Skocz do zawartości
IGNORED

STEREOFONIA / SCENA MUZYCZNA / ZNIKANIE KOLUMN


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli ktoś jeszcze nie wypróbował metody odsłuchowej jaką proponuje AUDIO PHYSIC, sugeruję aby pokusił się o to jak najszybciej...

Pink Floyd - Wearing The Inside Out, brzmi przepięknie, jestem oczarowany.

Ps. kolumny rozstawione dość szeroko, w moim przypadku bardzo wysunięte na środek pokoju (długo jeździłem po pokoju, ale warto było:) )

Łoooo ciup !

Jest taki moment w tym przysuwaniu kolumn, że w pewnym momencie zaczynają sie zachowywać jak dwa, nieme slupy. Nie da sie tego momentu nie zauważyć. Dla pewności, czy to już maksymalne przybliżenie, mozna sie jeszcze pochylić. Zazwyczaj jeszcze nastepuje lekkie poszerzenie sceny.

Po zakończeniu doginamy lub odginamy kolumny od siebie.

 

Ustawienia kolumn najlepiej ćwiczyć na muzyce elektronicznej (np.Vangelis), ponieważ tam najszybciej mozna wychwycić szerokość i głębokość sceny.

 

Stan poszukiwany jest taki, że w którym ŻADNE dźwięki nie wydobywają się bezpośrednio z kolumn.

 

Scena... Wyobraźcie sobie, że siedzicie w pokoju, ktorego ściana na którą patrzyliście kompletnie sie osunęla odslaniając panoramę miasta. Przelatują samoloty, rozlegają się wybuchy. Ich dźwięk ma się rozchodzić po horyzont. Jak tak jest i jeszcze odpowiada wam brzmienie całości, to witam w klubie Złapanego króliczka.

  • 4 miesiące później...

U mnie żadne dźwięki nie wydobywają się z kolumn (jak się na nie patrzy to sprawiają wrażenie martwych słupów), a mimo to mam problemy ze sceną.. Wina ustawienia kolumn?

El sueño de la razón produce monstruos.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

U mnie żadne dźwięki nie wydobywają się z kolumn (jak się na nie patrzy to sprawiają wrażenie martwych słupów), a mimo to mam problemy ze sceną.. Wina ustawienia kolumn?

Witam! Nie rozpaczaj zbyt mocno. Końcowy opis w wypowiedzi Theriona jest bardzo poetycki, ale raczej odnosi się do przestrzeni wytworzonej przez zestaw kolum 5(i więcej).1 w kinie domowym, niż w muzyce - objętnie jakiej. Czy widziałeś kiedykolwiek, aby orkiestra symfoniczna czy kapela rockowa w czasie koncertu zajmowała pół powiatu? Nie. Wymiar sceny jest zawsze określony, akustyki też. Twoje problemy ze sceną mogą wynikać z ograniczeń elektroniki, przewodów i kolumn. Ustawienia tych ostatnich i akustyki pokoju.

Czy widziałeś kiedykolwiek, aby orkiestra symfoniczna czy kapela rockowa w czasie koncertu zajmowała pół powiatu? Nie. Wymiar sceny jest zawsze określony, akustyki też.

Ile razy trzeba powtarzać (do znudzenia), że:

 

* owszem, są nagrania wielokanałowe, w których kierunkowość jest samoistnym środkiem wrazu artystycznego i orkiestra posadowiona została intencjonalnie wokół słuchacza;

 

* ale przeważnie w systemie 5.1 nie chodzi o to, aby orkiestra zajmowała pół powiatu, ale o fale odbite i rozproszone, które w sali koncertowej docierają do słuchacza ze wszystkich stron.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Ile razy trzeba powtarzać (do znudzenia), że:

 

* owszem, są nagrania wielokanałowe, w których kierunkowość jest samoistnym środkiem wrazu artystycznego i orkiestra posadowiona została intencjonalnie wokół słuchacza;

 

* ale przeważnie w systemie 5.1 nie chodzi o to, aby orkiestra zajmowała pół powiatu, ale o fale odbite i rozproszone, które w sali koncertowej docierają do słuchacza ze wszystkich stron.

Piszesz jak miłośnik dźwięku wielokanałowego. Ja też przerabiałem ten rodzaj dżwięku. Akceptuję go w kinie domowym, ale nie w stereo. Kilka razy słuchałem muzyki na żywo. Mój zmysł słuchu przede wszystkim rejestrował dżwięki biegące wprost z estrady. Te z tyłu i po bokach w marginalnym stopniu i nie z taką siłą. A przecież do wielokanałowego odsłuchu audio zaleca się jednakowe kolumny rozstawione na okręgu (inaczej niż w kinie domowym). Natomiast w opisie, do którego się odniosłem, po horyzont rochodzą się dźwięki rozlegających się wybuchów i przelatujących samolotów. To jest obraz dżwiękowy typowy dla kina domowego. Moim zdaniem scena dźwiękowa powinna być przede wszystkim realistyczna. Mogę zrozumieć, że osiągnie ona rozmiar stadionu w koncercie zarejestrowanym na żywo, ale nie musi osiągać horyzontu przy słuchaniu małego tria. Dla mnie od wielkości ważniejsza jest lokalizacja żródeł dżwięku na tej scenie. To, że głos wokalisty lub dźwięki gitar przemieszcają się na niej to w porządku. Ale jak "lata po niej" fortepian czy perkusja to już fałsz. A do tego nie trzeba wyłącznie wielu kanałów, wystarczy taka koncepcja nagrania.

Ale jak "lata po niej" fortepian czy perkusja to już fałsz.

 

Generlanie z twoja wypowiedzia sie zgadzam. Jednak odnosnie fortepianu czy wogole w przypadku wiekszych instumentow, to chyba zalezy gdzie mikrofon byl umieszczny. Jesli kilka metrow od instrumentow to fortepian bedzie dzwiekowa plama. Ale jesli powiedzmy nad klawiatura albo pod klapa, to chyba jednak fortepian bedzie na scenie dzwiekowej szeroki i jak to okresliles, bedzie "latal".

 

Nie pamietam teraz dokladnie tytulow, ale mam calkiem sporo plyt, gdzie fortepian jest tak nagrany i sobie lata. Ot chocby Lossiuer gra Szopena. Co wiecej na tej plycie podczas nagrywania mikrofon musial byc odwrocony, wiec kierunek klawiatury tez jest odwrocony. Bardzo latwe do zauwazenia. To samo np z perkusja na EMC Tria Wasilewskiego, bardzo szeroko.

Edytowane przez nsnotes

Piszesz jak miłośnik dźwięku wielokanałowego.

Jestem nim "od zawsze" i prezetuję to otwartym tekstem na Forum.

 

Akceptuję go w kinie domowym, ale nie w stereo.

[/unquote]

Nie rozumiem. Dźwięk wielokanałowy stereo? To są dwie zupełnie odmienne kategorie.

 

Kilka razy słuchałem muzyki na żywo. Mój zmysł słuchu przede wszystkim rejestrował dżwięki biegące wprost z estrady. Te z tyłu i po bokach w marginalnym stopniu i nie z taką siłą.

Oczywiście, że główną moc niesie fala bezpośrednia. Ale ilość informacji (w sensie 1 informacja = 1 bit) tylko 5%. Reszta to fale odbite i rozproszone. Proponuję posłuchaj (najlepszej nawet) orkiestry na otwartej przestrzeni. Tam masz do dyspozycji wyłącznie falę bezpośrednią. Sam sie przekonasz jak to paskudnie brzmi i zrozumiesz co mam na myśli.

 

A przecież do wielokanałowego odsłuchu audio zaleca się jednakowe kolumny rozstawione na okręgu (inaczej niż w kinie domowym).

Tak jest. W muzyce 5.1 nie ma kanałów głównych i efektowych. Jest 5 równoprawnych kanałów głównych (+ niskotonowy).

 

Moim zdaniem scena dźwiękowa powinna być przede wszystkim realistyczna.

Trudno o doskonalszy realizm niż przeniesienie do Twojego domu prawdziwej atmosfery akustycznej Złotej Sali Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego, La Scali, Metropolitan Opery i czego tam jeszcze. A to Ci jest w stanie zapewnić wyłącznie 5.1.

 

lokalizacja żródeł dżwięku na tej scenie

5.1 odda Ci to doskonale.

Edytowane przez Bobcat

Witam! Nie rozpaczaj zbyt mocno. Końcowy opis w wypowiedzi Theriona jest bardzo poetycki, ale raczej odnosi się do przestrzeni wytworzonej przez zestaw kolum 5(i więcej).1 w kinie domowym, niż w muzyce - objętnie jakiej. Czy widziałeś kiedykolwiek, aby orkiestra symfoniczna czy kapela rockowa w czasie koncertu zajmowała pół powiatu? Nie. Wymiar sceny jest zawsze określony, akustyki też. Twoje problemy ze sceną mogą wynikać z ograniczeń elektroniki, przewodów i kolumn. Ustawienia tych ostatnich i akustyki pokoju.

Kable...? To naprawde moga miec jakies znaczenie dla sceny? Zródła i wzmacnaicz bym nie winił, bo niedawno wymienialem je na nowe i scena nieco c sie poprawila, zastanawiam sie jeszcze nad tweeterami, ale wczesniej chyba polatam z kolumnai po pokoju.

 

BTW, tweetery maja chyba najwieksze znaczenie dla sceny jesli chodzi o glosniki w kolumnie? Spotkal sie ktos z sytuacja, ze wymian tweetera wplynela pozytywnie na zmiane sceny?

El sueño de la razón produce monstruos.

Generlanie z twoja wypowiedzia sie zgadzam. Jednak odnosnie fortepianu czy wogole w przypadku wiekszych instumentow, to chyba zalezy gdzie mikrofon byl umieszczny. Jesli kilka metrow od instrumentow to fortepian bedzie dzwiekowa plama. Ale jesli powiedzmy nad klawiatura albo pod klapa, to chyba jednak fortepian bedzie na scenie dzwiekowej szeroki i jak to okresliles, bedzie "latal".

 

Nie pamietam teraz dokladnie tytulow, ale mam calkiem sporo plyt, gdzie fortepian jest tak nagrany i sobie lata. Ot chocby Lossiuer gra Szopena. Co wiecej na tej plycie podczas nagrywania mikrofon musial byc odwrocony, wiec kierunek klawiatury tez jest odwrocony. Bardzo latwe do zauwazenia. To samo np z perkusja na EMC Tria Wasilewskiego, bardzo szeroko.

 

 

NSnotes, dokładnie te dwa instrumenty, a raczej ich realizacja najbardziej mnie irytują w nagraniach: fortepian latający od prawej do lewej, i perkusja, gdzie blachy są w lewym kanale, a stopa w prawym... I jak tu mówić o dobrej lokalizacji źródeł, o gonieniniu króliczka?

Powrót po dłuższej przerwie...

NSnotes, dokładnie te dwa instrumenty, a raczej ich realizacja najbardziej mnie irytują w nagraniach: fortepian latający od prawej do lewej, i perkusja, gdzie blachy są w lewym kanale, a stopa w prawym... I jak tu mówić o dobrej lokalizacji źródeł, o gonieniniu króliczka?

 

W tym przypadku mowimy o artyzmie realizatora :)

 

Lokalizacja jest dobra, nawet bardzo dobra, tylko proporcje, szczegolnie miedzy intrumentami, nie sa takie jak na odluchu na zywo z widowni ;)

 

Zreszta zawsze myslalem, ze produkt koncowy, czyli album to dzielo wspolne muzyka, realizatora i producenta. Tak jak film. Nie tylko rezyser i nie tylko aktorzy.

 

nsnotes

W tym przypadku mowimy o artyzmie realizatora :)

 

 

 

Nie o artyźmie, a raczej o 'inwencji twórczej' znanej równiez jako 'inwencja tFurcza'. ;-)

Powrót po dłuższej przerwie...

Nie o artyźmie, a raczej o 'inwencji twórczej' znanej równiez jako 'inwencja tFurcza'. ;-)

 

Kazdy orze, jak moze. I raczej nie lekcewazylbym "technicznych". Mialem okazje byc po obu stronach barykady i techniczni czasami maja wiecej inwencji niz tzw "artysci". Nigdy nie wiadomo, kto kryje sie za konsola i jakie sciezki ludzkiego zycia takiego czlowieka tam zaprowadzily i jakie ukryte talenty taka osoba posiada. Czasami ci "techniczni" sa lepszymi muzykami niz niejeden wspolczeny muzykant. Zreszta wiadomo, ze w muzyce, jak i kazdej sztuce wspolczesnie, licza sie plecy i d.... a nie talent.

 

nsnotes

Edytowane przez nsnotes

Kazdy orze, jak moze. I raczej nie lekcewazylbym "technicznych". Mialem okazje byc po obu stronach barykady i techniczni czasami maja wiecej inwencji niz tzw "artysci". Nigdy nie wiadomo, kto kryje sie za konsola i jakie sciezki ludzkiego zycia takiego czlowieka tam zaprowadzily i jakie ukryte talenty taka osoba posiada. Czasami ci "techniczni" sa lepszymi muzykami niz niejeden wspolczeny muzykant. Zreszta wiadomo, ze w muzyce, jak i kazdej sztuce wspolczesnie, licza sie plecy i d.... a nie talent.

 

nsnotes

 

 

Ależ ja nikogo nie oskarżam. Nie znam specyfiki pracy 'technicznych', ale jestem przekonany, że Twoje porównanie do filmowców jest b. trafne.

Problem w tym, że taka jak wyżej omawiana realizacja fortepianu czy perkusji nijak ma sie do dobrze, realistycznie zarejestrowanego dźwięku tych instrumentów. Bo przy takich płytach, to należałoby chyba kolumny do siebie przysunąć i traktować niemalże jak jednopunktowe źródło dźwięku.

Powrót po dłuższej przerwie...

Ależ ja nikogo nie oskarżam. Nie znam specyfiki pracy 'technicznych', ale jestem przekonany, że Twoje porównanie do filmowców jest b. trafne.

Problem w tym, że taka jak wyżej omawiana realizacja fortepianu czy perkusji nijak ma sie do dobrze, realistycznie zarejestrowanego dźwięku tych instrumentów. Bo przy takich płytach, to należałoby chyba kolumny do siebie przysunąć i traktować niemalże jak jednopunktowe źródło dźwięku.

 

A to zalezy. Sam lapie sie na tym, ze czesto wole taka modyfikowana prezentacje (np na niektorych wspolczesnych EMC) niz wasko nagrana scene z wrazeniem siedzenia w 15 rzedzie (np Grabarek Dresden). Chociaz nie chcialbym miec wrazenia siedzenia miedzy muzykami. Preferuje odtworzenie/symulacje sceny koncertowej z przodu. Kwestia gustu. Jak do tego instrumenty maja prawidlowo barwe, rozdzielczosc i zarazem muzykalnosc, to juz jest bardzo dobrze.

 

Duzo zalezy od realizaji, oj bardzo duzo. Prace muzykow mozna wyszlifowac do kategorii dziela wybitnego albo mozna tak spartolic, ze pies z klapnietym uchem ucieknie ;)

 

nsnotes

Edytowane przez nsnotes

No ale jednak klawiatura fortepianu nie ma 4-5 m rozpiętości (przestrzeń między kolumnami, plus rozciągnięcie sceny na boki przy rozstawie 2-3 m). I to mnie włąśnie irytuje, bo czuję się jakbym głowę mial na wysokości krocza pianisty, basy z prawej/lewej, soprany z lewej/prawej. Z naturalną wielkością fortepianu nie ma to nic wspólnego. Podobnie z perkusją. Lubie slyszeć rozmieszczenie poszczególnych blach, etc. ale nie perkusja wielkości budynku mieszkalnego :-)

Powrót po dłuższej przerwie...

No ale jednak klawiatura fortepianu nie ma 4-5 m rozpiętości (przestrzeń między kolumnami, plus rozciągnięcie sceny na boki przy rozstawie 2-3 m). I to mnie włąśnie irytuje, bo czuję się jakbym głowę mial na wysokości krocza pianisty, basy z prawej/lewej, soprany z lewej/prawej. Z naturalną wielkością fortepianu nie ma to nic wspólnego. Podobnie z perkusją. Lubie slyszeć rozmieszczenie poszczególnych blach, etc. ale nie perkusja wielkości budynku mieszkalnego :-)

 

Masz racje, czasami jest tak, ze nie ma nic wspolnego w kwesti postrzeganych wymiarow. Jednak moj punkt widzenia jest taki, ze kazda odwarzana muzyka to tylko mniej wiecej cien tej prawdziwej. Czasami mniej, czasami wiecej. Nie mowiac juz, ze nie znajac charakterystyki uzytych mikrofonow i tego co bylo robione z dzwiekiem pozniej, czesto zyjemy w zludzeniu realistycznego brzmienia. I nawet jak sie "wstrzelimy" z ustawieniem glosnikow i postrzegana scena na jednym nagraniu, to na drugim trzeba by cale ustawienie zmienic, tylko kto to robi ;-)

 

Wszystko to kwestia wyobrazni i kompromisu. Pytanie tylko brzmi, gdzie jest ta cienka linia, za ktora czujemy sie wystarczajaco "oszukani" zeby uznac, ze jest realistycznie ;-)

 

nsnotes

Masz racje, czasami jest tak, ze nie ma nic wspolnego w kwesti postrzeganych wymiarow. Jednak moj punkt widzenia jest taki, ze kazda odwarzana muzyka to tylko mniej wiecej cien tej prawdziwej. Czasami mniej, czasami wiecej. Nie mowiac juz, ze nie znajac charakterystyki uzytych mikrofonow i tego co bylo robione z dzwiekiem pozniej, czesto zyjemy w zludzeniu realistycznego brzmienia. I nawet jak sie "wstrzelimy" z ustawieniem glosnikow i postrzegana scena na jednym nagraniu, to na drugim trzeba by cale ustawienie zmienic, tylko kto to robi ;-)

 

Wszystko to kwestia wyobrazni i kompromisu. Pytanie tylko brzmi, gdzie jest ta cienka linia, za ktora czujemy sie wystarczajaco "oszukani" zeby uznac, ze jest realistycznie ;-)

 

nsnotes

 

 

Racja. Ostatnio właśnie, po zakńczeniu urządzania i remontu pokoju 'muzycznego', po kilkunastu miesiącach kmpletowania sprzetu doszedłem do bolesnego wniosku, że to wszystko to i tak tylko namiastka muzyki na zywo. Więc wszystkie powyżse rozważania, to debata akademicka ino.

Powrót po dłuższej przerwie...

Ludzie porównujecie rozmiar rzeczywisty instrumentu do "rozmiaru" dźwięków z niego wydobywanych? Czy ja dobrze interpretuję?

 

Jeśli tak, to chyba jakaś pomyłka albo nie wiecie o czym piszecie.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Ludzie porównujecie rozmiar rzeczywisty instrumentu do "rozmiaru" dźwięków z niego wydobywanych? Czy ja dobrze interpretuję?

 

Jeśli tak, to chyba jakaś pomyłka albo nie wiecie o czym piszecie.

 

 

Xniwax, dobra uwaga: ja pisząc powyższe użyłem skrótu myślowego. Dźwiek a wielkość instrumentu nie są tożsame, niemniej dźwięk wydobywany z organów kościelnych jest na pewno potężniejszy od tego wydobywanego z fortepianu, klawesynu. Etc. I o zachowanie tych proporcji chyba chodzi, prawda? Z mojego skromnego doświadczenia moge powiedzieć, że niektóre dobrze zrealizowane płyty to oddają: słychać, że fortepian mimo, iz z tyłu, jest większy od saxu.

Powrót po dłuższej przerwie...

Ludzie porównujecie rozmiar rzeczywisty instrumentu do "rozmiaru" dźwięków z niego wydobywanych? Czy ja dobrze interpretuję?

 

Jeśli tak, to chyba jakaś pomyłka albo nie wiecie o czym piszecie.

 

Wiemy. Szerokosc przecietnego fortepianu to powiedzmy 1.5m. Jesli stoje niezbyt daleko to jestem w stanie odroznic, ktora struna zagrala, czy ta po lewej, czy ta po prawej, prawda? Czyli teoretycznie, z mikrofonem po klapa i poprawnie rozstawionymi kolumnami odleglosc miedzy wysokim A i niskim A powinno byc okolo 1.5m. Oczywiscie to wszystko to tylko przyblizenia, zalozenia itd Zdaje sobie z tego sprawe :)

 

Wracajac do wypowiedzi Romka. Czesto, gry jestem na koncercie, zamykam ma dluga lub nawet dluzsza chwile oczy. Wiesz co? Czesto nie ma tak ostrej lokalizacji jak na audiofilskich odsluchach ;-) I co wiecej, oczywiscie oprocz barwy, ataku czy tez wartosci czysto artystycznych, taki odluch na zywo jesli chodzi o budowanie sceny, jest... nudny ;-)

 

Cos mi sie zdaje, ze w naszej audiofilskiej pogoni, gonimy kroliczka, ktorego sami sobie stworzylismy ;)

 

nsnotes

Jestes w stanie odróżnić ale nie o to idzie na rozmiar postrzegany smysłem słuchu składa sie również pogłos, przecież nikt na koncercie nie trzyma głowy w pudle rezonansowym...no może poza naćpanymi grzybkami czy innym LSD muzykami rockowymi.

 

W wystrczy posłuchać fortepianu nagranego na żywo z wyciętym studyjnie pogłosem, czy też odpowiedzią akustyczną sali. Taka obróbka dość często upośledza brzmienie i nie ma wiele wspólnego z prawdziwym instrumentem. Dzwięk instrumentu na zywo nie można traktować w oderwaniu od otoczenia, w którym gra.

Edytowane przez xniwax

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Jestes w stanie odróżnić ale nie o to idzie na rozmiar postrzegany smysłem słuchu składa sie również pogłos, przecież nikt na koncercie nie trzyma głowy w pudle rezonansowym...no może poza naćpanymi grzybkami czy innym LSD muzykami rockowymi.

 

W wystrczy posłuchać fortepianu nagranego na żywo z wyciętym studyjnie pogłosem, czy też odpowiedzią akustyczną sali. Taka obróbka dość często upośledza brzmienie i nie ma wiele wspólnego z prawdziwym instrumentem. Dzwięk instrumentu na zywo nie można traktować w oderwaniu od otoczenia, w którym gra.

 

Nie musze wkladac glowy do pudla rezonansowego. Wystarczy, ze klapa jest sporo uchylona, a ja stoje bardzo blisko muzyka. Ale masz racje, na koncertach taka sytuacja sie nie zdarza. Zazwyczaj siedzi sie co najmniej kilka metrow od fortepianu, wiec zaczyna to juz byc raczej plama dziekowa niz instument o konkretnych wymiarach, przynajniej z tej perspektywy. jak to sie mowi, punkt slyszenia zalezy od punktu siedzenia ;-)

 

Ale ale... dlaczego album mialby pokazywac dzwiek z perspektywy widowni? Dlaczego nie z perspektywy muzyka, w koncu to one jest tworca. A facet ktory siedzi przy klawiaturze z pewnosci odrozni czy zagrala struna metr po jego lewej czy prawej ;-)

 

Zreszta o tym rozmawiamy: co to jest realistycznie pokazana scena w nagraniu? Z ostatniego rzedu, srodkowego, pierwszego, krawedzi sceny, krzesla pianisty, czy wyloty pudla rezonansowego? I jak dalekie manipulacje nagraniem, a manipulacje mniejsze lub wieksze sa nieuniknione, bedziemy ciagle nazywac nagraniem realistycznym?

 

nsnotes

Edytowane przez nsnotes

Tweetery maja chyba najwieksze znaczenie dla sceny jesli chodzi o glosniki w kolumnie? Spotkal sie ktos z sytuacja, ze wymian tweetera wplynela pozytywnie na zmiane sceny?

El sueño de la razón produce monstruos.

Witam, z zainteresowaniem czytam wątek - nasuwa mi się taka prośbą - podajecie szerokość bazy, odległość słuchania - podawajcie też przybliżony kont dogięcia kolumn.

 

Pozdrawiam

 

Marek

Tweetery maja chyba najwieksze znaczenie dla sceny jesli chodzi o glosniki w kolumnie? Spotkal sie ktos z sytuacja, ze wymian tweetera wplynela pozytywnie na zmiane sceny?

Bardziej jest prawdopodobne że przypadkowa wymiana tweetera pogorszy brzmienie a nie poprawi (nawet głośnik poniekąd "lepszy" w nieoptymalnej aplikacji zagra gorzej niż "gorszy".

Nie musze wkladac glowy do pudla rezonansowego. Wystarczy, ze klapa jest sporo uchylona, a ja stoje bardzo blisko muzyka. Ale masz racje, na koncertach taka sytuacja sie nie zdarza. Zazwyczaj siedzi sie co najmniej kilka metrow od fortepianu, wiec zaczyna to juz byc raczej plama dziekowa niz instument o konkretnych wymiarach, przynajniej z tej perspektywy. jak to sie mowi, punkt slyszenia zalezy od punktu siedzenia ;-)

 

Ale ale... dlaczego album mialby pokazywac dzwiek z perspektywy widowni? Dlaczego nie z perspektywy muzyka, w koncu to one jest tworca. A facet ktory siedzi przy klawiaturze z pewnosci odrozni czy zagrala struna metr po jego lewej czy prawej ;-)

 

Zreszta o tym rozmawiamy: co to jest realistycznie pokazana scena w nagraniu? Z ostatniego rzedu, srodkowego, pierwszego, krawedzi sceny, krzesla pianisty, czy wyloty pudla rezonansowego? I jak dalekie manipulacje nagraniem, a manipulacje mniejsze lub wieksze sa nieuniknione, bedziemy ciagle nazywac nagraniem realistycznym?

 

nsnotes

 

NSnotes, tyż prowdo ;-)

W sumie poczyniłem nieuprawnione założenie, że prawidłowa scena to ta z perspektywy słuchacza na widowni. Wydawało mi sie to logiczne. Kupuję płytę, by posłuchać jak gra muzyk, nie by wczuwać się w muzykę tak jak on jako jej wykonawca. Ale to osobiste moje oczekiwanie.

 

Na koncertach na żywo robiłem podobnie jak Ty - zamykalem oczy na dłuższa chwilę, i wniosek jest identyczny: nie potrafię tak dokładnie zlokalizować instrumentów w orkiestrze symfonicznej, mimo, że grają na żywo. I to takie pocieszenie, gdy słucham w domu. Co do sceny, to może scenie pomogłoby wyświetlanie na całej ścianie, w wielkim formacie super hiper HD obrazu z koncertu? (ale nie na TV 50 cali, tylko na całej ścianie!) - myślę, że wrażenia słuchowe połączone ze wzrokowymi wiele by na ową tytułową scenę muzyczną pomogły ;-)

Powrót po dłuższej przerwie...

Kyle, ale brałbym pod uwagę modyfikacje zwrotnicy.

 

A skoro juz otym mowa - zauwazyliscie jakies zaleznosci miedzy np. stromością filtów, a scena? Np, że filtry niższych rzedów daja lepsza stereofonie? Choc nie wiem ilu z was slucha muzyki z kolumn DIY, wszakze to watek w dziale Stereo...

El sueño de la razón produce monstruos.

Witam! Nie rozpaczaj zbyt mocno. Końcowy opis w wypowiedzi Theriona jest bardzo poetycki, ale raczej odnosi się do przestrzeni wytworzonej przez zestaw kolum 5(i więcej).1 w kinie domowym, niż w muzyce - objętnie jakiej. Czy widziałeś kiedykolwiek, aby orkiestra

symfoniczna czy kapela rockowa w czasie koncertu zajmowała pół powiatu?

 

 

Przeciez napisałem, że chodzi o Vangelisa a dokładnie muzykę elektroniczną.

Edytowane przez Therion
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.