Skocz do zawartości
IGNORED

Audio mity


Rekomendowane odpowiedzi

bo mi się wkład zdemagnetyzował. Fraktalnie.

 

No właśnie - fraktalnie, oraz do tego jeszcze kwanty na poziomie nano w poluzowanych strunach się zgremplowały. Faktycznie to może być problem.

Włączyłem dzisiaj ten wątek z przeglądarki na telefonie, a że zdziała ona w taki sposób, że pokazuje ostatnią stronę, moim oczom ukazały się pewne zmiany. Takie zmiany, że chce się wrócić do dyskusji tutaj. Piszę to jako osoba chcąca dowiedzieć się jak najwięcej o audio, a nie jakiś tam sylwon38. Może nawet nikt nie zwrócił uwagi, że od dłuższego czasu nie udzielam się w tym wątku i wcale mnie to nie dziwi, bowiem jestem laikiem, który do dyskusji nic przydatnego nie wnosi. Jednak już chyba w przedszkolu zorientowałem się, że zabawki z magnesikami nie chcą przyczepiać się do wszystkiego. Edukując się dalej, dowiedziałem się co to są ferromagnetyki, z czego uzyskuje się tworzywa sztuczne, oraz uważając czasami na lekcjach liznąłem trochę wiedzy z zakresu fizyki, czy chemii. "Fizyka jest nauką ścisłą, ale nie zamkniętą". W ten sposób audiofile czasami tłumaczą działanie niektórych wynalazków, ale litości, niektórych wpisów nie dało się tutaj czytać, a ciągłe kopanie się z koniem to walka z wiatrakami. Czy naprawdę niektórzy audiofile, dokupując kolejne wynalazki chcąc poprawić jakości dźwięku, nie zdają sobie sprawy, że to kwadratura koła i lepszym rozwiązaniem jest np. wymiana ZG? Nie wierzę w to. Ja wierzę, i mam nadzieję, że jasność mojego sytemu skuteczniej utemperują nowe kolumny, na dostawę których nie mogę się już doczekać i wymiana wzmacniacza, którego szczęśliwym posiadaczem być może niebawem się stanę, niż audiofilski gadżet za kilka tysiaków, który rzekomo nie tyle co podniesie jakość dźwięku o klasę wyżej, to jeszcze nada mu odpowiedni charakter :-)

Pochwalę się jak już wszystko skompletuje.

 

Cieszę się tylko, że można wrócić do tematu i obnażać goowna opakowane w ładny papierek, bez niektórych bardzo upartych gadżetomaniaków. Nie, żebym chciał drzeć koty z którymkolwiek voodoofilem, ponieważ od początku, kiedy się tu zarejestrowałem, moim celem, było szukanie przyjaciół, żeby dzielić się wspólną pasją i szukać porad. Tych cennych wskazówek i wyjaśnień różnych zjawisk otrzymałem wiele, ale za dużo naczytałem się farmazonów typu "wymień kabel, to będziesz miał więcej basu". Dlatego pomyślałem, że wolę przestać toczyć spory ze słyszącymi, bo to często prowadzi do takiej forumowej wrogości. Dodam tylko, że o ile na temat kabli postanowiłem nie wypowiadać się, bo może coś tam i zmieniają na progu percepcji, o tyle jakieś kuwety, podstawki i maści to jawne kpiny producentów z potencjalnych klientów, którzy co najwyżej mogą sobie wmówić, że słyszą poprawę jakości dźwięku. Kojarzy mi się to z pokazami cudownych kołder za dwa tys, które nawiasem mówiąc można kupić za 200 zł u Rumuna na targu, a naciągają staruszków wmawiając im, że dzięki temu kawałkowi szmaty, bez żadnych dolegliwości będą żyć ponad 100 lat.

Rzadko, który producent voodoo opisuje działanie swoich wydumek. Zdają się na opłacanych recenzentów lub użytecznych "głupków" na forach. Dzięki temu interes się kręci a winny nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za wprowadzanie klienta w błąd.

Niestety łatwowierny klient jest sam sobie winny.

Tak czytam wątek o desce i dochodzę do wniosku, że taki producent nie musi wiele pisać i obiecywać sami zainteresowani odkrywają nowe właściwości, o których nawet konstruktor pojęcia nie miał, ale dumnie im przytakuje :D

Nawet na Forum co jakis czas pojawiaja sie watki, w ktorych konstruktor przesyla ochotnikom do "testowania" swoje konstrukcje, a Ci oczarowani poprawa brzmienia kupuja coraz to nowe wersje.

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

"wymień kabel, to będziesz miał więcej basu".

 

Może to niepopularny pogląd w tym wątku ale uważam, wiem z doświadczenia, ze niektóre kable wpływ na brzmienie mają. W zasadzie tylko interkonekty analogowe i głośnikowe.

Problem w tym, ze jest mnóstwo firm i kabli na rynku, które oszukują. Nie robią nic twórczego w tym kierunku. Zwykły miedziany kabelek wsadzają w swoją koszulkę, robią cenę x100 i czarują audiofilów jakie to zmiany słychać.

Sam od roku poluję na jeden interkonekt, który strasznie mi się w brzmieniu spodobał. Akurat basu jest w nim mniej niż mam teraz. Nawet nie podam nazwy bo jak się znowu pokaże na ebayu czy innym portalu to mi go ktoś zwinie. W ciągu roku pojawił się raz. Spoźniłem się 2 godziny.

  • Redaktorzy

Nawet na Forum co jakis czas pojawiaja sie watki, w ktorych konstruktor przesyla ochotnikom do "testowania" swoje konstrukcje, a Ci oczarowani poprawa brzmienia kupuja coraz to nowe wersje.

 

Trudno zarzucić coś temu postępowaniu. Mam na myśli, zarzucić coś konkretnego.

 

 

Może to niepopularny pogląd w tym wątku ale uważam, wiem z doświadczenia, ze niektóre kable wpływ na brzmienie mają. W zasadzie tylko interkonekty analogowe i głośnikowe.

Dlatego właśnie na temat kabl wypowiadać się nie chcę. Zbyt wielu jest słyszących kable, więc skoro sam nie testuję to nikomu nie będę wmawiał, że to voodoo. Ktoś zaraz może powiedzieć, że jeśli nie testowałeś pałeczek, czy innych czarodziejskich gadżetów, to też się nie wypowiadaj. Oczywiście nie mam prawa oceniać też smaku, zanim go nie przemielę w paszczęce, co nie oznacza, że najpierw powinienem zjeść kawałek kory dębowej, żeby się przekonać czy nadaje się ona do jedzenia. Rynek audio zalała fala tak absurdalnych wynalazków, że trzeba być chyba na lekkim haju, żeby dać się nabrać na tanie chwyty producentów przytaczających w opisie terminy z dziedziny mechaniki kwantowej. W sklepie mięsnym ludziska szybciej rzucą się na szynkę o nazwie swojska, czy domowa, niż delikatesowa. Ba, nawet będzie ona bardziej smakowała, mimo że ugotowali, czy uwędzili ją w tej samej masarni z tego samego knura.

Z tego co się orientuje, są portale stricte techniczne, dla fachowców ( Elektroda, Trioda, itp. ), osoba, która tam się rejestruje to osoba mająca wykształcenie, które daje jej uprawnienia w dyskusji. Ja świadomie wybrałem to forum ( nie obrażając osób prezentujących swoje projekty w zakładce DIY).

Dzięki czytaniu wypowiedzi na forum dowiedziałem się o istnieniu urządzeń o których nie miałem zielonego pojęcia , poznałem ludzi, którzy poskładali mi kilka urządzeń ( DAC-i, wzmacniacze, przedwzmacniacze ). To jest ten fragment działalności tegoż forum, który najbardziej doceniam.

Przeczytałem również o tych nieszczęsnych kablach, popróbowałem, usłyszałem, wiem. Tak jak już ktoś wspomniał, formuła forum, gdzie ludzie wymieniają się swoimi doświadczeniami ( słuchałem tego i brzmi tak) najbardziej mi odpowiada, daje zarys, wskazówki, inspiracje. Mogę w to uwierzyć, ale nie muszę, irytujące jest to naśmiewanie się, to stawianie siębie ponad innymi ( mądrzy i głupi-wierzący, że kawałek kabla cokolwiek zmieni). Że wymiana kondensatora w zwrotnicy, lampy w pre na inną, czyli modyfikacje, które może wykonać ktoś kto nie ma przygotowania elektronicznego, mogą cokolwiek wnieść.Nigdy nie przyszłoby mi do głowy naśmiewać się z ludzi, którzy na forum samochodowym piszą o tuningowaniu swoich aut, o chip tuningu, o instalowaniu car audio. Tak samo jak daleki jestem od oceniania kogoś, kto czerpie radochę z robienia rzeczy, które dla mnie są śmieszne ( bo może niezrozumiałe ), choćby jakiś wędkarz, który inwestuje kasę w jakieś kosmiczne technologie i kupuje kije z włókien węglowych ( przecież da się łowić "kijem bambusowym"). Ludziom brak pokory, , zdolności patrzenia na czyjeś fanaberie z perspektywy tejże osoby. Skupiają się na tym co ich zdaniem jest właściwe, a co tylko nie zgadza się z wyrobionym przez lata zdaniem, podejściem, uznawane jest jest jako złe, głupie.

Nie należy mylić prawdy z opinią większości .

Kolego, Ty mówisz o dwóch zupełnie innych rzeczach. Czym innym jest wyśmiewanie się z modyfikacji i wymiany elektroniki, a czym innym jest naśmiewanie się z idiotycznej wiary w masę audio gadżetów, które niczego nie zmieniają, nic nie wnoszą, a jedynie kosztują, zaś ich zasada działania opiera się o mity, wiarę, puszczanie oczka - przykładem niech będzie demagnetyzer płyt winylowych, czy podstawki pod kable...albo cd-playery.

Edytowane przez firekage

Mam lekkie rozdwojenie jaźni. Z jednej strony Audio jak każde hobby rządzi się swoimi prawami i jak w każdym forum zdarzają się dziwactwa, które w sumie można by było tolerować. Z drugiej strony audio to przede wszystkim technika i akustyka, która musi być ściśle związana z dogłębną wiedzą z tych dziedzin. No i tu zaczyna się dla mnie problem bo jeśli szersze grono współhobbystów zacznie tolerować dziwactwa tracą na tym wszyscy. Tracą ze względu na stagnacje lub nawet regres techniki wykorzystywanej w domowym audio. Z wiadomych względów pewne grupy promują postawę "sprawdź, posłuchaj, wypróbuj nawet wbrew nawet jeśli to działa wbrew nauce". To nakręca rynek bo nawet jeśli kupi jeden na 10 testujących to inwestycja w "produkcję" się zwróci (piszę tu przede wszystkim o produktach takich jak audiofilskie kable). Gdyby hobbysta, którego swędzi portfel kupił chociaż nowy wzmacniacz, daca czy cokolwiek z podobnego zamiast kabla to dał by motywację producentom do badań nad nowymi rozwiązaniami ich wdrażania. A tak duże firmy już dawno odpuściły rynek domowego audio, małe siłą rzeczy nie mają zaplecza i siły przebicia. Za to powstaję od groma garażowych firm kablarskich. Winna jest moim zdaniem tolerancja dla zdawało by się niewinnych dziwactw. Dochodzi do tego jakaś dziwna nieufność w stosunku do autorytetów z danej dziedziny. I zamiast zdrowego rynku elektroniki użytkowej mamy straganik rzeczy dziwnych i osobliwych.

Ludziom brak pokory, , zdolności patrzenia na czyjeś fanaberie z perspektywy tejże osoby.

Na tym forum bardzo to często ludziom z fanaberiami brakuje pokory. Nie rozpoznali podstawowych zjawisk towarzyszących audio a próbują innym narzucić że mają słuchać w sposób pozbawiony zasad przy porównywaniu urządzeń. Często te osoby udają głupich ponieważ biorą udział w marketingu a jak wiadomo potencjalny klient im bardziej zdezorientowany tym więcej kasy zostawi u handlowca. Stąd okresowe ataki trollów na ten wątek w którym tłumaczonych jest wiele zjawisk związanych z audio-hobby. Nauka jest w sprzeczności z celami marketingowymi.

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Wciąż nie widzę, z czego. Takie działania uważane są za wielką zaletę społeczności internetowych.

 

Wbrew zalozeniom wraz z popularyzacja internetu szerzy sie ciemnota.

 

Dla przykladu moje proby logicznego wyjasnienia wplywu na wibracje podstawek wibracyjnych przez sluchajacych tychze podstawek a takze ich konstruktora zostaly uznane za OT.

Edytowane przez szymon1977

Głowa jest dla mnie najważniejsza bo nią jem.

A mnie ciekawi inny fenomen. Pojawia się jakiś temat tu na forum, jest dość obszernie tłumaczony, pojawiają sie często bardziej złożone zagadnienia aby wytłumaczyć pewne zjawiska, jak zasada działa transformatora i ogólnie zasilacza, jak zjawisko filtracji grzebieniowej itp itd, wtedy nagle jest wrzawa u tych co słyszą i oczywiście nazywają to "bełkotem" bo najzwyczajniej w świecie nic nie kumają.

Nic w tym złego, nie trzeba się znać aby słychać muzyki prawda ? No ale tak jak nie znają podstawowych pojęć z zakresu fizyki i elektroniki tak już mechaniczne oczyszczacze kwantowe to dla nich chleb powszedni. Zatem sprzedawca, który ma ładną stronę internetową pełną kwiecistych opisów jest autorytetem, bo przeciez skoro ma firme i produkuje to przeciez nie oszukuje.. Chyba tak nalezy to tłumaczyć. A osoba, która nie ma w tym żadnego interesu, po prostu lubi swoja pasje i dzieli sie swoim fachowym doświadczeniem jest postrzegana jako nieuk i sceptyk. Nie raz proponowałem komuś słyszącemu wycieczkę na jakąs politechnike i krótką dyskusje z jakimś elektrykiem lub fizykiem, kilka pytań i sprawa by była wyjasniona.. no ale oczywiście wykładowcy mają słaby sprzęt więc co oni tam wiedzą... ehh

Wczoraj jeden z marketingowców i zarazem konstruktorów próbował porównać "działanie" swojej podstawki pod listwę zasilającą z działaniem falownika, kompletna abstrakcja. Za jednej strony sterownik silników od strony technicznej z drugiej kuglarstwo od strony magii, ale nazwa może i chwytliwa wszak falownik to już dość zaawansowany sterownik z tym tylko, że to dwa różne światy. Taka próba porównania to częsta praktyka wśród ludzi zajmujących się tworzeniem różnych magicznych pudełek, kamieni itd. Nie potrafią wytłumaczyć podstaw działania swoich "wynalazków" to zostaje im tylko mydlenie oczu technicznym żargonem, ale tylko sprawiającym pozory jakiegoś podobieństwa, człowiek nieobeznany faktycznie może zostać w ten sposób zdezorientowany.

  • Redaktorzy

pojawiają sie często bardziej złożone zagadnienia aby wytłumaczyć pewne zjawiska, jak zasada działa transformatora i ogólnie zasilacza, jak zjawisko filtracji grzebieniowej itp itd, wtedy nagle jest wrzawa u tych co słyszą i oczywiście nazywają to "bełkotem" bo najzwyczajniej w świecie nic nie kumają.

 

Chętnie zobaczę jakiś przykład tego zachowania, jestem tu wprawdzie tylko kilkanaście lat ale nie zauważyłem takiej sytuacje, jednak może coś przegapiłem?

 

przykładem niech będzie demagnetyzer płyt winylowych, czy podstawki pod kable...albo cd-playery.

 

Demagnetyzer płyt winylowych (jeśli istnieje) bardzo by mi się przydał, jeśli zabierze przy okazji w cholerę elektryczność statyczną, bo co jakiś czas o mało mi łapy nie urwie.

Chętnie zobaczę jakiś przykład tego zachowania, jestem tu wprawdzie tylko kilkanaście lat ale nie zauważyłem takiej sytuacje, jednak może coś przegapiłem?

 

Polecam przejrzeć watek "audiofiliskie bezpieczniki" tam głównie prowadziłem takie rozmowy. Jednak jest on baaardzo obszerny

 

Demagnetyzer płyt winylowych (jeśli istnieje) bardzo by mi się przydał, jeśli zabierze przy okazji w cholerę elektryczność statyczną, bo co jakiś czas o mało mi łapy nie urwie.

 

Jedyne, co Ci może zabrać demagnetyzer płyt winylowych, to PIENIĄDZE, które na niego wydasz.

Z ładunkiem statycznym łatwo sobie poradzisz stosując pistolet elektrostatyczny lub jego wersję diy, jak ja. Opisane jest to w wątku o MILTY ZEROSTAT, gdzie pokazałem też swoją wersję, która kosztowała grosze, a działa bardzo skutecznie- wystarczy płytę "ostrzelać" i zdmuchnąć nie związane już statyką drobinki kurzu.

  • Redaktorzy

No proszę, i już ZDEMAGNETYZOWANE :-) Czyli działa.

 

Polecam przejrzeć watek "audiofiliskie bezpieczniki" tam głównie prowadziłem takie rozmowy. Jednak jest on baaardzo obszerny

 

Uściślam: trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś na naszym forum podczas opisywania działania transformatora, tak? lub filtru twierdził, że opis ten jest "bełkotem". Chyba ze opis działania transformatora był błędny.

No proszę, i już ZDEMAGNETYZOWANE :-) Czyli działa.

 

 

 

Uściślam: trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś na naszym forum podczas opisywania działania transformatora, tak? lub filtru twierdził, że opis ten jest "bełkotem". Chyba ze opis działania transformatora był błędny.

A co powiesz na kwantowy transformator energii pola rozproszonego zmieniający oddziaływanie przewodników na światło i ciepło wygaszanie w pojemniku z tajemniczą substancją??? Taki mniej wiecej opis puszki na kablu widziałem na stronie voodoofilskiego kabla.

Jest transformator? Jest. Jest zrozumiały opis działania? Hmmm...

  • Redaktorzy

Dla mnie nie jest zbyt zrozumiały, bo kwantowy transformator nieco mnie przerasta. Ale z drugiej strony kwantowy to skokowy, czyli jakby transformacja odbywa się partiami? I co on transformuje, światło w ciepło? Bardzo interesujące.

Uściślam: trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś na naszym forum podczas opisywania działania transformatora, tak? lub filtru twierdził, że opis ten jest "bełkotem". Chyba ze opis działania transformatora był błędny.

 

No niestety nawet w tym watku były takie przypadki, nie koniecznie to bylo odnosnie transformatora, to był tylko przykład. Był często podany jakis powód dlaczego dany gadzet nie działa i wtedy zaczynało sie nazywanie wytłumaczenia bełkotem.

Tak samo jak daleki jestem od oceniania kogoś, kto czerpie radochę z robienia rzeczy, które dla mnie są śmieszne ( bo może niezrozumiałe ), choćby jakiś wędkarz, który inwestuje kasę w jakieś kosmiczne technologie i kupuje kije z włókien węglowych ( przecież da się łowić "kijem bambusowym").

 

Jestem przekonany (choć sam nie wędkuję ani nie pływam po forach wędkarskich), że taki wędkarz nie wmawia jednak nikomu tego, że dzięki takiej wędce łowi więcej i większe ryby.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.