Skocz do zawartości
IGNORED

Klub Elbląg i okolice


Rekomendowane odpowiedzi

Aby docenić ten muzyczny wkład, korzystając z wolnego dnia kończącego tydzień, to jeśli Krzysztof 2 i/lub bikerelb macie ochotę poznać te nagrania w wersji u mnie, to zapraszam. Proponuję (piątek) godzinę 16.30.

Na sobotę mam zaplanowane małe przemeblowanie sprzętowo-pokojowe, więc i mnie będzie ciekawie poznać tę płytę Yello i jazzową. Gdyby co krótkie info i gotowe.

 

Byłem, słuchałem - wziąłem ze sobą 4 płyty:

 

1. Yello "Toy" aby mieć porównianie z systemem bibliotecznym,

2. James Blake - również jak w przypadku elektronika,

3. Slash "World of fire" - dynamiczny rock,

4. Ennio Morricone - muzyka filmowa (nagrana najsłabiej z moich płyt moim zdaniem).

 

Krótko i zwięźle - system Wojtka zagra tak jak sobie tego życzymy dlatego nie bedę rozpisywał się ta temat basu, średnicy, czy spójności poszczególnych pasm. Oczywiście ma wyczuwalny swój charakter, niemniej możemy na niego znacząco wpływać "bawiąc" się ustawieniami zewnętrznej zwrotnicy (fotka na końcu posta). Jeśli chodzi o wspomniany wcześniej swój charakter systemu (raczej kolumn WLM) - mam na myśli wysokie tony, które są jak dla mnie zbyt mało szczegółowe, nie słychać wszytkich "smaczków" i "przeszkadzajek", które znam z mojego zestawu słuchając np Yello, do jakości reszty pasma nie mam zarzutów. W stosunku do systemu biblitecznego - gra szybciej, dynamiczniej, swobodniej , różnicując jakość płyt - czego moim zdaniem nie robi zbyt dobrze sprzęt w "Gotyckiej" (dla mnie to wada ponieważ system w bibliotece nie pokaże zalet tych dobrze nagranych).

 

Największym zaskoczeniem były dla mnie dwie z moich płyt: Slash oraz Ennio Morricone

 

Slash zagrał najgorzej - nie chciało mi się tego słuchać u Wojtka - u mnie jest do zniesienia, natomiast druga z powyższych płyt grała analogowo i czarująco (szumy i zniekształcenia zawarte na niej brzmiały naturanie i nie nie rażąco - u mnie jest to jakieś sztuczne i denerwujące).

 

Sprzęt Wojtka zostanie u mnie w pamięci jako system odniesienia jeśli chodzi o dynamikę i swobodę grania. Zapamiętam go jako "koncertowy sprzęt domowy". :)

 

e1df3dc6c66dbb26med.jpg

 

f066aa5414e18e2bmed.jpg

Edytowane przez bikerelb

Dla informacji: w zależności od modelu "wysokotonówka" gra od 800 Hz lub od 1000 Hz. Więc zaczyna nisko, dlatego nie jest to głośnik kopułkowy czy wstęga. Przetwornik jest (nazwę) tradycyjny, czego konsekwencją jest inny charakter skraju pasma. Osiągnięta jest większa energetyczność, lecz bez tej najwyższej mgiełki i planktonu. Żałuję, że nie weszliśmy z żadnym kawałkiem na poziom live, bo dopiero wtedy pojawia się WLM-sound, Dzieje się coś, czego nie potrafią inne kolumny. Przychylam się do zdania, że w kategoriach czysto audiofilskich u innych czasem słychać więcej. Ponadto ten mój obecny cd robi syk-syk, co było do stwierdzenia choćby na pierwszym spotkaniu, gdy Kazik II swój podłączył (rozjaśniło się i przybyło dźwięków w górze). Co nie zmienia słusznej obserwacji.

 

Za projektem WLM stoją Martin i Hannes - prezentacje tego pierwszego zawsze były przebasowione, tego drugiego - kopało krótko i punktowo. Ustawiali jak sami lubią i publika także dzieliła się na zwolenników jednego lub drugiego pokoju w Sobieskim.

 

Dla niewtajemniczonych - zamieniam wykładzinę na taką z frędzlami 5 x dłuższymi niż w poprzedniej, nie że w ogóle kładę.

 

 

PS. To poniżej jest niejako w mojej wizytówce:

 

1. Rozsiądź się wygodnie, 2. włącz swoją ulubioną muzykę (najlepiej, gdyby była dość dynamiczna), 3. teraz przyłóż dłonie za uszami tak, abyś powiększył nimi powierzchnię małżowin zbierających dźwięk, 4. przyłożonymi dłońmi pochyl jeszcze nieco małżowiny w kierunku źródła muzyki, 5. słuchaj w ten sposób wybranego nagrania przez około 3 minuty, 6. po tym czasie zabierz dłonie od uszu, słuchaj dalej i…

Jakie są Twoje wrażenia? Czy miałeś ochotę zawołać…

 

Sprzęt się zepsuł!

 

***

 

Wolę ten dźwięk z przyłożonymi dłońmi, stąd też różnice w odbiorze i... nieprzygotowany pod Was zestaw. Ale kto wiedział... :-)

Edytowane przez Wuelem

Czy są może wśród nas miłośnicy takich dźwięków?

 

 

 

 

 

 

 

 

Sorry za długą wklejkę, ale ciekaw jestem, ilu byłoby chętnych na taką playlistę testową.

Wyżej coś dla ucha, to teraz jeszcze coś dla oka :-) Ale o muzyce, w kontekście "przyjemnego słuchania w domu". Zwrócę uwagę, że u mnie raczej słuchaliśmy dość głośno (jazz). Jak sądzę, @Krzysztof 2 swój jazz słucha u siebie ciszej. Mniejsza głośność powoduje, że głównie zwraca na siebie uwagę melodia, głos. Skraje pasma oddają pierwszeństwo, przyjmują uzupełniającą rolę. I wówczas ma się wrażenie spokoju, nienachalnego dźwięku. Teraz odwołam się do tego zdania...

 

Największym zaskoczeniem były dla mnie dwie z moich płyt: Slash oraz Ennio Morricone

 

E. Morricone zagrał ciszej od poprzednich płyt (pomijam jedną jazzową, ale ta była tak cicho i płasko nagrana, że nawet nie daliśmy jej szansy się rozwinąć), w efekcie pozostały miłe dla ucha melodie. Ale co by było, gdybyśmy podkręcili gałkę - nie sprawdziliśmy.

 

Jak widać (choćby z powyższych propozycji z YouTube) lubię w muzyce rytm. Nagrania, które skłaniają do przytupywania i pokiwania się. Odpowiednia głośność im wtedy bardzo pomaga. Nie odtwarzaliśmy takich w piątek, bo przecież jazz do nich nie należy, z kolei Yello i J. Blake skręcają mocno w muzykę eksperymentalną (przesłuchałem w całości Yello - na 17 utworów 2-3 mają strukturę piosenki, zwartą postać z powtarzalną rytmiką). Trzeba ustalić, czego potrzeba takiej muzyce (mówiłem już kiedyś @Krzysztofowi 2, że w jazzie najlepsze są Rehdeko - z całą ich filozofią emisji, przetworników i konstrukcji).

 

Przy okazji elektronicznych brzmień można wspomnieć, że w portalu hifidelity.pl dyżur testowy pełni (bliski mi stylem) zespół Diary of dreams (chyba album "The anatomy of silense"). Dobrze nagrana i dużo się dzieje, też w warstwie rytmicznej.

Ale wracając do tego, co może wszystkim dać jakiś pożytek, to zachęcam, by na najbliższym spotkaniu w bibliotece zagrać na tamtejszym sprzęcie z głośnością jak u mnie (z tych płyt @bikerelba i @Krzysztofa 2, które mieli u mnie). Nie cicho i w dla tła, lecz z decybelami - na przykład Slash vs. E. Morricone. Ciekaw jestem, która pokaże wyższą jakość realizacji.

 

Dla statystyki i osób, którym wszystko musi się zgadzać w teorii podaję, iż końcówki mocy (dla pasma od 80 Hz) miały moc 60 watts / 8 ohms. Teraz taka moda na forum, że docieka się, na której godzinie ustawienia gałki gra... U nas było położenie na ósmej.

 

Nie dążąc do jakichś ekstremalnych audiofilskich wrażeń, zawsze można skorzystać z wyjścia słuchawkowego dowolnego sprzętu (nawet telefonu, tabletu, laptopa) i zrobić z niego źródło sygnału. Zatem nawet w warunkach polowych te materiały YouTube można użyć do testowego odsłuchu. Mam nadzieję, że ten piątkowy czas będzie wylęgarnią pomysłów i początkiem Waszych eksperymentów.

................................................................................................

PS. To poniżej jest niejako w mojej wizytówce:

 

1. Rozsiądź się wygodnie, 2. włącz swoją ulubioną muzykę (najlepiej, gdyby była dość dynamiczna), 3. teraz przyłóż dłonie za uszami tak, abyś powiększył nimi powierzchnię małżowin zbierających dźwięk, 4. przyłożonymi dłońmi pochyl jeszcze nieco małżowiny w kierunku źródła muzyki, 5. słuchaj w ten sposób wybranego nagrania przez około 3 minuty, 6. po tym czasie zabierz dłonie od uszu, słuchaj dalej i…

Jakie są Twoje wrażenia? Czy miałeś ochotę zawołać…

 

Sprzęt się zepsuł!

 

***

 

Wolę ten dźwięk z przyłożonymi dłońmi, stąd też różnice w odbiorze i... nieprzygotowany pod Was zestaw. Ale kto wiedział... :-)

 

Z mojego doświadczenia, taki efekt występuje przy braku zgrania fazowego głośników, oraz nierównomiernej emisji mocy akustycznej przez głośniki w pobliżu częstotliwości podziału ;))

I mamy efekt " Sprzęt się zepsuł "

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

Nie wiem, czy dobrze rozumiem jak powinno być prawidłowo. Rodzaj dźwięku z dołożonymi rękami prezentują np. kolumny tubowe (przez wielu bardzo cenione). W zwyczajnej sytuacji częstotliwości najwyższe i średnie są silnie tłumione (przez naturalne elementy pomieszczenia), a pasmo basowe nie jest (do tego najniższe tony rozchodzą się wszechkierunkowo, więc jest ich jakby więcej, wszystkie dojdą w końcu do uszu). Są dwie tego pochodne: a) w wielu konstrukcjach górny kraniec pasma jest podbity, b) w wielu pomieszczeniach jest problem z basem.

 

Proste i oczywiste zasady. Słuchanie z dłońmi przy głowie jakby je neutralizuje, znosi. Tylko - według mnie - jesteśmy przyzwyczajeni to tego "rozrzedzonego" (nie skupionego) dźwięku. Na koncercie wbija się w uszy - i to jest ten niedościgniony ponoć wzorzec. Problemów ze zgraniem fazy bym tu nie dopisywał, bo musielibyśmy zacząć rozmawiać, gdzie dokładnie ma być głowa, aby spełnić założenia producenta. Choćby nasze próby dowiodły, że warto pochodzić po pokoju. Są miejsca, gdzie słychać najfajniej i to jest właśnie ten optymalny (dla każdego wg preferencji) rozkład energii. Na koncercie (na powietrzu) też zawsze chodzę i znajduję miejsce z najlepszą równowagą i komfortową głośnością.

Wojtku, jeśli fachowcy siedzą za konsolą to nic nie wbija się w uszy ;)

Masz czysty, wyrównany w całym paśmie dźwięk, bez masażu wątroby.

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

Na koncercie się wbija, bo nawet orkiestra wojskowa maszerująca przez miasto pokazuje na czym polega różnica. Tam jest kilkanaście trąbek i jeden facet walący w całkiem niewielki bębenek i go doskonale słychać (nawet z bardzo daleka). Grajek na ulicy z akordeonem też się wbija w uszy. Nie chodzi o masaż wątroby, ale o nośność.

 

I co to znaczy wyrównany dźwięk? Jak się przejdzie z pasm góra-środek-bas na instrumenty, to okazuje się, że na płycie jeden-dwa są należycie obsłużone a reszta się nie udała. Jakiś niesie energię, a inny jest przyklapnięty. Można wszystko uśrednić lub ściszyć wzmacniacz, ale nie o to chodzi. To jak słuchać tej orkiestry wojskowej w domu przez zamknięte okna. Otwórz, a nawet zrób szczelinę w oknie i pomyśl wtedy, czy się wbija w uszy czy nie :-)

 

Jak nie masz pod bokiem orkiestry, to ja mam budynek z salą prób. Środy od 18-tej. Od razu słychać, że ćwiczy perkusista, a nie ćwiczone są marne paczki.

Nie byłem na dobrym koncercie na tych na których byłem siedziałem wk...y uszy mnie bolały , stąd nie podzielam opinii , że koncert jest wyznacznikiem, może i jest ale nie dla mnie. Mnie męczy basisko zwłaszcza wzbudzane, tragedia , mam ochotę w coś przywalić, skrzekliwe wysokie też denerwują. U Wojtka nic z tych rzeczy nie zauważyłem , była lekkość , żywość i ten cały przytup był taki jakiś eteryczny ale dosyć zaakcentowany. Podobało mi się . Poza tym Wojtek cały czas testuje swój system na wszystkim , zatem efekt może być różny (chodzi mi o materiał muzyczny). Tak uważam. HOWGH ;)

20 stycznia będę na koncercie Black Sabbath i zdam relację jak się spisał dźwiękowiec ;))

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

Podzielam powyższe w części, nie powiem której, ale podzielam :-)

 

To spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego niezbyt podobał nam się odsłuch z kolumnami ATC?

Przypomnę, monitor za 20 tys. zł. Mający zapewne świetne przetworniki (w tym własny), na pewno liniowo przetwarzające pasmo.

A jednak nie zaskoczyło i chyba dla nikogo. Co było nie tak?

 

Moja wersja mówi, że zabrakło wypełnienia pomieszczenia dźwiękiem. Czegoś podstawowego zabrakło. I reszta przestała się liczyć.

A może macie inne wytłumaczenie, że pewnie byśmy ponownie tych kolumn nie chcieli gościć?

 

Też chyba warto uświadomić sobie pewne przełożenia na liczby: mieliśmy 6 + 4 płyty, to jest 10 z czego jakość obroniły 2.

Czyli 20% i to w grupie osób w jakiś sposób związanych z audio. Zwykła statystyka kończy się 1 na 10.

Doświadczyłem tego kiedyś i po wizycie u kogoś od razu pobiegłem do "Saturna" po płyty, które obnażyły te moje.

 

Przestałem chodzić na koncerty w pomieszczeniach zamkniętych. Tylko te na powietrzu. Te pierwsze - masakra niszcząca słuch.

Nagłośnienie strefowe jest sztuką nagłośnieniową. Trzeba mieć dużo szczęścia, by trafić w dobry punkt hali.

 

Chętnie bym przeczytał o jakimś eksperymencie, bo na razie mówimy kto co lubi, a nie sprawdzamy co naprawdę słychać :-)

Ja dałbym szansę kolumnom ATC. Jedna przypadkowa prezentacja, nic nie mówi ;).

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

Kazik II, ale w tym rzecz, że mówimy o tym, co zdarzyło się TU i TERAZ.

 

I dlatego też tak grzmię, że ktoś za konkretną "prezentację" ponosi odpowiedzialność. Przyjmuję, że jeśli coś jest dobrze przygotowane, sprawdzone, przewidziane potencjalne niespodzianki, to później nie trzeba pisać, że wprawdzie ten czas był stracony, ale na pewno - w innej sytuacji - będzie lepiej. Nie ma podstaw sądzić, że może być lepiej, za to są podstawy do przypuszczania, że może być kiepsko - pisząc brutalnie, bo wychodząc z biegunowo innego wnioskowania.

 

Wyciągam wnioski z tego, czego doświadczam. Nieskończonej liczby prób nie zakładam, więc tak walczę o te nieliczne. Jak masz pod ręką jakieś ATC, to możemy znowu posłuchać. Jeśli nie ma, to na dziś mamy wiedzę jak z drugiego spotkania (life is brutal). Wcześniej już pisałem o odpowiadaniu za rzetelność testu. Co innego posłuchać muzyczki, a co innego sprzętowi wydać werdykt i ocenę. Można mi zarzucić, iż czasem się irytuję, ale to tylko wtedy, gdy poziom przeteoretyzowania przekracza stan alarmowy.

 

Prezentacja ATC u nas nie była "przypadkowa", elektronika była dobrana, kable dopasowane, kolumny w rękach tych osób od bardzo długiego czasu. A ponieważ kilka razy słuchałem ATC, to powiem, że występ u nas potwierdził ich stałe cechy. Po prostu wobec większej liczby osób człowiek staje się bardziej krytyczny - to ogólna zasada, z której nie zdajemy sobie sprawy słuchając w pojedynkę w domu. Już dwie osoby wywierają presję na krytyczniejsze spojrzenie. A cała grupa zmienia zupełnie optykę. Jednej osobie wystarczy niezbyt głośny odsłuch, ale dla wielu już musisz dać trochę ekspresji. Może monitor (bliskiego pola) nie jest stworzony do takich (publicznych) wyzwań?

 

A idąc za pomysłem drugiej szansy, to jak Black Sabbath da słaby koncert, to pojedziesz za nimi do innego miasta (kraju), by przekonać się, w jakiej naprawdę są formie? Podejrzewam, że w Polsce mają jedną szansę. I gdyby szukać analogii z audiofilizmem, to nawet nie muszą się starać, bo redaktorzy magazynów i tak opiszą koncert jako wydarzenie. Tak jak każdy sprzęt, w recenzjach, jest najlepszy w swojej klasie. Bierzesz do ręki dwa różne tytuły, które wzięły na warsztat odmienne marki i nagle coś przestaje się zgadzać...

  • 2 tygodnie później...

20 stycznia będę na koncercie Black Sabbath i zdam relację jak się spisał dźwiękowiec ;))

 

jeśli fachowcy siedzą za konsolą to nic nie wbija się w uszy ;)

 

@KazkII, i jak tam po koncercie - on chyba nie był w Polsce?

 

A dźwięk "wbijał się w uszy", czy musiałeś podchodzić bliżej sceny, żeby dokładniej usłyszeć co grają? :-)

 

 

PS. W EMPiK-u na cd Yello "Toy" jest obniżka 30%, gdyby ktoś reflektował na coś dobrze nagranego.

Wędrówki po hali nie wchodziły w grę, ochrona pilnowała aby każdy zajął przypisane mu miejsce.

 

Koncert rewelacyjny od strony emocjonalnej, grali pierwsze nagrania i dźwięk był porównywalny do tego z 13.

Dźwięk gęsty, wypełniony, niemęczący uszu. Nic się nie wbijało w uszy, nie masowało klaty i wątroby i często publika była

głośniejsza od kapeli ;)) rewelacja na żywo.

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

Mnie się podobają takie podsumowania po koncercie:

 

"Rozpoczęli nowym kawałkiem i muszę przyznać, że potem posłuchałam sobie tego numeru jeszcze raz w wersji płytowej w domu i w porównaniu z tym co było na koncercie, zabrzmiało to jak kołysanka dla dzieci. Live wymiotło!"

 

Gdyby ktoś chciał znaleźć powyższy cytat, w fajnej relacji z mocnego koncertu, jest pod tym linkiem - Rammstein 2016, Wrocław...

 

http://boxfullofhoney.blogspot.com/2016/08/rammstein-wrocaw-27082016.html#more

 

 

Tak "emocjonalnie" oddany słowem i zdjęciami klimat wydarzenia, że pół dnia słuchałem tej kapeli. Oczywiście głośno, bo "inaczej traci na jakości"!

W domu też tak jest, że jak się wejdzie na obroty i potem nagle ściszy, to jakoś tak bez sensu robi się słuchanie. Coś słychać, ale to nie granie.

;)) jeśli Wojtku masz taki dźwięk w domu, jaki był w arenie na 15 tys ludzi, to jesteś w raju. I tylko Ci zazdrościć.

Myślę, że kiedyś zaprosisz mnie na odsłuch.

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

Nie wiem jak nagłośniony był ten koncert, bo nie byłem. Wiem za to, że jak ktoś dowiaduje się, iż jest możliwość dowolnej zmiany dźwięku, to 99,9% korzysta z tego.

Dla przykładu @bikerelb chciał w którymś momencie więcej basu, a @Krzysztof 2 życzył sobie stale podgłaśniać, czemu trochę się opierałem. To normalne, że dążymy do żywego, poruszającego grania. W końcu dźwięk live nie ma nic wspólnego z audiofilskim, jeśli mu się dobrze przysłuchać. Wokal jak z paszczy mamuta, werblem można gwoździe wbijać, gitara gęsta jak smog nad Krakowem - a jaka frajda i święto muzyki. Fenomen i droga krzyżowa audiofila.

 

Oczywiście, możemy razem posłuchać. Jak wszystko dobrze pójdzie za trzy dni powinienem mieć jakiś przyzwoity cedek zamiast Denona DCD-500AE.

Jednak trochę nie wypada wystawiać takie coś przed gości. Ale tylko z dobrym nagraniem można wszystko.

 

 

***

Zastanawiam się wciąż nad zestawem nagrań testowych i żeby nie proponować ich od siebie myślę, czy może poprosić każdego, by wpadł na moment do "Bazy" i wgram do komputera wskazane utwory do późniejszego wypalenia na CD-R. Albo możemy zrobić taką akcję spotykając się w bibliotece. Każdy miałby szansę umieścić na samplerze swój utwór/utwory (uczciwy podział czasu, 74 minut nośnika na każdego), co by oznaczało konieczność osobistej weryfikacji i dodatkowo byśmy taką pierwszą płytę odsłuchali krytycznie przed powieleniem. Być może wystarczy przesłać odpowiedni plik na maila (w jakości cd), ale tego niestety już mogę nie ogarnąć. Ewentualnie ktoś mógłby przejąć ode mnie zadanie powstania takiej płyty. Materiał powinien dawać się zagrać dowolnie głośno (live) i byłoby tu miejsce również na np. Black Sabbath. Jak widać kombinuję, aby rezultat był sumą wkładu wszystkich osób. W końcu to ma być klubowy sampler a nie czyjś.

 

Black Sabbath nie mam żadnej płyty. Mogę sprawdzić Iron Maiden - The X Factor, bo jak pamiętam gra dobrze. Sprawa otwarta: co kto lubi, to wybierze.

 

Za pewniaka (jeśli się zgodzi) uważam utwór @bikerelba:

 

YELLO - Limbo (album "Toy")

 

 

Zauważcie, że najlepiej oceniane prezentacje na Audio Show (np. rokrocznie Jadis/Sonus Faber w Golden Tulip, że nie wspomnę o WLM kiedyś), to pokazy na wyselekcjonowanych nagraniach. A dla niedowiarków, jakie znaczenie ma krążek, można podjąć się porównania dowolnej oficjalnie wydanej składanki i takiej pirackiej ze stadionu X-Lecia. Ta legalna jest po masteringu chociażby wyrównującym poziomy, a na pirackiej każdy utwór gra zupełnie inaczej - bez ingerencji jest przeniesiony ze źródłowego albumu. Mam trochę takich kolekcjonerskich rodzynków i szczerze wolę je włączać niż te wyrównane i wypolerowane odpowiedniki katalogowe (np. Pearl Jam). A doświadczenie uświadamiające wkład nośnika oczywiście bezcenne. Nie ma co się dziwić, że niektórzy wystawcy na AS niechętni są puszczaniu muzyki z płyt zwiedzających. Niestety, mają rację działając zapobiegawczo.

Nie wiem jak nagłośniony był ten koncert, bo nie byłem. Wiem za to, że jak ktoś dowiaduje się, iż jest możliwość dowolnej zmiany dźwięku, to 99,9% korzysta z tego.

Dla przykładu @bikerelb chciał w którymś momencie więcej basu, a @Krzysztof 2 życzył sobie stale podgłaśniać, czemu trochę się opierałem. To normalne, że dążymy do żywego, poruszającego grania. W końcu dźwięk live nie ma nic wspólnego z audiofilskim, jeśli mu się dobrze przysłuchać. Wokal jak z paszczy mamuta, werblem można gwoździe wbijać, gitara gęsta jak smog nad Krakowem - a jaka frajda i święto muzyki. Fenomen i droga krzyżowa audiofila.

Wojtku zalicz kilka dobrze nagłośnionych koncertów, a może zmienisz zdanie ;))

"Wokal jak z paszczy mamuta, werblem można gwoździe wbijać, gitara gęsta jak smog nad Krakowem - a jaka frajda i święto muzyki. Fenomen i droga krzyżowa audiofila."

To nie miało nic wspólnego z Twoim Wyobrażeniem na temat dźwięku, na żywo ;))

Wokal czytelny, werbel i blachy idealnie czytelne i w idealnych proporcjach, gitara z pełnym drajwem, - dla mnie dźwięk audiofilski,i tylko publika czasem była głośniejsza od zespołu.

A teraz ważne pytanie, czemu używa się zestawów aktywnych i po co?

 

Na razie zaproponuję jedno nagranie do płyty klubowej;

Living Colour - Bi z płyty Stain czas 4;46

Edytowane przez Kazik II

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

@Kazik II

 

Jak publika na koncercie była głośniejsza niż zespół, to... nie był koncert :-)

 

Zestaw aktywny jest po to, żeby zachować najpełniej energię i kontrolować dźwięk (choćby zarządzając końcówkami mocy).

Lepiej jednak rozmawiać o wydarzeniach, gdzie jest się wspólnie. Koncertów zaliczyłem w życiu raczej dużo.

 

Super, że są typy na sampler. Ode mnie oczywiście ten kawałek z drugiego spotkania. Jak zostanie przydział czasu, to coś dodam.

@Kazik II

 

Jak publika na koncercie była głośniejsza niż zespół, to... nie był koncert :-)

 

Zestaw aktywny jest po to, żeby zachować najpełniej energię i kontrolować dźwięk (choćby zarządzając końcówkami mocy).

Lepiej jednak rozmawiać o wydarzeniach, gdzie jest się wspólnie. Koncertów zaliczyłem w życiu raczej dużo.

 

Super, że są typy na sampler. Ode mnie oczywiście ten kawałek z drugiego spotkania. Jak zostanie przydział czasu, to coś dodam.

 

Kombinuj dalej, to nie jest poprawna odpowiedź ;((

 

podaj, ile minut każdy ma do dyspozycji na klubową płytę?

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

A jaka jest poprawna? W innych miejscach forum napisałem już całe opowiadania o zestawach aktywnych. Żeby się nie powtarzać, to mogę temat sprowadzić do takich pytań naprowadzających - udzielenie na nie sobie odpowiedzi jest proste i wyczerpuje zagadnienie...

 

- Lepszy jest subwoofer aktywny czy pasywny?

- Na koncercie wszystkie paczki korzystają z takich samych końcówek mocy?

- Jak w przetwornikach cyfrowych użytkownik ma do wyboru kilka filtrów to dobrze, a jak jakiś sprzęt ma regulacje analogowe, to już audiofilskie przestępstwo?

 

Całość prac w studiu nagraniowym: rejestracja, miks, mastering to sztuka kontrolowania dźwięku. Na koncercie nie jest inaczej, tylko korzysta się z innych narzędzi. Może i w domu coś z tego zaczerpnąć? Co będzie, gdy bas będzie prowadzić końcówka 1000 W (klasa D), na górę damy subtelnego 20-watowca (klasa A), a na środek coś mającego około 50 W (klasa AB)?

 

***

 

Czas dla każdego zależy od liczby chętnych. Przykładowo przy 10 osobach jest 7 minut dla każdego. "Animali in marcia" trwa 6:12, więc też się obawiam, że następnych killerów nie zmieszczę. Najwyżej ode mnie będzie 5-sekundowy odgłos wystrzału armaty, żeby długo nie testować tych przyszłych sprzętowych wynalazków audio. A teraz czekam na komentarz o moich upodobaniach muzycznych :-)

 

PS. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że ostatnio udało się chyba (mimowolnie) obalić sporo mitów krążących w audio: a) niskie tony z subwoofera nie stojącego centralnie nie są lokalizowane z boku, b) bas z subwoofera nie ma problemu integracji z kolumnami głównymi, c) tani odtwarzacz cd wcale nie musi grać cyfrowo (trzy godziny dosyć głośnego słuchania w ogóle nie zmęczyły). W odpowiednich okolicznościach np. temat sybilantów nie istnieje (wobec ważniejszych spraw w muzyce). A przynajmniej do tych kwestii nie było uwag w czasie słuchania, jak i potem nic o tym nie było na forum. Praktyka vs. teoria: 3 : 0.

Edytowane przez Wuelem

A jaka jest poprawna? W innych miejscach forum napisałem już całe opowiadania o zestawach aktywnych.

 

Z których, nic nie wynika, czekam dalej.

Całość odpowiedzi można ująć w jednym zdaniu ;))

Nie jestem ich przeciwnikiem i uważam, że umiejętne ich stosowanie, może pomóc w uzyskaniu dużej wierności odtwarzania dźwięku.

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

@Kazik II, zapraszam do tego tematu (założony przeze mnie), zobaczymy czy nic nie wynika i co możesz wnieść nowego...

 

http://www.audiostereo.pl/system-aktywny-czy-najlepsza-droga-do-dzwieku-jak-na-zywo_126306.html?do=findComment&comment=3766588

 

Nie przegap tego linku, żeby nie powtarzać rzeczy już wiadomych:

 

http://sound.whsites.net/bi-amp.htm

 

 

Do spotkania po sąsiedzku :-)

Edytowane przez Wuelem

Cześć !

Widzę, że fajny temat tu się zakradł: active vs. passive -> ale w/g mnie w skali "high end no limit" (czytaj "money no limit") z góry skazany na przegraną systemów pasywnych ... ale cóż wymieńmy myśli !

 

W takim razie pytanie do Wojtka - właściciela aktywnej zwrotnicy WLM System Control (napisz proszę jeszcze która to wersja) -> czy znasz parametry elektryczne tego urządzenia ? (min: odstęp sygnału od szumu, zniekształcenia i dynamikę itd) -> jakoś nie mogę znaleźć tego w necie :(

 

Z góry dzięki !

Szukam kontaktów w Elblągu i okolicach !

Część z nas ma zacięcie hobbystyczno-elektroniczne, inni traktują sprzęt typowo użytkowo-funkcjonalnie. Z tymi drugimi łatwiej umówić się na odsłuch niż z tymi pierwszymi :-) Dogłębniejsza wiedza daje osobom z pierwszej grupy przewagę względem szansy stworzenia optymalnego zestawienia, ale w praktyce jest chyba nawet odwrotnie (odnoszę to ogólnie). Owszem, rozmowy są bardziej pasjonujące, ale bez końcowego testu trudno stwierdzić sens teoretycznych rozważań. Temat klubowy powinien raczej podejmować zagadnienia dla wszystkich, zachęcać do wspólnych akcji, informować co dzieje się lokalnie - sprzętowo i muzycznie.

 

Odnogi tematyczne w stylu active/passive mają już swoje miejsca na tym forum. Ja jak zacznę o tym, to nie potrafię się zatrzymać, a tego nikt z Was nie chce :-)

W razie czego służę czasem, jeśli ktoś chce porównawczo zapoznać się z różnicą w brzmieniu obu koncepcji, ale nie u mnie (chociaż to możliwe, bo w kolumnie mam przełącznik i w każdej chwili mogę też puścić sygnał przez zwrotnicę w kolumnie - ale uwierzcie, to nie ma sensu), bo bardziej wartościowe będzie poznanie płyt na różnych systemach. Czyli własnym i u mnie. Obecnie źródło i wzmacniacze mam dostępne dla każdego, więc to nie ich wkład jest kluczowy.

 

O systemie w bibliotece wypowiedziałem się niezbyt przychylnie, więc wypadało mi zaproponować odsłuch u siebie, aby nie było, że tylko tak sobie mówię. Nie będę przytaczał wypowiedzi, ale spostrzeżenia dają się ująć w jasny wniosek, że trudno stawiać dźwięk na podobnych płaszczyznach. A to nie była prezentacja, tylko z biegu zagrane utwory (na tranzystorze, z natury obcym WLM). Chciałem tylko być wiarygodny, bo szanuję Was i na odrobinie zaufania w tej grupie też mi zależy. Stąd formuła dwóch osób, chociaż cel spotkania w ogóle nie został zrealizowany (o tym już było). Chociaż drugi cel, to pomoc w procesie decyzyjnym, aby nie została kolumna, której genetycznie nie toleruję. Ale czy ten skutek został odniesiony, to się okaże na przełomie stycznia i lutego. Za dużo piszę, sorry.

 

Jest miejsce, chętnie udostępnię, jeśli ktoś będzie miał pomysł na spotkanie. Przy okazji wyszedł temat sieciówek, który pewnie warto podjąć. Przecież wielu z nas robi takie eksperymenty w domu, to dlaczego nie zaplanować sobie wspólnej zabawy? Zamiast gadać o parametrach lepiej czegoś posłuchać.

 

 

@cruse, nie widzę Twojego typu na sampler. Nie mogę znaleźć tego w necie :(

i pomyśleć, że spodziewałem się od Wojtka prostej, zwięzłej, rzeczowej i przede wszystkim konkretnej odpowiedzi na moje pytanie ... :)

Szukam kontaktów w Elblągu i okolicach !

i pomyśleć, że spodziewałem się od Wojtka prostej, zwięzłej, rzeczowej i przede wszystkim konkretnej odpowiedzi na moje pytanie ... :)

A ciężko poklepać w google ;)) wszystko jest .

To co pytałeś niema prawie żadnego znaczenia dla odtwarzanego dźwięku.

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

parametry elektryczne tego urządzenia, min: odstęp sygnału od szumu, zniekształcenia i dynamika

 

Odstęp sygnału od szumu: http://www.hifi.pl/porady/parametry/wzm-odstepsn.php

Zniekształcenia: niemierzalne (poniżej możliwości aparatury pomiarowej)

Dynamika: zgodna z gałka głośności wzmacniacza.

 

Może moje Google jest jakieś dziwne, ale tak pokazało :-)

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.