Skocz do zawartości
IGNORED

High End jednak umiera...niestety!


sly30

Rekomendowane odpowiedzi

Gość rochu

(Konto usunięte)

Podziękujcie seniczowi i reszcie.

Wszystkie te teksty o hi-end-killerach, o kolumnach senicza wypchanych słomą, o przewagach kitajskich wzmacniaczy, o wschodnich DAC-ach za tysiaka będących gwoździem do trumny Mark Levinsonów i Wadii, o patefonach za parę stówek równających z glebą każdy kompakt do 15 tysiaków, o wyrównywaniu poziomów w ABX, o cudownym kondycjonerze sygnału spdif, etc, etc.

Tolerowaliście wpisy idiotów, to teraz macie.

do high endu trzeba dojść - w taki czy inny sposób. a jeśli ktoś chce zacząć budżetowo i zadaje pytania na forum by usłyszeć że poniżej 4k to sam szajs to ręce i chęci opadają - bo z jednej strony walicie po głowie wszystkich którzy zaczynają przygodę z audio z małym budżetem a teraz narzekacie że nie ma high-endu. i nie będzie jeśli mniejsze budżety - na wstęp - traktuje się z pogardą w tak poczytnym miejscu jak to forum. ponadto, cóż oznacza high-end ? ultra drogi sprzęt ? bo zdaje się że nawet właściciel systemu za 2 tysiące może być mega zadowolony i słyszeć głębię dźwięku, to wtedy jeszcze nie jest high-end ?

 

high-end to snobistyczny termin który nijak ma się do muzycznych odczuć a jedynie próbuje narzucić namiastkę elitarności przez pryzmat budżetu, który - jak wiadomo - o niczym nie świadczy, a bynajmniej nie o miłości do dobrego dźwięku.

 

cytat z postu powyżej który jest sednem problemu:

"Jeżeli ktoś zarabia 1500 zł i wydaje na nowy lub używany klocek 1000 zł jest dla mnie audiofilem. Jeżlei zarabia 50.000 zł i wydaje 1000 zł jest po prostu głuchy."

 

a ja myślałem że audiofil to miłośnik dobrego dźwięku niezależnie od wpakowanej w system kasy.

myślałem tez że każdy kupuje tak jak słyszy więc jeśli bogacz wydaje 1% kasy na sprzęt to znaczy że mu to odpowiada.a tu proszę - jest głuchy. to znaczy że wszyscy którzy zarabiają powyżej średniej a jeżdżą samochodami za 30tyś nie potrafią jeździć.

 

powyższy cytat sprawia właśnie że high-end zabity jest u podstaw myślenia o audio - i to przez was samych.

 

Tu popełniasz pewien błąd nie rozumiejąc definicji high end. Jeśli jak mówisz masz do wydania 4000zł i na forum high end pytasz co za to kupić to faktycznie usłyszysz że nic!! Czego oczekujesz? Że zostaniesz okłamany? Nie ma niestety taniego high endu.

Takie pytanie musisz zadać na forum stereo albo kino domowe. Co nie umniejsza radości słuchania muzyki ale to nie jest high end.To tak jakbyś zapytał u jubilera jaki może tobie zaproponować szwajcarski złoty zegarek do 5000zl i odpowie że nie ma takich.

Tak samo z samochodami sportowymi. No jak masz do wydania 100 000 zł to nie kupisz nowego sportowego samochodu o mocy 400KM w górę. Takie są realia rynku.

 

Ten wątek założyłem żeby pobudzić dyskusję dlaczego osoby które na to stać nie interesują się w ogóle dobrą muzyką w dobrym wydaniu.

Ale high end to high end i nikt na to nic nie poradzi.Nie miej więc pretensji że ser nie jest szynką.

To że ktoś bardzo przeżywa odbiór muzyki na swoim sprzęcie to bardzo dobrze bo o to chodzi ale nie znaczy to że ilość dobrych emocji = high end.

odpowiedź jest w głowach ludzi

 

moje dziecko bardzo fajnie grało na pianinie za młodu.

teraz ani nie gra, ani niczego nie słucha - mimo, że jakiś tam wzorzec ma

:-)

 

ja - gdybym we wczesnej młodości miał znajomego / kumpla / wujka z dobrym sprzętem - to bym od niego nie wychodził....

:-)

 

miłość do muzyki, jej potrzeba - jest w głowie, to jest kwestia elementarnej wrażliwości na potrzeby ducha - to podstawa

 

pieniądze są wtórne (choć niezbędne)

 

 

podobnie jest z książkami - dawno temu przczytałem ich tysiące - teraz od bardzo dawna - żadnej

nie czuję potrzeby

a kiedyś nie wyobrażałem sobie dnia bez czytania

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

stąd zadałem pytanie na które nie dałeś odpowiedzi - czym jest high-end ?

 

analogia z zegarkiem nie trafiona. bo faktycznie, złotych zegarków ze Szwajcarii do 5k nie ma (załóżmy).

ale odbiór sprzętu audio to subtelna i intymna sprawa, i nie można twierdzić że gra źle bo mało kosztuje. to odwieczny problem audiofilii - wkracza w sferę subiektywnych odczuć gdzie nie ma miejsca na licytację jak kto słyszy. każdy słyszy inaczej. tym samym, high-end jest dla mnie wirtualnym terminem. bo jeśli nie oznacza tylko ultra drogiego sprzętu, to co więcej ?

 

tym samym twoje pytanie o high-end potraktować można jako nietrafiona retorykę; ludzie nie kupują high-endu z definicji, bo ich nie stać. to raz, a dwa - ludzie nie kupują generalnie sprzętu audio bo słuchanie muzyki ma dla nich małe znaczenie, tym samym pytanie które mógłbyś zadać odnosi się raczej do kondycji kultury/potencjalnego słuchacza, a nie kwestii dlaczego ktoś tam czegoś nie kupuje. mała sprzedaż aut klasy executive w Polsce bynajmniej nie oznacza że Polacy nie lubią jeździć autami - vide sprzęt audio.

audiograde... stajesz się audiodegrade... poczytaj chociaż Tytusa,,ile tam było "morale" dla młodych a teraz w komiksach żaby mutanty ucinają sobie jaja..chociaż są wyjątki

 

hi-end to zespól czynników kreowania dźwięków rzeczywistych na poziomie tak wysokim ze stają się sztuką absolutną.

 

 

oto definicjum delirium. bo paruje we mnie jeszcze wczorajsza whisky ale lepszej i bardziej związlej nie macie

 

audiograde i wlasniew tym miejscu mam książkę dla Ciebie... przeczytaj sobie całego Hyperiona, wciąga, odpręża, uczy, angażuje.. potem wrócisz do normy

posiadacie jakies dane o rynku europejskim czy na podstawie zastoju w polskich sklepach o którym wszyscy mowia cos wymyslacie

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

audiograde... stajesz się audiodegrade...

 

w jednych sferach tak, w innych wprost przeciwnie - ale to o czym piszemy - to nie kwestia osobista :-)

z picia też już daaaaawno wyrosłem - degraduję się mówisz :-)

 

 

myślę, że z potrzeby ducha tak naprawdę, z takiego "twórczego niepokoju" (choć w tym przypadku "odtwórczego") - bierze się potrzeba doświadczeń artystycznych i estetycznych w interesującym zakresie.

 

jeśli zainteresowanie hi-endem będziemy analizować tylko przez pryzmat pieniędzy - to będzie bardzo uboga analiza :-)

to nie jest tak, że nie ma pieniędzy - to ludzie nie mają aspiracji w tym kierunku

 

i z drugiej strony przecież - jeśli są pieniądze - to wcale nie znaczy, że ktoś musi chcieć wspinać się wyżej w swoim obcowaniu z muzyką.

jak mu jego mp3 wystarcza - to nic nie poradzisz.... :-) widocznie nie ma takiej potrzeby

i nawet jeśli miał styczność z lepszym sprzętem - to nie potrzebuje kreować w sobie rozwoju, ani tym bardziej realizować wydając fortunę

 

to kwestia ducha

naprawdę

 

znam właściciela drogiego sprzętu - dla mnie to emocjonalny glon, medialnie sformatowany do bólu,

który słucha umca, umca i jakiejś tam ...

nie mogę nazwać go audiofilem - a przecież ma hi-end :-)

 

o czymś to świadczy?

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

że z kasą nie znaczy z klasą.. nic ponadto.

 

Audigrade ale forum widzę czytasz... nawet moje wypluciny strasz się analizować, znaczy się łepek pracuje wiec nie jest źle... ale powinieneś czytać Charlesa Baudelaire a nie piegowatą zarozumiałą wredną piz*ę z forum.

 

podobała Ci sie deliryka hi-endu?

Wiele spraw poruszono w tym watku, jest troche chaotycznie.

1. Highend umiera - czy jest wprost przeciwnie ( Q21)?

2. Poziom zycia Polakow rosnie czy tez spada?

Chyba wszyscy sie zgodza , ze nie ma mody na posiadanie b. dobrego sprzetu audio u ludzi , ktorzy poprawiaja swoj status materialny.

Moje zdanie: kwestia edukacji muzycznej i szeroko rozumianej kultury lezy u podstaw braku zainteresowania highendem.

Drogi sprzet audio to nie to samo co drogi samochod czy lodz. To srodek do przezyc estetycznych wyzszego rzedu.

To na nie jest male zapotrzebowanie, a nie na drogi sprzet audio.

Mamy poczatkowy , dorobkiewiczowski model kapitalizmu oraz bardzo slaby system edukacji ogolno-kulturowej, nie pomagaja tez nasze zwyczaje ,kiedy zbty latwo krytykujemy innych przypisujac im zle intencje ( czesto niestety rowniez na naszym forum).

A swoje droga warto namowic jakichs znanych ludzi , ktorzy maja dobry sprzet do proby wytworzenia mody na sluchanie dobrej muzyki odtwarzanej na sprzecie highend. Widzialem kilka zagranicznych filmow, gdzie elementem scenografii byly takie sprzety ( np McIntosh). Czy ktos widzial polski film zrealizoany w takiej scenografii?

Moze wlasciciele najlepszych sklepow mogliby zaangazowac tzw"celebrytow" do kreacji mody na dobry sprzet audio?

Narzekaniem niczego sie nie zalatwi, swiat jest zdominowany prze lady Ga i Do , potrzebna nam swiadomie ksztaltowny snobizm na Panow Mozarta i spolke z pieknego sprzetu audio.

Wszystkich goraco pozdrawiam:)

marslo

Konto w trakcie usuwania

W jakim świecie pan żyje?

 

Dokładnie w 1986 moja pensja stażysty po studiach to była równowartość 10$, obecnie ten sam stażysta otrzymuje równowartość ponad 700$. Netto.

że z kasą nie znaczy z klasą.. nic ponadto.

 

Audigrade ale forum widzę czytasz... nawet moje wypluciny strasz się analizować, znaczy się łepek pracuje wiec nie jest źle... ale powinieneś czytać Charlesa Baudelaire a nie piegowatą zarozumiałą wredną piz*ę z forum.

 

podobała Ci sie deliryka hi-endu?

 

moglibyśmy tak sobie koło tematów pokrążyć - ale to wątek sly

i po co ma lecieć na B

 

btw: nie mam aspiracji posiadania źródeł inspiracji (szczególnie pisanych)

z tego też już wyrosłem :-)

 

mówiłem ci: "Melancholia" :-)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

marsio poziom świadomości hi-endu kształtuje się latami, sprzedawanie hi-endu a poznanie hi-endu to dwie różne rzeczy. Poziom Polaków rośnie ale w czarnej strefie bo Panowie na górze otworzyli sobie furtki na kasę a innych muszą upodlić ile się tylko da. Załóż firmę a my cie wykończymy, to jest idea naszego kraju, zatrudnij legalnie pracownika to cie tez wykończymy.. czy to jest normalne? nie jest. ale w nienormalnym kraju i hi-end normalnie nie ewoluuje.. Często graty z pod śmietnika krajów wysoce cywilizowanych są sprzedawane u nas jako hi-end. pp prostu wszystkiemu przypina się metkę a po pewnym czasie metka przestaje mieć znaczenie bo jest wszędzie. Rochu ma w tym Przypadku więcej niż racje, szkoda ze tylko on to postrzega w ten sposób.

 

audigrade... szacun jak to się teraz mówi. masz racje .. ja już tez nie krążę a ze ja często krążę to już nie pisze...ciiii.....

Kolega poruszył sedno sprawy. Tak jak nie ma mody i trendu na kolekcjonowanie płyt i obcowanie z dobrym dźwiękiem, pasjonowanie się odkrywaniem kolejnych stopni wtajemniczenia to tak samo brak jest ogólnego większego zainteresowania muzyką w jej jak najszerszym rozumieniu i sztuką, której elementem jest muzyka, np. opera, balet czy lżejszymi jak musical i operetka. Tam widzi się w gruncie rzeczy od lat te same twarze.

 

Przynajmniej skala tego zainteresowania nie okazuje znaczącej dynamiki wzrostu i nie jest na takim poziomie na jaki wskazywałby wspomniany i określony wcześniej wzrost poziomu życia. Jednak co ów wzrost poziomu życia oznacza, jaką i gdzie przykładać miarkę i czy jest on równoznaczny ze wzrostem jakości życia to inne zagadnienie.

 

Dywagacje tego typu tracą jednak szybko jakiekolwiek podstawy w momencie kiedy dokonamy analizy porównawczej dochodów Polaka i Francuza, Niemca lub Norwega biorąc pod uwagę tych nie najbiedniejszych mieszkańców Europy. Przy czym sam dochód brutto nic jeszcze nie mówi bo dopiero realne netto czyli to co zostanie na koniec miesiąca po dokonaniu opłat, napchaniu do pełna brzucha i baku samochodu, pokryciu wszystkich kosztów daje realny obraz jego możliwości finansowych. Jeżeli jeszcze założymy, że nasz przykładowy Polak nie jest typowym sztygarem z KGHiM to nie wygląda to zbyt dobrze.

Sztuka i kultura kosztują i to sporo, płyty CD i analogi tym bardziej, przy zakupie sprzętu audio nie ma czarów i za lepszy dźwięk płaci się więcej a tymczasem Polak aby po prostu tylko nie śmierdzieć na te same środki czystości i kosmetyki musi wydać więcej niż jego odpowiednik z Europy.

 

Zatem jedyna nadzieja w kształtowaniu mody i trendu pozostaje w elitach finansowych i artystycznych bo mają zarówno środki materialne jak i potencjał intelektualny aby innym wskazać alternatywę do krytykowanego tutaj sposobu życia.

Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi

Sytuacja wokół zespołu zagadnień związanych z HI-END jest skomplikowana, jest wielopłaszczyznowa i wielowątkowa.

Wszelkie uproszczenia i uogólnienia, przesłaniają jeszcze bardziej faktyczne przyczyny trudności, o których tu mowa.

 

Problemów generalnie nie ma, problemy najczęściej powodują ludzie, nie inaczej jest w odniesieniu do całokształtu zagadnień związanych z odtwarzaniem muzyki w pomieszczeniach mieszkalnych, przy użyciu zaawansowanych urządzeń technicznych.

 

Punktem wyjścia, jest zastanowienie się, skąd wzięło się zjawisko HI-END. Następnie należałoby zastanowić się, czy obecnie istnieją warunki, potrafiące utrzymać na określonym poziomie aktywności, w dalszym ciągu ten stan zainteresowania tematyką.

 

Moim zdaniem HI-END to odprysk od zjawiska kultury masowej lat 60-70 oraz dalszych, zeszłego wieku.

Na fali powstawania nowych trendów w kulturze i muzyce, powstawały również towarzyszące tym zjawiskom urządzenia techniczne, następował również szybki postęp technologiczny w elektronice.

Powstawały, czy już od jakiegoś czasu funkcjonowały firmy, produkujące sprzęt audio na rynek masowy.

Produkcja tych urządzeń miała więc w tamtym czasie znaczenie strategiczne a więc i polityczne.

Uruchamiane więc były znaczące środki na rozwój, oraz poważnie podchodzono do badań rozwojowych, szukano właściwych materiałów i technologii.

 

Przyszedł moment szczytowego zainteresowania, szczytowego nasycenia, zmieniły się technologie, zmieniła się ekonomia i warunki ekonomiczne działania firm, zmieniła się struktura rynku, zmieniły się potrzeby wobec zmieniającej i ciągle rozwijającej się cywilizacji, nastąpiło więc zakończenie pewnego cyklu ekonomicznego, w którym przemysł odpowiadał na zapotrzebowanie odbiorów.

 

Przestała też powstawać muzyka, na miarę tej, która zrodziła prawdziwą pasję do obcowania z nią w warunkach domowych, z możliwie wysoką wiernością.

Nastały inne czasy, nastała inna kultura, powstały trendy konkurencyjne wyzywające technologię do rozwoju w innych kierunkach.

 

Technika cyfrowa, rozwój jej zadecydował o zmianach na poziomie technologicznym.

Resztę spowodowały zmiany kulturowe, obyczajowe, dopełniły warunki na rynku wydawniczym.

 

Człowiek nie może żyć bez muzyki.

Ale aby dany człowiek szukał w muzyce sztuki, potrzebuje do tego dawki wrażliwości.

Czy tą wrażliwość na piękno się dzisiaj promuje, czy kreuje, czy stwarza się warunki aby mogła zaistnieć?

 

Nie, dzisiejsze czasy temu nie sprzyjają, dzisiejsze czasy sprzyjają raczej "nosorożcom", niż delikatnej subtelnej naturze, wrażliwej na piękno.

 

Sklepy i sprzedawcy, środowisko dystrybucji urządzeń audio, to oddzielny duży temat, mający ogromne znaczenie dla popularyzowania, reklamowania i sprzedaży sprzętu audio.

 

Jakość tych jednostek, które na co dzień stykają się na rynku z odbiorcą, ma decydujący wpływ na sprzedaż.

Umiejętność poruszania się po płaszczyźnie zagadnień, występujących podczas odsłuchu, gwarantująca korzystne zainwestowanie środków finansowych, to właściwość, gdzie są jeszcze rezerwy i możliwości rozwoju.

Sprzedawca w sektorze audio, dysponuje specyficznym "towarem", jest nim, są nimi emocje, kto tego nie rozumie, ma jeszcze wiele przed sobą.

W audio sprzedaje się emocje, przeżycia, subtelne i ogromnie zindywidualizowane.

Mechaniczne, technokratyczne, wyłącznie biznesowe podejście jest w tym sektorze nieskuteczne.

Człowiek jest jednostką duchową, duchowe, głębokie podejście do zagadnień HI-END jest twórcą sukcesu w tej dziedzinie.

Zestawienie urządzeń, w kombinację, potrafiącą wydobyć ducha muzyki z urządzenia technicznego, jest wartością.

Żeby sprzęt się sprzedawał, żeby rynek się rozwijał, sprzedawca musi mieć wiedzę i możliwości asortymentowe, aby taki zestaw zaoferować nabywcy.

Czy z taką rzeczywistością mamy do czynienia w salonach audio? W wielu tak, ale w wielu jeszcze z pewnością nie.

 

Nie można oderwać, sytuacji na rynku audio w Polsce, od ogólnej sytuacji i aktualnego etapu rozwoju naszego kraju.

Dokładnie w 1986 moja pensja stażysty po studiach to była równowartość 10$, obecnie ten sam stażysta otrzymuje równowartość ponad 700$. Netto.

 

Powoooli! Powolutku! Znowu ten sam błąd. Tamten dolar ma się NIJAK do dzisiejszego dolara. Kupisz flaszkę za dolara? A tyle wówczas kosztowała w Pewexie. Policzmy: za komuny para Wranglerów 10$ w Pewexie. Dolar 120 zeta, czyli za pensję 6000 zł można było sobie kupić pięć par takich spodni.

W 2007r. pensja mojej żony (nauczyciel, staż 16 lat) wynosiła 1200 zł. Markowe jeansy już wówczas były w sklepach po 200-250 złotych.

Więc pytam: CO niby się zmieniło???

Rozmowy o sprzęcie za nie wiem ile są trochę takie abstrakcyjne w kraju, gdzie ludzie się mordują dla...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

odpowiedź jest w głowach ludzi

 

moje dziecko bardzo fajnie grało na pianinie za młodu.

teraz ani nie gra, ani niczego nie słucha - mimo, że jakiś tam wzorzec ma

:-)

 

No cóż tak to bywa z dziećmi jak zaprogramujesz za młodu masz tylko do czasu rozpoczęcia ich samodzielnego myślenia, w pewnym momencie następuje swobodne myślenie, przetwarzanie danych i działanie wdług kombinacji kodów genetycznych naszych przodków; w sumie jak nam wiadomo w ewolucji chodzi o przetrwanie gatunku a nie zachowanie High Endu :)

 

 

ja - gdybym we wczesnej młodości miał znajomego / kumpla / wujka z dobrym sprzętem - to bym od niego nie wychodził....

:-)

 

Czytając poniższy wpis o książkach pewnie dziś muzyka by cię już nie interesowała;wujek inne rzeczy też pewnie miał w szafie ;)

 

Gdyby we wczesnej młodości moją panią od muzyki przejechał walec, to pewnie bym się nauczył nut; No ale to takie gdybania :)

 

 

 

miłość do muzyki, jej potrzeba - jest w głowie, to jest kwestia elementarnej wrażliwości na potrzeby ducha - to podstawa

 

pieniądze są wtórne (choć niezbędne)

 

Tutaj mocno sądzę że miłość do muzyki jest w genach spora ilość moich przodków grała na instrumentach i to nie tylko w ramach dobrego wychowania :)

 

Pieniądze jak i inne rzeczy są dla ludzi tylko głupio tak jak komuś za jego pieniędzmi kultura obycie ,etc. nie idzie w parze.

 

Myślę sobie że to

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

podobnie jest z książkami - dawno temu przczytałem ich tysiące - teraz od bardzo dawna - żadnej

nie czuję potrzeby

a kiedyś nie wyobrażałem sobie dnia bez czytania

 

To jest bardzo niedobre w życiu zjawisko-wypalenie; tutaj należy podejrzewać że wszystko czytałeś jak leci-mój kumpel podobnie miał z kobietami ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

hi-end to odprysk... dobreee. No zawsze wiedziałem ze hipisi sa i byli the best ale żeby tych gołodupców i golostupców nazywać pionierami hi-endu to ja nie wiem..chociaż z drugiej strony Panowie AMERYKA

 

rafael chyba nie rozumiesz audigrade

Aby chcieć mieć high-end trzeba spełnić kilka warunków:

 

- Słuchać muzykę która może zabrzmieć high-endowo

- Mieć wolny czas którego nie mają ludzie z kasą

- Mieć wolną kasę (posiadam już dom, meble, samochody, domek nad morzem/jeziorami/w górach)

- Nie przejmować się opinią żony/partnerki na temat marnowania czasu na nic nie robienie (słuchanie muzyki) i trwonienie pieniędzy co oznacza, że albo jesteśmy Panem Domu i My zarabiamy i wtedy Kobieta MUSI się dostosować albo że mamy oddzielny dom, mieszkanie gdzie możemy słuchać muzyki (co oznacza, że mamy dużooooo kasy) Czynnik kobiecy jest bardzo ważny w powstrzymywaniu zapędów high-endowych. Często niedoceniany.

- Zaakceptować że jesteśmy dla innych dziwakami, odmieńcami, wariatami...bo kto normalny wyda na kabel zasilający 1500 PLN? A 10000 PLN? Tego nikt nie zrozumie...zegarek za 50000 super, samochód za 500000 bosko..

 

Poza tym High Endem nie zaszpanujemy na ulicy, trzeba zaprosić do domu i pokazać...a ludzie większość gadżetów kupują aby poprawić swój wizerunek przed innymi i aby było to widać...i taka jest rzeczywistość...

 

Na koniec warto zauważyć, że ludzie bogaci nie urządzają sobie domów, robią za nich to projektanci wnętrz a oni wybierają przedmioty modne i dizajnerskie...znam sytuację gdy super bogaty facet miał w domu system BOSE i uważał że to szczyt wyrafinowania i mega dużo kosztuje...tak projektant mu powiedział...

 

Zgadzam się z opinią, że posiadaczy super high-endu jest garstka...co zajrzę do sklepu znajomych to te same twarze...

 

Ciekawe, że na świecie widać trend do tworzenia ekstremalnego high-endu...widać tam również coraz mniej ludzi słucha...a jest garstka bogatych miłosników których stać na wszystko...i to dla nich powstają produkty w stylu Magico czy wzmacniacze Dana Agostino...

ktoś pare postów wcześniej pytał o rynek audio . Niedawno spotkałem się z liczbami na rynku komponentów audio w Wielkiej Brytanii : dekade temu ok 500 mln Ł dziś ok 150 mln Ł . Zwarzywszy że nawet podstawowy sprzet drożeje w sztukach mamy ok 1/4 sprzedaży sprzed dekady !

I jest jeszcze jeden argument za kupowaniem audio-systemów: w przypadku ewentualnego rozwodu rzadko się go traci na rzecz partnera: jacht przepadnie, dom przepadnie, dzieło sztuki przepadnie, prawa rodzicielskie przepadną - ale sprzęt na pewno będzie ci towarzyszył na nowej drodze życia. Nawet lichwiarz powinien to docenić.

hi-end to odprysk... dobreee. No zawsze wiedziałem ze hipisi sa i byli the best ale żeby tych gołodupców i golostupców nazywać pionierami hi-endu to ja nie wiem..chociaż z drugiej strony Panowie AMERYKA

 

 

No cóż jakbyś był dzieciem kwiatem, wydawał kasę swoich rodziców,miał czas na słuchanie i od czasu do czasu palił zioło to też byś doszedł do hi-endu.

 

W ramach przesytu hi-endem wrócił byś ku uradowaniu rodziców do byznesu :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

hi-end to odprysk... dobreee. No zawsze wiedziałem ze hipisi sa i byli the best ale żeby tych gołodupców i golostupców nazywać pionierami hi-endu to ja nie wiem..chociaż z drugiej strony Panowie AMERYKA

 

rafael chyba nie rozumiesz audigrade

 

 

nie zajmujmy się sobą

zajmujmy się kwestią :-)

 

ja siebie / kogoś podawałem tylko jako przykład

nie musimy się zgadzać,

może nawet lepiej nie? :-)

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

 

nie musimy się zgadzać,

może nawet lepiej nie? :-)

 

Tak rodzi się wojna ale czasem to lepsze-postęp.

 

KURDE ZEGAREK NA FORUM PRAWIDŁOWO USTAWIONO-SUKCES !!!

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Aby chcieć mieć high-end trzeba spełnić kilka warunków:

 

- Słuchać muzykę która może zabrzmieć high-endowo

 

to jest jak skrajny przypadek nietolerancji. a niby co wyznacza high-endowe brzmienie ? klasyka ? czy niemiecki impresjonizm ? czy może minimalizm Reicha ? czy disco-polo ?

 

na tym legnie pojęcie high-endu właśnie.

eeee to udawany hipis był ten twój. Ja mam klientów dziś dojrzałych mezszcyznow mężów stanu swego domu... ex hipisów hi-endowców.. to jest jazda..

Kolumny masz..mam ..żeby nie były nygusy

 

jeszcze raz definicja moze sie ktos ustosunkuje/ustatkuje

 

hi-end to zespól czynników kreowania dźwięków rzeczywistych na poziomie tak wysokim ze stają się sztuką absolutną.

 

Źródło:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Copyright © Audiostereo.pl

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

eeee to udawany hipis był ten twój. Ja mam klientów dziś dojrzałych mezszcyznow mężów stanu swego domu... ex hipisów hi-endowców.. to jest jazda..

Kolumny masz..mam ..żeby nie były nygusy

 

jeszcze raz definicja moze sie ktos ustosunkuje/ustatkuje

 

hi-end to zespól czynników kreowania dźwięków rzeczywistych na poziomie tak wysokim ze stają się sztuką absolutną.

 

Źródło:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Copyright © Audiostereo.pl

Polscy sprzedawcy i dystrybutorzy zapominają że jest sieć,globalna wioska.Taniej to do Hamburga,Wiednia czy innego ``Londka``-po swoje wymarzone sprzęty.I cieszyć się nimi w swojej samotni.Bo hi-end to stan ducha,poszukiwanie,rozwój,pasja-własna nirvana i Św Graal.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

jeszcze raz definicja moze sie ktos ustosunkuje/ustatkuje

 

hi-end to zespól czynników TECHNICZNYCH kreowania dźwięków IMITUJĄCYCH RZECZYWISTE na poziomie JAKOŚCIOWYM ZBLIŻAJĄCYM SIĘ MAKSYMALNIE DO RZECZYWISTEGO TAK, ze stają się sztuką IMITACJI. :-)

 

Źródło:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Copyright © Audiostereo.pl

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

 

 

jeszcze raz definicja moze sie ktos ustosunkuje/ustatkuje

 

hi-end to zespól czynników kreowania dźwięków rzeczywistych na poziomie tak wysokim ze stają się sztuką absolutną.

 

 

 

Przykra sprawa ale w takim razie nigdy go nie było choćby z takiego powodu że w cały tor począwszy od mikrofonu aż do uszu słuchacza ingeruje za wiele osób i różna nie do końca przewidywalna elektronika-akustyka,technika,etc.

 

Miałem takie ciągoty płyta była nagrywana w studio na moich kablach, kopia do masteringu była wypalona wg. wybranego przeze mnie sprzętu-technologii i powiem tak trudny kawałek chleba i tak mało mamy do powiedzenia na tak długim łańcuchu zmiennych.

 

Z pozytywów słowa piosenki Grechuty "ważne są jeszcze te dni których nie znamy,..."

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Zawsze można zestawić kilka wyrażeń, słów, znaczeń i przedstawić to jako lepszą lub gorszą definicję HI-END.

 

To technokratyczny zabieg nic nie wnoszący

 

HI-END nigdy nie upadnie, ponieważ nigdy go nie było.

 

A jeśli nawet był, to w bardzo niewielkim zakresie.

 

Parę osób wmawia sobie, że istnieje coś takiego jak HI-END, dziwią się następnie że to uchwycone i definiowane przez nich zjawisko, znika, że spada sprzedaż.

Nie ma czegoś takiego jak HI END!.

 

To tylko są zachowania, które psychologia zna i rozpoznała jako przeniesienia./W większości/

To wygląda na substytut miłości.

Ludzie mający kłopoty emocjonalne, ludzie niespełnieni w PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI, ludzie dotknięci w młodości różnymi trudnymi sytuacjami, dysfunkcjami, nie potrafiący w dorosłym życiu zrównoważyć subtelnych energii emocjonalnych, ci ludzie poszukują substytutu, lekarstwa, na niepokój wewnętrzny, który ich w środku trawi, nie pozwala na osiągnięcie błogiego spokoju duszy.

To podobny mechanizm jak w boksie czy innych sztukach walki, ćwiczą raczej te osoby, które są z jakiegoś powodu słabsze, które z jakiegoś powodu potrzebują wzmocnienia, nie posiadają określonego subtelnego pierwiastka wewnętrznej pewności siebie.

 

Dlatego HI-END został podporządkowany prawom rynkowym, bo to jedyny zdrowy mechanizm, który jest w stanie spowodować funkcję, zamiast dysfunkcji.

 

Normalny zdrowy człowiek idzie na koncert, słucha ulubionej muzyki, następnie jeśli ma na to ochotę, odwiedza salon audio HI-END, prosi dealera o zestawienie określonego warunkami odsłuchu, systemu audio, ten robi to profesjonalnie, ryzykując renomę sklepu, następuje instalacja, wygrzanie i można rozpocząć użytkowanie, odsłuchy, już nie tylko na żywo, ale również w warunkach lokalowych, jakie ma się do dyspozycji.

 

Jest dość spora ilość wykonawców, którzy nie przyjeżdżają na koncerty, nie są dostępni, albo już Bóg wezwał ich do siebie, wtedy taki system audio znajduje właściwe, logiczne i rzeczowe zastosowanie, możemy kiedy tylko chcemy uruchomić go i słuchać ulubionej muzyki przeżywając związane z tym emocje.

Kwestie techniczne powinny być w tym wypadku domeną specjalistów, techników.

 

Właśnie to pole jest zagospodarowane przez audiofili.

Czyli osoby, które z całej różnorodności powodów zajmują się precyzyjnymi kwestiami technicznymi, dotyczącymi wszelkich możliwych zjawisk, występujących podczas mechanicznego odsłuchu muzyki.

Tu dokonuje się cała rozgrywka.

Jeżeli ktoś traktuje audiofilizm jako hobby, to w porządku, to jest zdrowe, ponieważ nie samym chlebem człowiek żyje konieczna dla zdrowia jest odskocznia od problemów, nieodzowna.

To wtedy proszę to traktować jako hobby, czyli coś ważnego ale nie decydującego i nie zastanawiać się nad tym czy sprzedaż rośnie czy maleje, czy to czy tamto.

Moim zdaniem problem HI-END jest przeintelektualizowany.

 

Moim zdaniem, w gruncie rzeczy wszystkie związane z nim zagadnienia są proste i dawno już precyzyjnie wypozycjonowane, a liczą się tylko te nowości, które dotyczą struktury, czyli nowe materiały, podzespoły, metody uzyskiwania harmonii itp.

W samej swej surowości HI-END to tylko fizyka, na jej barierach wszystko się kończy, zderza się ze ścianą niemożności dalszego postępu.

 

Przyszło nam żyć w względnej wolności, każdy ma prawo robić to co uważa, ma wolną wolę, ktoś chce się zajmować audio, to niech się zajmuje.

Kapitalizm jednak weryfikuje wiele postaw i zachowań, na korzyść zachowań ekonomicznych.

W tym systemie, zajmowanie się czymś, bez gratyfikacji finansowej jest w praktyce bardzo trudne.

Proponuje zostawić HI-END prawom ekonomii i uznać audiofilizm za exkluzywne hobby.

 

Pozdrawiam.

Zawsze można zestawić kilka wyrażeń, słów, znaczeń i przedstawić to jako lepszą lub gorszą definicję HI-END.

 

To technokratyczny zabieg nic nie wnoszący

 

HI-END nigdy nie upadnie, ponieważ nigdy go nie było.

 

A jeśli nawet był, to w bardzo niewielkim zakresie.

 

Parę osób wmawia sobie, że istnieje coś takiego jak HI-END, dziwią się następnie że to uchwycone i definiowane przez nich zjawisko, znika, że spada sprzedaż.

Nie ma czegoś takiego jak HI END!.

 

To tylko są zachowania, które psychologia zna i rozpoznała jako przeniesienia./W większości/

To wygląda na substytut miłości.

Ludzie mający kłopoty emocjonalne, ludzie niespełnieni w PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI, ludzie dotknięci w młodości różnymi trudnymi sytuacjami, dysfunkcjami, nie potrafiący w dorosłym życiu zrównoważyć subtelnych energii emocjonalnych, ci ludzie poszukują substytutu, lekarstwa, na niepokój wewnętrzny, który ich w środku trawi, nie pozwala na osiągnięcie błogiego spokoju duszy.

To podobny mechanizm jak w boksie czy innych sztukach walki, ćwiczą raczej te osoby, które są z jakiegoś powodu słabsze, które z jakiegoś powodu potrzebują wzmocnienia, nie posiadają określonego subtelnego pierwiastka wewnętrznej pewności siebie.

 

Dlatego HI-END został podporządkowany prawom rynkowym, bo to jedyny zdrowy mechanizm, który jest w stanie spowodować funkcję, zamiast dysfunkcji.

 

Normalny zdrowy człowiek idzie na koncert, słucha ulubionej muzyki, następnie jeśli ma na to ochotę, odwiedza salon audio HI-END, prosi dealera o zestawienie określonego warunkami odsłuchu, systemu audio, ten robi to profesjonalnie, ryzykując renomę sklepu, następuje instalacja, wygrzanie i można rozpocząć użytkowanie, odsłuchy, już nie tylko na żywo, ale również w warunkach lokalowych, jakie ma się do dyspozycji.

 

Jest dość spora ilość wykonawców, którzy nie przyjeżdżają na koncerty, nie są dostępni, albo już Bóg wezwał ich do siebie, wtedy taki system audio znajduje właściwe, logiczne i rzeczowe zastosowanie, możemy kiedy tylko chcemy uruchomić go i słuchać ulubionej muzyki przeżywając związane z tym emocje.

Kwestie techniczne powinny być w tym wypadku domeną specjalistów, techników.

 

Właśnie to pole jest zagospodarowane przez audiofili.

Czyli osoby, które z całej różnorodności powodów zajmują się precyzyjnymi kwestiami technicznymi, dotyczącymi wszelkich możliwych zjawisk, występujących podczas mechanicznego odsłuchu muzyki.

Tu dokonuje się cała rozgrywka.

Jeżeli ktoś traktuje audiofilizm jako hobby, to w porządku, to jest zdrowe, ponieważ nie samym chlebem człowiek żyje konieczna dla zdrowia jest odskocznia od problemów, nieodzowna.

To wtedy proszę to traktować jako hobby, czyli coś ważnego ale nie decydującego i nie zastanawiać się nad tym czy sprzedaż rośnie czy maleje, czy to czy tamto.

Moim zdaniem problem HI-END jest przeintelektualizowany.

 

Moim zdaniem, w gruncie rzeczy wszystkie związane z nim zagadnienia są proste i dawno już precyzyjnie wypozycjonowane, a liczą się tylko te nowości, które dotyczą struktury, czyli nowe materiały, podzespoły, metody uzyskiwania harmonii itp.

W samej swej surowości HI-END to tylko fizyka, na jej barierach wszystko się kończy, zderza się ze ścianą niemożności dalszego postępu.

 

Przyszło nam żyć w względnej wolności, każdy ma prawo robić to co uważa, ma wolną wolę, ktoś chce się zajmować audio, to niech się zajmuje.

Kapitalizm jednak weryfikuje wiele postaw i zachowań, na korzyść zachowań ekonomicznych.

W tym systemie, zajmowanie się czymś, bez gratyfikacji finansowej jest w praktyce bardzo trudne.

Proponuje zostawić HI-END prawom ekonomii i uznać audiofilizm za exkluzywne hobby.

 

Pozdrawiam.

 

Jest jeszcze wrodzona naturalna wrażliwość, od której nie mozna od tak UCIEC ! Z tym się przychodzi na świat i w nim dojrzewa - lepiej lub gorzej. Ale tej estetyki nie można sprowadzić do urojeń !

Jak widzę gwiazdora DJ'a (typowa gemba z ....) to moim odruchem bezwarunkowym jest "nóż szwajcarski ".

Jak T.Kantor UPOMINAŁ się za życia o "finanse" na Sztukę , to cała ta zgraja "zap....a" tylko do koryta .... I wiecie co mogło sie stać? Radiofonia tylko komercyjna ! PR2 miał być "zmieniony" (czytaj - zlikwidowany).

To radio wpływa na "świadomość" za symboliczne pieniadze ; tak dla Teatru jak i dla Muzyki . Było coś takiego jak Radio Jazz . Kto to dostrzegał? Jak mozna coś rozbudzać? Płytami po 60-120 zł? Czyimi, na cztery czy na dwa? Bo nieparzyste metrum zmusza do myślenia. Więc Kogo?

 

 

Rochu, masz absolutnie rację . Idiotów się nietoleruje . Ich się zażyna jak najwczesniej, bo oni zrobią to z Tobą prędzej czy póżniej...

 

Zielona Kraina na mapie EU ;), to jest powód .Za 2000.00 zł miesięcznie .

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.