Skocz do zawartości
IGNORED

Klub Złapanego Króliczka


Therion
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość hajer

(Konto usunięte)

Witam chcę dołączyć do klubu gdyż jestem szczęśliwym posiadaczem supersystemu {więcej w o mnie }

Systemik potrafi wybornie połączyć wszystkie kluczowe cechy wciągającego brzmienia. Jest rozdzielczość,precyzja, namacalność wokali,dynamika oraz naturalna barwa.

Odtwarza muzykę z taką naturalnością że systemy kosztujące trzy lub cztery razy tyle wydją się tylko namiastką natury i posiadają duże zniekształcenia.

Najsilniejszym i zjawiskowym elementem brzmienia jest BAS.

Jest to element dla mnie bardzo ważny gdyż głownie słucham muzyki techno trance ewentualnie hause lub soul .

W takiej muzyce konieczne jest solidne jebnięcie na dole pasma.

Wzmacniacz posiada taką skalę dynamiczną że na godzinie dziewiątej sąsiad wali mi do dżwi.

Potęga jest ogromna , podłoga się trzęsie aż miło a wszystko w 11 metrach kwadratowych.

 

Jestem szczęśliwy !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 3 lata później...

Nie wiem czy Klub dalej aktywny, ale mimo wszystko chciałbym zgłosić akces. Zawsze da sie coś poprawić, ale odchodzi ode mnie poczucie wewnętrznego niepokoju powodującego chęć dalszej rozbudowy systemu, zmian, kupowania nowych elementów. Być może to okresowe uczucie tylko, ale jestem zadowolony z tego co mam, a racjonalna analiza ilości czasu jaką mam na to hobby i potencjalnych wydatków na dalszą rozbudowę w porównaniu do alternatywnych możliwości wydania dużej kasy na inne hobby doprowadziła mnie do obecnego właśnei stanu ducha.

Gra mi to super, na razie więcej nie potrzebuję.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało tu wpisów, widać ze mało zadowolonych ludzi jest na tym forum. Wielu nigdy nie zaprzestanie nerwowych ruchów.

 

Ja już mam to czego chciałem... Teraz tylko słuchanie muzyki! Czasami podłączenie jakiegoś nowego kabelka aby trochę inaczej przyprawić swoje muzyczne danie...

 

Devialet to sprzęt,który powoduje ze nie chce się już prowadzić więcej poszukiwań nowych wzmakow i źródeł...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja się wpisuję.

Króliczek złapany za jaja (wielkanocne) i mocno ściśnięty, aż nieszczęśnik kwiczy... :)

Pewnie że może być jeszcze lepiej - i kiedyś będzie.

Ale to już będą takie zmiany raczej, żeby nie zardzewieć, a nie z rzeczywistej potrzeby.

Najbrzydszy System Stereo Na Świecie całkowicie mi wystarcza. :)

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już stopuję .

Modyfikowane Kef R900 , Krell S300i , Stream Magic 6 ( DAC z napędu CD , PC , grany z dysku , radio internetowe ) , Pioneer PD-9700 jako napęd CD.

Kable kolumnowe Ged Ruby , XLR Equilibrium Turbine .

Dla zabawy deck Sony TC-K870ES i tuner Pioneer F 737 .

Kupiłem też jakiś budżetowy CD Sony bo mi się podobał wizualnie , pogrzebię coś w nim z nudów i podepnę po optyku :)

Listwa Sonus Oliva.

Wiem że można lepiej i ostatnio miałem kilka takich dobranych klamotów które zagrały z 10% lepiej i 28 000zł drożej .

Nie - dziękuję :)

Zmieniłem cele , a celem było jak najlepsze granie w jak najrozsądniejszej kasie .

Udało się . System ładny wizualnie , ładnie grający , funkcjonalny i w zjadliwych kosztach .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 3 miesiące temu...

Mało tu wpisów, widać ze mało zadowolonych ludzi jest na tym forum. Wielu nigdy nie zaprzestanie nerwowych ruchów.

 

Wczoraj naszła mnie podobna refleksja. Tzn. nie automatycznie - kto nie wpisał się tutaj, ten jest niezadowolony; kto zmienia - ten niezadowolony. Są ludzie, dla których to droga, a nie cel są priorytetem. Po części to rozumiem.

Jednak wczoraj i przedwczoraj, gdy po dłuższej przerwie od słuchania muzy zapuściłem sobie trochę nowych utworów i płytek, gdy ponownie skonfigurowałem system do odsłuchu z NASa i posłuchałem muzy, to pomyślałem - jestem zadowolony, to już gra. Na pewno można lepiej, choć pytanie jakim kosztem (podobnie jak Muda44)? Ja wsłuchuję się w różne aspekty dźwięku (b. fajne płyty Chesky Records do testowania sprzętu - nie samplery, ale krytyczny odsłuch typu perkusja solo, wiolonczela solo, organy + chór, etc.) i stwierdzam, że nic mi nie brakuje: ani kontroli na basie, ani słodyczy średnicy (ok, tutaj wcześniejsze Castle Harlechy s1 grały bardziej plastycznie), wysokie doskonałe; scena i umiejscowienie artystów b. dobre, akustyka pokoju b. dobra - to czego można chcieć więcej? Jedyny chyba bezapelacyjny skok jakościowy (w sensie - obiektywny, a nie subiektywny krok w bok, czyli inaczej) dałoby mie większe pomieszczenie odsłuchowe - tak ze 30-40m2 do dyspozycji wyłącznie audio - wtedy możnaby dalej pracować nad akustyką, ale na zmianę lokum przez wiele nastepnych lat się nei zanosi, więc luz.

Brakuje mi może punktu odniesienia do jakichś referencyjnych systemów, ale z tego co słyszałem tu i ówdzie (ostatnio byłem w Tokyo w jednym sklepie, gdzie Krell i McIntosh stały na drugim piętrze, a hi-end zaczynał sie od 3 czy 4tego) kompleksów nie mam - po prostu grało inaczej (np. Luxman z Harbethami - przyjemnie, ale nieprawdziwie słodko, jak przesłodzona herbata - komuś zasmakuje, mnie nie).

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brakuje mi może punktu odniesienia do jakichś referencyjnych systemów, ale z tego co słyszałem tu i ówdzie (ostatnio byłem w Tokyo w jednym sklepie,

 

I to jest to co warto robić, zwiedzać Tokio, smakować sushi w oryginalnym wydaniu, spacerować po parku cesarskim... obejrzeć jak wygląda prawdziwy sklep z high-endem...i cieszyć się tym, że można sobie do takiego Tokio pojechać...że świat jest otwarty i możemy smakować różnych sprzętów i widoków. 30 lat temu wydawało się to zupełnie nierealne a marzeniem była ekstra kiełbasa i pomarańcze na święta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest to co warto robić, zwiedzać Tokio, smakować sushi w oryginalnym wydaniu, spacerować po parku cesarskim... obejrzeć jak wygląda prawdziwy sklep z high-endem...i cieszyć się tym, że można sobie do takiego Tokio pojechać...że świat jest otwarty i możemy smakować różnych sprzętów i widoków. 30 lat temu wydawało się to zupełnie nierealne a marzeniem była ekstra kiełbasa i pomarańcze na święta.

 

To prawda. Między innymi z tych powodów chyba warto sobie postawić jakieś granice w audio - to tylko jedno z wielu zainteresowań.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Też zapisuję się do klubu.

Co prawda ja jak Skaldowie w pewnej piosence

,, nie chodzi o to by złapać króliczka ale by gonić go,,

też mam swój zestaw, który gra tak jak chciałem. Ostatnim akcentem w zamknięciu wymagań , był zakup wkładki do gramofonu. Gramofon przeciętny ale już pozwalający odczuć różnicę pomiędzy wkładkami. Kupiłem ZYX -Bloom i teraz słyszę jakią wagę mają talerze, łańcuszek na nich i inne takie tam , czyli to co cenię - smaczki w grze muzyków, zmiany tembru w wokalach ...

 

Oczywiście to dla mnie mój zestaw jest najlepszy.

 

Każdemu tego życzę

Jan

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja przekornie (jakże by inaczej) stwierdzam, że coś takiego jak tytułowe złapanie króliczka nie istnieje.

Istnieje oczywiście całe mnóstwo powodów, dla których w jakimś momencie naszego życia przewalanie kolejnych klocków wydaje się bezcelowe,

zazwyczaj jest to znudzenie materią lub chwilowy brak wolnych środków na osiągnięcie znaczącej poprawy (a najczęściej chyba jedno i drugie)

wtedy właśnie zaczynamy sobie wmawiać "no dobra, jest na tyle dobrze, że lepiej już być nie musi" i nawet jeśli tak jest w istocie (a czemu nie)

nie ma to żadnego związku z króliczkiem, a już na pewno z jego złapaniem. Jest to tylko przejściowy bądź trwały spadek zainteresowania audio.

Prędzej czy później dotyka każdego, tylko jedni z tego wychodzą, a innym już tak zostaje :)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parantulla, może jest trochę prawdy w tym co piszesz - nie przeczę, że to zbiór czynników. Ale istnieje też coś takiego jak zwykłe zadowolenie z brzmienia systemu. Pewnie, że jak będzie luźnych kilka tysięcy, to się zacznie kombinować (być może), choćby z czystej ciekawości. Ale jak pisałem, jest też kwestia, czy owe kilka luźnych tysi wydać na audio, czy na inne hobby, czy na egzotyczną podróż. Więc pewnie masz rację - króliczka zawsze można gonić, ale... czasem warto powiedzieć sobie dość.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kwestia, czy owe kilka luźnych tysi wydać na audio, czy na inne hobby, czy na egzotyczną podróż.

Kwestia czy Ci wpadnie kilka czy kilkadziesiąt, a może kilkaset, kto wie co tam ciocia z Ameryki w materacu zaszyła :)

Z mojego doświadczenia wynika, że zawsze chodzi o kasę, niezależnie od tego co masz w domu i jak to tam sobie gra,

to zawsze korci spróbować czegoś lepszego, czasem mniej, czasem bardziej, ale korci. Jedynym lekarstwem jest brak kasy.

Nie mówię że całkowity, ale taki powiedzmy "wystarczający" żeby przed zakupem kolejnych kolumn trzy razy się zastanowić

czy aby na pewno nie mam ważniejszych wydatków jak zmiana głupich kolumn, tym bardziej że te co mam grają idealnie.

Niech sobie grają. Ile ja już miałem takich kolumn, które grały idealnie, to palców obu rąk zabraknie, żeby wszystkie zliczyć :)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia wynika, że zawsze chodzi o kasę, niezależnie od tego co masz w domu i jak to tam sobie gra,

to zawsze korci spróbować czegoś lepszego, czasem mniej, czasem bardziej, ale korci. Jedynym lekarstwem jest brak kasy.

 

Nie sądzę, że jedynym lekarstwem jest brak kasy. Owszem, gdybym wygrał w totka zrobiłbym sobie halę odsłuchową i topowy sprzęt, ale też w granicach rozsądku, bo nie lubię mieć poczucia, że jestem dojony jak naiwny jeleń (nawet jeśliby mnie było na to stać, to powodowałoby takie podejście u mnie dyskomfort psychiczny, że marnotrawię pieniądze i jestem traktowany jak zamożny/kasiasty idiota). Więc w pewnym sensie potwierdzam Twoją opinię. Ale z drugiej strony istnieje coś takiego jak rozsądek i umiejętność ogarnięcia czysto ludzkiej chęci (a czasem manii) posiadania (nowszego, lepszego, droższego). Satysfakcję (często b. dużą) daje również właśnie to kontrolowanie swoich pragnień i uświadomienie sobie, że to co mamy jest już b. dobre i wystarczające. Ja miałem już momenty, że mógłbym się sprężyć i kupić coś więcej/lepiej - ale po chwili przychodziła refleksja, czy to naprawdę ma sens (owszem, pewnie wynikająca z ograniczonych środków). To trochę filozoficzny wywód się zrobił, ale jednak wpisuje się chyba w dyskusje w tym akurat klubie. Dla kogoś z dużą kasą cały ten wywód może zostać skwitowany pewnie jako 'jęczenia gołodupca', ale tym się akurat nie przejmuję.

Poza tym istnieje też kwestia priorytetów - Czy budować np. doskonały sprzęt, czy rozwijać np. bibliotekę muzyczną (audiofil vs. meloman). Niekoniecznie to zawsze musi być opozycja, ale często tak jest niestety.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...

Ja już stopuję .

Modyfikowane Kef R900 , Krell S300i ,

Ale nałóg jest silniejszy, co? :-))))))))

Mówię/piszę to w kontekście twoich ostatnich zachwytów (zaznaczę - koniec lata 2014, bo nie wiemy do czego będziesz wzdychał za rok, dwa) nad Denonem PMA2020. Lubię ten klocek, bez dwóch zdań;

ale zastanawiam te twoje zarzekania się... typowy nałogowiec ;-)

piszę z życzliwością :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie sądzę, że jedynym lekarstwem jest brak kasy. Owszem, gdybym wygrał w totka zrobiłbym sobie halę odsłuchową i topowy sprzęt, ale też w granicach rozsądku, bo nie lubię mieć poczucia, że jestem dojony jak naiwny jeleń (nawet jeśliby mnie było na to stać, to powodowałoby takie podejście u mnie dyskomfort psychiczny, że marnotrawię pieniądze i jestem traktowany jak zamożny/kasiasty idiota). Więc w pewnym sensie potwierdzam Twoją opinię. Ale z drugiej strony istnieje coś takiego jak rozsądek i umiejętność ogarnięcia czysto ludzkiej chęci (a czasem manii) posiadania (nowszego, lepszego, droższego). Satysfakcję (często b. dużą) daje również właśnie to kontrolowanie swoich pragnień i uświadomienie sobie, że to co mamy jest już b. dobre i wystarczające. Ja miałem już momenty, że mógłbym się sprężyć i kupić coś więcej/lepiej - ale po chwili przychodziła refleksja, czy to naprawdę ma sens (owszem, pewnie wynikająca z ograniczonych środków). To trochę filozoficzny wywód się zrobił, ale jednak wpisuje się chyba w dyskusje w tym akurat klubie. Dla kogoś z dużą kasą cały ten wywód może zostać skwitowany pewnie jako 'jęczenia gołodupca', ale tym się akurat nie przejmuję.

Poza tym istnieje też kwestia priorytetów - Czy budować np. doskonały sprzęt, czy rozwijać np. bibliotekę muzyczną (audiofil vs. meloman). Niekoniecznie to zawsze musi być opozycja, ale często tak jest niestety.

 

I piszesz bardzo mądrze. Czasami umiejętność kontroli nad swoimi żądzami potrafi dać więcej radości niż ciągle wydawanie i nowe zakupy... Poza tym znam przypadki gdy systemy dużo droższe i na papierze lepsze brzmiały gorzej od tych niby skromnych ale odpowiednio zestawionych. No iciągłe szukanie nowości uniemożliwia spokojne przesłuchanie swojej biblioteki muzycznej, bowiem wtedy mamy kilka płyt testowych i ciagle ich tylko słuchamy i porównujemy...co tam lepiej brzmi;-)... Ale każdemu wolno robić to co lubi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nałóg jest silniejszy, co? :-))))))))

Mówię/piszę to w kontekście twoich ostatnich zachwytów (zaznaczę - koniec lata 2014, bo nie wiemy do czego będziesz wzdychał za rok, dwa) nad Denonem PMA2020. Lubię ten klocek, bez dwóch zdań;

ale zastanawiam te twoje zarzekania się... typowy nałogowiec ;-)

piszę z życzliwością :-)

He he ....

Dlatego już nic tu nie pisałem .

Racja . Nie wytrzymałem :)

Kurcze , naprawdę ciężko przystopować chociaż powody sprzedaży wzmaka były też inne .

Od ostatniego wpisu kombinuje z analogiem . Dwa gramofony , płyty itd ...

Teraz szukam napędu CD do DACa . Zobaczymy ile wytrzymam z tym wzmakiem , kolumnami i resztą ;)

Staram się też wejść w inne hobby bo męczy mnie to audio . Zwłaszcza lawina oszustów .

Nawet sklepy oszukują co mam zamiar niedługo opisać .

 

Jedno co jest pewne , spełniłem z nawiązką dziecięce marzenia i to jest w tym najfajniejsze .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno co jest pewne , spełniłem z nawiązką dziecięce marzenia i to jest w tym najfajniejsze .

 

I trzeba mieć tego świadomość, bo to jest taki 'reality check'. Jak ja spojrzę wstecz, to szczerze powiem, że nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek będe miał taki system jak mam (wliczając w to pokój odsłuchowy...). Świadomośc tego jak wiele osiągnelismy często pozwala przystopować z pragnieniami dokąd chcemy dojść.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem dopiero zadowolenie z brzmienia systemu pozwala przystopować z wydatkami. Każdy inny powód to oszukiwanie siebie. Jestem bardzo zadowolony z mojego obecnego systemu i nie mam parcia na zmiany. Po prostu wiem, że w moich warunkach lokalowych nie da się lepiej. Wiem też, że system MBL-a zagrałby lepiej ale nie mam kasy ani pokoju odsłuchowego żeby o czymś takim myśleć. Wobec powyższego kombinuję tylko z transportem PC żeby uzyskać jak najlepszą jakość - a w tej kwestii jest jeszcze wiele do zrobienia. Ale koszty nie są jakieś astronomiczne.

W czasach WIMP HiFi argument, że lepiej wydawać na płyty niż sprzęt jest nietrafiony. Za 39,99 miesięcznie można mieć dostęp do wielu płyt (25 mln utworów) . A z biegiem czasu pewnie do wszystkich.

Buchardt A500 + ARCAM CDS50

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I trzeba mieć tego świadomość, bo to jest taki 'reality check'. Jak ja spojrzę wstecz, to szczerze powiem, że nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek będe miał taki system jak mam (wliczając w to pokój odsłuchowy...). Świadomośc tego jak wiele osiągnelismy często pozwala przystopować z pragnieniami dokąd chcemy dojść.

Dorastałem na przełomie lat 80/90 wtedy to się człowiek pocił przeglądając katalogi Quelle :) .

A to na co było człowieka stać to DIORA , Kasprzak i tym podobne wynalazki . Od tamtej pory chciałem mieć pewne klocki bez względu na to jak brzmią .

Dlatego do niedawna kupowałem masowo sprzęt z tamtych lat , pobawiłem się i sprzedawałem z braku miejsca ale i też z braku chęci mrożenia gotówki jaka ona by nie była .

Przeszedłem też przez " audiofilski " sprzęt " jednogałkowy " , zatoczyłem koło i się okazało że można mieć coś nowego , wykonanego , wyglądającego jak tamten z brzmieniem lepszym niż większość " zrecenzowanej " konkurencji .

 

A moim zdaniem dopiero zadowolenie z brzmienia systemu pozwala przystopować z wydatkami.

Do niedawna też tak myślałem ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę że sprzęt ma nie tylko grać . Mam także wyglądać i być funkcjonalny , porządnie zbudowany i wróżyć wiele lat bezawaryjnej pracy .

Włączam winyl , kładę się spać . Gramofon wyłącza się na końcu , po nim wzmacniacz a ja zasypiam przy ulubionej muzyce nie musząc wstawać i wyłączać iluś tam klamotów szukając zagubionego pilota albo " pstrykając " kolejno klamoty . Przecież nie zostawię na czuwaniu wzmaka biorącego wtedy około 50W . Nie chodzi nawet o pobór prądu ale jego żywotność i bezpieczeństwo ...

 

Każdy inny powód to oszukiwanie siebie

To jest Twoje zdanie . Nie wiem ile masz lat ale ja to widzę inaczej .

Ciesze ucho , wzrok i cenię sobie wygodę i lenistwo .

 

Ale ...

W czasach WIMP HiFi argument, że lepiej wydawać na płyty niż sprzęt jest nietrafiony. Za 39,99 miesięcznie można mieć dostęp do wielu płyt (25 mln utworów) . A z biegiem czasu pewnie do wszystkich.

Ale czasem chcę mieć w ręce nośnik jak winyl , kasetę czy choćby CD .

Wypakować , potrzymać w ręce i własnoręcznie załadować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Ale czasem chcę mieć w ręce nośnik jak winyl , kasetę czy choćby CD .Wypakować , potrzymać w ręce i własnoręcznie załadować :)

 

A to już jest oldskulowe natręctwo ;-) Mam wydać 40-60 zł po to żeby potrzymać w ręce płytę ? Dla mnie liczy się muzyka a nie opakowanie.

Ciekawostka - obecnie 92% gier jest dystrybuowanych elektronicznie ... jak myślicie co się stanie z CD ? ;-)

 

Najlepszym benchmarkiem dla systemu jest Audioshow ;-) Jeśli nasz system gra lepiej niż 50% systemów to można zastopować z wydatkami ;-)

Edytowane przez Piopio

Buchardt A500 + ARCAM CDS50

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to już jest oldskulowe natręctwo ;-) Mam wydać 40-60 zł po to żeby potrzymać w ręce płytę ? Dla mnie liczy się muzyka a nie opakowanie.

Jak widzisz fajną dziewczynę to chcesz jej tylko posłuchać ?

Czy jednak

Wypakować , potrzymać w ręce i własnoręcznie załadować :)

;)

 

Ciekawostka - obecnie 92% gier jest dystrybuowanych elektronicznie ... jak myślicie co się stanie z CD ? ;-)

Nie wiem co się stanie i czy tego dożyję . Liczy się tu i teraz .

Właśnie kupiłem winyl - Piano Fantasia - Song for Denise .

" Moje roczniki " znają ten kawałek i ten kawałek nie znalazłem na CD a w pliku znalazłem w koszmarnej jakości . To jest dodatkowy argument z winylem .

Mam też Schillera Das Glockenspiel na CD ale na winylu wyszedł singiel niedostępny na CD i mam ten winyl .

Przykłady można mnożyć .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawki idą w kierunku muzyki w postaci elektronicznej, to nieuniknione.

Za oceanem coraz trudniej kupić CD.

Gdybym miał forsę, to bym słuchał w przewadze winyli.

A tak chcę się uzbroić w jakiegoś groźnego DACa i być przygotowany w ewolucję technologiczną.

Zapytaj lampy. Lampa bucha to Cię wysłucha! - powiedzonko dziecięce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

muda44

 

Porównanie muzyki z dziewczyną jest nietrafione. Dziewczynę się maca a muzykę słucha, generalnie. A jak idziesz na koncert to przed rozpoczęciem macasz muzyków ? ;-)

 

Winyl jest ok. Choć to droga impreza. A dźwiękowo tylko trochę lepsza od CD. A już gęste formaty są lepsze od winyla.

Buchardt A500 + ARCAM CDS50

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie muzyki z dziewczyną jest nietrafione. Dziewczynę się maca a muzykę słucha, generalnie.

Jak tam nie .

La tam lubię słuchać dziewczyny w trakcie " macania " .

Żaden sprzęt na świecie nie daje takiego dreszczyku emocji z obcowania z " nośnikiem " i związanym z tym dźwiękiem ;)

Winyl jest ok. Choć to droga impreza. A dźwiękowo tylko trochę lepsza od CD. A już gęste formaty są lepsze od winyla.

Czy lepsze czy gorsze kwestia w jakich widełkach cenowych operujemy .

Moim głównym nośnikiem dźwięku jest dysk i ripy płyt , chociaż teraz próbuję wejść jeszcze w SACD .

Płyt słucham zaledwie kilku a reszta zripowana stoi na półce lub zalega w kartonach .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winyl jest ok. Choć to droga impreza. A dźwiękowo tylko trochę lepsza od CD. A już gęste formaty są lepsze od winyla.

Oczywiście zrobiłem skrót myślowy - miałem na myśli porównanie podobnych cenowo gramofonu i wkładki z CD/DAC+transport.

 

Fakt - mając odtwarzacz sieciowy za 8Kpln trudno mi go dźwiękowo dogonić moim patefonem za 3Kpln. Niby "pieniądze nie grają", ale jednak twierdzenie, że stary rupieć (gramofon vintage) za 500zł zagra lepiej od toru cyfrowego na tym poziomie poziomie cenowym jest trochę naciągane i chyba jest sposobem na poprawienie sobie samopoczucia.

 

Ostatnio z żoną odchudziliśmy naszą płytotekę, ograniczając się do 2.500 szt CD, ale odtwarzacz sprzedałem. Jako napęd świetnie sprawdza się Oppo 103D (z dobrymi kablami).

Winyli mam tylko około 400sztuk, więc dalej nie mam (na razie :-)))) ) zamiaru inwestować w tor analogowy.

A dysk NAS "sam się zapełnia", tak przy okazji; nie zauważyłem kiedy zgromadziliśmy ponad 30tys utworów w formacie wave.

 

Wszystkiego po trochu i króliczek nie jest złapany, ale oswojony :-)

Edytowane przez mrb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja przekornie (jakże by inaczej) stwierdzam, że coś takiego jak tytułowe złapanie króliczka nie istnieje.

Istnieje oczywiście całe mnóstwo powodów, dla których w jakimś momencie naszego życia przewalanie kolejnych klocków wydaje się bezcelowe,

zazwyczaj jest to znudzenie materią lub chwilowy brak wolnych środków na osiągnięcie znaczącej poprawy (a najczęściej chyba jedno i drugie)

wtedy właśnie zaczynamy sobie wmawiać "no dobra, jest na tyle dobrze, że lepiej już być nie musi" i nawet jeśli tak jest w istocie (a czemu nie)

nie ma to żadnego związku z króliczkiem, a już na pewno z jego złapaniem. Jest to tylko przejściowy bądź trwały spadek zainteresowania audio.

Prędzej czy później dotyka każdego, tylko jedni z tego wychodzą, a innym już tak zostaje :)

 

Wieje tu pesymizmem i bardzo słusznie...poszukiwanie tego jednego brzmienia, a do tego czasu męczenie się dźwiękiem niezgodnym z docelowym wzorcem jest możliwe w marzeniach. Ja bym powiedział, że po jakimś czasie wiadomo, że nie będzie najlepiej, ale inaczej z pewnością i jak to cieszy to fajnie. W ogóle to ja widzę jeszcze inaczej...zabawa w audio ma się przełożyć na zadowolenie i właściwie nie ważne, czy sprzęt w ogóle jest dobry, czy muzyka jest dobra...ważne że się dobrze bawię mając sprzęt jaki mam, a nie jaki będę miał kiedyś. Teraz jestem zadowolony, że wiele gatunków muzyki i wiele konfiguracji sprzętu pozwala mi cieszyć się muzyką, a nie jakaś tam docelowa konfiguracja z przyszłości, tak więc królik nie ma gdzie uciekać, a ja go nie łapię.

 

Mam od niedawna takie głośniczki Modecom za nieco ponad stówke podłączone do integry w PC i też fajnie to gra...inna sprawa, że po godzinie słuchania obie rozebrałem i wymieniłem parę kondensatorów, ale to tylko zwiększa przyjemność i królik robi się fajniejszy...właściwie to mam stado królików;)

 

Jeśli chodzi o poprawę dźwięku, to jest to rzeczywiście trudne z powodu kasy, ponieważ trzeba coś za 100 podmienić na coś za 200 itd. jednak ja uważam, że głównie chodzi o podmienianie i doszukiwanie się pozytywów, aby osiągnąć efekt pozytywny, czyli chodzi o nastawienie i osiąganie efektów mając do dyspozycji stosunkowo niewiele...mówiąc prościej szczęście trzeba sobie zorganizować...jak ktoś nie umie się cieszyć z małych rzeczy, to pewnie z dużych też nie umie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.