Skocz do zawartości
IGNORED

Polak nie świnia, wszystko zje, byle tłusto i bez smaku


Genesis

Rekomendowane odpowiedzi

Kolego- ofiaro nachalnego marketingu wymyślnych potraw z dalekich krajów powodujących niesamowite alergie(będzie ban?). Czy masz tu oczyszczone z bizonów sawanny? pola z wypalonych lasów deszczowych? Mamy określone uwarunkowania biologiczne i geograficzne. Wysoką gęstość zaludnienia. Określone dochody (pięć razy niższe, niż w Niemczech)

Trzeba to we własnym interesie szanować. Nie deprecjonuj pewnej zachowawczości Polaków w kuchni.

To coraz częściej wychodzi na zdrowie.

Co ma piernik do wiatraka? Zachowawczość Polaków wynika z tego, że jedzenie traktuję się tu jako paszę treściwą, a nie źródło przyjemności i socjalizacji. Wymyślne potrawy w większości składają się z bardzo zwyczajnych składników. Cała zabawa polega na ich doprawieniu. Nie widzę związku między kolendrą i trawą cytrynową a sawannami pozbawionymi bizonów. Zresztą, cudzoziemcy, widząc ofertę gastronomiczną, pytają czy narodowymi daniami są tutaj kebaby i sushi (oba dania mające niewiele wspólnego z pierwowzorem). To, że Niemcy mają dochody kilka razy wyższe nie tłumaczy dlaczego ceny na wiele produktów są tam niższe, i do dużo, niż w Polsce. Przykłady: udziec barani w Almie 75 zł, w berlińskiej Aimie 46 zł, oliwki w P&P 90 zł/kg (stare jak świat, i nic dziwnego) w Berlinie 38 zł. Przyprawa harissa tu 400 zł / kg, tam 80 zł/kg. Wino (takie samo - Bordeaux Cheval Blanc 2008) tam 50 zł, tu 90 zł. Ser Old Amsterdam (nic ciekawego, fabryczna produkcja) tu 124 zł, tam 70 zł/kg. Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać. Uwarunkowania geograficzne? Poznań dzieli od Berlina 268 km autostradą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dowód na potwierdzenie mojej tezy: w Polsce świnia to szczyt wykwintu i kres kulinarnych wyobrażeń.

Dziwne jest ze kulinarni mistrzowie swiata zachwycaja sie nią. Dziwi mnie tez ta nie chec do Polski, polskich dan, tradycji jakby to bylo cos ordynarnego zgrywajac przy tym francuskiego pieska. Skoda mi takich ludków.

 

A do mnie wujek wpadł na święta i przywiózł kiełbasę własnej roboty.

Ostatnio wzielem od ojca taka kielbaske. Robiona ze swojskiej szyneczki. A od nieduzego swieta gości szyneczka wędzona na działce z drzewka owocowego, w sam raz pod swojski bimberek. Zadne zagraniczne dziadostwo temu nie dorowna, a do tego ogoreczek kiszony.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

?👈

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi opowieściami jaka to świat się zachwyca polską kuchnią, jaką to ona cud-miód i w ogóle ą i ę - to przesada. Sami siebie wpędzamy w dumę i sami sobie podbijamy bębenka.

 

Kuchnia japońska i chińska podbiły świat. Greckie, meksykańskie, rosyjskie, koreańskie, indyjskie, tajskie, arabskie, tureckie (tradycyjne, żaden kebab) knajpy są wszędzie. Nawet węgierskich czy bałkańskich jest sporo. Wiedział ktoś gdzieś w świecie polską (poza skupiskami Polonii)? Nie ma. Ciekawe dlaczego skoro nasza kuchnia (podobno) taka cudowna?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie neguje innych kuchni, ale smieszy mnie negacja polskiej. Ma ona taka sama tradycje i smaki jak te wszystkie ktore tu wymienlies. Ludzie ktorzy tego nie rozumieja wychowali sie chyba na rozowej szynce z supermarketu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

?👈

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi opowieściami jaka to świat się zachwyca polską kuchnią, jaką to ona cud-miód i w ogóle ą i ę - to przesada. Sami siebie wpędzamy w dumę i sami sobie podbijamy bębenka.

 

Kuchnia japońska i chińska podbiły świat. Greckie, meksykańskie, rosyjskie, koreańskie, indyjskie, tajskie, arabskie, tureckie (tradycyjne, żaden kebab) knajpy są wszędzie. Nawet węgierskich czy bałkańskich jest sporo. Wiedział ktoś gdzieś w świecie polską (poza skupiskami Polonii)? Nie ma. Ciekawe dlaczego skoro nasza kuchnia (podobno) taka cudowna?

Masz absolutnie racje. Chinska, japonska, francuska, wloska, grecka, tajska czy nawet wietnamska. Poza skupiskami polonii nasze knajpy nie istnieja a nawet tam sa slabe i nudne. Mamy klimat jaki mamy te prawie pol wieku po II wojnie tez nas troche kosztowalo jesli chodzi o jedzenie nie mowiac o zniszczeniu srodowiska. Mamy to co mamy. Polska kuchnia jest prosta i przasna i nie ma sie w tym celu co obrazac. Paradoksalnie w tym tkwi jej sila bo coraz wiecej sie mowi o jedzeniu ktore jest przekombinowane. Ludziom (nie tylko u nas) sie to troche przejadlo. Nie sadze aby w Polsce kiedykolwiek mozna bylo zobaczyc stada krow typu angus pasace sie na olbrzymich pastwiskach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Knajpy serwujące kuchnie krajów, które wymieniłem są również tam, gdzie nie ma ani jednego przedstawiciela tamtych narodowości. Po prostu miejscowi chętnie chodzą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ma tradycje i smaki - dlaczego nie istnieje poza Polską (i miejscami, gdzie mieszka Polonia)?

A kto ta tradycje i smaki promuje?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

?👈

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Berlinie, gdzie mieszka ok. 100 tysięcy Polaków są DWIE polskie restauracje (Pierogarnia i Wawel, obie marne). Był jeszcze Krakus na Kaiserdamm, ale zbańczył. Do tego jedna-dwie ze śląską kuchnią (np. Breslau). Tureckich jest ze 200, albo więcej. Tyle samo chińskich, wietnamskich, greckich. Znaczna część nic nie warta, bo zniemczona. Trzeba chodzić tam, gdzie żywią się przedstawiciele danej nacji. Przykładowo, Good Friends na Kantstrasse - najlepsza kuchnia kantońska w mieście. Hasir - turecka przy Koti. Wietmanskie w Viet Center na Lichtenbergu. Tajska - przy Fasanenstrasse. Sudańskich jest więcej niż polskich, co zakrawa na smutny żart, biorąc pod uwagę liczbę Sudańczyków in Polaków w Berlinie. Jak widać, dla tych narodowości jedzenie jest w życiu ważne, i to widać, słychać i czuć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz absolutnie racje. Chinska, japonska, francuska, wloska, grecka, tajska czy nawet wietnamska. Poza skupiskami polonii nasze knajpy nie istnieja a nawet tam sa slabe i nudne. Mamy klimat jaki mamy te prawie pol wieku po II wojnie tez nas troche kosztowalo jesli chodzi o jedzenie nie mowiac o zniszczeniu srodowiska. Mamy to co mamy. Polska kuchnia jest prosta i przasna i nie ma sie w tym celu co obrazac. Paradoksalnie w tym tkwi jej sila bo coraz wiecej sie mowi o jedzeniu ktore jest przekombinowane. Ludziom (nie tylko u nas) sie to troche przejadlo. Nie sadze aby w Polsce kiedykolwiek mozna bylo zobaczyc stada krow typu angus pasace sie na olbrzymich pastwiskach.

Pieski tez sa smaczne.

Szkoda tez ze cale te nacje odwiedzajace Polske, oblegaja doslownie Polskie restauracje jak szarancza.

 

W Berlinie, gdzie mieszka ok. 100 tysięcy Polaków są DWIE polskie restauracje (Pierogarnia i Wawel, obie marne).

Rozumiem ze byly wymienione w niemcieckim brukowcu? :) Innych nie ma :)

 

No i Turki i Niemcy to jes cos! Nie jakas tam Polska.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

?👈

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak na razie jeszcze jem tradycyjne nasze jedzenie ale zdaję sobie z tego sprawę że >bardzo strasznie zapycha ono żyły< a najbardziej wieprzowina i przez to naokoło ludzie mają u nas wylewy (w tym do oka i teraz ciągle gonią im przed oczyma różne krwiste plamki itp), zawały, by passy, stenty itp. Kiedyś myślałem że te osoby co praktycznie codziennie piją alkohol poprzez to że rozcieńczają sobie wtedy krew to raczej unikną by pasów, stentów itp bo im się żyły nie pozatykają, nic podobnego jednak nie jest to prawdą bo w ostatnim czasie dowiedziałem się że wiele z tych osób ma już by passy, bo inaczej byłoby już po nich.

 

EDIT:

 

Ponoć Putin i elita Kremla je tylko śródziemnomorskie i azjatyckie żarcie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieski tez sa smaczne.

 

 

Rozumiem ze byly wymienione w niemcieckim brukowcu? :) Innych nie ma :)

 

No i Turki i Niemcy to jes cos! Nie jakas tam Polska.

 

W jakim brukowcu? Są dwie polskie knajpy ze schabowym i tyle. Czego nie rozumiesz?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieski tez sa smaczne.

 

Dwa lata mieszkałem i pracowałem w Chinach. Byłem w dziesiątkach knajp w różnych miastach. Nigdzie pieska w jadłospisie nie widziałem.

 

Szkoda tez ze cale te nacje odwiedzajace Polske, oblegaja doslownie Polskie restauracje jak szarancza.

 

Gdzieś się żywić muszą, ale z tym "obleganiem" to zapiałeś. Mają chodzić do restauracji z kuchnią afrykańską? Większość osób które znam, będąc gdzieś w świecie je kuchnię miejscową. Przez ciekawość. Traktują to jako jeden z elementów poznania

 

No i Turki i Niemcy to jes cos! Nie jakas tam Polska.

 

Proponuję odrzucić nacjonalistyczne zacietrzewienie i chłodną analizę faktów. A są one takie, jak piszemy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EDIT:

 

Ponoć Putin i elita Kremla je tylko śródziemnomorskie i azjatyckie żarcie.

 

Ale to chyba jednak pogłoska bo różne rzeczy czytałem.

 

Dwa lata mieszkałem i pracowałem w Chinach. Byłem w dziesiątkach knajp w różnych miastach. Nigdzie pieska w jadłospisie nie widziałem.

 

Bobcat ale Japończycy i Koreańczycy to chyba raczej dość często piją a i do tego jest to po pracy obowiązkowe (no i raczej picie jest do upadłego bo nie wolno pokazać słabości) a odmowa jest wykluczona. Ty chyba widziałeś jak to tam z tym jest w korporacjach ?.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dowód na potwierdzenie mojej tezy: w Polsce świnia to szczyt wykwintu i kres kulinarnych wyobrażeń.

Cielaki tez sie wozilo takze luz. Ważne ze swoje.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

chwilowy brak działalności w audio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi przyjaciele od 11 lat prowadzą znaną restaurację w centrum Poznania. Oferują wykwintą polską kuchnię (jeśiotr, smardze, policzki z dzika, belona, tatar z koniny, ale nie frytki i dewolaja). Ich poszukiwania kucharza to tragikomedia. Ostatni kandydat (młody, po szkołach, z tytułem magistra) na prośbę o zaproponowanie jakiegoś dania od siebie zaoferował coś takiego: pieczona karkówka macerowana w kechupie! Większość klientów to cudzoziemcy. Polacy często rzucają okiem w menu i wychodzą, mówiąc "tutaj nic nie ma do jedzenia" (tzn. schabowego). Są dni, że do restauracji nie wejdzie nikt (powtarzam: centrum Poznania). Takie to jest przywiązanie do tradycji. Niech żyje zapiekanka o smaku kebaba.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy wejść na strony www kilkunastu polskich restauracji (nazwijmy to standardowych, nie takich które specjalizują się w kuchni jakiegoś obcego kraju). I (jak mawiał Wiech) "cóż my tam widziem proszę wycieczki"? Wszędzie kilkanaście tych samych potraw. W PRL ministerstwo zatwierdzało jadłospis obowiązujący państwową gastronomię w całym kraju. Czasy się zmieniły, nikt centralnie niczego nie narzuca, restauracje są prywatne. A w nich? Jak za dawnych lat. Menu na zasadzie Kopiuj Wklej tego samego gotowca.

 

Oto legendarna różnorodność naszej kuchni.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróciłbym uwagę na dość zasadniczą kwestię definicji czym jest kuchnia polska. Otóż w czasach świetności Rzeczpospolitej polska kuchnia była niesamowicie wręcz bogata, i co ciekawe mocno zbliżona do dzisiejszej dalekowschodniej - dużo korzeni, mięso w różnych smakach słodko-kwaśnych itd.

 

To co dziś uważamy za kuchnię polską (nieśmiertelny schabowy właśnie) jest nędznymi popłuczynami po dawnej wspaniałości, a proces ten został wymuszony przez utratę statusu zbożowego eldorado (są pewne analogie do saudyjskiej ropy) i dostępu do wielu składników. Dziś wielu rodaków nie jest w stanie przełknąć mięsa na słodko czy nawet z owocami bo to sprzeczne z wzorcami "klapki na oczach" wyniesionymi z domu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobcat ale Japończycy i Koreańczycy to chyba raczej dość często piją a i do tego jest to po pracy obowiązkowe (no i raczej picie jest do upadłego bo nie wolno pokazać słabości) a odmowa jest wykluczona. Ty chyba widziałeś jak to tam z tym jest w korporacjach ?.

 

Widziałem. Ale co to ma do rzeczy?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem. Ale co to ma do rzeczy?

 

Nie ma (tak chciałem zagadnąć po prostu), ale przyznasz że piją ostro i że jest to obowiązkowe bo inaczej wylot z pracy ?.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi przyjaciele od 11 lat prowadzą znaną restaurację w centrum Poznania. Oferują wykwintą polską kuchnię (jeśiotr, smardze, policzki z dzika, belona, tatar z koniny, ale nie frytki i dewolaja). Ich poszukiwania kucharza to tragikomedia. Ostatni kandydat (młody, po szkołach, z tytułem magistra) na prośbę o zaproponowanie jakiegoś dania od siebie zaoferował coś takiego: pieczona karkówka macerowana w kechupie! Większość klientów to cudzoziemcy. Polacy często rzucają okiem w menu i wychodzą, mówiąc "tutaj nic nie ma do jedzenia" (tzn. schabowego). Są dni, że do restauracji nie wejdzie nikt (powtarzam: centrum Poznania). Takie to jest przywiązanie do tradycji. Niech żyje zapiekanka o smaku kebaba.

Dokladnie tak jest. Jestem w kraju rzadko (wiekszosc czasu zawsze w Krakowie gdzie spedzilem pol zycia). Stoluje sie prawie wylacznie w knajpach jako ze gotowanie to takie moje male hobby wiec lubie chodzic do dobrych knajp. W Krakowie sa dobre knajpy (moze kilkanascie) takich naprawde na wysokim poziomie moze kilka moze z 10. Zdecydowana wiekszosc z nich nie serwuje kuchni polskiej a jesli juz to ta polskosc jest tylko baza na ktorej szef kuchni cos tworzy. Duzo z tych knajp swieci pustkami ze wzgledow ktore poruszyl Genesis powyzej oraz z powodu cen ktore dla mieszkancow sa raczej wysokie ale dla turystow w dalszym ciagu jest raczej tanio. Oczywiscie wyjatkiem sa knajpy-pulapki w obrebie Rynku ale to temat na inna rozmowe.

 

Zwróciłbym uwagę na dość zasadniczą kwestię definicji czym jest kuchnia polska. Otóż w czasach świetności Rzeczpospolitej polska kuchnia była niesamowicie wręcz bogata, i co ciekawe mocno zbliżona do dzisiejszej dalekowschodniej - dużo korzeni, mięso w różnych smakach słodko-kwaśnych itd.

 

To co dziś uważamy za kuchnię polską (nieśmiertelny schabowy właśnie) jest nędznymi popłuczynami po dawnej wspaniałości, a proces ten został wymuszony przez utratę statusu zbożowego eldorado (są pewne analogie do saudyjskiej ropy) i dostępu do wielu składników. Dziś wielu rodaków nie jest w stanie przełknąć mięsa na słodko czy nawet z owocami bo to sprzeczne z wzorcami "klapki na oczach" wyniesionymi z domu.

Masz racje jesli chodzi o dawna kuchnie ale pamietaj ze kuchnia 'zyje' i nie ma sie co brandzlowac co bylo dawniej, odwolywac sie w nieskonczonosc do slawy i chwaly. Kuchnia danego kraju to jest to co jest obecnie i to nalezy albo nie nalezy zmienia czy ulepszac a nie wracac co bylo kilkaset lat temu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojęcie "kuchnia chińska" jest skrótem myślowym. Nie istnieje coś takiego. To tak, jak byśmy powiedzieli "kuchnia europejska". Od razu należy zapytać: jaka? Francuska czy bułgarska? Różnice kuchni poszczególnych prowincji Chin są jeszcze większe.

 

W takim na przykład Pekinie są restauracje serwujące potrawy z różnych zakątków tego kraju: miejscowe pekińskie, szanghajskie, kantońskie, z Syczuan, Shanxi i dziesiątków innych miejsc. Gdzie w Warszawie mógłbym spróbować np kuchni kurpiowskiej? Albo góralskiej z Beskidu Żywieckiego? Odpowiadam: nigdzie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje jesli chodzi o dawna kuchnie ale pamietaj ze kuchnia 'zyje' i nie ma sie co brandzlowac co bylo dawniej, odwolywac sie w nieskonczonosc do slawy i chwaly. Kuchnia danego kraju to jest to co jest obecnie i to nalezy albo nie nalezy zmienia czy ulepszac a nie wracac co bylo kilkaset lat temu.

Ta sława i chwała polegała na tym, że Polaka (szlachcica) było stać na coś co znalazł w namiocie pokonanego tureckiego dowódcy, zasmakowało mu więc chciał więcej, tym razem już przez kupca bo zdobycz nie zawsze była pod ręką.

 

Dzisiejszy brak otwartości na nowe smaki i zamykanie się w kręgu kuchni biednej, chłopskiej i ograniczonej do lokalnych produktów wynika z dziedzictwa biedy i słabej siły nabywczej, z minimum w postaci 20$ miesięcznie za komuny - vide sławne teksty Gomułki o tym jak cytryny są obywatelom PRL niepotrzebne, bo kiszona kapusta też zawiera witaminę C.

 

Problem w tym, że postawa mentalnego zamknięcia we własnym grajdołku nie sprzyja sukcesom na światowym rynku, również w innych dziedzinach niż kuchnia i restauracje.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta sława i chwała polegała na tym, że Polaka (szlachcica) było stać na coś co znalazł w namiocie pokonanego tureckiego dowódcy, zasmakowało mu więc chciał więcej, tym razem już przez kupca bo zdobycz nie zawsze była pod ręką.

 

Dzisiejszy brak otwartości na nowe smaki i zamykanie się w kręgu kuchni biednej, chłopskiej i ograniczonej do lokalnych produktów wynika z dziedzictwa biedy i słabej siły nabywczej, z minimum w postaci 20$ miesięcznie za komuny - vide sławne teksty Gomułki o tym jak cytryny są obywatelom PRL niepotrzebne, bo kiszona kapusta też zawiera witaminę C.

 

Problem w tym, że postawa mentalnego zamknięcia we własnym grajdołku nie sprzyja sukcesom na światowym rynku, również w innych dziedzinach niż kuchnia i restauracje.

Tu sie calkowicie zgadzam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z minimum w postaci 20$ miesięcznie

 

Już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat. Ponawiam apel o niepowtarzanie jedynie tych 20$, które nota bene są prawdziwe po ówczesnym czarnorynkowym (a więc realnym) kursie. Chleb liczony po tym samym kursie kosztował wtedy 2 centy, bilet na tramwaj 0.5 centa, litr benzyny 2.4 centa a para butów 50 centów.

 

postawa mentalnego zamknięcia we własnym grajdołku nie sprzyja sukcesom na światowym rynku, również w innych dziedzinach niż kuchnia i restauracje.

 

Nie bardzo rozumiem co chcesz przez to powiedzieć. Czy rozpropagowanie przez Japończyków sushi na całym świecie to dowód ich zamknięcia się we własnym grajdołku? Może zadajmy pytanie inaczej: czy nasza kuchnia ma coś takiego, co jest w stanie zainteresować inne narodowości? Czy mamy cokolwiek do zaoferowania światu? Wygląda na to, że nie.

 

A kto ta tradycje i smaki promuje?

 

Gdybyśmy mieli cokolwiek atrakcyjnego do zaoferowania w temacie jedzenia - otwierały by się na świecie polskie restauracje. Nawet prowadzone przez miejscowych nie-Polonusów. Bo było by wiadomym że ludzie będą przychodzili i że można na tym zarobić. Jak na przykład na sushi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Moi przyjaciele od 11 lat prowadzą znaną restaurację w centrum Poznania. Oferują wykwintą polską kuchnię (jeśiotr, smardze, policzki z dzika, belona, tatar z koniny, ale nie frytki i dewolaja). Ich poszukiwania kucharza to tragikomedia. Ostatni kandydat (młody, po szkołach, z tytułem magistra) na prośbę o zaproponowanie jakiegoś dania od siebie zaoferował coś takiego: pieczona karkówka macerowana w kechupie! Większość klientów to cudzoziemcy. Polacy często rzucają okiem w menu i wychodzą, mówiąc "tutaj nic nie ma do jedzenia" (tzn. schabowego). Są dni, że do restauracji nie wejdzie nikt (powtarzam: centrum Poznania). Takie to jest przywiązanie do tradycji. Niech żyje zapiekanka o smaku kebaba.

 

Podaj nazwę, przy okazji się wybiorę.

 

Mamy klimat jaki mamy te prawie pol wieku po II wojnie tez nas troche kosztowalo jesli chodzi o jedzenie nie mowiac o zniszczeniu srodowiska. Mamy to co mamy. Polska kuchnia jest prosta i przasna i nie ma sie w tym celu co obrazac.

 

Nie jest. Taka jest polska kuchnia chłopska, a właściwie z Mazowsza z okolicą. Jeszcze sto-dwieście lat temu nikt by tego nie wziął do ust. Pierogi? Widział ktoś pierogi w opisie posiłku dajmy na to u Mickiewicza? Schabowy? To tylko tania kopia sznycla wiedeńskiego, produkt XX-wieczny dla ubogich mieszczan. Gotowane ziemniaki? Chyba dla prosiąt. I tak dalej. To, co dziś uważamy za polską kuchnię, w na dobrą sprawę do niedawna nie istniało.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, co dziś uważamy za polską kuchnię, w na dobrą sprawę do niedawna nie istniało.

 

Nie rozpatrujmy czasów dawnej świetności i magnackich stołów. Mówmy o tym, co tu i teraz. A co jest - każdy widzi. Dno i pół metra mułu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat. Ponawiam apel o niepowtarzanie jedynie tych 20$, które nota bene są prawdziwe po ówczesnym czarnorynkowym (a więc realnym) kursie. Chleb liczony po tym samym kursie kosztował wtedy 2 centy, bilet na tramwaj 0.5 centa, litr benzyny 2.4 centa a para butów 50 centów.

Pieniadze byly, ale nic za nie nie mozna bylo kupic. Przez 45 lat po wojnie polskie sklepy swiecily pustkami. Znana jest anegdota o polskim sklepie miesnym. Dawniej na sklepie pisalo "Mieso" a w srodku byl tylko masarz, Teraz na sklepie pisze "Masarz" a w srodku jest mieso. Przed 90 rokiem cytrusy byly tylko na swieta. Z przypraw to tylko sol bo akurat mamy kopalnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Nie jest. Taka jest polska kuchnia chłopska...

 

Większość terenów Polski to była chłopska wieś pokryta strzachą, lasami i polami a same miasta były tylko maleńkimi wysepkami na morzu otaczających ich wsi, np te kamienice (zbudowane dopiero w XIX i XX wieku) co są w Krakowie tuż za murami rynku to są po Żydowskie i po Austriackie tam wcześniej były pola, a już na za rejonami kleparza są forty po austriackie a blisko ul Wrocławskiej jeszcze kilka lat temu można było spotkać ruiny starych wiejskich chat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozpatrujmy czasów dawnej świetności i magnackich stołów. Mówmy o tym, co tu i teraz. A co jest - każdy widzi. Dno i pół metra mułu.

W czasach PRL sklepy swiecily pustkami, mozna bylo kupic jedynie make, kwasne mleko i czasem mieso wieprzowe. Kultura kulinarna przechodzi z pokolenia na pokolenie, uczymy sie w kuchni obserwujac nasze matki i babki. Na jakich przykladach mogla sie uczyc osoba, ktora teraz moze otworzyc swoja restaruracje?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.