Skocz do zawartości
IGNORED

Polak nie świnia, wszystko zje, byle tłusto i bez smaku


Genesis

Rekomendowane odpowiedzi

W czasach PRL sklepy swiecily pustkami, mozna bylo kupic jedynie make, kwasne mleko i czasem mieso wieprzowe. Kultura kulinarna przechodzi z pokolenia na pokolenie, uczymy sie w kuchni obserwujac nasze matki i babki. Na jakich przykladach mogla sie uczyc osoba, ktora teraz moze otworzyc swoja restaruracje?

 

W ZSRR było jeszcze gorzej, w ich sklepach jeszcze bardziej ubogie zaopatrzenie. Też można powiedzieć, że nie mieli się od kogo ani z czego uczyć. A mimo to restauracje rosyjskie są na świecie znane, popularne i cenione przez smakoszy.

 

Bo tu w naszym przypadku, oprócz czynników które trafnie wymieniłeś, dochodzi jeszcze tradycyjna polska niemożność. Tego NIE DA SIĘ zrobić.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Restauracje rosyjskie? Mozesz podac przyklad? Mi osobiscie kuchnia rosyjska bedzie sie kojarzyła z tradycyjna polska.

W USA raczej sie nie spotkalem, a odwiedzilem wiele duzych miast.

Za to w centrum Chicago, pomiedzy biurowcami duzych korporacji jest sobie taki fast-food i zbiera bardzo dobre opinie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Klientami w wiekszosci tez nie sa nasi rodacy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem co chcesz przez to powiedzieć. Czy rozpropagowanie przez Japończyków sushi na całym świecie to dowód ich zamknięcia się we własnym grajdołku?

Nie, dowodem zamknięcia się we własnym grajdołku byłaby niechęć do wszelkich obcych wpływów czy smaków.

 

Prawda jest taka, że Japończycy przede wszystkim byli gotowi uczyć się od innych. Pamiętam historię jakiegoś ciasta, uważanego dziś przez Japończyków niemal za narodowe, które zaszczepił na ich gruncie jakiś pojmany w I WŚ niemiecki jeniec. Podobno swoim japońskim pracownikom przywiązywał ręce do kopyści, jak im mdlały od długotrwałego mieszania ciasta aż do pożądanej konsystencji.

 

Lansowanie wzorców kulturowych, produktów czy brandów rządzi się dość podobnymi prawami, a Polacy są w tym zwyczajnie kiepscy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Większość terenów Polski to była chłopska wieś pokryta strzachą, lasami i polami a same miasta były tylko maleńkimi wysepkami na morzu otaczających ich wsi,

 

Litości... W tym kontekście nie ma znaczenia zestawienie wieś-miasto, to jest wynalazek końca XIX i XX wieku i rzeczywiście, przed stu laty była już wykształcona kuchnia np. warszawska, która zresztą też w większosci zaginęła, ten schabowy został. Zaginęła też miejska kuchnia żydowska. Natomiast dla nas teraz kulinarnie istotne jest zestawienie wioska-dwór. Tradycyjna kuchnia, o której mowa, to kuchnia wiejskiego dworu, która przez setki lat nadawało ton temu, co nazywamy polską sztuką kulinarną.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przed stu laty była już wykształcona kuchnia np. warszawska, która zresztą też w większosci zaginęła, ten schabowy został.

 

Niezupełnie. W kuchni warszawskiej nie było klasycznego schabowego, tylko jego odmiana zwana schaboszczakiem. Przyrządzany był podobnie, lecz ze schabu karkowego (klasyczny ze środkowego) i smażony na wędzonym boczku (klasyczny na smalcu).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat z kuchni warszawskiej XIX wieku mamy zupełnie niezłą pozostałość w postaci dzieł Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Odnośnie polskiej kuchni czasów wcześniejszych - ciekaw też jestem co mogłoby wyjść z twórczej adaptacji "Compendium Ferculorum" Stanisława Czernieckiego do realiów współczesnych. Obawiam się jednak że wielu rodaków krzywiłoby się że to zupełnie nie kojarzy im się z kuchnią polską.

 

Cały problem w tym, że atrakcyjność i siła oddziaływania wzorców kulturowych (w tym kulinarnych) bierze się z jakości interakcji społecznych w danym kraju - coś musi motywować twórcę do udoskonalania przepisu, dbałości o jakość użytych produktów, staranność wykonawczą itd. Dlatego na razie słabo widzę mozliwość skoku jakościowego (łącznie z nawiązaniem do czasów świetności) kuchni polskiej na tyle żeby stała się ona jako tako rozpoznawalna na świecie. Nie w obecnych warunkach biedy, niechlujstwa i zatracenia wyczucia jakości - wśród powszechnej konkurencji głównie ceną (większość przypraw w sklepach to siano bez zapachu i smaku) oraz udawania że kupujemy rzeczy na które nas w rzeczywistości nie stać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat z kuchni warszawskiej XIX wieku mamy zupełnie niezłą pozostałość w postaci dzieł Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Odnośnie polskiej kuchni czasów wcześniejszych - ciekaw też jestem co mogłoby wyjść z twórczej adaptacji "Compendium Ferculorum" Stanisława Czernieckiego do realiów współczesnych. Obawiam się jednak że wielu rodaków krzywiłoby się że to zupełnie nie kojarzy im się z kuchnią polską.

 

Cały problem w tym, że atrakcyjność i siła oddziaływania wzorców kulturowych (w tym kulinarnych) bierze się z jakości interakcji społecznych w danym kraju - coś musi motywować twórcę do udoskonalania przepisu, dbałości o jakość użytych produktów, staranność wykonawczą itd. Dlatego na razie słabo widzę mozliwość skoku jakościowego (łącznie z nawiązaniem do czasów świetności) kuchni polskiej na tyle żeby stała się ona jako tako rozpoznawalna na świecie. Nie w obecnych warunkach biedy, niechlujstwa i zatracenia wyczucia jakości - wśród powszechnej konkurencji głównie ceną (większość przypraw w sklepach to siano bez zapachu i smaku) oraz udawania że kupujemy rzeczy na które nas w rzeczywistości nie stać.

Brawa dla tego Pana! Szczególnie trafna jest uwaga o jakości interakcji społecznych. Nie bez powody Polska jest na szarym końcu rankingu kapitału społecznego. Jeśli ludzie życzą sobie wszystkiego najgorszego, to przecież nie będą starali się ugościć ich czymś smacznym. Kwestia zamożności jest to mniej ważna. Społeczeństwa o wiele biedniejsze od naszego przywiązują wielka wagę do jedzenia - szczególnie w Azji, choć taka "kuchnia biedaków" we Włoszech jest też niczego sobie, mimo prostoty składników. W tym kraju faktycznie jakość nie ma znaczenia, i to nie tylko w kuchni.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odczepcie się od tłuszczu!!! Polskiego tłuszczu. Tutaj cała prawda: cyt....""Cztery lata pracy, przestudiowałam ponad 600 publikacji z różnych ośrodków naukowych z całego świata. I aktualnie nie mam cienia wątpliwości, że hipercholesterolową teorię miażdżycy wymyślono w celu zdyskredytowania tłuszczów zwierzęcych i wprowadzenia do diety ludzi znacznie tańszych olejów roślinnych oraz margaryn."...

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

JAK FACET Z DWIEMA ZDROWYMI NERKAMI MOŻE NIE MIEĆ KASY NA AUDIOFILSKIE KABLE

TROLLE -istnieli zawsze, a przed wynalezieniem internetu wyżywali się na ścianach publicznych klozetów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A któż to jest ta profesor Grażyna Cichosz? Jakiś kolejny pseudonaukowy wygłup.

 

Niestety nie jest to pierwszy przypadek, gdy jacyś mierni "naukowcy" o bliżej nieznanym dorobku próbują zaistnieć poprzez głoszenie wziętych z sufitu tez których sami nie potrafią udowodnić, ale sprzecznych z ustaleniami światowej nauki.

 

Byle tylko wywołać szum i mieć swoje pięć minut, gdy o nich się mówi.

 

ujarani.com to portal Harvardu, Sorbony czy Oxfordu?

 

A może Światowej Organizacji Zdrowia?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ludzie życzą sobie wszystkiego najgorszego, to przecież nie będą starali się ugościć ich czymś smacznym.

Dziś Polacy nie bardzo mają jak się gościć, gdyby nawet chcieli. Jak się spłaca mieszkanie przez 30 lat (przy dość dużej niepewności zatrudnienia), trzeba minimalizować jego rozmiar tak, że ew. przyjęcie jest abstrakcją i potykaniem się jednych o drugich, o takich luksusach jak miejsce parkingowe dla gości już nie wspomnę. Do tego dochodzi mentalność nakazująca traktować wszelkie spotkania jako okazję do rankingowych porównań i napinek - więc strona słabsza raczej unika spotkań. Generalnie mamy trend zaniku kontaktów towarzyskich, dodatkowo pogłębiany jeszcze przez migrację "słoików" do większych aglomeracji.

 

Kwestia zamożności jest to mniej ważna. Społeczeństwa o wiele biedniejsze od naszego przywiązują wielka wagę do jedzenia - szczególnie w Azji, choć taka "kuchnia biedaków" we Włoszech jest też niczego sobie, mimo prostoty składników.

Z tym się nie do końca zgodzę, te "biedne" kuchnie wymagają jednak dość silnego dostosowania do potrzeb północnego europejczyka ze względu na zupełnie odjechane proporcje węglowodanów do białek (i brak śniadania - croissant i kawa to za mało). Na włoskim jedzeniu nie ma mowy o utrzymaniu wagi w ryzach bez głodowania albo dużej ilości ćwiczeń aerobowych. To zresztą widać na ich ulicach - albo "przecinki" albo "tłuściochy", masywnych "atletów" w naszym stylu brak.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy do czynienia z Panią Profesor belwederską, nie kontraktową. I tu szacun sie należy!!!

 

Poczytajcie bardziej przekrojowo:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Cytuję z innego źródła:Upada amerykański mit o szkodliwości tłuszczu

Opublikowano: 29.04.2011 | Kategorie: Zdrowie

 

W ciągu ostatniego roku zaistniała rewolucja w postrzeganiu tłuszczów jako ogniwa wiodącego do poważnych schorzeń. Badania naukowe dowodzące nieszkodliwość tłuszczu i cholesterolu – a nawet pożyteczność – wyrastają jak grzyby po deszczu.

 

W marcu ubiegłego roku, czterech naukowców przeanalizowało 48 badań naukowych oraz prześledziło historię zdrowia 347,747 pacjentów. Szukali oni dowodów na powiązanie spożycia tłuszczów nasyconych z udarem mózgu, chorobami serca oraz układu krążenia. W swojej publikacji w piśmie naukowym The American Journal of Clinical Nutrition, stwierdzają oni jasno „że nie ma znaczących dowodów na twierdzenie, że diety bogate w tłuszcze nasycone są związane ze zwiększonym ryzykiem udaru lub chorób krążenia”.

 

Jednocześnie zdaje się upadać mit szkodliwości cholesterolu. Odbudowuje on swoją ważną pozycję dzięki ludziom, którzy wreszcie zrozumieli, że cholesterol w diecie ma niewiele wspólnego z cholesterolem we krwi. Profesor Grażyna Cichosz z Wydziału Nauki o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, przez cztery lata analizowała ponad 600 publikacji naukowych w poszukiwaniu wpływu tłuszczów na miażdżycę. Dzisiaj nie ma ona wątpliwości co do faktu, że przestarzałe już badania nad cholesterolem miały na celu „zdyskredytowanie tłuszczów zwierzęcych i wprowadzenia do diety ludzi znacznie tańszych olejów roślinnych oraz margaryn”.

 

Zwraca ona również uwagę na oczywisty lecz mało znany fakt – że aby nienasycone kwasy tłuszczowe mogły zaistnieć w stałej formie (np. margaryna) – muszą najpierw zostać… nasycone. Wyłącznie tłuszcz nasycony cząsteczkami wodoru, w pokojowej temperaturze pozostaje ciałem stałym. Producenci „nasycają” więc tłuszcze, sztucznie dodając atomy wodoru. Tworzą w ten sposób syntetyczny tłuszcz nasycony, który reklamują jako nienasycony. Profesor Grażyna Cichosz wskazuje również na wiele innych nieprawidłowości w badaniach, jak chociażby fakt że „trzy czwarte pacjentów po udarze mózgu i ponad połowa zawałowców ma normalny albo niski poziom cholesterolu we krwi”.

 

Od wielu lat wiadomo, że u pacjentów z miażdżycą występuje uszkodzenie otoczki mielinowej – powłoki włókien nerwowych, zbudowanej z tłuszczu. Pełni ona taką samą funkcję jak guma wokół metalowych kabli – funkcję izolacyjną. Kiedy dochodzi do jej zniszczenia, układ nerwowy napotyka trudności w poprawnym przesyłaniu sygnałów – i w konsekwencji pacjent cierpi na miażdżycę. Już w grudniu 2008 roku, czterech badaczy wykazało w swojej publikacji, że wysoko-tłuszczowa dieta nie ma wpływu na postęp miażdżycy.

 

Ale okres przełomu marca i kwietnia ubiegłego roku przyniósł dla nas wiele więcej niespodzianek. Ośmiu naukowców z Uniwersytetu Alabama w Birmingham, udowodniło że jedząc śniadanie bogate w tłuszcz – „programujemy” metabolizm na lepsze spalanie tłuszczu w ciągu dnia. Według ich publikacji w International Journal of Obesity, kaloryczny i tłusty posiłek po przebudzeniu pomaga również zwalczyć otyłość oraz dolegliwości takie jak zespół metaboliczny – plagę ostatnich lat – redukując zaburzenia związane z wydzielaniem insuliny.

 

Z kolei badanie przeprowadzone na początku tego roku potwierdziło odkrycie naukowców z Birmingham. Nutrition Journal opublikował raport niemieckich badaczy, potwierdzający znane na całym świecie powiedzenie „śniadanie jedz jak król, obiad jak książę a kolację jak żebrak”. Udowodnili oni, że syty poranny posiłek w ogólnym rozrachunku ujemnie wpływa na dzienne spożycie kalorii.

 

Autor: Jack Vineyard

Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie

Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 2.5 Polska

 

BIBLIOGRAFIA

 

1. Patty W. Siri-Tarino, Qi Sun, Frank B. Hu, and Ronald M. Krauss (2010). Meta-analysis of prospective cohort studies evaluating the association of saturated fat with cardiovascular disease. The American Journal of Clinical Nutrition, vol. 91 no. 3, 535-546

 

2. Braun N., Wade N., Wakeland E., Major A. (2008). Accelerated atherosclerosis is independent of feeding high fat diet in systemic lupus erythematosus–susceptible LDLr−/− mice. Lupus, vol. 17 no. 12, 1070-1078

 

3. Bray M., Tsai J.-Y., Villegas-Montoya C., Boland B., Blasier Z., Egbejimi O., Kueht M. & Young M. (2010). Time-of-day-dependent dietary fat consumption influences multiple cardiometabolic syndrome parameters in mice. International Journal of Obesity, vol. 34, 1589-1598

 

4. Schusdziarra V., Hausmann M., Wittke C., Mittermeier J., Kellner M., Naumann A., Wagenpfeil S. & Erdmann J. (2011). Impact of breakfast on daily energy intake – an analysis of absolute versus relative breakfast calories. Nutrition Journal, vol. 10, doi: 10.1186/1475-2891-10-5

 

5. „My chcemy masła a niemargaryny”, Gazeta Wyborcza, 04.04.2010 r.

 

6. „Nie bójmy się cholesterolu, mówi prof. Grażyna Cichosz”, Nowa Debata, 23.04.2011 r.

 

7. „What Types of SclerosisConditions Are There?”, LiveStrong.com, 23.07.2010 r.

 

Bobcat: starczy?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

JAK FACET Z DWIEMA ZDROWYMI NERKAMI MOŻE NIE MIEĆ KASY NA AUDIOFILSKIE KABLE

TROLLE -istnieli zawsze, a przed wynalezieniem internetu wyżywali się na ścianach publicznych klozetów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ministerstwo Finansów szykuje kulinarną rewolucję. Chce zmusić bary mleczne, by gotowały bez przypraw, a może nawet bez wody. Kucharze dotowane posiłki będą mogli doprawić co najwyżej solą – dowiedział się Biztok.pl.

 

 

- Dotacja może być udzielona na posiłki sporządzone wyłącznie z surowców, o których mowa w par. 2. pkt 2 - jedno zdanie, a wywraca kuchnię, nie tylko polską, do góry nogami.

 

Ów paragraf zawiera bowiem spis podstawowych produktów spożywczych, z których od 1 stycznia 2015 roku - według pomysłu Ministerstwa Finansów - gotować mają bary mleczne. Dodanie czegokolwiek spoza listy oznacza, że bar nie dostaje dotacji, a więc traci pieniądze.

 

Wychodzi na to, że urzędnicy muszą lubić dania jarskie oraz słabo przyprawione. W załączniku do rozporządzenia z przypraw jest tylko sól. Brak np. kminku, cynamonu, ziela angielskiego czy papryki sprawia, że kucharze barów stają przed nie lada wyzwaniem. Teoretycznie nie można dodać nawet pieprzu. Bo choć taki składnik jest na ministerialnej liście, to w postaci pieprzu świeżego. A ten w naszym kraju jest praktycznie niedostępny. Tradycyjnego mielonego pieprzu niestety brak.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Od 15 lat mieszkam tu i tam........Trzymając sie belińskiego podwórka zapraszam do Bergmannkiez na Kreuzbergu (nie do żadnego KaDeWe). Na tych kilku ulicach jest taka liczba świetnych sklepów spożywczych, że można spędzić tam całe życie i nigdzy się nie znudzić.

 

Berlin to nie cale Niemcy. Niestety przecietny Niemiec kupuje mieso w Aldiku (Lidlu) ktore jest zapakowane w plastikowe pudelka i pochodzi z mega nasterydowanych hodowli niepelnosprawnych zwierzat.

To ze w Berlinie jest malo polskich sklepow , restauracji moze wynikac z polozenia Berlina.

Pojedz do Szczecina i zobaczysz ile tam Polakow z tablicami B (DE) robi zakupy.

 

Skoro mieszkasz w miescie gdzie jest duzo obcokrajowcow to masz szczescie ze mozesz korzystac z ich sklepow spozywczych i miec urozmaicone pozywienie.

Sam rowniez kupuje mieso w tureckich sklepach.

 

W ostatnich latach jakosc made in Germany przeksztalcila sie w jakosc made in Aldi.

 

Niestety Polacy nie sa z tylu , w swoich duzych marketach typu Tesco ,Auchan oferuja pomalu taka sama byle jaka jakosc jedzenia jak na zachodzie. W PL powstaly duze firmy typu Tarczynski itd. ktore rowniez masowo produkuja byle co, ktore wogole nie smakuje i pewno pochodzi z nasterydowanych hodowli.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i właśnie. W prostym jedzeniu typu ziemniaki i schabowy nie ma nic złego. A to że turysta w danym kraju je inne rzeczy niż jego mieszkańcy to inna sprawa. Bo na turystach się zarabia, jest to dobry biznes itd. Potem wraca taki jegomość do Polski i nic mu się nie podoba. Kit że tam za obiad zapłacił 40 euro, a tutaj 40zł i jeszcze mu drogo, bo na co dzień chciałby jeść za 5zł, a nie za 40euro jak na swoim pier**lonym urlopie. No ale oczywiście nie ma tyle śrutu i kupi tutaj przetworzoną tanią żywność, po której szybko umrze, bo musi tyrać na kolejny urlop żeby się zachwycić i pochwalić fotką z krabem na Srejsruku.

 

A tutaj znalazłem ładne foto u znajomego na Srejsruku. Jak ładnie i po Polsku. Można? Można. I bez sushi i kebaba na wigilinym stole. Młody człowiek.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ZSRR było jeszcze gorzej, w ich sklepach jeszcze bardziej ubogie zaopatrzenie. Też można powiedzieć, że nie mieli się od kogo ani z czego uczyć. A mimo to restauracje rosyjskie są na świecie znane, popularne i cenione przez smakoszy.

 

Bo tu w naszym przypadku, oprócz czynników które trafnie wymieniłeś, dochodzi jeszcze tradycyjna polska niemożność. Tego NIE DA SIĘ zrobić.

Z ta rosyjska kuchnia to 'poleciales'. Dla mnie niejadalna.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ta rosyjska kuchnia to 'poleciales'. Dla mnie niejadalna.

 

Ty nie lubisz. Rozumiem. O gustach gentlemani nie dyskutują. Ale są smakosze tej kuchni. W Warszawie i najbliższych okolicach jest kilkanaście restauracji rosyjskich. I we wszystkich dużych miastach Europy i Ameryki też są.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobcat, mozesz podac linka do menu rosyjskiej restauracji? Szukalem, ale wszystko co znalazlem jest podone do polskiej kuchni, moze z wyjatkiem kawioru.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty nie lubisz. Rozumiem. O gustach gentlemani nie dyskutują. Ale są smakosze tej kuchni. W Warszawie i najbliższych okolicach jest kilkanaście restauracji rosyjskich. I we wszystkich dużych miastach Europy i Ameryki też są.

Mieszkam w duzym miescie 'ameryki' i jest chyba jedna 'restauracja' i chyba 2 sklepy ktore wygladaja jak relikty spolemowskie (takie porownanie chociaz to rosyjskie sklepy). Jasne ze sa smakosze ale dla mnie to nie ta 'para kaloszy. Przy rosyjskiej kuchni to nasza polska jak francuska/wykwintna jest. U mnie rosyjska kuchnia czy nawet zwykle sklepy nie istnieja a np. polskie maja b. dobra renome jest kilka i chociaz rzadko tam zagladam to sporo Kanadyjczykow tam kupuje. Ale polskie knajpy niestety to inna historia i tu pustynia totalna.

 

babooshka.pl/zamow-online

Menu nie dziala ale te potrawy na tych zdjeciach to powiedzmy sobie za bardzo wyszukane nie sa.

 

No i właśnie. W prostym jedzeniu typu ziemniaki i schabowy nie ma nic złego. A to że turysta w danym kraju je inne rzeczy niż jego mieszkańcy to inna sprawa. Bo na turystach się zarabia, jest to dobry biznes itd. Potem wraca taki jegomość do Polski i nic mu się nie podoba. Kit że tam za obiad zapłacił 40 euro, a tutaj 40zł i jeszcze mu drogo, bo na co dzień chciałby jeść za 5zł, a nie za 40euro jak na swoim pier**lonym urlopie. No ale oczywiście nie ma tyle śrutu i kupi tutaj przetworzoną tanią żywność, po której szybko umrze, bo musi tyrać na kolejny urlop żeby się zachwycić i pochwalić fotką z krabem na Srejsruku.

 

A tutaj znalazłem ładne foto u znajomego na Srejsruku. Jak ładnie i po Polsku. Można? Można. I bez sushi i kebaba na wigilinym stole. Młody człowiek.

Ale ja sie z toba calkowicie zgadzam. Dobry schabowy dla turysty i to tanio piekna sprawa. Problem w tym ze dla miejscowych to nie to samo. A z tego glownie zyja srednie i male knajpy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta strona dziala

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) spojrzałem tez na menu z Carskiej i poza kawiorem nie znajduje tam niczego innego niz to co mozna znalezc w dobrej polskiej restaruracji lub w domu. W Carskiej mozna nawet zjesc "Kotlet schabowy z kapustą i ziemniakami z wody 22 PLN" nie wspominajac o takim tradycyjnym daniu jak "Nuggetsy z kurczaka z frytkami i mizerią 18 PLN".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi przyjaciele od 11 lat prowadzą znaną restaurację w centrum Poznania. Oferują wykwintą polską kuchnię (jeśiotr, smardze, policzki z dzika, belona, tatar z koniny, ale nie frytki i dewolaja). Ich poszukiwania kucharza to tragikomedia. Ostatni kandydat (młody, po szkołach, z tytułem magistra) na prośbę o zaproponowanie jakiegoś dania od siebie zaoferował coś takiego: pieczona karkówka macerowana w kechupie! Większość klientów to cudzoziemcy. Polacy często rzucają okiem w menu i wychodzą, mówiąc "tutaj nic nie ma do jedzenia" (tzn. schabowego). Są dni, że do restauracji nie wejdzie nikt (powtarzam: centrum Poznania). Takie to jest przywiązanie do tradycji. Niech żyje zapiekanka o smaku kebaba.

 

Teraz soe zalisz ze xxx ma malo klientów bo serwuje cos czego masa nie je. To tak jak sie zalic ze w dyskotekach wola disco polo a blusa czy jazzu nie chcą grać. Nie chca bo masa woli przy disco polo sie bawić.

 

Mamy do czynienia z Panią Profesor belwederską, nie kontraktową. I tu szacun sie należy!!!

 

Poczytajcie bardziej przekrojowo:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Cytuję z innego źródła:Upada amerykański mit o szkodliwości tłuszczu

Opublikowano: 29.04.2011 | Kategorie: Zdrowie

 

W ciągu ostatniego roku zaistniała rewolucja w postrzeganiu tłuszczów jako ogniwa wiodącego do poważnych schorzeń. Badania naukowe dowodzące nieszkodliwość tłuszczu i cholesterolu – a nawet pożyteczność – wyrastają jak grzyby po deszczu.

 

W marcu ubiegłego roku, czterech naukowców przeanalizowało 48 badań naukowych oraz prześledziło historię zdrowia 347,747 pacjentów. Szukali oni dowodów na powiązanie spożycia tłuszczów nasyconych z udarem mózgu, chorobami serca oraz układu krążenia. W swojej publikacji w piśmie naukowym The American Journal of Clinical Nutrition, stwierdzają oni jasno „że nie ma znaczących dowodów na twierdzenie, że diety bogate w tłuszcze nasycone są związane ze zwiększonym ryzykiem udaru lub chorób krążenia”.

 

Jednocześnie zdaje się upadać mit szkodliwości cholesterolu. Odbudowuje on swoją ważną pozycję dzięki ludziom, którzy wreszcie zrozumieli, że cholesterol w diecie ma niewiele wspólnego z cholesterolem we krwi. Profesor Grażyna Cichosz z Wydziału Nauki o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, przez cztery lata analizowała ponad 600 publikacji naukowych w poszukiwaniu wpływu tłuszczów na miażdżycę. Dzisiaj nie ma ona wątpliwości co do faktu, że przestarzałe już badania nad cholesterolem miały na celu „zdyskredytowanie tłuszczów zwierzęcych i wprowadzenia do diety ludzi znacznie tańszych olejów roślinnych oraz margaryn”.

 

Zwraca ona również uwagę na oczywisty lecz mało znany fakt – że aby nienasycone kwasy tłuszczowe mogły zaistnieć w stałej formie (np. margaryna) – muszą najpierw zostać… nasycone. Wyłącznie tłuszcz nasycony cząsteczkami wodoru, w pokojowej temperaturze pozostaje ciałem stałym. Producenci „nasycają” więc tłuszcze, sztucznie dodając atomy wodoru. Tworzą w ten sposób syntetyczny tłuszcz nasycony, który reklamują jako nienasycony. Profesor Grażyna Cichosz wskazuje również na wiele innych nieprawidłowości w badaniach, jak chociażby fakt że „trzy czwarte pacjentów po udarze mózgu i ponad połowa zawałowców ma normalny albo niski poziom cholesterolu we krwi”.

 

Od wielu lat wiadomo, że u pacjentów z miażdżycą występuje uszkodzenie otoczki mielinowej – powłoki włókien nerwowych, zbudowanej z tłuszczu. Pełni ona taką samą funkcję jak guma wokół metalowych kabli – funkcję izolacyjną. Kiedy dochodzi do jej zniszczenia, układ nerwowy napotyka trudności w poprawnym przesyłaniu sygnałów – i w konsekwencji pacjent cierpi na miażdżycę. Już w grudniu 2008 roku, czterech badaczy wykazało w swojej publikacji, że wysoko-tłuszczowa dieta nie ma wpływu na postęp miażdżycy.

 

Ale okres przełomu marca i kwietnia ubiegłego roku przyniósł dla nas wiele więcej niespodzianek. Ośmiu naukowców z Uniwersytetu Alabama w Birmingham, udowodniło że jedząc śniadanie bogate w tłuszcz – „programujemy” metabolizm na lepsze spalanie tłuszczu w ciągu dnia. Według ich publikacji w International Journal of Obesity, kaloryczny i tłusty posiłek po przebudzeniu pomaga również zwalczyć otyłość oraz dolegliwości takie jak zespół metaboliczny – plagę ostatnich lat – redukując zaburzenia związane z wydzielaniem insuliny.

 

Z kolei badanie przeprowadzone na początku tego roku potwierdziło odkrycie naukowców z Birmingham. Nutrition Journal opublikował raport niemieckich badaczy, potwierdzający znane na całym świecie powiedzenie „śniadanie jedz jak król, obiad jak książę a kolację jak żebrak”. Udowodnili oni, że syty poranny posiłek w ogólnym rozrachunku ujemnie wpływa na dzienne spożycie kalorii.

 

Autor: Jack Vineyard

Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie

Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 2.5 Polska

 

BIBLIOGRAFIA

 

1. Patty W. Siri-Tarino, Qi Sun, Frank B. Hu, and Ronald M. Krauss (2010). Meta-analysis of prospective cohort studies evaluating the association of saturated fat with cardiovascular disease. The American Journal of Clinical Nutrition, vol. 91 no. 3, 535-546

 

2. Braun N., Wade N., Wakeland E., Major A. (2008). Accelerated atherosclerosis is independent of feeding high fat diet in systemic lupus erythematosus–susceptible LDLr−/− mice. Lupus, vol. 17 no. 12, 1070-1078

 

3. Bray M., Tsai J.-Y., Villegas-Montoya C., Boland B., Blasier Z., Egbejimi O., Kueht M. & Young M. (2010). Time-of-day-dependent dietary fat consumption influences multiple cardiometabolic syndrome parameters in mice. International Journal of Obesity, vol. 34, 1589-1598

 

4. Schusdziarra V., Hausmann M., Wittke C., Mittermeier J., Kellner M., Naumann A., Wagenpfeil S. & Erdmann J. (2011). Impact of breakfast on daily energy intake – an analysis of absolute versus relative breakfast calories. Nutrition Journal, vol. 10, doi: 10.1186/1475-2891-10-5

 

5. „My chcemy masła a niemargaryny”, Gazeta Wyborcza, 04.04.2010 r.

 

6. „Nie bójmy się cholesterolu, mówi prof. Grażyna Cichosz”, Nowa Debata, 23.04.2011 r.

 

7. „What Types of SclerosisConditions Are There?”, LiveStrong.com, 23.07.2010 r.

 

Bobcat: starczy?

A ja nigdy nie jadlem margaryny bo mi zwyczajnie nie smakuje jem tylko masło.

Koedy bylem mlody i glupi nie przenioslem sie na margaryne po praniu mózgów bo mi nie smakowała a jak zmadrzalem to tylko sie ucieszylem ze tu mnie nie oszukali.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

chwilowy brak działalności w audio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł wątku zaprzecza sam sobie bo smak w potrawach mięsnych ukryty jest w tłuszczach.Dlatego polak je tłusto bo ze smakiem.

 

Bzdura, tłuszcz to nośnik smaku. Sam w sobie jest raczej neutralny. Ale żeby mógł spełniąc swoje zadanie, to musie mieć co "nosić", np. smak przypraw.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.