Skocz do zawartości
IGNORED

Led Zeppelin, Black Sabbath, Deep Purple


soundchaser

Rekomendowane odpowiedzi

Nikt tak nie spenetrował zagadnienia rockowego rytmu jak trójka Page, Bonham, Jones.

Nie licząć kubańczyków, portorykańczyków, meksykanów i innych latino, w tym przypadku :).

 

Panowie... nie budujmy zbędnych teorii. LZ był wielki i nieskrempowany, BS był ciężki i buntowniczy, DP rozbudowany harmonicznie - to wszystko może sie podobać i podoba się bardzo - to muzyka pełna emocji, po raz pierwszy tak wolna od ograniczeń teoretycznych i nieskrempowane kompleksami instrumentalistów - ale nic w tym nie było odkrywcze... może poza eklektyzmem.

 

Walka zwolenników o prymat swojego idola jest z góry skazana na porażkę, zbyt wiele w tym emocji, sentymentów i wspomnień.

I niech tak pozostanie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja wcale nie jestem fanem BS:) Dostrzegam tylko ich wielkie znaczenie dla historii Rocka. Natomiast nie rozumiem "genialności" LZ. To był moim zdaniem sprytny mix a nie twórcze wyjście na wielką wodę. No co tam jest fajnego i ma ten feeling? Oczywiście mówię nadal o I,II,III. No kurcze przecież Doorsi mają więcej klimatu i feelingu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ten gość

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie - oczywiście nie chodzi o jakąs walkę o supremację, tylko posunięcie rozważań hard rockowych, w tym wypadku ja o rytmie hard rockowym jeszcze chciałem.

 

Panowie, supremacja wiadomo kogo - i to światowa a nie w jakimś wątku:) - już się wydarzyła, my spod znaku LZ nie potrzebujemy walczyć

 

W wątku zresztą też się wydarzyła.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta "kwadratowość" to precyzja artykulacji. Pisałem dokładnie o tym samym, dla mnie lata siedemdziesiąte warsztatowo za daleko odstają od 80". W 80' się wychowałem wiec trudno mi oceniać obiektywnie.

 

Jakos nie moge docenic dzieła nawet takiego przyjemnego bluesa jak Since I've been loving you pomimo całego ładunku emocjonalnego, kiedy co akord to brud artykulacyjny...

 

no właśnie - co kto lubi - dla mnie właśnie bez tych brudów to już nie byłoby to samo :-)

 

Legenda mówi że układ kwintowy dwudźwieków (Np A na szóstej strunie i E na piatej) zaczał być stosowany w Black Sabbatch przez przypadek.Podobno Iommi zaczał tak grać tylko dlatego, że stracił część palca i zaczął łapać dźwiek kolejnym palcem w nienaturalnym wtedy oddaleniu o dwa progi. Nawet jesli to nieprawda to zabrzmiało to mocno, a inni później rozwinęli to do granic mozliwości.

też znam tę historię - tzn. Iommi nie wymyślił power chords, ale ta historia z palcem wpłynęła na jego sposób grania i w ten sposób na dalszy rozwój rocka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja wcale nie jestem fanem BS:) Dostrzegam tylko ich wielkie znaczenie dla historii Rocka. Natomiast nie rozumiem "genialności" LZ. To był moim zdaniem sprytny mix a nie twórcze wyjście na wielką wodę. No co tam jest fajnego i ma ten feeling? Oczywiście mówię nadal o I,II,III. No kurcze przecież Doorsi mają więcej klimatu i feelingu.

 

Powoli zbliżamy się do różnicy pomiędzy graniem brytyjskim i amerykańskim,pomiędzy chłopcami z potańcówek a muzykami :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W LZ I,II,III ciężko znaleźć Hard. Gdzie jest riff?

 

nie rozumiem "genialności" LZ. To był moim zdaniem sprytny mix a nie twórcze wyjście na wielką wodę. No co tam jest fajnego i ma ten feeling? Oczywiście mówię nadal o I,II,III.

 

ewidentnie Kolega ma problem a nie LZ i fani LZ

 

riffów Kolega nie słyszy na LZ I-III, feelingu nie słyszy - rzecz wygląda na jakieś poważne estetyczne schorzenie ;-)

 

BS jest do przodu jeśli chodzi o oryginalność i nowatorstwo w stosunku do LZ w tym okresie. LZ to sprytny mix. BS to czysta nówka:)

 

stylistycznie to była nówka, ale dopiero takie raczkowanie w temacie - jeśli chodzi o zawartość muzyki w muzyce LZ to kolos w porównaniu do BS

 

pierwsze płyty BS są takie ważne bo tak bardzo wybiegały w przyszłość a nie dlatego, że są takie dobre same w sobie, to że były oryginalne i nowatorskie nie czyniło ich jeszcze wcale wybitnymi muzycznie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zbliżamy się do różnicy pomiędzy graniem brytyjskim i amerykańskim,pomiędzy chłopcami z potańcówek a muzykami :)

 

czyli co - british invasion to byli chłopaki z potańcówki? pewnie Lennon/McCartney byli, nieprawdaż? a Jeff Beck to też chłopak z potańcówki? bo przecież nie jankes

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziełem przypadku z twórczością Black Sabbath zetknąłem się przypadkowo bardzo późno, gdy już miałem "przerobionych" AC/DC, Led Zeppelin, Deep Purple, ZZ Top, Metallice (do czarnego albumu włącznie), nie mówiąc o rodzimym heavy metalu, ale "Paranoid" i "Black Sabbath" to był autentyczny szok. Te dwa albumy to czysta samorodna doskonałość, żadnej zbędnej nuty, sam czad i energia. Jak dla mnie wzorzec z Sèvres ciężkiego brzmienia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graff bingo. Na odtrutkę po LZ I i II zapuściłem Iron Fist oczywiście zespołu M. Ach jaka ulga. To jest jednak R'n'R.

Jakew. Hard Rock jest hard(kwadratowy)i to była w tamtych czasach nowość. Na około miękko to co? No właśnie co? Co to jest LZ? Co to jest Radiohead czy U2?

PS.

Kiss nie jest Hard. To pierwszy Soft Rock. Protoplasta różnych Ratt, Motley Crew, itd. po Bon Jovi:)

 

PS.

Jeśli chodzi o koncepcje farb to jest ktoś kto dokonał dobrego ich wymieszania jak mi się zdaje. Dobre farby, dobry obraz, chociaż niezły mix. Ale o tym później.

Kiss to nie hard rock?Mało kolega zna ten zespół.Kiss to i hard i soft i metal!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yeah!

 

Czy ktoś mógłby wrzucić jakieś szczytowe osiagnięcie dua Page/Coverdale - prawda LZ/DP razem:)

Niestety z tego związku nic dobrego sie nie urodziło :)

Ani Coverdalowi nie udało sie zastąpić Planta - brrr:

 

Ani tym bardziej Page'owi Adriana Vandenberg'a, nie mówiac juz o Steve Vaiu:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jakies takie miałkie i im to wszystko wychodziło.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiss to nie hard rock?Mało kolega zna ten zespół.Kiss to i hard i soft i metal!

 

co by nie powiedzieć Kiss to grupa wpływowa - ulubiony wykonawca wczesnej młodości większości późniejszych tuzów ekstremalnego metalu w US

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli co - british invasion to byli chłopaki z potańcówki? pewnie Lennon/McCartney byli, nieprawdaż? a Jeff Beck to też chłopak z potańcówki? bo przecież nie jankes

 

 

masz rację,przegiąłem, rock and roll to poważna sprawa ;))

 

poważniej,jak sam dobrze wiesz brytyjscy muzycy chłonęli amerykańskie granie starając się uchwycić lekkość grania.Zaznaczam piszę z pozycji fana nie muzyka.Posłuchaj Hendrix i jego brytyjskiej sekcji rytmicznej.Piłka i kwadraty.

 

Przynajmniej w ocenie LZ zgadzamy bez swarów :))

 

Gdyby w III puszczano Kiss też miałbyś podobne zdanie o tej bardzo ważnej za wielką wodą kapeli.Oczywiście dotyczy kapel z list przebojów.

 

protoplastą był Alice Cooper

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. Posłuchałem tego Kashmiru - na plus Coverdale daleko odchodzi od interpretacji oryginalnej, na minus - nic dobrego z tego nie wynika:)

Wydaje mi się, że te złe czasy dla hard rocka jakimi były lata 80., czyż nie?, odcisnęły piętno na pracy formacji Coverdale/Page.

 

Były gorsze czasy dla hard rocka niż lata 80.? A w ogóle jak jest z hard rockiem w 21. wieku?!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ani tym bardziej Page'owi Adriana Vandenberg'a, nie mówiac juz o Steve Vaiu:

 

jest przepaść między Page'em a Vai'em itp. - Vai, Malmsteeny i inni tacy to przy Page'u tylko hiperzręczne "małpy na drągu"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest przepaść między Page'em a Vai'em itp. - Vai, Malmsteeny i inni tacy to przy Page'u tylko hiperzręczne "małpy na drągu"

Jesli stawiasz na równi Vai'a z Malmsteen'em to z pewnością masz rację :).

 

Ja bym ich jednak nie porownywał. Malmsteen to szybki gosc i nic wiecej. Vai jest genialnym melodykiem przedewszystkim, to człowiek któremu genialna technika nie przeszkadza grać muzyki... poza tym jest genialny zarówno w studio jak i na scenie.

 

Ale fakt, porównywanie Vai'a do Page'a jest nie na miejscu, wybacz. To kompletnie inny rozdział tej samej historii...

 

 

Choć bywał ofiarą soft stylistyki lat 80' :)

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja wcale nie jestem fanem BS:) Dostrzegam tylko ich wielkie znaczenie dla historii Rocka. Natomiast nie rozumiem "genialności" LZ. To był moim zdaniem sprytny mix a nie twórcze wyjście na wielką wodę. No co tam jest fajnego i ma ten feeling? Oczywiście mówię nadal o I,II,III. No kurcze przecież Doorsi mają więcej klimatu i feelingu.

 

Kwestia gustu. Ja Doorsów to mogę słuchać w całości tylko jedynkę i L.A. Woman.

W całej ich muzyce drażni mnie narcystyczna maniera wokalna Morrisona.

Jak go oglądam na koncertach, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że całe to jego zachowanie na scenie

miało na celu jedynie zwrócenie uwagi na swoją osobę, a nie wynikało z tego, że on tak czuje muzykę.

Po prostu więcej udawania niż autentycznej wrażliwości muzycznej, czego nie mogę powiedzieć np. o Plancie.

Ale głos miał dobry.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli stawiasz na równi Vai'a z Malmsteen'em to z pewnością masz rację :).

 

Ja bym ich jednak nie porownywał. Malmsteen to szybki gosc i nic wiecej. Vai jest genialnym melodykiem przedewszystkim, to człowiek któremu genialna technika nie przeszkadza grać muzyki... poza tym jest genialny zarówno w studio jak i na scenie.

 

Ale fakt, porównywanie Vai'a do Page'a jest nie na miejscu, wybacz. To kompletnie inny rozdział tej samej historii...

 

wielu by się zdumiało tekstem, że "Malmsteen to szybki gosc i nic wiecej" ;-))

 

no tak tak, oczywiście, niestety, dla mnie a shredder is just a shredder, problemem shreddera są za duże umiejętności plus brak dyscypliny - jest za bardzo genialnym instrumentalistą, żeby stworzyć coś rzeczywiście ciekawego

 

Vai genialnym melodykiem? doprawdy, ciekawe co przez to rozumiesz - w życiu nie słyszałem, żeby zagrał coś ciekawego ale że się nigdy specjalnie nie zgłębiałem to proszę wklej coś co Twoim zdaniem jest "klękajcie narody" a chętnie zmienię zdanie

 

niestety z tych dwóch kawałków, które wkleiłeś to nie wiem który gorszy

 

 

co do pierwszego - taka refleksja, że Gilmour to on nie jest, co do drugiego - Van Halen to on nie jest

 

umieć grać to jeszcze nie znaczy umieć grać długie patetyczne sola albo wdzięczne solóweczki do popmetalu

 

to co wkleiłeś nie ma klimatu ani wdzięku i jest problem z wyborem dźwięków - zwłaszcza z pomijaniem tego co zbędne

 

i jeszcze ten wstrętny techniczny ton

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vai genialnym melodykiem? doprawdy, ciekawe co przez to rozumiesz - w życiu nie słyszałem, żeby zagrał coś ciekawego ale że się nigdy specjalnie nie zgłębiałem to proszę wklej coś co Twoim zdaniem jest "klękajcie narody" a chętnie zmienię zdanie

To trudne :).

 

Np. w kategorii miłe granie, w którym nie ma ani jednego zbędnego dźwieku pomimo całego ich stada i niezłego feelingu - pt. stopniowanie emocji:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

albo, w kategorii - zdziwaczałem na starość:

 

 

Cięższych rzeczy nie będę zamieszczał. Nalezy jednak pamietać, że to facet, który z niejednego pieca chleb jadł. Zaczynając od zespołu Franka Zappy, przez Alcatraz(to akurat nieporozumienie), Davida Lee Rotha, Whitesnake, Ozzy Osbourna do Nelly Furtado (!?). Wpisywanie go w kategorię shredder to grube nieporozumienie. Jako muzyk sesyjny stoi zazwyczaj w tle, ale słychac go wyraźnie od pierwszej frazy.

 

co do pierwszego - taka refleksja, że Gilmour to on nie jest, co do drugiego - Van Halen to on nie jest

umieć grać to jeszcze nie znaczy umieć grać długie patetyczne sola albo wdzięczne solóweczki do popmetalu

to co wkleiłeś nie ma klimatu ani wdzięku i jest problem z wyborem dźwięków - zwłaszcza z pomijaniem tego co zbędne

i jeszcze ten wstrętny techniczny ton

Najwidoczniej oczekujemy czegoś innego od muzyków. Wole kiedy muzyk gra to co chce zagrać, a nie to co mu sie udało... ale, ok - niektórzy nazywają to drugie stylem. Można i tak :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To trudne :).

 

Np. w kategorii miłe granie, w którym nie ma ani jednego zbędnego dźwieku pomimo całego ich stada i niezłego feelingu - pt. stopniowanie emocji:

 

albo, w kategorii - zdziwaczałem na starość:

 

Cięższych rzeczy nie będę zamieszczał. Nalezy jednak pamietać, że to facet, który z niejednego pieca chleb jadł. Zaczynając od zespołu Franka Zappy, przez Alcatraz(to akurat nieporozumienie), Davida Lee Rotha, Whitesnake, Ozzy Osbourna do Nelly Furtado (!?). Wpisywanie go w kategorię shredder to grube nieporozumienie. Jako muzyk sesyjny stoi zazwyczaj w tle, ale słychac go wyraźnie od pierwszej frazy.

 

Najwidoczniej oczekujemy czegoś innego od muzyków. Wole kiedy muzyk gra to co chce zagrać, a nie to co mu sie udało... ale, ok - niektórzy nazywają to drugie stylem. Można i tak :)

 

pewnie tak, pewnie masz rację - dla mnie Vai "męczy" gitarę i przy okazji sam siebie (te wszystkie grymasy) i w końcu słuchacza - mnie (mógłby zagrać choć jedno solo bez wajhy i orgazmu na twarzy??) - ale ta zielona jest fajna :-)

 

bliżej mi jakoś do Georga Harrisona albo Treya Azagthotha ;-)

 

no ale to materiał na osobny wątek

 

peace!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bliżej mi jakoś do Georga Harrisona albo Treya Azagthotha ;-)

no ale to materiał na osobny wątek

 

peace!

Peace, peace :) Ja tam nie jestem obiektywny w jego przypadku...

 

Jest wielu innych, których bardzo cenię.

Z "męczycieli" jednak zdecydownie przedkładam granie np. Stevie Ray Voughan'a nad Hendrixa :)

 

 

Edit: najlepsza z tego wszystkiego i tak jest ta Tajka :) i bynajmniej nie muzycznie...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Panowie, czyżby nikt tu (jak ja) nie trzymał ręki na pulsie hard rocka 21. wieku?

W sumie można było się spodziewać jakiejś sklerozy już po tym sceptycznym potraktowaniu w wątku zawodników 20 lat młodszych od LZ, BS, wysoko stojących na listach światowych...?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawego

 

Vai genialnym melodykiem? doprawdy, ciekawe co przez to rozumiesz - w życiu nie słyszałem, żeby zagrał coś ciekawego ale że się nigdy specjalnie nie zgłębiałem to proszę wklej coś co Twoim zdaniem jest "klękajcie narody" a chętnie zmienię zdanie

 

 

Vai to genialny gitarzysta. Zaczynał swoją przygodę z gitarą jeszcze z Zappą, który dobierał sobie tylko wybitnych muzyków. Cenię go jako wirtuoza gitary, ale faktycznie jeśli chodzi o muzyczną stronę to nagrał jedną świetną płytę, na której oprócz popisów gry pokazał, że potrafi też komponować muzykę - Passion and Warfare. Inne jego płyty to dla mnie przerost formy nad treścią - za dużo wirtuozerii, za mało muzyki i duszy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vai to genialny gitarzysta. Zaczynał swoją przygodę z gitarą jeszcze z Zappą, który dobierał sobie tylko wybitnych muzyków. Cenię go jako wirtuoza gitary, ale faktycznie jeśli chodzi o muzyczną stronę to nagrał jedną świetną płytę, na której oprócz popisów gry pokazał, że potrafi też komponować muzykę - Passion and Warfare. Inne jego płyty to dla mnie przerost formy nad treścią - za dużo wirtuozerii, za mało muzyki i duszy.

Dziwne jak róznie odbieramy muzyke :). Dla mnie własnie najbardziej wirtuozerską płytą jest P&W i najrzadziej jej słucham.

Z muzycznych najchętniej wracam do Sex & Religion...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Panowie, czyżby nikt tu (jak ja) nie trzymał ręki na pulsie hard rocka 21. wieku?

W sumie można było się spodziewać jakiejś sklerozy już po tym sceptycznym potraktowaniu w wątku zawodników 20 lat młodszych od LZ, BS, wysoko stojących na listach światowych...?

 

Nie wiem co dobrego w hard rocku zostało nagrane/wydane w tym wieku, ale jeszcze w latach 90-tych znam takie 2 genialne dla mnie płyty, do których powracam często:

 

Extreme - Waiting for the Punchline

Sallem Hill - Be (to raczej taki progressive hard rock - świetna płyta, trudno dostępna, jak wszystkie tej amerykańskiej kapeli).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vai to genialny gitarzysta. Zaczynał swoją przygodę z gitarą jeszcze z Zappą, który dobierał sobie tylko wybitnych muzyków. Cenię go jako wirtuoza gitary, ale faktycznie jeśli chodzi o muzyczną stronę to nagrał jedną świetną płytę, na której oprócz popisów gry pokazał, że potrafi też komponować muzykę - Passion and Warfare. Inne jego płyty to dla mnie przerost formy nad treścią - za dużo wirtuozerii, za mało muzyki i duszy.

 

dzięki, sprawdzę tę płytę

 

BTW ja nie cenię Zappy

 

a wybitny gitarzysta i muzyk to dla mnie nie ten, który wszystko umie zagrać, ale ten, który gra wybitnie ciekawą muzykę

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..moze niech zacznie Vai....spiewac....

haha :)

Zaczął juz dawno...a na szczyty samozachwytu wzniósł sie na Fire Garden.

Sam tam wszystko wyśpiewał.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.