Skocz do zawartości
IGNORED

Warszawski Klub Audiofila i Melomana


twonk
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Swoją drogą, gusta są tak rózne, ze i magia też może być różnie pojmowana.

Ważny w tej zabawie jest punkt odniesienia.

 

Jeśli gitara Stevie Ray Vaughan w jego sztandarowym przeboju Tin Pan Alley nie ma w sobie tej tkliwości, delikatności i muzykalności, to jednak trochę szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważny w tej zabawie jest punkt odniesienia.

 

To przede wszystkim.

Bardzo dobrze, że o tym wspomniałeś bo to bardzo istotna kwestia.

Z moich obserwacji wynika, że (niestety) wielu userów nawet nie chce mieć takiego punktu odniesienia lub wydaje im się, że go mają. Ma to oczywiście swoje wady i zalety. Zalety to oczywiście (najczęściej) wartości materialne. Wadą są fatalne w skutkach oceny systemów audio a co za tym idzie bardzo rozbierzne opinie na temat brzmienia danych klocków.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam NIGDY nie słyszałem magicznej średnicy z Harbetha czy ze Spendora. Po prostu NIGDY. Słabe hi-fi rodem z lat 70tych. Więc kompletnie nie rozumiem zauroczenia tym( harbethowsko/spendorowskim) dźwiękiem.

 

Zresztą mieliście wczoraj topowe Spendory - i była ta magia na średnicy ??? Zdecydowanie więcej je mają Twoje monitorki.

 

Niestety zbyt mocno stoisz po drugiej stronie barykady, żeby docenić deprecjonowane przez Ciebie marki. A co do porównania Spendorów z monitorkami Twonka, fakt maluchy zagrały niżej i może dystyngowanej, tylko iskra z muzyki gdzieś prysła. Także nie byłbym taki stanowczy w wydawaniu wyroków, bo na dłuższą metę zbyt zachowawcze kolumny mogą słuchacza zamęczyć nudą na planie filmowym. ;-) Naturalnie mówię o tej konkretnej konfiguracji. Inna zapewniam Ciebie wypadłaby na plus i minus dla obydwu konstrukcji. Wystarczy być otwartym na różne punkty widzenia. A niestety ostatnią frazę poprzedniego zdania zdobywa się tylko podczas pełnych sporów pomiędzy rozmówcami spotkań, gdyż poklepywanie się po pleckach niczego nowego do naszego postrzegania świata audio nie wnosi.

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja chce je docenić - co więcej jestem skłonny kupić kolumny o tej magicznej średnicy. Co więcej dwa razy już miałem Harbethy w domu - te kolumny grają po prostu słabo. Może 40tki to jest to..............

Spendory 100tki też znam dobrze - ale gdzie tam jest magia średnicy to nie wiem - poza tym te tweetery w tych kolumnach grają bardzo przeciętnie a to się tez bardzo przekłada na średnicę.

Edytowane przez babatular

"Aktualnie nie możesz dodawać odpowiedzi w tym temacie ( "....Jadis i88 vs Krell FBI....lampa czy tranzystor?"  oraz "Klub Scan speak") . Masz permanentną blokadę pisania w tym temacie"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chce poczuć namiastkę bycia na rockowym koncercie - weźmie JBL-e (nie zwracając uwagi na braki barwy, zwłaszcza naturalnych instrumentów).

 

 

Brak barwy ???

 

Hmmmm ...

 

PS. ja tam dźwięk z Harbethów i Spendorów lubię.

Edytowane przez pmcomp

Muszę przewietrzyć mój system…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam od razu oberwie.

Ciekawi mnie jakich ostatnio fatalnych JBLi musiałeś słuchać, które nie miały barwy. Choć pewnie się takie znajdą.

 

Zamiast Harbethów polecam Wam posłuchac kiedys przy okazji norweskich Tandbergów. Model TL-5020 albo jeszcze lepiej Tandberg Studio Monitor. Obudowa zamknięta z papierowym basem 12".

 

Albo także zamkniete Jensen Model 4:

 

1724645-jensen-model-4-vintage-speakers.jpg

 

 

Pod tą niebieską siatko-szmatką jest papierowe 4" albo 5" z tego co pamietam:

 

s-l1600.jpg

 

s-l1600.jpg

 

s-l1600.jpg

 

 

 

A to wysokotonowe:

 

BfBjVC.jpg

 

Fan4b1.jpg

 

 

 

 

Takie graja u mnie w pracy. Z amplitunerem Tandberga i z Philipscem CD-960 na CDM-1 i TDA.

 

Można się niebywale zdziwić jak takie korniki potrafia zagrać.

 

Może kiedyś wrzucę 5020 albo te Jenseny do bagażnika. Jak sie zrobi ciepło :). Potrzebne standy jak do Harbethów SHL5.

 

Pozdro

Edytowane przez pmcomp

Muszę przewietrzyć mój system…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam NIGDY nie słyszałem magicznej średnicy z Harbetha czy ze Spendora. Po prostu NIGDY. Słabe hi-fi rodem z lat 70tych. Więc kompletnie nie rozumiem zauroczenia tym( harbethowsko/spendorowskim) dźwiękiem.

 

Zresztą mieliście wczoraj topowe Spendory - i była ta magia na średnicy ??? Zdecydowanie więcej je mają Twoje monitorki.

Ja za to NIGDY nie słyszałem lepszej średnicy z innych paczek niż z tych z rodowodem BBC - o czym to świadczy? Ano o niczym... i... to fajne jest w całej tej audio zabawie:-)

No może tylko nie nazwał bym produktów opartych przykładowo dajmy na to o scan-speaki słabym hi-fi - tak przez szacunek dla tych którzy akurat w tym brzmieniu znaleźli swoją przystań, pozdrawiam

Edytowane przez Sardyn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby zabrać się na na górę na raz, potrzebne są dwa wózki i czterech chłopa.

Matko jedyna, gdzie ja mam rozum.

Podziwiam! Ale tak trzymac, dobrze ze jeszcze Ci sie chce. ;)

 

Mi generalnie dosc podoba sie dzwiek Spendorow...ale oczywiscie slysze ich ograniczenia, to jednak to mocno muzykalne glosniki i na dluzsza mete fajnie chyba sie na nich slucha. A to juz bardzo duzo!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast Harbethów polecam Wam posłuchac kiedys przy okazji norweskich Tandbergów. Model TL-5020 albo jeszcze lepiej Tandberg Studio Monitor. Obudowa zamknięta z papierowym basem 12".

 

 

Piotrek, niestety bez względu na fakt teoretycznej fantastyczności nawet bardzo dobrze skonfigurowanego systemu z tymi kolumnami całość będzie obciążona manierą dawnego grania. Chodzi mi o mocny nalot papierowej szarości, której jako takie okiełznanie udało mi się usłyszeć tylko raz na wystawie (choć nadal nie było tak soczyście jak lubię), gdy popracował nad nimi nie tylko w sferze zwrotnicy, ale również resztą konfiguracji znany Tobie i mi Robert. To co prawda nie były Tandbergi, ale również stareńkie monitory. Owszem, osobiście gram na papierzakach, ale to już jest nieco inna, nie narzucająca się tak mocno dawna stylistyka grania. Natomiast co jest w niej znamienne, to fakt, że podczas słuchania mojego zestawu Ty będąc zafascynowany dawnym brzmieniem zawsze chcesz majstrować przy reprodukcji basu, czyli sprowadzić go do, że trochę złośliwie powiem anorektycznego poziomu grania starych konstrukcji, co ja naturalnie toleruję, ale czego u siebie nie widzę.

Pozdro. J.

Edytowane przez umka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku.

 

Ja bym użył innego określenia ... nie papierowa szarość tylko papierowa barwa. Zalety papieru znane są od dawien dawna. Lekkość i sztywność.

I ja jestem na tak :).

 

PS. Co to jest maniera dawnego grania? Ja myslałem, że jest raczej maniera dobrego grania albo maniera grania do doopy ;).

 

PS2. ale w single maltach dalej mamy podobne maniery ?

Edytowane przez pmcomp

Muszę przewietrzyć mój system…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to jest maniera dawnego grania?

 

Jak znakomicie wiemy, jesteś zapalonym kinomaniakiem. Dzisiaj w telewizji jest ostatni z nowej serii Gwiezdnych Wojen odcinek pt. "Zemsta Sików" ;-), a za tydzień produkcja rozpoczynająca całą sagę. Zauważasz różnice w obrazie? ;-) I o to mi chodzi pisząc o starej szkole grania. To jest nic złego. Ba nawet mnie co prawda na krótką metę, ale również się podoba, ale różnice są oczywiste i niestety wielbiciele takiego stylu w obecnym czasie są w zdecydowanej mniejszości. ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak znakomicie wiemy, jesteś zapalonym kinomaniakiem.

 

Uwielbiającym produkcje, powiedzmy sobie to szczerze i w możliwie łagodnej formie nie najwyższych lotów.

 

ale w single maltach dalej mamy podobne maniery ?

 

To są tylko pozory manier. Obcowanie z uchodzącymi w pewnych kręgach za elitarne trunkami z nikogo, niestety nie uczyni dżentelmena.

 

Rasowy dżentelmen robi co do niego należy, a nie trąbi o tym wszem i wobec ;)

 

Takie nachalne chwalenie się wskazuje na prosty snobizm.

Edytowane przez bum1234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak znakomicie wiemy, jesteś zapalonym kinomaniakiem. Dzisiaj w telewizji jest ostatni z nowej serii Gwiezdnych Wojen odcinek pt. "Zemsta Sików" ;-), a za tydzień produkcja rozpoczynająca całą sagę. Zauważasz różnice w obrazie? ;-) I o to mi chodzi pisząc o starej szkole grania. To jest nic złego. Ba nawet mnie co prawda na krótką metę, ale również się podoba, ale różnice są oczywiste i niestety wielbiciele takiego stylu w obecnym czasie są w zdecydowanej mniejszości. ;-)

 

To chyba chodzi Ci raczej o starą i nową szkołę masteringu audio.

A co do filmów różnica jest podstawowa. Kiedyś nagrywano analogowo na taśmie filmowej, a dzisiaj na nośnikach cyfrowych. I podobnie w audio. Kiedyś na taśmie magnetofonowej, a dzisiaj na nośnikach cyfrowych.

 

Pozdro

Edytowane przez pmcomp

Muszę przewietrzyć mój system…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba chodzi Ci raczej o starą i nową szkołę masteringu audio.

A co do filmów różnica jest podstawowa. Kiedyś nagrywano analogowo na taśmie filmowej, a dzisiaj na nośnikach cyfrowych. I podobnie w audio. Kiedyś na taśmie magnetofonowej, a dzisiaj na nośnikach cyfrowych.

 

Ja bym raczej był skłonny do tezy, że dzisiejsze kolumny obnażają słabość dawniejszych nagrań i dlatego brzmią one wybitnie na tychże starych kolumnach. Dlatego mamy dużą liczbę starych nagrań z nowym lepszym masteringiem. Znamy przecież stare BBC monitorki na KEFach B110A z wszystko tłumiącą membraną bextrenową i jakimś tam T52 wysokotonowcu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o mocny nalot papierowej szarości, której jako takie okiełznanie udało mi się usłyszeć tylko raz na wystawie (choć nadal nie było tak soczyście jak lubię), gdy popracował nad nimi nie tylko w sferze zwrotnicy, ale również resztą konfiguracji znany Tobie i mi Robert.

 

Największe zmiany dają zmiany komponentów RLC na inne i jest to najprostszy sposób na kształtowanie brzmienia kolumn. W moich JBLach przesunąłem także częstotliwość podziału dół/średnica z 300Hz na 250Hz co bardzo pozytywnie wpłynęło na moje wrażenia odsłuchowe. Do tego wymieniłem głośnik średniotonowy z 2121H na 2123H,

Sam słuchałeś różnych faz strojenia Waszych nowych kolumn klubowych więc wiesz jak wtedy dźwięk się zmienia.

 

Pozdro

Muszę przewietrzyć mój system…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość

(Konto usunięte)

Ponoc nie wymyslono nic lepszego jak papier na glosniki...no moze po za mieszanka wlokien weglowych z papierem i inne tego typu mieszanki. Papier ma najlepsze proporcje pomiedzy tlumieniem a sprezystoscia.

 

Staszku...Nobla to powinien dostać twórca papieru ale Wiesz do czego...i owszem, to jest najlepszy materiał do tego celu... ;-)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego mamy dużą liczbę starych nagrań z nowym lepszym masteringiem

Spotykam często nowe wydania starych płyt, ale trudno byłoby mi powiedzieć, że brzmią lepiej.

Znamy przecież stare BBC monitorki na KEFach B110A z wszystko tłumiącą membraną bextrenową i jakimś tam T52 wysokotonowcu.

Piszesz lekceważąco o tych konstrukcjach, a ja poluję na oryginalne KEFy - takie KEFy na KEFach:)

Może ktoś chciałby odsprzedać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja szukam zawsze pierwszych wydan na CD, sa moim zdaniem najlepsze, bo tasma matka byla wtedy najmlodsza, wszelkie remastery to mulenie i brak rozdzielczosci

 

To jest klasyczne nieobeznanie z nagraniami i powtarzanie stereotypów. Samo słowo na płycie 'remaster' znaczy tyle co nic. Jak nie ma informacji kto remasterował dany materiał i jakich środków do tego użyto, to można od razu założyć, że jest to chwyt marketingowy jaki nota bene jest w większości stosowany. Wystarczy posłuchać starych nieremasterowanych rzeczy Milesa i póżniej posłuchać tych remasterowanych, zarówno przez RVG jak i innych, choćby w DSD masteringu na Bitches Brew z SME Records, albo na sześciu płytach Milesa w XRCD. Ale to trzeba znać płyty i nagrania, a nie opowiadać historie. Pierwszych wydań na CD Queen nie da się słuchać - płasko i bez życia, albo Allman Brothers Band 'Eat a Peach' - pierwsze wydanie to tragedia. Tak zwany 'komercyjny remaster' bez info co, jak i kto, który polega tylko na podkręceniu poziomów, faktycznie może irytować, ale dobrze i sensownie zrobiony musi zabrzmieć lepiej - nie ma zmiłuj. Mastering jak i remastering to nie tylko rzemiosło - to też i sztuka! Wszystko zależy kto to zrobił i jakie były priorytety.

 

Wiadomo, ze im młodsza, tym lepsza. :)

 

Ale za młoda, to też nie za dobrze - podobnie jak jabłko - jak za młode, to kwaśne.

 

No chyba, że młode jabłko z Meksyku, albo Brazylii lub innej południowej Jugosławii - wtedy faktycznie czuć słodycz, nawet w niedojrzałych owocach.

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest klasyczne nieobeznanie z nagraniami i powtarzanie stereotypów.

Chyba Twoje! ;)

Miles najlepszy wlasnie jest z pierwszych wydan, sprawdzane wielokrotnie. Jak i setki innych wydan starej muzyki...zawsze pierwsza cyfrowa kopia jest najlepsza sonicznie.

Jak dla mnie temat jest zamkniety. ale oczywiscie kazdy lubi to co lubi.

Ale wydaje mi sie ze masz po prostu mala rozdzielczosc w systemie aby to stwierdzic.

Nie da sie przeskoczyc zadnym nawet najlepszym komputerowym masteringiem, czy tez dopalaniem kablami podczas remasteringu, nagran ktore robione sa z zabytkowych tasm matek, ktore obecnie malo sa juz warte. One przez lata stracily wiele ze swoich informacji, pole magnetyczne ziemii je po prostu powoli rozmagnesowuje i jest to zjawisko naturalne. Na pierwszych kopiach cyfrowych slychac duzo wiecej informacji z nie tak starych wtedy jeszcze tasm matek. Archiwizacja cyfrowa wiec w tym wypadku sprawdzila sie doskonale. I wcale nie wiele tutaj daja nowe konwersje A/C...jak tasma mata jest stara, NIC juz jej nie pomoze. Szkoda ale tak jest niestety :(

Na nowych remasterach jest po prostu 50% dzwieku. Jak dopiero sie przejdzie na pierwsze wydania i na rozdzielczy system to slychac dopiero o co w tym chodzi.

 

Ale za młoda, to też nie za dobrze - podobnie jak jabłko - jak za młode, to kwaśne.

 

Z tym tez sie mylisz. ;) Mlode jabluszka najsmaczniejsze i kazdy Ci to powie :) No ale jak nie ma sie zabkow, to lepiej zadawalac sie starymi pruchniakami, ja to rozumiem :)

Edytowane przez Stasiop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.