Co do małżeństwa Goertza z Zollerami, finalnie wróciłem jednak do zestawu z Revelation. Bas, jego zejście oraz kontrola oraz przestrzeń na VdH zwyciężyła nad lampowymi czarami Goertzów. Możliwe, że gdybym słuchał mniej rocka wybór byłby inny, niemniej Revelation do ciężkiej muzyki, gdzie kluczowy jest drive są naprawdę nie do pobicia. Oczywiście do kolejnej zmiany :-)
Pytanie natomiast - co warto rozważać jako upgrade do Zollerów Solution ? Niestety starzeję się i coraz bardziej zaczynam oglądać się za czymś mającym więcej wypełnienia i body w dźwięk, grającym nieco mniej wyczynowo, a bardziej miękko i ciepło od Zollerów. Niestety mój top topów w postaci MBL 101E odpada z racji braku możliwości kupienia ich używanych w rozsądnych jak na warunki polskie pieniądzach, pomijając, że one w ogóle rzadko występują jako używane. Barwowo podobają mi się również Harbethy 40, ale cena ich jest rownież nieco zaporowa w wersji nowej, a używane póki co nie chcą pojawić się za pól ceny. Dynaudio barwowo również zawsze mi się podchodziły, ale mam nieodparte wrażenie, że ciężka muzyka na Dynaudio po prostu nie ma drive'u i szybkości.
Pytanie co jeszcze polecacie do rozważenia. Interesują mnie zestaw pełnopasmowe potrafiące zagrać dźwiękiem zbliżonym do koncertu live w wersji "10 metrów od sceny", z niczym nieskrępowaną dynamiką, kapitalnie kontrolowanym basem oraz świetną, naturalną barwą (czyli wszystkie cechy Zollerów :)) ale nieco bardziej dogrzane, mające więcej wypełnienia i ciepła w dźwięku. Nie mają dla mnie znaczenia jakieś czary mary związane z sztucznym dla mnie kreowaniem przestrzeni a'la Audio Physic ... chyba, że jest to przestrzeń podobna do kreowanej przez MBL-e, którą moje uszy kupują z każdym dźwiękiem :) Z moich dotychczasowych doświadczeń odpadają również zestawy tubowe, ich angażujący koncertowy dźwiek niestety zawsze po godzinie/dwóch powodował u mnie efekt zmęczenia, a skręcone na mniejsze poziomy głośności traciły cały swój urok.
Wydaje mi się, że zmianą okablowania nie uzyskam oczekiwanych przeze mnie efektów, przy wszelkich kombinacjach z ocieplającym okablowaniem zawsze cierpiał bas, którego kontrola i szybkość jest dla mnie bardzo ważna. Poza tym zawsze przy transparentności Zollerów i zabiegach z ciepłymi kablami wychodziła na jakiejś muzyce sztuczność takich manipulacji.
Pytanie więc jak żyć po Zollerach, jeżeli takie życie ma sens :-)