Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Chicago
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Basiści, to rdzeń zespołu - prawie zawsze gra się 'pod nich' i jeżeli z basem cokolwiek szwankuje, to szwankuje cały zespół. Wystarczy, że basista jest ciut za głośny i już jest zgrzyt, który może mieć wpływ i na brzmienie i na grę całego zespołu. Najlepiej jak basista jest idealny i zawsze ma 'idealny' dzień podczas jakiejkolwiek sesji czy też koncertu. A którzy basiści są najlepsi? Tacy, którzy operują perfekcyjnym timingiem, świetnym punktowym kontrastowym brzmieniem, słyszący siebie i przede wszystkim słyszący innych - i tacy, którzy oprócz wspaniale zbalansowanej, idealnie rytmicznej gry potrafią od siebie dodać dużo koloru i zmysłu improwizatorskiego. A którzy basiści do takich należą? Oh, takich jest wielu, ale tych ze światowej extra ligi, tych rozpoznawalnych od razu, to pewnie tylko kilku, może kilkunastu? Z 'nowożytniego' jazzu, za świętą trójkę uważałem zawsze Charlie Hadena, Davida Hollanda i Rona Cartera. Właściwie, to można zacząć od Scotta LaFaro, ale jego wyłączę z moich rozważań, ponieważ bardzo młodo odszedł i choć pozostawił po sobie wiele, to jednak nie zdążył pograć ze 'wszystkimi' najważniejszymi, abstrahując oczywiście od super trio Billa Evansa, od którego praktycznie zaczęła się historia nowoczesnego, klasycznego jazzowego trio fortepianowego. Charlie Haden był jednym z najstarszych w hierarchii, natomiast Dave Holland jest jednym z najmłodszych w klasyfkacji.

 

 

Z tych tylko kilku wymienionych najgenialniejszych basistów zabrakło tylko jedenego nazwiska - jest nim oczywiście Gary Peacock, który jest z nich wszystkich najstarszy (rocznik 1935) - i właśnie o nim chciałem po tym przydługim wstępie podyskutować. Wiadomo, że to gigant i figura wielka jazzu - razem ze wspomnianą ścisłą czołówką tworzy praktycznie szczyty himalajskie, ale jego historia jest jakby troszeczkę inna od pozostałych. Już bardzo wcześnie zaczął się uczyć gry na fortepianie i, co ważne, na perkusji - co po przejściu na bas dało mu na pewno potężny potencjał w myśleniu i wyobrażni, co tak jakby z automatu pobudza kreatywność w tworzeniu wszelkich muzycznych figur. Doświadczenie ma ten człowiek wręcz niewyobrażalne i grał ze 'wszystkimi', ale oprócz gry ze 'wszystkimi', to miał też i moment tak jakby porzucenia muzyki (choć sporadycznie do niej powracał) - w póżnych latach sześćdziesiątych wyjechał do Japonii i tam przez dwa lata studiował folozofię Zen, która jak przypuszczam, miała czy też ma niebagatelny wpływ na to co tworzył i jak grał. I właśnie podczas pobytu w Japonii, nagrał Gary Peacock swoją pierwszą debiutancką płytkę pod własnym nazwiskiem - była to studyjna sesja zaraz na początku 1970 roku, w trio, z nieznanym jeszcze wtedy szerzej pianistą Masabumi Kikuchi i drummerem Hiroshi Murakami.

 

Gary Peacock Trio - 'Eastword' / 4 & 5 luty, 1970 / Gary Peacock - bas, Masabumi Kikuchi - piano, Hiroshi Murakami - perkusja

 

Piękne brzmienie jazzu z Japonii lat '70, swoboda myśli i lekko siermiężna, choć rytmiczna gra perkusisty, mniej oszczędny niż póżniejszych czasach Masabumi Kikuchi - debiut nagraniowy Gary Peacocka jako lidera. Tak więc, podyskutujmy o Gary Peacocku - czyli o jednym z najważniejszych basistów i w ogóle muzyków jazzowych ever!

 

R-7560217-1444038398-1514.jpeg.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zapraszam wszystkich do Poznania w dniach 8-10 listopada. Wówczas to będzie miał miejsce Festiwal Muzyki Spontanicznej pod nazwą "Drumming Now".

Wystąpią Paul Lovens ( Niemcy)

Roger Turner (Wlk. Brytania),Vasco Trilla(Katalonia), Andrew Lisle.

 

Szczerze i bez bicia przyznam się, że nie znam twórczości wymienionych muzyków.

Na początek darmowo wystąpi Poznańska Orkiestra Improwizowana z Poznania, skupiająca młodych muzyków grających ten gatunek.

Ceny biletów symboliczne, jeden dzień to koszt 20 zł, a każdego dnia dwa, trzy koncerty. Dla wielbicieli swobodnych improwizacji nie lada gratka. Na żywo tego typu muzyka inaczej przemawia, można polubić naprawdę.

Dziś kupiłem bilety i czekam z niecierpliwością. Koncerty w klubie Dragon.

Bilety do nabycia stacjonarnie w sklepie Fripp i klubie Dragon.

 

 

Wysłane z mojego EVA-L09 przy użyciu Tapatalka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez jarrro

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie słucham sobie koncertowego boxu Milesa Davisa - The Cellar Door Sessions 1970.

Na 6-ciu płytach zawarta jest cała muzyka zagrana wtedy w znakomitym składzie z Johnem McLaughlinem włącznie.

Świetna rzecz...dodam tylko, że z tej sesji pochodzi słynny koncert Live Evil.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John McLaughlin jest obecny tylko w drugim i trzecim secie sobotniego koncertu z 19 grudnia, czyli na piątym i szóstym dysku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka rzadkość? Od 'In A Silent Way' do końca fusionowego okresu na każdej studyjnej płycie, plus koncerty - to nazywasz rzadkością? Pięć lat współpracy?

 

Tylko troszeczkę, to był z nim Sam Rivers. Do rzadkich epizodów z Milesem dodałbym też Gary Peacocka, który co prawda nie nagrał z nim żadnej płyty, ale kilkanaście razy grał z Milesem koncerty zastępując Rona Cartera - i to był rzadki przypadek w kontekście występów z Milesem, ale McLaughlin? To Miles go 'wygonił' z zespołu i polecił mu założyć własny zespół - i tak mniej więcej powstało Mahavishnu Orchestra - w sumie dzięki Milesowi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka rzadkość? Od 'In A Silent Way' do końca fusionowego okresu na każdej studyjnej płycie, plus koncerty - to nazywasz rzadkością? Pięć lat współpracy?

 

Na koncertach rzadkość.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że nie ma za dużo płyt koncertowych Milesa z Johnem McLaughlinem na pokładzie, nie musi oznaczać z automatu, że ich wspólne koncerty były rzadkością - wręcz odwrotnie - koncertowali razem wiele razy.

 

Ale jeżeli chodzi o koncerty z Johnem McLaughlinem zarejestrowane na płytach, to zgoda - nie ma tego za wiele.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powracając do Gary Peacocka i jego japońskiego okresu, to rok po nagraniu 'Eastward', ci sami panowie ponownie weszli do studia i nagrali płytkę 'Voices' - było to 5 kwietnia 1971 roku. Skład dokładnie taki sam, ale powiększony o jeszcze jednego perkusistę / perkusjonistę - Masahiko Togashi. I tak w kwarteciku powstała druga płyta Gary Peacocka firmowana własnym nazwiskiem. Podobny klimat do 'Eastward', choć można zauważyć więcej wyrafinowania i poszukiwań, co akurat w przypadku Masabumi Kikuchiego jest mocno adekwatne, ponieważ jak on sam twierdził, nie posiadał techniki i rozwijał się intuicyjnie, doskonaląc swój język, który był osadzony w ciszy i dżwięku, choć te pierwsze nagrania, jak już wspomniałem przy okazji prezentacji 'Eastward', były bardziej 'rozgadane' niż jego póżniejsze, jakże spartańskie klimaty. Peacock oczywiście czaruje swoim nienagannym i pięknym punktowym brzmieniem wymyślając co chwilę nowe figury, umiejętnie balansując w przestrzeni pomiędzy ciszą i pozostałymi dżwiękami muzyków. Słucham od kilku dni tych płytek i powiem, że ciężko mi je wyjąć z odtwarzacza - naprawdę wchodzi ta muzyka idealnie, zarówno w kontekście artystycznym jak i samego technicznego brzmienia - a brzmi ta płyta rewelacyjnie, która tak samo jak 'Eastward' idzie z Sony Master Sound. Warto w to wejść.

 

R-3320921-1325657598.png.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za zwrócenie uwagi na te dwie płyty Peacocka, których nie znałem.

Zainteresuję się nimi później. Na razie jestem w transie - łaknę i chłonę koncertowego Davisa i też nie mogę się od niego uwolnić.

Mam trzy koncertowe boxy z różnych okresów i wszystkie są świetne.

Oprócz wymienionego wcześniej The Cellar Door Sessions 1970, słucham sobie wybranych płyt (wszystkich od razu się nie da)

z pozostałych: The Complete Live At The Plugged Nickel 1965 i The Complete Blackhawk Sessions 1961.

Trzy różne składy, trzy różne okresy w twórczości Davisa. A jak to wszystko pięknie nagrane.

Kolega, który zna Davisa na wylot mówił mi, że kiedyś miał jedno płytową wersję z tego pamiętnego koncertu w Plugged Nickel i podobno była

kiepsko nagrana. Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, bo ten box brzmi bardzo dobrze. Czyżby spece od masteru dokonali cudu?

Z tego co widzę obie wersje są z 1995 roku.

Znasz ten koncert? Masz go w swojej kolekcji?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znasz ten koncert? Masz go w swojej kolekcji?

 

Znam. Tak, mam go w swojej kolekcji.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wersję amerykańską Columbia Legacy z 1995. Brzmi średnio, czyli normalnie jak na tamte czasy i średnią wypadkową brzmienia wszystkich płyt Milesa. Ale nie jest to jakiś cud realizacyjny - raczej w dolnej strefie stanów średnich, powiedziałbym. Jak słuchasz z komputera, to być może jest inaczej, więc Twoje spostrzeżenia co do jakości mogą się znacznie różnić od spostrzeżeń słuchaczy, którzy mają to na winylach i CD. Poza tym, jakość odtwarzania tych płyt zależy też jak najbardziej od warunków w jakich się słucha i oczywiście sprzętu audio. Z tego co pamiętam, brakuje mi w tych nagraniach czytelności blach, czyli tak jakby ciut za mało wysokich - ale co do przestrzeni, basu i planów, to nie ma się do czego przyczepić. Zresztą musiałbym posłuchać na nowo, bo to tylko wspomnienia tego, co zakodowałem już dawno. Ostatni raz słuchałem '....Live At The Plugged Nickel' pewnie kilka lat temu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jest to jakiś cud realizacyjny

brakuje mi w tych nagraniach czytelności blach, czyli tak jakby ciut za mało wysokich - ale co do przestrzeni, basu i planów, to nie ma się do czego przyczepić.

 

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Mam takie same spostrzeżenia, tyle że może z racji tego, że tak mnie ta muzyka urzekła, to podszedłem bardziej liberalnie do samego brzmienia. Może jak na realizacje jazzowe to nie jest jakaś rewelacja, ale ponieważ ja dużo słucham muzyki spoza jazzu, zwłaszcza z kręgu prog-rocka i pochodnych, więc jestem raczej przyzwyczajony do tych realizacji średnich, albo wręcz słabych. Na ich tle Plugged Nickel brzmi bardzo dobrze, stąd może ta moja tolerancja w stosunku do brzmienia tego boxu.

Te dwa pozostałe boxy brzmią lepiej, bardziej selektywnie, choć każdy z nich inaczej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się zabrałeś Sound za kompletne sesje Milesa, to zwróć też uwagę koniecznie na 'On The Corner' i 'Jack Johnson Sessions'. Lubisz fuzje rocka z jazzem i funkiem, to będziesz zadowolony, choć 'Jack Johnson', to praktycznie rock - milesowski rock! Pozostanie kompletny Davis z Montreux, ale to aż dwadzieścia dysków, więc ciężko to przerobić nawet w kilka dni.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'On The Corner' i 'Jack Johnson Sessions'.

 

Oczywiście znam te płyty, ale pełnych sesji nie słyszałem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 3 tygodnie później...

Muszę się pochwalić, że jestem zafascynowany tą płytą:

 

Piccolo_%28album%29.jpg

 

Dwa basy w kwartecie to chyba rzadka sprawa.

Muzyka znakomita, a i brzmienie prima sort...no i ten różnorodny, pięknie grający bas - raj dla uszu.

 

Jak ktoś zna podobne granie jazzowe, to proszę dać mi cynk. ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np ostatnia płyta Ornette Colemana "Sound Grammar" z 2006r.Masz tam dwóch basistów G.Cohena i T.Falangę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa basy u Rona Cartera to nie rzadkość - jak sam tytuł płytki wskazuje, 'pierwszy bas' w tym wypadku, to bas 'piccolo' - czyli bas nastrojony przeważnie o oktawę wyżej. Drugi bas jest regularny i stanowi element seskcji rytmicznej, natomiast piccolo jest instrumentem solowym. Podobne wrażenia można odnieść przy kombinacji basu i cello - na przykład w wybranych nagraniach Isao Suzuki. Zresztą Isao Suzuki równie dobrze używał też dwóch basów, a poza tym, płytka Cartera 'Piccolo' tak jakby trochę była w klimatach, które ogarniał właśnie Isao Suzuki. Z rzeczy innych z dwoma basami, aczkolwiek również bardzo dobrych, mniej więcej takich, które będą Ci się Sound podobać, to postmilesowski fusionowy album Davida Liebmana 'Back On The Corner'. Sam tytuł już mówi wiele! W sesji tej na basach grają Anthony Jackson i Tony Marino. Liebman, oprócz dwóch basów, skonfigurował na tym nagraniu również i dwie gitary - Vic Juris i Mike Stern. Na perkusji rewelacyjny Marko Marcinko, a lider oczywiście na saksofonach i w porywach na pianie. Dobra płyta!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

R-3341968-1326567535.jpeg.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"La Fenice" Jarretta ukazała się już dość dawno a na forum milczenie.Powiedziałbym może kłopotliwe milczenie.Ja również mam z nią kłopot.Pierwsza płyta zawierająca 5 utworów,wyimprowizowanych jest dla mnie kompletnie niezrozumiała.To improwizacja w stanie czystym,abstrakcja ale nie to jest problemem.Pozostałem zupełnie poza nią,obojętny.To przekombinowana,zimna muzyka nie wywołująca u mnie żadnych emocji.Druga płyta to już co innego.Jest na niej 7 utworów z których 3 to standardy.I ta muzyka mnie bierze.Są emocje,można śledzić myśl muzyczną pianisty jest nastrój.

Tak więc moim zdaniem album nierówny ale i tak będę kupować wszystkie nagrania Keitha jakie się ukażą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj sobie odświeżyłem nagrania dwóch muzyków,którzy niezmiennie,od lat mnie fascynują.Pierwszy to Don Cherry niestrudzony odkrywca muzyki świata.Wcześniej pisałem o jego płycie "Playing",Tym razem na tapecie ""MU first part".Mam na winylu z epoki ( Actuel -Japończyk !) oraz na CD ( first part i second part).Cherry gra trąbce,fletach i perkusjonaliach i Ed Blackwell na perkusji.To fascynująca mieszanka rytmów bałkańskich,zachodnioafrykańskich i azjatyckich.Muzyka transowa,niezwykle wciągająca.Winyl brzmi fantastycznie.

Drugi muzyk to saksofonista Jemeel Monndoc i jego band na płycie "Spirit House" Eremite z 2000r.W tej muzyce Jemeelowi udało się połączyć tradycyjną muzykę z free jazzem.W licznym składzie muzyków frytowcy m.in. R.Campbell,M.Marcus,S.Swell.To nagranie to hołd złożony muzyce nowoorleańskiej przy pomocy środków wyrazu współczesnych.Zawsze powala mnie nowoorleański marsz żałobny Flora trwający blisko 15 min.W tym momencie przypomina mi się film, któryś z Bondów.Scena początkowa gdy ulicą Nowego Orleanu idzie i gra orkiestra żałobna.

Muzyka na płycie brzmi fantastycznie,to brzmienie charakterystyczne dla Eremitu.Surowe,trochę garażowe ale słychać każdy szczegół,każdy instrument.Dużo swobody,przestrzeni,długie solówki.

Nie wiem czy Eremite jeszcze istnieje ale mam kilkanaście płyt i wszystkie cechują się świetną muzyką i jakością brzmienia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eremite istnieje - ostatnie news pochodzą z lata tego roku. Strona internetowa cały czas aktywna i uzupełniana. Wobec Jemeela Moondoca jestem bezkrytyczny i kupuję go zawsze w ciemno - większość jego dyskografii już mam, ale jesczcze kilka płytek mi brakuje. Ostatnio, wreszcie udało mi kupić poszukiwaną i ciężką do zdobycia 'Revolt Of The Negro Lawn Jockeys'. W kontekście tego co robi i kim jest, kojarzę go z Erikiem Dolphy. Jemeel Moondoc to naprawdę doskonały muzyk, a jego eremitowskie rzeczy zachwycają od początku do końca, obojętnie w jakiej konfiguracji - począwszy od duetów aż do dużych składów z The Jus Grew Orchestra. Bardzo wartościowe i świetne wydanie pochodzi również z litewskiej NoBusiness Records - 3CD i pokażna książka z wczesnego okresu Muntu. Stosunkowo niedawno odkryłem Moondoca, tzn. wiedziałem że istnieje, z kim gra i co mniej więcej robi, ale nie angażowałem się w jego płyty. Wszystko się zmieniło po kupnie pierwszej płytki z jego udziałem - 'Live At The Glenn Miller Cafe Vol.1' z Ayler Records. Po tej płycie poszło wszystko jak błyskawica - brakuje mi jeszcze czterech płyt z 'Eremite' ('New World Pygmies' - duet, 'We Don't', 'Fire In The Valley' i 'Tri-P-Let'), dwóch z Relative Pitch' i pojedyńczych rzeczy takich jak 'Yellow Back Radio Break Down'. Świetny muzyk i świetna muzyka... może poza jedną z trzech płyt z Soul Note.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

R-2538218-1289421840.gif.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam "J.Moondoc with D.Charles","New world Pygmies" z Parkerem,"New World Pygmies vol.2" z Parkerem i Drakiem,"J.Moondoc Quintet Revolt of The Negro Lawn Yockeys"

I z Ayler Rec. "Jus grew orchestra" z vision Fest. i "J.Moondoc trio.Live at G.Miller cafe".

Wszystkie doskonałe.

 

Jaka jest Twoja opinia o najnowszym Jarrecie?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam jeszcze 'najnowszego' Jarretta - być może kupię go w przyszłym tygodniu. W 'moim sklepie' pojawiło się ostatnio dużo płyt, na które poluję od dawna to i limit się wyczerpał. Za dużo tego jest - ale nałóg jazzowy silniejszy '-) Zachwycił mnie ostatnio Dennis Gonzales New Dallasorleanssippi - 'Debenge-Debenge'. Coś fantastycznego!

Oczywiście z Silkheart Records.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gonzalesa dawno nie słuchałem a bardzo go cenię.Nawet poznałem osobiście.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znacie ten koncert?

 

81f900CC87L._SX355_.jpg

 

To dość rzadka rzecz. Właśnie sobie przypomniałem po wielu latach z oryginalnego podwójnego CD,

który jeszcze zalega w mojej szufladzie. W ogóle to ja bardzo lubię Chucka Mangione

i wszystkie jego płyty aż do Fun And Games, ze szczególnym wskazaniem na Feels So Good.

Znakomity jest też jego wcześniejszy koncert Live at the Hollywood Bowl z 1979 roku.

Ten powyższy był zagrany 10 lat później i jest bardziej fusion.

 

Skład:

 

Chuck Mangione - flugelhorn & keyboards

Chris Vadala - saxes & flutes

Rob Mathes - keys, guitars & vocals

Joe Bonadio - drums

Mark Manetta - guitars

Billy Martin - percussion

Gordon Johnson - bass & vocals.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

W ogóle to ja bardzo lubię Chucka Mangione

Chucka lubię. Koncertu nie znam. Trzeba nadrobić tę stratę...

 

Fotki z płytą "Tarantella". Jedna z moich ulubionych Chucka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-49078-0-34450400-1543998676_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez kangie

"Life is too short for boring HiFi..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 3 tygodnie później...

"Mistyczna", spokojna ale GENIALNA plight: Jon Hassell "Last Night the Moon Came Dropping Its Clothes in the Street"

Totalny surround!!!

Cos dla wielbicieli Molvaera

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

W dniu 28.10.2018 o 11:25, soundchaser napisał:

Na razie jestem w transie - łaknę i chłonę koncertowego Davisa i też nie mogę się od niego uwolnić.

Mam trzy koncertowe boxy z różnych okresów i wszystkie są świetne.

....

BTW. Czy ktos ma kompletna liste wszystkich nagran Milesa (CD/LP) jako plik txt albo xls albo... 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez xajas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 miesiące temu...

Udało mi się raz jeszcze znaleźć bardzo intymny album z którym jeszcze za mało czasu spędziłem, ale na pewno pomaga w odnajdywaniu duszy muzyki i poznawaniu jej wrażliwości..

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

provenance.thumb.jpg.86f7cce48524a60fa9ad6e5de7b18b27.jpg

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

„We read to know we are not alone.“  C.S. Lewis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.