Skocz do zawartości

1056 opinie płyty

Roger Waters - The Pros And Cons Of Hitch Hiking

Najlepsza płyta solowa Watersa. Muzyka zróżnicowana, tematyka "watersowska', uczta dla uszu, gitara Claptona, saksofon Sanborna miażdzy. Do słuchania raz na 2/3 miesiące, częściej może nużyć, jest to raczej jedna z tych płyt do których wraca się mając odpowiedni nastrój (podobnie jak Amused To Death). Płyta dla ludzi inteligentnych.

Ralph Towner - Batik

Mam dwie płyty, po przesłuchaniu których zawsze przychodzi mi na myśl pytanie-tytuł obrazu Gauguina: Skąd przybywamy? Czym jesteśmy? Dokąd idziemy? Pierwsza z nich to Discipline, King Crimson a drugą i na niej chcę się dziś skupić, wymyślił i wyposażył w bardzo graficzny tytuł Batik, Ralph Towner. Obok gitarzysty legendarnego Oregonu, na płycie pojawiają się jeszcze basista Eddie Gomez i perkusista Jack DeJohnette Trzej muzycy zagrali muzykę w jakimś sensie ponadczasową, muzykę o bardzo męskim rysie, złożoną z intrygujących i niepokojących odcieni, przez chłodną, sporadycznie tylko pojawiającą się lirykę, po bardzo liczne i szalenie zdynamizowane lecz równie zimne formy muzyczne. Pięć świetnie zastawionych ze sobą fragmentów z punktem kulminacyjnym w postaci arcyciekawie wkomponowanej w ponad szesnastominutowy tytułowy utwór perkusyjnej solówki Jacka DeJohnette i stopniowym włączaniu się do gry dwóch pozostałych muzyków potęgujących i tak wysokie już, stworzone przez sam rytm napięcie. Rozładowuje je dopiero utwór ostatni ale i tak uczucie jakiegoś niepokoju w nas pozostaje. Piękna, choć trochę mroczna płyta.

Roger Waters - Amused to Death

Co prawda o gustach się nie dyskutuje, ale czytając wczesniejsze wypowiedzi mam wrażenie, ze nie tyle niektórym słoń nadepnął na uszy co krzywde sobie wyrządzili nabywająć szczątkową edukacje w podrzędnych szkołach/uczelaniach. Ciach Co do muzyki na płycie, to oczywisice zasługuje na najwyższą ocenę, jest zróżnicowana, teksty typowe dla Watersa, płyta dla ludzi inteligentnych. Motłoch nie zrozumie takich płyt (pomijając znajomosc języka), dla tlumu tłoczone sa inne produkcje. Najlepszy utwór na płycie - "Three Wishes"

Boy George - U never b2 straight

Boy George? Och, chyba nie moze byc wiekszego obciachu!! Tak powie pewnie spora grupa ludzi. Ale myla sie. Prosze, posluchajcie plyty: ‘U never b2 straight’ (warning!: this record is sexually confused). W moim prywatnym rankingu w czolowej piatce plyt wydanych w 2002 roku – to pewne. Zaczyna sie kabaretowo, potem jakis jazz, w koncu akustyczne spiewanie przy gitarze bez innych instrumentow. Atmosfera silnie unplugged choc plyta niewatpliwie studyjna. Boy George ma swietny glos choc moze nie jest to latwe do zauwazenia w piosenkach typu ‘Karma Cameleon’ czy ‘Do You Really Wants To Hurt Me?’. Jest bieglym kompozytorem co na tej plycie widac. Pisze poruszajace i poetycki teksty na poziomie Cohena, Dylana czy Paula Simona. Czyz moze byc cos lepszego? Tak! Na tej plycie zamiata na gitarze akustycznej jakis gosc. Gra tak, ze szczeka opada i powiem szczerze, ze glownie na nim koncentrowalem sie wczoraj, kiedy sluchalem tej plyty po raz kolejny. Operowanie rytmem, dynamika, wybrzmiewaniem – to jest poezja. Na wlasny uzytek nazawalem goscia Mistrzem Swiata W Grze Na Gitarze Akustycznej. Oczywiscie w wymiarze rockowym. Niemniej wrazenie powalajace. Ten czlowiek do ostatniego detalu wie co robi i to jest piekne, miodek. Pewnie podbny efekt bylby gdyby zamknac w jednej celi Gintrowskiego, Alberta i Strobela i dac im ze 3 gitary ;-) Oblawa!!!! Sluchajac wczoraj plyty rozpracowalem poslugujac sie zalaczona ksiazeczka kto zacz. Nie trzeba byc Holmesem by dojsc, ze imie Mistrza Swiata W Grze Na Gitarze Akustycznej jest John Themis. Dzis rzucilem okiem w internet i z przyjemnoscia dojrzalem, ze urok Johna Themisa udzielil sie i innym artystom, ktorzy go zaprosili do swych nagran. Oto ‘krotka’ lista: Dido Blue Stevie Wonder Emma Bunton Charlotte Kylie Minogue Sugababes George Michael Madonna Amici Lee Ryan Atomic Kitten Craige David Spice Girls Cat Stevens Will Young Gerri Halliewell Blazing Squad Sophie Ellis Bextor Lemar Samantha Mumba Girls Aloud Jamelia Darius Gerri Halliwell Shaun Escoffery Lulu Ronan Keaton Natalie Imbruglia Mary J. Blige The Appletons Five. Gabrielle Rod Stewart Boy George and Culture Club Taboo B.B. Mak Russel Watson Dolly Parton Tori Amos Ladies First M2M Victoria Beckham Louise Des'ree Emmylou Harris Cher Boyzone Fierce Eternal Jessica Garlick Dane Bowers Smoke City Bleachin Michael Kamen Elton John Andrew Lloyd Galliano Christian Dior Gary Barlow Sinead O'Connor Blondie Tanita Tikarem Mica Paris The Beloved Suggs Brian Ferry Pet Shop Boys Billie Ray Martin O.M.D. Chris De Burgh Maria Nayler Barry Manilow Malcom Mc Claren Trevor Horn Gary Kemp Holly Johnson Belinda Carslile Haddaway Simon Climie Bond Ofra Hasa Paul Young Kim Wilde Bellefire Othello Odyssey The Saint Eaters of the Dead Wings of a Dove Victoria's Secrets Nigel Kennedy The Grid Wendy and Lisa Alphaville Jason Donovan Black Marie Claire Ray Simpson .................. Wracajac do plyty Boya George'a. Mimo, ze dlugasna nie mozna sie nudzic. Na zakonczenie porywajaca wersja wymietego hitu (nirwana przez male n)Hari-Krishna, Krishna-Krishna, Hari-Hari z towarzyszeniem chorkow, zaspiewow buddyjskich oraz.. Londynskiego Choru Gospel (!). Mocna rzecz i tak porywa, ze mialem ochote zawinac sie w przescieradlo i wyjsc na ulice mojej wsi i tancowac. Ostatecznie jednak zrezygnowalem. Byla polnoc a do najblizszej chalupy z kilometr. Ale plyta porywa, wierzcie mi. Na deserek nawet mamy ukryty utworek ;-) Boy George anno domini 2002 to JEST rewelacja i 5 gwiazdek niewyjete.

Roger Waters - The Pros And Cons Of Hitch Hiking

Mlodsza siostrzyczka 'Amused To Death' niewiele jej ustepuje. Rozmach nieco mniejszy bo plyta zaczyna sie o 5.15 a konczy o 5.55 - poranne wstawanie. 'Amused To Death' traca dluzsze obszary czasowe. Klasyczna forma jednosci czasu i miejsca (lozko) akcji ma upodobnic plyte do starogreckiego dramatu. I jest to dramat! Oczywiscie mamy pitolenie przez radio przez cale 50 minut (w tym wzgledzie plyta jest lepsza od 'Amused...' - tam pitolenie trwa 70 minut). Do tego nieszczesliwy Eric Clapton, ktory wyraznie zle sie czuje z melodia rozpisana na nuty, oczywiscie szczekaja psy, jest burza, a jakze, kawa sie gotuje a dziewczyna robi bohaterowi dobrze w lozku (czyt. przynosi mu do lozka sniadanie i gazete). Ten wrogi kobietom i pobudzajcy do walki feministki obraz jest bardzo sugestywny. Prawdopodbnie owa sugestywnosc byla celem owej plyty i prawdopodobnie mialo byc nam zal, kiedy bohaterowie wsiadaja w koncu do starego caddilaca by udac sie w podroz. Ale mi jakos robi sie tym momencie blogo. W koncu mozna wylaczyc to pitolace caly czas radio i zastrzelic psa.

Roger Waters - Amused to Death

ta muzyka mnie po prostu wzrusza yabba-yabba wyobraznia muzyczna yabba-yabba nikt nie kwestionuje wartosci artystycznej yabba-yabba paraliżuje doobbie-doobbie osobiste, refleksyjne teksty doobbie-doobbie klimat doobbie-doobbie dbałość o detal yabba-yabba Albo muzyka albo teatrzyk albo radio. Razem wychodzi koszmarna kaszana bo ani to sie skupic na muzyce (jakis facet caly czas pitoli przez radio w jednym kanale), ani posluchac co mowi ten facio, bo gada cicho i z pewnego oddalenia a tu caly czas piluja na gitarach, ani z tego zrobic jakas calosc bo to pies zaszczeka, to jakas burza a to komus szklanka z piwem wypadnie. Generalnie nie udaje sie mariaz gadania z muzyka. Jezeli jeszcze jakis wstepik to niech cie przelece ale gadanie przez 70 minut i to ma byc muzyka? Nie dla mnie. Jakby mizerii bylo malo to dochodzi wrecz pustynia harmoniczna. Muzycznie rozwija sie zwykle tylko jeden cienki temat a reszta milczy i pokornie slucha. Wokal jest pod zdechnietym Azorkiem (szkoda psiny no ale za duzo szczekal), patos na poziomie Empire State Building – platforma widokowa. 13-letnie pensjonarki? Tak. 14-letni poeci? Tak. No ale normalni sluchacze? Nie, tego nie daje sie sluchac! W sumie dla ludzi o stalowych nerwach i dobrej woli na poziomie Matki Teresy.

U2 - Zooropa

Po wspanialej 'Achtung Baby' U2 mieli miejsce na praktycznie nagranie wszystkiego. Kredyt u fanow byl wielki. Nowa plyta pod obiecujacym tytulem 'Zooropa' (cokolwiek mialoby to znaczyc) okazala sie jednak post klonem poprzedniczki czyli 'Achtung Baby'. Roznice jednak sa i to znaczne. Po pierwsze zabraklo ognia a zamiast tego jest skupienie i kontemplacja. Co za tym idzie. Zooropa' jest spokojniejsza i bardziej skupiona na sobie. Po drugie - U2 sprobowalo nie powielac brzmienia 'Achtung Baby' i na niektorych utworach slychac zapowiedzi 'Pop' - elektroniczne smazenie sampli. Nie ma jeszcze tragedii i wszystko jakos dzielnie sie komponuje ale poziomu takie wstawki nie podnosza. Dobre kawalki? Jest ich kilka. Ladnie sprzedaja sie monochromatyczny 'Numb' oraz 2 utwory o niesamowicie dlugich tytulach, ktorych nie chce mi sie przytaczac. ‘Zooropa' to nie porazka. Po wspanialej ‘Achtung Baby’ trudno jednak bylo dotrzymac kroku oczekiwaniom. Panowie Bono i spolka lekko wyluzowani.

U2 - Pop

Wypuszaczajac na rynek 'Pop' mam wrazenie, ze U2 podwinela sie noga. Jak w przypadku 'Achtung Baby' czworka sprobowala zajac nowe obszary - tym razem techno. Sukcesu jednak nie ma. Otwierajacy utwor 'Dyskoteka' swietnie ustawia sluchacza - bedzie technicznie. Dalej jest mniej lub bardziej technicznie ale jakos nic sie nie klei. Porownujac mroczne proby Davida Bowie na tym samym terenie trzeba powiedziec, ze ten drugi potrafil lepiej wymoscic gniazdko na nowych bagniskach. U2 przegrali ale na szczescie wycofali sie. Wyobrazcie sobie Krzysia Krawczyka spiewajacego protest song o zabijaniu wielorybow. Pasuje? Albo Britney piesn o wojnie w Iraku. Podbnie zbladzili U2. Ani to skoczne i dyskotekowe ani to odkrywcze. Wydaje sie chwilami, ze to jakies sample U2 na plycie pt. 'Ibiza and Goa ambient - 1997'. Nie wyszlo panom.

U2 - Achtung Baby

‘Achtung Baby’ – pod tym zimnym tytulem rodem z ‘Czterech Pancernych i Pancerfaust’ kryje sie najlepsza plyta U2 – bez dwoch zdan. Kiedy juz wydawalo sie, ze zespol wyeksploatowal swe mozliwosci nagle przyszlo olsnienie. ‘A moze zagrac tak cos bardziej normalnie, tradycyjnie, pozbyc sie wlasnego brzmienia?’ Oczywiscie, do konca tak sie nie da i U2 pozostaje U2 ale odwaga zostala nagrodzona. Pewnie bylo trudno bo takie zwroty akcji sa trudne ale oplacilo sie. Widac to zreszta po ostatnich produkcjach U2, gdzie juz nie ma przywiazania do wlasnej tradycji. I chwala im za to. ‘Achtung Baby’ to zestaw silnych pozycji, wlasciwie nie ma knotow na tej plycie. Sa za to rzeczy oblednie efektowne. Ktoz sie oprze kolyszacej biodrami kobiecie z ‘Mysterious Ways’ (chyba najpelniejsza piosenka na plycie), kto sie oprze dyskretnemu urokowi ‘Live is Blindness’ czy ‘So Cruel’. No i do tego takie hiciorskie kawalki jak ‘One’ czy ‘Even Better Than The Real Thing’. Wspaniala plyta.

U2 - Unforgettable Fire

Slynna i podobno dobra plyta U2 stracila chyba nieco blasku przez ostatnie ponad 20 lat. Z punktu widzenia 1984 roku sprawy nie wygladaja zle: poczatki wielkiego zespolu, poczatki starannych realizacji, wciaz jeszcze mlodzienczy glos Bono, manieryczna gitara ze slynnym transowym -pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu-pitu..., ale i kiczowata okladka, nadete teksty oraz miesznaka pewnosci siebie i kompleksow. U2 na tej plycie zblizyl sie do apogeum pierwszego etapu swej kariery i co do inwencji dotarl do sciany. Ostanim aktem bedzie arcydzielko ‘The Joshua Tree’. ‘Unfogettable Fire’ jest plyta drazaca tak naprawde w kolko ten sam motyw – brzmienie oparte na pitujacej gitarze + nieco histeryczny wokal oraz mumlajace, monodzwiekowe tlo. Ta recepta na sukces wydala sie chyba wszystkim winnym doskonala (U2 + producenci: Eno i Lanois). Niestety, z latami zestarzala sie jak ‘Dzwony Rurowe’. Plyta zawiera megahit – ‘Pride (In The Name Of Love)’ ale takze kilka godnych szybkiego zapomnienia klonow spod szyldu U2. W sumie jest niezle no bo zroznicowanie tempa, troche przyjaznych uchu melodyjek ale takze dluuuuzyzny. Nierowna.

Tracy Chapman - Tracy Chapman

Debiut Tracy Chapman jest fantastyczna plyta. Otwierajac pudelko zostaje sie omamionym przez trick znany takze np. z plyt Petera Gabriela (zmakniete oczka – otwarte oczka) – buzka zasmuconego murzynskiego chlopczyka na zewnatrz a po otwarciu chlopczyk czarownie sie usmiecha. Trick poniewaz po pierwsze to nie chlopczyk a Tracy i po drugie – liczyc na tej powaznej plycie na murzynskie poczucie humoru jest powaznym bledem. Plyta jest bowiem bardzo serio i nie tylko oddaje delikatnie frustracje mlodego i pozostawionego sobie pokolenia Amerykanow w latach 80-tych ale czasami wrecz poraza dosadnoscia (spiewane a capella ‘Behind The Wall’). Calosc uklada sie na dodatek w czytelny portret Tracy. Nie wiem, czy jest to udawana frustracja czy tylko transportacje tego, co inni mysla. Niewazne. W sumie dostajemy spojny i przekonywujacy profil osoby. Tracy Chapman jak przystalo na rasowego autora piosenek wpisuje sie swietnie w kanon i blyszczy. Wiemy, ze mamy do czynienia z osobowoscia, z ciekawym glosem i z talentem. Bardzo wartosciowe ‘cos innego’ na rynku i mimo, ze jest to jak prawie zawsze dzis powtorka, odgrzany wzor na sukces to po raz kolejny nabieramy sie z oddaniem i lykamy robaczka bo smakowity. Niezagrozone 5 gwiazdek. Wiodace utwory: alez zagwozdka! Moze zamiast tego wymienic jakies slabsze? No nie ma! Nawet mamy jedno smakowite reggae!! :-)

Springsteen Bruc - The Rising

Jaka jest ta plyta? Fantastyczna! Dla mnie najlepsza plyta Springsteena jaka znam. Amerykanie zwracaja uwage na kontekst 11/9. Pewnie slusznie. Plyta z lipca 2002 wydana przez glownego komentatora rzeczywistosci amerykanskiej zatem sila rzeczy traca tak zywy wciaz temat. I mysle, ze nie bylo w tym wiele komercji. Dla mnie jednak co innego jest wazne na tej plycie. Po wielu latach przerwy Boss odnowil wspolprace z E Street Band. Do tego dodano wybitnie pasujacego do sytuacji producenta. Pozostala sprawa glownego aktora – Bruce’a Springsteena. No i trzeba przyznac, ze okazal sie on tym razem wspanialym muzycznym mistrzem ciesielskim. Az 15 piosenek nie wydaje sie przepelnieniem a zroznicowanie materialu pozwala na sluchanie z zaciekawieniem przez wiele minut. Co wiecej – Bruce Springsteen zrezygnowal po czesci z bycia Brucem Springsteenem. Plyta jest zaskakujaco neutralna jezeli zaczynamy doszukiwac sie charaterystycznego zapaszku mistrza. Zamiast bajdurzenia jest wiele zgrabnie skrojonych kawalkow o mniej niz zwykle gladkiej powierzchni. Surowy styl pasuje do E Street Band ale rzadko ta strona zespolu byle eksponowana. Tym razem tak. Brawo dla producenta – swietna robota w studio. Na plycie roi sie od pieprznych riffow gitarowych, oryginalnego traktowania stylow muzycznych (folk, country, rock czy nawet reggae) oraz po prostu preznego grania amerykanskiej muzyki z pelnym wyczuciem zrodel. Czasami ktos, kto zmaga sie z podobnymi zalozeniami ponosi porazke – plyta wypada ociezale i brakuje pomyslow na kolejna piosenke. Tu nie. Forma muzyczna jest znakomita przez caly czas. Pelen szacunek! Bardzo polecam nawet tym, ktorzy malo znaja dokonania Bruce’a Springsteena. Bedziecie miec solidna plyte folk-rockowa na polce.

Lamb - Between Darkness and Wonder

Przyznam sie bez bicia, ze nim przesluchalem ta plyte w calosci robilem kilka podejsc i za kazdym razem nie wytrzymywalem do konca. Ten wstep nawet moglby byc cala recenzja tej plyty ale moze jestem niesprawiedliwy? Muzyka elektorniczna z krainy triphopu. Pani spiewa dosc oryginalny glosem a sample w tle sa chwilami niezle nagrane. Niezla rownowaga pomiedzy kawalkami spiewanymi a instrumentalnymi. Calosc jednak jakos sie nie klei. Nie ma tak charakterystycznego dla stylu 3H odlotu czy podrozy. Konwencja co chwile zalamuje sie i sprowadza sluchacza z powrotem do pokoju. Zastanawialem sie, dlaczego tak jest i doszedlem do wniosku, ze Lamb probowal zrobic plyte, ktora nie jest nudna. Z tego powodu manewrowal pomiedzy roznymi poletkami, podejmowal co 3 minuty nowe tematy ale.. dobil do sciany. Okazalo sie, ze zasoby, pomysly wystarczaja moze na 10 minut a potem zaczynaja sie powtorki. By jeszcze poglebic krytyczna atmosfere dodam, ze owe powtorki sa tak sugestywne, ze odnosi sie wrazenie, ze slucha sie tej plyty kolejny raz a to wciaz to samo przesluchanie. No niestety, zamiar przerosl mozliwosci. Jak na ironie, pozwolenie sobie na dluzsze obrabianie kolejnych watkow daloby chyba lepszy efekt niz silenie sie na eklektyzm. Porazka.

John Mellencamp - Dance Naked

Propagujac wciaz malo popularnego w Polsce Johna Mellencampa dzis bedzie o ledwie 30 minutowej plycie z roku 1994 'Dance Naked'. John Mellencamp jest mieszanka The Rolling Stones, Toma Petty, Bruce'a Springsteena (glos!), Boba Dylans, Ry Coodera i jeszcze moze kilku panow z glownego nurtu muzyki amerykanskiej. Co by nie mowic, jest znakomitym rzemieslnikiem i czuje muzyke, ktora wykonuje. Czy 'Dance Naked' jest dobra plyta? Tak. Jest plyta, na ktorej nie ma slabego numeru a bieglosc wykonawcza jest wzorowa. Ktos pewnie sie oburzy bo muzyka jest prosta i w pewnym sensie nawet prymitywna. Ale taka ma byc i zbytnie wyrafinowanie zapsuloby to, o co chodzi - wyraz i ekspresje. Food factor na wysokim poziomie a niektore uwory odjazdowe - tytulowy czy swietny cover Morrisona - Wild Night. Dziewczyny pewnie i zatancza przy 'Dance Naked' - oby nie nago bo odwroca uwage od muzyki ;-) Doskonala plyta z folkowo-rockowego poletka z domieszka bluesowych kolorkow.

Peter Gabriel - So

Wiele kobiet oddaloby sie Peterowi Gabrielowi przy pierwszym podejsciu. Plyta ‘So’ chyba doskonale sie do tego przyczynila ;-) Nie wiem dlaczego ale zwykle ‘komercyjne’ plyty wielkich nowatorow sa deprecjonowane przez krytyke. ‘Let’s Dance’ Davida Bowie, ‘Party’ Iggy Popa, przyklady mozna ciagnac. W ta formule wpisuje sie i ‘So’ Petera Gabriela, ktora to plyta jest z pewnoscia najbardziej popularna na rynku choc paradoksalnie wcale nie tak bardzo pelna umizgow do sluchacza i nie tak trywialna jak niektorzy przedstawiaja. W wiekszosci skladanek Petera Gabriela typu GH polowe zestawu zajmuja piosenki z ‘So’ - fantastyczne, lepkie od seksu ‘Sledgehammer’, dynamit - podobne ‘Big Time’, gdzie zamiast ‘big belly’ slyszy sie raczej ‘big penis’ - ‘Red Rain’ – znakomity, ciemny nastroj - romantyczne i slodkie ‘Don’t Give Up’ z ukochana Kate Bush w objeciach (niezly basik) - ‘In Your Eyes’ – przejmujace i ciekawe aranzacyjnie - transowe ‘Mercy Street’ z Youssou N’Dour Plyta nie ma wielkiego planu w sobie, mega-koncepcji czy nawet jednolitosci brzmieniowej – no bo nie ma. Ale mimo to nie mozna sie oprzec jej urokowi. Po prostu zbior fantastycznych piosenek i Peter Gabriel w swietnej formie tak jako kompozytor jak i wykonawca. Nie mozna pominac solidnego zaplecza w postaci szeregu znakomitych muzykow. Levin ;-) Silna rekomendacja dla tych nielicznych, ktorzy jeszcze tej plyty nie maja.

Wolfmother - Wolfmother

Aussies w natarciu! Oto Wolfmother - Kaspar Hauser hardrocka. Ktoś napisał, że brzmią tak jakby ktoś zamknął tych trzech Australijczyków w garażu w latach siedemdziesiątych i wypuścił dopiero teraz. Brzmią jak Black Sabbath, Led Zeppelin, Budgie i Deep Purple razem wzięci. Zalatuje też czasami The Cult. Wokalista - “Astbury skrzyżowany z Plantem który nasłuchal się Ozzy'ego”. Zaraz, zaraz to ile Ci goście mają lat? Nikt z Was nie wie – nic dziwnego, to ich debiut poza Antypodami. I jest to, bez dwóch zdań, debiut znakomity! Tłuste klasyczne riffy, hard rockowa estetyka i surowe brzmienie - to wszystko podlane szaleństwem i czadem. Gitara, bas, perkusja – czasem klawisze + solówka na flecie (sic!) w utworze Witchcraft. Mały skład i prosta muzyka. Kawał rasowego gitarowego grania. A że w twórczości Wolfmother nie ma nic odkrywczego? Nic to, tu rządzi CZAD! Uwaga: bardzo wysoki FTF (Foot Tapping Factor) ps KIEROWCO! Ministerstwo Transportu ostrzega - słuchanie Wolfmother podczas jazdy samochodem grozi kalectwem lub śmiercią. Przekroczysz wszelkie limity prędkości.

Youssou N'Dour - The Best of Youssou N'Dour

‘The Best of Youssou N’Dour’ jest plytka dziwnie pomyslana – to wyciag z 3 plyt nagranych dla Virgin w latach 1988-1990. Zatem zadne tam ‘the best’. Ale, ale... te 3 plyty wystrzelily modego wowczas Youssou na orbite okolziemska jak Sojuz Gagarina. Co moze nawet wazniejsze – sa to plyty wybitne w pelnym tego slowa znaczeniu. Trudno pisac o tej plycie krotko zatem wybaczcie. Jezeli ktos wielbi Petera Gabriela to oczywiscie zna Youssou jako milego goscia na plytch solowych Gabriela. Zwykle Youssou zawodzi w tle lub przebiera paleczkami po pustym kartonie po bananach. Ale to jest jedno oblicze Noussou. Drugie... Drugie to moze jak stoi w za duzym swetrze pod murem i spiewa swoje ‘7 sekund’ z Nenech Cherry. Black and white. Trzecie... No wlasnie, teraz bedzie bomba: ‘Noussou N’Dour to najwiekszy wokalista na swiecie!’ Wow!!! To jest cytat aczkolwiek wart przytoczenia. Youssou ma faktycznie naturalna zdolnosc spiewania i wyrazania siebie w 100% poprzez glos. To jest rzadka i warta docenienia cecha. Jest takze pierwszym wokalista z Afryki, ktory otworzyl uszy i oczy Europie i Ameryce na zasoby naturalne czarnej Afryki i tym samym otworzyl szeroko drzwi do dalszych poszukiwan na Czarnym Ladzie. A Youssou jest swietny. Dlatego warto kupic sobie ta skromna plytke o marnej okladce (grafika rodem z Commodore 64) by zostac wciagnietym. Kto lubi sluchac temu sie spodoba. No way out! Piosenki spiewane sa glownie w jezyku... no wlasnie, w jakims jezyku choc i sa kawalki po angielsku (wspaniale ‘Shaking The Tree’). Otoczenie instrumentalne folkowe aczkolwiek melodycznie i harmonicznie nic nie razi sluchacza z Europy. Wspaniale instrumenty perkusyjne, ktore wprawdzie czasami brzmia jak dawanie patyczkami po puzderkach ale jest melodyjnie. Chwilami slyszy sie tatrskie cymbaly choc to pewnie niemozliwe (z tego co wiem Tatarzy dotarli gora do Mombassy a utwory na plytce pochodza z okolic Dakkaru). Sa swietne wtrety sekcji detej co Afryka bardzo lubi no i szereg instrumentow w nazwach, ktore zapomina sie w 7 sekund zatem nie bede przytaczal. Z utworow wyroznia sie wszystko ale pozwole sobie zwrocic uwage na produkcje spolki Gabriel/N’Dour – ‘Shaking The Tree’ – moim skromnym zdaniem lepsza wersja niz ta znana nam z plyty Gabriela. Takze fantastyczne sa: Set (sztandarowy utwor Youssou) Sinebar Medina Toxiques Fenene Miyoko Bamako Fakastalu Bes Macoy Xale Rewmi Kocc Barma Wprawdzie Noussou D’Nour to nazwisko oklepane ale mimo tego nie omijajcie go. Jest wspanialy. Pure etno-folk w topowym wydaniu.

E.S.T. - Tuesday Wonderland

Dzisiaj otrzymałem pocztą kupioną w firmie GiGi najnowszą płytę Esbjörn Svensson Trio - TUESDAY WONDERLAND. Po pierwszych odsłuchach stwierdzam, że jest to świetna płyta. Zwolennicy E.S.T. nie powinni być zawiedzeni. Trio trzyma się kursu wytyczonego przez takie płyty jak STRANGE PLACE FOR SNOW, SEVEN DAYS OF FALLING czy VIATICUM. Pomysłowa i energetycznie zagrana muzyka. Zdecydowanie mniej niż poprzednio odzywa się na tej płycie elektronicznie przetworzony instrument kontrabasisty Magnusa Öströma. Płyta została nagrana w składzie: Esbjörn Svensson - piano Dan Berglund - bass Magnus Öström - drums, Zildjian cymbals. Poniżej moje oceny poszczególnych utworów w pięciopunktowej skali. Jak widać nie ma na płycie utworów, których nie dałoby się słuchać. 1.__fading maid preludium - 04:10 ______ 3+ (głośny, pompatyczny) 2.__tuesday wonderland - 06:30 ________ 5 _ (piękny, melodyjny i śpiewny) 3.__the goldhearted miner - 04:51 ______ 4 _ (ballada) 4.__brewery of beggars - 08:22 ________ 4+ _ (drapieżny, transowy) 5.__beggar's blanket - 02:53 __________ 4+_ (kontynuacja poprzedniego poprzez wyciszenie tylko bas+piano) 6.__dolores in a shoestand - 08:52 _____ 4+ _ (melodyjny) 7.__where we used to live - 04:25 _____ 4- _ (niczym nie wyróżniająca się ballada) 8.__eighthundred streets by feet - 06:47 _ 5 _ (przepiękny utwór) 9.__goldwrap - 03:59 ________________ 4+ _ (energetyczna i dynamiczna przebieżka - szybkie tempo) 10._sipping on the solid ground - 04:32 __ 4- 11._fading maid postludium - 05:08 _____ 4- Ogólna ocena płyty - bardzo dobra z minusem.

Primus - Antipop

Chłopaki od Claypoola lubią się bawić i wyraźnie zapragnęli szerszego towarzystwa niż wcześniej czy później. Tytuł znaczy się mylącym jest: Laquer Head, tytułowy czy Mama Didn't Raise No Fool to przeboje miary MJ Thrillera. Trochę źle się słucha w samochodzie, inni kierowcy źle reagują na nasz klakson i konwulsje nóg. Morello odcisnął się dość mocno na płycie, dużo z RATMu płynie z głośników - bez żadnych pretensji, bo lubię tych chłopców też. A jak chłopcy dobrze się razem bawią, to albo dzieci z tego nie będzie, albo wręcz przeciwnie. Jedna z najlepszych w ostatnim dwudziestoleciu płyt z muzyką taneczną.

Pink - Try This!

Ciezko czasami z mlodymi babkami o rozowych wlosach i bialych zabkach, ktore robia sobie zdjecia w klatkach majac na sobie kabaretki i stosowna do roboot pooblicznych bielizne. Chlop patrzy na takie cos i mysli, ze to kolejna produkcja z gatunku muzyki pup (tak, tak, pup, nie pop) - pupa Britney, pupa DzejLo itd. A tu mamy, panie, prawdziwy pop i to z rockowym zacieciem! Do rzeczy - Pink jest muzycznie bez slabosci! To po pierwsze. Po drugie zaliczanie jej do jakiejkolwiek kategorii poza pop szeroko rozumianym jest marnowaniem czasu. Mamy kawal znakomitej muzyki, swietnie obrobionej i zabierajacej sluchacza na poklad. I o to chodzi! Bez obaw polecam kazdemu Pink o ile tylko macie dosc sil by przyznac sie przed soba, ze lubicie dobry pop. Swietny, nieco zniszczony glos, cos jak nasza Bartosiewicz, umiejetnosc artykulacji i dobry material muzyczny daja bombe bez opoznionego zaplony. Doskonale. Dobrze jest, ze tak mloda osoba moze tak ozywic rynek. Pozycja wybitna. Jezeli ktos zauwazyl, ze ta opinia nie rozni sie od opinii o plycie 'M!ss-costam' to ma racje. Zetem dodam, ze 'Try This!' jest z roku 2003 a 'M!ssun... ' z roku 2001 oraz, ze starsza o 10% wykonawczyni nie zeszla na psy. Wrecz przeciwnie - pozimo jest zachowany i obu plyt slucha sie z przyjemnoscia. Co za witalnosc!

Pink - M!ssundazstood

Ciezko czasami z mlodymi babkami o rozowych wlosach i bialych zabkach, ktore robia sobie zdjecia w klatkach majac na sobie kabaretki i stosowna do roboot pooblicznych bielizne. Chlop patrzy na takie cos i mysli, ze to kolejna produkcja z gatunku muzyki pup (tak, tak, pup, nie pop) - pupa Britney, pupa DzejLo itd. A tu mamy, panie, prawdziwy pop i to z rockowym zacieciem! Do rzeczy - Pink jest muzycznie bez slabosci! To po pierwsze. Po drugie zaliczanie jej do jakiejkolwiek kategorii poza pop szeroko rozumianym jest marnowaniem czasu. Mamy kawal znakomitej muzyki, swietnie obrobionej i zabierajacej sluchacza na poklad. I o to chodzi! Bez obaw polecam kazdemu Pink o ile tylko macie dosc sil by przyznac sie przed soba, ze lubicie dobry pop. Swietny, nieco zniszczony glos, cos jak nasza Bartosiewicz, umiejetnosc artykulacji i dobry material muzyczny daja bombe bez opoznionego zaplony. Doskonale. Dobrze jest, ze tak mloda osoba moze tak ozywic rynek. Pozycja wybitna.

Police, The - Synchronicity

Klasyczna plyta z roku 1983 - apogeum dojrzalego okresu Police. Police jak to Police robia rzeczy wybitne i marne i zawsze potrafia taki kalejdoskop upchac na jednej plycie. Z moich wyliczen wynika, ze na kazdym albumie jest gora 4 do 5 swietnych utworow a wsrod reszty trafiaja sie takze kompletne bzdety, o poziomie takim, ze nie wiadomo kto to wypuscil na rynek. Szefowie A&M zaspali i tym razem. 'Synchronicity’ niestety pod ten schemat podchodzi. By sprawiedliwosci stalo sie zadosc przelecmy sie po utworkach: ‘Synchronicity I’ – ciekawe otwarcie rockowe ale nie za ostro. Piosenka jednak ginie w tlumie. ‘Walking In Your Footsteps’ – po co to komu? Pukanie palcem po basie, dmuchawce rodem z Australii i tekst na poziomie 14-latka. Refleksja nad zyciem gadow w epoce jurajskiej. Sting naogladal sie chyba Discovery Channel. ‘O My God’ – wypelniacz, ktory zapomina sie natychmiast po wysluchaniu ‘Mother’ – ciekawy wstepik z nalecialosciami z Pakistanu lub Marakeszu ale pozniej wlacza sie histeryczny wokal, ktory sprawia, ze ‘piosenka’ przestaje byc czyms do wysluchania z przyjemnoscia. Wytrwalym, ktorzy nie przeskocza do przodu pozostanie dla oslody swietna partia gitary za dracym przescieradlo Stingiem. ‘Miss Gradenko’ – skocznie i melodujnie ale takze plytko. ‘Synchronicity II’ – noooo, zaczyna byc bardzo dobrze. Znakomity utwor pod kazdym wzgeldem. Pierwszy pieciogwiazdkowiec na tej plycie. Jest tez troche czadu. ‘Every Breath You Take’ – ladnie i przebojowo. Swietny wokal. ‘King Of Pain’ – czy aby nie najlepszy utwor na tej plycie? Zgrabne i dosc zawile operowanie tempem, egzystencjalny tekst. Niezle, niezle. ‘Wrapped Around Your Finger’ – ktoz tego nie zna? Doskonale! ‘Tea In The Sahara’ – nastrojowe, basowe, piekne. Zwraca uwage nieograniczona przestrzen dookola dzwiekow. Jestesmy w innym swiecie. ‘Murder by Numbers’ – niestety, jak tytul wskazuje jest to utwor odbebniony (doslownie) ‘by numbers’. Sopro bieglosci technicznej pana Copelanda na bebnach (swietny drummer co by nie mowic) i takze doskonala gitara Summersa (jak zwykle) ale utwor przyciezki a tekst blahy. Nie dziwie sie, ze na winylu o tej piosence zapomniano lub moze inaczej - takim bonusikiem obdarowano wylacznie wersje na CD. W sumie plyta warta posadzenia na polce. The Police pelna geba!

Preisner Zbigniew - Preisner`s Music

Generalnie zgadzam się z przedmówcą. Ciekawa muzyka, momentami wzruszająca, choć jak dla mnie- chwilami zbyt patetyczna i nadto monumentalna.

Primus - Pork Soda

Z Primusem jest wielki problem. Tak naprawde to nie jest zadna muzyka a rodzaj wprawek na gitare basowa, do tego cienki (bardzo) wokal ;-) Reszta stanowi dopelnienie, wprawdzie na dobrym poziomie ale tylko dopelnienie. Primus nagrywa takze audiofilsko na ile to tylko mozliwie. W sumie wychodzi produkt, ktorego fajnie sie slucha ale sam nie wiem dlaczego. Prawdziwa muzyka to zupelnie co innego - pasja, zaangazowanie, kanony, melodia, bieglosc, przeslanie,.... Primus to glownie bieglosc. 'Pork Soda' jest plyta efektowna i mila w sluchaniu ale konia z rzedem temu, kto wyjasni mi gdzie jest na tej plycie muzyka ;-) Dla wielbicieli tego typu grania to gradka. Dla nowych - lepiej posluchajcie nim kupicie :-)




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.