Skocz do zawartości
IGNORED

Edukacja


zetempowiec
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, szymon1977 napisał:

Kreując się tu na osobę zorientowaną w systemach edukacji na świecie, powinieneś wymienić je wszystkie bez zająknięcia. Wróć się dla ułatwienia do postu, w którym pisałeś, co w polskiej szkole Ci nie pasuje, ale tym razem porównaj to z edukacją angielską, a nie fińską.

Stawiasz tezę o podobieństwie systemów edukacji wypadało by to udowodnić. Ja jak pisałem nie widzę miedzy systemem angielskim i fińskim podobieństw, więc nie oczekuj, udowodnię twoje tezę.

Tak jak wiele razy ci mówiłem, twoje wydumki i ogólniki to trochę za mało by prowadzić z tobą dyskusje. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, szymon1977 napisał:

są to te cechy, które stawiacie jako przykład właściwego kierunku reformy dla szkoły polskiej.

Urocze jest to, jak wyznawcy jedynie słusznej partii zawsze wiedzą, co inni sądzą, chociaż ci inni wyrażają całkiem inne opinie.

17 godzin temu, szymon1977 napisał:

Bezczelny chamie

No cóż... sapienti sat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Przemysław_51508 napisał:

Ja jak pisałem nie widzę miedzy systemem angielskim i fińskim podobieństw...

To przykre, bo jest ich sporo. Ale mniejsza o szczegóły, bo choć nie widzisz, to jeśli tylko będziesz chciał, to poszukasz, znajdziesz i zobaczysz. Istotne jest to, że pomimo tych podobieństw, większość zarzutów, które całkiem słusznie stawiasz efektom szkoły polskiej, mógłbyś także postawić efektom szkoły angielskiej.

Ale pomińmy rozważania teoretyczna, bo tutaj po prostu nie nadążasz, a i nie zapowiada się, abyś kiedykolwiek nadążył. Wróćmy do praktyki. Bo jeśli chodzi o ocenę, to najlepiej ją dokonać na podstawie wykonanego praktycznie bezpośredniego porównania. I skupmy się na tylko jednym aspekcie, a mianowicie poziomie edukacji. Jak więc te wychodzące z polskich szkół łajzy prezentują się na tle angielskich kozaków? Sam się o tym na emigracji przekonałeś. A, że w statystykach lepiej wypadają? Jeśli myślisz, że w życiu ma to jakiekolwiek znaczenie, to współczuję wszystkim, którzy mają do czynienia z takim myśleniem.

Teraz, zetempowiec napisał:

No cóż..

Prawda w oczy kole.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez szymon1977

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, szymon1977 napisał:

To przykre, bo jest ich sporo.

Parę przykładów proszę.

 

8 godzin temu, szymon1977 napisał:

Istotne jest to, że pomimo tych podobieństw, większość zarzutów, które całkiem słusznie stawiasz efektom szkoły polskiej, mógłbyś także postawić efektom szkoły angielskiej.

Nikt poza tobą nie bierze angielskiego modelu kształcenia jako wzór do naśladowania. 

8 godzin temu, szymon1977 napisał:

Jak więc te wychodzące z polskich szkół łajzy prezentują się na tle angielskich kozaków?

 

8 godzin temu, szymon1977 napisał:

Sam się o tym na emigracji przekonałeś.

Bardzo różnie, chociaż mniemanie o sobie mają bardzo dobre. Jedni jak i drudzy.

 

9 godzin temu, szymon1977 napisał:

A, że w statystykach lepiej wypadają?

Nie wiem co masz na myśli mówiąc statystyki to w testach PISA polska edukacja wypadała lepiej niż angielska, ale to było przed jebnięcie przez Zalewską granatem. 

Żeby nie było tak różowo to inne badania, które sprawdzały nie wiedzę a łatwość z jaką młodzież radzi sobie z nowymi wyzwaniami wypadły słabo jeśli chodzi o polską młodzież. 

9 godzin temu, szymon1977 napisał:

Jeśli myślisz, że w życiu ma to jakiekolwiek znaczenie, to współczuję wszystkim, którzy mają do czynienia z takim myśleniem.

O tym co dla kogo w życiu ma znaczenie, każdy decyduje sam wedle własnych potrzeb i możliwości.

Dla ciebie wyższe wykształcenie nie ma znaczenie bo "młotkowy i tak zarabia więcej niż nauczyciel". Niech ci będzie. 

Mi wyższe wykształcenie dało narzędzie do samodzielnego zdobywania wiedzy i informacji oraz ich weryfikacji. Nigdy nie będę uważał tych 5 lat za stracone, chociaż dla kasy wykonuje zupełnie inny zawód. Ale ty tego nie zrozumiesz bo "młotkowy i tak zarabia więcej niż nauczyciel".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To fakt, ale tych wydumek bez komentarza nie można zostawiać. Je trzeba wyśmiewać nawet jeśli nasz diamencik, niewiele z tego zrozumie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Przemysław_51508 napisał:

Nikt poza tobą nie bierze angielskiego modelu kształcenia jako wzór do naśladowania. 

Przemciu, ogarnij się! Ja żadnego modelu kształcenia nie biorę jako wzór do naśladowania. Wy za to jako kierunek reformy polskiego modelu kształcenia przedstawiacie fiński model kształcenia, w tym jego cechy, które często są bardzo zbliżone lub nawet identyczne z modelem angielskim.

Teraz, Przemysław_51508 napisał:

Parę przykładów proszę.

Nie obraź się, ale nie mam na tyle czasu.

Teraz, Przemysław_51508 napisał:

Mi wyższe wykształcenie dało narzędzie do samodzielnego zdobywania wiedzy i informacji oraz ich weryfikacji. Nigdy nie będę uważał tych 5 lat za stracone, chociaż dla kasy wykonuje zupełnie inny zawód.

Nie przeczę. W sumie to gratuluję. 

Teraz, Przemysław_51508 napisał:

Dla ciebie wyższe wykształcenie nie ma znaczenie bo "młotkowy i tak zarabia więcej niż nauczyciel"

Ambicje naszych rodziców sprawiły, że dziś idąc na rozmowę do warzywniaka wypada mieć magisterkę z botaniki. A gdyby tak iść prosto po podstawówce, a zamiast magisterki zrobić kurs z odróżniania pomidora od ogórka? Zamiast przez 9 lat ciągnąć od państwa, to przez te 9 lat do państwa płaciłoby się podatek. Jak widzisz (trochę to na wyrost, bo pewnie nie widzisz), to nie dla mnie, a dla młotkowego z punktu widzenia społeczeństwa i kraju.

BTW zarówno aby zostać nauczycielem, jak i zostać młotkowym potrzebne są predyspozycje. Istotne, aby każdy szedł drogą, do której ma predyspozycje. I tak dla młotkowego studia to strata czasu, dla nauczyciela niezbędnik. Ocena znaczenia studiów przez pryzmat wielkości zarobków to kolejny idiotyzm Twojego autorstwa.

 

Teraz, Przemysław_51508 napisał:

...w testach PISA...

A prawdę pokazuje życie.

 

Teraz, Przemysław_51508 napisał:

...diamencik...

Fajne to, choć "szoferzyna" chyba jeszcze fajniejsze.

 

Teraz, Przemysław_51508 napisał:

...

...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, szymon1977 napisał:

Ja żadnego modelu kształcenia nie biorę jako wzór do naśladowania. Wy za to jako kierunek reformy polskiego modelu kształcenia przedstawiacie fiński model kształcenia, w tym jego cechy, które często są bardzo zbliżone lub nawet identyczne z modelem angielskim.

Jesteś niedouczonym ignorantem. Fiński model kształcenia z angielskim nie ma nic wspólnego. Tylko ty lansujesz tę idiotyczną i pozbawioną oparcia w rzeczywistości tezę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Teraz, zetempowiec napisał:

Fiński model kształcenia z angielskim nie ma nic wspólnego.

Ale ubaw! Zapewne ta rewelacja z artykułów, w których opisywane są różnice pomiędzy tymi systemami.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez szymon1977

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy po 11 stronach Koledzy już do czegoś doszli? Np. że lekcji religii jest jeszcze zbyt mało?

Albo że za mało jest lekcji o żołnierzach walczących z własną ludnością cywilną?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jestem Europejczykiem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Jaro_747 napisał:

Np. że lekcji religii jest jeszcze zbyt mało?

Podobno mają wprowadzić obowiązkowe, specjalne korepetycje dla nie ochrzczonych.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, szymon1977 napisał:

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

I to jest jedyne możliwe podsumowanie twoich bredni.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, zetempowiec napisał:

I to jest jedyne możliwe podsumowanie twoich bredni.

Prywata chybiona, bo jak dotąd to ja wykazuję, że Twoje posty są idiotyzmami. Więc może zamiast chybionej prywaty, znów napiszesz w temacie coś, czego idiotyzm z przyjemnością wykażę?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez szymon1977

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, szymon1977 napisał:

jak dotąd to ja wykazuję, że Twoje posty są idiotyzmami

Karm się dalej złudzeniami.
Na pożegnanie zacytuję tekst idealnie pasujący do twojej postawy:
"rywalizacja na inwektywy i na negatywne emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się, że świnia to lubi"
Taplaj się w błocie sam, ja włączam ignorowanie twych postów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeee, tam... Po co zaraz ignorować?

Nie było jeszcze w historii AS człowieka, który pisząc tak wiele i rozwlekle spowodował, że czytelnik dowiedział się tak niewiele.

A w zasadzie - nie dowiedział się niczego ?.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bezlitosna Niusia napisał:

Po co zaraz ignorować?

Nie zaraz, tylko po dłuższym czasie czytania tych - tfu - wypocin.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.05.2019 o 02:05, Jaro_747 napisał:

Np. że lekcji religii jest jeszcze zbyt mało?

Zdecydowanie za mało, należy ograniczyć lekcje np. w-f i matematyki. Liczyć nasze pieniądze za nas będzie rząd. Wiedza i nauka jest niepotrzebna. Do 18 roku życia permanentna balanga za pieniądze rozdawane przez rząd. Czyżby klarował mi się rewolucyjny program wyborczy?   

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Teraz, jar1 napisał:

A po co pieniądze. Rząd da bony. 

No tak zapomniałem komuna prędzej czy później prowadzi do bonów i talonów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jakość wniosków w porównaniach audio jest zawsze zgodna z jakością procedury porównawczej.

Pasja bez precyzji to chaos. DOBRZE ŻE JEST MUZYKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Popieramy zabobony, 

Zaś po latach damy bony!"

Masz, Lechu, hasło wyborcze. Kopyrajt se weź gratis.?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.05.2019 o 07:35, zetempowiec napisał:

...włączam ignorowanie twych postów.

Gdy po raz ostatni merytorycznie odniosłeś się do tematu, to wykazałem błędy logiczne lub rzeczowe w każdej tezie, którą zaprezentowałeś jako argument. Przyznać się do własnego błędu? Nie, lepiej zignorować i udawać, że ma się rację.

W dniu 6.05.2019 o 08:02, Bezlitosna Niusia napisał:

Nie było jeszcze w historii AS człowieka, który pisząc tak wiele i rozwlekle spowodował, że czytelnik dowiedział się tak niewiele.

Czytając moje posty czytelnik może dowiedzieć się jednego: że jego pogląd na sprawę oparty jest o brednie. Dopiero później nastąpić może zgłębianie wiedzy. Ale czytelnicy nie mają na to ochoty, jak np kolega ZMP.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.05.2019 o 15:13, jar1 napisał:

A po co pieniądze. Rząd da bony. 

A propos - kiedyś coś było słychać o jakimś "bonie edukacyjnym". Ktoś kojarzy o co chodziło.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jestem Europejczykiem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzice mieli móc wybierać szkoły, nie byłoby rejonizacji, pieniądze miały iść za uczniem.  Kiepskie szkoły miały zniknąć.

Zostało po staremu.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, toptwenty napisał:

Zostało po staremu

Mamy kapitalizm... ale wolny od praw rynku, hahaha.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez szymon1977

"Głowa jest dla mnie najważniejsza, bo nią jem."

Muzyki słucham na kinie domowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
7 hours ago, toptwenty said:

Rodzice mieli móc wybierać szkoły, nie byłoby rejonizacji, pieniądze miały iść za uczniem.  Kiepskie szkoły miały zniknąć.

Zostało po staremu.

 

Cały problem w tym, że przy tych pieniadzach niewiele się zmieni - do zawodu nauczyciela jest prawie że łapanka, bywa że klasa nie ma jakiegoś przedmiotu (zwłaszcza ścisłego), bo brakuje obsady. W razie bonu nawet gdyby uczniowie przeszli do innych szkół, poprzedni nauczyciele pójdą za nimi.

Poza tym w miejscach o dodatnim bilansie migracyjnym szkoły już pracują na dwie zmiany, bo budynek za mały. A sam bon oświatowy to będzie trochę za mało, żeby rozbudowywać infrastrukturę.

Jedyną rzeczywistą zaletą bonu oświatowego mogłaby być mozliwość wyrzucenia żula ze szkoły - "nie chcemy twoich pieniędzy, bo rozwalasz lekcje i za twoją przyczyną odejdzie 10 innych uczniów". I myślę że to jest główny powód że się go nie wprowadza, nowoczesne zabobony mówią że nikogo nie można skreślać itd.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wątku wielokrotnie przywoływany jest model edukacji fińskiej, ba nawet jest porównywany z modelem brytyjskim, a mam nieodparte wrażenie, że poza ogólnikowym hasłem "edukacja fińska" tak na prawdę nic o niej nie wiemy.

Poniżej garść refleksji z pierwszej ręki na temat fińskiej szkoły autorstwa doświadczonej polskiej nauczycielki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Polscy nauczyciele mogą zazdrościć nauczycielom fińskim tego, w jakich warunkach przyszło im się realizować. Podstawową zasadą w szkole w Finlandii jest szacunek do nauczyciela, zaufanie jego metodom pracy i wizji rozwoju dziecka. Ten system minister Zalewska często podaje za wzór, a nawet powołuje się na niego uzasadniając reformę edukacji. Jak naprawdę wygląda nauka w tamtej szkole i czy rzeczywiście blisko nam do fińskich standardów, pytamy nauczycielkę, która odwiedziła Finlandię.

– Tam, gdzie nie ma zaufania, jest nadzór i jest kontrola – mówi w rozmowie z nami Jolanta Okuniewska. Nauczycielka z Olsztyna, finalistka Global Teacher Prize 2016, nagrody nazywanej nauczycielskim Noblem.

W szkole w Finlandii nie ma ocen i egzaminów. Jest za to mniej lekcji oraz większa swoboda. Mimo tego tamtejsi uczniowie osiągają najlepsze wyniku podczas testów PISA, czyli ogólnoświatowych testów kompetencji. Inaczej wygląda także codzienność tych, którzy ich kształcą.

Minister Zalewska już nieraz podpierała się fińskim systemem edukacji, mówiąc o wzorach przy budowaniu dobrej polskiej szkoły. Czy to jest w ogóle możliwe, aby ich rozwiązania przenieść na nasz grunt?

Wszystkie rozwiązania wiążą się z kulturą społeczeństwa, z jakimiś historycznymi naleciałościami. Nie sądzę, aby można było absolutnie skopiować wzór, ale warto na pewno sięgnąć po dobre wzorce, bo jest z czego czerpać. Wydaje mi się, że jakieś elementy z pewnością można by było zaczerpnąć z tego modelu fińskiego.

Tam jest dobór i taka selekcja pozytywna do zawodu, a martwi mnie to, że tego u nas nie ma i nie sądzę, przy takich nakładach na oświatę i takim uposażeniu nauczycieli, żeby to kiedykolwiek się zmieniło. Nie zmieni się.

Zawsze warto jednak podejmować próby, ale trzeba mieć świadomość, że to się nie stanie w rok. Nie zmienimy i nie zreformujemy systemu w rok. To są lata i to jest długi proces, który powinien odbywać się etapami, a nie na raz. Nie można zakładać, że może jakoś to będzie i może nauczyciele jakoś podołają i zrobią co trzeba. W nas nauczycielach wypaliło się bardzo dużo chęci.

Po zawieszeniu strajku wielu z was mówiło, że nie jest najgorsze to, że nie dostaliście podwyżek, ale to, jak nauczyciele zostali potraktowani.

Tak... Nie słuchano naszych postulatów, a wręcz mówiono tylko o postulatach płacowych. W sporze zbiorowym, jak wiemy, możemy podnosić tylko te postulaty. Natomiast mówiliśmy też o innych sprawach, dużo ważniejszych. Chcielibyśmy, aby ludzie zrozumieli, na czym w ogóle ten protest był oparty, jakie mieliśmy jeszcze inne pomysły i na czym nam zależy.

Jakie są największe różnice między polskim a fińskim systemem edukacji?

Pierwsza rzecz to jest prestiż zawodu, który w Finlandii wynika z ogromnego zaufania społecznego. Tam mamy jednak także do czynienia z wysoką kulturą społeczną. Nie wiem, czy my kiedykolwiek będziemy się w stanie tego nauczyć.

A jeśli chodzi o podejście do uczniów?

Mogę powiedzieć tylko o tych najmłodszych uczniach, bo to mnie najbardziej interesowało, więc jest to raczej spójny obraz. Nauczyciele fińscy i nasi nauczyciele pracujący z małymi dziećmi pracują podobnie. Nie ma mowy o wielkiej kontroli i ścisłym nadzorze. Jest za to więcej swobody. Rozumiemy, że dziecko potrzebuje czasu na opanowanie pewnych umiejętności.

Jeśli robimy jakiś sprawdzian, to raczej pod własnym kątem. Chcemy wiedzieć ile dziecko jeszcze potrzebuje czasu, aby pewną umiejętność opanować, i czy aby nie trzeba zmienić metody pracy, by mu pomóc i ułatwić to zadanie.

Taka weryfikacja wiedzy na pewno nie dzieje się na zasadzie porównywania, czy testomanii w młodszych klasach. W polskiej szkole nie jest to jednak norma. Marzy mi się, żeby tak było wszędzie. Znam jednak liczne grono nauczycieli, którzy mają tę samą filozofię.

Co jeszcze przykuło pani uwagę, kiedy odwiedzała pani fińskie szkoły?

Nauczyciel może zdecydować, czy chce pracować w klasie pierwszej, czy w klasie drugiej, czy może w pierwszej, drugiej i trzeciej klasie. Jeden z nauczycieli stwierdził np. że będzie pracował tylko z uczniami pierwszych klas. Miał taką możliwość. To mnie zaskoczyło. Od klasy szóstej zajęcia prowadzą nauczyciele przedmiotowcy. Duży nacisk kładzie się na umiejętności praktyczne. Zachwyciły mnie pracownie do zajęć technicznych, gotowania. U nas zlikwidowane dawno temu.

Bardzo podobało mi się także, że w klasach mogli uczyć się uczniowie w różnym wieku. Poza tym po stwierdzeniu problemów u dziecka, czy jakichś deficytów, uczeń natychmiast otrzymuje pomoc. Na miejscu są specjaliści, którzy towarzyszą dziecku. Poświęcają mu tyle czasu i tyle uwagi, ile naprawdę potrzebuje. Bardzo się dba, by wszyscy uczniowie byli równo traktowani, mieli dostęp do tych samych materiałów, pomocy, unika się porównywania.

Klasy, w których byłam, nie były liczne. Sale lekcyjne nie były również przeładowane jeśli mowa o dekoracjach, o ozdobach, czy pomocach dydaktycznych przygotowanych przez nauczyciela. Wszystko, co tam można było zobaczyć, to były prace dzieci.

Podczas jednych zajęć nauczycielka tak pracuje z uczniami, że przechodzą oni przez pewnego rodzaju stacje zadaniowe. To była klasa pierwsza, a dzieci same wybierały, od czego chcą zacząć zajęcia i jak ma wyglądać ich działanie. Na początku nauczycielka przedstawiała plan. Mówiła, że np. będziemy malować, liczyć, pisać, i że będą jeszcze zajęcia plastyczne. Później każdy decydował, co chce robić.

Nauczycielka towarzyszyła dzieciom, oczywiście jeśli ktoś miał problem, to podchodziła, ale każde dziecko samodzielnie pracowało nad zadaniem, które sobie wybrało. Zasada była jednak taka, że trzeba skończyć coś, co się zaczęło. Dopiero wtedy uczeń przechodził do następnego punktu.

Nie spotkałam się tam także z typowymi dzwonkami. Nauczycielka regulowała czas właśnie tymi zadaniami. Kiedy widziała, że dzieci są zmęczone, to była przerwa. Wspaniałe było to, że wszyscy uczniowie mają darmowe posiłki i jest to catering na naprawdę wysokim poziomie. Oczywiście nauczyciele jedzą posiłki razem z uczniami.

Zachwycił mnie pokój nauczycielski, gdzie był pokój pracy dla nauczycieli, w którym każdy miał swoje miejsce i mógł sobie tam przycupnąć.

Nauczyciele mają także do dyspozycji doskonale wyposażone zaplecze techniczne, skąd można wypożyczać na zajęcia różne pomoce dydaktyczne i dowolnie korzystać z przeróżnych materiałów. Co ważne, wszystkie książki, zeszyty, pomoce szkolne, przybory itd. są darmowe. Wszystko jest w szkole, ani uczeń, ani nauczyciel nie muszą nic przynosić.

Nauczyciel nie musi zastanawiać się, czy będzie miał z czego korzystać na zajęciach, czy nie. Czy musi sam zaopatrzyć klasę, czy prosić rodziców o finansowanie.

To jest chyba jedna z tych różnic. Polscy nauczyciele często muszą się zastanawiać, jak to wszystko zorganizować i skąd to wziąć?

Tak, tak. Z reguły, to rodzice muszą kupować takie pomoce. Jeżeli potrzebujemy czegoś na zajęcia plastyczne, to dzieci z wyprzedzeniem tygodniowym zapisują, co będzie potrzebne na zajęciach, aby był czas na zgromadzenie materiałów.

Jedni przynoszą, a drudzy nie, ale jakoś się dzielimy. Nie ukrywajmy też, że aby zajęcia wyszły, odbyły się z sukcesem, to sama muszę zadbać o to, aby w klasie znalazło się to, co jest mi na tę lekcję potrzebne.

Wrócę na chwilę do tej możliwości wyboru zajęć, do decydowania o ich kolejności, czemu to sprzyja?

To sprzyja przede wszystkim budowaniu poczucia odpowiedzialności. Dziecko podejmuje się jakiegoś zadania i to jest jego decyzja. Rodzice też powinni w domu stwarzać takie sytuacje, żeby dziecko miało możliwość wyboru i żeby też wiedziało dlaczego decyduje się na to, a nie inne rozwiązanie. Dzieci też mają swoje preferencje. Jeśli ktoś woli malować, to zabiera się za malowanie na początku, albo powiedzmy zostawia sobie to zadanie jako deser na koniec dnia pracy.

Czasem pracy oczywiście reguluje nauczyciel. Mówi np., że na to zadanie uczniowie mają piętnaście minut. Można ustawić timer. W szkole, w której byłam i w klasie, której zajęciom się przyglądałam, była bardzo malutka sala, ale było także takie patio, gdzie dzieci mogły wyjść i się pobawić, kiedy np. stwierdziły, że są zmęczone.

Nie było żadnych zabawek z wyjątkiem szmatek, sznurków, patyków. U nas rodzice pewnie by larum podnieśli, że nie mamy ciekawych zabawek, a tam dzieci sobie z tego budowały coś i były to kreatywne rozwiązania.

Poza tym w fińskiej szkole nauczycielka wie, że dziecko powinno się też ponudzić. Musi mieć czas na reset, żeby dalej pracować lub dalej się bawić. Nie zadaje się prac domowych.

Chciałabym jeszcze porozmawiać o tej różnicy między naszymi systemami, która wydała się pani jedną z najważniejszych i najbardziej widocznych. Mam na myśli prestiż zawodu nauczyciela.

W Finlandii ten zawód cieszy się wysokim zaufaniem społecznym. Na tym to polega. Do szkół nie trafiają ludzie z przypadku. Byłam kiedyś na szkoleniu, na którym było wielu fińskich nauczycieli. Na czterdzieści dwie osoby w grupie stamtąd było chyba siedemnastu nauczycieli.

W ich przypadku można mówić o naprawdę wysokich kompetencjach. Przykład? Grali na instrumentach, a dzięki takim umiejętnościom mogli prowadzić szkolne orkiestry. Byli rewelacyjni.

Myślę, że tam ten dobór do zawodu nie jest przypadkowy. Pracę z dziećmi rozpoczynają ci, którzy są bardzo aktywni już w młodym wieku, ci, którzy są przedsiębiorczy i mają cechy liderów. Do tego zawodu trafiają najlepsi. Ci, którzy się sprawdzą i którzy potrafią podjąć inicjatywę na różnych polach. W szkołach właśnie takich ludzi potrzeba.

Czy patrzy pani na to, jak w Finlandii traktuje się nauczycieli trochę z zazdrością?

Tak. Patrzę też z zazdrością na to. Oczywiście sytuacja zależy też od placówki i od tego jaką autonomią cieszy się w niej nauczyciel. Może być przecież tak, że trafia na dyrektora, który ma zaufanie do swoich pracowników, zostawia im wolną rękę, nie kontroluje. Cieszy się raczej z podejmowania różnych inicjatyw. Może być jednak też tak, że jest dyrektor, który ma w sobie cechy bardzo mocno władcze. Ma swoją wizję i ściśle nadzoruje pracę nauczycieli, co nie sprzyja twórczości.

To zaufanie do nauczycieli, zarówno społeczeństwa, jak i rządzących jest podstawą fińskiego systemu edukacji?

Tak, zaufanie właśnie. Jeżeli jest zaufanie społeczne, to bierzemy na siebie jakąś odpowiedzialność. Wiemy, że obdarzono nas nim, dlatego wywiązujemy się z tych swoich obowiązków, najlepiej jak potrafimy.

Tak samo jest przecież, kiedy ja mówię do swoich małych uczniów: "mam do was zaufanie, wierzę w was, wierzę, że sobie poradzicie". Wtedy oni za punkt honoru biorą sobie, aby tego zaufania nie stracić. To jest takie działanie psychologiczne, a że to działa tam od lat i w ogóle tak jest w społeczeństwie, to tym bardziej działa na korzyść.

Tam słucha się tego, co do powiedzenia mają nauczyciele i jaki mają pomysł na edukację?

Na pewno pozostawia się nauczycielom większą swobodę, bo właśnie się im ufa. Skoro są to najlepsi ludzie wybrani do nauczania, to nie zakłada się, że przyjdą do pracy, aby tylko tam być. Zakłada się, że będą chcieli dawać z siebie wszystko co najlepsze, dlatego też ciągle się doskonalą. Mają obowiązek spędzić tygodniowo dwie godziny na samokształceniu. Współpracują ze sobą, uczą się od siebie.

Kiedy miałam częstszy kontakt z tymi nauczycielami, to pamiętam, że oni zaczynali taką przygodę z nowoczesnymi technologiami. Wymyślili sobie, że będzie lider w szkole, który zostanie wysłany na jakieś wartościowe szkolenie i będzie szkolił następną osobę, a one kolejną itd. Mieli na to pomysł, nie zakładali, że stanie się to w rok. Wiedzieli, że jest to proces.

W Finlandii to rząd daje przykład społeczeństwu, jak należy traktować nauczycieli? U nas jest wręcz przeciwnie, czyli podkopuje się autorytet?

Może to jest niezrozumienie tego, na czym polega prestiż zawodu nauczyciela i jak trzeba zadbać o niego. Brak pomysłu na to, co trzeba zrobić, aby było lepiej, bo jest kiepsko.

Być może to, co się działo i dzieje przyczynia się do tego, że ten szacunek jest trochę naderwany. Mówię także o takich krytycznych informacjach, które były podawane, a były często kłamliwe. To niestety działa na naszą niekorzyść. Bardzo dużo czasu zabierze nam odbudowanie jakiejś pozycji i zapoznanie społeczeństwa z tym, jak rzeczywiście wygląda prawda. Są to bardzo smutne rzeczy, bo zaczynamy od zera w tej chwili. Takie mam wrażenie.

A gdyby miała pani porównać status polskiego nauczyciela z fińskim?

Kiepski mamy status. Trzeba przyznać, że jest to niezbyt atrakcyjny zawód. Wszyscy mówią o pensum 18-godzinnym i o wakacjach, ale obawiam się, że za kilka lat nie będzie miał kto pracować w szkołach, bo młodzi ludzie nie będą w stanie rozpocząć swojego samodzielnego życia ze środków, które szkoła oferuje. Tam nauczyciele nie mają najwyższych dochodów w państwie, ale myślę, że liczy się ten prestiż społeczny. On ma znaczenie.

Mówiła pani też o kontroli pracy nauczycieli. W Finlandii jest ona mniejsza?

Myślę, że tu znowu trzeba powiedzieć o zaufaniu. Nauczyciele, którzy pracują, sami sobie przygotowują materiały kontrolne. Nazwałabym je bardziej ewaluacyjnymi. Wszystko po to, aby mieć pewność, że działa to, co proponują uczniom. To w tę stronę idzie bardziej niż takiej stricte kontroli, że wypełniamy tabelki i gdzieś te tabelki sobie wędrują.

W Polsce jest nadzór, bo nie ma zaufania. Tam gdzie nie ma zaufania, jest nadzór i jest kontrola. Jeżeli ufam moim uczniom, to pozwalam im na opanowanie pewnych umiejętności, a kontroluję za czas jakiś i to jest samokontrola, sprawdzam czy, i w jaki sposób umożliwiłam uczniom zdobycie umiejętności.

W Finlandii zaczyna się od planu i wiadomo, jaki jest cel, do czego trzeba dążyć. Oczywiście w trakcie nauczyciele się spotykają i przeprowadzają ewaluację, aby sprawdzić, czy to, co proponują działa, czy nie. Ja też wielokrotnie słyszałam, że z modelu fińskiego trzeba brać przykład. To nie jest takie trudne. Niestety, tutaj chodzi o dużą zmianę w mentalności i w postrzeganiu edukacji w ogóle.

U nas ten plan, to raczej chaos? Każdy rząd chce jakoś ulepszyć system edukacji i wprowadza swoje zmiany?

Do tej pory pokazywaliśmy, że sobie zawsze poradzimy, że staniemy przed ścianą, ale i tak sobie poradzimy, bo mamy w sobie tę chęć i kochamy swoją pracę. To jest cały czas nasza pasja.

Chociaż teraz ta pasja, została troszeczkę zniszczona, a raczej nawet bardzo. Wszystko przez te komunikaty, które szły do społeczeństwa, że tylko wymagamy, że jesteśmy leniami, nierobami. Pracujemy osiemnaście godzin i chce tylko czegoś więcej. Kiedy obrzucono nas błotem, ludzie stwierdzili, że to, co robią ponad tych osiemnaście godzin pensum, nie ma żadnego znaczenia.

Trzeba też jednak powiedzieć, że przed reformą o naszym systemie mówiło się w samych superlatywach i w Europie i na świecie. Nasi 15-latkowie w testach PISA bardzo dobrze wypadali.

Ten system funkcjonował właściwie, nauczyciele byli przygotowani, potrafili pracować ze starszą młodzieżą w taki sposób, żeby ich kompetencje rosły. Właściwie byliśmy już na górnym pułapie tych sukcesów i nagle stwierdzono, że nie, że zawracamy.

Stawiano nas za wzór, przyjeżdżały do nas delegacje podpatrywać, co takiego dobrego się działo. Tym bardziej z dużym zdziwieniem przysłuchiwałam się planom zmian. Skoro coś działało dobrze i nasi uczniowie osiągali sukcesy, a my wiedzieliśmy gdzie są nasze słabe punkty, to wydaje mi się, że należało usprawnić, to co funkcjonowało gorzej niż wywracać wszystko do góry nogami.

A coś z tamtego modelu wykorzystuje pani podczas swoich lekcji? Coś, co udało się pani podpatrzeć?

O dziwo nie musiałam podpatrywać, bo dużo rozwiązań wprowadziłam sama już wcześniej. Nie musiałam jechać, aby coś podejrzeć. Chociaż na pewno podobał mi się wystrój klasy, bo do tej pory też myślałam, że jeżeli ja zrobię, to będzie lepiej. Zawsze jest miło w takiej klasie przebywać, ale okazuje się, że znacznie przyjemniej jest, kiedy uczniowie samodzielnie wykonają jakieś pomoce dydaktyczne.

Moi uczniowie także mają możliwość wyboru zadania, np. czy zacząć od trudniejszego, czy od łatwiejszego. Stosuję ocenianie kształtujące, samoocenę i ocenę koleżeńską. Uświadamiam, że błędy są potrzebne. Daję dzieciom wsparcie i cieszę się z każdego sukcesu. Podkreślam, że są dla mnie ważne.

Uczniowie z Finlandii wypadają najlepiej na testach PISA, a przebywają w szkole zdecydowanie krócej niż polscy uczniowie.

Mają czas na odpoczynek, czyli mają czas na wywietrzenie mózgu, a to jest bardzo istotne dla higieny pracy umysłowej. Nasi uczniowie są przeciążeni. Pracują w szkole wiele godzin, pracujemy dwuzmianowo, a później są jeszcze prace domowe. To też jest obciążające. Kiedy dziecko wraca po szkole o godzinie siedemnastej, to już jest bardzo późno.

Rozmawialiśmy o tym problemie już dawno, zanim wchodziła reforma. Nauczyciele Roku wystosowali pismo do minister Zalewskiej z różnymi pytaniami. Teraz powtórzyli to pismo z pytaniami, z odpowiedziami, z dopowiedzeniami, które stworzyli po obserwacji tego co się dzieje w edukacji. Niby konsultacje się odbywały w szerokim gronie, jak słyszymy, ale okazuje się, że niektórych głosów nie wzięto pod uwagę, albo nie chciano wziąć pod uwagę.

Skoro w fińskiej szkole nie stawia się ocen, to jak weryfikowana jest tam wiedza i jak mobilizuje się do nauki?

Dzieci w młodszym wieku szkolnym mają motywację wewnętrzną, bo to jest związane w ogóle z ciekawością świata. Trzeba więc dbać, aby tej motywacji nie zabić. Na motywacji wewnętrznej dzieci buduje się zajęcia.

Jeżeli ucznia traktuje się jak partnera w procesie nauczania i uczeń wie, po co przyszedł do szkoły, a to też jest związane z kulturą społeczeństwa, to nie musimy motywować go ocenami. Po prostu cieszymy się z sukcesów, które uczeń odnosi i pokazujemy co potrafi, a czego jeszcze nie, ale jest na dobrej drodze, żeby się tego nauczyć.

To nie polega tylko na tym, że się wyłącznie chwali, tylko na konstruktywnym budowaniu informacji zwrotnej. Uczniowie przez to, że są oceny, też się porównują. Można powiedzieć, że nawet kolekcjonują oceny.

W Finlandii nie ma tej rywalizacji. Ja tego nie widziałam. Uczniowie sobie pomagają. Poza tym trenuje się też kompetencje miękkie, więc jest się na czym wzorować. Tam bardzo współpracują ze sobą także nauczyciele. Pracują w zespołach zadaniowych, wypracowują plany pracy, uzgadniają wspólne działania, omawiają postępy uczniów, pomagają sobie w rozwiązywaniu problemów.

Dzielą się swoimi pomysłami, czego u nas często nie ma, bo w tym systemie ciągłej kontroli i rywalizacji o miejsce pracy, to gdzieś ginie. Powinniśmy się tego uczyć. Oczywiście pewnie są i w Polsce placówki, gdzie tak się dzieje. Chwała za to dyrektorom, którzy potrafią swoich nauczycieli do tego zachęcić, bo generalnie my mamy uczyć też współpracy uczniów. To jest dosyć długa droga.

Jolanta Okuniewska Finalistka konkursu Global Teacher Prize 2016. Wieloletnia ambasadorka programu eTwinning. Trenerka w programie Mistrzowie Kodowania. Honorowy Profesor Oświaty. Nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej w Szkole Podstawowej w Olsztynie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Integra Abrahamsen V2.0 UP, CD Abrahamsen V1.0 UP, monitory Chario Constellation Delphinus, interkonekt M&B AudioCable Diamond XLR, przewody głośnikowe QED Anniversary Ruby Red, przewody zasilające Yarbo 9000 i Yarbo 1100, wtyki Valab Carbon Rhodium

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czym my mówimy?

Tam minister nakleja na drzwi kartkę "Wracam za miesiąc", po czym udaje się na obóz wojskowy dla facetów w swoim wieku.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.