Skocz do zawartości
IGNORED

Jak słuchać kabli?


spnmdm

Rekomendowane odpowiedzi

Poszukaj sobie podręcznika psychoakustyki.

 

Praktyczne zastosowanie wiedzy wiedzy z psychoakustyki pozwala na zbudowanie modelu słuchu, który potrafi obiektywnie oceniać jakości dźwięku. Taki model jest zdefiniowany np. w normie ITU-R BS.1387-1:

https://www.itu.int/rec/R-REC-BS.1387-1-200111-I/en

 

No zaskoczyłeś mnie tym. Nie wiem jak poruszać się po tej stronie. Jeśli mógłbyś znaleźć coś bardziej bliższego o czym obecnie piszemy to byłbym wdzięczny.

 

Ja, tak na szybko znalazłem na razie coś takiego:

>>Podstawowym zadaniem jakie stawia się przed psychoakustyką jest opisanie i wyjaśnienie różnych aspektów percepcji słuchowej na gruncie anatomii i fizjologii układu słuchowego<<

 

Czyli jeśli ja, opisałbym brzmienie jakiegoś kabla i inny słyszący napisałby niemalże to samo, to podejrzewam, że będzie to podstawą do wnikliwego zbadania naszej percepcji słuchowej. No tak mi się na razie wydaje.

Natomiast nie wydaje mi się, żeby ktoś określił granicę tej percepcji.

Poszukaj sobie podręcznika psychoakustyki.

 

Praktyczne zastosowanie wiedzy wiedzy z psychoakustyki pozwala na zbudowanie modelu słuchu, który potrafi obiektywnie oceniać jakości dźwięku. Taki model jest zdefiniowany np. w normie ITU-R BS.1387-1:

https://www.itu.int/rec/R-REC-BS.1387-1-200111-I/en

Trochę przesadziłeś. Nie zapominaj, że hi-fi i hi-end to urządzenia mające zapewnic najwyższą jakość dźwieku. To, do czego ma służyć model psychoakuastyczny ma zastosowanie do szybkiej oceny chłamu, czyli oceny, na ile można spieprzyć dźwięk, by niezbyt się to rzucało ludziom "na uszy", gdy sobie puszczają jakieś kawałki z Ipoda, albo oglądają kino domowe.

 

Oto, czemu i dlaczego przemysł chwyta się takich metod, cytat z tejże normy:

post-644-0-04660600-1434650632_thumb.jpg

 

Trochę przesadziłeś. Nie zapominaj, że hi-fi i hi-end to urządzenia mające zapewnic najwyższą jakość dźwieku.

Hifi tak, ale hiend to ma przede wszystkim wyglądać - resztę załatwia wyobraźnia.

Marna teoria bo wiele sprzętów high endowych wcale nie ma fajnego wyglądu, za to wiele sprzętów HiFi ma super wygląd tylko gorzej z graniem.

Jaki esteta, taka teoria:))

Wojciech Mann, Piotr Kaczkowski nigdy nie mówia jaki maja sprzęt. Nawet sie przed tym wzbraniają

Nie dziwię się, ale Ty byś się zdziwił, i to mocno, na czym słucha p. Wojciech

Znajdź mi w necie jakąś naukowo ustaloną granicę, co może człowiek usłyszeć a co nie.

O te progi oparta chyba była stara norma DIN 45500, ale nie jestem pewny. Granicy oczywiście ustalonej nie ma, ale jeżeli myślisz że rozrzut tych tych progów u zdrowych ludzi jest nie wiadomo jaki to się mylisz. Widziałem kiedyś jakieś dane pisane na ten temat, ale było to dawno. W tej wyżej opisanej procedurze porównawczej progi zawsze są takie jakie ma słuchający więc jest bezpiecznie. Słyszysz różnice ustalasz co jest lepsze i wybierasz. Wybierasz indywidualnie a nie na podstawie opinii z forum czy jakiegoś pisemka tematycznego. Jeszcze raz podkreślam chodzi o słyszalne różnice pomiędzy elementami a nie ogólne wrażenie estetyczne.

To już tradycja tego forum. Nie widzieli, nie słuchali, ale opinię wydali

To już tradycja tego forum, że dużo osób twierdzi że coś słyszy a jak dojdzie do pokazu tego słyszenia to klapa. Jak u Lutka. Możesz przypomnieć mi na temat czego konkretnie ja wydałem opinię ? Każdy opinię powinien wyrobić indywidualnie na podstawie prawidłowo technicznie przeprowadzonego odsłuchowego testu porównawczego wykrywającego różnice pomiędzy elementami toru.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Potwierdzeniem na słyszalność jest sama słyszalność. A to potwierdzam ja i moi koledzy oraz ogromna większość audiofili, czyli ludzi, dla których jakość dźwięku ma duże znaczenie.

 

Ja pytałem o potwierdzenie pomiarowe, skoro tak argumentowałeś kable głośnikowe dlaczego nie masz pomiarów wpływu na sygnał sieciówek? Przecież to też kable jak sam stwierdziłeś :)

O te progi oparta chyba była stara norma DIN 45500, ale nie jestem pewny.

 

DIN 45500 to opublikowany w 1966 roku dokument niemieckiego instytutu normalizacyjnego (Deutsches Institut für Normung, czyli DIN) określający jakie minimalne warunki techniczne powinna spełniać aparatura elektroakustyczna, by otrzymała oznaczenie wysokiej jakości (Hi-Fi).

 

Hmmmm... czyli trochę nie o to nam chodzi. No ale nic, szukamy dalej.

Ja pytałem o potwierdzenie pomiarowe, skoro tak argumentowałeś kable głośnikowe dlaczego nie masz pomiarów wpływu na sygnał sieciówek? Przecież to też kable jak sam stwierdziłeś :)

A po co mi pomiary, wtykam sobie i słyszę.

Ja ci tam wierzę, że nie słyszysz.

Granicy oczywiście ustalonej nie ma, ale jeżeli myślisz że rozrzut tych tych progów u zdrowych ludzi jest nie wiadomo jaki to się mylisz. Widziałem kiedyś jakieś dane pisane na ten temat, ale było to dawno. W tej wyżej opisanej procedurze porównawczej progi zawsze są takie jakie ma słuchający więc jest bezpiecznie. Słyszysz różnice ustalasz co jest lepsze i wybierasz. Wybierasz indywidualnie a nie na podstawie opinii z forum czy jakiegoś pisemka tematycznego. Jeszcze raz podkreślam chodzi o słyszalne różnice pomiędzy elementami a nie ogólne wrażenie estetyczne.

 

I to jest bardzo dobre zakończenie tematu. Nie trzeba było tak napisać 3 lata temu?

 

Ja oczywiście wybieram indywidualnie i inne opisy i testy mnie kompletnie nie interesują, bo jest to faktycznie marketing i każdy musi jakoś żyć, ale na Miłość Boską, nie wrzucajcie wszystkich "słyszących" do jednego worka, że tylko gonią króliczka i go dogonić nie mogą. Ja mam na przykład w dupie króliki, bo jem pasztet z zająca. Nie mam w domu sprzętu i nie mam za czym gonić. Znam natomiast temat od podszewki i to mi wystarczy, a że inni sobie z tym nie radzą i fiksują, to już jest ich problem.

Ja mam na przykład w dupie króliki

O owsikach słyszałem, ale to już jest High-End, tyle, że od d.py strony;-)

Mam nadzieję, że Pan się nie obrazi, nie mogłem sobie odmówić....

 

Sytuacja jest widzę ciężka, nie rozumiem tylko zamknięcia się na pewne możliwości (celowo nie piszę oczywistości) pewnej grupy. Może warto zadać sobie trochę trudu - może być połączony z przyjemnością, piszę z własnego doświadczenia - i odwiedzić parę osób, posłuchać, pogadać, może się okaże, że stoją twardo, ale na niepewnym gruncie - bo w audio nie ma pewników, i pomiary mogą być co najwyżej punktem wyjścia, nie wyrocznią.

A po co mi pomiary, wtykam sobie i słyszę.

Ja ci tam wierzę, że nie słyszysz.

Jak sobie wtykasz to może słyszysz :) Ale sprawa jest prosta, przedstawiłeś pomiary kabli głośnikowych jako argument, że jeśli jest wpływ mierzalny na sygnał audio to można też usłyszeć :) Jaki wpływ mierzalny mają sieciówki na sygnał audio, które według opinii nawet zmieniają więcej niż sygnałowe?

Jak sobie wtykasz to może słyszysz :) Ale sprawa jest prosta, przedstawiłeś pomiary kabli głośnikowych jako argument, że jeśli jest wpływ mierzalny na sygnał audio to można też usłyszeć :) Jaki wpływ mierzalny mają sieciówki na sygnał audio, które według opinii nawet zmieniają więcej niż sygnałowe?

Oczywiście, dla mnie jest prosta, bo słychać. Ty masz problem, bo nie słyszysz - dlatego potrzebujesz mierzalnych dowodów. Sam sobie więc więc ich szukaj.

I to jest bardzo dobre zakończenie tematu. Nie trzeba było tak napisać 3 lata temu?

Kolega był mało uważny czytając różne wątki w ciągu tych wymienionych wyżej lat. Kilka razy już to było powtarzane, ale tak jak z tekstem "słyszących" o tym że ktoś twierdzi że "wszystko gra tak samo", obsesyjnie powtarzanym co jakiś czas, w zacietrzewieniu umykają istotne zdania.

Wykonujemy prawidłowy technicznie porównawczy test odsłuchowy wg wcześniej opisanej procedury i dowiadujemy się jakie zmiany wnosi, albo nie wnosi, badany element (nowy) w stosunku do posiadanego przez nas wzorca. Po wykryciu zmian określamy ;-) w jakim kierunku poszły i albo kupujemy albo dziękujemy. Nie jesteśmy zależni od marketingu. Oczywiście jak nie wykryjemy słyszalnych zmian to też możemy kupić bo przy zakupach nie musimy się kierować tylko zasadą jakości. Dla kaprysu też trzeba zostawić trochę wolnej przestrzeni. Po prawidłowym teście zakup jest zawsze świadomy. Nie robimy za "jelenia" marketingu.

ale na Miłość Boską, nie wrzucajcie wszystkich "słyszących" do jednego worka, że tylko gonią króliczka i go dogonić nie mogą.

To wieloletnie obserwacje moich kolegów, audiofilów ekstremalnych, którzy od tej pogoni mają już obłęd w oczach i coraz częściej zastanawiają się czy kiedyś im się uda dogonić. Sprzęt u nich gra na normalnym wysokim poziomie (raz lepiej raz gorzej w zależności ud użytego materiału muzycznego), ale "wróbelek" z niego nie chce wylecieć mimo lat dopieszczania i przerzucania.

 

Oczywiście, dla mnie jest prosta, bo słychać. Ty masz problem, bo nie słyszysz - dlatego potrzebujesz mierzalnych dowodów. Sam sobie więc więc ich szukaj.

Moim zdaniem większy problem mają ci co piszą że słyszą zawsze i wszystko. Ten problem po czasie może doprowadzić do obłędu, na szczęście mało groźnego dla otoczenia, ale to oczywiście nie moje zmartwienie.

 

Znam natomiast temat od podszewki i to mi wystarczy, a że inni sobie z tym nie radzą i fiksują, to już jest ich problem.

Zgadza się, ale Kolega stara się tym innym problem nakręcić poprzez marketing a później ma ich gdzieś z ich obłędem.

 

Może warto zadać sobie trochę trudu - może być połączony z przyjemnością, piszę z własnego doświadczenia

Zgadza się, prawidłowy technicznie test porównawczy wymaga trochę trudu, ale po nim czujemy się władcami swoich decyzji a nie niewolnikami marketingu.

 

bo w audio nie ma pewników, i pomiary mogą być co najwyżej punktem wyjścia, nie wyrocznią.

Oczywiście że pomiary nie są wyrocznią bo słuchanie u każdego osobnika rodzaju ludzkiego oparte jest o jego progi percepcji, które mogą się różnić. Może nie tak różnić jak przypuszczają audiofile na podstawie swoich dyletanckich odsłuchów, po których wyciągają bardzo często błędne wnioski, ale na pewno jakieś różnice są w progach percepcji. Pomiary oczywiście pomagają zrozumieć wykryte ewentualnie różnice albo pozwalają przewidzieć przed odsłuchem czy różnice mogą być wykrywalne na słuch.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

 

 

Moim zdaniem większy problem mają ci co piszą że słyszą zawsze i wszystko. Ten problem po czasie może doprowadzić do obłędu, na szczęście mało groźnego dla otoczenia, ale to oczywiście nie moje zmartwienie.

 

Gdyby to nie było twoim zmartwieniem nie pisałbyś od kilku lat w kółko i jedynie tego samego. Czas więc, udać się samemu do specjalisty a nie zabawiać się w domorosłego znachora od ludzkich umysłów. :)

Gdyby to nie było twoim zmartwieniem nie pisałbyś od kilku lat w kółko i jedynie tego samego.

Na moje pisanie w kółko zgłosił zapotrzebowanie Kolega "A.A." Nie czytał postów z przed trzech lat. A tak na marginesie to audiofile nie są lepsi. Wciąż piszą że słyszą wszystko i wszędzie a dowodów na to co piszą brak na całym świecie. Swoją drogą jak musiałby się czuć człowiek, który naprawdę będzie słyszał "jak rośnie trawa" ? ;-).

Czas więc, udać się samemu do specjalisty a nie zabawiać się w domorosłego znachora od ludzkich umysłów.

Dzięki za radę. U specjalisty od słuchu (audiogram) już byłem w przeciwieństwie do całej rzeszy "słyszących". Po audiogramie pogratulowano mi doskonałego wyniku rzadko spotykanego w badaniach. Oczywiście spokojnie tylko piszę o tym ;-).

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Dzięki za radę. U specjalisty od słuchu (audiogram) już byłem w przeciwieństwie do całej rzeszy "słyszących". Po audiogramie pogratulowano mi doskonałego wyniku rzadko spotykanego w badaniach. Oczywiście spokojnie tylko piszę o tym ;-).

Nieśmiało mogę zasugerować, ze to już nie jest sprawa jedynie słuchu.

Ten paniczny strach przed marketingiem i nieodparty imperatyw niesienia "zbawienia" dla ludzkości z ugruntowaną nietolerancyjnością dla audiofili ma już nieco poważniejszy charakter zaburzenia osobowościowego. :)

Ten paniczny strach przed marketingiem i nieodparty imperatyw niesienia "zbawienia" dla ludzkości z ugruntowaną nietolerancyjnością dla audiofili ma już nieco poważniejszy charakter zaburzenia osobowościowego. :)

Też wielokrotnie o tym pisałem, że marketing mi nie przeszkadza. On wykonuje swoją robotę zmiękczającą mózgi klientom. Ja wskazuję tylko środki do weryfikacji prawdomówności tego marketingu.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Też wielokrotnie o tym pisałem, że marketing mi nie przeszkadza. On wykonuje swoją robotę zmiękczającą mózgi klientom. Ja wskazuję tylko środki do weryfikacji prawdomówności tego marketingu.

Jezus też wskazywał. Teraz skup się na dokonanie jakiegoś cudu. ;)

Samo powtarzanie, to trochę za mało.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.