kolumny są przełomowe czy nie, bo grają poprawnie a w zależności od innych elementów w systemie każdy może sobie dopasować brzmienie do własnych subiektywnych upodobań. Może i koloryzuje on całą historię tworzenia opowieściami o super, hiper materiałach rodem z NASA ale to tylko świadczy dobrze o jego sporej wyobraźni.

Oczywiście gdzieś w tle jest również potrzeba akceptacji dla własnych osiągnięć, co dla nie których może być oznaką narcyzmu.

 

Dla mnie ten wywiad pokazuje człowieka pełnego pasji, pozytywnej energii i "zakręcenia", które dane jest około 10% społeczeństwa (a może i mniej niestety). Widać również że ta pozytywna energia przełożyła się, poprzez proces tworzenia, na realne osiągnięcia i sukces biznesowy.

 

Ktoś napisał na tym form, że te osiągnięcia p. Tomasza są zbiorem przypadkowych rozwiązań. Powiem szczerze, że sam chciałbym mieć taki zmysł do tworzenia przypadkowych rozwiązań :-). Oczywiście, krytyka jest ważna ale w tym przypadku długie na kilometr "elaboraty" mało znaczą w porównaniu do fizycznego procesu tworzenia.

 

Niewątpliwą wartością wywiadu z p. Tomaszem jest pozytywna energia, która działa jak antydotum na pesymizm, którego można się nabawić po czytaniu 90% wpisów na audiostereo.pl :-)

 

Pozdrawiam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest zupełnie inaczej.

Oczywiście że jest zupełnie inaczej. Nie da się czołgiem zająć jednego miejsca parkingowego pod blokiem. A jeżeli zrobić czołg miniaturkę (czytaj kolumny domowe) to już ta miniaturka nie zapewni identycznych odczuć jazdy po poligonie tak jak i całego brzmienia nagłośnienia na koncercie. NIe ta skala i nie te warunki "lokalowe" przede wszystkim. :))). Jest zupełną pomyłką twierdzenie że możliwe jest osiągnięcie rozmachu słyszanego dzięki tysiącom watów w ogromnej przestrzeni, w malutkim pomieszczeniu ograniczonym sześcioma płaszczyznami niemal na wyciągnięcie ręki.

 

Cała sytuacja spowodowana jest jednak przez stan techniki.

Jest zupełną pomyłką twierdzenie, że jakość live jest w jakiejkolwiek opozycji wobec wszelkiego typu niuansowości najszerzej rozumianej z użyciem dowolnych przymiotników.

Cała sytuacja jest spowodowana jednak przez nie do końca normalny stan umysłu licznej grupy ludzi wprowadzanych w błąd przez marketing.

Jest zupełną pomyłką twierdzenie, że to stan techniki ogranicza czołgowi zachowywać się jak limuzyna. Można zapomnieć żeby przejechał on po drewnianym mostku o nośności do 3 ton tak jak limuzyna. A jak spróbuje, to z tego mostku zostanie tyle samo co z niuansów dźwiękowych przepuszczonych przez zestawy estradowe na koncertach live.

 

Musiałbym zanudzić czytelnika zawiłościami techniki, a kiedyś zwrócono mi uwagę że to forum dyskusyjne w celu wymiany doświadczeń opinii etc.

Musiałbym zanudzić czytelnika zawiłościami akustyki, która nie pozwoli na odczucia wrażeń koncertowych w domu.

Musiałbym zanudzić czytelnika zawiłościami techniki, która nie pozwoli na odczucia wrażeń koncertowych w domu.

Musiałbym zanudzić czytelnika zawiłościami psychologii, która nie pozwoli na odczucia wrażeń koncertowych w domu.

 

Nie zanudzajmy więc ludzi teorią czy fantastyką nie do końca naukową i pogódźmy się z tym po prostu że się nie da. A skoro to forum dyskusyjne, to podyskutujmy o tym, jakim zestawem jak bardziej zbliżyć się do koncertów a jakim do kameralnych przeżyć z grania na żywo bez prądu.

Jak ktoś chce to łączyć, to pewnie i na oponach wielosezonowych sobie jeździ przez cały "rock" :). Wolny wybór.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jest zupełną pomyłką twierdzenie, że to stan techniki ogranicza czołgowi zachowywać się jak limuzyna. Można zapomnieć żeby przejechał on po drewnianym mostku o nośności do 3 ton tak jak limuzyna. A jak spróbuje, to z tego mostku zostanie tyle samo co z niuansów dźwiękowych przepuszczonych przez zestawy estradowe na koncertach live.

 

A po betonowym mostku o nośności 3 ton może przejechać? Czegoś tu nie rozumiem. W krajach skandynawskich budują hale i obiekty sportowe z przęsłami drewnianymi o długości ponad 60 metrów.

 

Czy czołg o masie 80 ton przejedzie po mostku drewnianym o nośności 100 ton?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jarkog

Technika i jej zawiłości nie widzą koncertów.

Technika elektryczna nie widzi akustyki.

Zagadnienia techniczne nie są częścią zagadnień psychologicznych.

 

Proszę nie dać się zwieść pozorom.

Koncert live jest tylko oryginałem, niczym więcej, stan techniki, jego doskonałość lub nie, ma za zadanie za pomocą środków technicznych przenieść to wydarzenie w formie sygnału elektrycznego, do pomieszczenia odbiorcy.

Warunki odsłuchu mogą być dowolne, wedle inwencji, potrzeb czy możliwości, to sprawa drugorzędna, nie mająca wpływu na nośnik.

On powinien być tak dobry i pozostałe urządzenia, że jeśli wpuścimy rock, otrzymamy rock, jeśli wpuścimy jazz z klimatem, to otrzymamy go odwzorowany, jeśli wpuścimy wielki skład orkiestrowy, to będziemy mieli wszystkie potrzebne wrażenia.

 

Porównanie czołgu z limuzyną jest zwodnicze, ponieważ prawa są uniwersalne, również i te, które decydują o potencjalnej jakości odbioru muzyki w domu.

 

Zróżnicowanie urządzeń jest czymś oczywistym, lecz linia podziału nie musi być taka, jak jest to przyjęte przez "przemysł" audio hi end, taka linia jest sztuczna.

Można by dużo napisać o jej rodowodzie, przyczynach, używając właściwego rozumienia cały ten temat dotyczący ZZ jest już jedną z nich.

 

Godzenie się na stan rzeczy posiadający niefunkcjonalność nie wchodzi w grę, gdyż jest nie możliwe zatrzymanie postępu, który prędzej czy później usunie daną dysfunkcję.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarkog opis cokolwiek barwny to nie zgadzam się z nim w 100%, no dobra niech będzie w 90% :)

Sprawa druga to chyba sam odrobinkę się zakręciłeś, nikt nie pisał, o estradowym, stadionowym graniu w domu ;) Dlaczego muzyka rockowa od razu tak Ci się kojarzy ?

Ja mówię o przyzwoitym zagraniu tego typu muzyki na domowym sprzęcie tj. z odpowiednią szybkością, dynamiką, rozdzielczością.

 

Pisząc tak jak piszesz, to potwierdzasz smutną teorię, że drogi sprzęt tylko do smaczków i plumkania. Czy tak jest ? Nie wiem, ale tak wynika z Twojego opisu. Dla mnie taki sprzęt jest niepełnowartościowy.

Kilka razy w salonach słyszałem drogie kolumny, drogie systemy, fajnie plumkały, po zapodaniu płyty z rockiem kiszka, kolumny nie wyrabiały się szybkościowo, dźwięki się zlewały itp. Nie twierdzę, że tak jest zawsze, może na takie trafiłem akurat, jednak Ty piszesz, że tak ma być, w co nie chce mi się wierzyć, to byłoby smutne.

 

Dla mnie ten wywiad pokazuje człowieka pełnego pasji, pozytywnej energii i "zakręcenia", które dane jest około 10% społeczeństwa (a może i mniej niestety). Widać również że ta pozytywna energia przełożyła się, poprzez proces tworzenia, na realne osiągnięcia i sukces biznesowy.

 

Jarekmor pewnie, że dobrze być pozytywnie zakręconym i optymistycznie patrzącym na swoją działalność, a także trochę się pochwalić, przecież o tym sam pisałem.

Jednak jak zaczyna się sprzedawać produkty ludziom i to dosyć drogie to też trzeba być uczciwym, zachować jakieś proporcje pomiędzy prawdą, a bajaniem aby nie przekraczać granicy między nauką i prawdziwymi osiągnięciami, a szarlataństwem. To co podaje nam Rogula zaczyna budzić wątpliwości.

 

Pytanie na ile poprzez pozytywne zakręcenie właściciel patrzy na swoją działalność poprzez różowe okulary, a na ile posługuje się celowo pisaniem nieprawdy, od początku do końca zaplanowanym, celem odniesienia korzyści.

 

Pozytywnie zakręconych jest wielu, wcale nie tak mało jak piszesz, zobacz niektórych megakonstruktorów z tego forum, że tak się posłużę sztandarowym Panem Darkiem, on ma dużo nawet większa wyobraźnię od Roguli :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film w kinie też się dzieje na ekranie zaledwie kilkunastu metrów, a potrafi wciągnąć. Ale nie każdy. Tak samo ze sprzętem - jeden to potrafi (live), a drugi nie (hi-fi).

 

Trzeba też pamiętać, że cała firma ZZ jest wystawiona na sprzedaż. Więc 'marketing' jest adresowany nie tylko do potencjalnego klienta, ale i inwestora. Pewnie też stąd udział w imprezie - raczej drogiej - w Monachium.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to tego nie wiedziałem. Taka firma bez pasjonata który ją może pociągnąć i ma swoje pomysły, wizje i potrafi je wdrożyć to raczej nie ma

szans.Czyli jeśli ktoś to kupi to może tylko produkować to co jest już wdrożone. Na rozwój nie ma co liczyć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to ciekawe.

Poza tym przy sprzedaży ważne jest jak wygląda struktura firmy, co tak naprawdę wchodzi w jej skład.

Czy np. posiada własne zaplecze naukowo-badawcze czyli ludzi i sprzęt (w przypadku tak małej firmy to raczej wątpię), czy korzysta z usług zewnętrznych.

W takim wypadku znacznie mniej jest na sprzedaż, projekty, pomysł, marka.

Ciekawe ile par ZZ sprzedało się.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość jarek&ania

(Konto usunięte)

Produkt nie musi być przełomowy, żeby był bardzo dobry

Oczywiście , że tak czasami bywa.

Ale nie chodziło mi dokładnie o jego przełomowość lecz o to , że nie da się po prostu w garażu wykonać młotkiem czegoś wyrafinowanego.

Można słuchać muzyki również na takim garażowym produkcie i być content ale można też inaczej i na pewno lepiej.

 

Zobrazuję to może w prosty sposób:

 

pół kilo schabu pokrojonego w plastry

- 2 jajka

- smalec (ewentualnie olej)

- mąka

- bułka tarta

- sól, pieprz

 

Sposób przygotowania:

 

Plastry schabu rozbijamy tłuczkiem, solimy, pieprzymy, obtaczamy w mące, maczamy w jajku i panierujemy w bułce tartej.

 

Na patelni roztapiamy smalec, kiedy dobrze się rozgrzeje kładziemy kotlety i smażymy z jednej i z drugiej strony.

 

Kotlety schabowe podajemy gorące.

 

 

A teraz dla porównania:

 

 

14 muszli makaronowych

• 1/2 czerwonej papryki

• 1/2 żółtej papryki

• 1 cm plaster cebuli

• 1/2 cukinii

• 1 kulka białej mozzarelli

• 100 g sera koziego w roladce lub sera feta

• 2 pełne łyżki mascarpone

 

• oliwa extra vergine

• sól, świeżo zmielony czarny pieprz, suszone oregano

• 5 pomidorków koktajlowych (opcjonalnie)

 

Sos pomidorowy:

 

• 1 puszka pomidorów, pokrojonych i bez skórek (pelati)

• 1 szklanka (250 ml) sosu pomidorowego (przecieru, passaty)

• 1 łyżeczka suszonego oregano

• sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz

• 1 łyżka oliwy extra vergine

 

Przygotowanie:

Paprykę pokroić na kawałki, cukinię w 1 cm plasterki i razem z cebulą oprószyć solą. Grillować w 2 partiach na patelni grillowej przez około pół godziny każdą partię, na małym ogniu. Warzywa mają zmięknąć i pokryć się ciemnymi paskami.

Warzywa pokroić na mniejsze kawałeczki, doprawić solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem, wymieszać z 2 łyżkami oliwy extra vergine i 1 łyżeczką suszonego oregano. Dodać mozzarellę pokrojoną w kostkę, ser kozi lub fetę oraz mascarpone.

Przygotować sos pomidorowy: wszystkie składniki umieścić w rondelku i gotować na małym ogniu przez około 1/2 godziny aż sos zgęstnieje.

Makaron ugotować al dente (około 13 minut) w osolonej wodzie z dodatkiem łyżeczki oliwy. Odcedzić, dodać łyżeczkę oliwy extra vergine i delikatnie wymieszać, odstawić.

Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Sos pomidorowy wlać do naczynia żaroodpornego. Ugotowane muszle nadziać farszem i włożyć w sos pomidorowy, obłożyć połówkami pomidorków koktajlowych i skropić oliwą extra vergine. Piec przez 25 minut.

 

Jednym i drugim można się najeść do syta .

Pytanie czy chcesz się po prostu najeść czy może jednak coś więcej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak jak zaczyna się sprzedawać produkty ludziom i to dosyć drogie to też trzeba być uczciwym, zachować jakieś proporcje pomiędzy prawdą, a bajaniem aby nie przekraczać granicy między nauką i prawdziwymi osiągnięciami, a szarlataństwem. To co podaje nam Rogula zaczyna budzić wątpliwości.

 

Pytanie na ile poprzez pozytywne zakręcenie właściciel patrzy na swoją działalność poprzez różowe okulary, a na ile posługuje się celowo pisaniem nieprawdy, od początku do końca zaplanowanym, celem odniesienia korzyści.

 

Oczywiście masz rację, że te historie są po to żeby odnieść korzyści. To się nazywa marketing i nie ma w tym złego. Im bardziej świadomy konsument tym mniejsze pole dla szarlatanerii.

Z drugiej strony bardzo wiele jest przykładów produktów prawie z "religijnym" (czyli nieracjonalnym) marketingiem a sprzedaż idzie w miliony. Np drogie w stosunku do możliwości produkty Apple. :-)

 

Nie bardzo rozumiem też wniosku, że sprzedając drogie produkty należy zachować umiar. Czy to oznacza, że to sprzedający ma brać odpowiedzialność za Twoje pieniądze? Jeśli nawet mnie stać na tak drogie produkty to ja decyduję, czy wierzę we wszystkie historie marketingowe. W przypadku kolumn to i tak na końcu brzmienie mi powie, czy mogę "łyknąć" i tak bez znaczenia cały ten marketing.

 

Poza tym, nie kupujemy przedmiotów tylko dla ich wartości użytkowych ale dla tych cech z którymi się utożsamiany. No bo jaka jest różnica funkcjonalna pomiędzy samochodami Ferrari i Ford Focus?

Dla klientów ZZ to właśnie marketing stworzony przez p. Tomasza jest bardzo cenny. Pewne unikalne cechy oraz wysoka cena działają zgodnie z znanym w ekonomii prawem snobizmu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chcę jednoznacznie krytykować działalności Pana Roguli, nie znam go osobiście, a jego kolumny słuchałem krótko, za krótko żeby się w jakiś jednoznaczny sposób wypowiadać.

Chodzi mi tylko o to, że czytając wszystko co wychodzi spod jego pióra i ust czuję jakiś przesyt tego lansu, tym bardziej, że czasami opowiada zwykłe głupoty. Nie wiem czy to wynika z jego niewiedzy czy ma nienajlepsze zdanie o fanach muzyki i myśli, że każdy audiofan jest taki głupi i to łyka.

 

Wiem o co Ci chodzi z Applem, jednak jakby nie patrzeć ta firma wiele osiągnęła w swojej historii, była często pionierem przełomowych rozwiązań, także porównanie z ZZ odrobinkę na wyrost, to samo z Ferrari ;)

 

Znam trochę ekonomii, paradoksów dóbr luksusowych i podstawowych, jednak nie o to tutaj chodzi.

 

ZZ nie jest na tą chwilę żadną luksusową marką, produktem, jedynie ceny ma luksusowe.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie czołgu z limuzyną jest zwodnicze, ponieważ prawa są uniwersalne, również i te, które decydują o potencjalnej jakości odbioru muzyki w domu.

To proszę zbudować miernik, który na tym samym organie ruchomym, tak samo precyzyjnie będzie mierzył mikro Volty czy mikro Ampery jak Mega Volty i Mega Ampery. Tak samo nie możliwe jest zbudowanie hi-endowego systemu zdolnego do muzyki kameralnej i ostrego rockowego grania jednocześnie. Przykład z czołgiem to tylko dla uniwersalnego zrozumienia problemu dla wszystkich bez względu na poziom znajomości wiedzy technicznej.

 

Tak jak nie da się zbudować jednego miernika mierzącego wszystko, tak nie da się zbudować jednego systemu do wszystkiego. Jak ktoś nie może tego zrozumieć, to trudno a jak ktoś nie chce, to jego sprawa :). Najgorzej mają ci co wierzą marketingowcom, którzy twierdzą że tak można :).

 

A o tym co tu jest napisane to już nawet nie ma sensu dyskutować bo szkoda czasu :)

Warunki odsłuchu mogą być dowolne, wedle inwencji, potrzeb czy możliwości, to sprawa drugorzędna, nie mająca wpływu na nośnik.

On powinien być tak dobry i pozostałe urządzenia, że jeśli wpuścimy rock, otrzymamy rock, jeśli wpuścimy jazz z klimatem, to otrzymamy go odwzorowany, jeśli wpuścimy wielki skład orkiestrowy, to będziemy mieli wszystkie potrzebne wrażenia.

Tu nie piszemy jedynie o nośniku jedynie... Ale o całym systemie.

Jeżeli warunki odsłuchowe nie mają znaczenia, to poproszę śmiałka o wstawienie swojego hi-endu do blaszanego garażu (celowo przesadzony przykład jak z czołgiem) i podelektowaniem się jak to jego sprzętowi i technologii to nie będzie przeszkadzało.

 

Ja lubię dyskutować ale nie o bezsensownych założeniach w dyskusji.

Pozdrawiam bo lecę na odsłuchy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To proszę zbudować miernik, który na tym samym organie ruchomym, tak samo precyzyjnie będzie mierzył mikro Volty czy mikro Ampery jak Mega Volty i Mega Ampery.

Moim zdaniem po raz kolejny nietrafne porównanie.

 

Ja w takim razie spytam przewrotnie - czy sprzęt, który nie potrafi dobrze zagrać rocka można nazwać sprzętem wysokiej klasy ? Hi -Endem ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perfekcjonista, a strona wymaga chociażby korekty ortograficznej ... nie wiem jak Was, ale mnie to odrzuca.

 

Poza tym szału nie ma - słuchałem na prezentacji ... średniaki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Arek__45

(Konto usunięte)

"Tak jak nie da się zbudować jednego miernika mierzącego wszystko, tak nie da się zbudować jednego systemu do wszystkiego. Jak ktoś nie może tego zrozumieć, to trudno a jak ktoś nie chce, to jego sprawa :). Najgorzej mają ci co wierzą marketingowcom, którzy twierdzą że tak można :)."

 

Da sie kolego bo juz na poczatku drogi trzeba wiedziec ze plyta, nawet koncertowa, zespolu rockowego to nie jest nagranie 1:1 ...wiemy jak ulomna jest technika ale jesli nagramy z niskim poziomem jest lepiej... a i na pewno nie bedzie to system z lampa a zwlaszcza ..."diabelki"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.