Skocz do zawartości
IGNORED

WIELKIE SUKCESY MARKETINGU czyli jak dajemy się dmuchać koncernom


Therion

Rekomendowane odpowiedzi

Jako człowiek zawodowo związany z marketingiem z uśmiechem na twarzy a czasami nawet z podziwem obserwuję pracę swoich kolegów w koncernach.

 

CEL NADRZĘDNY- ZWIĘKSZENIE SPRZEDAŻY

 

Tym kieruje się każdy koncern i to jest logiczne. Bo niby czym miałby niby się kierować.

Ale co zrobić, gdy konkurencja jest lepsza/tańsza a nic nowego nie przychodzi nam do głowy? Trzeba podwoić potrzebę posiadania tego co dotychczas sprzedajemy. Ale jak?

Od lat wiadomo, że najsilniejszym bodźcem zachęcającym do zakupu jest strach. Strach o życie, o zdrowie i bezpieczeństwo siebie i swoich najbliższych. Klienci wydają wówczas kasiorkę nie oglądając się na swoje możliwości - mają uzasadnienie tych wydatków.

Co zrobić, żeby pobudzić w ludziach chęć posiadania większej ilości czegoś, co do tej pory kupowali jako jednostkę lub jak pobudzić chęć posiadania czegoś, czego do tej pory nie chcieli.

Oczywiście nastraszyć, że jeżeli tego nie kupią, to coś im lub ich dzieciom się (być może) przydarzy.

 

I tak stworzono potrzebę szczepienia przeciwko Pneumokokom (szacun dla autora) mimo, że % zachorowalności kompletnie nie uzasadniał akcji zakrojonej na tak szeroką skalę. Ale potrzebę wytworzono, uderzono w najczulszy punkt matek - troskę o dobro własnego dziecka i osiągnięto sukces. NASTĄPIŁO ZWIĘKSZENIE SPRZEDAŻY! Kasa wpłynęła na konto.

 

Kolejne akcje marketingowe, to słynne szczepionki grypowe (na szczęście Polska jako nieliczna zachowała rozsądek), gdzie do dziś wściekły Parlament Europejski szuka lobbistów, którzy złoili ich na tak straszna kasę. A kasa poszła przeogromna i to w czasie kryzysu. Dziś ci lobbiści wygrzewają się na jachtach zacumowanych w najdroższych portach śmiejąc się do łez z ludzkiej głupoty (oczywiście część kasy poszła na zamknięcie ust lekarzom pukającym się w czoło na widok reakcji rządów, ale to zaledwie promil zysków, wiec strata żadna).

 

Dosyć nieporadnie przebiega przestawienie wszystkich Polaków na Actimel. Stworzono plan marketingowy, produkt, stronę www uzasadniającą potrzebę kupowania Actimela, wydano kupę kasy na "życzliwe" opinie lekarzy i naukowców - autorytetów, stworzono dział tępiący wrogie informacje, że szczepy bakterii które proponuje Actimel łykamy i tak w rożnych innych posiłkach a zatem Actimel nam zwisa i powiewa, przekazano w reklamie sugestię, że jeżeli będziesz pił Actimel, to spoko, ale jeżeli nie, to licho wie co cie czeka - i... du*pa. Sukces połowiczny. Grypowcy i pneumokokowcy byli lepsi. Cóż, w Danonie wakacji na jachcie nie będzie.

 

Ale tak naprawdę, to ja chciałem napisać o oponach :)))))

 

Przymierzam się do wymiany opon. Jako, że nie lubię owczego pędu i mam ograniczone środki, chcę kupić opony całoroczne. Już na takich jeździłem (innym autem) i wiem, że na warunki panujące zimą w Polsce są wystarczające. Ale tu niestety problem - koledzy marketingowcy powycofywali najbardziej popularne rozmiary opony z ofert, bo przecież fajniej wziąć kasę dwa razy (za letnie i zimowe) niż raz (za wielosezonowe).

 

I tak dołączam do wydmuchanej części społeczeństwa, choć jeszcze w wysiłkach poszukiwań nie ustaję. Najwyżej sprowadzę opony z Francji. Tam ponoć są.

Ech...

Kiedy w Paryżu spadnie 10 cm śniegu stają tramwaje, zamyka się szkoły, dziennie kilkaset stłuczek, szpitale pełne urazów z głupoty etc. Ale taaaki śnieg pojawia się tam na parę dni w roku. U nas jest troszkę inaczej. Na zimowych w zimie jest po prostu ciszej ale to też zależy od modelu, letnie modele Nokiana mają np. od razu dobre właściwości do jazdy po mokrym (konstruowane na nasz obszar klimatyczny) i nie robią się groźne kiedy temperatura spada do 5 stopni - można je w jakiś sposób nazwać wielosezonówkami ALE nie na mróz.

Bez opon zimowych ryzykujesz mandat jadąc przez DE. Prawo w DE nie nakazuje posiadania opon zimowych, tylko opony dostosowane do warunków na drodze. Spróbuj policji wyjasnić jednak zimą, przy śniegu leżącym na polach, że opony letnie albo nawet całoroczne są odpowiednie do panujących warunków. Obawiam się, że szanse masz niewielkie.

Ponadto obowiązuje jednak stara prawda - jak coś jest dobre do wszystkiego to....

Powrót po dłuższej przerwie...

przeciez wystarczy sie na letnich i na zimowych po sniegu przejechac i lodzie, sprobowac pohamowac sobie itd. tutaj akurat latwo zweryfikowac marketing, w actimelu gorzej, bo to tzw. czary z mleka....mozna kupic tez caloroczne na zapas, dobrze magazynowana opona jest przez 8 lat nowa, to zeby kupowac z roku produkcji jest takim jakims pewnym przegieciem, opony to nie dzem czy majonez....biorac pod uwage polskie warunki dorgowe to raczej bym zainwestowal w zimowe opony niz letnie, trzeba miec swiadomosc , ze na mokrym dobra opona zimowa jedzie podobnie jak letnia, a w innych dyscyplinach jest lepsza, a ile mamy lata w polsce to chyba wiemy i tutaj marketing nic nie zmieni...chociaz probowano, to sie chyba efekt cieplarniany nazywalo...

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

actimel ma podobny marketing jak herbatki na odchudzanie chyba nikt powaznie tego nie traktuje poza ich celem wiec Therion nie denerwuj się to nie dla ciebie

szczepionki na grype sa od wielu lat i pozostaną, ta słynna juz grypa z tamtego roku było niezbyt smiertelna:) co nas uratowało bo sam widziałem dane sanepidu ze szpitali w łodzi z zachorowalnoscia na oddziałach 99% wiec widac jak łatwo to sie przenosiło, kiedys w koncu trafi sie wersja smiertelna ale spokojnie nasi nie kupią bo ważniejsza jest polityka niż wydanie kasy na ludzi

opony zimowe niestety w Polsce sie bardzo przydaja, wielosezonowe tylko na zime bez śniegu

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Therion może mieć trochę racji z tymi oponami.

W jakichś testach wyszło, że niczym nie przeważają nad całorocznymi.

Ja mam jednak jakieś zimówki dobrej marki. Nie narzekam.

Acz w Szczecinie mamy takie zimy, że najlepsze to opony na wodę ;)

 

Szczepionki tylko dla ludzi tzw. szczególnego ryzyka.

Masowość niestety ma skutki odwrotne do zamierzeń…

 

Actimel: Kiedyś piło się zwyczajne kwaśne mleko i było OK. Teraz to chyba nawet się nie skwasi ;).

troche tych co nie wierzy w opony jest:) zaczyna sie sezon na przekonywanie:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Ciekawe jak "poszła" akcja wysyłania esemesów i wygrywania w loteriach telewizyjnych i pieniążków i samochodów "...wystarczy wysłać" :-))

Coś ostatnio ucichła - pewnie nie mają już nagród do wygrywania ;-)))

 

 

Co do oponek natomiast - letnie dla lata - bo inny bieżnik i twardsza guma, zimowe dla zimy - tez inny bieżnik odprowadzający piach ze śniegiem,

oraz przede wszystkim bardziej miękka guma łatwiej trzymająca się nawierzchni.Tu akurat jest sens i bezpieczeństwo najważniejsze bo te minimum 1 tona

na tych kilkuset cm 2 musi się trzymać i zatrzymać.Odradzam używki, a tym bardziej starsze zimówki - guma twardnieje i szlag je trafia.1-4 lat - czas użytkowania od daty produkcji.

PANOWIE!!!

 

Opona zimowa tez nie jest do wszystkiego! Na lodzie głupieje (jak inne zresztą).

 

A powiedzcie mi, w warunkach zimowych,

 

Auto na jakich oponach zatrzyma się na krótszym odcinku:

 

1. na oponach zimowych dla których to jest już 6sty sezon

2. auto na nowych oponach letnich?

 

Pamiętajmy, że warunki zimowe to nie tylko śnieg jak w Zakopanym - to raptem kilka dni - najczęściej to błotko pośniegowe, chlapa, albo lód. Opony całoroczne świetnie sobie z tym dają radę. Może nawet lepiej niż zimowe.

 

Nie tak dawno, zrobiłem kilka sezonów tylko na oponach letnich. Nie miałem stłuczek. Moi koledzy na zimowych - mieli. O czym to świadczy? Nie tylko opony decydują, ale wyobraźnia, doświadczenie, stan techniczny auta i wiele innych czynników.

 

Ps. Znalazłem opony całoroczne w rozmiarze swojego auta. Hurra!

 

Ps. Znalazłem opony całoroczne w rozmiarze swojego auta. Hurra!

Ale to jest w miarę prosta kalkulacja - albo przejeździsz przykładowo 6 lat na dwóch kompletach całorocznych, albo na dwóch, jednym zimowych, drugim letnich. Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że całoroczne się zużyją mniej, szczególnie w lato?

Dorzuciłbym do ww. listy jeszcze tak zwane firmy "kablarskie" działające w sektorze audio. To jest dopiero "dmuchanie"!

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

Widać Therionie, że Twoje jeżdżenie zimą w zdecydowanej większości odbywa się po Warszawie. Ja mieszkam jakieś 30 km od Centralnego i ze względu na zimę i chęci władz gminy do dbania o drogi, oboje z żoną mamy pojazdy nie tylko w zimę obute w zimówki ale także z napędem na cztery koła. Niestety nie wszędzie tak dbają o odśnieżone drogi jak w Warszawie.

PANOWIE!!!

 

Opona zimowa tez nie jest do wszystkiego! Na lodzie głupieje (jak inne zresztą).

 

A powiedzcie mi, w warunkach zimowych,

 

Auto na jakich oponach zatrzyma się na krótszym odcinku:

 

1. na oponach zimowych dla których to jest już 6sty sezon

2. auto na nowych oponach letnich?

 

Pamiętajmy, że warunki zimowe to nie tylko śnieg jak w Zakopanym - to raptem kilka dni - najczęściej to błotko pośniegowe, chlapa, albo lód. Opony całoroczne świetnie sobie z tym dają radę. Może nawet lepiej niż zimowe.

 

Nie tak dawno, zrobiłem kilka sezonów tylko na oponach letnich. Nie miałem stłuczek. Moi koledzy na zimowych - mieli. O czym to świadczy? Nie tylko opony decydują, ale wyobraźnia, doświadczenie, stan techniczny auta i wiele innych czynników.

 

Ps. Znalazłem opony całoroczne w rozmiarze swojego auta. Hurra!

 

Ps. Znalazłem opony całoroczne w rozmiarze swojego auta. Hurra!

6 sezonów na 1 komplecie opon? Po przejechaniu 75tkm generalnie po europejskich autobanach letni komplet dochodzi do TWI a zimówki pewnie wytrzymają nieco dłużej, a to pewnie z tego względu, że w zimie nieco mniej jeżdżę.Ile jest gwarancji na oponę?

 

 

 

BTW w Niemczech nie ma obowiązku jazdy na oponach zimowych, ale w okresie tym udział w zdarzeniu drogowym pojazdem na oponach letnich jest równoznaczny z odpowiedzialnością za spowodowanie tego zdarzenia.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

PANOWIE!!!

 

Opona zimowa tez nie jest do wszystkiego! Na lodzie głupieje (jak inne zresztą).

chyba kierowca glupieje nie opona, tutaj chodzi o przeniesienie momentu przez opone , w warunkach zimowych niewazne jakich snieg/lod itp. opona zimowa przeniesie kilka razy wiekszy moment przez uslizgiem niz letnia i to sie daje spokojnie sprawdzic , i takie testy sa w gazetach robione kazdego sezonu....natomiast jesli chodzi o hamowanie i takie tam to jesli dobra opona zimowa daje w porownaniu z letnia 5-7m roznicy w drodze hamowania to dla Ciebie moze byc zadna roznica , a dla mnie moze byc to az 5 m czyli dlugosc samochodu...podobnie jest z klockami hamulcowymi, tarczami itd. to , ze nie miales wypadku , a koledzy mieli nie jest zadnym argumentem przeciwko czy za oponami zimowymi przyznasz, to takie tam koszalki-opalki:), zwykle chodzi o te kilka m w okreslonych warunkach drogowych, niektorzy za te kilka m , lepszy komfort sa w stanie wydac te 1000-2000 pln na drugi komplet opon drudzy predzej sobie żyly podetna....dwa komplety opon przy dzisiejszych mozliwosciach samochodow napewno nie sa marketingiem , co nie zmienia faktu, ze na letnich tez sobie mozna jezdzic, szczegolnie w miescie i w warunkach krytycznych pogodowo nie przekraczajac 15km/h co mozemy co roku obserwowac niestety....

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

To po kolei od dołu wzwyż:

 

Electro - tak jak napisałem, to że koledzy mieli a ja nie, to oczywiście nie dowód wyższości opony letniej nad zimową, tylko rozważniejszej jazdy, może trochę tez większego doświadczenia (byłem jakiś czas temu repem czyli przedstawicielem medycznym i wyrobiłem się w prowadzeniu auta z pizzą na jednym kolanie i laptopem na drugim).

Przewidywanie sytuacji jest najlepszą oponą zimową. Jak w jeździe motocyklem - cały czas musisz uważać - albo ktoś ci wyjedzie z podporządkowanej, bo "nie zauważył" albo będzie piasek na zakręcie, albo koleina z wodą.

 

Same samochody różnie hamują, niezależnie od opon. Mój z Brake Assistent ze 100/h zatrzymuje się na 36,5/36,7 (ham.ciepłe/zimne).

Mazda6= 40,1/41,0

Audi4 = 39,1/39,5

Seat Leon = 42,1/43,1

Mini One = 42,6/42,9

 

itd (źródło:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) )

 

 

Fox733 = zrobiłem 8 sezonów na dwóch kompletach, ale jak pisałem, mam dwa auta i motocykl.

 

 

Rebciu

moje jeżdżenie na letnich oponach w zimę (z musu) odbyło się jakieś 7 lat temu i nie po Wwie a w mniejszym mieście + czasami trasa. W Wwie nie wiem czy dałbym radę - tu się jeździ bardziej dynamicznie (Wisłostrada, Siekierki, WałM, 1000Prymasa - kto tam jedzie 50? no, chyba, że o 17.00)

 

 

Słuchajcie - nie namawiam nikogo do jazdy na letnich oponach zimą! To nie jest mądre. Przejeździłem tak sezon, bo musiałem. Namawiam do zastanowienia się nad oponami wielosezonowymi jako całkiem niezłej alternatywy, dla osób jeżdżących 90% w mieście i raz na jakiś czas trasa.

 

Zalety:

1. nadwyżkę można wydać na sprzęt audio :))))

2. zero myślenia o wymianach, magazynowaniu itp.

Wady:

1. Większa uwaga podczas prowadzenia auta, może ciut większe odstępy.

 

Tak naprawdę te wadę wpisuje na siłę, bo do niedawna miałem Civica (150KM w lekkim aucie!) na całorocznych i obojętnie jaki nie był był sezon za***przałem jak trzeba i nie czułem żadnego dyskomfortu.

 

Ps

 

TEST OPON CAŁOROCZNYCH:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

PODSUMOWANIE - Koncerny z branży motoryzacyjnej zanudzają nas kolejnymi, rzekomo coraz bardziej ekologicznymi rozwiązaniami. Łączy je jedno – firmy mogą na nich zarobić miliony. O oponach całorocznych praktycznie się nie mówi. Nikt ich nie reklamuje, nie ma też kampanii medialnych, które promowałyby ich używanie. Gdyby stały się popularne, branża oponiarska straciłaby krocie!

 

Dla środowiska naturalnego i dla naszych kieszeni to, czy do auta kupimy cztery, czy może jednak osiem opon, ma olbrzymie znaczenie. Nasze tegoroczne testy wykazały, że ogumienie całoroczne wymaga pewnych wyrzeczeń, ale w codziennej eksploatacji nie jest gorsze od lansowanych sezonowych opon „zielonych”. Jeśli ktoś zamierza zdecydować się na zakup jednego kompletu opon na cały rok, powinien pamiętać o dwóch rzeczach: po pierwsze, nie nadają się one do ostrej, sportowej jazdy, a po drugie, nie wolno oszczędzać przy ich zakupie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

test-opon-calorocznych/hamowanie

 

Aquaplaning

 

tu wygrywa opona letnia

 

A ja popierdzielam tramwaikiem i patrze jak się rajdowcy slizgają))))

 

 

Stary Audiofilu - a MLek gdzie?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-4025-075306200 1287696541_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ja w garażu mam jakieś 20 opon, kół, czyli z jakieś 5 kompletów, w życiu zdarzało mi się zajeżdżać trzy komplety rocznie z powodu startów w różnych zawodach, jednak zimówek nie mam. Jedynie ostatni rok był ciężki z powodu śniegu. A tak, to zamieszkuję w sporym mieście, droga jest przeważnie czarna i wiem że na średniej deszczówce mam zimą przeważnie krótszą drogę hamowania niż na zimówce - bo takie są zimówki, przyczepność użytkową mają dobrą, sporą, wygodną, ale przy przeciążeniach na asfalcie pełzają niezależnie od temp., a i tak nie są ze zbyt miękkiej gumy, swoją drogą tempo schodzenia zimówek w 320 konnym aucie to porażka, nie stać mnie na tak częste zmiany. Zimą jeżdżę powoli i staram się wyprzedzać myślą to co się dzieje, czego nie mogę powiedzieć o innych kierofcach, na zimówkach, którzy jadą dwukrotnie szybciej, niżby to wynikało z zasad zdrowego wyczucia. Rządzą passaty i octavie zimą, oczywiście. To jedyna okazja w roku żeby wyprzedzić szybsze auta. Lód? Co tam lód, móżna cisnąć 120 w trasie.

(...) z powodu startów w różnych zawodach, (...) Zimą jeżdżę powoli i staram się wyprzedzać myślą to co się dzieje, czego nie mogę powiedzieć o innych kierofcach, na zimówkach (...)

 

 

Brawo! Oto wypowiedź człowieka, który ogarnia temat.

 

Do tego tez dochodzi 6sty zmysł.

Już kiedyś wspominałem - jeżeli jedziemy z górki, mamy przed sobą skrzyżowanie i na nim dla nas zielone światło, przed nami i za nami nikogusieńko, to co? To hamujemy!!! Bo sytuacja zbyt oczywista, że coś jest nie tak. Jak nie Policja na sygnale, to będzie karetka jak nie karetka, to rowerzysta, biegacz, kot, pies - cokolwiek.

 

Inna sytuacja (motocykliści to znają na pamięć) spokojna ulica, po jednym pasie w obie strony. Przed nami jedzie auto ale (bez kierunkowskazu) zjeżdża do prawego krawężnika. Wyglada na to, że będzie parkowało. Czy zatem możemy je wyprzedzić z lewej? NIE! Ponieważ ono przygotowuje się do zawrócenia w drugą stronę a zatem za moment będziemy mieli przed sobą jego bok.

 

To tylko dwa przykłady tego, że możemy mieć laczki nie wiadomo z czego, może byc nasze pierwszeństwo sześć razy pod rząd, ale gdy zabraknie nam wyobraźni, nie unikniemy przykrości.

 

Ale dość o tym.

 

Wracamy do koncernów.

 

CZASAMI KONCERNY TEZ DAJĄ SIĘ WYDMUCHAĆ

 

Oto nius

 

Lexus wycofuje 1,5 mln samochodów !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 

Toyota miała ciężki rok

 

 

Toyota ogłosiła w czwartek, że 1,5 mln jej samochodów na całym świecie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Japonii, może mieć problem z wyciekiem płynu hamulcowego.

Japoński producent samochodów wezwie do warsztatów 750 tys. samochodów w Stanach Zjednoczonych, 582 tys. w Japonii, 60 tys. w Chinach i 50 tys. w pozostałych krajach azjatyckich oraz 50 tys. w Europie i 30 tys. w Australii.

Problem dotyczy kilku modeli samochodów, w tym również należącej do Toyoty marki Lexus RX330, GS300, IS250 i IS350, a wśród właściwych modeli Toyoty - sedanów Avalon i Reiz oraz miniwanów Alphard i terenowych Highlanderów.

- Niewielka ilość płynu hamulcowego może powoli wyciekać, co powoduje zapalenie się lampki wskazującej na awarię - wyjaśnia w komunikacie jeden z największych producentów samochodów na świecie.

- W najgorszym przypadku można zaobserwować niewielki spadek efektywności hamowania - wyjaśnia rzecznik firmy zaznaczając, że z powodu tego problemu nie doszło do żadnego wypadku.

 

 

"najlepiej wyprodukowane samochody świata?"

To wiadomo, że jakość samochodów spada- - dzieje się to od 2000 roku i powie to każdy mechanik,

nie te rozwiązania , nie te materiały, kiepska elektronika z całą "informatyczną" kiepską siecią,

za to full bajerów, aluminium na desce rozdzielczej (wow !;-)), albo jego imitacja, pełno super wyglądu,

napchane tego syfu wszędzie ...i ma się co psuć bo moduły i czujniki kiepskie i konstrukcyjnie i materiałowo,

a jak tylko jakaś żaróweczka się przepali - od razu komunikat "service" :-)

a furki nawet 4000zł tańsze- mówi reklama, bo tak naprawdę ile kosztuje wyprodukowanie takiego samochodu i jaki jest narzut?? :-)

 

A co do zimówek - na letnich w zimie po wyjechaniu z garażu to był koniec wycieczki...:-)

Kupie zimówki, bo czasem właśnie o te parę metrów chodzi nawet nie z Twojej winy, i tu oszczędzać nie zamierzam,

koszty napraw, walka z ubezpieczycielem - nie, dziękuję wolę święty spokój.

wszystko ok, tylko ostatnio zapomina się o jednym.

 

 

 

te małe ekologiczne gówna przez pomyłkę nazywane samochodami trzymają się drogi tak, że żadna opona im nie pomoże. A ostatnio strasznie zwraca się uwagę na opony, ale już na samochody nie.

 

Jeździłem zimą na letnich w dość ciężkich warunkach i jakoś sobie radziłem (byłem totalnie spłukany).

 

Auto to stare mondeo.

 

 

Wybaczcie, ale jak ktoś jakimś smartem czuje się bezpieczniejszy na zimówkach, to niech sp*** na drzewo.

 

 

Najpierw trzeba kupować dobrze trzymający się drogi samochód, potem opony.

Takie coś pokazało się całkiem niedawno na portalu Interia, podpisane Michał Odrowąż. Nie chce mi się pieniaczyć o prawa autorskie, gra niewarta zachodu, ale to był MÓJ głos w dyskusji zainicjowanej przez nich

 

 

Jak co roku o tej porze wraca temat opon zimowych. Rok temu odważyłem się naruszyć pewne tabu, a mianowicie zwątpiłem w zasadność cosezonowej zmiany ogumienia, wskazując na istnienie opon całorocznych, szczególnie zalecanych dla osób jeżdżących normalnie, bez pseudosportowych ambicji. Uważałem i nadal jestem przekonany, że cała ta medialna histeria pod tytułem "zmieniajcie co sezon opony" jest wyłącznie trikiem marketingowym producentów, albowiem bardziej się opłaca sprzedać nam dwa komplety gum niż jeden. Na podobnej zasadzie wmawia się inny proszek do prania koszul białych, a inny do kolorowych. Jeśli pozwolimy sobie nadal robić wodę z mózgu - niebawem będą nam wciskać nie dwa komplety opon, a cztery: na wiosnę, lato, jesień i zimę. A potem osiem, gdyż w każdej z tych pór roku inne opony będą zalecane do jazdy w dzień, a inne w nocy. Towarzyszyć temu będzie natrętny marketing oraz wielce uczone deliberacje,mające wykazać iż skład mieszanki gumowej pracującej przy świetle słonecznym musi (absolutnie: MUSI) być odmienny od pracującej przy świetle księżycowym i że od tego zależy nasze bezpieczeństwo na drodze.

 

Rozpętała się prawdziwa burza, spektrum dyskutantów podzieliło się mniej więcej po równo na trzy części. Pierwszą zajmować się nie ma sensu, gdyż w miejsce argumentów używała epitetów ("baran" i "głupek" były najłagodniejszymi i jedynymi nadającymi się do przytoczenia), czym tylko sobie wystawiła jednoznaczne świadectwo. Trzecią częścią dyskutantów też się nie zajmę, gdyż mnie poparła - więc o nie ma potrzeby przekonywać przekonanych.

 

Natomiast grupa druga nie zgodziła się ze mną, próbując przytoczyć argumenty merytoryczne. I z tymi Szanownymi Adwersarzami chciałbym chwilę popolemizować. Przytaczano następujące argumenty:

 

 

Argumenty za zmianą opon

 

Argument 1: "jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego".

 

Przewrotny, gdyż świat dąży do multifunkcjonalności. Urządzenia użytku codziennego wykonujące wiele zadań można wskazać w każdej dziedzinie.

 

Argument 2: "nie sposób aby ta sama mieszanka gumowa sprawdzała się zarówno przy +30*C, jak i przy -20*C".

 

Absolutna nieprawda. Od kilku lat są (wywodzące się z wojna i technologii kosmicznych) mieszanki zachowujące wszystkie parametry (w tym tak istotną elastyczność) w jeszcze szerszym zakresie temperaturowym.

 

Argument 3: "inny bieżnik na lato, a inny na zimę".

 

Też nieprawda, gdyż wyliczono na komputerach bieżniki sprawdzające się w każdych warunkach: letnie suche upały, deszcz, śnieg, gołoledź, bryja błotno-śniegowa, suchy mróz, itd.

 

Argument 4: "czy ja używam tego samego obuwia w lecie i w zimie".

 

Traktuję to pytanie żartobliwie. Oczywiście, że nie. Ale samochodu na zimę nie zmieniam.

 

Podstawowe nieporozumienia, jakie dało się zauważyć w dyskusji rok temu polega na tym, że wiele osób utożsamia opony letnie z całorocznymi, nazywając je, nie wiedzieć czemu, "uniwersalnymi". Nic bardziej mylnego i zadaniem m.in. portali, poświęconych motoryzacji, powinno być wyprowadzenie takich ludzi z błędu. Należy powtórzyć z całą mocą: opony letnie to NIE SĄ całoroczne. Każdy powinien wiedzieć, że oprócz dwóch znanych kategorii: letnich i zimowych istnieje jeszcze trzecia: opony całoroczne.

 

Czy opony całoroczne istnieją?

 

Niestety w błędnym przekonaniu utwierdza kierowców prasa motoryzacyjna, próbując ich przekonać do nabycia zimowych za pomocą nieuczciwych testów, mianowicie pokazując jak na śniegu zachowują się typowo letnie, a jak zimowe. Wynik nietrudny do przewidzenia. Tylko że porównania całorocznych i zimowych nie publikuje się nigdzie. Ja ich przynajmniej w naszej prasie nie spotkałem.

 

Niemcy już wiedzą

 

Niespodziewanie znalazłem sojusznika, w postaci artykułu "Der Spiegel";, przedrukowanego i u nas w tłumaczeniu pod tytułem "Zimowe Oszustwo Oponowe". Powołując się na testy ADAC-u (chyba jedna z najbardziej szacownych instytucji motoryzacyjnych w Europie, w dodatku nie pozostająca na niczyim "garnuszku", całkowicie niezależna) dowodzi, że:

 

* tak szeroko rozreklamowana temperatura graniczna +7*C na zmianę opon jest wzięta z sufitu;

 

* typowo zimowe sprawdzają się owszem, lepiej - jednak tylko na śniegu;

 

* ale już podczas suchego mrozu, jak również na deszczu, deszczu ze śniegiem, czy na brei błotno-śniegowej spisują się dużo gorzej - i w takich okolicznościach nie tylko całoroczna, ale nawet typowo letnia jest lepsza.

 

Dochodzimy do sedna sprawy: w naszych warunkach huśtawki pogodowej, gdzie sroga zima przeplata się co chwila a to z ciepłym przedwiośniem (pamiętacie Państwo +17*C w styczniu któregoś roku?), a to z trwającą tygodniami listopadową pluchą z temperaturami lekko plusowymi - dla znakomitej większości jeżdżących "zwyczajnie" (a nie na granicy parametrów) kierowców wystarczające i optymalne są opony całoroczne.

 

Mam duże doświadczenie z całorocznymi i z całym przekonaniem mogę je polecić.

 

Na stronach Internetowych ADAC-u można znaleźć testy opon całorocznych. Raz traktowanych jako letnie i testowanych razem z typowo letnimi, kiedy indziej traktowanych jako zimowe i testowanych razem z typowymi zimówkami. I w jednym i w drugim przypadku całoroczne znalazły się w ścisłej czołówce. Czego więcej potrzeba zwykłemu kierowcy?

 

Na zakończenie dodam, że w kraju o znacznie bardziej rozwiniętej motoryzacji, mianowicie w Ameryce nikt nie zmienia sezonowo opon. Każdy wyjeżdżający z salonu nowy samochód MUSI być wyposażony w całoroczne. I dotyczy to nie tylko ciepłego cały rok Południa, ale również stanów północnych, gdzie lato jest znacznie dłuższe i upalne niż u nas, za to zimy również dłuższe i nieporównanie bardziej srogie.

"Toyota miała ciężki rok"

 

Nic tam! To tak jak z bankami w 2008/2009. Niby kryzys ale szefostwo wyplacilo sobie bonusy po kilkanascie mln dolarow kazdy. U Toyoty pewnie bedzie to samo.

Mam duże doświadczenie z całorocznymi i z całym przekonaniem mogę je polecić.

 

 

Dzięki za niezwykle merytoryczną wypowiedź.

 

link który podałem wyżej, jest absolutnym potwierdzeniem słów Bobcata.

 

Z jednej strony jest OK - kupujemy zamiast czterech, osiem opon (każdy producent przecież marzy o podwojeniu sprzedaży) firmy oponiarskie zarabiają 2x więcej, stać je na większe zatrudnienie, zarabiają także wulkanizatorzy. I jest OK.

 

Tylko że niektórzy wolą wiedzieć kiedy i z której strony są dmuchani. I temu posłużył ten wątek. Żebyśmy mieli świadomość, że kupując opony zimowe przyczyniamy sie nie do własnego bezpieczeństwa lecz do realizacji polityki marketingowej kilku koncernów i ich lobbistów. Że kupując obowiązkową gaśnicę do auta o wadze zawartości 1kg, nie ugasimy nią auta (może warto zatem kupić większą?), że taksówkarze protestując przeciwko wprowadzeniu kas fiskalnych rzeczywiście "wyczuli pismo nosem", bo wszyscy nabili kabzę tylko jednej spółce i takie tam podobne.

 

 

A teraz, żeby tradycji na tym forum stało się zadość (myślę o przysłowiowym kiju w mrowisku), zbierzmy argumenty PRZECIWKO ZIMOWYM OPONOM ZIMĄ. Ponieważ jak już Bobcat zauważył, warunki zimowe nie zawsze oznaczają to, co oznaczać powinny, zdarzają się anomalie pogodowe, które sprawiają że OPONY ZIMOWE OBNIŻAJĄ BEZPIECZEŃSTWO PROWADZENIA AUTA.

 

Wróćmy na chwile do polskiego testu Auto świat:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Gdzie wygrywa opona zimowa: trakcja na śniegu, nieznacznie w kategorii hamowania na śniegu, w slalomie na śniegu.

 

PRZEWGRYWA ZAŚ W KATEGORIACH: prowadzenie na śniegu (wygrały całoroczne), jazda po okręgu, prowadzenie na mokrym, w warunkach Aquaplaningu, podczas hamowania na nawierzchni suchej (tu przegrywa nie tylko z oponami całorocznymi, ale nawet z letnimi), hałaśliwość wnętrza (wygrały całoroczne), prowadzenie na zakrętach w warunkach suchych i w oporach toczenia.

 

 

Czyli jeżeli nie jedziemy po białym, to na zimę zakładamy opony o znacznie gorszych walorach niż całoroczne.

 

 

 

 

 

 

Sądzę, że po wskazaniu wad i zalet opon zimowych

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Sorki za offtopa, według przepisów p-poż to czerwone co jest obowiązkowe w samochodzie, to nie jest gaśnica... :) Zdaje się, że ma to związek z minimalną ilością środka gaśniczego...

"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."

Don Kichote to zły człowiek był...

Ale nie rozumiem dalej co chcecie udowodnić pisząc o tych oponach czy proszkach do prania... Pisałem już wcześniej o oponach analogicznie do proszku napomnę - albo kupisz 10kg do kolorowego/bialego albo po 5kg białego i kolorowego osobno. Wydasz tyle samo, tyle samo też za to upierzesz. Nie wiem kto Ci Twoim zdaniem próbuje tu Cię oszukać?

Duzo gadania ale coz po tym jak na calorocznej nie dojade nawet do bramy, nie mowiac juz o garazu. Inny bieznik robi swoje, kolo sie kreci a samochod stoi w miejscu. Na zimowce moje szanse dojechania do garazu sa zdecydowanie wieksze, taka opona gryzie snieg i robi to znacznie lepiej od calorocznej. Nie mieszkam na odludziu, tylko w mniejszej miejscowosci, kawalek od glownej drogi.

 

Nawet nie chodzi o sam dojazd do posesji, ale z gory trzeba byc przygotowanym na wyjazd pod jakies wzniesienie, z lekkiej zaspy, drogi gruntowej itp. Nie da sie zalozyc ze cala zime bede jezdzic po centrum miasta.

 

Z opona typowo na najwiekszy snieg bez problemu przejade po suchej, odsniezonej drodze no i z zalozenia zasniezonej tez. A co z opona caloroczna? Bedzie malo sniegu bedzie ok, a co jak bedzie duzo? Dopiero wtedy kupimy komplet opon zimowych? Ale to juz jest porazka, bo poco byly wczesniejsze caloroczne?

Fajnie że są zimówki. Gdyby było co rok dużo śniegu, gdybym dużo jeździł, to bym się skusił. Do moich warunków jednak najbardziej pasują dobre deszczówki. Wprawdzie szybko schodzą, ale wolę kupić je dwa razy częściej, niż bawić się w zimę/lato (kupić np. uniroyal rainsport, jakieś toyo T1R) Dodatkowo latem lubię założyć coś dobrego żeby poszaleć, niekoniecznie typowo deszczowego , np. toyo R888.

 

Podział opon na a) LETNIE, b) ZIMOWE jest laicki, ponieważ jest wiele podziałów kategorii opon, na takie jak cywilne/półsportowe/sportowe/wyczynowe/specjalistycznie wyczynowe... opony na upały/na normalną temperaturę/niską temperaturę, wreszcie opony na śnieg/lód, suche/deszcz, nawierzchnie luźne/ubite.

 

Zmieniać opony - tak. Bawić się w klasyfikację i normy prawne zima/lato - nie.

 

To pirelli wymyśliło hasło, że poniżej 8stC należy zmienić opony na zimówki. Oczywiście jest to bzdura. A wszyscy to łyknęli jak poranną kawkę :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.