Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Monitor Audio RS6

Miały pasować do zestawu kina domowego i jednocześnie sprawdzać się (nie byle jak) w stereo w rocku. Mają dobrze zarysowany dół pasma, góra kreuje ładną, przejrzystą i nie natarczywą przestrzeń. Spisały się lepiej niż mdłe (w tej muzyce) Dali Concept czy (nieco lepsze niż Concepty) Dali Ikon. Naprawdę fajne kolumny, szkoda, że nie moje - aczkolwiek mam okazję posłuchać ich całkiem często :)


HMS Capriccio Bi-Wiring

Zacznę od tego, że bawiłem się wieloma kablami bardzo dużo i HMS Capriccio to najlepsze druty jakie miałem w swoim systemie. No prawie najlepsze, bo przebija je najwyższy model HMS - Gran Finale, no ale one kosztują kilka tysięcy dolków!!!...Czy są warte takiej dopłaty - kwestia gustu i zasobności portfela. Skupię się jednak nad Capriccio, które w katalogu niemieckiego producenta zajmują pozycję drugą od góry. Te bardzo popularne w Niemczech i zupełnie nieznane w Polsce kable wyposażone są w dwie tajemnicze puszki - zarówno od strony wzmacniacza, jak i głośników. Nie wiem, czy to zasługa owych puszek, ale kable są bardzo uniwersalne. Grały u mnie i z tranzystorami i lampami i zawsze spisywały się świetnie. HMS dodaje plastyczności, analogowości, aury muzykalności i przestrzenności. Wszystkich oddechów, mlaśnięć, szczegółów jest cała gama, a co najważniejsze pięknie wpasowują się w całość. Capricio dobrze akcentuje różnice pomiędzy brzmieniem tego samego instrumentu - trąbka raz subtelna i jedwabista za moment potrafi prześwidrować powietrze i uszy. Talerze to metaliczne od uderzeń pałeczek, to szeleszczące miotełkami. Plastyczne, delikatne dźwięki plumkającego fortepianu potrafią przyatakować basem czy sopranami. Poszczególne struny kontabasu i rezonanse skrzyni też odtworzone są znakomicie. Na basie jest i drive i głębia i różnorodność. Wszystko to jest całkowitym przeciwieństwem "tranzystorowości" brzmiania. Uważam, że powinien znaleźć się w Polsce dystrybutor tych drutów, bo są zdecydowanie warte grzechu.


Tonsil Alton 80

Super kolumny podstawkowe jak z czasów PRL-u tylko wolałbym jednak Mildton 80 z wysoko tonowym kopułowym . tuba czasami daje po uszach ale tak i za tą cenę było warto kupić te kolumienki.   Ja swoje odnowiłem mianowicie wymieniłem kable na OCB 2x1mm^2 i wymieniłem wytłumienie na jakieś Alphardowskie 3cm lepsze niż ta oryginalna szmata.


Fisher CA-9040

Ładny wzmacniacz o dużej mocy z wbudowanym korektorem 5-pasmowym z potencjometrami obrotowymi, łatwa obsługa, super dynamika i do tego niska cena :)


Audioquest Coral

wydaje sie byc dobrym wyborem do jasnych systemow, typowy AQ, wart kazdej złotówki


Monitor Audio Monitor Audio S6

Niezle skrzynki. Kolumny dla ludzi lubiacych dynamiczna muzyke. Bas miekki i niskoschodzacy, gora delikatna i szczegolowa, ladnie wykonane skrzynki. W tej cenie nie maja minusow choc napewno to nie hi-end ale....:)


NAD C 372

c372 mam 2 lata. znam go tam i z powrotem. pre jest zwyczajnie kiepski. mało detaliczny a przy tym jak po sterydach. b. rzadko zdarzało mi sie w nim zasłuchać. to taki mały dworus bez ogłady. dynamiczny owszem, ale sztucznie. c372 ogólnie to typ bez tożsamosci. chce byc muzykalny i miękki a przy tym szybki i pazurem lecz nie jest. ch... wie o co mu biega. przesadzony poziom na wyjściu pre . można to obejść ale dlaczego? wycofana wyższa srednica, trochę zapiaszczone wysokie. brak blasku. miało byc ciepło i klubowo a wychodzi koc. mozna to zrozumiec w natłoku kolumien jasnych dominujacych na rynku, niby audiofilsko-rzeczywistych. przy tym wzmaku jest ciągły niedosyt i kombinacje.dziwi mnie zachwyt nad stereofonią, jest nawet do 3-go planu lecz bez przesady - jakaś spięta jak w za ciasnych "gaciach" można olać detalicznosc, bo przynajmniej jest łaskawy dla kiepsko zrealizowanych płyt, ale wiecej powietrza i otwartości sprawiloby ze mogło by byc ok.muzyka zwyczajnie nie wibruje i jej nie czuć. koncowka jest niezła. wydajna ,mocna, zrownowazona. jak nie pasująca do pre ktory mozna uznac ze słabszy bonus, ale za 3 lub wiecej klpn?. konkluzja. koniec z eksperymentami. odbudowany od zera pre opracowany pół wieku temu zgnoił c372 i pare innych ponoc zacnych. a czesci bez skorki to 300pln. koncowka tez licha, przy koncowce RCA z przed 40lat. bez znaczenia czy podpinało sie 2,4 czy 6 ohmowe pudła. rozpacz ze ludzkosc sie uwstecznia. nie wiem ile trza dać teraz kasy za brzmienie sprzed lat. po cholere firmy modyfikuja swoje udane projekty z przed 20-30 lat? ksiegowych na szafot. c372 zostaje jako koncowka. na nią w sumie nie mozna narzekac. moja wersja czarna (odpukać) jest bezawaryjna ,bez jaj z potencjometrami itp. zresztą tracic kolejny 1kpln lub więcej na sprzedazy? a moze dalej gnam za Mcintoshem, ktorego słyszałem, lecz nie jestem adwokatem:)


Naim XS

O Naimie napisano wiele , również i na tym forum gdzie z reguły mentorami "naimowskiego grania" są posiadacze wersji 5i. No coż , jaki kraj - tacy mentorzy - jako skromny posiadacz XS czyli naima oczko wyżej od "wersji demo" czyli seri 5i nie będę uogólniał tylko pokrótce opisze to małe szare pudeło , dość cennne audiofilsko jak chodzi o przelicznk cena do wagi. Kilo Naima wychodzi drogo , może nawet na tej planecie drożej już nie ma. Co dostajemy w zamian ? Za ponad 6 tysiaków mamy bezbolesne tranzystorowe granie . Kto posłuchał kiedyś dobrej lampy czy hybrydy wie jak potrafi boleć tranzystor - tutaj się udało bez za co powinna być zasłużona pochwała. Największą zaletą Naima XS jest gładka barwa o analogowym zacięciu , skrzypce i fortepian potrafią zabrzmieć aksamitnie i jednocześnie dźwięcznie , to wszystko zaś dzieje się w ciasno upakowanej przestrzeni , gdzie o dziwo pomimo ciasnoty każdy dźwiek posiada swoje miejsce. Do tego mamy znakomity bas , nadający każdemu nagraniu wyraźny puls co prowadzi do przyjemnego odczucia , że w jakiś sposób dźwięk "żyje" , a nie jest reprodukowany z martwych. Różnica względem typowego tranzystora jak np Primare I30 jest dojmująca i stawia panów z Naima na piedestale za umiejętność skonstruowania pudełka , które w sposób dopracowany ucieleśnia pewną filozofię grania - właśnie , Naim XS w jakiś sposób jest całością - jest harmonijny sam dla siebie , pomimo odmienności względem innych .


Accuphase 213

Co prawda jest to najniższy model wzmacniacza w ofercie Accuphase, ale od czegoś przecież trzeba zacząć przygodę z tą arcyciekawą japońską firmą. Uważam, że kupując ten model dobrze zainwestowałem pieniądze. E-213 wniósł mi do systemu zupełnie nową jakość, o którą trudno było w moim poprzednim systemie wzmacniacza (dzielony Rotel RC-03 i dwa RB-03). Kolumny zyskały "oddech", rozmach i lepszą kontrolę. Pokój odsłuchowy zamienił sie nieomal w salę koncertową, bo Accu zaskakuje rozmachem, nasyceniem i pełnością dźwięku, który ani odrobinę nie męczy. Kapitalnie zrównoważona stereofonia o pewnych cechach/elementach high-endu. Plastyczność przekazu muzyki i ludzkiego głosu. Luksusowe wykończenie wzmacniacza, wejście XLR, możliwość zainstalowania we wzmacniaczu dodatkowych elementów m. in. DAC, przedwzmacniacza gramofonowego, etc. Ponadczasowy design.


Sumiko Blue Point No.2 - wkładka MC HO

Wkładka jest dość dziwna . Na początku wydała mi sie ostra poniewaz góra była eksponowana i blaszane instrumenty perkusyjne wychodziły na pierwszy plan . Po kilku godzinach ten nieprzyjemny efekt zniknął . Zmiana kąta nachylenia igły też wiele wniosła - z nosem ostro do dołu pojawiło się wiecej basu , ciepła i znikła początkowa natarczywość wysokich tonów . Średnica czytelna i dość dynamiczna chociaż czasami wydawała mi się szara w stosunku do Denona DL103 , który był punktem odniesienia. Podobnie z basem - w pewnych momentach miałam wrażenie ,że nie ma średniego basu obecnego podczas słuchania na Denonie . W innym momentach/płytach bas był taki jak lubię - obszerny , twardy , kontrolowany i szybki . Podsumowując - to jest dobra wkładka ale tylko dobra , szczególnie ,że kosztuje około 900-950 PLN . Denon Dl103 jest ,, równiejszy ", ma okreslony charakter , który nie zmienia się tak jak Sumiko w zależności od jakości nagrania i tłoczenia płyty .


Luxman L-400

Znakomity pondad czaswy wyglad,O dziwo zaden z potencjometrów nie trzeszczy ani nic wogóle mu nie dolega..a przeciez to klocek Vintage z 1982roku!! Waga około 8kG.Złoty panel przedni, pieknie lakierowana brazowa góra.Z tyłu niklowane gniazdka RCA.I najbardziej beznadziejne zaciski głosnikowe swiata..inna odmiana sprężynek które znamy z Diory czy tanich technicsów..zamiast sprezynki wkładamy gołe miedziane druty do srodka zasisku obracamy w prawo o 120stopni i niby ma sie toto trzymac..ale łyka kable do 2,5mm.Znakomicie rozbudowana sekcja MM/MC do gramofonu ja nie korzystałem ale robi wrażenie..kiedys do tego podchodzili z sensem...i sercem.   Dzwiek..tu naprawde miłe zaskoczenie! Piekna ciepła -dogrzana srednica..praktycznie identyczna z ta jaka miałem w Accuphasie za 12000zł!!Lekko podana góra nic nie szczypie czy tnie po uszach jest kultrura i delikatność. Jedyne co mi nie bardzo odpowiadało to jakosć najnizszego basu i lekkie jego spowolnienie wpadające w takie pomrukiwanie..z kontrola tego zakresu luxman miał naprawde problem..lekarstwem na to jest mocny tuning tego wzmacniacza (wymiana wsich kondzików).po tym zabiegu bas staje sie znacznie szybszy i nabiera sprężystości i kontroli.Kondensatorki warto wstawiac firmowe ja uzyłem rubyconów.W cenie do 300zł polecam.


Dynaudio Excite X36

Excite to pierwsza od parę lat seria Dynaudio, w której zastosowano głośniki nisko-średniotonowe inne od tych znanych z pozostałych serii (każdy pozna je po wypukłej membranie z charakterystyczną budzącą respekt swymi wymiarami nakładką przeciwpyłową). W Excite midwoofery w dalszym ciągu membrany wykonane są z firmowego tworzywa kompozytowego MSP (magnesite-silicate polymer) ale mają standardowy wygląd, są wklęsłe a la Vifa stosowana do niedawna w Audiovectorach, nakładka przeciwpyłowa jest przyklejona a cewka zmniejszona do zwyczajnych rozmiarów.   Dlaczego zastosowano nowe drivery? Toż to prawie rewolucja jak na tak konserwatywną firmę jak Dynaudio... Firma uzasadnia to tym że nowa seria Excite ma być przyjazna nawet dla słabszych wzmacniaczy. Ma to ponoć przyciągnąć nowych klientów, których odstręczał od firmy fakt że dotychczas wiele solidnych wydawałoby się wzmacniaczy kapitulowało przed najprostszymi nawet kolumnami z oferty Dynaudio, tj. Audience zastępowanych właśnie przez serię Excite. A zatem - z typowymi midwooferami Dynaudio znanymi z wyższych serii nic się nie dało zrobić aby uczynić je "łatwiejszymi" dla wzmacniaczy, trzeba było zrobić nowe.   Poza tym, w X36 zastosowano średniotonowy głośnik 11 cm z MSP oraz typowy dla Dynaudio jedwabny tweeter 28 cm z neodymowym magnesem z serii Esotec. A więc nihil novi. Dynaudio nie przejęło się też smutnym jakoby wyglądem poprzednika, serii Audience, i zastosowało dość podobny design, płyta czołowa ze srebrnoszarego tworzywa plus naturalne okleiny w kilku wybarwieniach. Podstawowa różnica – Excite ma dłuższą maskownicę ciągnąca się aż do samej ziemi.   Nie poznałem dobrze modelu Audience 82, który bezpośrednio zastępuje model Excite X36, znam jednak lepiej inne modele podłogowe serii Audience – 72 oraz 72 SE, i różnice są ewidentne. X36 nie ma tej dawki ciepła jaką posiadały, to dobrze czy źle jest kwestią dyskusji, stare modele Dynaudio, myślę tu również o Contourze 1.8 Mk. II. Brzmienie nie jest bynajmniej zimne, jest po prostu bardziej neutralne niż w Audience SE. Zamiast uprzywilejowania i zagęszczenia średnicy mamy względną równowagę między poszczególnymi zakresami. Nie ma śladów "zmulenia" które zniechęcało do Dynaudio miłośników bardziej analitycznego detalicznego, mamy lepsze wniknięcie w strukturę nagrań ale na szczęście bez przechyłu w stronę nadmiernej analityczności.   Bas nie jest już tak "powłóczysty" jak w 72 SE gdzie chętnie wkraczał na obszar niższej średnicy otłuszczając nieco brzmienie tego zakresu. Niskie tony są więc czystsze, szczuplejsze, niema już tego pogrubionego "łącznika" z niższą średnicą, który dawał "brzuch" w muzie typu blues co było może efektywne ale jednak stanowiło odstępstwo od neutralności, no i mogło dawać asumpt do krytyki kontroli basu. Bas zatem nie dociąża brzmienia, jest czysty, punktualny, wręcz w porównaniu do liczby i wielkości wooferów z lekka nieśmiały. Gwoli uzupełnienia przy cichym odsłuchu bas jest słabiej słyszalny niż z 72/72 SE, najpierw słychać środek pasma i wysokie tony, dopiero przy powiedzmy umiarkowanym poziomie odsłuchu następuje prawidłowa równowaga tonalna a bas nabiera masy.   Środek pasma jest dość przejrzysty, rzetelny, dawka słodyczy i lukru ze "starego sound" Dynaudio została zredukowana do dawki stricte dietetycznej. Wysokie tony dość odważne ale nieprzejaskrawione, harmonijnie wkomponowane w całość. Niczego nie wyostrzają, ale też nie wygładzają, o nagraniach gorszej jakości zostaniemy od razu poinformowani.   Co poza tym? Kolumny Excite X36 wydają się ze wszech miar poprawne, wbrew nazwie nie ekscytują nadmiarem fajerwerków, podrasowanym basem czy rozświetlonymi wysokimi tonami, przeciwnie, emanują spokojem i opanowaniem. Pomimo okazałych wymiarów i trójdrożnej, czterogłośnikowej konstrukcji nie silą się na budowanie ściany wielkiego dźwięku, przeciwnie, mamy wrażenie ze scena jest uporządkowana i proporcjonalna. Kultura i opanowanie zamiast efekciarstwa czy basowych szaleństw. X36 nie rzucają na kolana przy pierwszym odsłuchu ale to raczej dobry prognostyk, jak sądzę zyskają przy bliższym poznaniu, nie zmęczą. Mają zdecydowanie uniwersalny charakter, muzyce orkiestrowej nadają odpowiednią masę, rockowej dynamikę a wokalistyce w stylu AMJ subtelność i nastrój.   W sumie jednak zmiany w sygnaturze brzmienia są jednak na tyle istotne że posiadacze elektroniki świetnie spasowującej się z poprzednimi modelami podłogówek Dynaudio będą musieli, w przypadku zainteresowania X36, sprawdzić czy komponuje się ona równie dobrze z nowym modelem. Moim zdaniem Excite nie tylko lepiej od Audience/ AudienceSE zniosą elektronikę o ocieplonej sygnaturze dźwięku, ale wręcz taka elektronika byłaby do nich odpowiednia. Z neutralnym czy wręcz zimnym wzmacniaczem dźwięk może nie być wystarczająco muzykalny, przy Excite dawka przejrzystości elektroniki pożądana przy cukierkowych nieco Audience może dać efekt odwrotny do zamierzonego. Co do wymagań prądowych – X36 to jednak spora konstrukcja czterogłośnikowa i mimo marketingowych zapewnień o przyjazności względem wzmacniaczy bez odpowiedniej amplifikacji na pewno nie pokażą pełni możliwości.   Aspekt finansowy – para X36 kosztuje 2300 EUR, dla porównania Audience 82 – 2180 EUR, Audience 72 SE 1950 EUR, Audience 72 – 1510 EUR, Focus 220 - 2370 EUR.   Podsumowując – z nową serią Excite i kolumnami X36 Dynaudio otwiera się na nowych nabywców którzy nie posiadają super mocnych wzmacniaczy i poszukują bardziej przejrzystego, mniej ocieplonego dźwięku niż do niedawna jeszcze oferowany przez firmę. Melomani, których odstręczały od Dynaudio obiegowe opinie o skłonnościach do "zamulania" dźwięku, przebasowaniu czy horrendalnych wymaganiach wobec elektroniki mogą dziś negatywnie zweryfikować te stereotypy. Natomiast starzy fani Dynaudio sound mają wciąż jeszcze alternatywę w postaci schodzących z rynku z godnością modeli Audience 82, 72 i 72 SE.


Audionova Astral Invader

Parę lat temu miałem Quasarusa, lekko wycofaną górę "dopalałem" Audionovą Solarisem w bi-wiringu ,ten kabel ma to wszystko w jednym ,na o wiele wyższym poziomie. Główny atut tego kabla to rozdzielcza ,nasycona średnica, piękna barwa, niezła góra. Po zmianie CD-ka Yamahy na Ayona zaszła konieczność wymiany mojego głośnikowego Argentum na coś innego i rozpoczęły się poszukiwania. Ten kabel najbardziej mi "podpasował" ,chociaż przez początkowe 2-3 tygodnie nie było to takie pewne ,dopiero po zastosowaniu platformy antywibracyjnej DivineAcoustics pod CD-ka dzwię sie niesamowicie otworzył .Przedtem najbardziej brakowało mi góry w stosunku np. do Argentum i Stereovoxa i myślałem ,że Astral to taka trochę lepsza kontynuacja Quassarusa ,ale ten kabel jak wspomniałem to całkiem inne brzmienie na zdecydowanie wyższym poziomie. Ogólna ocena 4,5 ,ale nie ma na skali, więc 4 za lekko rozlużniony bas.


Unitra Trawiata 311D

Bardzo dobry sprzęt za niską cenę najlepszy wybór dla osób robiących imprezy w domu przy użyciu amatorskiego sprzętu DJ'a. Wysoka moc jak na takie małe cuś. Problemowe chłodzenie, wydziela b. dużo ciepła i trzeba wydać przynajmniej 50 złoty żeby unieszkodliwić tendencję do przegrzewania się za pomocą podwójnego wiatraczka od komputera.


Sanyo PLV-Z5

naprawdę funkcjonalny sprzęt, największe zalety na tle konkurencji to cicha praca i automatyczna zasłona obiektywu. Bardzo żywy kolorystycznie, ostry obraz, czerń na bardzo dobrym poziomie. Menu intuicyjne, a dodatkowo w j. polskim - nie potrzeba instrukcji - pięknie kolorowo prezentuje się na ekranie. Olbrzymia zaleta to lens shift.


JJ Electronic Lampy elektronowe mocy KT88

JJ Electronik jest producentem lamp elektronowych, ktore sila rzeczy sa stosowane w ich wzmacniaczach. Posiadajac JJ828 otrzymalem zestaw lamp tej marki. Wsrod nich lampy mocy KT88 (8 sztuk). Nie bede sie rozpisywal co do jakosci dzwieku poniewaz lampy mocy w minimalny sposob wplywaja na jego paramatry ale opisze doswiadczenia zwiazane z uzytkowaniem tych lamp. Lampy o bardzo niskim okresie uzytkowania, w ciagu 10 miesiecy dwie lampy przestaly dzialac prawidlowo. Pierwsza zwyczajnie sie spalila, druga zaczela brumic i generowac szumy i piski. Producent daje na swoje nowe lampy gwarancje 6-cio miesieczna, smialo mozna powiedziec i napisac ze 6 miesiecy dla JJ to duzo bo nie wytrzynuja nawt 5. Po zakupie sprzetu z tymi lampami proponuje zamienic je natychmiast na inna marke moze to byc EH lub GL. Lampy JJ powinno sie traktowac jako rezerwowe.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.