Skocz do zawartości
IGNORED

Czy islam jest elementem kultury europejskiej?


Gość partick

Czy islam jest elementem kultury europejskiej?  

96 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy islam opanuje Europę?



Rekomendowane odpowiedzi

.... Mylisz się, twierdząć, że w religii nie ma tolerancji dla innych wyznań - katolicyzm głosi i pracuje nad ekumenizmem, nie napada na Żydów czy muzułmanów (choć krucjaty oczywiście były, i podboje religijne). Ale co do zwalania na wolność ludzką - to nie jest uproszczenie, tylko do bólu konsekwencja Boga, który choć cierpi widząc takie postępowanie szanuje wolność wyboru jednostki. ... Dla mnie nie ma tu sprzeczności. Można burzyć się o tak konsekwentne pojmowanie wolności człowieka, ale jakikolwiek kompromis na tym polu, to niewola --> to jak w systemie 1-0.

...

 

Cały problem w sensownym osądzeniu polega na nabyciu odpowiedniego dystansu. I nie chodzi mi o jedynie przekrzykiwanie się. Każdy musi sam wyrabiać swoja opinię (pogląd) i zmieniać ja w zależnoćci od etapu swojego rozwoju. Ten proces, zresztą jak i w każdej innej dziedzinie życia nauki czy sztuki jest przecież zupełnie naturalny i powszechnie uznany. Jeśli spojrzysz na problem braku tolerancji i wynikającej z niej agresji z poziomu idei, można zobaczyć mechanizmy, jakie dane idea (ideologia czy religia) po prostu musi uruchamiać. Wynika to z samej definicji idei. Jeśli musisz bez zastrzeżeń przyjąć określony pogląd na coś tam, jako pewnik nie podlegający dyskusji, to naturalną rzeczą jest, że w tak skonstruowanej przestrzeni nie ma miejsca na pogląd odmienny. To oznacza brak tolerancji a ten z kolei zawsze będzie się realizował poprzez agresywne podporządkowanie. To jest ogólny mechanizm, i tak on działa niezależnie od przyjmowanego poglądu, (wyznawania takiej czy inne religii) . Oczywiście, zależnie od poziomu kultury, tradycji i też mozliwości zależy sposób realizacji podporządkowywania wszystkich tej "jedynej" prawdy. Z tych to uwarunkowań często w wyniku działania tego mechanizmu mam zupełnie nielogiczna papkę i zlepek głoszonych poglądów. Bo, co by tu zrobić, by się nie zbłaźnić, by nie przekraczać juz osiagnietych poziomów cywilizacyjno-kulturowych. Na tej zasadzie mamy i ruchy ekumeniczne (bardziej na pokaz niż prawdziwe). Ale trzeba pamiętać, że podstawowe źródło konfliktu jest już na poziomie idei, czyli w naszym przypadku religii , bo ona zakłada wyłącznośc na Prawdę. To tak jak z grawitacją. Ona po prostu działa. Można się oderwać od Ziemi np.samolotem, ale po skończeniu się paliwa i tak spadniemy na Ziemię. Grawitacja wciąż działa. Jedynie wystrzelenie się w kosmos z odpowiednią prędkością może nas uwolnić od grawitacji. Tak samo jest ze świadomością. Aby pojąć coś trzeba się wznieść na wyższy poziom tego coś. ;)

Tak, jak syn, który dojrzewa, musi w pewnym momencie odrzucić "prawdy" głoszone przez ojca i sam dochodzić swojej własnej, tak samo jest w przypadku religii.

Wszystko odbywa się w świecie sprzeczności. Dobro i Zło, Góra i Dół. One po prostu są i muszą być. Jedno nie istnieje bez drugiego. Tworzą poencjał, który dopiero może być wykorzystany do stworzenia czegoś. Bo, aby coś stworzyć, potrzeba wykonać jakąś pracę a ta wymaga energii. Tą energią jest różnica potencjałów. Bez różnicy potencjału nie ma energii, co oznacza bezruch (śmierć, w znaczeniu fizycznym jak i intelektualno duchowym).

Nawet system 1-0 jest zbiorem sprzeczności. Zero jest w przeciwstawne Jedynce.

Ale dlaczego ograniczać swój mózg (intelekt) do komputera jednobitowego? Przy słowie ośmiobitowym mamy już ponad dwieście stanów pośrednich. Zobacz jakie już są możliwości. A co to jest w przypadku ludzkiego umysłu?

 

Po prostu, zadaj sobie znowu pytanie "Kim jestem?" poznając swój własny potencjał.

Większość wierzących nie ma większego pojęcia o religii którą wyznają, znają jedynie motywy bo i nie chce się im czytać ani pisma ani interpretacji. Jeżeli nie ma religii to świeckie ideologie pełnią tą samą funkcję. Jeżeli jakieś problemy społeczne, cywilizacyjne czy gospodarcze rosną na sile religia i ideologia na równi stają się metodą usankcjonowania zawiści, głupoty i agresji. Donosicielstwo, zniszczenie czegoś czego sfrustrowany nie posiada, zrzucenie własnej odpowiedzialności na innych.

Obecny kryzys kredytowy nie wziął się z niczego, głupota w przekraczaniu granicy ryzyka i oszustwa wyrasta od samych podstaw w nieświadomych i łasych na szybkie dorobienie kredytobiorcach a kończy się na politykach i zarządach koncernów którzy robią to samo. Czy któryś z "poszkodowanych" powiedział że należy przestać dawać kredyty ludziom bez możliwości kredytowej? :D Kiedy banki to w końcu zrobiły (nie miały już wyjścia) wiesza się na nich psy a politycy bredzą o kolejnych "planach wsparcia" pomimo że te zwariowane akcje kredytowe rozpoczęły się właśnie od państwowych gwarancji hipotecznych.

Wszystko zależy od proporcji i określenia granicy ryzyka. Dzisiaj ludzie wyjątkowo często popełniają głupoty, może dlatego że i dużo łatwiej (wbrew pozorom) się żyje.

Wróg zawsze się znajdzie, z lub bez religii, także ideologii. Może to być również garbaty, jeżdżący zbyt drogim samochodem, prostytutki (ale już nie alfonsi :D ), Żydzi, rewizjoniści, socjaldemokraci naparzający się z komunistami, trockiści ze stalinowcami, jezuici naciskający na kalwinów i kalwini palący arian. Prawosławni rżnący staroobrzędowców i czerwone czapki gromiące żółte czapki. No jak to, jest niedobrze i ci obok nie są winni? :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Odpowiednia dawka społecznego zakłamania i uznania realiów, kreatywności i kabotyństwa które mogą być pod kontrolą dzięki regułom społecznym dają możliwość zapanowania nad instynktami społecznymi którymi nie różnimy się od takich naczelnych jak szympansy (mają tam nawet odpowiednik polityki i przekupstwa!). Prawo bez społeczeństwa na nie zorientowanego nie będzie działać z braku świadomości obywateli, wyobcowaniu i głupocie grupy prawo stanowiącej a i często deklarowanego braku potrzeby regulacji i ich ignorowania (za to łatwo wielu wyjechać z ryjem na instytucje kiedy im samym dzieje się kuku).

Człowiek w większej części jest zwierzęciem, w mniejszej zaczyna się coś innego ale co i rusz coś mu przeszkadza. Tak w ogóle, myślenie boli :D I tak otrzymujemy pop -ularne medialne rozwiązania problemów a politycy, duchowni i różni "działacze" chętnie to podchwytują. Choćby ostatnio - Waldemar Pawlak skorzystał z medialnych głupot i rozpaczania więc zagrał na "pomocy dla PBG". Ciekawe kto ostatnio kupił dużą partię ich akcji i po czyjej informacji :D Wspaniała pomoc, niedługo może Pawlak powie że zacznie budować fabryki jak radził Palikot :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Czyż pokorne przyjmowanie tego i mechanizm posłuszeństwa wobec "góry" nie jest wpisany we wszystkich zasadach religii? Ludzie nie mają pojęcia o religii, którą wyznają, ale mechanizm posłuszeństwa mają zakodowane. Już od dziecka - "nie podnoś głowy , szczeniaku..."

Posłuszność, to najbardziej porządana cecha u poddanych.

Cały problem w sensownym osądzeniu polega na nabyciu odpowiedniego dystansu. I nie chodzi mi o jedynie przekrzykiwanie się. Każdy musi sam wyrabiać swoja opinię (pogląd) i zmieniać ja w zależnoćci od etapu swojego rozwoju. Ten proces, zresztą jak i w każdej innej dziedzinie życia nauki czy sztuki jest przecież zupełnie naturalny i powszechnie uznany. Jeśli spojrzysz na problem braku tolerancji i wynikającej z niej agresji z poziomu idei, można zobaczyć mechanizmy, jakie dane idea (ideologia czy religia) po prostu musi uruchamiać. Wynika to z samej definicji idei. Jeśli musisz bez zastrzeżeń przyjąć określony pogląd na coś tam, jako pewnik nie podlegający dyskusji, to naturalną rzeczą jest, że w tak skonstruowanej przestrzeni nie ma miejsca na pogląd odmienny. To oznacza brak tolerancji a ten z kolei zawsze będzie się realizował poprzez agresywne podporządkowanie. To jest ogólny mechanizm, i tak on działa niezależnie od przyjmowanego poglądu, (wyznawania takiej czy inne religii) .

 

Jar, robimy wielki off top...

Jar, czyli posiadanie, wyznawanie czy identyfikowanie się z jakąkolwiek ideą, postawą, światopoglądem automatycznie wyzwala mechanizm wyłączności prawdy, prowadzący do nitolerancji i agresywnego podporządkowania? Czyli, niech żyje poprawność polityczna, bezideowość i miałkość moralna? Mnie to nie odpowiada, bo to umysłowa wegetacja.

Druga kwestia - co znaczy 'bez zastrzeżeń przyjąć pogląd'? W przypadku formalistycznego podejścia do pojęcia idei, do jej rozumienia zero-jedynkowego, jest tak jak piszesz - przyjęcie jednego poglądu, wyklucza inne. Ale to zbytnie uproszczenie rzeczywistości. 99% ludzi jakieś tam refleksje ma, mniejszy odsetek potrafi krytycznie obchodzić się z ideami i poglądami. To samo ma miejsce w religii, i przypusczam, że nie tylko chrześcijańskiej, katolickiej, ale i w innych. W chrześcijaństwie nie ma zakazu swobodnego myślenia, interpretacji Biblii, etc. Ba, są spotkania biblijne, dyskusje, polemika, są studia nad Biblią, teologia, etc. Zbyt mało znam islam, by powiedzieć, że tego tam nie ma - ale z tego co słszałem/czytałem, nie jest to na pewno zjawisko powszechne, a by być szczerym - z tego co słyszałem - istnieje wręcz zakaz interpretacji Koranu jako słów samego Boga. Dlatego, z powodu odmiennych natur poszczególnych religii uproszczeniem do absurdu (reduction ad absurdiam) jest twierdzenie, że każda religia prowadzi do nietolerancji, agresji, etc.

 

Ale trzeba pamiętać, że podstawowe źródło konfliktu jest już na poziomie idei, czyli w naszym przypadku religii , bo ona zakłada wyłącznośc na Prawdę.

 

No otóż nie. Islam zakłada zbawienie tylko w islamie. Chrześcijaństwo w KK uznaje możliwość zbawienia w innych religiach, albo wręcz ludzi bezwyznaniowych. I to zasadnicza różnica cywilizacyjna między nimi.

 

Tak, jak syn, który dojrzewa, musi w pewnym momencie odrzucić "prawdy" głoszone przez ojca i sam dochodzić swojej własnej, tak samo jest w przypadku religii.

Negacja syna nie jest wyborem, a zupełnie naturalnym zjawiskiem. Tyle, że potem, po latach wielu z nich odnajduje w sobie obraz ojca, nie zawsze ku swojemu zadowoleniu, ale jednak... I widzą, że wyznają te same wartości, że postępują tak samo. Dlatego wystrzelenie się w kosmos ideowy może być albo etapem docelowym, albo przejściowym...

 

Nawet system 1-0 jest zbiorem sprzeczności. Zero jest w przeciwstawne Jedynce.

Ale dlaczego ograniczać swój mózg (intelekt) do komputera jednobitowego? Przy słowie ośmiobitowym mamy już ponad dwieście stanów pośrednich. Zobacz jakie już są możliwości. A co to jest w przypadku ludzkiego umysłu?

 

Jar, dokładnie dochodzimy do tego samego wniosku - tyle, że rozumiemy go odmiennie. Problem w tym, że ja dopusczam 8 bitów w ramach jednej ideologii/religii i pomiędzy religiami, a Ty tylko między nimi.

 

Obecny kryzys kredytowy nie wziął się z niczego, głupota w przekraczaniu granicy ryzyka i oszustwa wyrasta od samych podstaw w nieświadomych i łasych na szybkie dorobienie kredytobiorcach a kończy się na politykach i zarządach koncernów którzy robią to samo. Czy któryś z "poszkodowanych" powiedział że należy przestać dawać kredyty ludziom bez możliwości kredytowej? :D Kiedy banki to w końcu zrobiły (nie miały już wyjścia) wiesza się na nich psy a politycy bredzą o kolejnych "planach wsparcia" pomimo że te zwariowane akcje kredytowe rozpoczęły się właśnie od państwowych gwarancji hipotecznych.

 

Piotrze, kolejny off top. O kryzysie należałoby rozmawiać gdzie indziej, ale to co napisałeś aż woła o reakcję. Zachłanność kredytobiorców? Owszem, pewnie też, ale czy jako główny czynnik? Oni jednak te kredyty musieli spłacać, natomiast banki czerpały od jednego kredytu kilkakrotnie zyski, handlując derywatywami i żyrując nimi pod swoje inwestycje, od których naliczali potencjalne zyski, etc. Ludzie uwieżyli, że skoro kredyt jest tak tani, to znaczy, że jest dobrze i można konsumować. nie skalkulowali, że system się zawali. Ale to nie oni zawalili system, a po prostu system padł jak domek z kart.

A na dodatek odnośnie banków i bankierów - słyszałeś zapewne o wielkiej aferze z fałszowaniem stóp referencyjnych Libor w HSBC zdaje się, w UK? I co - znowu konsumenci zawinili..?

 

Wszystko zależy od proporcji i określenia granicy ryzyka. Dzisiaj ludzie wyjątkowo często popełniają głupoty, może dlatego że i dużo łatwiej (wbrew pozorom) się żyje.

bo uwierzono, że ryzyko zostało poskromione - dokonano profesjonalizacji oceny ryzyka, która doprowadziła do przekonania, że jak się zapłaci firmie konsultingowej, to ryzyko jest oszacowane w 100% i można je dalej z równania wyłączyć. Efektem jest to co mamy dzisiaj...

Powrót po dłuższej przerwie...

Ludzie uwieżyli, że skoro kredyt jest tak tani, to znaczy, że jest dobrze i można konsumować. nie skalkulowali, że system się zawali. Ale to nie oni zawalili system, a po prostu system padł jak domek z kart.

 

Jasne bo to jest system współzależny. Głupotę popełniły banki najpierw w USA kiedy rząd federalny zaczął gwarantować spłacalność hipotek ("aby napędzić budownictwo mieszkaniowe") a te weszły w ten system. Nagięto wtedy procedury bo gwarancje zmniejszały ryzyko więc granicę przesunięto. Po kilkunastu latach okazało się że zabezpieczenia przekraczają możliwości pokrycia przez system więc wszystko się zawaliło.

Nie warto ufać ani bankom ani rządowi tylko dobrze czytać umowy. Jeżeli ktoś nie jest do tego zdolny to trudno żądać żeby ktoś inny robił to za nich i do tego spłacał cudzą głupotę. Tak samo pomocy nie powinny dostać banki, te które puściły kredyty do ninja powinny upaść. Tutaj dupy daje i USA i władze UE pompując podmioty których zarządy i pracownicy średniego szczebla (nie tylko zarząd tu zawinił) popełnili błąd za który jak się okazuje płacimy teraz wszyscy. Zresztą, jak się okazało to samo zrobiły rządy paru krajów europejskich które dla społecznego szczęścia wydawały na lewo i prawo nie tylko pieniądze mające pokrycie w dochodach ale i dochody przyszłych pokoleń, po to żeby tam wszystko publiczne było darmowe a państwo robiło za ludzi wszystko (w Grecji najgorzej bo tam wszyscy dodatkowo kantują własne państwo w skali patologicznej).

 

bo uwierzono, że ryzyko zostało poskromione - dokonano profesjonalizacji oceny ryzyka, która doprowadziła do przekonania, że jak się zapłaci firmie konsultingowej, to ryzyko jest oszacowane w 100% i można je dalej z równania wyłączyć.

 

To raczej objaw zdziecinnienia klientów i naciągania ich przez "konsultantów". Świat jest zbyt skomplikowany, patrząc w uśrednione procedury ocen jest z nimi tak samo jak z "naukowością" socjologów :D Czy np. pożyczyłbyś brokerowi 10000 zł?

Religia pełni rolę firmy konsultingowej. ;) A efekt taki, co mamy.

Nie ma co za dużo offtopować, bo nie o to chodzi. Nie da się jedynie dyskutować o jednej religii bez posiadania wystarczającej perspektywy, bez której mozna jedynie powiedzieć albo cacy albo be. Sami nawet nie zdajemy sobie sprawy ile z naszych wypowiedzianych zdań i poglądów nie jest naszymi własnymi ale zakodowanymi kiedyś tam "memami". Tworzone są ciągle nowe, jak chociażby "poprawność". Jeszcze trudniej jest się połapać w religii, w której człowiek się wychował. Tak jak zwierzę urodzone w zoo, człowiek na wolności może mieć problem... Ta obawa sprawia, ze tym bardziej nie ma zamiaru wyjść "z klatki".

Napisałeś "I to zasadnicza różnica cywilizacyjna między nimi." Czyli różnica jest jedynie cywilizacyjna?

Z tymi zerami i jedynkami, nie pisałem o poziomie różnorodności w realizacji idei (czyli faktu istnienia różnych religii) ale różnorodności na poziomie samych idei. Religie rozumiem tu jako wynik ludzkiej, dotychczasowej działalności człowieka

Nie warto ufać ani bankom ani rządowi tylko dobrze czytać umowy. Jeżeli ktoś nie jest do tego zdolny to trudno żądać żeby ktoś inny robił to za nich i do tego spłacał cudzą głupotę. Tak samo pomocy nie powinny dostać banki, te które puściły kredyty do ninja powinny upaść. Tutaj dupy daje i USA i władze UE pompując podmioty których zarządy i pracownicy średniego szczebla (nie tylko zarząd tu zawinił) popełnili błąd za który jak się okazuje płacimy teraz wszyscy.

 

Pełna zgoda. Problem w tym, że zapłacili ludzie tracąc domy, mieszkania, oszczędności i płacą drugi raz tracąc pracę i płacąc podatki na pomoc dla banków. Asymetria... biedny zawsze bierze w dupę.

 

To raczej objaw zdziecinnienia klientów i naciągania ich przez "konsultantów". Świat jest zbyt skomplikowany, patrząc w uśrednione procedury ocen jest z nimi tak samo jak z "naukowością" socjologów :D Czy np. pożyczyłbyś brokerowi 10000 zł?

 

Zależy na jakich warunkach :D

 

Napisałeś "I to zasadnicza różnica cywilizacyjna między nimi." Czyli różnica jest jedynie cywilizacyjna?

 

Chodziło mi o nawiązanie do tematu wątku, a nie o charakteryzowanie relacji, różnic między tymi religiami.

 

Ta obawa sprawia, ze tym bardziej nie ma zamiaru wyjść "z klatki".

 

Jar, ale próbowałem wyjasnić, że religia, którą Ty nazywasz klatką wcale klatką być nie musi, nie jest, bo człowiek zachowuje wolność. Powiedziałbym nawet, że jest prawdziwym wybiegiem... ale to spór ideologiczny właśnie :)

Powrót po dłuższej przerwie...

zapłacili ludzie tracąc domy, mieszkania, oszczędności i płacą drugi raz tracąc pracę i płacąc podatki na pomoc dla banków. Asymetria... biedny zawsze bierze w dupę.

Taki jest świat. Czy z tego że grawitacja nam ciąży powinniśmy działać ku jej zniesieniu? Próbowano już na nowo określać reguły, skończyło się to raczej nieszczególnie, pomimo ogromu użytych środków i wielu (z reguły niedobrowolnych) ofiar. Bo nie ma odgórnych reguł tylko powiązane zjawiska, świat jest niepoznawalny w ogólności, jedynie w szczegółach. To tak jak z mechaniką kwantową i próbą jej odniesienia do przepowiadania pogody. Można zauważyć i skodyfikować prawidłowości ale to nie jest sposób na realne zarządzanie ryzykiem (dumna nazwa), jako funkcja wspomagająca - ok ale nie można się na tym opierać choćby w 50%.

Pełna zgoda. Problem w tym, że zapłacili ludzie tracąc domy, mieszkania, oszczędności i płacą drugi raz tracąc pracę i płacąc podatki na pomoc dla banków. Asymetria... biedny zawsze bierze w dupę.

 

 

 

Zależy na jakich warunkach :D

 

 

 

Chodziło mi o nawiązanie do tematu wątku, a nie o charakteryzowanie relacji, różnic między tymi religiami.

 

 

 

Jar, ale próbowałem wyjasnić, że religia, którą Ty nazywasz klatką wcale klatką być nie musi, nie jest, bo człowiek zachowuje wolność. Powiedziałbym nawet, że jest prawdziwym wybiegiem... ale to spór ideologiczny właśnie :)

 

Ale nawet wielki wybieg jest ograniczeniem, poza który swoją świadomością nie wyjdziesz.

Można zauważyć i skodyfikować prawidłowości ale to nie jest sposób na realne zarządzanie ryzykiem (dumna nazwa), jako funkcja wspomagająca - ok ale nie można się na tym opierać choćby w 50%.

 

No pewnie, bo ekonomia nie jest nauką ścisłą, a raczej z pogranicza nauk społecznych i psychologii.

 

Ale nawet wielki wybieg jest ograniczeniem, poza który swoją świadomością nie wyjdziesz.

 

Przyłapałeś mnie na słówku, które sam użyłem - pisząc o wybiegu miałem na myśli porównanie do otwartej przestrzeni, sawanny, naturalnego środowiska. Wyszło niefortunnie, ale to lapsus językowy z powodu pośpiechu.

Powrót po dłuższej przerwie...

 

Przyłapałeś mnie na słówku, które sam użyłem - pisząc o wybiegu miałem na myśli porównanie do otwartej przestrzeni, sawanny, naturalnego środowiska. Wyszło niefortunnie, ale to lapsus językowy z powodu pośpiechu.

 

Sam się zdziwiłeś, że tak Ci wyszło, nie? Coś się odezwało bez kontroli i ,,,,, ;)

 

Każde przyjęcie jakiegoś poglądu jest ograniczeniem. Jeśli jest wynikiem poznania, to jest normalny i naturalny mechanizm. Po to jest możliwość wyboru. Jeśli natomiast narzucamy sobie ograniczenie lub jest ono nam narzucane przez innych bez poznania, to jest to mechanizm blokady procesu poznania. Jednym słowem ograniczamy własną świadomość. To ograniczenie oraz mechanizm rezygnacji z poznania jest w człowieku, niezależnie czego i jakiej sprawy ono dotyczy. W tym kontekście wiara w Boga lub jakąś inną Istotę Zarządzającą jest też ograniczeniem. I to ograniczeniem twardym, blokującym poszukiwanie.

A co z administracyjnym państwem prawa? Przecież prawo stanowione reguluje chociażby to ilu i jakich zlewów potrzeba w kawiarni, organizację pracy, zaplecze, wentylację itd. Może przyjść kontrola z sanepidu i wlepić mandat... Przecież MY TEGO NIE WYBIERALIŚMY :D

Nasze wybory dotyczą bardzo małej części rzeczywistości a ta może się bez nich obyć. No normalnie totalitaryzm rzeczywistości. Powinniśmy ją uwolnić, ustawowo, poprzez parlament europejski i ordynacje komisarzy lud... o przepraszam.

My możemy co najwyżej korzystać z tego co jest, czasami wychodzą rzeczy ciekawe, czasami koszmarne. Najgorzej jak ktoś sobie ubzdura że można uchwycić rzeczywistość i dyrygować nią za mordę. Próbował to robić teoretycznie Święty Augustyn, praktycznie próbowali Lenin i Stalin, Roosevelt, Hitler, Mitterrand, Filip II Habsburg, Fryderyk II Hohenzollern, Kim Ir Sen, Mao Dzedong i paru innych. A jakie efekty wychowawcze były!

Tylko dąbki nie chciały w Kazachstanie rosnąć, i rzek nie udało się zawrócić (zabili jedynie Jezioro Aralskie).

A co z administracyjnym państwem prawa? Przecież prawo stanowione reguluje chociażby to ilu i jakich zlewów potrzeba w kawiarni, organizację pracy, zaplecze, wentylację itd. Może przyjść kontrola z sanepidu i wlepić mandat... Przecież MY TEGO NIE WYBIERALIŚMY :D

Nasze wybory dotyczą bardzo małej części rzeczywistości a ta może się bez nich obyć. No normalnie totalitaryzm rzeczywistości. Powinniśmy ją uwolnić, ustawowo, poprzez parlament europejski i ordynacje komisarzy lud... o przepraszam.

My możemy co najwyżej korzystać z tego co jest, czasami wychodzą rzeczy ciekawe, czasami koszmarne. Najgorzej jak ktoś sobie ubzdura że można uchwycić rzeczywistość i dyrygować nią za mordę. Próbował to robić teoretycznie Święty Augustyn, praktycznie próbowali Lenin i Stalin, Roosevelt, Hitler, Mitterrand, Filip II Habsburg, Fryderyk II Hohenzollern, Kim Ir Sen, Mao Dzedong i paru innych. A jakie efekty wychowawcze były!

Tylko dąbki nie chciały w Kazachstanie rosnąć, i rzek nie udało się zawrócić (zabili jedynie Jezioro Aralskie).

 

Ależ nie nie zrozumiałeś. Nasze prawo (świeckie) wynika z doświadczenia a nie z wiary. Po prostu ludzkość (jej zdecydowana większość) uznała, że kradzież lub zbrodnia nie leży w jej interesie i dokonała wyboru. Każdy po prostu wie, że lepiej być kochanym niż nienawidzonym. To normalna ewolucja świadomości człowieka, która postępuje poprzez dokonywanie przez niego wyborów. Kluczem do tej ewolucji jest możliwość wyboru. To się odbywa w perspektywie historycznej, nie jednego pokolenia. Na tym opiera się cywilizacja. Naprawdę uważasz, że nie kradniesz jedynie ze strachu przed karą czy to na skutek prawa ziemskiego czy "boskiego"?

Wiesz, że robisz drugiemu człowiekowi krzywdę, której sam byś dostąpić nie chciał.

Heh... prawo wynika z doświadczenia :D Mam kontakt z prawem materialnym i urzędami na co dzień i no i cóż... wiele można powiedzieć ale to że prawo świeckie wynika z doświadczenia jest nieco naciąganą tezą. Nowe ustawy wychodzą z reguły wtedy kiedy stare kompletnie się prują przez sprzeczne orzecznictwo sądów i setki rozporządzeń ministerialnych tak że przestaje być w akceptowalnym stopniu sensowne. Posłowie i kluby wnoszą poprawki niezupełnie z powodu celów co lobbingu ale większość projektów zmian opracowują departamenty ministerstw - to babranie się w procedurach.

Ogólnie co do prawa i działania legislacji oraz administracji radzę pooglądać stary angielski serial "Tak, panie ministrze". To ma więcej wspólnego z parlamentarno-rządową rzeczywistością niż bredzenia w prasie i "teorii prawa" bo na to parlamentarzyści z reguły w ogóle nie zważają.

 

Owszem, trafiają się czasem ustawy celowe i najczęściej są to potworne buble prawne, do tego rozwadniają i tak rozbudowaną legislację bo kolejna ustawa komplikuje postępowania, orzecznictwo tyle że posłom czasami łatwiej i szybciej podrzucić źle skrojoną ustawę niż przerobić gruntownie istniejące już akty prawne (lub naprawić egzekutywę już istniejącego prawodawstwa bo mamy mnóstwo martwych zapisów).

 

Ludzie robią sobie często kuku z ignorancji lub głupoty i tego się nie wypleni.

Co do kradzieży wiele osób uważa to za złe kiedy ich okradają ale sami dość często sami się na to decydują określając to inną, łagodniejszą nazwą - wykorzystanie środków służbowych, mała defraudacja itd przyjemności bo do ordynarnej kradzieży to oczywiście by się nie posunęli, zjawiska takie pojawiają się w różnych środowiskach, choćby lekarzy ale także urzędników, w prywatnych firmach od dołu do góry. Jest jeszcze ciekawa schizofrenia że od np. ministrów wymaga się uczciwości ale nieraz ten sam człowiek robi podobne rzeczy na własnym stanowisku, notorycznie nie płaci wykonawcom itd.

Przyjęte wzorce nie są sztywne, życie jest elastyczne a definicje prawne muszą być przede wszystkim spójne z resztą prawodawstwa a nie rzeczywistością (to później). Jakże często ustawa mająca robić coś w założeniu skutkuje czymś zgoła przeciwnym i potem mamy zgłaszanie do laski marszałkowskiej kolejne poprawki, oskarżenia o działalność antypaństwową :D , sabotaż ustawodawczy itd. ogólnie wesoło.

 

Krzywda i skutek to stwierdzenia na bazie praktyki i chłopskiego rozumu spoza sprawy ale kiedy dochodzi zaangażowanie człowieka, jego własny interes a na to jeszcze nakłada się prawo i za przeproszeniem, organa...

Jest jeszcze jeden argument przemawiający przeciwko tezie jakoby islam był częśćią kultury europejskiej.Nie funkcjonuje on w świadomości i mitologii europejskiej.W literaturze,muzyce,malarstwie,filmie europejskim funkcjonuje mnóstwo odwołań i odniesień do cywilizacji greko-rzymskiej i judeo-chrześcijańskiej.Jako przykłady można podać mitologię oraz dramat Greków i Rzymian,Stary i Nowy Testament.W przypadku islamu to nie działa.Nie jest on częścią naszego kodu kulturowego.

Jeśli artysta europejski odwoła się np. do mitu o Syzyfie lub Hiobie to w całej Europie będzie zrozumiały.W przypadku islamu takich odniesień nie ma.

  • Redaktorzy

Mitologia islamu jest młoda i oparta tyko na Koranie (koń Mahometa, płaszcz Mahometa, siostra Mahometa, zięć Mahometa itp.), znacznie bardziej rozpoznawalne są np. perskie tradycje kulturalne, które mają tyle lat, co i greckie. Perska kultura rozwijała się zresztą i dalej pod arabskim panowaniem.

 

Ale trzeba przyznać, ze nawet słynna obecnie poezja perska stałą się znana Europie dopiero w XIX wieku.

Z tą słynnością to raczej średnio, szczególnie że przekład jest pokaleczony (arabski językiem brzmieniowo-kontekstowym). Sam mam parę rzeczy Rumiego i Ferdoussiego i o ile aforyzmy Rumiego oki to poezja w swym bogactwie trochę nieprzetłumaczalna (chociaż widać że wspaniała, język farsi też bliższy od arabskiego). To coś takiego jak haiku - niby popularne ale my jesteśmy na to za cieńcy w uszach, nie ten kontekst kulturowy.

Ciekawa jest odpowiedź na odwrotne pytanie do tego z tematu - czy muzułmanie czują się częścią jakiejś innej zewnętrznej kultury niż tej opartej na koranie arabskiej?

"... Mój pogląd na islam jest taki, że NIE jest to tak naprawdę religia. Według mnie jest to totalitarna ideologia polityczna z elementami religii..." ---- WWW.EUROISLAM.PL

  • Moderatorzy

a może trzeba przestać uważać że MUSIMY być globalną rodziną, wszyscy się kochać i wyznawać identyczne wartości?

może należy powiedzieć"innym", nie zgadzamy się z wami, nie lubimy was(bo nie) i nie chcemy mieć z wami nic wspólnego i zbudować jakiś MUR by nie mieć kontaktu ?

polityczna i humanistyczna poprawność to tak naprawdę często gwałt zadawany sobie samemu.

odczułbym smutek, gdybym nie mógł ponownie odwiedzić niektórych miejsc , ale jesli takie byłoby życzenie gospodarzy uszanowałbym je

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

  • Redaktorzy

"[...] czy muzułmanie czują się częścią jakiejś innej zewnętrznej kultury niż tej opartej na koranie arabskiej?"

 

 

A to faktycznie warto by wiedzieć. Sądzę ze to zależy, z kim mamy do czynienia. Arabowie jako tacy nie bardzo mają do czego innego sięgać: pustynni koczownicy i rabusie peryferiów imperium Rzymu, zjednoczeni w VII wieku przez przesłanie Koranu właśnie. Ale jakby pytać Turków czy Persów, oj, tutaj odpowiedzi byłyby na pewno inne. Zresztą słyszy się o odradzaniu się (w podziemiu) zoroastryzmu i kultu Mitry, jako rdzennych religii Iranu. W podziemiu, bo za takie pomysły wg. prawa szariatu należy się z miejsca kęsim. Które to użyteczne słowo jest w naszym języku elementem kultury muzułmańskiej, konkretnie tatarskiej :-)

eśli spojrzysz na problem braku tolerancji i wynikającej z niej agresji z poziomu idei, można zobaczyć mechanizmy, jakie dane idea (ideologia czy religia) po prostu musi uruchamiać. Wynika to z samej definicji idei. Jeśli musisz bez zastrzeżeń przyjąć określony pogląd na coś tam, jako pewnik nie podlegający dyskusji, to naturalną rzeczą jest, że w tak skonstruowanej przestrzeni nie ma miejsca na pogląd odmienny. To oznacza brak tolerancji a ten z kolei zawsze będzie się realizował poprzez agresywne podporządkowanie.

 

Myślę, że mylisz pojęcia 'akceptacja' 'i 'tolerancja'. Akceptacja, to przyjęcie czyichś poglądów za prawdziwe, zgoda na coś; 'tolerancja' to nic innego jak tylko 'cierpliwe znoszenie'. Dlatego w religii możliwa jest jak najbardziej tolerancja wobec poglądów odmiennych, ale nie ma dla nich akceptacji. Dlatego też nie każdy brak akceptacji prowadzi do nietolerancji.

 

Sam się zdziwiłeś, że tak Ci wyszło, nie? Coś się odezwało bez kontroli i ,,,,, ;)

 

Każde przyjęcie jakiegoś poglądu jest ograniczeniem. Jeśli jest wynikiem poznania, to jest normalny i naturalny mechanizm. Po to jest możliwość wyboru. Jeśli natomiast narzucamy sobie ograniczenie lub jest ono nam narzucane przez innych bez poznania, to jest to mechanizm blokady procesu poznania. Jednym słowem ograniczamy własną świadomość. To ograniczenie oraz mechanizm rezygnacji z poznania jest w człowieku, niezależnie czego i jakiej sprawy ono dotyczy. W tym kontekście wiara w Boga lub jakąś inną Istotę Zarządzającą jest też ograniczeniem. I to ograniczeniem twardym, blokującym poszukiwanie.

 

Nadal podtrzymuję, że z punktu widzenia logiki, Twój wywód prowadzi do wniosku, że posiadanie jakichhkolwiek poglądów jest samoograniczeniem. Tylko rozpłynięcie się w filozoficznym niebycie prowadzi do wolności (nirwana?).

Tak samo jak Ty mógłbym argumentować, że Twoje uporczywe naleganie, że religia prowadzi do ograniczeń jest ograniczeniem samo w sobie - moje doświadczenia sa odmienne i uważam, że religia może dawać prawdziwą wolność, gdyż poznanie Boga prowadzi do lepszego poznania siebie samego i świata, a to otwiera zupełnie nowe plany i płaszczyzny. Poznanie takie jest niedostępne dla człowieka odrzucającego religię i wiarę.

 

Ależ nie nie zrozumiałeś. Nasze prawo (świeckie) wynika z doświadczenia a nie z wiary. Po prostu ludzkość (jej zdecydowana większość) uznała, że kradzież lub zbrodnia nie leży w jej interesie i dokonała wyboru. Każdy po prostu wie, że lepiej być kochanym niż nienawidzonym. To normalna ewolucja świadomości człowieka, która postępuje poprzez dokonywanie przez niego wyborów. Kluczem do tej ewolucji jest możliwość wyboru. To się odbywa w perspektywie historycznej, nie jednego pokolenia. Na tym opiera się cywilizacja. Naprawdę uważasz, że nie kradniesz jedynie ze strachu przed karą czy to na skutek prawa ziemskiego czy "boskiego"?

Wiesz, że robisz drugiemu człowiekowi krzywdę, której sam byś dostąpić nie chciał.

 

No nie przekonałeś mnie. A co z plemionami, które okreslamy mianem prymitywnych, gdzie praktykowano kanibalizm? Gdzie tu doświadczenie, chęć bycia kochanym, cały pragmatyzm, etc.? Skoro tak uczy doświadczenie i jest to pragmatyczne, dlaczego ludzie są sobie nieżyczliwi? Dlaczego prowadzili niepraktyczne wojny, a nie starali się dogadać?

Co do kradzieży - prymitywne instynkty u wielu ludzi odzywają się, gdy właśnie kary nie ma. Amok, który kierował tłumem w zeszłym roku w zamieszkach w UK był amokiem plądrowania, kradzieży. Młodzież biorąca udział w tych zamieszkach otwrcie w TV mówiła, że przyłączyła się do zamieszek, bo nie miała perspektyw na dorobienie się konsoli, TV, hi-fi - więc kradli, plądrowali. Gdzie tu pragmatyczne doświadczenie? Trudno rozstrzygać upadek jakiej morlaności owe zamieszki oznaczały, czy były wyrazem - czy to strachu przed karą ziemską, czy boską, ale tak samo jak ja nie udowodnię Tobie, że chodziło o upadek moralności, tak samo Ty nie jesteś w stanie udowodnić, że moralność, ukształtowana przez wartości religijne nie gra w takich wypadkach roli.

Zastanów się, czy właśnie aby pryncypialna antyreligijność którą wyznajesz nie prowadzi do ograniczenia Twojego postrzegania świata, bo wydaje mi się że dokonujesz dużych uproszczeń i starasz się dopasować skomplikowany świat, do prostej tezy, która nijak nie została udowodniona.

 

Jest jeszcze jeden argument przemawiający przeciwko tezie jakoby islam był częśćią kultury europejskiej.Nie funkcjonuje on w świadomości i mitologii europejskiej.W literaturze,muzyce,malarstwie,filmie europejskim funkcjonuje mnóstwo odwołań i odniesień do cywilizacji greko-rzymskiej i judeo-chrześcijańskiej.Jako przykłady można podać mitologię oraz dramat Greków i Rzymian,Stary i Nowy Testament.W przypadku islamu to nie działa.Nie jest on częścią naszego kodu kulturowego.

Jeśli artysta europejski odwoła się np. do mitu o Syzyfie lub Hiobie to w całej Europie będzie zrozumiały.W przypadku islamu takich odniesień nie ma.

 

Bardzo ważny punkt w dyskusji. Zauważcie także wpływy w muzyce: instrumentarium arabskie (oud, etc.), skala i tonacja oraz motywy są określane mianem orientalnych dla podkreślenia ich odmienności od europejskiego dorobku muzycznego i tradycji.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Redaktorzy

A co z plemionami, które okreslamy mianem prymitywnych, gdzie praktykowano kanibalizm?

 

A co z plemionami, w których go nie praktykowano? A jeśli już mowa o kanibalizmie, to co konkretnie wiesz o tych praktykach?

 

 

Twój wywód prowadzi do wniosku, że posiadanie jakichhkolwiek poglądów jest samoograniczeniem.

 

I słusznie. Więcej: całe życie jest samoograniczeniem, a sztuka życia jest sztuką umiejętnego samoograniczenia.

a może trzeba przestać uważać że MUSIMY być globalną rodziną, wszyscy się kochać i wyznawać identyczne wartości?

może należy powiedzieć"innym", nie zgadzamy się z wami, nie lubimy was(bo nie) i nie chcemy mieć z wami nic wspólnego i zbudować jakiś MUR by nie mieć kontaktu ?

polityczna i humanistyczna poprawność to tak naprawdę często gwałt zadawany sobie samemu.

odczułbym smutek, gdybym nie mógł ponownie odwiedzić niektórych miejsc , ale jesli takie byłoby życzenie gospodarzy uszanowałbym je

 

Nie wiem czy mur, ale osobiście nie widze nic złego w byciu kulturowo asertywnym. Mam nieodparte wrażenie, że Europa wykształciwszy swoje wartości tolerancji, otwartości, integracji, różnorodności, etc. padła ich ofiarą w momencie konfrontacji z ... "barbarzyńcami" - chodzi mi o nawiązanie do ataków jakim podlegało cesarstwo rzymskie. Być może to nieuprawniona analogia, ale chyba coś na rzeczy jest. Zauważcie jaki problem jest z wykorzystywaniem systemów pomocy społecznej w krajach Europy - nie znam danych, być może powtarzam stereotypowe brednie, ale wydaje mi się, że z tych zapomóg korzystają głównie imigranci spoza Europy. Mniejsza o to, gdy są w faktycznej potrzebie, bo przyjechali do Europy pracować i stracili pracę; gorzej, gdy przyjechali świadomie żerować na państwie socjalnym i 'naiwnych' Europejczykach, którzy im wszystko zapewnią. Czy podobne zjawiska nie zachodzą w kwestii kulturowej? Ze względu na europejską tolerancję, akceptację, otwartość stopniowo dochodzi do erozji elementów kultury europejskiej: dowiadujemy się od przybyszów (głównie muzułmanów), że obchodzenie gwiadki jest dyskryminacją i agresją wobec islamu (Francja), etc. Czy goście nie przekraczają, albo są na skraju przekroczenia, zasad gościnności i niebawen nie zaczną ustawiać gospodarza domu po kątach? Absolutnie nie chcę powiedzieć, że ksenofobia jest rozwiązaniem, po prostu sie zastanawiam, czy jako kultura/cywilizacja nie jesteśmy ... hmmm dymani.

 

Spróbujcie pojechać do Iranu i praktykować Wasze zwyczaje (europejski, letni strój dla kobiet; picie alkoholu, etc.) w otwarty sposób. Ciekaw jestem, czy możemy liczyć na wzajemność w zakresie akceptacji inności i gościnności na takim poziomie, jaki Europa oferuje muzułmanom. To chyb akolejny aspekt, gdzie widać różnice.

 

A co z plemionami, w których go nie praktykowano? A jeśli już mowa o kanibalizmie, to co konkretnie wiesz o tych praktykach?

 

 

Otóż to - chodzi mi, że istnieją jednak pewne różnice, pewne motywy, czynniki, które sprawiły, że kanibalizmu w Europie nie uprawiano. Jar uważa, że motywy były czysto praktyczne, ja próbuję wskazać, że kulturowe (przy czym jako element kultury czy cywilizacji uznaję religię).

 

A jeśli już mowa o kanibalizmie, to co konkretnie wiesz o tych praktykach?

 

 

Po prawdzie to niewiele. Użyłem kanibalizmu bez wnikania w jego rytuał ;) jako przykładu do pokazania, że nie można mierzyć całej ludzkości jedną miarą, jak proponował Jar i sugerować, że jej rozwój jest wynikiem wyłącznie racjonalnych, oderwanych od wierzeń postaw. Zdaje sobie sprawę, że są ludzie, którzy nawet motywy altruizmu tłumaczą praktycznymi zyskami, jakie można z tego rzekomo osiągnąć, ale to tylko jeden z poglądów.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Redaktorzy

Spróbujcie pojechać do Iranu i praktykować Wasze zwyczaje (europejski, letni strój dla kobiet; picie alkoholu, etc.) w otwarty sposób

 

W Iranie jest na to szansa. W Arabii Saudyjskiej - nie ma mowy. Iran wbrew powszechnym opiniom jest krajem starającym sie byc nowoczesnym, z nałożoną na to religijną ortodoksją. Tam ciągle sie gotuje, wte czy wewte.

Jar, czyli posiadanie, wyznawanie czy identyfikowanie się z jakąkolwiek ideą, postawą, światopoglądem automatycznie wyzwala mechanizm wyłączności prawdy, prowadzący do nitolerancji i agresywnego podporządkowania? Czyli, niech żyje poprawność polityczna, bezideowość i miałkość moralna? Mnie to nie odpowiada, bo to umysłowa wegetacja.

 

BRAWO! Wolę mieć poglądy (choćby niesłuszne) ale MIEĆ niż nie mieć ich wcale!

Bezideowość, polityczna poprawność, brak własnego zdania i wewnętrzny przymus popierania wszystkich i każdego - to prowadzi donikąd!

Ludzie MUSZĄ się różnić gdyż taka jest ludzka natura! Nie można byc przyjacielem wszystkich.

Dlatego w Europie nie zamierzam tolerować:

1/ Bab zrobionych "na Bukę" czyli okutanych w te ich szmaty

2/ Gości z pejsami, w chałatach i w jarmułkach

3/ Facetów w turbanach i brodami po pas

Zwyczajnie wk*** mnie ich widok.

A jeśli ktoś jest innego zdania to pamiętajcie o Francji: tam NIE WOLNO podawać wieprzowiny w szkolnej stołówce gdyż uczy się tam dwoje czy troje muzułmanskich dzieci. Z tego samego powodu choinka w szkołach jest ZAKAZANA. A ostatnio islamiści przeszli samych siebie - zaskarżyli do sądu organizację dobroczynną, gdyż rozlewana przez nich do talerzy na paryskich ulicach kuroniówka była NA WIEPRZOWINIE!!!

Szczęściem NIemcy i Norwegowie już się budzą i chcą zakazać u siebie rytualnego obrzezania: turbaniarze i pejsaci dostali wścieklizny! :) I dobrze im tak!

Skoro żądają wolności dla siebie, to niech mi wolno będzie w Arabii Saudyjskiej pić pifko na ulicy a mojej pani paradować z gołym tyłkiem! Jak tolerancja - to tolerancja!

 

Pewien znany terrorysta uciekł z UK do Libii przebrany "na Bukę" - dżentelmenom na Heathrow nawet do głowy nie przyszyło sprawdzić, któż to kryje się pod tymi szmatami... potem turbaniarz łacha darł z Angoli w libijskiej TV.

Albo ten durny turbaniarz co podał do sądu polską Straż Graniczną bo kazali brudasowi zdjąć turban... no - obraza majestatu!

W d*** mam jego religię, Jak chce podróżowac samolotem z białymi ludźmi to niech się turbaniarz uczy porządku.

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Gość partick

(Konto usunięte)

Skoro żądają wolności dla siebie, to niech mi wolno będzie w Arabii Saudyjskiej pić pifko na ulicy a mojej pani paradować z gołym tyłkiem! Jak tolerancja - to tolerancja!

 

http://goo.gl/maps/Y1mM - daleko szukać nie trzeba, wejdź tu.

Myślę, że mylisz pojęcia 'akceptacja' 'i 'tolerancja'. Akceptacja, to przyjęcie czyichś poglądów za prawdziwe, zgoda na coś; 'tolerancja' to nic innego jak tylko 'cierpliwe znoszenie'. Dlatego w religii możliwa jest jak najbardziej tolerancja wobec poglądów odmiennych, ale nie ma dla nich akceptacji. Dlatego też nie każdy brak akceptacji prowadzi do nietolerancji.

 

 

Ciekawe, tolerancja przy braku akcepatacji. Jesteś pewny, że to tolerancja a nie zwykłe "przyczajenie" , bo jest się zbyt słabym w danym momencie, by wygrać? Cienkie dosyć.

Nasza dyskusja zainicjowana została tematem posłuszeństwa i jego wpływem na człowieka. A szczególnie posłuszeństwa, jakiego wymaga wiara religijna.

Żeby nie za bardzo odchodzić od tematu wątku, ale pozostać przy wpływie religijnego wychowania i jego skutkach spróbuj wczuć się w sytuację, że oto urodziłeś się w rodzinie arabskiej, mocno islamskiej. Jak by wyglądała Twoja tolerancja, akceptacja i świadomość?

Podejrzewam, że miałbyś w d... nakaz zakrywania twarzy przez kobiety i traktowanie zgodnie z nakazami religijnymi przywódców religijnych.

Zresztą słyszy się o odradzaniu się (w podziemiu) zoroastryzmu i kultu Mitry, jako rdzennych religii Iranu. W podziemiu, bo za takie pomysły wg. prawa szariatu należy się z miejsca kęsim. Które to użyteczne słowo jest w naszym języku elementem kultury muzułmańskiej, konkretnie tatarskiej :-)

 

Parsowie dobrze się trzymają na emigracji i wspomagają swoich krewnych w Iranie, to był zresztą pierwszy ścisły monoteizm w historii (wywiedziony przecież z kultury aryjskiej gdzie w odmianie indyjskiej mamy trzy postacie jednego bóstwa). Bardzo fajna kultura i koncepcja, pierwsza sformułowała dualizm poznania, wychodzącą od tego moralność biegunową (tak tak, moralność w zachodnim rozumieniu nie jest czymś naturalnym na świecie, to koncepcja obca choćby na Dalekim Wschodzie) co z kolei wpłynęło na filozofię grecką m.in. Pitagorasa a pośrednio i na Platona (chociaż ci kozioje..cy nigdy o tym nie napisali z wiadomych powodów :D ).

A kęsim można robić z różnych powodów. Taki pan Mellechowicz miał problem bo zawezwał swych Lipków i krzyczy "Bij kto w Boga wierzy!" a tu sami heretycy...

BRAWO! Wolę mieć poglądy (choćby niesłuszne) ale MIEĆ niż nie mieć ich wcale! Bezideowość, polityczna poprawność, brak własnego zdania i wewnętrzny przymus popierania wszystkich i każdego - to prowadzi donikąd! Ludzie MUSZĄ się różnić gdyż taka jest ludzka natura! Nie można byc przyjacielem wszystkich. .

 

Dlaczego otwartość na ewoluowanie poglądów i ich weryfikację oraz zmiany na podstawie doświadczenia określasz brakiem poglądów? I co ma do tego przyjaźń do wszystkich... To chyba jakieś echa doktrynalno-ideologicznych czytanek...

To, że się rozumie mechanizmy nie oznacza, że nie należy się bronić w chwilach zagrożenia.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.