Skocz do zawartości
IGNORED

Polak nie świnia, wszystko zje, byle tłusto i bez smaku


Genesis

Rekomendowane odpowiedzi

Masło musi być! Nawet jak duszę w folii aluminiowej to odrobinkę dodaję:)

 

Ale prawdziwe, tego roślinnego to nawet pies sie nie chyci:)

 

A skąd te 'prawdziwe' masło czerpiesz?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może, ale Reeperbahn to jedno z najbardziej odrażających miejsc, jakie widziałem (a zjeździłem kawał świata).

 

Odrażające? Ja tak tego miejsca nie odbieram, po prostu taki lokalny folklor. ;) I jedyne miejsce gdzie w niedzielę jest wszystko otwarte. Dla przeciwwagi, mamy HafenCity, miejsce piękne i porażające rozmachem. Jak do tego w końcu dołączy filharmonia, to będzie jedno z najpiękniejszych miejsc, wartych odwiedzania.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupy - są rzeczywiście dobre, ale i tak wygrywa "gorący kubek".

Wędliny - trudno kupić prawdziwe.

Mi chodzi o rzeczywistość, a nie przepisy sprzed wojny. Dlatego twierdzę, że jedzenie nie jest istotne w tym społeczeństwie.

 

Tak, proza życia... oczywiście masz rację.

Ale przecież - tak jest w dosłownie każdym kraju!

Przyznać jednak musisz, że w każdym kraju są też ludzie którzy awansują sztukę kulinarną do dziedziny dóbr KULTURY, dbają o rozwój narodowej kuchni i kontynuują jej tradycje.

Wszak "jesteś tym, co jesz" ...

Mówisz, że trudno o prawdziwe wędliny... nie zgodzę się!

I w Polsce jest mnóstwo masarni, które przywróciły tradycyjne przepisy do łask i unikają chemii jak ognia. Są też specjalne sklepy z takim towarem.

Oczywiście - swoje trzeba zapłacić, ale ja potrzebuję plasterka-dwóch szynki dziennie. Nie potrzebuję kilograma, więc nie przesadzajmy!

 

A skąd te 'prawdziwe' masło czerpiesz?

 

Jak pracowałem na wsi to miałem taką panią, co mnie zaopatrywała w masło. Sama robiła.

Niestety - nie można było tego kupić za żadne pieniądze. Można było tylko dostać.

Masło owo było warte swojej wagi w złocie. Nie używałem go na codzień - było zbyt cenne.

Opuszczało lodówkę tylko na przyjazd gości.

Z lokalnie pieczonym świeżym chlebem (zero chemii - tylko zakwas i sól) to była jedna z najlepszych rzeczy, jakie w życiu jadłem.

Najśmieszniejsze było obserwowanie "mieszczuchów": cokolwiek było na stole - totalnie to ignorowali! :)

Smarowali tylko chleb tym masłem i wpieprzali jak małpa kit! :)

Zwykły chleb z masłem też może mieć rangę sztuki. Tylko jedno i drugie trzeba umieć zrobić.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd te 'prawdziwe' masło czerpiesz?

Ze sklepu :D

Do niedawna teściowa jeszcze krówkę trzymała to i masełko oraz serek domowy był, teraz tylko kupne ale nie ma tragedii, przynajmniej smakowej:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irlandzkie masło, nawet to przemysłowe, jest bardzo dobre.

Bardzo lubię odwiedzać targowiska czynne raz w tygodniu, tzw. food markety. Lokalni farmerzy sprzedają tam niesamowite rzeczy. Sery są obłędne, czasem trafi się i masełko własnej roboty...

Polskie masło dawniej było super - obecnie to już trzeba wiedzieć, które kupować, bo fałszują olejem roślinnym.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwykła kawa rozpuszczalne Cellini - w Perfetto (luksusowe delikatesy z prawdziwego zdarzenia - 5.70 euro, P&P 50 zł).

To, to kawa jest? :)

 

Wędliny - trudno kupić prawdziwe.

 

A ja zajadam tesciowe. Wędzone na drzewku owocowym.

 

A skąd te 'prawdziwe' masło czerpiesz?

Trzepie sobie ze smietanki co sie ostała z mleczka prosto od krowy, a skad. Najgorzej ze po schodzeniu zabic tym mozna.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

?👈

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, proza życia... oczywiście masz rację.

Ale przecież - tak jest w dosłownie każdym kraju!

Przyznać jednak musisz, że w każdym kraju są też ludzie którzy awansują sztukę kulinarną do dziedziny dóbr KULTURY, dbają o rozwój narodowej kuchni i kontynuują jej tradycje.

Wszak "jesteś tym, co jesz" ...

Mówisz, że trudno o prawdziwe wędliny... nie zgodzę się!

I w Polsce jest mnóstwo masarni, które przywróciły tradycyjne przepisy do łask i unikają chemii jak ognia. Są też specjalne sklepy z takim towarem.

Oczywiście - swoje trzeba zapłacić, ale ja potrzebuję plasterka-dwóch szynki dziennie. Nie potrzebuję kilograma, więc nie przesadzajmy!

 

 

 

Jak pracowałem na wsi to miałem taką panią, co mnie zaopatrywała w masło. Sama robiła.

Niestety - nie można było tego kupić za żadne pieniądze. Można było tylko dostać.

Masło owo było warte swojej wagi w złocie. Nie używałem go na codzień - było zbyt cenne.

Opuszczało lodówkę tylko na przyjazd gości.

Z lokalnie pieczonym świeżym chlebem (zero chemii - tylko zakwas i sól) to była jedna z najlepszych rzeczy, jakie w życiu jadłem.

Najśmieszniejsze było obserwowanie "mieszczuchów": cokolwiek było na stole - totalnie to ignorowali! :)

Smarowali tylko chleb tym masłem i wpieprzali jak małpa kit! :)

Zwykły chleb z masłem też może mieć rangę sztuki. Tylko jedno i drugie trzeba umieć zrobić.

 

Co do prawdziwych wędlin, to w Poznaniu jest jeden sklepik (Smakownia), gdzie właściciel sprowadza kilka takich wyrobów (można policzyć na palcach). Jest też sklep Tradycyjne Jadło, ale to greps marketingowy. Zawartośc tłuszczu w tych wędlinach jest przerażająca.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zajadam tesciowe. Wędzone na drzewku owocowym.

 

I tak ma być! :)

 

Co do prawdziwych wędlin, to w Poznaniu jest jeden sklepik (Smakownia), gdzie właściciel sprowadza kilka takich wyrobów (można policzyć na palcach). Jest też sklep Tradycyjne Jadło, ale to greps marketingowy. Zawartośc tłuszczu w tych wędlinach jest przerażająca.

 

Jak jestem w PL to kupuję wędliny tutaj.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Gość jest FANATYKIEM!

Uznaje tylko i wyłącznie sól, pieprz, majeranek, czosnek i DYM. Koniec i kropka.

Jego wyroby to światowa ekstraklasa.

Tymczasem znany jest tylko lokalnie - szkoda! :(

Miał sto propozycji sprzedaży na zewnątrz pod warunkiem, że zwiększy produkcję.

Wszystkich odesłał z kwitkiem, bo, jak powiada, trudno jest znaleźć odpowiednią świnię, dlatego produkcji zwiększyć nie może.

A z wyśrubowanych norm jakości mięsa i wędlin nie chce zejść.

Woli zarabiać mniej, ale sprzedawać towar ze stuprocentową gwarancją jakości.

Będziecie w Zachodniopomorskiem - wstąpcie do Niemicy. Warto!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

mieso.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

ja ostatnio takie steki sobie zrobiłem , co mogę powiedzieć kruchość mięsa smak i soczystość rewelacja !

 

to że u nas jest mało dobrych towarów w sklepach nie znaczy że ich nie ma , trzeba też docenić to co się ma i potrafić je wyszukiwać,

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Focal + Naim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mikson

nie chce cie zalamywac ale na tym zdjeciu to jest angus ale tylko z nazwy.

 

 

 

I tak ma być! :)

akurat polscy masarze nigdy nie slyneli z dobrych szynek. O wiele lepsze robia np hiszpanie czy niemcy. Fakt suszone wsdliny robimy b.dobre chociaz czasami na jedno kopyto. Oczywiscie mowimy o prawdziwych masarniach. Natomiast twoj przepis na schabowego to jest przeciwiwnstwo klasycznego. Btw schabowy to nie jest polski wynalazek.

 

 

 

Jak jestem w PL to kupuję wędliny tutaj.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Gość jest FANATYKIEM!

Uznaje tylko i wyłącznie sól, pieprz, majeranek, czosnek i DYM. Koniec i kropka.

Jego wyroby to światowa ekstraklasa.

Tymczasem znany jest tylko lokalnie - szkoda! :(

Miał sto propozycji sprzedaży na zewnątrz pod warunkiem, że zwiększy produkcję.

Wszystkich odesłał z kwitkiem, bo, jak powiada, trudno jest znaleźć odpowiednią świnię, dlatego produkcji zwiększyć nie może.

A z wyśrubowanych norm jakości mięsa i wędlin nie chce zejść.

Woli zarabiać mniej, ale sprzedawać towar ze stuprocentową gwarancją jakości.

Będziecie w Zachodniopomorskiem - wstąpcie do Niemicy. Warto!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

mieso.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak podałem nazwę tej wołowiny :) wyglądała bardziej intensywnie czerwono

 

Co to za herezje? Przeciez wolowina jest lepsza dopiero jak jest tlusta. Takie czerwone mieso to sie nadaje jedynie do zmielenia na hamburgery a nie na steki.

Tak wyglada najlepsza wolowina na steka.

 

kobe.jpeg

 

To wlasnie tluszcz dodaje miesu smaku, chyba nie ma nic lepszego na swiecie jak dobry boczek.

Jaki juz musze jesc suche mieso, to ratuje sytuacje kosteczka masla pochodzacego od wypasanych krow.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda - tak wygląda wołowina stekowa. Znawcy przyrównują wygląd jej powierzchni do marmuru.

Istnieje nawet coś takiego jak marble score- im wyżej tym lepiej.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda - tak wygląda wołowina stekowa. Znawcy przyrównują wygląd jej powierzchni do marmuru.

Istnieje nawet coś takiego jak marble score- im wyżej tym lepiej.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Proszę udać się do Almy albo do P&P i poprosić o taką wołowinę. Życzę powodzenia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mięsem nieprzerośniętym tłuszczem bydła przepędzanego należy postępować tak jak z dziczyzną, dlatego też nie każdemu to smakuje i nie da się na tym zrobić tych samych przepisów co na hodowlanej stojance. Nie każdemu też to smakuje, potrzeba dłuższego okresu kruszenia, odpowiednie zabiegi (nacieranie solą, ziołami) i określone przepisy.

Dzisiaj kiedy ludzie są przyzwyczajeni do mięsa rozpadającego się w ustach i o bardzo delikatnym posmaku mięso np. kur zielononożek czy wołowina z angusa mogą być przyjmowane jako niedobre, podobnie jak charakterystyczny smak bażanta. Brak doświadczeń i urobienie pod papkę przemysłową robi swoje, stąd np. szybki rozwój w XX wieku odmian bydła dających przerost tłuszczem jw., kiedyś było na odwrót.

Ogólnie, w Europie np. kiedyś używano dużo więcej octu, dolewano go do duszenia i gotowania mięsa co było związane m.in. z mniej "udomowionymi" a bliższymi naturze odmianami bydła, ilością dzikiego ptactwa, ogólnie dziczyzny.

W Polsce jedzono dużo ryb gdyż stawy rybne były praktycznie wszędzie (ryby były więc tanie, tańsze niż wieprzowina i wołowina), ilość zmniejszyła się nieco po opodatkowaniu podczas zaborów a po wojnie poza paroma państwowymi ośrodkami praktycznie zanikły i kultury rybnej we współczesnej Polsce właściwie nie ma więc musi startować od początku (a jest kupa starych przepisów).

 

Proszę udać się do Almy albo do P&P i poprosić o taką wołowinę. Życzę powodzenia.

Alma i P&P to markety. Dobrego mięsa trzeba poszukać u innych dostawców. Powolutku tworzą się organizacje małych producentów i marki ich własnych sklepów (wielkopolscy mali masarze zgadali się tu z serowarami - Stowarzyszenie Światowid). Warto zwrócić uwagę że w Europie dobra żywność to nie jakiekolwiek markety etc. tylko specjalizowane punkty współdziałające ze spółdzielniami i zrzeszeniami małych producentów np. regionalne włoskie spółdzielnie wspólnie inwestujące w palarnie kawy, wytwórnie makaronu, produkcję zaprawionych sardeli (anciudo-anchois) etc. Tego nie ma i nie będzie w marketach tylko w lokalnych sklepach, na okresowych targach w miastach czy specjalizowanych sklepach.

Podobnie - w Mediolanie są rodzinne firmy produkujące np. wyłącznie tortellini w różnych odmianach i mają na to stały zbyt, nie idą w produkcję masową tylko nadal ręcznie wytwarzają towar parukrotnie droższy niż produkty w tych "lepszych marketach".

Dobra żywność w Europie kosztuje, najtaniej w Europie jest tu na okresowych targach gdzie ulga podatkowa dla "promowania regionalizmów" powoduje niższe ceny płacone wprost producentom czy pośrednikom pierwszej ręki, w sklepach niestety musi być sporo drożej.

Niestety w Europie ze względu na wysokie koszty tradycyjnej obróbki od lat tworzy się rynek pośredni z niższymi cenami w sieciach z lepszą żywnością bo to często "podróbki" których technologia bardzo się rozwinęła (zaawansowane dodatki smakowe imitujące gatunkowe mięso, metody obróbki mechanicznej imitujące kruszenie z odmian wyhodowanych pod ten cel etc.). "Marmurkowa wołowina" z Japonii to produkt na równi syntetycznych dodatków do pasz jak sztucznych zabiegów na bydle (masowanie etc.), zaburzaniu naturalnego procesu przerostu mięśni. Japońskie krowy marmurkowe czy belgijskie blue bardziej przypominają współczesnych kolarzy niż zdrowe okazy zwierząt.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będziecie jeszcze i za tym płakać, kiedy jeść będziemy w stylu "weź pigułkę" lub inne "cuś" a la kosmonauta.

 

 

 

Jest moim marzeniem, żeby w końcu ktoś coś z tym zrobił. Jedzenie, to strata czasu, środków i co tam sobie jeszcze życzysz. Przymus natury, na który poświęcamy zbyt wiele czasu. Jak mnie jakieś złe lewackie naukowce od tego uratują, to mają ode mnie buzi w czółko.

 

No nic, pomarzyć dobra rzecz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mięsem nieprzerośniętym tłuszczem bydła przepędzanego należy postępować tak jak z dziczyzną, dlatego też nie każdemu to smakuje i nie da się na tym zrobić tych samych przepisów co na hodowlanej stojance. Nie każdemu też to smakuje, potrzeba dłuższego okresu kruszenia, odpowiednie zabiegi (nacieranie solą, ziołami) i określone przepisy.

Dzisiaj kiedy ludzie są przyzwyczajeni do mięsa rozpadającego się w ustach i o bardzo delikatnym posmaku mięso np. kur zielononożek czy wołowina z angusa mogą być przyjmowane jako niedobre, podobnie jak charakterystyczny smak bażanta. Brak doświadczeń i urobienie pod papkę przemysłową robi swoje, stąd np. szybki rozwój w XX wieku odmian bydła dających przerost tłuszczem jw., kiedyś było na odwrót.

Ogólnie, w Europie np. kiedyś używano dużo więcej octu, dolewano go do duszenia i gotowania mięsa co było związane m.in. z mniej "udomowionymi" a bliższymi naturze odmianami bydła, ilością dzikiego ptactwa, ogólnie dziczyzny.

W Polsce jedzono dużo ryb gdyż stawy rybne były praktycznie wszędzie (ryby były więc tanie, tańsze niż wieprzowina i wołowina), ilość zmniejszyła się nieco po opodatkowaniu podczas zaborów a po wojnie poza paroma państwowymi ośrodkami praktycznie zanikły i kultury rybnej we współczesnej Polsce właściwie nie ma więc musi startować od początku (a jest kupa starych przepisów).

 

 

Alma i P&P to markety. Dobrego mięsa trzeba poszukać u innych dostawców. Powolutku tworzą się organizacje małych producentów i marki ich własnych sklepów (wielkopolscy mali masarze zgadali się tu z serowarami - Stowarzyszenie Światowid). Warto zwrócić uwagę że w Europie dobra żywność to nie jakiekolwiek markety etc. tylko specjalizowane punkty współdziałające ze spółdzielniami i zrzeszeniami małych producentów np. regionalne włoskie spółdzielnie wspólnie inwestujące w palarnie kawy, wytwórnie makaronu, produkcję zaprawionych sardeli (anciudo-anchois) etc. Tego nie ma i nie będzie w marketach tylko w lokalnych sklepach, na okresowych targach w miastach czy specjalizowanych sklepach.

Podobnie - w Mediolanie są rodzinne firmy produkujące np. wyłącznie tortellini w różnych odmianach i mają na to stały zbyt, nie idą w produkcję masową tylko nadal ręcznie wytwarzają towar parukrotnie droższy niż produkty w tych "lepszych marketach".

Dobra żywność w Europie kosztuje, najtaniej w Europie jest tu na okresowych targach gdzie ulga podatkowa dla "promowania regionalizmów" powoduje niższe ceny płacone wprost producentom czy pośrednikom pierwszej ręki, w sklepach niestety musi być sporo drożej.

Niestety w Europie ze względu na wysokie koszty tradycyjnej obróbki od lat tworzy się rynek pośredni z niższymi cenami w sieciach z lepszą żywnością bo to często "podróbki" których technologia bardzo się rozwinęła (zaawansowane dodatki smakowe imitujące gatunkowe mięso, metody obróbki mechanicznej imitujące kruszenie z odmian wyhodowanych pod ten cel etc.). "Marmurkowa wołowina" z Japonii to produkt na równi syntetycznych dodatków do pasz jak sztucznych zabiegów na bydle (masowanie etc.), zaburzaniu naturalnego procesu przerostu mięśni. Japońskie krowy marmurkowe czy belgijskie blue bardziej przypominają współczesnych kolarzy niż zdrowe okazy zwierząt.

 

To tylko potwierdza moją tezę, że jedzenie nie odgrywa w tym społeczeństwie żadnej istotnej roli. Wspomniane wyżej niszowe wyroby kupowane są w Polsce przez kilka promile ludności. Za Zachodzie market marketowi nierówny. Ryby czy sery we francuskim Auchan czy Carrefour to marzenie. 90% tzw. sklepów bio to zwykłe oszustwo i pseudo-naukowy bełkot skierowany do znerwicowanej klasy średniej. Trzeba kierować się rozsądkiem. Baraninę kupuje tylko u Turków. Jest świetna i tania. Oliwki, pepperoni i pasty serowe też (polecam sklep Satici na Bergmannstrasse - Pani Satici sama robi te pasty). Sery kozie w Perfetto albo w Marheineke Markthalle. Włoskie specjały w Centro Italia na Sophie-Charlotten-Strasse. Orientalne produkty w Vihn-Loi albo Go-Asia. Te ostatnie to markety, ale jakość jest bardzo dobra.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest moim marzeniem, żeby w końcu ktoś coś z tym zrobił. Jedzenie, to strata czasu, środków i co tam sobie jeszcze życzysz. Przymus natury, na który poświęcamy zbyt wiele czasu. Jak mnie jakieś złe lewackie naukowce od tego uratują, to mają ode mnie buzi w czółko.

Zróbmy to samo ze sztuką. Podobna strata czasu.

Pozostawmy hodowlę społeczeństwa przez biologów i inżynierów społecznych oraz wdrażajmy na całym froncie planowaną gospodarkę :D

 

Wspomniane wyżej niszowe wyroby kupowane są w Polsce przez kilka promile ludności. Za Zachodzie market marketowi nierówny.

To się powolutku zmienia, wystarczy spojrzeć na szybko rozwijający się rynek wina. Potrzeba czasu.

Sieciowe spożywcze sklepy towarowe niestety wszędzie są pozorem choćby z powodów logistycznych, w tych "lepszych" są po prostu dobre podróbki (wystarczy poszukać informacji ile jest w Europie afer truflowych czy o podrabianiu dobrej oliwy).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zróbmy to samo ze sztuką. Podobna strata czasu.

Pozostawmy hodowlę społeczeństwa przez biologów i inżynierów społecznych oraz wdrażajmy na całym froncie planowaną gospodarkę :D

 

 

Piotr jak zwykle wszędzie wokół widzi lewackie zagrożenie. Ale spoko, nie martw się. Ja nie chcę nikomu zabronić sterczenia godzinami nad garami, potem nad jedzeniem. Po prostu mam takie pobożne życzenie, że sam chciałbym tego uniknąć.

 

 

Btw. jakoś nie mogę pojąć, jak można porównywać do sztuki coś tak przyziemnego, jak jedzenie. Konieczność biologiczna, tak samo, jak następstwo jedzenia :))))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuka to też różnice potencjałów w dendrytach, reakcje związków potasowych i skoki elektronów w mózgu. Czysta fizjologia, nic więcej.

Piotr jak zwykle wszędzie wokół widzi lewackie zagrożenie

Skoro uważasz III Rzeszę za lewacką (Rudin, Rosenberg, Bormann, Darre i inni związani z inżynierią społeczną), mógłbym się zgodzić.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuka to też różnice potencjałów w dendrytach, reakcje związków potasowych i skoki elektronów w mózgu. Czysta fizjologia, nic więcej.

 

 

to skoro już sprowadziliśmy wszystko do fizjologii, to zwyczajnie życzyłbym sobie uprościć pewne przymusy fizjologiczne.

 

 

 

A co sądzicie o tym, żeby stworzyć sztukę wypróżniania się? A nie, że jak kiedyś? Byle jak, w wychodku za stodołą, albo pod płotem?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki artysta który pakuje swoje odchody do puszek i sprzedaje. Bywało to w paru galeriach a i kupcy się znaleźli.

Człowiek nie jest duchem, cielesność jest z nim związana. Inna rzeczy - traktować ją jako determinantę swoich działań czy jako narzędzie do zdobywania nowych doznań, podobnie inne zmysły oraz umysł który to łączy. Zwiedzanie kolekcji pointylistycznej jest podobnym kojarzeniem i odczuwaniem jak np. wielodaniowy obiad będący kompozycją smaków, ułożenia, podania, z dobranym napitkiem etc.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najśmieszniejsze było obserwowanie "mieszczuchów": cokolwiek było na stole - totalnie to ignorowali! :)

Smarowali tylko chleb tym masłem i wpieprzali jak małpa kit! :)

Zwykły chleb z masłem też może mieć rangę sztuki. Tylko jedno i drugie trzeba umieć zrobić.

 

jestem mieszczuchem i nie cierpię wiejskiego masła. I co?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seks też można traktować stricte fizjologicznie ale można go "ubogacić" jak to powiedział poprzedni Ojciec Święty.

Tak samo z winem, ba, sama kasza może być sporządzana na wiele sposobów, można ją prażyć lub nie, inaczej smakuje z różnymi gatunkami różnie przyrządzonego mięsa czy warzyw. To nie byle co.

Zresztą, nie pozbywajmy lewicy wrażliwości. Józef Oleksy sam przyznał że traktuje wyłącznie prawdziwy szampan i kawior.

 

Tak samo z architekturą - poziom spojrzenia na jakość i skuteczność zabudowy, zastosowanie materiałów, kompozycję przestrzenną, akustykę, specyfikę różnych systemów grzewczych, wykorzystanie rzeźby terenu.

 

jestem mieszczuchem i nie cierpię wiejskiego masła. I co?

Nie ma "wiejskiego masła". Może być zrobione lepiej lub gorzej, może być klarowane bądź nie. No chyba że jemy margarynę ale zostawmy metaliczne katalizatory i gumę ksantynową z boku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seks też można traktować stricte fizjologicznie ale można go "ubogacić" jak to powiedział poprzedni Ojciec Święty.

Tak samo z winem, ba, sama kasza może być sporządzana na wiele sposobów, można ją prażyć lub nie, inaczej smakuje z różnymi gatunkami różnie przyrządzonego mięsa czy warzyw. To nie byle co.

 

 

Wszystko można. Ale jak tylko napisałem, że mi marzyłoby się [...], to od razu znalazł się bohater walczący z hydrą lewackiego totalitaryzmu. I jeszcze mnie napomniał, że odbiór sztuki to też fizjologia.

 

 

Przypomniałem sobie wtedy zasłyszaną kiedyś historyjkę o człowieku, który uważał, że 2 rzeczy są najprzyjemniejsze: "s*anie i ru***nie". I zmarło mu się na siedząco na muszli :))

 

Tak samo z architekturą - poziom spojrzenia na jakość i skuteczność zabudowy, zastosowanie materiałów, kompozycję przestrzenną, akustykę, specyfikę różnych systemów grzewczych, wykorzystanie rzeźby terenu.

 

 

 

No i tu znowu się nie zgodzimy. Bo teraz elyta wszystko chce mieć "naturalne". Mnie to jedynie bawi, bo drewniane podłogi czy stolarka "gra" w domu, jak instrument.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to co jest ważne w życiu?

W "Podporuczniku Kiże" Tynianowa gwardzista opowiada bratankowi:

"Zadałem kiedyś kapitanowi takie pytanie: Jak to jest z tym życiem?

Ten popatrzył się na mnie mądrze po tym strzelił w pysk tak mocno że nakryłem się nogami.

I wiesz co? Teraz widzę że to nie była głupia odpowiedź".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to co jest ważne w życiu?

 

 

 

wiadomo - żreć i żyć. My rurururkowce tak mamy :)

 

Albo i nie, prawda jest taka:

 

Najważniejsze jest żyć na tym ziemskim padole według praw bożych, by dostać się do 72 dziewic.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś na dobrej drodze. To dopiero początek, z czasem dojdzie więcej a ten początek będzie małym elementem całości. Byle nie wpuszczać we wszystko idei, ideologii, religii oraz pozostałych bajek, wtedy rodzą się prawdziwe perwersje (np: "Zastępca członka odebrał puchar przechodni zjednoczenia").

Warto sobie poczytać jakie były kiedyś wyobrażenia i przewidywania, taki "Sen d'Alemberta" Denisa Diderot - przyjemna rzecz zobaczyć co się po głowach roiło, takie s-f epoki ręcznych maszyn krosnowych.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem mieszczuchem i nie cierpię wiejskiego masła. I co?

 

I nic.

Są mężczyźni co nie cierpią kobiet.

Twój problem nie jest takiego kalibru więc się nie przejmuj.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.