Skocz do zawartości
IGNORED

Genesis


Yankes
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, chick napisał:

ale Collins i Rutheford zagrali i zaśpiewali na Woyage of the Acolyte

Jedyna płyta gdzie się pojawili, ale to był czas jeszcze przed wydaniem Trick i Wind przed trasą Second Out.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez xniwax

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy nie. To był 1975 rok. Oni w ogóle nie byli skłóceni, tylko mieli inne poglądy.

To było do @chick.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym poruszyć temat, który często powraca. Część fanów Genesis jest zdania, że odejście Hacketta doprowadziło do tego, że grupa wyraźnie skręciła w stronę muzyki komercyjnej. W dużym stopniu nie podzielam tej opinii. Przyjrzyjmy się płytom solowym Hacketta po odejściu z Genesis.  ,,Please Don't Touch” (1978) w większości jest wypełniony  konwencjonalnymi piosenkami (np. „Narnia”, „Carry On Up The Vicarage”, „Racing In A”, „Hoping Love Will Last”, „How Can I”). Ambitnych utworów nie ma na nim za wiele (,,Land Of A Thousand Autumns”, ,,Please Don't Touch”, ,,Icarus Ascending”). „Spectral Mornings” (1979) był utrzymany w podobnej konwencji. „Normalne” piosenki koegzystowały na nim z bardziej ambitnymi formami. Na „Defector” (1980) Hackett wyraźnie zbliżył się do pop rockowego mainstreamu. Z kolei „Cured” (1981) okazał się artystyczną katastrofą. W przypadku tego albumu trudno byłoby rozpisywać się o jakichkolwiek ambicjach, ponieważ nade wszystko kojarzył się z merkantylnymi skłonnościami i koniunkturalizmem.

Wedle mojego przekonania na zmianę stylu zespołu w większym stopniu wpłynęły ówczesne trendy na rynku muzycznym. Rock progresywny był w głębokiej defensywie, rynek muzyczny systematycznie się komercjalizował. W obrębie progresywnej estetyki zespół powiedział już w zasadzie wszystko. Kurczowe trzymanie się wypracowanego przez lata stylu niechybnie skazywało muzyków na „festiwal powtórek”. Lifting stylistyczny wydawał się zatem czymś ze wszech miar wskazanym. Trzeba pamiętać jeszcze o jednym. Hackett nigdy nie miał dużego wpływu na oblicze grupy - zarówno pod względem stylistycznym, jak i kompozytorskim.  Nie sposób zestawić go z Banksem. Można na to spojrzeć jeszcze z innej strony. Dla przeciętnego rockfana najbardziej wyrazistą postacią w zespole jest zazwyczaj wokalista. Dlatego można założyć, że znacznie większe reperkusje miałoby wtedy odejście Phila Collinsa. Mimo tego, że jego wkład kompozytorski wcale nie był większy.

Trudno nie zgodzić się jednak z opinią, że potencjał zespołu po odejściu Hacketta był nieco mniejszy. Autor „Voyage Of The Acolyte” był nie tylko znakomitym gitarzystą, ale także uzdolnionym autorem muzyki. Większa konkurencja w sferze kompozytorskiej zawsze ma swoje zalety. Szczególnie wartościowe mogło się to okazać w kolejnych dekadach, gdy muzycy nie byli już w apogeum swoich możliwości twórczych. Po odejściu Hacketta zubożeniu uległa faktura kompozycji. Pomimo tego, że Mike Rutheford niezgorzej radził sobie z grą na gitarze solowej, to jednak do klasy Hacketta brakowało mu niemało. Summa summarum - strata muzyczna była niezaprzeczalna, jednak wielce wątpliwe jest to, aby Hackett swoją obecnością sprawił, że muzyka Genesis podążyła w innym, czytaj bardziej artystowskim kierunku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, mahavishnuu napisał:

Lifting stylistyczny wydawał się zatem czymś ze wszech miar wskazanym

Trzeba też przyznać, że wyszło im to znakomicie, ogólnie napewno lepiej niż np. Yes.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie Yes - do 90125 było dobrze potem... katastrofa jak dla  mnie. Podobnie z  Genesis, porażką był dla mnie  Calling All Stations.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, chick napisał:

Odnośnie Yes - do 90125 było dobrze potem... katastrofa jak dla  mnie. Podobnie z  Genesis, porażką był dla mnie  Calling All Stations.

Tak, tylko między 90125 a CAS jest 15 lat różnicy, a przez ten czas Genesis nagrywało przyzwoite płyty bez kompromitacji, czego o Yes powiedzieć nie można.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, chick napisał:

porażką był dla mnie  Calling All Stations.

No, to się pieknie różnimy, bo dla mnie wręcz przeciwnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, iro III napisał:

No, to się pieknie różnimy, bo dla mnie wręcz przeciwnie.

Ja też bardzo lubię tę płytę i mam do niej sentyment.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, mahavishnuu napisał:

Wedle mojego przekonania na zmianę stylu zespołu w większym stopniu wpłynęły ówczesne trendy na rynku muzycznym. Rock progresywny był w głębokiej defensywie, rynek muzyczny systematycznie się komercjalizował.

Oczywiście. Odejście od formuły charakterystycznej dla rocka progresywnego było nieuniknione i wszystkie zespoły starały się w różny sposób dopasować do nowej mody z różnym efektem.
Wyjątkiem był Van Der Graaf Generator, którzy jako jedyni nie mieli zamiaru poddać się nowym trendom muzycznym, więc po prostu zawiesili działalność.

3 godziny temu, chick napisał:

Odnośnie Yes - do 90125 było dobrze potem... katastrofa jak dla  mnie. Podobnie z  Genesis, porażką był dla mnie  Calling All Stations.

Bez przesady. Jak spojrzeć na płyty tych zespołów z innej perspektywy to można było je polubić, bo to nadal była bardzo dobra muzyka, tylko znacznie uproszczona w stosunku do tego co oba zespoły zaproponowały w latach 70-tych.
Chociaż Keys to Ascension była udaną próbą nawiązania do tych lat. Talk, Union, ABWH to również bardzo dobre albumy. Podobnie jak Genesis w latach 1983-97. Muzyka na tych płytach jest naprawdę zacna, tyle że nie ma co jej porównywać do klasyki, którą tworzyli wcześniej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, soundchaser napisał:

Chociaż Keys to Ascension była udaną próbą nawiązania do tych lat. Talk, Union, ABWH to również bardzo dobre albumy

Zgoda, ale za wyjatkiem Union, to prawie taka sama baznadzieja jak Big(shit) Generator.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.05.2023 o 19:48, chick napisał:

Ok, ale Collins i Rutheford zagrali i zaśpiewali na Woyage of the Acolyte to chyba aż tak skłoceni nie byli ?

Wyglądało to dobrze...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.05.2023 o 22:03, iro III napisał:

za wyjatkiem Union

Pewnie, że nie wszystko na tej płycie było OK. Jednak np. to nagranie bardzo lubię do dziś:

 

W dniu 15.05.2023 o 22:03, iro III napisał:

prawie taka sama baznadzieja jak Big(shit) Generator.

A z tej płyty - to nagranie nadal wywołuje pozytywne wibracje. 😉

Ale to wątek o Genesis, więc przepraszam za dygresję.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do Genesis.

W tym miejscu chcę nieco przywrócić odsądzany zazwyczaj "ode wszystkiego" debiut, czyli 

"From Genesis To Revelation"

Ocenia się tą muzykę z punktu widzenia kolejnych płyt grupy.

Jednak gdy posłuchać bez uprzedzeń, a zrobiłem to dzisiaj, na świeżo, nie będę polegał na ułomnej pamięci, czy też też innych "wydaje mi się".

Porównanie do innych popowych produkcji tamtego czasu, jest nie na miejscu, w takim przypadku to już jest Prog, pełną gębą.

Jasne, to są piosenki, nie tak epickie jak później, nie tak zadziornie rockowe jak później, nie tak misternie aranżowane jak później.  Ale takie Fireside Song, The Serpent, An I'm Very Wrong? czy In The Wilderness i Window, mogłyby zasilić krótsze przerywniki na Trespass czy Nursery Cryme  z powodzeniem.

A reszta?

Słuchając np.  One Day słyszę poziom co najmniej debiutu czy Days Of Future Past - Moody Blues.

Posłuchajcie tej muzyki jeszcze raz, bez uprzedzeń, dajcie jej szansę, to wcale nie będzie stracony czas.

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie że fajnie się słucha pierwszej płyty Genesis i nie można jej wiele zarzucić, ale jednak nie wytrzymuje konkurencji z następnymi płytami.
Nikt nic na to nie poradzi, że muzycy zrobili niesamowity skok jakościowy już na Trespass, a później ten poziom jeszcze podwyższali.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, soundchaser napisał:

Pewnie że fajnie się słucha pierwszej płyty Genesis i nie można jej wiele zarzucić, ale jednak nie wytrzymuje konkurencji z następnymi płytami.
Nikt nic na to nie poradzi, że muzycy zrobili niesamowity skok jakościowy już na Trespass, a później ten poziom jeszcze podwyższali.

…And Then There Were Three…1978

Jaka jest Wasza ocena tej płyty bez kolejnych muzyków ?" …no i zostało ich trzech. Po udanym albumie Wind and Wuthering, zespół postanowił opuścić kolejny filar – Steve Hackett. Na polu boju pozostało trio: Collins, Banks oraz Rutherford, które to postanowiło kontynuować karierę bez uzupełniania składu.

Pierwszym efektem owej współpracy, w okrojonym składzie, był album o dość wymownym tytule – And Then There Were Three…, który ukazał się w 1978 roku. Słychać na nim, że zespół postanowił nieco bardziej skoncentrować się na tym, aby utwory, które wypełniały to wydawnictwo dało się zanucić i porzucił bogatą ornamentykę i dalekie wojaże w bardziej zakręcone klimaty. Muszę przyznać (mam nadzieję, że się bardzo nie narażę), ale to co Genesis zaprezentowało na tym albumie bardzo mi odpowiada. Dużo tu klawiszowych pasaży i wszelkiej maści solówek tego instrumentu, gitary poszły na drugi plan (choć i tu pojawiło się kilka niezłych partii jak np. w Burning Rope) a nad wszystkim dominuje balladowy, dość spokojny klimat. Na szczęście zespół nie zapomniał o swoistym patetyzmie, który emanował od ich kompozycji i także na tym krążku znalazło się miejsce dla podniosłych refrenów jak chociażby w Undertow, który w moim prywatnym rankingu plasuje się w ścisłej czołówce utworów, które zespół nagrał z Philem Collinsem w roli wokalisty. Na płycie wyróżniają się również Scenes From A Nights Dream z dość mocnym otwarciem i rewelacyjnym gitarowo-klawiszowym motywem oraz następne w kolejności Say It’s Alright Joe, w którym łagodna zwrotka i nieco bardziej żywiołowy refren wzbogacone są ciekawymi partiami klawiszy w tle. Nieco mieszane odczucia mam w stosunku do The Lady Lies, w którym to utworze nie do końca przekonuje mnie klawiszowy motyw przywodzący na myśl dancingi w stylu lat siedemdziesiątych (nie wiem dlaczego, ale jakoś kojarzy mi się to z …. porucznikiem Borewiczem i jego miłosnymi podbojami), na szczęście reszta utworu broni się sama! Zamykający wydawnictwo – Follow You, Follow Me to chyba pierwszy, tak wielki hit zespołu. Większość, nawet tych, dla których twórczość zespołu jest obca, zapewne doskonale kojarzy ten bujający klimat i nastrojowy śpiew Collinsa. Była to, swego rodzaju, zapowiedź, w którym kierunku podąży zespół w niedalekiej przyszłości, ale nie można zaprzeczyć, że w takich balladach Genesis mieli wkrótce stać się mistrzami…"

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Yankes

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, iro III napisał:

Wracając do Genesis.

W tym miejscu chcę nieco przywrócić odsądzany zazwyczaj "ode wszystkiego" debiut, czyli 

"From Genesis To Revelation"

Ocenia się tą muzykę z punktu widzenia kolejnych płyt grupy.

Jednak gdy posłuchać bez uprzedzeń, a zrobiłem to dzisiaj, na świeżo, nie będę polegał na ułomnej pamięci, czy też też innych "wydaje mi się".

Porównanie do innych popowych produkcji tamtego czasu, jest nie na miejscu, w takim przypadku to już jest Prog, pełną gębą.

Jasne, to są piosenki, nie tak epickie jak później, nie tak zadziornie rockowe jak później, nie tak misternie aranżowane jak później.  Ale takie Fireside Song, The Serpent, An I'm Very Wrong? czy In The Wilderness i Window, mogłyby zasilić krótsze przerywniki na Trespass czy Nursery Cryme  z powodzeniem.

A reszta?

Słuchając np.  One Day słyszę poziom co najmniej debiutu czy Days Of Future Past - Moody Blues.

Posłuchajcie tej muzyki jeszcze raz, bez uprzedzeń, dajcie jej szansę, to wcale nie będzie stracony czas.

 

 

Genesis na wesoło...

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

De gustibus non est disputandum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.05.2023 o 16:47, chick napisał:

Calling All Stations

"Piosenkowa płyta". Wg. danych sprzedażowych, największy sukces.

Posłuchałem raz i więcej nie wróciłem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 23.03.2023 o 14:11, iro III napisał:

NURSERY CRYME

Dla słuchacza nie-anglosaskiego wychwycenie większości aluzji tekstowych i muzycznych może być nie do przejścia. Już sam tytuł pyty jest aluzją do "poprawiania" rymowanek dla dzieci, które w tamtych czasach się zaczęło.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )  patrz Nursery rhyme revisionism.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, Zombywoof napisał:
W dniu 15.05.2023 o 16:47, chick napisał:

Calling All Stations

"Piosenkowa płyta". Wg. danych sprzedażowych, największy sukces.

Posłuchałem raz i więcej nie wróciłem.

Żartujesz? Ta płyta nie była wcale piosenkowa w porównaniu do tych poprzednich z lat 1981-91 i była klapą komercyjną, a nie sukcesem. Gdzie Ty przeczytałeś, że to był sukces sprzedażowy? Największy komercyjny sukces Genesis to Invisible Touch.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, soundchaser napisał:

że to był sukces sprzedażowy

Uzupełnienie. Światowy to nie, lecz w Polsce.

W dniu 12.04.2023 o 18:38, Yankes napisał:

"Foxtrot" (1972)

Tu objaśnienia co do okładki i żarcik z 5. nogą czwartego konia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, soundchaser napisał:

Żartujesz? Ta płyta nie była wcale piosenkowa w porównaniu do tych poprzednich z lat 1981-91 i była klapą komercyjną, a nie sukcesem. Gdzie Ty przeczytałeś, że to był sukces sprzedażowy? Największy komercyjny sukces Genesis to Invisible Touch.

Pierwsza, druga, trzecia, czwarta, baranek, ogonek...

Prawdopodobnie się nie znam, ale dla mnie najbardziej melodyjną (to akurat cenię niezwykle) płytą,  jest wspomniana "And then there were three". 

I, niestety - ostatni utwór na albumie - rozpoczął nieszczęsną Ich przygodę z listami przebojów.

....

Eeeetammm...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Bezlitosna Niusia napisał:

"And then there were three"

Pamiętam jak w 1978 roku nagrywałem tę płytę z Trójki na szpulowca M2405S, Kaczkowski mówił o niej, że jest odrobinę zorientowana w kierunku muzyki POP. Później zabrałem swojego szpulowca do NRD, dokąd na wakacje zabrał mnie ojciec, gdyż pracował w Halle. Przy okazji pobytu tam kupiłem sobie kilka winyli Amigi, które były dostępne w sklepach, m. in. SBB - Amiga i Puhdys - Perlenfischer.

12 godzin temu, EmilioE napisał:

Taka płyta zespołu Unitopia "Covered Mirror" z kowerami zawiera kilka utworów Genesis. Świetne aranżacje!

Niezły cover wykonany przez The Samurai of Prog.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, soundchaser napisał:

Pamiętam jak w 1978 roku nagrywałem tę płytę z Trójki na szpulowca M2405S,

Też miałem ten sam model szpulaka, on ze wzmacniaczem był, w okresie "przejściowym", przy zmianie wzmacniacza miałem nawet podpięte do niego bezpośrednio kolumny.

Z nagrywaniem na szpule winyli, pamietam takie "niegodziwe" płyty, które miały czas ponad 45 min. (And Then They Were Three też taką jest a napewno "Drzewko"). Gdy akurat dostępna była tylko taśma długości 45 min. przy prędkości 19cm/s był nie lada kłopocik...kilku moich znajomych, sam widziałem, lekko przyspieszało obroty gramofonu, by weszło wszystko...czasem dość kuriozalnie to brzmiało, tu przypomina mi się Live Bursting Out JT tak przyspieszony, że perkusja pod koniec grała jak w death metalu...który wtedy jeszcze nie istniał 🤣

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, iro III napisał:

płyty, które miały czas ponad 45 min. (And Then They Were Three też taką jest a napewno "Drzewko").

Genesis lubił nagrywać długie płyty. Selling England..., A Trick..., Wind..., And Then..., Duke - one wszystkie miały ponad 50 minut.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, soundchaser napisał:

Genesis lubił nagrywać długie płyty. Selling England..., A Trick..., Wind..., And Then..., Duke - one wszystkie miały ponad 50 minut.

Po "kryzysie" czasowym z And Then...(pierwsza jaką nagrywałem z winyla), na Genesis miałem już zawsze taśmy 60 min. na stronę...znajoma pracowała w sklepie RTV i na taki Stilon Gorzów mogłem liczyć 🙂

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, iro III napisał:

znajoma pracowała w sklepie RTV i na taki Stilon Gorzów mogłem liczyć

Pamiętam, że kupowałem też taśmy Agfa i ORWO. 😉

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, soundchaser napisał:

Pamiętam, że kupowałem też taśmy Agfa i ORWO. 😉

Stilon był na licencji Basf i jakościowo trzymał parametry, Agfa wiadomo, ale już made in DDR Orwo było nieznośnym ścierwem, brudzącym głowice i nadającym się co najwyżej na serpentyny.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.