Skocz do zawartości

944 płyty

Eurythmics - Touch

Zaledwie kilka miesiecy po przelomowej ‘Sweet Dreams’ Eurythmics doprowadzili swe elektroniczne dzialania do szczytowania o nazwie ‘Touch’. Zdecydowanie jest to najlepsza, najrowniejsza i najdoskonalsza w swej wyrazistosci plyta duetu z Anglii z pierwszego okresu ich dzialalnosci. 9 piosenek jedna w jedna wciagajacych jak narkotyk. Bardziej znane sa oczywiscie hity z MTV – ‘Here Comes The Rain Again’ i ‘Who’s That Girl’ ale reszta rownie dobra a moze nawet chwilami lepsza. Znakomite efekty na ‘Regrets’, wciagajace ‘Right by Your Side’, przebojowe ‘First Cut’, transowe ‘Aqua’, ‘No Fear, No Hate, No Pain’ i dlugasne ale nie nudne ‘Paint a Rumour’. Eurythmics na fali weny tworczej osiagnal top. Plyta jest wprawdzie kontynuacja ‘Sweet Dreams’ ale przewaza wyrownaniem, konsekwencja, dojrzaloscia i pomyslowoscia. Cacuszko.

Eurythmics - 1984

’1984’ to tytul filmu wedlug ksiazki Orwella. Ostatnia rola Richarda Burtona przed jego smiercia. Poruszajacy film z przeslaniem. Ale nie o tym teraz. Pewnie zaskakujace w kontekscie dyskotekowych hopow i hipow moze wydawac sie dolaczenie muzyki Eurythmics do tak ponurego filmu. Ale rezyser wiedzial co robi. Wyeksponowanie cynicznych, chlodnych i mechanicznych elementow z muzyki duetu Stewart/Lennox wpasowalo sie w film. Oczywiscie sa to nowe kompozycje, w wiekszosci instrumentalne. Z piosenk mamy wielki hit ‘Sex Crime’, podobnie chwytliwe ‘Doubleplusgood’ i tkliwe, arcypowolne ‘Julia’. Reszta ma charakter czysto ilustracyjny. Trudno jest mi pisac o tej plycie. Rozumiem nie najlepsze recenzje tych, ktorzy nie moga pozbyc sie obciazenia stereotypem Eurythmics. Takze wiem, ze plyta sama w sobie nie jest specjalnie porywajaca. Ale mimo to slucham jej czesto i zawsze a dreszczem emocji. Jej mroczna, wysoce seksualna atmosfera napiecia, silnych uczuc, szybkiego, zabronionego ale i koniecznego seksu, muzyczne nawiazania do samego aktu zblizenia pary kochankow – to wciaga, intryguje, zacheca do ponownego sluchania. Plyta slabo sie sprzedawala i jako takie niechciane kaczatko zostala wydana procz oryginalnej wersji RCA takze przez inne wytwornie, ktore wykupily sobie prawa do rozprowadzania. I tak mozemy ja znalezc pod szyldami EMI, Virgin czy brukowej wytworni Disky. Ceny zwykle sa niewygorowane. Zatem... ;-) Szczegolnie milosnicy muzyki filmowej - czas obuc nogi w gumofilce i do sklepow!

Eurythmics - Be Yourself Tonight

Plyta ‘Be Yourself Tonight’ Eurythmics wzial plynie pierwszy zakret w swej karierze. Wydana w roku 1985 plyta byla wielkim sukcesem komercyjnym a przeciez zespol wyraznie zmienil styl. Jezeli przed ‘Be Yourself Tonight’ nie bylismy pewni talentu gitarowego Dave Stewarta to teraz wiemy, ze taki talent ma. Jezeli myslelismy, ze Annie Lennox swietnie gra zimna lale to teraz wiemy, ze potrafi krwiscie zglebiac i bardziej uduchowione rejony – (nomen omen) soul oraz twardy rock. ‘Be Yourself Tonigh’ to produkt czysto popowy ale dotychczasowy image new wave + electronica zostal porzucony dla szeroko pojetego popu. Mamy zatem fajnych gosci – Stevie Wonder na harmoszce ustnej, Aretha Franklin kolyszaca biodrami (takze naszymi) w piosence feministycznej oraz grzeczniutki jak rzadko Elvis Costello osladzajacy nam zycie w piosence ‘Adrian’. Do tego nieco gitarowego rocka i, czego mozna oczekiwac, nawiazania do poprzednich plyt (w tym sugestywne ‘Conditioned Soul’). Moja faworytka to ‘Here Comes That Sinking Feeling’. Generalnie plyta bez slabych punktow, pelna energi i roztanczona. Takze najlepiej sprzedana plyta duetu.

Eurythmics - Revenge

Annie i Dave byli para nie tylko po linii zawodowej ale i prywatnie. Plyta ‘Revenge’ powstala w chwili (1985), kiedy ich drogi juz sie rozeszly, rozeszly wyraznie bo Annie Lennox popadla w chory zwiazek z przypadkowym partnerem a Dave Stewart dla odmiany zajal sie poszukiwaniem stabilizacji. Trudno dociekac czy owe zmiany spowodowaly niezbyt staranne podejscie do nowego projektu czy po prostu zespol pokazal juz caly swoj potencjal na poprzednich plytach. Co by nie mowic plyta Revange w jakims sensie ma cechy wspolne ze ‘Sweet Dreams’: dosc nierowny zestaw utworow, niezbyt skomplikowane brzmienie ograniczone dosc wyraznie do elektronicznych instrumentow i chlodny wokal. Plyta zawiera jak to u Eurythmics koszace konkurencje przeboje, w tym nagrodzona jaka najlepsza piosenka roku ‘Missionary Man’ oraz rownie chwytliwe ‘When Tommorow Comes’ i ‘Thorn in My Side’. Niestety im dalej tym gorzej. ‘Take Your Pain Away’ czy ‘Let’s Go’ wymagaja juz odrobiny dobrej woli by lyknac je bez skrzywienia twarzy. No ale w sumie plyta sie broni i sprzedala sie dobrze nie tylko sila rozpedu pozyczona z poprzedniego sukcesu ale i dlatego, ze zawiera udane fragmenty. Warto wspomniec o tekstach, ktore sa bardziej osobiste niz poprzednio i w pewnym sensie przygotowuja grunt pod solowa kariere Annie.

Eurythmics - We Two Are One

'We Two Are One' sugeruje ponowne zejscie sie partnerow. Dave i Annie znowu razem. Tak. Ale tylko w studio. Plyta tak naprawde przypomina tak bardzo solowe dokonania Annie, ze mozna prawie uznac ja za wspolprace duetu producent i wokalistka. Oczywiscie, wiekszosc utworow iest podpisana przez oboje ale brzmieniowo nie jest to Eurythmics jaki znamy z poprzednich lat. Najblizej tej plycie do 'Be Yourself Tonight' ale wyraznie czuje sie, ze zespol nie mierzy juz w najodleglejsze galaktyki. Cel jest przyziemny i takaz muzyka. Eurythmics po latach odnalazl swe miejsce wsrod oczekujacych na emeryture gwiaz. Po 'We Two Are One' zaczela sie solowa kariera Annie a Dave Stewart zaczla sprzedawac swe wybitne zdolnosci innym. Nie zrozumcie mnie zle - plyta jest bardzo dobra, ale tylko tyle.

Eurythmics - Peace

A tu bedzie zaskoczenie! Plyta 'Peace' to kolejne niepowodzenie rynkowe Eurythmics. Po 10 latach milczenia wydana w roku 1999 plyta poniosla kleske stad jej bardzo okazyjna cena. Ale... to jest rzecz znakomita! Doswiadczenia z solowych plyt i solowej dzialalnosci obojga wydaly na swiat plyte bardzo piekna, spokojna, pelna nastrojow i smaczkow. Ta plyta jest tak wciagajaca, ze zasluzyla sobie na specjalne miejsce w moim zyciu - piosenka 'I saved The World Today' powitalem bowiem nowy rok 2000. No i z tego osobistego powodu daje jej ocene bardzo dobra. O! Z 'Peace' najczesciej chodza mi po glowie utwory: '17 again', wspomniane 'I saved The World Today' i 'Peace Is Just a Word' - wszystkie wolniutkie, usypiajace i romantyczne. Dobranoc. :-)

Johnny Cash - American IV: Man Comes Around

Pozwole sobie nie zgodzic sie z przedmowca. Jedyny dobry utwor na tej plycie to Hurt. Pewnie dlatego, ze pochodzi z repertuaru NIN. Tekst idealnie komponuje sie z glosem starego czlowieka. Nawet fakt, ze ow czlowiek kompletnie nie potrafi spiewac wydaje sie tu pasowac. Cash brzmiacy w repertuarza Reznora lepiej niz sam Trent. Niesamowite, ale w tym przypadku prawdziwe. Niestety nie da sie tego powiedziec o innych coverach. Zwlaszcza Personal Jesus DM zostal zmasakrowny. Tu juz samo, zmeczone zyciem, brzmienie glosu nie wystarczylo. Trzeba bylo jeszcze cos dospiewac, a tego Cash kompletnie nie potrafi. Zapewne stad wzielo sie zdanie o dysonansie wokalnym w Bridge Over Troubled Water. Faktycznie wystepuje, bo nagle na plycie pojawia sie ktos, kto spiewa ;) Szkoda tylko, ze w momencie kiedy oba glosy brzmia jednoczesnie, dodano jeszcze podklad. Za duzo tego szczescia . Zwlaszcza, ze pozostala czesc plyty jest bardzo prosta i brzmi zupelnie inaczej. Brzmieniowo broni sie jeszcze First Time Ever I Saw Your Face, ale tekstowo odrzuca.

Strokes, The - Room On Fire

The Strokes po swietnym debiucie wydali plyte dogrywkowa. Zwykle druga plyta pokazuje czy zespol dogorywy po dogrywce czy tez ma cos wiecej do powiedzenia. W przypadku 'Room On Fire' diagnoza jest pozytywna - zespol obronil sie i wydal znakomita plyte. Gdybym nie znal dokonan na polu podobnej muzyki sprzed 30 lat pewnie bylbym w niebiosach ale poniewaz znam to mysle sobie, ze dobrze jest, ze nowe pokolenia maja swoja wlasna prosta muzyczke gitarowa i wlasnie tacy ludzie jak The Strokes o to dbaja. Plusy - ladne brzmienie i swietne kompozycje. Minusy - no juz skads to znamy. Czasami pobrzmieawa Iggy Pop, czasami Elvis Costello z czasow 'This Year's Model'. Ale slucha sie z przyjemnoscia bo chlopcy wiedza o co chodzi w muzyce. Ocenka gdzies miedzy 5 a 4 - zalezy na jakim etapie milosci do podobnej muzy sluchacz sie znajduje. I jeszcze jedno - 11 piosenek trwa w sumie 33 minuty. No i teraz to co myszy lubia najbardziej - rachunki. Rachunek wskazuje, ze srednia dlugosc piosenki wyniosla 3 minuty. Warte podkreslenia bo lepiej jest pociagnac dobra piosenke 3 minuty niz 6 minut IMHO. Na plycie sa same dobre piosenki, naprawde, same dobre piosenki.

Maroon 5 - Songs About Jane

Kolejny przypadek plyty, ktora wywraca skarpetki na druga strone. Jest to rockowy pop nawet nie z elementami. Mimo to jednak plyta oslabia w pozytywnym tego slowa znaczeniu. 2 samograje znane z radia zachecaja do kupna CD. No i po przesluchaniu szybko okazuje sie, ze Maroon 5 ma do zaoferowania kilkanascie rownie ciekawych piosenek. Cos niebywalego - zdolna mamy mlodziez w 21 wieku :-) Podba mi sie szczegolnie fantastyczny wokal i swietne melodie. Takze na plus trzeba zapisac, ze Maroon 5 nie sili sie na efektowne aranzacje a tkwi w tym, co czuje najlepiej. Rewelacyjna plyta godna polecenia bez mrugniecia okiem. Rockowy kabanosik.

Joss Stone - Mind, Body and Soul

Co tu duzo pisac. Joss ma glos i talent rzadko pojawiajacy sie na Ziemi. Nie ma moze tak pieknego wygladu jak hollywoodzkie czekoladki przypisane muzyce soul ale co z tego skoro spiewa o klase lepiej. Amerykanie maja problem i problem ten nazywa sie Joss Stone. Modlic sie jedynie nalezy, by dziewczynie nic sie nie stalo na prostej jak na razie drodze do kariery. Pierwsza plyta, ktora powstala niemal z doskoku i swietnie pokazala talent Joss znalazla kontynuacje w niecaly rok pozniej. 'M,B and S' jest plyta nieco bardziej gladka niz debiut, staranniejsza, nie tak spontaniczna. Na szczescie cala ta roztoczona opieka nad materialem wyszla na dobre. Glos wciaz na pierwszym planie, wciaz trzymany w ryzach i pozbawiony histerii a mimo to ekspresyjny i wyrazisty. Piosenki swietne mimo, ze tym razem sporo kompozycji Joss. Znakomita rzecz. Warto chyba dodac, ze plyta ta ma dosc ciekawa kolejnosc utworow - im blizej konca tym lepiej a kulminacja nastepuje w numerkach 9 i 10. Szczytowanie z Joss ;-) Jezeli lubic latac wysoko i nie boicie sie to siegnijcie po ta plyte.

Oasis - Be Here Now

Oasis to okropny zespol. Kiedys zrazilem sie do nich na cale zycie - jeden z braci G. na pytanie o Blur odpowiedzial 'Blur? A co to jest?'. Narabani aroganci - pomyslalem sobie. Niewiele wiedzialem o Oasis i tym siebie dzis tlumacze ;-) Do rzeczy. Oasis to dla mnie zdecydowanie najlepszy zespol rockowy lat 90 i poczatkow XXI wieku. Dzisiejszy odpowiednik The Beatles nie tylko z powodow tzw. oczywistych (brzmienie jest bardzo podobne) ale naprawde, to jest nowe wcielenie geniuszu. Sa zespoly grajace swietnie w pewnym stylu ale kiedy probuja zrobic cos pelnego nagle trafiaja na sciany nie do pokonania. Dla Oasis wydaje sie nie ma granic geniuszu. Poruszaja sie swobodnie po rozmaitych obszarach instrumentacji, graja z rowna swoboda prosty rock jak i rozbudowana quasi symfonike. 2-minutowe perelki wychodza im rownie efektownie jak 7-minutowe oratoria. Zdolni faceci. 'Be Here Now' jest kulminacja psychodelicznego post-Beatlesizmu Oasis. Jest to ich 3 plyta ale sledzac calosc dyskografii mozna porwnac ja do 'SPLHCB' The Beatles (roznica jest w dochodzeniu do celu - TB zajelo to z 8 plyt a Oasis dobili za trzecim podejsciem (to byl taki zarcik)). Oasis ta produkcja siegnal szczytow aranzacyjnych. Dzis wiemy, ze po tej plycie powrocil do prostszych koncepcji. Czy dobrze? Trudno powiedziec bo plyta 'Be Here Now' jest wybitna. Przejaw zdrowego geniuszu. Wiolonczele, orkiestra, chorki - wypisz wymaluj The Beatles i to wcale nie we wtornym wydaniu. Zadna tam kopia.

Portishead - Dummy

Pierwszy album zespołu, wydany w 1994 roku. Przez wiele lat po jego odkryciu nie potrafiłem zakwalifikować go do konkretnego gatunku muzycznego. Dopiero przypadkowo, na Wikipedii znalazłem idealne okreslenie - "jazz na kwasie". Płyta jest rewelacyjna. Idealna na doła, na długie jesienne wieczory. Jest smutna, lecz wzrusza i sprawia, że możemy zanurzyć umysł w jej dźwiękach. Wiele osób moim zdaniem niezupełnie słusznie porównuje muzykę Portishead do twórczości Massive Attack. Dzieje się tak być może dlatego, że trudno tą muzykę porównać do jakiejkolwiek innej.

Maroon 5 - Songs About Jane

Soso-zanecony Twoja opinia siegnalem po www.album-ujdzie. Ale wpadl mi tez w CDP album koncertowy: 1.22.03.acustic /dziwny tytul, hhm/.Zawiera 5 nagran z plyty studyjnej i dwa covery- If I fell /Lennon ,Mc Cartney/ orazHighway to Hell /Scott,Young,Young/

Spin One Two - Spin 1ne 2wo

Grupa o nazwie Spin One Two to studyjni wirtuozi. Oto ich nazwiska i rekomendacje (wybrane): Paul Carrack - Mike & The Mechanics, Nick Lowe, Squeeze (wokal) Steve Ferrone - Duran Duran, Tom Petty (bebny) Rupert Hine - Tina Turner, Rush (klawisze) Tony Levin - Peter Gabriel, King Crimson, Yes, Pink Floyd, John Lennon, Dire Straits, Joan Armatrading, Paul Simon (wiadomo – bas) Phil Palmer - Eric Clapton, Dire Straits, Tears for Fears, Tina Turner, George Michael, Elton John, Bryan Adams, Pete Townshend, Robbie Williams (gitary) Razem Ci szacowni panowie nagrali jedna plyte w roku 1993 o pretensjonalnym tytule ‘Spin 1ne 2wo’. Kiedy przychodzi pora na takie wlasnie przedsiewziecia zawsze obawiam sie nudy. Sesyjni muzycy czesto marnie sprawdzaja sie jako samodzielne gwiazdy. Po czesci jest tak i tym razem. Repertuar mamy zdrowy – kawalki Dylana, Hendrixa czy Led Zeppelin gwarantuja dobra baze. Do gry i wokalu nie mozna miec zadnych zastrzezen ale w sumie sytuacja patowa. Jakos calosc nie porywa a zaangazowanie muzykow idzie raczej w kierunku nie popelniania bladow niz poszalenia. Owszem, czasami czuje sie chec blysniecia ale tylko czasami. W sumie remis. Moze nie 0:0 ale bez entuzjazmu.

Roots, The - The Tipping Point

Taka sytuacja – przychodzi do wielbiciela jazzu wielbiciel rapowania. W pokoju czeka wielka maszyna od hajfaju. Gospodarz zatroskany – co takiemu zrapowanemu faciowi puscic do odsluchu i by zeby nie bolaly. The Roots rozwiazuja problem bez pudla! ‘The Tipping Point’ z roku 2004 to dziwaczny, akustyczny rap w oparach jazzowego dymu. No da sie sluchac nawet przez wyszukanych fanow ECM. Nie to, ze bedzie zaraz latwo, co to to nie. 6 czarnych, grubych zbojow z The Roots wciaz przeciez rapuje (jedna morda nawet na okladce i do tego w kapeluszu - fuj!). Ale ich delikatne, dotykajce duszy plumkanie da sie latwo polubic szczegolnie, ze nawet jakies okruchy etniczne typu world wystepuja. Mila dla ucha mieszanka i cos innego bo laczy przeciez ogien z woda (destylowana? ;-)). Fantastyczna koncowka plyty z ekscytujacym ostatnim utworem.

Holly Lerski - Life Is Beautiful

Holly ma ladne nazwisko i gra na gitarze i gitarze basowej. Tu sie zaczynaja podobnienstwa do Sheryl Crow. Takze pisze i komponuje i wylacznie jej piosenki sa na plycie 'Life Is Beautiful - tu sie koncza podobienstwa z Sheryl Crow. Ta plyta jest przykladem na slynna dewize sprzedawcow - jezeli towar nie spodoba sie w ciagu pierwszych 15 sekund trzymania go w rece to szansa na sprzedaz maleje niemal do zera. Holly nie robi wielkiego wrazenia przy pierwszym sluchaniu i pewnie dlatego plyta nie kroluje na listach sprzedazy. Ale po kilku przesluchaniach okazuje sie, ze zawiera naprawde ciekawa muzyke. Czegos jednak brakuje - nieco wyrazistszych aranzacji? moze oryginalniejszego glosu? Nie wiem. Wiem, ze sukcesu nie ma i nie bedzie. Ale moze nastepnym razem. Sama dziewczyna takze nie chce sie sprzedac - dzwonowate jeansy, niedbala, krotka fryzura, brakuje tylko roweru i reklamowki z IKEI. Dobrze, ze pryszcze zaretuszowano ;-) A taka Paris Miss Hilton - pokolorowana buzia, spi z buldogiem a nie z chlopakami, jezdzi slicznym cabrio w kolorze rozowym a na swej plycie podobno nawet sama nie spiewa. I jak? Ano sprzeda sie lepiej niz Holly za przeproszeniem Lerski :-(

Enigma - MCMXC a.D.

Wchodząc do działu opinie by napisać recenzję tego albumu ze zdziwieniem stwierdziłem, że nie tylko nikt jeszcze takowej nie napisał, ale co więcej, że Enigma nie gości nawet na liście wykonawców. Przypada mi zatem zaszczyt i odpowiedzialność przybliżenia twórczości grupy tym Kolegom, którzy jej jeszcze nie znają. Żeby niepotrzebnie nie lać wody, pominę informacje o samych wykonawcach. Liczne informacje na ich temat można znaleźć m.in. na stronach Wikipedii (angielskiej). MCMXC a.D. był debiutanckim albumem grupy, której nadał światowy rozgłos. Znajdującą się na nim muzykę z pewnością należy zaklasyfikować jako muzykę elektroniczną (mam nadzieję, że to nikogo nie odstraszy). Przez cały album przewijają się motywy gregoriańskie (dziś mogące brzmieć dla niektórych kiczowato - nie zapominajmy jednak że mamy do czynienia z dziełem jak na swoje czasy nowatorskim), oraz liczne wstawki "pozamuzycznych efektów akustycznych". Linia perkusyjna jest bardzo bogata, co osobiście bardzo sobie w muzyce cenię. Do tego dodajmy niesamowicie intrygujący wokal Sandry Cretu, śpiewającej głownie po francusku, a otrzymamy muzykę, której można bez znudzenia słuchać godzinami. Zaznaczam, że wokal jest również wykorzystywany w sposób, jaki najbardziej lubię - na równi z pozostałymi instrumentami - MCMXC a.D. to nie "album z piosenkami". Zaraz po swoim wydaniu płyta wzbudziła szerokie kontrowersje, z uwagi na pozbawione kompleksów mieszanie motywów religijnych z erotycznymi. W wielu krajach zyskała status zakazanej jeśli chodzi o emisję w środkach masowego przekazu. Wyświetlania niektórych związanych z nią teledysków odmówiło nawet MTV, które trudno uznać na stację konserwatywną. Co tu się rozpisywać - jest to jedna z tych płyt, które zaliczam do *lektur obowiązkowych* każdego zwącego się melomanem. Jest to płyta kultowa, jeden z kamieni milowych nurtu New Age - nie można sobie pozwolić na to, by nie przesłuchać jej chociaż raz.

Eva Cassidy - Songbird

Eva Cassidy nie miala szczescia do producentow i nagrane przez nia plyty sa chaotyczne i w jakims sensie niedbale. Do tego trzeba dolaczyc jej niezwykla charyzme i naturalny talent do spiewania. W sumie wychodzi cos, co albo jest kultowe i w ten sposob zyje wlasnym zycem albo jest to jeszcze jedna swietna pani od folk ale nie mozna jej zaakceptowac tak na 100%. Chyba naleze do tej drugiej grupy bo jej plyty zawsze sa na tyle zaszumione, amatorskie, ze nie da sie owej marnej jakosci oddzielic od czystej przyjemnosci sluchania. Szkoda. 'Songbird' jest skladanka stad brak tej plycie jakiejkolwiek uporzadkowania. Mimo to wyciagniete pojedynczo utwory sa przejmujace i swiadcza o nieprzecietnym talencie Evy.

Roots, The - Game Theory

Najlepsza na swiecie grupa hiphopowa, mistrzowie swiata w swym gatunku tym razem zabrali sie za nieco powazniejsze tamaty. Ale dla mnie nie teksty sa wazne (o zgrozo!) ale muzyka. The Roots tradycyjnie maja wyczulone ucho na wszystkie wazne muzyczne askpekty - melodia, harmonia, ciekawe brzmienie. Tu nie ma nic cukierkowatego, sztucznego, efekciarskiego ale jest sporo naprawde niezlej muzyki. Posluchajcie The Roots. W tle nie ma komercyjnej pustki ale sa wlasnie nawiazania do korzeni - murzynscy szamani, misteria voodoo, niezmierzone przestrzenie swiata pomiedzy starym i nowym kontynentem. Przedziwna atmosfera dajaca sie opisac tylko muzycznymi srodkami. Zniewalajace. Akustyczne. Koscielne brzmienia. The Roots w metrach nad poziomem morza zdobywaja zima Mount Everest. Niektorzy hiphoponasladoczy ziomale spaceruja po plazy w obsunietych portkach i z bejsbolowka na durnej z definicji pale. Muzycznie, intelektualnie i co do dawanej przyjemnosci sluchania te swiaty dzieli jakies 8848 metrow. Niektorzy nie wierza, ze w obrebie tak przyziemnego gatunku jak hiphop mozna zrobic muzyke. Niewierni Tomasze, posluchajcie The Roots.

Beatles, The - Love

’Love’ – na co przyszlo klasykom rocka na naszym forum! Pierwsza recenzja ever to plyta ‘Love’! Tsja.. Plytke zakupilem niedawno i zasiadlem do sluchania z silnymi emocjami i klebiacymi sie w glowie myslami – co to bedzie? Wraz z pierwszymi ptaszkami swiergoczacymi w tele doznalem ukojenia i zaglebilem sie bezbolesnie w materie dzwiekowa. Jak podano we wpisie panow Martinow, seniora i juniora – caly material na plycie pochodzi z epoki a dograno jedynie smyki do ‘While My Guitar Gently Weeps’ co uczynilo ta piosenke bardziej cywilizowana jako ze wybrany wokal Georga to jakas pierwotna wersja demo. Bardzo uczuciowo wypadlo nawiasem mowiac :-) Plyta ‘Love’ to sklejanka bez poczatkow i koncow, utwory zachodza na siebie, rodzaj teatru, spektaklu dzwiekowego. Poniewaz z pierwszych 5 plyt The Beatles jest chyba tylko jeden numer mozna uznac plyte ‘Love’ za psychodeliczna podroz w kraine The Beatles. Jest to podroz mila i efektowna, ogladamy znane nam swietnie krajobrazy. Przy okazji przychodzi do glowy sporo ciekawych mysli muzycznych bo material jest skrojony interesujaco. Takze niechybnie uswiadamiamy sobie ogrom i potege Zespolu. Potencjal mieli nie powiem, gigantyczny. Autorzy pomyslu nie wyrwali sie do przodu z adaptowaniem dzisiejszych brzmien a raczej zglebiali stare pomysly z lat 60. W sumie sensowna calosc o wciagajacym dzwieku. Spece od The Beatles moga bawic sie w wyszukiwanie fragmencikow uzytych do zestawienia calosci i pewnie da sie doszukac dwa razy wiecej tytulow niz dluga przeciez lista pozycji podaje. Poniewaz widze, ze to co powyzej napisalem jest nieco chaotyczne dla uporzadkowania nieco inzynierskiego ladu: Zalety: - Dobry material dzwiekowy - Niezla realizacja - Nie nudzi sie i sprawy kreca sie szybko - Ludzie znajacy dobrze dyskografie TB maja dobra zabawe a moze i sympatyczne wspomnienia - Mimo wszystko niezla jakosc dzwieku - Nadaje sie do samochodu do szybkiego i doraznego sluchania Wady: - Piosenki sa czesto okrojone i az chcialoby sie by wybrzmialy w oryginale do konca - Tak naprawde to nie jest zadna nowosc - Niektore zabiegi na utworach sa dyskusyjne i obawiam sie, ze kazdy sluchacz bedzie mial wlasna koncepcje, do ktorej pomysly panow Martinow nie przystaja - Plycie w sposob oczywisty brakuje ‘starej struktury’ plyt a zatem wyizolowanych i zamknietych jako calosc utworow co czasami jest deprymujace. Podsumowanie: Jest to rodzaj skladanki TB ‘inaczej’. Wszystko.

  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.