Skocz do zawartości
IGNORED

Czy Hi-Fi w erze loudnessu ma sens?


bady

Rekomendowane odpowiedzi

Wielkie firmy fonograficzne tłumaczą nam, że zrobienie muzyki to są ogromne pieniądze. Kosmicznie drogi sprzęt w studio, kosmicznie droga realizacja i produkcja, blablabla. Nie słucham dużo popu, ale zachciało mi się albumu, o którym napisałem w tytule. Jest tak przeloudnessowany, że chce się płakać. Po tym, jak rozj*** swoje audio z wściekłości.

 

 

Ja przepraszam, ale o czym tu na forum się mówi? O wysokiej jakości kolumnach głośnikowych? Wysokiej jakości wzmacniaczach, kablach, dacach? Loudness (popiardujący przester) słychać na byle lepszej miniwieży. Formaty bezstratne? Loudness słychać na mp3 192kb.

 

 

Nie kradnij! Płać 60 zł za album, którego realizację można zrobić lepiej w pierwszym lepszym studio z mikrofonami budżetowymi Rode (800-1500zł). Bo najpierw ktoś na kosmicznym sprzęcie wszystko nagrał, później przylazł makretingowiec-masteringowiec i up***dolił skraj dynamiczny, żeby lepiej brzmiało w radio.

 

 

 

Florence and the machine - Ceremonials. Omijać wielkim łukiem.

 

 

 

wiem, że o loudnessie było zapewne wiele, ale chyba czas się zbuntować i pokazać jakoś firmom fonograficznym, co o tym sądzimy??

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/89449-czy-hi-fi-w-erze-loudnessu-ma-sens/
Udostępnij na innych stronach

heh, od wielu lat się nad tym zastanawiam. Do głowy przychodzi mi między innymi ironiczna myśl - olej muzykę, słuchaj audiofilskich samplerów:P

Niestety, jeśli chce dowiedzieć się co potrafi mój sprzęt to jest to dobre rozwiązanie :)

 

A do słuchania muzyki używam unitra merkury z 20 letnimi niemieckomi kolumnami:D Serio. Scena, piekne barwy, miękki przyjemny dzwięk, ale z dużą dynamiką i szybkością. Mocny bas, nie męczące wysokie. Co włączę zawsze gra na takim samym dobrym, bardzo przyjemnym poziomie. Jak chce wyczynów to pozostaje audiofilski sprzęt plus samplery :P

 

No nic to, z nagrywaniem muzyki jest źle, szczególnie tej popularnej. Mimo to jest bardzo dużo, mało znanej muzyki - do tego pięknie nagranej. Nie ma co sie załamywać. Trzeba szukać i chyba omijać muzykę mainstreamu.

Problem jest trudno rozwiązywalny. Jak spróbujemy posłuchać dobrego nagrania klasycznego, bez żadnej kompresji dynamiki, na jamniku bądź mini-wieży, dostaniemy albo konieczność dosłuchiwania się pasaży piano przez metalową trąbkę, albo przestery taniego sprzętu - dużo bardziej jadowite niż to, co robi kompresor studyjny w rękach fachowca. Tak więc można traktować loudness i kompresję jako sprawiedliwość społeczną i wyjście do maluczkich.

 

Rozwiązaniem, zwłaszcza wobec dystrybucji plików, mogłaby być sprzedaż albumów w dwóch wersjach - skompresowanej dla posiadaczy boombox'ów oraz hi-fi bez kompresji. Tym niemniej szefowie wytwórni dostaliby pewnie pierdolca na tego typu sugestię - takie wystawianie podwójnej ilości praw autorskich na piractwo...

To nie jest problem nagrywania, tylko późniejszego masteru. Ktoś tam gdzieś wymyślił, że muzyka z loudnessem lepiej brzmi w zwykłym radioodbiorniku, czy na gównianych miniwieżach/jamnikach. I koniec, nie ma litości, teraz większość albumów jest tak robiona.

 

Problem jest trudno rozwiązywalny. Jak spróbujemy posłuchać dobrego nagrania klasycznego, bez żadnej kompresji dynamiki, na jamniku bądź mini-wieży, dostaniemy albo konieczność dosłuchiwania się pasaży piano przez metalową trąbkę, albo przestery taniego sprzętu - dużo bardziej jadowite niż to, co robi kompresor studyjny w rękach fachowca. Tak więc można traktować loudness i kompresję jako sprawiedliwość społeczną i wyjście do maluczkich.

 

Rozwiązaniem, zwłaszcza wobec dystrybucji plików, mogłaby być sprzedaż albumów w dwóch wersjach - skompresowanej dla posiadaczy boombox'ów oraz hi-fi bez kompresji. Tym niemniej szefowie wytwórni dostaliby pewnie pierdolca na taką sugestię - takie wystawianie podwójnej ilości praw autorskich na piractwo...

Nie o to chodzi. Zwykle kompresja jest zwykłym wyrównaniem poziomów dynamicznych. Żeby piano nie brzmiało na sprzęcie w domu dużo ciszej, niż forte. I to w żaden sposób nie jest złe, bo muzyka klasyczna bez kompresji w domach jest co najmniej problematyczna. Ale muzyka klasyczna nie jest nigdy skompresowana do poziomu, gdzie skraje dynamiczne są poucinane. Problem loudnessu jest problemem występującym w muzyce pop, która ma być emitowana w radio. Możliwe, że chodzi o to, że po takiej ogromnej kompresji po prostu gra głośniej.

Wielkie firmy fonograficzne tłumaczą nam, że zrobienie muzyki to są ogromne pieniądze. Kosmicznie drogi sprzęt w studio, kosmicznie droga realizacja i produkcja, blablabla. Nie słucham dużo popu, ale zachciało mi się albumu, o którym napisałem w tytule. Jest tak przeloudnessowany, że chce się płakać. Po tym, jak rozj*** swoje audio z wściekłości.

 

 

Ja przepraszam, ale o czym tu na forum się mówi? O wysokiej jakości kolumnach głośnikowych? Wysokiej jakości wzmacniaczach, kablach, dacach? Loudness (popiardujący przester) słychać na byle lepszej miniwieży. Formaty bezstratne? Loudness słychać na mp3 192kb.

 

 

Nie kradnij! Płać 60 zł za album, którego realizację można zrobić lepiej w pierwszym lepszym studio z mikrofonami budżetowymi Rode (800-1500zł). Bo najpierw ktoś na kosmicznym sprzęcie wszystko nagrał, później przylazł makretingowiec-masteringowiec i up***dolił skraj dynamiczny, żeby lepiej brzmiało w radio.

 

 

 

Florence and the machine - Ceremonials. Omijać wielkim łukiem.

 

 

 

wiem, że o loudnessie było zapewne wiele, ale chyba czas się zbuntować i pokazać jakoś firmom fonograficznym, co o tym sądzimy??

 

taka karma, a najgorsze jest to, ze nie mozesz miec pretensji do nich, ze takie gowno ci sprzedali, bo czy ktos obiecywal, ze bedzie to gralo lepiej?

pomysl z lista antymuzy jest jak najbardziej ok. pasowalo by tylko podawac konkretne wydania.

Największym sukcesem szatana jest przekonanie ludzi, że nie istnieje

Byłem ostatnio na występie na żywo, nagłaśnianym tak koszmarnie (z przesterami a jakże) że ledwo wysiedziałem. Tym niemniej większości to nie przeszkadzało w ogóle. Takie czasy.

pewnie już było:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

a tu omawiany album:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) index.php?search_artist=&search_album=ceremonials

 

trochę to słabe 9jak to na polskiej wiki:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Byłem ostatnio na występie na żywo, nagłaśnianym tak koszmarnie (z przesterami a jakże) że ledwo wysiedziałem. Tym niemniej większości to nie przeszkadzało w ogóle. Takie czasy.

takie porównanie mi sie zawsze nasuwa - to jak z komuna i ludzmi, ktorzy tu zyli, poki nie wyjezdzali za granice (albo w niewielkich ilosciach), to nie wiedzieli, ze moze byc lepiej. to samo pewnie bylo i tu.

Największym sukcesem szatana jest przekonanie ludzi, że nie istnieje

Byłem ostatnio na występie na żywo, nagłaśnianym tak koszmarnie (z przesterami a jakże) że ledwo wysiedziałem. Tym niemniej większości to nie przeszkadzało w ogóle. Takie czasy.

to akurat normalne, ja na żadne nagłaśniane koncerty nie chodzę. Może rok temu byłem na jednym plenerowym, gdzie występowali znajomi. Na początku pan Głuchy Akustyk ustawiał sprzęt. Puszcza po kolei szumy na różnych częstotliwościach i odpowiednio ustawia ich głośność. Wszystko ok, aż doszedł do 1-3kHz. Podciągnął o dobrych kilka db i w uszach zabolało. I tak to działa, jeden taki typ podczas jednego koncertu zrobił młodzieży dziurę w słuchu na najważniejszej części pasma słuchu. Koncertu słuchałem z samochodu kumpla z parkingu chlając piwo.

Artykuł na Wikipedii o Loudness War mówi, że rekalmy w TV są nagrane w ten sposób i dlatego subiektywnie ODBIERAMY JE jako głośniejsze. Czy nie macie wrażenia że one po prostu SĄ nadawane głośniej, pomijając już kwestię sposobu ich nagrania?

Były kiedyś sprytne telewizory - nie pamiętam jakiej firmy - które automatycznie wykrywały i ściszały takie diabelstwo. Czy jakiś producent TV stosuje jeszcze ten trick?

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Gość Gość

(Konto usunięte)

Artykuł na Wikipedii o Loudness War mówi, że rekalmy w TV są nagrane w ten sposób i dlatego subiektywnie ODBIERAMY JE jako głośniejsze. Czy nie macie wrażenia że one po prostu SĄ nadawane głośniej, pomijając już kwestię sposobu ich nagrania?

Były kiedyś sprytne telewizory - nie pamiętam jakiej firmy - które automatycznie wykrywały i ściszały takie diabelstwo. Czy jakiś producent TV stosuje jeszcze ten trick?

Wielu. Miałem takie dwa(Sony KDL52Z5500 i obecnie Panas 55VT30) i to nie działa z racji chyba tej kompresji. Poziom dźwięku niby ten sam ale odbieramy to jako większy hałas.

Rozwiązaniem, zwłaszcza wobec dystrybucji plików, mogłaby być sprzedaż albumów w dwóch wersjach - skompresowanej dla posiadaczy boombox'ów oraz hi-fi bez kompresji. Tym niemniej szefowie wytwórni dostaliby pewnie pierdolca na tego typu sugestię - takie wystawianie podwójnej ilości praw autorskich na piractwo...

 

Podobnie jest chyba ze stereofonią? Wydaje mi się, że większość albumów pop-mainstreamu unika korzystania z pozornych źródeł dźwięku. Grają szerokim pasem po środku między kolumnami, bo to lepiej pasuje do wspomnianego jamnika, mini-wierzy Pawasonik, słuchawek, itd. Czasami tylko jakiś efekt grany *kolumną* oraz trochę pozornych (czyli takich jakbyśmy chcieli) okazyjnych źródeł perkusyjnych.

 

Bady zmartwiłeś mnie pisząc o tym paśmie 1-3kHz jako o najważniejszym, bo chyba właśnie tam mam spadek dynamiki spowodowany słuchawkami :/

Gość Cadam

(Konto usunięte)

 

Były kiedyś sprytne telewizory - nie pamiętam jakiej firmy - które automatycznie wykrywały i ściszały takie diabelstwo. Czy jakiś producent TV stosuje jeszcze ten trick?

 

W telewizorach ta funkcja nazywa się AVL

Artykuł na Wikipedii o Loudness War mówi, że rekalmy w TV są nagrane w ten sposób i dlatego subiektywnie ODBIERAMY JE jako głośniejsze. Czy nie macie wrażenia że one po prostu SĄ nadawane głośniej, pomijając już kwestię sposobu ich nagrania?

Przy transmisji cyfrowej nieprzekraczalnym limitem jest dolna i górna amplituda, odpowiadająca 0dBfs. Jeżeli program sięga 0dBfs (od czasu do czasu powinien) jedynym sposobem na dalsze "pogłośnienie" reklam jest kompresja dynamiki.

Przy transmisji cyfrowej nieprzekraczalnym limitem jest dolna i górna amplituda, odpowiadająca 0dBfs. Jeżeli program sięga 0dBfs (od czasu do czasu powinien) jedynym sposobem na dalsze "pogłośnienie" reklam jest kompresja dynamiki.

Tylko że reklamy raczej nie są utworami wykorzystującymi szeroki zakres dynamiki. Generalnie najwyższym poziomem jest poziom lektora - a ten dociągany jest do maksimum, tak jak w wiadomościach. Skoro ktoś za te emisje buli kasę, to wymaga, by każde słowo wyraźnie było słyszalne.

Odczuwalny często skok głośności wynika raczej z niższego średniego poziomu audio na filmie (pilnowanego zresztą najwyżej przysypiającym panem na emisji), jak i z faktu, że w Polsce ciągle jeszcze (szczególnie w radiu) królują wyjątkowo denerwujące reklamy wykrzyczane.

Też zawiodłem się na tej płycie. W zasadzie omijam wszystko co reklamowane, ale posłuchałem wywiadu w Programie 1 Polskiego Radia i się zainteresowałem. Szkoda, bo kilka kawałków jest fajnych, ale do czasu kiedy się próbuje jej posłuchać. Po drugie to chyba coś nie tak jest z jej wokalem, bo w każdym kawałku jakby śpiewał kto inny, a w akustycznych kawałkach nie może wykazać się tak mocnym głosem, jak w tych "pro".

Dokładnie też nad tym się zastanawiałem. Po kiego grzyba takie studio (Abbey Road), jak i tak wszystko niweczy się masteringiem.

 

P.S. Dlaczego nie w dziale "Muzyka"?

Jedyna nadzieja, że wydadzą ten (i inne popsute albumy) na winyl i ktoś zripuje. Tam zwykle muzyka nie jest tak ucięta (to kuriozum, bo CD ma większe możliwości dynamiczne). Później tworzą się legendy o "lepszości" winyla, bo firma trochę mniej zj**** master, żeby odpowiadał ałdjofilom.

 

Po drugie to chyba coś nie tak jest z jej wokalem, bo w każdym kawałku jakby śpiewał kto inny, a w akustycznych kawałkach nie może wykazać się tak mocnym głosem, jak w tych "pro".

niestety, ale nie wiem, o co Ci chodzi.

Hmmm problemem poza jakpscia muzyki jest nieodostosowany sprzet ,,drogi niby dla. Niby Audiofilow,, grajacy dobrze czesto tylko samplery audiofilskie... muzyka i sprzet soe spiepszyly i mamy jal mamy...

Warto by bylo zwrocic uwage na dostosowywanie sprzetu do ogolnej muzyki nie tylko do audiofilskich wydan... nawet tego drogiego

chwilowy brak działalności w audio.

>antymalkontent

 

do loudnessu nie da się "przystosować" sprzętu. Tak samo, jak do słabych mp3jek. Informacje są nieodwrotnie stracone. Loudness brzmi jak przester, bo w istocie jest przesterem.

Były kiedyś sprytne telewizory - nie pamiętam jakiej firmy - które automatycznie wykrywały i ściszały takie diabelstwo. Czy jakiś producent TV stosuje jeszcze ten trick?

 

Mam takie cóś, w starym 4:3 Sony. Do dupy, słabo to działało, reklamę ściszyło dopiero po jakimś czasie i to do takiego poziomu, że potem normalnego programu nie było słychać.

 

A w temacie, ja w miarę lubię Florence, ale słucham jej tylko w samochodzie - też nie za głośno, bo jak podkręcę do 20-tki, to potem uszy bolą od tego jazgotu :)

 

Florence and the machine - Ceremonials. Omijać wielkim łukiem.

 

E tam, niektórzy z kolegów na naszym forum używają tego jako referencji ;-)))

(

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

We stand in the Atlantic
We become panoramic

E tam, niektórzy z kolegów na naszym forum używają tego jako referencji ;-)))

(Utwór jaki włączylibyście chcąc zaprezentować walory swojego sprzętu)

to akurat norma. Kiedyś na audio show trafiłem na konstruktora, który chciał zaprezentować "dynamikę" swojego zestawu przy pomocy płyty "death magnetic".

A w temacie, ja w miarę lubię Florence, ale słucham jej tylko w samochodzie - też nie za głośno, bo jak podkręcę do 20-tki, to potem uszy bolą od tego jazgotu :)

 

 

Ja w autobusie z telefonu + senki HD480II. Po kilku próbach posłuchania na czymś lepszym dałem sobie spokój. Oczywiście słychać jak ta płyta jest nagrana, ale da się słuchać.

Wielkie firmy fonograficzne tłumaczą nam, że zrobienie muzyki to są ogromne pieniądze. Kosmicznie drogi sprzęt w studio, kosmicznie droga realizacja i produkcja, blablabla. Nie słucham dużo popu, ale zachciało mi się albumu, o którym napisałem w tytule. Jest tak przeloudnessowany, że chce się płakać. Po tym, jak rozj*** swoje audio z wściekłości.

 

wiem, że o loudnessie było zapewne wiele, ale chyba czas się zbuntować i pokazać jakoś firmom fonograficznym, co o tym sądzimy??

 

No niestety ,firmy płytowe ruchają na s w 4litery jak mogą i to nie od dziś. Czasem wydaje mi się że piractwo jest jakimś naturalnym odruchem społeczności słuchaczy na całym świecie. A teraz w zalewającym nas loudnessie staje się archiwum kultury muzycznej-dźwiękowej, bo skąd inaczej można by zaopatrzyć się np. w australijskie wydania AC/DC, skoro w sklepach same ordynarne przestery.

 

Największym chamstwem ze strony wytwórni jest brak informacji na okładkach płyt że dźwięk jest przesterowany (nie mówię już o kolejnym przegięciu, czyli pisaniu że dźwięk jest "remasterowany")

 

Wydaje mi się jednak że po przekroczeniu pewnej masy krytycznej nastąpi jakiś odwrót od tej debilnej tendencji. Zauważcie np. że tak zwana współczesna elektronika nie jest specjalnie przesterowywana, mimo że jest nagrywana głośno.

"... Mój pogląd na islam jest taki, że NIE jest to tak naprawdę religia. Według mnie jest to totalitarna ideologia polityczna z elementami religii..." ---- WWW.EUROISLAM.PL

Gość Przemski

(Konto usunięte)

Byłem ostatnio na występie na żywo, nagłaśnianym tak koszmarnie (z przesterami a jakże) że ledwo wysiedziałem. Tym niemniej większości to nie przeszkadzało w ogóle. Takie czasy.

 

Z podobnego powodu zrezygnowałem z tym roku z Jesieni Jazz`owej w Bielsku-Białej. Pomijając fakt, że zupełnie nie wiedzieć dlaczego ciśnienie dźwięku utrzymywane jest na tak wysokim poziomie, że czasem konieczne jest przytykanie uszu to dla realizatorów w sali gdzie odbywają się występy w ramach tej imprezy jak najwyraźniej problem nie do rozwiązania stanowi nagłośnienie instrumentów, takich jak gitara basowa. Instrumenty elektryczne/elektroniczne to jedna sprawa. Z niesmakiem wyszedłem z jednego z ostatnich koncertów - Jarka Śmietany i Władysława Sendeckiego z tego powodu, że fortepian był przesterowany... każdy głośniejszy dźwięk odtwarzany był w bardzo nieprzyjemny sposób. Zawsze zastanawiam się czy większość widowni jest przygłucha czy inni też mają podobne odczucia?

A teraz w zalewającym nas loudnessie staje się archiwum kultury muzycznej-dźwiękowej, bo skąd inaczej można by zaopatrzyć się np. w australijskie wydania AC/DC, skoro w sklepach same ordynarne przestery.

 

Jakiś czas temu kupiłem sobie Back in Black, pierwsze wydanie amerykańskie, na deadwaxie jest Masterdisk RL czyli robił to Bob Ludwig. REWELACJA.

We stand in the Atlantic
We become panoramic

moze jest tak ze dla Tych, którzy chcą sobie posłuchac dobrej muzyki zostaje vinyl. I mamy wytłumaczenie powodu dla którego płyty w wydaniu vinylowym mają lepsza dynamikę od CD - a mianowicie odbiorce docelowego. CD jest dla tych co mają boxy lub innego rodzaju mediamartk a LP zostają dla tych co chca posłuchac dobrej jakości muzyki.

Jakiś czas temu kupiłem sobie Back in Black, pierwsze wydanie amerykańskie, na deadwaxie jest Masterdisk RL czyli robił to Bob Ludwig. REWELACJA.

 

 

No tak, ale to LP a nie CD. To już zupełnie ina bajka.

 

maxflo - jest jeszcze taka "perwersja" jak vinyl-ripy. Zrobione na odpowiednio dobrym sprzęcie mogą być alternatywą dla koszmarnych przesterów.

"... Mój pogląd na islam jest taki, że NIE jest to tak naprawdę religia. Według mnie jest to totalitarna ideologia polityczna z elementami religii..." ---- WWW.EUROISLAM.PL

Masz racje - alternatywą CD oprócz LP mamy pliki - i sam sie zastanawiam czy zainwestowac w gramofon czy tez w odtwarzacz strumieniowy i DACa - szkoda ze mój CD nie ma wejścia cyfrowego:-(. co do tytuowej Florence zastanawiam sie nad zakupem jej najnowszego LP, pozyczenia gramofonu i porównania z wersją na CD (nie tą polska cena)

  • 5 miesięcy później...

Witam

Dziś odgrzebałem temat, ale trochę żałuję, że nie wpadłem tu przed zakupem "wspaniałego" albumu Ceremonials Pani Florence... Majątku nie straciłem, ale uszy bolą.... Szczerze przyznam, że do tej pory nie byłem świadomy, że producenci mogą się posunąć aż tak daleko...

Nie kupuje często płyt, więc może dlatego dopiero teraz zainteresowałem się tematem. To jest skandal ! Celowa degradacja materiału muzycznego nie spowodowana ograniczeniami technicznymi sprzętu (nośnika CD) i również nie jest ona spowodowana celowym "artystycznym"zabiegiem artysty. Czy taki stan rzeczy nie jest podstawą do realnej walki z firmami fonograficznymi? Czy są przypadki pozwów sądowych?

Widzę że temat Loudness war jest na tapecie od kilku-kilkunastu lat, lecz to co ostatnio sie dzieje to chyba apogeum niszczenia muzyki. Dość wymowne jest to, że stany zjednoczone mają swoje mastery często lepsze tzn nieprzesterowane. Czy aby to nie jest spowodowane strachem wydawców przed pozwami? W końcu znamy zasądzone miliony dla poparzonych kawą z Mcdonalda Czemu nie można wycisnąć kilku $ za "poparzenie słuchu"

W głowie mi sie nie mieści jak "artysta" może się na to godzić czy tylko kasa rządzi światem? Czy pani Florence zdaje sobie z tego sprawę co z tym materiałem zrobili? Słyszała tą masakrę?

Czy teoretycznie wytoczenie pozwu w takiej sprawie jest do wygrania? pytam niestety czysto teoretycznie....

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.